Jump to content
Dogomania

Pies do uspania?


Rocki

Recommended Posts

Rocki, ja myślę że część osób na tym forum może odnosić wrażenie, że chcesz psa "wywalić na śmietnik" bo się "zepsuł", ale nie chcą ci tego powiedzieć wprost...

Ja wiem, że twoje przemyślenia na temat stanu Paco wynikają też trochę z perspektywy z jakiej ty sam patrzysz na tą sytuację, i twoich osobistych doświadczeń w tym zakresie, i że to tak nie jest, ale nie wszyscy muszą to dostrzegać.

Jak ktoś chodzi to czasem trudno mu zrozumieć jak to jest nie móc chodzić. Ale pamiętaj o jednym - musisz walczyć, to twój obowiązek. Rozważać sobie możesz co chcesz. Ale zanim zaczniesz cokolwiek rozważać - najpierw trzeba dać z siebie wszystko co można i czego nie można. Potem możesz sobie rozważać do woli...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 194
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dingo dzieki za troche zrozumienia tylko pytanie jest czy przy np. 10% szans....

Rybko nieznasz mnie i cale szczescie ze pies wie co ja mysle a zapewniam cie ze moje myslenie niejest ---> uspic i dowidzenia

Mysle nad podcieciem miesni, TPO, i .... wiec nieobuzaj sie tak bo rzecz o ktorej tu mowa to niejedyne o czym mysle/myslalem.

I nieoceniaj

Link to comment
Share on other sites

Rocki - mój boksiu miał dysplazję - miał ograniczony ruch (chodził na długiej smyczy, nie pozwalałam mu na szaleństwa z innymi psami , gdy zepsuła się winda zdarzało mi się go wnosić kilka pięter a potem szliśmy co chwile odpoczywając by nie nadwyrężył stawów idąc na 9 pietro )

i wcale nie uwazam by był nieszczęśliwy z tego powodu - był kochanym przez całą rodzinę pieszczochem i figlarzem. Był szczęsliwy i my z nim. Piszę "był" bo od 10 miesięcy go juz nie ma . Życie zmusiło mnie do podjęcia decyzji o eutanazji - walczyliśmy i przegraliśmy z mocznicą. Chyba nie wiesz jak bardzo i długo boli taka decyzja - nawet gdy nie ma żadnej nadzieji. Wy macie nadzieję - nawet ostateczność jaką jest operacja daje szansę na względnie normalne funkcjonowanie psa po okresie rehabilitacji - udane zabiegi przeprowadza też w krakowskiej

'ARCE" dr Derkowski (chirurg - ortopeda). Potem życie jest inne - to Ty jako właściciel musisz się pogodzic z faktem, że Twój pies nie będzie mógł

szaleć i wariować z innymi, nie będzie mógł być forsowany np. biegami przy rowerze - Twój psiak chyba teraz tego nie robi wiec potem też nie będzie mu tego radykalnie brakować. Wierz mi - nie będzie aż tak nieszczęśliwy - wystarczą mu spacery z Tobą i Twoja miłość i obecność .

Od 6 m-cy w naszym domu jest Pirat - boksiu ze schroniska i.... znów pech , też ma dysplazje . Może nie tak ciężką jak Twój , bo na razie nie ma mowy o zabiegu tylko ARTROFLEX wspomagający stawy i właśnie ograniczenie ruchu - znów spacerujemy na smyczy, tylko Pirat rwie sie do innych psów , jest okrutnie "skoczny" chyba w swej przeszłości robił wszystko to co teraz ma zabronione . Ale nie uważam by był przez to nieszczęśliwy - w mieszkaniu jest strasznym rozrabiaką - ale cóż musi gdzieś wyładować swą energię.. Martwi mnie jednak fakt , że wkrótce będzie musiał chodzić po schodach na 3 piętro (przeprowadzamy się i nie będzie windy) . Odkładam więc pieniądze na ew. zabieg i przykrywam parkiety dywanami by nie ślizgał się na nich. Jeśli trzeba by było będziemy to 43 kg znosić i wynosić na to trzecie piętro (w okresie rehabilitacji jest to szczególnie ważne by chodził ostrożnie i "nie rozjechały się " psu łapy , nie chodził po schodach - zesztą o tym wszystkim lekarz informuje) . Uwierz w to , że operacja , jeśli jest konieczna, może wyprowadzić Twojego psa z dysplazji i może po tym wszystkim być szczęśliwym psem i dać Tobie dużo szczęścia.

