Jump to content
Dogomania

Dla Naszej Balbinki szukaliśmy koleżanki....z powodzeniem!


Antonio

Recommended Posts

Witam, dwa miesiące temu odeszła nasza ukochana 11 letnia sunia Dora - Bouvier;ka po ciężkiej chorobie zostawiając na "pastwę losu" jej "adoptowaną córeczkę" - 2 letnią ratlerkę - Balbinę. Dora mimo swojej dużej postury (zwłaszcza jak nabierała swojego futra) była typowym psem-dywanem jak mawiała o niej nasza córka. Przez te kilkanaście lat tylko 1(słownie raz!) zaszczekała w domu! W zabawie z innymi psami owszem szczekała z radości ale w domu.....spała. Była puchatą przytulanką o cudnym charakterze,rozumiejącą co człowiek od niej chce.Dwa lata temu Balbinę "adoptowaliśmy" po sąsiedzku - na zasadzie kontrastu.Ratlerek-Bouvier! David i Goliat.  I choć początkowo Dora podchodziła do nowego szczeniaka nieufnie to po kilku dniach zaadaptowała "toto" i cierpliwie pozwalała małej już ssać swoje sutki(oczywiście bez mleka) i układać się szczeniorowi spać w jej gęstym futerku.Z czasem pokochały się wzajemnie i razem brykały na spacerach przy czym wyglądało to bardziej niż komicznie jak Balbina startowała do innych (nawet większych psów) - a za nią jak rasowy ochroniarz biegła Dora....i ten bezcenny widok jak duży pies kładł się w poddaniu przed nadbiegającą Balbinką,która triumfując:"patrzcie ale ze mnie BYK"  - nie wiedziała,że to postura Dory tak działała.....Balbina przejęła 'pałeczkę' psa stróżującego i swoim szczekaniem na obcego podrywała do działania Dorę  Balbina rozkochała nie tylko Dorę ale nas i wszystkich dookoła na codziennych ponad dwu godzinnych spacerach. Jest jej wszędzie i pełno.Nie ma dla niej żadnego psa,którego by nie 'rozruszała' i zaprosiła do zabawy. Nigdy bym nie przypuszczał,że w tym malutkim rozumku jest tyle mądrości i przebiegłości. Rozruszała naszą Bouvierkę tak,aż jej nie poznawaliśmy. Niestety rak zrobił swoje i mimo majątku wydanego na zabiegi i lekarstwa odeszła......Balbinka została sama i ciągle jej szuka zarówno na co dzień w bloku jak i przez cotygodniowe wyjazdy weekendowe na wieś z lasami dookoła i wycieczki rowerowe,które obie sunie uwielbiały. Na podwórku zawsze tylną częścią swojego zadku wchodziła tylnymi łapkami na ciepły brzuch Dory i tak spała. Piękny widok! 
Dlatego podjęliśmy decyzję,że jak komuś się znudzi, nagle nie zmienią się komuś warunki życiowe lub trafi się w miarę młoda,dogadująca się z innymi psami - sunia (warunek konieczny!) najchętniej  Sznaucer Olbrzym, Buovier, Pinczer Średni lub z innej - dużej rasy oprócz Rotwailerów , Owczarków, Bernardynów, Mastifów - chętnie się nią zaopiekujemy lub kupimy za symboliczną kwotę. 
Ostatnio na olx.pl ktoś chciał oddać szczeniaka Sznaucerkę jako ..... nietrafiony prezent dla dziecka uczulonego na sierść psów. Niestety za późno zareagowaliśmy. Dodam,że przed Dorą - mieliśmy właśnie przecudną Sznaucerkę Olbrzymkę,która przeżyła u nas 14 szczęśliwych lat i b.b.b. miło ją też wspominamy.
Mile widziane okolice śląska i województw ościennych.

Dziękujemy i pozdrawiamy.

SUNIE.jpg

Edited by Antonio
Sunia już jest u nas po adopcji
Link to comment
Share on other sites

Może Mia ze schroniska w Bielsku?


http://olx.pl/oferta/terierka-mia-szuka-odpowiedzialnego-domu-CID103-IDbjXeb.html#2eff2b8b25
 

Mija%20%2820%29.jpg

 

Nie ma łatwego charakteru, dlatego ludzi odstrasza swoim zachowaniem... Oddana przez właścicieli w 2014 roku, zamknęła się w sobie, dopiero niedawno zaczłęa dawać się głaskać... ale na spacerach daje się poznać jako inteligentna suczka... Z psami się dogaduje, ale myślę, że w przypadku takich dysproporcji wzrostowych potrzebny byłby spacer zapoznawczy. 

