Jump to content
Dogomania

Cudem ocaleni - Parys i Hilton juz w swoich domach stalych, na zawsze.


Recommended Posts

Przelew dotarł, dziękuję.

Hiltonek jest typem psiaka, który reaguje stresem, pobudzeniem. Nie godzi się pokornie na wszystko, tylko działa po swojemu, a że te działania są niekorzystne dla niego, to już inna sprawa. W stresie chudnie. Już trochę zmarniał. Niestety, musi jakoś przetrwać do czasu zagojenia rany. Rana wygląda dobrze. Wczoraj zrobiłam mu zastrzyk przeciwbólowy, dzisiaj dostał przeciwbólowy i antybiotyk. Jeszcze tylko kilka dni. Trzeba się cieszyć, że babeszjoza nie wpłynęła negatywnie na organizm Hiltonka. Nie ma po niej śladu.

Hiltonek nie wzbudza sympatii ludzi, nikt się nim nie zachwyca na żywo. Zdecydowanie większe powodzenie mają miłe, kontaktowe psy.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, hop! napisał:

Przelew dotarł, dziękuję.

Hiltonek jest typem psiaka, który reaguje stresem, pobudzeniem. Nie godzi się pokornie na wszystko, tylko działa po swojemu, a że te działania są niekorzystne dla niego, to już inna sprawa. W stresie chudnie. Już trochę zmarniał. Niestety, musi jakoś przetrwać do czasu zagojenia rany. Rana wygląda dobrze. Wczoraj zrobiłam mu zastrzyk przeciwbólowy, dzisiaj dostał przeciwbólowy i antybiotyk. Jeszcze tylko kilka dni. Trzeba się cieszyć, że babeszjoza nie wpłynęła negatywnie na organizm Hiltonka. Nie ma po niej śladu.

Hiltonek nie wzbudza sympatii ludzi, nikt się nim nie zachwyca na żywo. Zdecydowanie większe powodzenie mają miłe, kontaktowe psy.

Biedny Hiltonek. Z psami podobnie jak z ludźmi , miłe i kontaktowe osoby zyskuja sympatie szybciej.Na pocieszenie mam tylko to,ze nie wszystko złoto co się świeci.

Link to comment
Share on other sites

Fizycznie Hiltonek czuje się dobrze, psychicznie gorzej. Dla niego to ogromny stres. Wiem, że z kasą krucho, ale warto byłoby wprowadzić jakiś nieszkodliwy dla zdrowia lek uspokajający (np. Stress Out) na dłużej. Zawsze w pewnym stopniu zadziała pozytywnie. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, Lida napisał:

Mój weterynarz, a właściwie jego pacjenci, mają bardzo dobre doświadczenia z karmą Royal Canin Veterinary Diet - Calm. Zmiana karmy być może nie jest wskazana, ale tak piszę, bo może warto to rozważyć. 

Żywienie Hiltonka taką karmą to ponad 200 zł miesięcznie. Wprowadzenie leku np. Stress Out to około 30 zł miesięcznie. I karma i lek zawierają  tryptofan oraz taurynę. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia ‎2017‎-‎09‎-‎09 o 11:33, hop! napisał:

 

Hiltonek nie wzbudza sympatii ludzi, nikt się nim nie zachwyca na żywo. Zdecydowanie większe powodzenie mają miłe, kontaktowe psy.

Wczoraj zrobiłam mu nowe ogłoszenia na najpopularniejszych portalach z nowym tekstem i z innymi zdjęciami. Może tym razem się komuś spodoba.

Link to comment
Share on other sites

Stress Out dotrze w poniedziałek. Koszt: 33,39 zł. Szwy zdjęłam dzisiaj rano. Gdyby chipowanie odbyło się przy okazji kastracji tak, jak proponowałam, nie byłoby dodatkowego bólu i stresu dla Hiltonka, a dla mnie dodatkowej fatygi. Już się Hiltonek uspokoił, a dzisiaj znowu nieprzyjemne doświadczenie. Koszt chipowania: 65 zł (paragon i nr chipa prześlę mailowo). Wetka powiedziała, że przez jakiś czas powinien dostawać preparat na stawy (może być najzwyklejszy w tabletkach). 

