Kasiapl Posted May 1, 2016 Posted May 1, 2016 13 godzin temu, mari23 napisał: ( ja z moją klaustrofobią nie domykam drzwi, a one to wykorzystują ;)) Ja domykam i Ziutka i tak zawsze wlezie i sie gapi albo nawet przyjmuje taka wymyślna pozycje pt.:" ja tutaj sie podstawie tyłeczkiem, glaskaj" Najgorzej, ze każdemu gościowi musimy tłumaczyć, ze jeśli ktoś w trakcie jego ... Relaksu... Bedzie łomotal do drzwi to bynajmniej nie ja ;)) Quote
Nutusia Posted May 16, 2016 Author Posted May 16, 2016 Hihiii... U mnie też ekipa w komplecie towarzyszy mi we wszelkich łazienkowych "akcjach". I jeszcze ubrać się nie można normalnie, bo głównie Gapcia tupta wokół mnie jak nakręcony bączek :) Jestem jeszcze Wam dłużna wieści od Czteusi - z baaaaaaaaaardzo dawna, tj. z drogi autem z Polski do Helsinek ;) Czteulec dzielnie zniósł podróż samochodem, chociaż wierciła się po wyjeździe z Warszawy jakby ją mrówki oblazły, to siedziała to stała i tak na okrągło (zdjęcia 1-3). Na szczęście w okolicach Białegostoku załapała, że podróż na leżąco nie jest taka zła:) (4). Przerwy miałyśmy w zasadzie dość krótkie, na dłużej zatrzymałyśmy się na plaży w okolicach Rygi. Zawsze się tu zatrzymuje, piękne piaszczyste i zupełnie puste plaże są miłym przerywnikiem, Czetka też to doceniła, po tak długiej jeździe tylko śmigała po piachu jak mały odrzutowiec (5-9). No i zawsze w podróży pozwalam sobie na nieco szaleństwa w fast foodach, Czetce też pozwoliłam, hamburger z bekonem i frytki bardzo nam smakowały:) (10). Przy wjeździe na prom dostałyśmy kartę informacyjną 'Pet on board' (11), dokumentów Czetki natomiast nikt nie kontrolował. Na promie zasiadłyśmy sobie w barze, wybrałam miejsce na uboczu na tyle na ile się dało ale Czetulec był mocno zestresowany: sporo ludzi, hałas, wibracje silnika, za dużo tego wszystkiego było na raz (12). W barze nam minęła podróż promem, tylko na koniec zwiedziłyśmy górny otwarty pokład ale wiało okrutnie wiec to był bardzo krótki spacerek (13). Czetka bardzo była zainteresowana mewami, widziała je już wcześniej ale po raz pierwszy latały niżej, a ona patrzyła na nie z góry:). W domu mogła nareszcie odreagować zasypiając na łóżku w 5 minut po przyjeździe, no ale jest usprawiedliwiona, 1,5 dnia w podróży dało jej się we znaki (14). Tak porównując to nawet ten pierwszy lot samolotem był chyba mniej stresujący dla Czetulca niż nasza podróż samochodem. Po pierwsze samochód, Czetka sama do samochodu nie wsiadała (od wczoraj czas przeszły), bała się gdy brałam ją na ręce i wkładałam do samochodu - w samochodzie w momencie gdy była już na siedzeniu było ok., dalej - mnóstwo nowych miejsc np. stacje benzynowe (zostawała sama w samochodzie na czas zapłaty za tankowanie-po powrocie wymownie dawała do zrozumienia-znowu mnie zostawiłaś), hotel (niemal każdy chciał ją głaskać, a u Czecika to tak łatwo nie idzie), prom (bała się podczas wjazdu i wyjazdu, ciemno, hałas). No ale dałyśmy radę, a Czetulec wczoraj zabrany na przejażdżkę nad morze dał się namówić na samodzielne wejście do samochodu:) I cwaniara już wie, że w momencie kiedy ruszam najlepsza opcja to wyłożyć się na leżąco. Będziemy dalej trenować. Pudliczkę sąsiadki przywitała z takim entuzjazmem jakby była jej najlepszą przyjaciółką nie widzianą od lat! W załączeniu fotki z podróży ponumerowane chronologicznie, a numery dodane do opisu powyżej. 1 Quote
Poker Posted May 16, 2016 Posted May 16, 2016 Mała Wielka podróżniczka. Dzielna dziewczynka z niej i bardzo urocza szczoteczka. 1 Quote
Kasiapl Posted May 28, 2016 Posted May 28, 2016 O 22.05.2016 o 16:03, Mattilu napisał: Cudny domek sie Czetuni trafil :) Cudny piesek sie p. Kasi trafił ;) 1 Quote
Poker Posted May 28, 2016 Posted May 28, 2016 35 minut temu, Kasiapl napisał: Cudny piesek sie p. Kasi trafił ;) Oczywista oczywistość Quote