 

Link to comment
Share on other sites

32 minut temu, Antonio napisał:

Witam,

jesteśmy zainteresowani(50km od naszego domku na wsi kileckiej:) ale numer jest nie aktywny:(!!!!!

Ja niestety nie mogę pomóc. Nie znam osoby, która wystawiła to ogłoszenie znalazłam je tylko i pokazałam tutaj bo pies wydawał się pasować do Państwa potrzeb. Proszę może spróbować skontaktować się mailowo.

Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, ewunian napisał:

Może Mia ze schroniska w Bielsku?


http://olx.pl/oferta/terierka-mia-szuka-odpowiedzialnego-domu-CID103-IDbjXeb.html#2eff2b8b25
 

Mija%20%2820%29.jpg

 

Nie ma łatwego charakteru, dlatego ludzi odstrasza swoim zachowaniem... Oddana przez właścicieli w 2014 roku, zamknęła się w sobie, dopiero niedawno zaczłęa dawać się głaskać... ale na spacerach daje się poznać jako inteligentna suczka... Z psami się dogaduje, ale myślę, że w przypadku takich dysproporcji wzrostowych potrzebny byłby spacer zapoznawczy. 

 

Sunia ślaiczna:) ale teriery są "ciężkie" w wychowaniu i jak Pani pisze 'nie ma łatwego charakteru' a my mamy Balbinę....Dziękuję!:)

Link to comment
Share on other sites

O 29.08.2016 o 22:42, andzia69 napisał:

taka suczka czeka na dom w Rytlowie - woj. świetokrzyskie - w razie w podaję tel. do opiekunki 535 815 820

13307325_505468372979549_4360000719460331491_n.jpg

13335843_505468286312891_3910976090099734052_n.jpg

Matylda1.JPG

Po pierwszym spotkaniu:)

Bez wylewnych czułości ale pierwsze lody przełamane:)

Jeszcze widać nieufność ale dobrze jej z oczek patrzy i  bardzo ładnie chodzi przy nodze na smyczy.

Choć na pewno będzie wymagała domowego oswojenia i przyzwyczajenia się do ludzi(dobrych:). 

Naprawdę śliczna sunia. Bardziej w  typie owczarka pikardyjskiego.

Zapadła decyzja: damy jej prawdziwy dom i zapewnimy pełną opiekę i miłość psiarzy:)

Dziękuję pani,która nam ją "podrzuciła"!

Szacun za wyczucie naszego 'zapotrzebowania' na drugą sunię:)

pozdrawiam serdecznie!

Link to comment
Share on other sites

Bardzo się cieszę :) A pomagać Pani Magdzie trzeba, bo ona żadnej biedzie nie odmówi, a potem ma na głowie calkiem pokaźne stadko :) A Mati jest piękna, a że wylękniona...tak bywa :( człowiek zrobił jej krzywdę :(

Ja mam teraz od 2 mies. jamniczkę z ukraińskiego schronu, którą wzięłam na tzw. tymczas. Toleruje i kocha tylko mnie :( jest lękliwa do ludzi, szczególnie do mężczyzn...moze jej minie, a może nie. I dlatego zostaje na stale, nie chcę jej dawać w kolejne miejsce, bo nie każdy chce bojaźliwego psa, a dla niej byłaby to kolejna trauma. Aja  ją kocham taką jaka jest, chociaż rodzina by chciała, zeby była "normalna" :)

Link to comment
Share on other sites

Już w nowym domku! Najpierw krótka podróż z Rytlowa do naszego (co tygodniowego) domku na pięknej wsi kieleckiej,kąpiel w Białej Nidzie, oraz już po weekendzie - kolejna dla Mati nowość - mieszkanie - gdzie przyjdzie jej spędzić jakże inne życie niż miała dotychczas. Długo rozmawialiśmy z jej opiekunką - panią Barbarą. Uczulała nas na różne nieprzewidziane "przypadki", na to,że Sunia musi nas zaakceptować(nie na siłę), poczuć nić zaufania i sympatii, po części się odblokować.Oraz o tym,że miała przypadek kiedy pies zabrany od niej do dobrego domu - przeżył taki stres,że przez 3 dni się nie załatwił!