Link to comment
Share on other sites

Rocki - mój boksiu miał dysplazję - miał ograniczony ruch (chodził na długiej smyczy, nie pozwalałam mu na szaleństwa z innymi psami , gdy zepsuła się winda zdarzało mi się go wnosić kilka pięter a potem szliśmy co chwile odpoczywając by nie nadwyrężył stawów idąc na 9 pietro )

i wcale nie uwazam by był nieszczęśliwy z tego powodu - był kochanym przez całą rodzinę pieszczochem i figlarzem. Był szczęsliwy i my z nim. Piszę "był" bo od 10 miesięcy go juz nie ma . Życie zmusiło mnie do podjęcia decyzji o eutanazji - walczyliśmy i przegraliśmy z mocznicą. Chyba nie wiesz jak bardzo i długo boli taka decyzja - nawet gdy nie ma żadnej nadzieji. Wy macie nadzieję - nawet ostateczność jaką jest operacja daje szansę na względnie normalne funkcjonowanie psa po okresie rehabilitacji - udane zabiegi przeprowadza też w krakowskiej

'ARCE" dr Derkowski (chirurg - ortopeda). Potem życie jest inne - to Ty jako właściciel musisz się pogodzic z faktem, że Twój pies nie będzie mógł

szaleć i wariować z innymi, nie będzie mógł być forsowany np. biegami przy rowerze - Twój psiak chyba teraz tego nie robi wiec potem też nie będzie mu tego radykalnie brakować. Wierz mi - nie będzie aż tak nieszczęśliwy - wystarczą mu spacery z Tobą i Twoja miłość i obecność .

Od 6 m-cy w naszym domu jest Pirat - boksiu ze schroniska i.... znów pech , też ma dysplazje . Może nie tak ciężką jak Twój , bo na razie nie ma mowy o zabiegu tylko ARTROFLEX wspomagający stawy i właśnie ograniczenie ruchu - znów spacerujemy na smyczy, tylko Pirat rwie sie do innych psów , jest okrutnie "skoczny" chyba w swej przeszłości robił wszystko to co teraz ma zabronione . Ale nie uważam by był przez to nieszczęśliwy - w mieszkaniu jest strasznym rozrabiaką - ale cóż musi gdzieś wyładować swą energię.. Martwi mnie jednak fakt , że wkrótce będzie musiał chodzić po schodach na 3 piętro (przeprowadzamy się i nie będzie windy) . Odkładam więc pieniądze na ew. zabieg i przykrywam parkiety dywanami by nie ślizgał się na nich. Jeśli trzeba by było będziemy to 43 kg znosić i wynosić na to trzecie piętro (w okresie rehabilitacji jest to szczególnie ważne by chodził ostrożnie i "nie rozjechały się " psu łapy , nie chodził po schodach - zesztą o tym wszystkim lekarz informuje) . Uwierz w to , że operacja , jeśli jest konieczna, może wyprowadzić Twojego psa z dysplazji i może po tym wszystkim być szczęśliwym psem i dać Tobie dużo szczęścia.