DoPi Posted June 5, 2016 Posted June 5, 2016 a ja taka stacjonarna i nieświatowa, a Czetka już tyle świata zwiedziła :) Kasiapl , kiepsko u mnie też z czasem. W ciągu 1,5 miesiąca miałam na tymczasie sznaucera olbrzyma, dwa szczyle(sa do tej pory) i przez 3 jakieś 3 tygodnie 3 kociaki maniunie karmione butelką i z dużymi problemami zdrowotnymi) do tego 2,5 tygodnia dzieciak 12 miesięczny chory do opieki. No a niby siedzę w domu i nic nie robię :) Quote
Kasiapl Posted June 8, 2016 Posted June 8, 2016 Ojojojojoj... Jak ja się tu dawno nie meldowałam....Roboty mam niemiłosierna ilość... Niestety raczej zawodowo niż dogomaniacko... No co poradzić, życie :) W sumie w temacie perypetii Helci to stabilizacja, więc zadnych sensacji Wam tu dziś nie sprzedam. Ja zaczęłam chodzić w spodenkach, więc kolana podrapane jak tylko sie spotykamy. Czasem jadę z konkretnym celem "spacerek". Helcia biega regularnie, więc jeśli one tam maja spacerować w duecie, a ja tutaj w duecie z Ziuteczką to jadę i spacerujemy w kwartecie. Helcia lubi te nasze wizyty, zawsze gadałam, że pies też musi mieć swoje życie towarzyskie i im kontaktów nie utrudniam :) A propos spacerowania. Jak wiadomo ja pracuje dużo w domu. Czasem do mnie przyjeżdżają różni partnerzy biznesowi... ot taka specyfika. Się śmieję, że mam takie specjalne miejsce na kanapie gdzie mi sie najwygodniej pracuje. I jak ktos dzwoni a ja jestem w kuchni, to zartuję, "zaczekaj, jestem w domu, ale juz ide do pracy" czyli 5 m pokonuje i jestem "czynna". W miom kanapowym dołku. Ale do rzeczy... Przyjeżdża do mnie taka Partnerka, z która dużo pracuję. Ona w terenie, ja w terenie, więc się spotykamy u mnie. No i z etapu siedzimy, pijemy herbatkę, jemy ciacho i obgadujemy tematy przeszłyśmy do etapu bierzemy psa na spacer i gadamy. Da się. O wiele przyjemniej. Mamy różne trasy w zależności od potrzeby i mozliwości. I powiem, że tak się wkręciła w te spacery, że śmiech mnie ogarnął, jak dzwoniła w week end, czy będę szła na spacer z Ziutką, bo by przyjechała do towarzystwa. :))) I tak oto nadwaga Ziutki "poruszyła" osóbke przemieszczającą się wyłacznie na 4 kołach. Jeszcze ją wkręce w rower, albo siłownie na powietrzu... Oczywiście w asyście Ziutki (pewnie będzie jakas ławeczka dla obserwujących, to Ziutka sobie wygodnie zajmie miejscówkę, jak zwykle to robi w parku....) Jak polecę na wspólne spacerowanie z Helcią to strzele jakieś fotki, żebyście widziały na własne oczy, ze nic złego sie Helci nie dzieje. No może tylko pazury rosną, co mnie dziwi, bo duzo biega i to po twardym, a tu takie szpony... ale ja obcinam własnoręcznie, bez traumy po obu stronach sekatorka. :)) Ziutka zęby, Helcia pazury... no jak ja to mówię "nie krępuj się, Pani ma prawo, a wręcz obowiązek we wszystkie zakamarki pozaglądać" :))) Quote
Kasiapl Posted June 8, 2016 Posted June 8, 2016 O 5.06.2016 o 22:55, DoPi napisał: a ja taka stacjonarna i nieświatowa, a Czetka już tyle świata zwiedziła :) Kasiapl , kiepsko u mnie też z czasem. W ciągu 1,5 miesiąca miałam na tymczasie sznaucera olbrzyma, dwa szczyle(sa do tej pory) i przez 3 jakieś 3 tygodnie 3 kociaki maniunie karmione butelką i z dużymi problemami zdrowotnymi) do tego 2,5 tygodnia dzieciak 12 miesięczny chory do opieki. No a niby siedzę w domu i nic nie robię :) A jeśli można zapytać: skąd jesteś DoPi? Daleko? Co do "stacjonarności"... Kilka życiowych rozbitków uratowanych. (tutaj celowo robię przerwę...) Sporo podróżowałam i to jest Megaaaaaa, ale myślę, że poczucie "uratowałam życie" przebija wszystkie widoki Świata. Szacunek DoPi. Quote
jola_li Posted June 10, 2016 Posted June 10, 2016 Jeszcze raz obejrzałam zdjęcia Czetusi-Podróżniczki ---- śliczna z niej blondynka :). A uszki w bok są najfajniejsze, choć chyba oznaczają niepewność (?). Kasiupl - życzę Ci (i Ziutce) więcej takich propsich partnerów :)! Że Helci nic złego się nie dzieje jestem pewna, ale zdjęcia obejrzę z przyjemnością (właśnie dlatego, że nic złego się nie dzieje :)). Quote