I dobrze,że nam to uświadomiła bo po przyjeździe na wieś - Mati od razu zakopała się w krzakach i przez godzinę stamtąd nie wychodziła. Nasza Balbinka co chwilę do niej podchodziła i przyjacielsko zaczepiła. W końcu nie wytrzymała i ruszyła za nią zaczynając się cudnie gonić po ogródku......Po około dwóch godzinach już pilnowała posesji razem z naszą "obrończą" piesą. Nieśmiało zaczęła podchodzić do nas.... Bardzo dobrze zaakceptowała naszą córkę,którą widziała pierwszy raz. Do tego stopnia,że jak ta wieczorem poszła do sklepu i wracała - to Matylda podleciała do bramy z merdającym ogonkiem. Ale widać,że do mężczyzn podchodzi z bardzo dużym dystansem.  Musiała od nich (niego) dużo złego w swoim życiu zaznać. Jak wziąłem smyczkę i chciałem wyjść na spacer to niestety uciekła na drugi koniec ogrodu. Dała się zapiąć żonie. Mnie już później omijała szerokim łukiem. Wieczorem przeżyła kolejny stres: wejście do domu!Prawdopodobnie nikt nigdy jej na to nie pozwolił i niemal silą została zaciągnięta nie bardzo wiedząc jak ma się zachować bo uciekać nie było za bardzo gdzie....Ale w końcu położyła się w rogu pokoiku i obserwowała co też się dzieje.Noc jakoś przespała. Na drugi dzień bardzo się ucieszyła jak wstała żona i córka. Poszły na poranny spacer ale, że nie była za bardzo do tego zwyczajna(co pieski lubią najbardziej), spacery pozostały spacerami bez potrzeby załatwienia się.Na razie od tego był ogródek. Długi spacer nad rzeczkę i sprawienie jej frajdy - wykąpanie się w Białej Nidzie.

Wieczorem niestety kolejne dla niej stresy: ponad godzinna podróż autem - do czego nie była nauczona i mimo, że od południa nie dostała nic jeść i podstępem podaliśmy jej aviomarin - to  trudno było nie zauważyć, że ma chorobę lokomocyjną. No trudno.Będzie się musiała nauczyć jeździć. Później wejście do windy(co to jest do diabła?:) no i do docelowego mieszkanka. Od razu odnalazła stół w kuchni i zaanektowała na fajną "budę"(mimo posłania w przedpokoju). Wieczorne wyjście na spacer (znowu winda), zapoznanie się z naszymi nie mogącymi się już doczekać przyjazdu i poznania Matyldy - sąsiadkami ze swoimi piesami, godzinny spacer niestety bez żadnego siusiu. Mimo jeszcze dwukrotnego wyjścia(zaczęła już pozytywnie reagować na hasło:"spacerek") nie załatwiła się.Noc przespała, rano dała mi się zapiąć i również bez zrobienia czegokolwiek.(W domu na pewno nic nie zrobiła).Żona poszła w południe - też nic! Dopiero po 16 jak poszły na nasze okoliczne "łąki" i żona odważyła się ją pierwszy raz spuścić ze smyczy podczas zabawy z psami - nagle sobie przypomniała od czego jest trawa i że coś powinna zrobić.Udało się!!! Nie uciekała,na czarodziejskie hasło padające codziennie na spacerach:"ciasteczko" - przylatywała za Balbiną bo smakołyk.

Może pomalutku się odblokuje. I tak widać kolosalny postęp po zaledwie niecałych 3 dniach. Sunia wzbudza powszechny zachwyt swoim wyglądem, zachowaniem i pięknym chodzeniem na smyczy.

Jak to mówił klasyk: "Dajmy czas czasowi", a daj Boże Matylda w końcu uzna,że nie wszystkie "człowieki" są niedobre,i że teraz ma naprawdę kochającą rodzinę z malutką kumpelką o 'wielkim serduszku'  i dom, w którym może poczuć się bezpiecznie i nic złego jej nie grozi i oswoi się na dobre:) Ale jeszcze długa droga przed nami.