Link to comment
Share on other sites

Rocki - :o jestem w szoku i bardzo mi przykro, że Twój pies jest chory :cry: , ale chciałam napisać Ci tu jedną bardzo ważną wg mnie rzecz - przeczytałam to w książce o starzeniu się psa i myślę że doskonale tu pasuje (specjalnie dla Ciebie znalazłam teraz tą książkę żeby tak samo ładnie to napisać) - nie będę tekstu zmieniać - tylko zaznaczę, że starość należy zamienić na ew. ograniczenia ruchomości

"(...) W tym przypadku personifikacja czyli uczłowieczanie nie jest wskazane. Byłoby lepiej, gdybyśmy brali przykład z naszego psiego przyjaciela, a nie widzieli w nim człowieka. Pies jest po prostu starszy. Czuje zachodzące w nim przemiany i przyzwyczaja się do nich. Spokojnie przystosowuje się do nowej sytuacji. Dobre samopoczucie osiąga w sposób na tyle wygodny i przyjemny, na ile pozwala mu zmieniająca się kondycja fizyczna.

(...)

Spróbujmy więc podchodzić do starości jak nasz pupil. Każdy okres życia psa przyjmujmy pokornie, poddając się jego specyficznym uwarunkowaniom..."

Wiem że choroba to nie to samo co starość, ale chodzi mi o to, że pies nie rozpamiętuje przeszłości - tak jak my to często robimy - on się po prostu przyzwyczaja do nowej sytuacji i przyjmuje ja jako naturalną. Psy żyją wg maksymy Carpe Diem i pamiętaj o tym Rocki jak będziesz rozważał różne możliwości... uśpienie dopiero na końcu jak nie da się inaczej uśmierzyć bólu :cry:

Trzymam kciuki za psiaka i za Ciebie bo to na pewno trudne chwile ... nie możesz się poddać tak szybko...

Link to comment
Share on other sites

Dingo dzieki za troche zrozumienia tylko pytanie jest czy przy np. 10% szans....
Zartujesz. Poprzedni pies wpadl mi kiedys na malucha, miednica w kawalkach (9 kawalkach zreszta). Nawet sie tego w gips jakis wlozyc by nie dalo itd. Lekarze chcieli uspic (0% szans). Przewrocic z boku na bok sie go dawalo. I co? Reczniczek, chodzenie na dwu przednich lapach (byl to dupelek, im latwiej), i po paru miesiacach truchtal jak ta lal. Jeszcze 15 lat. Jakos sie zroslo. Jakos, bo w chinska osemke, ostatnie pare lat miewal problemy z chodzeniem, nigdu nie mogl juz plywac, a podskoczyc tez nie podskoczyl.

I nigdy nie zauwazylem, zeby cierpial psychicznie z powodu swych ulomnosci.

Link to comment
Share on other sites

Chcialem podziekowac wszystkim za cieple slowa

Nienapisalem nigdzie ze chec uspic Paco jednak biore pod uwage to ze dysplazja to niekatar i moze sie pogorszyc badz operacja nieudac niektozy przez to pisza

Wspolczuje twojemu psu takiego wlasciciela.
nie mamy o czym gadać ze sobą.
Normalnie nie wiem co pisac bo tylko bym mogla przeklinac twoje slowa
ale jeśli ty z powodu dysplazji chcesz psa uśpić (nie uspać), to brak mi słów

A te wszystkie opinje o mnie przez pytania

Chodzi mi o to czy jestescie zwolennikami eutanazji?

I jak mocno pies mosi byc chory.... ?

Dzieki ale nadal mysle ze:

trzymanie psa ktory cierpi fizycznie jak i psychicznie nie jest dlamnie naprawde zadnym aktem milosierdzia

Mimo ze wiem ze pies to nieczlowiek...

Przerazajace jest to co piszesz Rocki

Taksamo jak przerazajay jest Paco spiacy po 18h

Chłopie, chcesz się poddać bez walki ? Musisz walczyć o zdrowie swojego psa i to z całej mocy... Musi być jakaś szansa, trzeba mieć nadzieję...

A jeśli naprawdę się nie uda - sam zadecydujesz.

Ale najpierw daj szansę...

