Jump to content
Dogomania

Pit Bull pogryzł jamniczkę...


Betbet

Recommended Posts

  • Replies 698
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='WŁADCZYNI']
Czy atak w obronie - doskakujący pies dostaje po łbie od naszego też miałby się kończyć śmiercią broniącego się psa?
Czy pies gryzący człowieka bo ten go drażnił też kończy pod igłą?[/quote]
Miej litość i nie prowokuj zadając durne pytania. Piszemy o tym że gdy pies bedac bez smyczy i kagańca zaatakuje i pogryzie poważnie człowieka albo innego psa powinien być wyeliminowany.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem powinno się karać dotkliwie nieodpowiedzialnych właścicieli, a nie psy. Nie znamy sytuacji, więc bardzo trudno jest stwierdzić po której stronie leży wina - ale moim zdaniem leży ona zawsze po stronie osoby która ma psa bez smyczy.
Oczywiście znam przypadki gdy na małe psy rzucają się duże bez smyczy, lub małe bez smyczy (dzielnicę gdzie pracuję w swoim czasie terroryzowały dwa krwiożercze pekińczyki - kilkadziesiąt psów było szytych zanim nie "ujarzmiono" właściciela małych potworów).
Wielu właścicieli małych piesków prowadza je na smyczy i chwała im za to,
ale pełno jest biegających "dziamgaczy" , łapiących psy za łapy i przechodniów za nogawki, często nawet nie szczepionych na wściekliznę - bo przecież są takie malutkie :angryy:
Znam przypadek jamnika który zginął gdy "zaczepiał" ONka - pies był w kagańcu i na smyczy, ale oganiając się tak nieszczęśliwie uderzył jamnika łapą, że złamał mu kręgosłup - tego ONka też powinno się uśpić bo zabił innego psa? Nie - moim zdaniem to właściciel jamnika powinien zostać ukarany bo to on doprowadził do śmierci swojego psa.
Powiedzcie z ręką na sercu: kto ma psa który (będąc na smyczy i w kagańcu) będzie grzecznie siedział gdy podbiegnie do niego inny pies który będzie szczekał i próbował gryźć.
Są psy ( i duże, i częściej małe) które trafiają do lekarza pogryzione kilka - kilkanaście razy z rzędu i zawsze właściciel widzi to tak samo: ich malutki pieseczek podbiegł się przywitać do psa (idącego na smyczy) a tamten potwór się na niego rzucił - że też prawo pozwala trzymać takie krwiożercze bestie :evil_lol:
Moja koleżanka ma amstafowatego mixa i nauczona przykrymi doświadczeniami widząc biegającego bez smyczy szczekacza już z daleka krzyczy głośno do swojego (idącego na smyczy) psa: O zobacz, zaraz przybiegnie do ciebie obiadek :evil_lol: - zwykle działa i właściciel malucha czym prędzej łapie go na smycz ew. wygłaszając obowiązkowy tekst o psach mordercach.
Mrzewinska pisze:
[QUOTE]Pies, ktory w publicznym miejscu zaatakuje i bardzo powaznie porani lub zagryzie innego psa powinien byc odebrany i uspiony - niezaleznie od rasy czy braku rasy. Na koszt wlasciciela, plus ogromna kara grzywny dla wlasciciela i zakaz posiadania nastepnego psa. Tylko to nauczyloby ludzi porzadku.[/QUOTE]
Dlaczego tylko psa? a jeśli pogryzie kota, królika lub świnkę morską (są takie przypadki), a może również gdy zagryzie szczura, mysz, kaczkę, kurę, gołębia czy łabędzia - wszystkie zwierzęta moją prawo być niezagryzane przez psy czy dajesz je tylko zwierzętom domowym :shake:
Bądź tak miła i określ granicę: dotąd usypiać a odtąd już nie :roll:
To że pies gryzie jest zwykle winą właściciela a nie psa i to jego powinno się karać (dotkliwie) !
Nie jestem uprzedzona do małych psów: oprócz pitbulki mam w domu również mixa jamnika :)

