Jump to content
Dogomania

JEDNO SERCE NIE DA RADY ! Serce Pipi i podopieczni w potrzebie!!! (Posty inf. 1-6)


Recommended Posts

Posted

Umarła [*], a wet nie poczekał na nas. Umarła pod samą lecznicą, pod zamkniętymi drzwiami. Tak bardzo boli, dlaczego nie poczekał? Przecież umówiliśmy się, że poczeka. Pewnie tak musiało być, tylko dlaczego?
Lecznica czynna do 22:00, my przyjechaliśmy 22:35 - a powiedział, że będzie czekać

Tu jeszcze żywa. nie myślałam, że jej się nie uda :-(

[IMG]http://images45.fotosik.pl/360/6995269a680cd5cemed.jpg[/IMG]

[IMG]http://images35.fotosik.pl/195/3383f95ddb357161med.jpg[/IMG]

[IMG]http://images39.fotosik.pl/355/1b1394f2ece2e6a2med.jpg[/IMG]

[B]ŻEGNAJ MONA, KIEDYŚ SIE SPOTKAMY [*][/B]

Posted

Pipi, tak mi przykro :( Nie wiem, co napisać :(
Psinko, śpij spokojnie [']

Ta lecznica to kompletna porażka. Mnie kiedyś wykończyli półrocznego kociaka.
A Pan G... tak się zbłaźnił, że głowa mała. Moja noga tam więcej nie postała.
Jeżdżę teraz do Zwierzaka na Piastowską, tam są fajni weci.

A domu szukam dla bardzo miłego kocurka, którego ktoś wywalił i mieszka pod blokiem :(
Na oko ma kilka lat, ale jest bardzo przyjacielski.
Jakbyś mogła w wolnej chwili popytać, będę bardzo wdzięczna.

Posted

Mona [']- bądź szczęśliwa tam gdzie teraz jesteś... To wszystko stało się tak szybko :(

[IMG]http://img249.imageshack.us/img249/9227/monasepia.jpg[/IMG]

P.S. A to co zrobił ten wet to zwykłe draństwo :angryy: . Pipi była u niego z Moną przecież wczoraj. Badał sunię i wiedział przecież w jak ciężkim jest stanie. Wieczorem, gdy Monie się pogorszyło Pipi zadzwoniła do niego- tylko po jaką cholerę obiecywał, że zaczeka w lecznicy aż przyjadą a potem "radośnie" zamknął lecznicę zostawiając umierającą już Monę bez pomocy ??? To mi się w głowie nie mieści. Nie znam tego weta osobiście, nie znam jego kompetencji itp., ale to co zrobił to jest po prostu nieetyczne i pozbawione jakiejś zwykłej ludzkiej uczciwości itp. Myślę, że sam wystawił sobie takim zachowaniem taką opinię i świadectwo i trzeba podac tu publicznie jego nazwisko- żeby omijac tego weta szerokim łukiem :angryy:.
Pipi- zrobiłaś wszystko co było w Twojej mocy i biedna Mona umierała chociaż bezpieczna w Twoich ramionach- tulona przez Ciebie :-(
Przytulam- bo wiem jak bardzo to przeżyłaś :calus:

Posted

Dziękuję bardzo za okazane współczucie. Widać, że tak, że była bardzo chora. Była zawsze wesoła, miała apetyt, dobre kupy, nie wymiotowała nigdy. Oprócz drapania, na które weci zalecili encorton nic jej nie dolegało. Robiłam przerwy w podawaniu, dostawała po 1/2 tabletki i normalnie żyła. Nie dokuczało jej to swędzenie, więc ja naiwnie i bezczelnie odpuściłam, zadowolona, że jest dobrze. Jednak widać, że nie było dobrze. Przecież nie mogło tak być, że zapalenia trzustki dostała w jeden dzień i jakiegoś guza sie dorobiła w jeden dzień. Była bardzo chora, a ja tego nie widziałam. Nie moge sobie darować. Nie powinnam zajmować się zwierzętami. To dla mnie karą jest, że odeszła. Tak bardzo boli, tak pusto i cicho bez niej. Zawsze grała pierwsze skrzypce, wszystkimi rządziła, nikogo sie nie bała, nawet tych największych. Potrafiła rozmawiać i na pewno mi mówiła, że jest chora, tylko, że ja nie słuchałam. Wiem, że za jakis czas bedzie inaczej, bo zyć trzeba, bo są inne psy, ale bardzo smutno i ciężko.