Trzymam kciuki za psiaka i za Ciebie bo to na pewno trudne chwile ... nie możesz się poddać tak szybko...

niech to bedzie odpowiedz

oczywiscie (dzieki bogu moge) niezostawimy go samemu sobie i bierzemy pod uwage leczenie operacyjne.
Link to comment
Share on other sites

Rocki

mam majorkę, dysplazja typu C, kiedy miała 7 m-c ( była z nami wtedy 1 m-c) lekarz przeprowadził operację potrójnej osteotomii. Ta operacja zabazpiecza przed dalszą degeneracją stawów, jednak można ją przeprowadzić na stawie we względnie dobrym stanie. Potrójna osteotomia zabezpiecza również przed wywichnięciami i bólem. Na drugą łapkę jest już za późno, pozostaje nam czekać a potem albo implant, albo wycięcie główki kości. To tyle względem szczegółów medycznych.

A teraz o względach etycznych. Czy pies, który nie będzie okazem zdrowia jest dla Ciebie na tyle nieszczęśliwy, żeby go uśpić? Co powiesz o psach,które nie mają w ogóle łapek, poruszają się na wózkach? Widziałeś takie? Ja tak, jednego. Był to najbardziej kochany pies, szczęśliwy i pełni sprawny. O ile wiem Ty jesteś niepełnosprawny, czy jesteś naprawdę aż tak bardzo nieszczęśliwy, żeby podejmować tak potworną decyzję?

Wszystkie operacje, które wymieniłam zabezpieczają psa przed bólem. Trzeba się przyłożyć i przypilnować psa, żeby nie "szalał" i przez to nie robił sobie krzywdy. TYLKO TYLE. To nie jest dla psa unieszczęśliwiające. Czy jeśli mam dzieciora, który dniami i nocami skacze mi po meblach demolując mieszkanie i łąmiąc sobie przy tym nogi to mam go uśpić, bo jeśli mu zabraniam to jest nieszczęśliwy, czy po prostu go wychować? Dysplazja jest poważną chorobą, ale to nie rak, który powoduje,że chory doświadcza oceanów bólu i nie ma szans na uleczenie.

Eutanazja jest dopuszczalna jedynie wtedy, kiedy nie ma szans już na nic, tylko na potworne cierpienie. I decydujemy się na nią tylko i wyłącznie z powodu miłości i współczucia.

Nasza suka jest psem radosnym,żywym w pełni sprawnym psychicznie i fizycznie. Nie spodziewaj się,że na tym forum,ktoś powie Ci coś innego, bo jak sądzę udzielają się tu ludzie,....ech, co tam ponoszą mnie emocje.

Mam tylko nadzieję,że nie podjąłeś jeszcze decyzji a Twoje posty nie są próbą usprawiedliwiania się przed samym sobą i wytłumaczenia nam,że jeśli uśpisz psa to postąpisz słusznie.

"Przewaliłam" masę materiałów o dysplazji jeśli potrzebujesz porad jak z nią walczyć napisz na priv.

Na marginesie dodam,że "na majorkach" jest dziewczyna,która ma sunię z dysplazją E, teoretycznie w ogóle nie powinna się ruszać,widziałeś jej fotki, nikt by nie uwierzył,że można...a można,tylko trzeba chcieć.

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

To ja moze najpierw o wzgledach etycznych.

Czy pies, który nie będzie okazem zdrowia jest dla Ciebie na tyle nieszczęśliwy, żeby go uśpić?

A czy ja to napisalem?Czy gdzie tu byla mowa o psach ktore nie sa okazami zdrowia czy o ciezko chorych? Jednak pies ktory cierpi fizycznie i psychicznie tak jest do uspania.

Co powiesz o psach,które nie mają w ogóle łapek, poruszają się na wózkach? Widziałeś takie? Ja tak, jednego. Był to najbardziej kochany pies, szczęśliwy i pełni sprawny

niewyobrazam sobie 45kg psa ktory ma koleczka zamiast lapek a Ty?

O ile wiem Ty jesteś niepełnosprawny, czy jesteś naprawdę aż tak bardzo nieszczęśliwy, żeby podejmować tak potworną decyzję?