Link to comment
Share on other sites

Marto,sygnał jest zawsze,tylko my nie zawsze go widzimy.
Nawet najmniejsze drgnięcie ogona,którego nie jest w stanie dostrzec człowiek,nawet najlepszy behawiorysta,może poprzedzać atak.
Napisałam,że mozna dopuścicć do konfrontacji,jeśli jesteś pewna za swojego psa. Często nie jesteśmy pewni z powodu braku znajomości własnego zwierzęcia,jak to było w przypadku moim i Rexa. Nie zachęcam nikogo do puszczania swoich psów samopas i do celowych spotkań z innymi psami. Ale czasem warto chociaż spróbować poznać zachowania zwierząt w sytuacji,KTÓRA NIE ZAGRAŻA BEZPIECZEŃSTWU NASZEMU,LUDZI W OTOCZENIU I SAMEGO PSA.
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Do wszystkich obrońców agresywnych psów i ich właścicieli !
Parę lat temu szłam sobie spokojnie ulicą ze swoim 14-to letnim jamnikiem. Pies był na smyczy(zresztą nie mogło być inaczej , gdyż był całkowicie ślepy i głuchy). Z tych też względów nie obszczekiwał po drodze żadnego psa, bo nawet go nie widział. Nagle i bez żadnego ostrzeżenia został zaatakowany przez agresywną bestię. Tak, właśnie bestię, która podbiegła jak błyskawica i zaatakowała po to , żeby zabić. Naprawdę już trochę czasu mam psy i czegoś podobnego jeszcze nie widziałam. Zanim bestię zdołało się oderwać, mój pies był tak pogryziony, że weterynarze ratowali mu życie, ja doznałam szoku a rachunek za leczenie wyniósł 800 zł. Notabene agresor był na smyczy , tylko wyrwał się właścicielowi. Pytam więc dlaczego tak agresywny pies nie był w kagańcu. Sama smycz w tym wypadku nie wystarczy. Po miesiącu udało mi się namierzyć właściciela i zgłosić sprawę na policję. Skończyło się to dla niego sądem grodzkim ale mój pies nie wyszedł z szoku do końca swojego życia (bał się wychodzić na spacery).
Jedyna satysfakcja to to, że bestia od tej pory była wyprowadzana nie tylko na smyczy ale i w kagańcu i nie zdołała już pogryźć innego psa.
Teraz mam już innego psa i na spacer z nim zawsze zabieram miotacz gazu.Jeśli zbliża się do mnie pies, co do którego mam podejrzenie , że może być agresywny , proszę właściciela tylko raz o odwołanie psa. Jeśli nie ma reakcji lub pies jest nieodwoływalny używam gazu a wierzcie mi jest naprawdę skuteczny.I nie obchodzi mnie , czy pies rzeczywiście był agresywny czy nie. Mój pies bez pozwolenia nie podchodzi do innych psów i tego samego oczekuje od reszty właścicieli . Nie mam zamiaru dopuścić , by znowu spotkało mnie coś takiego.
I tyle w temacie