Matiwdrodzedodomu (1).JPG

MatiwBiaejNidzie (2).JPG

Matiwbudzie (1).JPG

Link to comment
Share on other sites

Antonio - super, że daliście suczce dom, ale na spuszczanie jej ze smyczy jest o wiele, wiele za wcześnie. Apele "pomóżcie szukać, zawsze wracał / wracała na zawołanie" pojawiają się regularnie - tu, na FB, na portalach ogłoszeniowych. W tej chwili suczka jest z pewnością przygnieciona nadmiarem wrażeń i być może dlatego trzyma się opiekuna (bo to jedyny punkt, który choć trochę zna), ale to minie i może się okazać, że pewnego dnia wybierze wolność.

Jeśli zależy Wam na jej spacerowej swobodzie to kupcie linkę treningową 10 / 15 m (dłuższe są dostępne, ale moim zdaniem bez sensu, bo bardzo się plączą) i pozwalajcie jej na eksplorowanie terenu w warunkach jednak kontrolowanych.

Wszystkiego dobrego.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za wiadomości,za bardzo szeroki opis z pierwszych dni Matyldy w nowym domku.Jest przepięknym psem.Matylda odblokuje się tylko potrzeba czasu.A Balbinka nauczy migiem Matyldę zasad jakie panują w domu.Będzie dobrze.Bardzo się cieszę,że Matylda znalazła swój już na zawsze dom,jak każdy pies porzucony zasługuje na ten jedyny prawdziwy dom i opiekę.Powodzenia Matyldo.Pozdrawiam serdecznie Wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, wronka napisał:

Antonio - super, że daliście suczce dom, ale na spuszczanie jej ze smyczy jest o wiele, wiele za wcześnie. Apele "pomóżcie szukać, zawsze wracał / wracała na zawołanie" pojawiają się regularnie - tu, na FB, na portalach ogłoszeniowych. W tej chwili suczka jest z pewnością przygnieciona nadmiarem wrażeń i być może dlatego trzyma się opiekuna (bo to jedyny punkt, który choć trochę zna), ale to minie i może się okazać, że pewnego dnia wybierze wolność.

Jeśli zależy Wam na jej spacerowej swobodzie to kupcie linkę treningową 10 / 15 m (dłuższe są dostępne, ale moim zdaniem bez sensu, bo bardzo się plączą) i pozwalajcie jej na eksplorowanie terenu w warunkach jednak kontrolowanych.

Wszystkiego dobrego.

Dzięki za na pewno bezcenne rady:) Ja też uważam,że na puszczanie Mati samej jest o wiele,wiele za wcześnie. Manewr z długą linką przerabialiśmy wcześniej (na szukaniu śladów u Sznaucerki) ale u Mati na razie nie zdaje egzaminu bo jak tylko Sunia wyczuje,że mimo wszystko jest przywiązana - to staje jak wryta. Ponieważ zdaję relację z dzisiejszego popołudniowego spaceru usłyszaną jedynie telefonicznie od żony (samemu będąc od rana w pracy), moja lepsiejsza połówka dostała już kategoryczny zakaz puszczania suni na wieczornym spacerze a jeszcze z nią porozmawiam. Z nowości: ponieważ sunie musiały zostać na godzinę same, żona powiedziała że po powrocie Balbinka była bardzo wystraszona i od razu wskoczyła jej na ręce. Co się działo - nie wiemy,musiały się ganiać po mieszkaniu i Madzia mogła ją niechcący za bardzo przytłoczyć.

Nie powinienem zmienić tej rubryki z poszukuję na adoptowałem????:)

Dzięki za wszystkie odpowiedzi i słowa otuchy!:)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
O 1.10.2016 o 13:12, andzia69 napisał:

cudnie się czyta wieści z nowego domu, tym bardziej, gdy takie biedne, wystraszone zwierzątko znajduje kochający dom :) nie każdy chce adoptować "problematycznego" psa

No właśnie....cudnie się czyta.... Ale nie powiem:nie miał 'chłop' problemów to sobie śliczną znajdę sprawił.....