Pytanie czy jestem szczesliwy czy nie jest przepraszam Cie...

Jaki jest Twoim zdaniem ses zycia czlowieka a jaki psa?

Co nalezy robic zeby pies byl szczesliwy?Jakie sa podstawowe sprawy ktore trzeba zapewnic psu aby byl szczesliwy i kiedy pies jest nieszczesliwy?

Czy jeśli mam dzieciora, który dniami i nocami skacze mi po meblach demolując mieszkanie i łąmiąc sobie przy tym nogi to mam go uśpić, bo jeśli mu zabraniam to jest nieszczęśliwy, czy po prostu go wychować?

Na zasadzie porownania dzieci do psa moznaby jako argument przeciw kastracji wysowac to ze kiedys dzieci tez moga miec niechciane potomstwo a ich sie nekastruje.Albo wnioskowac aby co bardziej pobudliwych 15latkow kastrowac co chyba przyznasz jest niedorzeczne.Czy psa da sie wychowac tak aby niechcial biegac?

Dysplazja jest poważną chorobą, ale to nie rak, który powoduje,że chory doświadcza oceanów bólu

Naprawde :roll:

i nie ma szans na uleczenie.

A jakie szanse daje TPO na wyleczenie i jakie sa szanse na powrot psa do sprawnoci.

A teraz najwazniejsze

Bede bardzo wdzieczny gdybys mi opisala jak bardzo psu trzeba pomagac po TPO ile trwa dochdzenie do siebie po operacji i czy sama operacja niesie za soba duze ryzyko powiklan. Rechabilitowalas psa po zabiegu a jesli tak to jak. Na ile wraca sprawnosc tylnych konczyn po operacji i wogole wszystko.

Wiem ze niekazdy pies sie kwalifikuje do TPO ale Paco jest mlody i jeszcze niema zwyrodnien lekaz nas zakwalifikowal Paco jest mlodziutki wiec jest szansa ze po przekreceniu kosci ona samoistnie jeszcze sie dopasuje.

Lekaz dawal moze jakies szanse na powodzenie badz jakie sa obawy pesymistyczne.

Dziekujemy z gory bedziemy baaaaardzo wdzieczni za odpowiedz.

Metka to ja jestem Boxer

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Cześć

CHciałam się wypowiedzieć. W tym właśnie temacie. Bo myślę,że mam pewne doświadczenia.

jestem przeciwniczka eutanazji - zarówno ludzi jak i zwierząt.

Dwa lata temu wzięłam ze schroniska psa - sukę ON. Miała rozpoznanie nowotworu wątroby, sugerowano uśpeinie a wyniki miała takie, że weterynarz nie mogła uwierzyć.Wodobrzusze, skrajne wychudzenie. Miała żyć 2-3 miesiące. A żyła rok i dwa miesiące i była przepięknym owczarkiem - po odpasieniu, troskliwej pielęgnacji.

Powiem Ci jedno - była szczęśliwym psem.

Mimo, że miała specyficzną dietę, nie miała za wiele ruchu.

Potem miała niedowłady, prawdopodobnie przerzut do mózgu albo też wylew do mózgu. Ostatnie półtora miesiaca zdarzały się ataki padaczki, nieświadomości, porażenia. A jednak nie zdecydowałam się na uśpienie. Nie chciałam i nie potrafiłam. Nie męczyla się gdyż była leczona od początku przeciwbólowo (u ludzi to się nazywa - paliatywnie).

Być może uśpiłam ją nieświadomie - ostatniego dnia miała stan padaczkowy - potworny atak ponad 5 godzin. Po podaniu dawki luminalu zasnęła i nie obudziła się. Zapewne była to depresja oddechowa, która zdarza się po tym leku. Zasnęła spokojnie.