Link to comment
Share on other sites

No i znowu mamy gremialny najazd na "małe psy" :angryy: Znów lecą określenia: jazgot, kurdupel, parówa etc. Czyli co? Na bulle najeżdżać nie wolno, ale na maluchy - jak najbardziej! Hulaj dusza!
Co do bulli zaś... Tu na dogo mamy do czynienia - jak sądzę - z odpowiedzialnymi i kompetentnymi właścicielami psów tych ras. Niestety - norma jest inna. :shake:
Podczas studiów miałam zadanie - skonstruować test psychologiczny. Wymyśliłam sobie test na ukrytą agresję (u ludzi, naturalnie :evil_lol:). Jednym z etapów konstruowania takiego narzędzia jest mierzenie korelacji poszczególnych pytań z wysokim wynikiem testu (dużą ukrytą agresją). Mierzy się w ten sposób "diagnostyczność" poszczególnych pytań. Jeśli odpowiedź na wysoce diagnostyczne pytanie będzie "tak", to najprawdopodobniej wynik będzie świadczył o dużej ukrytej agresji. Wiecie jakie pytanie z 50 okazało się najbardziej diagnostyczne? "Czy chciałbyś mieć ostrego psa".
Wydaje mi się, że większość bullowatych w tym kraju, to "przyboczni ochroniarze" karków, skinów i innego tałatajstwa. Wyrokowców, marginesu społecznego etc. Ci ludzie są napompowani agresją po gardłodziurki i kupują takie psy, bo mają one opinię "zabójców". Kropka.
Na pewno nie szkolą ich z klikerem - to mogę zagwarantować. A czym staje się ast czy pit w takich rękach? To miłośnicy ras wiedzą lepiej ode mnie.
Zgadzam się z Mrzewińską. To skandal, że za ciężkie uszkodzenie ciała innego psa płaci się mniej niż za kupę na trawniku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zofia&sasza']No i znowu mamy gremialny najazd na "małe psy" :angryy: Znów lecą określenia: jazgot, kurdupel, parówa etc. Czyli co? Na bulle najeżdżać nie wolno, ale na maluchy - jak najbardziej! Hulaj dusza![/quote]

No bo jak to? Przecież to było tak jak ktoś tu napisał - diabelsko rozjuszony 12-jamnik znienacka zaatakował biednego pitbulla i z pewnością by go zagryzł, a ten biedny bullek tylko się bronił :evil_lol: . Tylko zawsze powtarzam - w przypadku "jazgotów" wystarczy tupnięcie albo kopniak i jazgota nie ma, w przypadku dużego, silnego psa, zawsze jest prawdopodobieństwo zagryzienia. Kompletnie nie rozumiem pomyślunku niektórych, że małe i duże psy przeszkadzają tak samo i płaczu właścicieli dużych psów, że jazgoty są takie okropne. Chciałabym żeby się postawili w sytuacji właściciela małego psa, na którego biegnie takie bydle i nie wiesz co masz robić... ratować siebie czy swojego psa... I czy tylko duże psy mają monopol na jazgoty? Zapewniam, że jazgotom jest wszystko jedno - szczekają i podbiegają do wszystkich psów, nie tylko dużych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']No bo jak to? Przecież to było tak jak ktoś tu napisał - diabelsko rozjuszony 12-jamnik znienacka zaatakował biednego pitbulla i z pewnością by go zagryzł, a ten biedny bullek tylko się bronił :evil_lol: . Tylko zawsze powtarzam - [B]w przypadku "jazgotów" wystarczy tupnięcie albo kopniak i jazgota nie ma,[/B] w przypadku dużego, silnego psa, zawsze jest prawdopodobieństwo zagryzienia. Kompletnie nie rozumiem pomyślunku niektórych, że małe i duże psy przeszkadzają tak samo i płaczu właścicieli dużych psów, że jazgoty są takie okropne. Chciałabym żeby się postawili w sytuacji właściciela małego psa, na którego biegnie takie bydle i nie wiesz co masz robić... ratować siebie czy swojego psa... I czy tylko duże psy mają monopol na jazgoty? Zapewniam, że jazgotom jest wszystko jedno - szczekają i podbiegają do wszystkich psów, nie tylko dużych.[/quote]
kurcze,że też ja nie mam szczęscia spotykać takich jazgotów na swojej drodze:shake:przykładu daleko szukać nie muszę-gdyby ktoś tupnął i próbował przegonić mojego jrt,to nie chciałabym być w jego skórze:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Aaanna,pryznam Ci rację. Myslę,że też nie zawahałabym się użyć siły wobec psa,który zaatakowałby mnie bądź psa,z którym akuratnie wychodzę. Mam sąsiada,który kupił sobie jakis czas temu labradora. Suka jest totalnie nie wychowana i bywa agresywna,co wynika z jej lęku przed całym światem. Gość puszcza ją luzem,bo nie chce,żeby sąsiedzi widzieli jak szarpie się na smyczy z psem. Odwołując się do tego,co wcześniej pisałam-gdyby kiedys zdarzyło sie tak,że idąc z Rexem zauważę,że ta suczka biegnie do nas,zdjęłabym mu kantar i prawdopodobnie puściła smycz,a sama oddaliłabym sie na kilka kroków...albo się dogadają,albo jedno zagryzie drugie,ja w każdym bądź razie wtrącać się do psiej kłótni nie mam zamiaru. I faktycznie irytujące jest to,że ludzie kompletnie nie dostosowuja się do zasad życia społecznego i puszczają swoje psy bez nadzoru i bez znaczenia jest w tej chwili wielkość,czy rasa psa. Mnie jest wszystko jedno,czy zaatakuje mnie labrador,czy chichuachua. Pies to pies i trzeba go pilnować choćby ze względu na jego własne bezpieczeństwo.
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