Ale po kolei: Dziś mijają 4 tygodnie jak Matylda jest u nas. Z każdym dniem się coraz bardziej oswajała i widać było,że dobrze się w tym jej nowym psim życiu i mieszkaniu (z nowymi domownikami) czuje.Co prawda miała początkowo 3 dniową blokadę jeżeli chodzi o wszelkie załatwianie się na dworze ale jak już wykumała,że to jedyny sposób na "te" sprawy to już nie ma z tym problemów.(O tej blokadzie na szczęście wspominała jej opiekunka,że jest(będzie) to możliwe). Podobnie podczas wyjazdów na wieś - w miarę szybko nauczyła się,że ogrodzonego ogródka nie można traktować jak jednej wielkiej toalety (trawy) do załatwiania się.Czeka na wyjście na spacer do lasu i za każdym razem jest chwalona,że "coś" zrobiła na spacerku. W domu - wyszedł z niej duuuuuży szczeniak: pogryzła najpierw kapcie żony, później skórzane buty córki ale po ostrym upomnieniu (na razie) przestała.Mimo zagrodzonych drzwi do sypialni widać,że nie dawało jej spokoju co tam jest i ze dwa razy weszła - od razu na nasze łóżko - pokręciła się na nim - mnąc narzutę i wyszła....Teraz dokładniej zamykamy harmonijkowe drzwi. Któregoś dnia z kolei - sama się poczęstowała przygotowanymi kotletami na obiad,które żona beztrosko zostawiła na blacie szafki kuchennej i wyszła na chwilę po coś do sklepu......Pewno ładnie pachniało........W ogóle - widać było,że z każdym dniem czuje się w naszym domu coraz pewniej a szczekanie na dzwonek traktuje jak powinność każdego psa.Poznała całe nasze psie towarzystwo,do każdego już radośnie podbiega i z każdym chce się pobawić. Oczywiście razem z Balbiną figlują na całego i jedna drugą podpuszcza i zachęca do ganiania i zabawy. Czasami "pokłócą" się o otrzymane kostki do gryzienia, przy czym musimy pilnować miski Balbiny bo Matyldzi bardzo smakuje suche żarcie dla małych piesków..... Najbardziej wzruszające są jej autentycznie radosne powitania jak my - domownicy wracamy do domu. Żona w ciągu dnia,córka po szkole a ja wieczorem po pracy. Jej ogon nie nadąża się jej kręcić z radości! Miłe. Nasza znajoma zajmująca się profesjonalnym strzyżeniem psów dostała Matyldę na parę godzin i została wykąpana, wyczesana i troszeczkę tu i ówdzie podcięta. Ależ puchata gwiazda się zrobiła! Ponieważ od razu osobą nr jeden w domu została żona - jeszcze przez jakiś czas na początku pobytu - usiłowała jej stanowczo bronić jak ja za blisko do niej podchodziłem i ostrzegawczo szczekała - ale od razu próbowaliśmy to jej zachowanie wyeliminować i dać do zrozumienia,że żadna krzywda jej pani się nie dzieje.Na razie przestała. Wszelkie ewentualnie inne zakazy brała sobie od razu do serca....Jedyne czego na razie nie potrafi się nauczyć to jazdy samochodem.Z dużą niechęcią a wręcz na siłę pakujemy ją do auta. Mimo,że nie dostaje jeść od rana przed podróżą i dostaje aviomarin -  nic nie pomaga....Ślini się jak .....DOG! Może z czasem się nauczy jeździć.Mamy nadzieję.

Na spacerach bawiła się,brykała z każdym psem (najchętniej z Balbiną,którą na każdym kroku mocno pilnuje!).Puszczona ze smyczy nie oddalała się bardziej pilnując swojej Pani.Przywołana natychmiast przybiegała.Niestety jak zobaczyła jadącego rowerzystę to diabeł w nią wstępował i leciała za nim dopóki,dopóty nie udało jej się albo go delikatnie chwycić za nogawkę ząbkami a raz niestety nawet gościa troszeczkę ugryzła. Żadne wołanie o powrót wtedy na nią nie działały.Usiłowałem na wsi zaprzyjaźnić ją z rowerem i nawet pojechać nad wodę prowadząc na smyczy ale ja to ja a inne rowery są widocznie bardziej 'niebezpieczne'.Tamte przygody skończyły się na przeprosinach i wysłaniu mejlem dokumentu o szczepieniu.  Ale clou wszystkiego nastąpiło wczoraj.Wracając  z żoną ze spaceru - była już na smyczy(!) - ugryzła biegnącą tuż obok nich dziewczynę w łydkę. Drasnęła ją tylko ale krew poleciała a ślad pozostał. Panie wymieniły się telefonami a wieczorem zadzwoniła Matka poszkodowanej,że w związku z zaistniałą sytuacją była z córką na pogotowiu - zmuszona była kupić profilaktycznie drogi antybiotyk za który żona musi zwrócić jej pieniądze oraz zażądała potwierdzenia od weterynarza,że Matylda naprawdę była szczepiona i nie ma wścieklizny.Nie wiadomo czy nie wystąpi na drogę sądową o odszkodowanie za uraz córki bo nasz pies był co prawda na smyczy ale bez kagańca. Zatem rano żona z sunią pojechały do weterynarza,który wcześniej ją zaczipował i dowiedziała się,ze w związku ze zmianom przepisów (oczywiście unijnych -to teraz o tym czy pies nie ma wścieklizny i dalszym jego losie decyduje Wojewódzki Naczelny Lekarz Weterynaryjny z danego województwa! Psa musi zobaczyć,zbadać i określić czy należy go odizolować i poddać kwarantannie,uśpić...... czy tylko obserwować na zasadzie przyjazdów co kilka dni.....Oczywiście każda taka "obserwacja" na nasz - niemały - koszt wizyty.....Chore!