Dostałam od Pani Małgosi kilka zdjęć, na pewno na pocieszenie.Zdjęć Śnieżki, których powinno byc pięć, ale tylko dwa odczytuje.
Śnieżka pozdrawia

[IMG]http://images40.fotosik.pl/344/c66b4485efdb1ab1med.jpg[/IMG]

uszy

[IMG]http://images35.fotosik.pl/196/5a24a9cb7a734c9fmed.jpg[/IMG]

Evita dziękuję, jesteś kochana. Takie piękne zdjęcie w oprawie, dziękuję.
Wszystkim Wam dziękuje za współczucie i słowa pocieszenia. Wszystko wróci do normy - takie jest to zycie. Trochę czasu tylko potrzebujemy :-(:-(:-(

Wet, nawet gdyby zaczekał, to pewnie by już nie pomógł, jednak bardzo przykro było nam w tej rozpaczy. Waliłam w te żelazne drzwi i bezsilność rozdzierała serce. Nikogo nie było, a my nie mogliśmy uwierzyć, że ona nie żyje. Do chwili obecnej nikt z lecznicy nie zadzwonił i nie spytał mnie, co i jak z psem - przykre, bardzo.
Powiem Wam, że zanim trafiłam na Wesołą, byłam w Lecznicy na TBS-ach u dr. Rudobielskiej, na Piastowskiej u dr. Lenkiewicz, na Zwycięstwa u dr. Faltyn i u dr. Wojtachy - nigdzie nie chcieli nas przyjąć bez kolejki, która była bardzo duża. Na Wesołej Pani dr. Olszewska przyjęła nas natychmiast. Cieszyłam się, że szybko otrzymała pomoc, że nie musiałyśmy czekać. Jednak na nic to się nie zdało w dalszej części. Może gdyby natychmiast operowali zyła by dzisiaj. Nalegałam, ale lekarz powiedział, że trzeba poczekać do następnego dnia. już nie pamiętam dlaczego, po prostu zaufałam. Nie udało się.

Posted

Strasznie szkoda Mony, ale niektórych rzeczy nie da się przewidzieć. Mona była bardzo przez Pipi kochana i wiedziała że ma swój kochany dom. Nie chce się wierzyć...
A to co się stało na Wesołej to straszne draństwo.Czy to dr G...?

Posted

Pipi, co mozna napisać...trzymajcie się...Ciekawa jestem co to za lekarz.który obiecał ,ze zaczeka..Jeśli obiecał-powinien zaczekać i koniec.Jedno,czym mozna się pocieszyć,że teraz już Mona jest szczesliwa za TM,nic nie boli ,jest zdrowa...
Wiesz Pipi,ja ostatnio prawie nic nie robię na dogo...Mój świnek morski jest chory, po tygodniowym pobycie w szpitalu w Warszawie przywiozlam Go do domu.Trzeba Go trochę dokarmiać,podawać leki...Jest dobrze,ale we wtorek muszę znów Go zawieżć do warszawy..Pewnie bedzie operacja ( taka typu w ta albo w tamtą
stronę...szanse 50/50)...To nie moja fanaberia,zeby leczyć świnki w Warszawie, gdybym nie zawiozła Go do warszawy- już by Go nie było...
Poza tym z weselszych rzeczy- nie wiem co się stało z kartą z aparatu fotograficznego,zdjęcia niby są,a komputer nie widzi...A pokazałabym zdjęcia wiekiego Kusoczka z maleńkim szczeniorkiem Lolą znalezionym przez Randę...Szukamy mu domu, joanna ogłasza...

Posted

Pipi, nie wyrzucaj sobie, ze nie zauważyłaś choroby mony. nie zawsze da się zauważyć, wierz mi.
Ja po nagłym odejściu Niki na jakiś padaczkowy atak, o którym tylko się uczyłam na studiach, a który w praktyce zdarza sie bardzo rzadko, już nie powiem nigdy: nie jest to czy to niemożliwe.

Posted

Dziewczyny- z góry przepraszam, że piszę to tutaj i w takim momencie, ale wiem że sporo osób tu zagląda- [B]czy znacie/kojarzycie może kogoś na dogo kto zajmuje się kaukazami ?[/B]
P.S. Evelin- trzymam kciuki za zdrowie Twojego świnka i żeby operacja się udała :kciuki:

Posted

Pipi bardzo mi przykro,to zawsze ztraszne; miałam takie lata ,ze wydawało mi sie ,ze ogonki sa z nami na zawsze a potem w ciagu 2 lat same rozstania zawsze boli.
Evita - poszukaj Biafra i 3x one wiedza duzo o kaukazach

Posted

[quote name='evita.']Dziewczyny- z góry przepraszam, że piszę to tutaj i w takim momencie, ale wiem że sporo osób tu zagląda- [B]czy znacie/kojarzycie może kogoś na dogo kto zajmuje się kaukazami ?[/B][/QUOTE]

morisowa , KWL

Posted

Bardzo mi przykro :(
Śpij spokojnie, Mono :(
[url=http://img146.imageshack.us/i/kopia02.jpg/][img]http://img146.imageshack.us/img146/7487/kopia02.th.jpg[/img][/url]


Tego weta znam, nie raz się na tej znajomości przejechałam.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...