No tak,jeśliby wziąć pod uwagę możliwość obrony,no to faktycznie wolałabym chikę. Ale miałam na myśli inna kwestię. Uważam,że każdy pies MUSI BYĆ PILNOWANY przez swojego właściciela,bez względu na gabaryty. Pamiętam jak się denerwowałam na mamę kiedy wypuszczała moja jamniczkę z domu,a sama szła kilka kroków za nią-pies latał samopas. Fakt,że była bardzo posłuszna i lekliwa,patrzyła czy na pewno ktoś z nią idzie no i lubiła wszystkie psy,była bardzo uległa. Ale pies ma być wyprowadzany na smyczy.
Myślę,że ta nagonka na te "jazgoty" ma swoje uzasadnienie. Właściciele małych psów często uważają,że ich piesek jest taki malutki i taki spokojniutki,że na pewno nic nkomu nie zrobi. A co wtedy,kiedy ten malutki york podbiegnie do dziecka,które akurat ma okropną traumę? Może wyrzadzić bardzo wielką szkodę nawet będąc tak malutkim pieskiem.

A pomysł z gazem jest całkiem niezły,musze o tym pomyslec...:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Katica'] I gdyby w stronę mojej suki leciał jakiś cocker spaniel/beagle/ sznaucer o zrytej psychice, nie zawahałabym się ściągnąć kagańca, mimo że przeciwnik mniejszy i słabszy prawdopodobnie, bardzo mi przykro, ale taka jest prawda. .[/quote]

Ja zrobiłabym to samo,bo trudno psom sie dogadać kiedy jeden z nich ma nierówne szanse. A poza tym ja mimo swojego uwielbienia dla psów,często odczuwam respekt przed niektórymi i wlę,żeby to Rex lub inny pies,z którym idę załatwił za mnie sprawe obrony...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Katica']I gdyby w stronę mojej suki leciał jakiś cocker spaniel/beagle/ sznaucer o zrytej psychice, nie zawahałabym się ściągnąć kagańca, mimo że przeciwnik mniejszy i słabszy [...] Nie naraziłabym psa na pogryzienia łap, uszkodzenie np oka, ogona czegokolwiek, bo to takich obrażen mogłoby dojść, tylko dlatego, że ktoś nie potrafi odpowiadać za swojego psa... Obowiązuje każdego to samo prawo...[/quote]

Nigdy w życiu bym się tak nie zachowała. Mam obowiązek pilnować, żeby mój pies nikogo nie "uszkodził". To ja jestem od tego żeby nas bronić - nie on! Masz rację - każdego obowiązuje to samo prawo. A ono stanowi, że właściciel ma mieć psa POD KONTROLĄ.