Dzisiaj po raz pierwszy Hiltonek został określony jako śliczny i grzeczny. Powiedziałam, że jest do adopcji i temat się skończył.

Chłopak ostatnio wybrzydza. Nie chce jeść swojej karmy, a jest jej dużo.

Hiltonek w stosunku do innych psów zrobił się bardziej tolerancyjny, ale w bliższe relacje nie wchodzi. Obecność innych psów nie wpływa na niego korzystnie. Lepiej się czuje i zachowuje, gdy jest sam, a spotkania z psami są tylko na spacerach, czy krótkotrwałe w domu. Przywiązuje się do miejsc. Wystarczy, że zbliżamy się do naszej ulicy i już przyspiesza, chce jak najszybciej być w znanym, bezpiecznym miejscu. Hiltonek najlepiej się czuje w obecności jednej osoby, którą zna. Nie lubi tłumu, zamieszania, zgiełku. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Dusia-Duszka napisał:

Psi autysta :)))

Cudak. :-)

Jeden pies jest taki, drugi inny. Najważniejsze, żeby Hiltonka ktoś zaakceptował i pokochał. Między nim, a moją Joko jest trochę podobieństw. Jo była jednym z moich pierwszych tymczasów. Wszyscy twierdzili, że w mig znajdzie dom stały. Tylko nikt nie przewidział, że trafiła do schronu jako dzikie szczenię i dostała nieźle w kość. Ona była w gorszym stanie psychicznym, niż Hiltonek, miała masę lęków i obciążeń. Była trudna i bardzo powoli robiła drobne postępy. Teraz jest 10-letnią, moją ukochaną suczką, inną i niepowtarzalną. Z punktu widzenia obcych ludzi nienormalną i okropną. ;-) Hiltonek zmienia się na lepsze, ale nigdy nie będzie psem, który spełni oczekiwania większości ludzi. Musi trafić na swojego człowieka. 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, hop! napisał:

[...] Musi trafić na swojego człowieka. 

To podstawa.

Dodo, pies moich rodziców, do końca swego 17-letniego życia był takim porąbańcem, że przeciętny człowiek pewnie by go oddał do schronu po pierwszych zniszczeniach i ucieczkach. Miał potworny lęk separacyjny = dewastacyjny :))) Dokonania to, m.in.: drzwi od 3 szaf, futro matki, drzwi od łazienki x2, 4 dywany, narożnik schodów drewnianych, próg drzwi wejściowych, pasy w samochodzie, 2 stołki, butów, ręczników i poduszek ilość niezliczona, noga od pianina, chwytaki od wszystkich szuflad w kuchni, siatka ogrodzeniowa naprawiana bez przerwy, ciągłe podkopy pod fundamentem ogrodzenia. Dwa zęby sobie złamał w tej furiackiej aktywności.

A mama i tak przy każdej ucieczce latała w koszuli nocnej, szlafroku po osiedlu i szukała szajbuska. Do ostatnich chwil nosili go na rękach, bo już nie miał sił, a na spacer wciąż jeszcze chciał. Ojciec od przyniesienia go w kieszeni kurtki (bo był taki maleńki) do zrobienia mu pogrzebu patrzył mu w te psie ślepia z wielką miłością. 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, hop! napisał:

Stress Out dotrze w poniedziałek. Koszt: 33,39 zł. Szwy zdjęłam dzisiaj rano. Gdyby chipowanie odbyło się przy okazji kastracji tak, jak proponowałam, nie byłoby dodatkowego bólu i stresu dla Hiltonka, a dla mnie dodatkowej fatygi. Już się Hiltonek uspokoił, a dzisiaj znowu nieprzyjemne doświadczenie. Koszt chipowania: 65 zł (paragon i nr chipa prześlę mailowo). Wetka powiedziała, że przez jakiś czas powinien dostawać preparat na stawy (może być najzwyklejszy w tabletkach). 