Ręce i spodnie(mi) opadły. Mają pojechać do niego w poniedziałek. Nie wiem co z tego wyniknie. Pierwsze co to Matylda dostała dziś w rocznice 4 tygodnia był: kaganiec! W planach jest pożyczenie elektrycznej obroży.Pytanie tylko co może ten NACZELNY lekarz wymyślić? W tej chwili wole nie myśleć.Szkoda mi suni.

Zresztą proszę popatrzeć na zdjęcia.Ile psiej radości z niej bije.....I po dniu szaleństw bez obaw położyć się spać.....

 

MAT + BALB 1.JPG

MAT + BALB 2.JPG

MAT +BAL 3.JPG

MAT 4.JPG

Link to comment
Share on other sites

No to macie kłopot.Oby ten kłopot był jedyny i krótki.W każdym razie kaganiec wskazany dla Matyldy tam gdzie jest skupisko ludzi.

Dość skuteczne są tabletki Ceremia na chorobę lokomocyjną.Działają 14 godz.Jest to lek weterynaryjny.Aviomarin nie koniecznie pomaga psom,sprawdziłam.Psy,które mają chorobę lokomocyjną,niechętnie wchodzą do samochodu,ponieważ wiedzą,że w czasie jazdy coś im się dzieje,mdli i źle się czują.Sama bym nie była szczęśliwa gdybym musiała w czasie jazdy cierpieć.

Ale ona jest śliczna,umaszczenie cudo.

Link to comment
Share on other sites

Hej, spokojnie z tą obserwacją. Jako lekarz weterynarii wiem, ze:

- Jeśli pies pogryzie człowieka, san-epid powiadamia inspekcję weterynaryjną

- powiatowy lekarz wet. wyznacza urzędowego lekarza weterynarii do obserwacji psa 1-5-10-15 dnia po ugryzieniu

- jeśli pies był szczepiony przeciwko wściekliźnie i jest zaświadczenie to koszty obserwacji (200 zł) plus koszty dojazdu lekarza do psa pokrywa powiatowy lekarz weterynarii.

W naszym powiecie, makowskim, nawet jeśli nie był szczepiony, to też płaci powiatowy lekarz wet., ale właściciel płaci mandat.

Antonio, nie daj się naciągnąć na koszty obserwacji! inna sprawa z tym odszkodowaniem, tego nie wiem........

Link to comment
Share on other sites

O 8.10.2016 o 22:04, malagos napisał:

Hej, spokojnie z tą obserwacją. Jako lekarz weterynarii wiem, ze:

- Jeśli pies pogryzie człowieka, san-epid powiadamia inspekcję weterynaryjną

- powiatowy lekarz wet. wyznacza urzędowego lekarza weterynarii do obserwacji psa 1-5-10-15 dnia po ugryzieniu

- jeśli pies był szczepiony przeciwko wściekliźnie i jest zaświadczenie to koszty obserwacji (200 zł) plus koszty dojazdu lekarza do psa pokrywa powiatowy lekarz weterynarii.

W naszym powiecie, makowskim, nawet jeśli nie był szczepiony, to też płaci powiatowy lekarz wet., ale właściciel płaci mandat.

Antonio, nie daj się naciągnąć na koszty obserwacji! inna sprawa z tym odszkodowaniem, tego nie wiem........