Link to comment
Share on other sites

Bo w tym wszystkich chodzi o to, aby każdy, bezwzględnie każdy, i ten ważący 5 kg i ten ważący 70 kg pies, był pod kontrolą... w miejscach publicznych naturalną dla mnie rzeczą jest smycz i kaganiec... I cieszę się że w moim mieście te zasady są jasno sprecyzowane - każdy pies ma być na smyczy, psy ras od średnich, po te z listy, mają być również zabezpieczone kagańcem! I gdyby w stronę mojej suki leciał jakiś cocker spaniel/beagle/ sznaucer o zrytej psychice, nie zawahałabym się ściągnąć kagańca, mimo że przeciwnik mniejszy i słabszy prawdopodobnie, bardzo mi przykro, ale taka jest prawda. Nie naraziłabym psa na pogryzienia łap, uszkodzenie np oka, ogona czegokolwiek, bo to takich obrażen mogłoby dojść, tylko dlatego, że ktoś nie potrafi odpowiadać za swojego psa... Obowiązuje każdego to samo prawo...

Ale po raz enty powtarzam, że nie wiem jak wyglądała sytuacja w której doszło do tego pogryzienia... także całe te dywagacje o pokrzywdzonym i bestii są bez sensu z lekka. Jasne jak słońce jest że pitowaty miał przewagę, ale teraz który z właścicieli zachował się nieodpowiedzialnie jest niewiadomą. Sporo ran do szycia i obrażenia mała jamniczka może mieć po 2-3 klapnięciach takiego psa także wcale tam rzeź się nie musiała odbywać, i mogła się poddać, ale no niestety nie każdy pies w momenci kiedy jest w "emocjach" zareaguje poprawnie na cs, problem z ttb jest taki, że rzadko reagują na cs innego psa w momencie ataku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zofia&sasza']Nigdy w życiu bym się tak nie zachowała. Mam obowiązek pilnować, żeby mój pies nikogo nie "uszkodził". To ja jestem od tego żeby nas bronić - nie on! Masz rację - każdego obowiązuje to samo prawo. A ono stanowi, że właściciel ma mieć psa POD KONTROLĄ.[/quote]

W przypadku,kiedy obcy pies biegnie w moją stronę,jestem na łące bez możliwości schronienia,to moim jedynym obrońcą jest mój pies. I jeszcze bym go podjudziła,żeby tamten przypadkiem mnie nie zaatakował. Byłam dwukrotnie pogryziona przez psa,mój brat raz został powaznie zaatakowany przez mieszańca ON. Uwierz,że to nic przyjemnego. Miałam już sytuację,o której pisałam,w której zdałam się całkowicie na Rexa i zrobię to za każdym razem,kiedy poczuję się zagrożona.Obojętnie czy zaatakuje mnie pies,czy człowiek...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NatiiMar'] Miałam już sytuację,o której pisałam,w której zdałam się całkowicie na Rexa i zrobię to za każdym razem,kiedy poczuję się zagrożona.Obojętnie czy zaatakuje mnie pies,czy człowiek...[/quote]

Ja nie zrobię czegoś takiego. Sasza to przyjaciel, a nie ochroniarz. W ludzkim świecie to on jest słabszy, a ja silniejsza i to ja powinnam chronić jego, a nie on mnie.
Inna sprawa, że ja potrafię dać po pysku dość profesjonalnie :diabloti: Jestem w tym 100 razy lepsza od niego. No i mam gluta w sprayu.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli będziesz w stanie obronić się przed potęznym psem,który jest nastawiony na mordowanie (hipotetycznie:) ) to w porządku. Ja nawet nie będę próbować,bo wiem co pies potrafi...niestety. Ale warto nosić ze soba jakiś dezodorant czy gaz...pełno świrów na świecie:)

No i jeszcze jedna sprawa...raczej nie będę w stanie opanować Rexa,jeśli ten wyczuje,że musi mnie bronić. A przynajmniej nie na pcozątku szkolenia... Jest silny,stary,ma swoje nawyki no i nie jest mój,choć jestem jego przewodnikiem na chwilę obecną. Także nawet jakbym chciała go chronić,to i tak nic z tego,bo mi ręce powyrywa... Ale to już inna kwestia:)