Miała duże ograniczenia, dieta, leki a jednak byla szczęśliwa. Jestem tego pewna i widać to na zdjęciach. Cieszyła się każdym dniem. Wiadomo, że wielu rzeczy nie mogla. Ale każdy dzień był jak podarowany. Pies wiele czuje. Ważne, że ona nie miała bólu.

Odradzam Ci myślenie o eutanazji właśnie dlatego, że możliwości medycyny są wielkie, wiele można pomóc.

nawet z małą dawką ruchu ale z troską i miłością pies może być szczęśliwy,

Ewa

Link to comment
Share on other sites

Cóż Rocki w kwestii niechcianych dzieci decydują panowie elit rządzących w wieku mocno poprodukcyjnym i nie będziemy o tym dyskutować bo rozpętamy tu burzę. W moim domu pies ma takie samo prawo do życia jak każdy inny członek rodziny. Więc odpowiadając Twojej tezie ja nie rozgraniczam i stosuję zasadę pies to też człowiek. Tyle tylko,że każdemu przysługują trochę inne prawa w domu tak jak np.: pies w domu nie sika a ja tak, pies czasem pożre jakąś skarpetkę ale mojemu dziecku surowo tego zabraniam. Nie mam rozwydrzonego dziecka ani niewychowanego psa. Mam też męża z dysplazją i 13 śrubami w lewej nodze po wypadku motorowym. Nie rozumiem dlaczego nie chce wyrazić zgody na eutanazję..... :o Ocena tego,czy jest szczęsliwy pozostaje oczywiście moją subiektywną opinią :evilbat:

Co do operacji, była poważna, nie da się ukryć.Pies pozostał w klinice przez 8 dni. a powinien 14, zabraliśmy psa wcześniej ze względu na inne wcześniej od naszej umówione operacje. Lekarz zalecił przypiąć psa do kaloryfera,żeby jak najmniej się ruszał. Nie zrobiliśmy tego. zamiast tego zdemontowaliśmy lub wynieśliśmy wszystkie meble na które pies chciałby wskakiwać. Sunia poruszała się samodzielnie już 3 dnia po operacji, kiedy była już w domu nosiliśmy ją na dwór na siku i te inne. Pies wiedział,że to konieczność i nie chciał biegać ani pewnie nie miał na to ochoty.Po ok miesiącu poszła na pierwsze siku bez smyczy i poruszała się prawie całkiem sprawnie. Żadnej rehabilitacji nie przeprowadzaliśmy oprócz stopniowego i b.ostrożnego dawkowania ruchu. dziś porusza się jak każdy zdrowy pies, wspina się po górkach rozwijając masę mięśniową, biega normalnie i bawi się z innymi psami.Unikamy powierzchni nierównych z dziurami. Pies oprócz wyjść typowo toaletowych odbywa 1 dłuższy spacer dziennie,na smyczy i bez smyczy też, w trakcie tego spaceru odpoczywamy.

Wiem, że obu bioder nie operuje się jednocześnie, zalecany odstęp to 8 tygodni. Powikłania pooperacyjne: typowe jak np. nie wybudzenie z narkozy. Preparaty wspomagające: arthoflex, jednak nie dawkujemy go przez cały czas, bo działa przeciwbólowo a chcemy zauważyć jeśli psa zacznie coś boleć.

Decyzja o tej operacji jest trudna,lekarz powiedział,że nie operuje zdjęcia rtg lecz zwierzę,które cierpi objawy choroby. W przypadku Inez nie było ani dziś nie ma takich objawów. Tak więc mieliśmy do wyboru: zabezpieczyć psa przez potrójną osteotomię,albo czekać na ból i kiedy nastąpi zdecydować się na implant. Prawdę mówiąc do dziś nie wiem, czy nie powinniśmy zaczekać. Zalecam wizyty u KILKU lekarzy i rozsądną decyzję.

Link to comment
Share on other sites

Jaki jest Twoim zdaniem ses zycia czlowieka a jaki psa?