Dzisiaj po raz pierwszy Hiltonek został określony jako śliczny i grzeczny. Powiedziałam, że jest do adopcji i temat się skończył.

Chłopak ostatnio wybrzydza. Nie chce jeść swojej karmy, a jest jej dużo.

Hiltonek w stosunku do innych psów zrobił się bardziej tolerancyjny, ale w bliższe relacje nie wchodzi. Obecność innych psów nie wpływa na niego korzystnie. Lepiej się czuje i zachowuje, gdy jest sam, a spotkania z psami są tylko na spacerach, czy krótkotrwałe w domu. Przywiązuje się do miejsc. Wystarczy, że zbliżamy się do naszej ulicy i już przyspiesza, chce jak najszybciej być w znanym, bezpiecznym miejscu. Hiltonek najlepiej się czuje w obecności jednej osoby, którą zna. Nie lubi tłumu, zamieszania, zgiełku. 

Decyzje o czipowaniu Hiltonka podjełąm w poniedziałek, rozmawiałysmy o tym. Załuje ze nie jestem bogata, i ze obietnicę pokrycia kosztów czipowania otrzymałam później niz odbyła sie kastracja, zreszta i tak póki co jest to tylko obietnica. Przelew za czipowanie i lek oczywiscie zrobie tak czy owak. Zrozumiałąm w rozmowie, że jedziesz z nim do weta zdjać szwy i przy tej okazji zostanie zaczipowany, ale wygląda na to, ze do czipowania pojechałaś specjalnie, czy znowu czegos nie rozumiem? Co do karmy .........jadł przeciez i smakowała mu bardzo. Moze ma okresowo słabszy apetyt i dlatego wybrzydza, moze to z powodu kastracji marudzi przy misce?

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Dusia-Duszka napisał:

To podstawa.

Dodo, pies moich rodziców, do końca swego 17-letniego życia był takim porąbańcem, że przeciętny człowiek pewnie by go oddał do schronu po pierwszych zniszczeniach i ucieczkach. Miał potworny lęk separacyjny = dewastacyjny :))) Dokonania to, m.in.: drzwi od 3 szaf, futro matki, drzwi od łazienki x2, 4 dywany, narożnik schodów drewnianych, próg drzwi wejściowych, pasy w samochodzie, 2 stołki, butów, ręczników i poduszek ilość niezliczona, noga od pianina, chwytaki od wszystkich szuflad w kuchni, siatka ogrodzeniowa naprawiana bez przerwy, ciągłe podkopy pod fundamentem ogrodzenia. Dwa zęby sobie złamał w tej furiackiej aktywności.

A mama i tak przy każdej ucieczce latała w koszuli nocnej, szlafroku po osiedlu i szukała szajbuska. Do ostatnich chwil nosili go na rękach, bo już nie miał sił, a na spacer wciąż jeszcze chciał. Ojciec od przyniesienia go w kieszeni kurtki (bo był taki maleńki) do zrobienia mu pogrzebu patrzył mu w te psie ślepia z wielką miłością. 

Jestem pełna podziwu . Znam kilka takich przypadków gdzie psu wybaczano dosłownie wszystko rozumiejac że  co robia zwierzaki jest po prostu z powodu traumy jaką przeżyły zwierzaki. Sama tez mam taką suczkę, jest u mnie 8 lat i wlaściwie przez cały ten czas co noc mam siku lub kupke w salonie. Kropa boi sie nocy, ciemnosci, nawet jak spi przy zapalonej lampce  i wielu innych rzeczy. Wybaczam jej to zachowanie, bo rozumiem dlaczego to robi. Ktos ja wyrzucił do rowu w zawiazanym czarnym worku, dlatego ciemnosc to jej demon. 

1 minutę temu, doris66 napisał:

Czipa oczywiscie wprowadzę do bazy danych. To też kosztuje.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...