Sami zobaczcie jaki to słodziak :)
[URL]http://i130.photobucket.com/albums/p269/nastka_bucket/rex.jpg[/URL]
[URL]http://i130.photobucket.com/albums/p269/nastka_bucket/8.jpg[/URL]

Sorry,ale nie mogłam się nie pochwalić:):):)

Link to comment
Share on other sites

Lubię colie,tylko zawsze przerażała mnie ich sierść,a konkretniej linienie...:)
Ostatnio w moim mieście gość skatował collie,ale już piesek jest bezpieczny.
Ale do rzeczy. Dobrze,że masz takie podejście,bo z reguły to alfa powinien zarządzać stadem i faktycznie alfa powinien bronić.Tylko jak już wspomniałam nie będe wstanie opanować Rexa. On po prostu przejmie pałeczkę,kiedy wyczuje,że ja nie jestem w stanie sobie poradzić. I bardzo się z tego ciesze,bo kiedy ta wielka bezstia już się na mnie rzuci,aby zniszczyć mi wypudrowaną twarz,to wtedy moje maleństwo przynajmniej spróbuje go odgonić. No i jest szansa,że się dogadają...
Niestety,a może stety,szkolenie takiego psa jak Rex wymaga cierpliwości i minie dużo,dużo czasu zanim będzie siedział grzecznie nie zważając na to,co dzieje się wokół i poczeka na zwolnienie z komendy...ale do odważnych świat należy i dlatego podjęłam sie tego zadania:)
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Lubię colie,tylko zawsze przerażała mnie ich sierść,a konkretniej linienie...:smile:
Ostatnio w moim mieście gość skatował collie,ale już piesek jest bezpieczny.
Ale do rzeczy. Dobrze,że masz takie podejście,bo z reguły to alfa powinien zarządzać stadem i faktycznie alfa powinien bronić.Tylko jak już wspomniałam nie będe wstanie opanować Rexa. On po prostu przejmie pałeczkę,kiedy wyczuje,że ja nie jestem w stanie sobie poradzić. I bardzo się z tego ciesze,bo kiedy ta wielka bezstia już się na mnie rzuci,aby zniszczyć mi wypudrowaną twarz,to wtedy moje maleństwo przynajmniej spróbuje go odgonić. No i jest szansa,że się dogadają...
Niestety,a może stety,szkolenie takiego psa jak Rex wymaga cierpliwości i minie dużo,dużo czasu zanim będzie siedział grzecznie nie zważając na to,co dzieje się wokół i poczeka na zwolnienie z komendy...ale do odważnych świat należy i dlatego podjęłam sie tego zadania:smile:
Pozdrawiam.


<forum się miesza i losuje posty> ;/

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem jakiego masz psa,ale jesli jest mały to przecież wiadomo,że go nie podjudzisz do zagryzania innych. Kiedy ja miałam jamniczkę,to też nieraz się stresowałam i pewnie też zrobiłabym coś niekonwencjonalnego,gdyby zaszła potrzeba...przypomina mi się,że kiedyś była taka sytuacja,ale podleciała do nas w miarę mała suka,więc została przegoniona...
Teraz też wychodzę z różnymi psami,do tej pory wszystkie były duże. I nie zawaham się "użyć"Rexa do obrony:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Jeżeli twój jrt lata bez smyczy i zaczepia inne psy to ja nie chciałabym być w twojej skórze...[/quote]
zaczepia psy i jest jazgotem dlatego chodzi na smyczy:roll:to był przykład odnośnie Twojej wypowiedzi na temat tego że na małego wystarczy "tupnąc"żeby mieć spokój...nikt nie da Ci gwarancji że taka mała pirania nie rzuci się po takim tupnięciu;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...