auraa Posted June 11, 2016 Posted June 11, 2016 Najfajniejszy wątek na dogo nie może zostać pokonany przez brak czasu! A swoją drogą Helcia została wyciągnięta z "mojej " wsi, więc cały czas jestem ciekawa jak jej się wiedzie w nowym zyciu...:) Quote
Kasiapl Posted June 11, 2016 Posted June 11, 2016 No dobra... Poddaje sie... ;) uprzejmie donoszę ze przybył kurier. ( już widzę te czoła pomarszczone od ciężkiego myślenia co tez jakiś kurier ma wspólnego z Helcia ;) a ma ;) pamiętacie ze byłam w maju w Holandii? Wyjazd malucki taki, 1 tydzień razem z przelotami. Zawsze latam z bagażem podręcznym bo mam na miejscu wszystko czego mi do szczęścia potrzeba. Jakieś gifty i fruuuu. W drodze powrotnej jest gorzej bo zawsze czegoś tam nakupie... Jakiś serek, jakieś gifty... No i sie spakować tego nie da wiec ja lecę a moje rzeczy jadą. Każdemu chociaż drobiazg przywiozę. KAŻDEMU. ;)))) Quote
jola_li Posted June 12, 2016 Posted June 12, 2016 To teraz będą dwie elegantki :). Która dla której? Quote
Kasiapl Posted June 13, 2016 Posted June 13, 2016 Hmm... do pospolitej urody Ziutki pasuje wszystko, ale do "urody dla konesera" Helci czerwona obroża już niekoniecznie....A granatowe odcienie mamy przetestowane na zimowych kreacjach, w których jak zapewne pamiętacie wyglądała zjawiskowo ;) 1 Quote
Kasiapl Posted June 13, 2016 Posted June 13, 2016 Obiecałam jakies foto jak będę u Rudej, więc proszę uprzejmie. Byłyśmy na zwiadach.... Jak wiadomo my na Śląsku mieszkamy. Śląsk kopalniami stoi. Niegdyś pełniły funkcje przemysłowe, a obecnie coraz częściej wygaszane chodniki i szyby są po prostu atrakcja turystyczną. Mam słynną na całą Polskę Kopalnię zabytkową GUIDO (serdecznie zapraszamy, warto zobaczyć jak to jest kilkaset metrów pod ziemią...) Obecnie mamy w Zabrzu taki dość duży projekt, niestety jego nazwy dokładnie nie przytoczę, ale sens jest taki, że kilka położonych w okolicy podziemnych chodników zostanie połączonych i tak turyści będą zjeżdżali na Guido, a wyjeżdżali na Luizie, albo Dziedzicznej. Rozpisuję się na ten temat, bo moim zdaniem warto wiedzieć, że takie coś mamy, to gratka na skalę europejską. I właśnie w minioną sobotę było otwarcie jednego z tych szybów. odrestaurowanej pięknie Luizy. I wyobraźcie sobie, że Helcia mieszka 200 metrów w lini prostej od takiej słynnej miejscówk!! Byłyśmy tam dziś w ramach spacerku na zwiadach, bo na przykład nie miałyśmy pojęcia, że w tym kompleksie można też zwiedzać część ze starymi wojskowymi pojazdami. Czołgi jakieś...Generalnie Helci sie podobało. Bardzo przyjemny teren wokół Kopalni do spacerowania. :)) 1 Quote
jola_li Posted June 13, 2016 Posted June 13, 2016 No pięknie, a holenderskie prezenty w szufladzie ;)??? Czołgi mnie nie za bardzo interesują, ale pomysł z turystycznym wykorzystaniem kopalń bardzo mi się podoba! Quote
Kasiapl Posted June 13, 2016 Posted June 13, 2016 Holenderskei fatałaszki zostały w szufladzie, bo jak wcześniej pisałam Helcia jak widzi gdzie skręcamy to strasznie już fika i ciągnie. Esencja radości. Ona na obroży by sie powiesiła z tej radości, Musza być szeleczki. Obróżka to jak idzie do sklepu na szaber :)) No proszę, to mamy konkretny plan na wizytę poadopcyjną. Luiza. (Każdy kto do nas przyjeżdża z głębi kraju zwiedzanie kopalni stawia sobie punkt honoru. Fajna przygoda a jednocześnie mega wycieczka poznawcza. Być i nie zobaczyć - pomyłka i to fest) Quote
auraa Posted June 16, 2016 Posted June 16, 2016 Czytam tak sobie, czytam i u Helci tak jakoś swiatowo się zrobiło i kulturalnie... Quote
Kasiapl Posted June 19, 2016 Posted June 19, 2016 potrafi słuchać uważnie jakby zaraz miała odpowiedzieć :) 2 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.