Dokładnie - nie dajcie się nastraszyć i niech głupot nie wciskają. od wejscia do Unii minęły lata. Mieliśmy nieraz w schronisku psy bezdomne odłowione, bo kogoś tam złapały i obserwacja polegała na tym, że wet sobie go oglądał i po 14 dniach wydał opinie, ze pies jest normalny. Dawno temu psa trzeba było oddać na stacjonarną obserwacje, w tej chwili idzie się z psem do weta  w wyznaczonym terminie i tyle.

Co do choroby lokomocyjnej - "moja" Buba ma ją bardziej ze stresu niż, ze jej niedobrze. Potrafiła zwymiotować nawet jak samochód jeszcze nie ruszył. Teraz po kilku latach potrafi na trasie np. 200 km zwymiotować tylko raz, a było, ze co 50 km trzeba się było zatrzymywać i sprzątać - więc jazda z zapasem ręczników z taniej odzieży weszla w krew.Nie pomagał aviomarin, cerenia. Niektórzy dają tabletki na uspokojenie.

Trzymam kciuki za dalszą socjalizacje niuni  - jest coraz piękniejsza :) :) No i kaganiec musi nosić na ulicy - tam, gdzie jeżdżą rowerzyści i są ludzie. Jakieś strachy przeszłości zostawiły na niej piętno. Albo intensywne jej odwrażliwianie.

Link to comment
Share on other sites

Antonio, sam teraz widzisz, że jest stanowczo za wcześnie na spuszczanie Mati ze smyczy. Pies staje się "w pełni sobą" przez kilka miesięcy w nowym miejscu, nawet do pół roku. Stopniowo ujawniają się jego nawyki i przyzwyczajenia. Biegając luzem już teraz, Matylda może swobodnie utrwalać niewłaściwe zachowania, przez co będzie jeszcze trudniej ich oduczyć.

Kaganiec - mam nadzieję, że nie wybrałeś takiego "wygodnego", w formie nylonowej tuby. Ten typ jest tylko na badanie u weta, na spacer się nie nadaje, ponieważ uniemożliwia chłodzenie organizmu (ziajanie) i ważne sygnały służące komunikacji. Bardzo polecane są kagańce tzw. fizjologiczne i typu baskerville.

Przestrzegam przed samodzielnym używaniem obroży elektrycznej. Nie działa ona jak wyłącznik złego zachowania. No i nie uczy właściwych reakcji. Można łatwo spowodować nowe nieodpowiednie zachowania, stosując ją po amatorsku. Najlepiej by było skontaktować się ze specjalistą, który pokaże i wyjaśni, jak uporać się z tymi nieakceptowanymi zachowaniami.

Na chorobę lokomocyjną - CINNARIZINUM. Lek ludzki, na receptę, od dowolnego lekarza, także weta. Ważne, żeby podać psu nie później, niż 1,5 - 2 godziny przed podróżą. Sprawdzony przez 16 lat stosowania na psach własnych i zaprzyjaźnionych.

Link to comment
Share on other sites

Proponuję natychmiastowe zgłoszenie się z Matyldą do dobrego trenera - konieczny jest trening zachowania w grupie, ignorowania ludzi biegnących, przechodzących, podchodzących do właściciela/właścicielki. Plus przyzwyczajanie do jadącego roweru, a także bezwarunkowe reagowanie na polecenia przewodnika.

Matylda jest NIECO w typie skyeteriera - a podstawową mocno podkreślaną cechą skye jest nieufność wobec obcych przy pełnej akceptacji swoich. I nie są to najłatwiejsze psy w szkoleniu. OE moim zdaniem nie nadaje się do oduczania pościgu za rowerem - na rowerze siedzi człowiek, pies o tym wie, szokowe obrzydzenie roweru z człowiekiem może zwiększyć nieufność wobec ludzi. Wiem, że teraz używanie OE jako panaceum polecane jest nawet w niegdysiejszych "wyłącznie pozytywnych" szkółkach, ale pozostawiłabym OE wyłącznie jako ostateczny sposób obrzydzenia pościgu za zwierzyną.

Podczas pracy z zobojętnianiem roweru na rowerze nie może siedzieć właściciel, bo to inna sytuacja dla psa, zobojętnianie biegnących/przechodzących wymaga pracy w grupie ludzi. 

Proponowałabym też wybranie się z kwiatami/czekoladą/przeprosinami do ugryzionej dziewczyny i próbę polubownego załagodzenia sytuacji - przydałoby się trochę empatii wobec tej nastolatki..,

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...