Co nalezy robic zeby pies byl szczesliwy?Jakie sa podstawowe sprawy ktore trzeba zapewnic psu aby byl szczesliwy i kiedy pies jest nieszczesliwy?

Żeby pies był szczęśliwy należy go KOCHAĆ! Najważniejszą rzeczą, jaką trzeba psu zapewnić, najbardziej podstawową niezbędną do psiego szczęścia jest ludzka miłość! Pies jest nieszczęśliwy kiedy nie ma swojego pana, który jest z niego dumny i szczęśliwy z faktu, ze ma wspaniałego psa!

I tak jak napisali przedmówcy, pies bierze życie takim jakie jest. Nie rozpamiętuje przeszłości! Widziałam kiedyś psa, który miał tylko dwie łapy, jedną przednią, jedną tylną, i była to baaaardzo żywiołowa rasa. Był bardzo szczęśliwy, bo żył u boku kochającego pana.

Rocki, nie przekonasz tu nikogo, że psa warto uśpić bo jest nieszczęśliwy. To Ty musisz się pogodzić z tym, ze Twój pies będzie żył z pewnymi ograniczeniami. On będzie szczęśliwy dopóki będziesz go kochał!!!

Link to comment
Share on other sites

Przykro mi się robi, jak widzi i słyszy sie o takich rzeczach.

Rocky, Twój pies nie jest na krawędzi życia, nie cierpi w takim stopniu, że uniemożliwia mu to całkowite funkcjonowanie. Nie ma sytuacji, że musisz liczyć dni, kiedy odejdzie, wiedząc, że to nieuniknione.... nie odbieraj mu radości życia, tylko dlatego, że już nie będzie w stanie się poruszać jak dwaniej...

Link to comment
Share on other sites

Skoro przebrnelam przez caly temat chcialabym sie rowniez wypowiedziec...

Nie znam Rockego...nic o nim nie wiem..nie wiedzialam nawet nic o jego niepelnosprawnosci...Co do eutanazji zarowno psow jak i ludzi jestem za, ale wtedy kiedy towarzyszy temu bol, cierpienie i zerowe szanse na lepsze jutro. Wiem, ze Rocky bedzie walzyl o Paco, jestem przekonana, ze on patrzy na jego chorobe i przyszla niepelnosprawnosc przez pryzmat wlasnej choroby (nie wiem jakiej), moze nam zdrowym ludizm jest czasem trudniej zrozumiec jego obawy. Pies faktycznie nie mysli jak czloweik, ale kocajacy wlasciciel potrafi zasem za bardzo myslec za swego psa. Jednak Paco wyjdize z tego, Rocky mu w tym pomoze i ja o ty wiem...Jemu jest z tym po prostu ciezko, ze piesek bedzie mniej sprawny i ja to rozumiem...nie bede sie oburzac, zepomyslal o uspieniu...bo juz wielu z Was to zrobilo...Powiem tylko tyle: TRZYMAM KCIUKI ZA WAS! :buzi:

Link to comment
Share on other sites

Rocki !

Pacuś to mlodziutki piesek, na pewno wyjdzie cało z tej opresji, jego wiek działa na jego korzyść i to bardzo!

Teresy majorka Goussi ma dyspalzje E trzyma sie rewelacyjnie! Teresa dba o jej linie, przestrzega podstawowych zasad, jej pies jest bardzo szczesliwy! Dba o nią i obdarza ją wielką milością i zrozumieniem!

Paco oczekuje teraz tej milosci i wsparcia od Ciebie jak nogdy dotąd, nie pokazuj mu ze sie boisz bo psy to czują! Badz przy nim tak jak do tej pory, przyjedzie lekarka to udaj sie z nim jak najszybciej, operacja sie uda na pewno,zanim sie obejrzysz Paco bedzie latał po ogródku!

Trzymam kciuki straaasznie mocno ! Pamietaj ze mamy sie spotkac z naszymi psami, wiec glowa do góry i odpedz te czarne mysli od siebie bo narazie nie sa potrzebne!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...