Jump to content
Dogomania

Niechciane– mama i córcia żyją w polu na gołej ziemi - Pola zamieszkała w Bydgoszczy :)


Tola

Recommended Posts

Byłam dzisiaj u Państwa na wizycie. Mieszkają w bloku na 1. piętrze w baaardzo spokojnej i oddalonej od centrum miasta dzielnicy, na zamkniętym osiedlu. Dookoła dużo wolnego terenu i lasy. Na pierwszy rzut oka widać, że to dobrzy i odpowiedzialni ludzie. Pani opowiadała anegdotkę jak mówiła swojej mamie "będziemy mieli dziecko", a chodziło jej o psiaczka :) W domostwie mieszka także kotek, przygarnięty przez Państwa jakiś rok temu. Opowiadali, że na początku był bardzo bojaźliwy. Gdy przychodził do nich ktoś obcy to potrafił się wcisnąć w szparę między lodówką a szafką. Obecnie, mimo początkowej nieufności, kotek był ze mną w jednym pomieszczeniu "rozwalony" na kanapie. Pani opowiadała, że wysypuje im ciągle ziemię z kwiatków, ale to nie problem. Jego stosunek do psów jest mało znany - miał kontakt z jednym psiakiem przez chwilę i "syczał" wygięty w pałąk. Nie boją się jednak pracy nad zwierzęcymi relacjami. Uczuliłam ich na wszelkie problemy, które mogą pojawić się wraz z nowym domownikiem (zniszczenia, strach, odchody, chęć ucieczki, wszelkie nieznane problemy psychiczne i fizyczne). Nic Państwa nie odstraszyło. Pan przyznał, że wszystko jest do przejścia, wystarczą chęci i cierpliwość (są na to gotowi). Doskonale zdają sobie sprawę z chorób Poli i w razie potrzeby podejmą leczenie. Doradziłam Państwu kilka rozwiązań w sprawie karmienia, spania, wychodzenia na spacery. Widać, że byli bardzo przejęci i chcą dla suni jak najlepiej. Wzięli dużo wolnego od pracy na aklimatyzację Poli w nowym domu. W życiu Państwa zwierzaki zawsze były obecne. Pani miała kiedyś psiaka 17 lat. Już dorośli synowie Pani mają bodajże dwa psiaki (w tym jednego, który został z nimi gdy ona się wyprowadziła). Jedynym problemem u Państwa jest długi czas pracy. Nie ma ich w domu od 6 do 16. Pani zapewniła, że w razie czego jej mama bez problemu będzie podjeżdżać do nich tramwajem, który ma za darmo i zajmować się zwierzyńcem. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

50 minut temu, Gemmei napisał:

Byłam dzisiaj u Państwa na wizycie. Mieszkają w bloku na 1. piętrze w baaardzo spokojnej i oddalonej od centrum miasta dzielnicy, na zamkniętym osiedlu. Dookoła dużo wolnego terenu i lasy. Na pierwszy rzut oka widać, że to dobrzy i odpowiedzialni ludzie. Pani opowiadała anegdotkę jak mówiła swojej mamie "będziemy mieli dziecko", a chodziło jej o psiaczka :) W domostwie mieszka także kotek, przygarnięty przez Państwa jakiś rok temu. Opowiadali, że na początku był bardzo bojaźliwy. Gdy przychodził do nich ktoś obcy to potrafił się wcisnąć w szparę między lodówką a szafką. Obecnie, mimo początkowej nieufności, kotek był ze mną w jednym pomieszczeniu "rozwalony" na kanapie. Pani opowiadała, że wysypuje im ciągle ziemię z kwiatków, ale to nie problem. Jego stosunek do psów jest mało znany - miał kontakt z jednym psiakiem przez chwilę i "syczał" wygięty w pałąk. Nie boją się jednak pracy nad zwierzęcymi relacjami. Uczuliłam ich na wszelkie problemy, które mogą pojawić się wraz z nowym domownikiem (zniszczenia, strach, odchody, chęć ucieczki, wszelkie nieznane problemy psychiczne i fizyczne). Nic Państwa nie odstraszyło. Pan przyznał, że wszystko jest do przejścia, wystarczą chęci i cierpliwość (są na to gotowi). Doskonale zdają sobie sprawę z chorób Poli i w razie potrzeby podejmą leczenie. Doradziłam Państwu kilka rozwiązań w sprawie karmienia, spania, wychodzenia na spacery. Widać, że byli bardzo przejęci i chcą dla suni jak najlepiej. Wzięli dużo wolnego od pracy na aklimatyzację Poli w nowym domu. W życiu Państwa zwierzaki zawsze były obecne. Pani miała kiedyś psiaka 17 lat. Już dorośli synowie Pani mają bodajże dwa psiaki (w tym jednego, który został z nimi gdy ona się wyprowadziła). Jedynym problemem u Państwa jest długi czas pracy. Nie ma ich w domu od 6 do 16. Pani zapewniła, że w razie czego jej mama bez problemu będzie podjeżdżać do nich tramwajem, który ma za darmo i zajmować się zwierzyńcem. 

Natalko, bardzo dziękuję w imieniu swoim i dziewczyn za przeprowadzenie wizyty i szczegółową relację!!!

Link to comment
Share on other sites

Gemmei, bardzo dziękujemy za wizytę. Tym bardziej, ze jej wynik jest bardzo obiecujący. Pola potrzebuje dużo cierpliwości ze strony opiekunów i na pewno sporo czasu, żeby przywyknąć do nowych warunków. jedyne co mnie trochę martwi, to ten długi czas, kiedy miałaby zostawać sama. Przyjazdy Mamy Pani są jakimś rozwiązaniem, ale czy na dłuższą metę nie staną się uciążliwe?

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Havanka napisał:

Tylko w tym wypadku to 10 godzin. Mam nadzieję, ze Pola wytrzyma tyle, tym bardziej, ze w planach są odwiedziny Mamy Pani.

8 godzin to sama praca. Jak do tego doliczyć czas dojazdu, to będzie więcej :)  To sporo. Czy wytrzyma tak długo ? Znowu powiem - większość wytrzymuje, ale czy Pola wytrzyma ? Tego niestety nie da się przewidzieć. Psy dużo śpią i w tym jest nadzieja :)

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, elik napisał:

8 godzin to sama praca. Jak do tego doliczyć czas dojazdu, to będzie więcej :)  To sporo. Czy wytrzyma tak długo ? Znowu powiem - większość wytrzymuje, ale czy Pola wytrzyma ? Tego niestety nie da się przewidzieć. Psy dużo śpią i w tym jest nadzieja :)

Ja się cieszę, ze w domu jest jeszcze kot. Może sie zaprzyjaźnią i będzie im raźniej. Ale i tak warto podjąć wyzwanie. Domek fajny !

Link to comment
Share on other sites

22 minuty temu, Alaskan malamutte napisał:

Jeśli wszystko dobrze się ułoży, to nasz Pounia święta spędzi już w swoim domku!!  Znalezione obrazy dla zapytania gify emotikony śnieg

Pani miała jeszcze dzwonić do Murki z zapytaniem, czy Pola szczeka zostając sama w domu. Prawdę mówiąc nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Link to comment
Share on other sites

Pani dzwoniła wczoraj i rozmawiałyśmy jeszcze o paru sprawach. Pytała m.in. czy Pola jest szczekliwa. Ona szczeka (dziamgoli intensywnie, ale krótko) tylko na inne psiaki jak np. podchodzą do boksu, sama z siebie raczej nie. Jak przychodzi ktoś obcy (np. weterynarz, jacyś ludzie, to ona znika - chowa się do budki), więc wnioskuje, że nie będzie szczekać słysząc jakieś kroki pod drzwiami itd. Mam tylko nadzieję, że nie będzie szczekać/wyć w samotności... 

Pani martwiła się też czy gdyby Pola przyjechała na święta to czy nie będzie dla niej zbyt dużym stresem tak na początku obecność innych ludzi, dzieci (goście w czasie świąt). Na pewno nie będzie to komfortowe dla Poli: zmiana miejsca, opiekunów i jeszcze takie zamieszanie... ale z drugiej strony sunia może pojechać w piątek lub dopiero między świętami, a po Nowym Roku pani już musi iść do pracy, więc od piątku to zawsze te parę dni więcej na przywyknięcie do wszystkiego dla obu stron. Poradziłam, że można ją odizolować od gości np. w sypialni, żeby czuła się bezpiecznie i najlepiej, żeby goście i dzieci nie interesowali się na razie sunią. Nic się jej nie stanie, a do gości i tak będzie się musiała przyzwyczajać.

Wyjazd w piątek nie jest pewny, pani dopiero w poniedziałek będzie wiedzieć czy będzie mogła w piątek wyjechać do Warszawy po sunię. Więc ustaliłyśmy, że zdamy się na to jak się ułoży: jak się uda w piątek to super, a jak nie to trudno - Pola pojedzie po Bożym Narodzeniu.

Link to comment
Share on other sites

Obawiam się, że  nowe miejsce, nowi ludzie, ruch związany z gośćmi może być dla Poluni zbyt dużym stresem.Może się wycofać i państwo nie potrafią jej pomóc :( Czy nie lepiej żeby jednak pojechała dopiero po Świętach ? Jeśli państwo mieszkają w mieście, to może nawet po Nowym Roku, po strzałach sylwestrowych.

Moja sunia choć mieszka z nami od 7 lat, nie chce wychodzić z domu,gdy są wystrzały, a jak już jest na spacerze i zaczną się huki, to potrafi wyskoczyć z szelek i gna do domu. Co będzie, gdy Polunia wystraszy się wystrzałów i wyswobodzi się z obroży, czy szelek ? Ja zaczekałabym z adopcją, jak już skończy się witanie Nowego Roku. Jeśli państwo pokochali Polunię, to zrozumieją i poczekają na nią. Nie będą chcieli fundować jej całej masy stresów. Wystarczy samo rozstanie z Murką. To b ędzie dla Poluni wielki stres, ale musi przez to przejść :( Natomiast cala reszta stresów jest zupełnie zbędna.

Link to comment
Share on other sites

Mureczko nie jestem osobą decyzyjną, ja tylko swoje przemyślenia nakr4esliłam. Może jednak lepiej, żeby Pola sama w domu została,bo pani musi do pracy, niż żeby się stresowała i wielkimi zmianami i sytuacjami do których nie jest przyzwyczajona. Dobrze byłoby wybrać to, co byłoby dla suni lepsze.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...