Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

Przy pudlu trzeba się liczyć z pielęgnacją sierści albo kosztami psiego fryzjera. No i sugerowałabym raczej suczkę. Tyle że pudle dość drogie są. Golden wydawałby się OK, może jeszcze flat? Tylko tutaj dochodziłaby pewna selekcja, najfajniej byłoby znaleźć hodowlę, która hoduje psy pracujące dla ludzi (dogoterapia, pies przewodnik, te sprawy).

Natomiast w drugim przypadku - sprawdzony mały, młody bidak z DT, aktywny, przyjazny, niepolujący. Serio ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']

w 1szym pomysł z adopcją też nie jest głupi.
a może border?? nadawałby się?[/QUOTE]

Ciężko powiedzieć, czy chłopak potrafiłby tak pokierować psem, żeby pies nie zmienił jego życia w negatywny sposób. Owczarki to jednak bardzo zajmujące zwierzątka ;)

Link to comment
Share on other sites

goldeny czy flaty to tez psy dlugowlose i w dodatku nieco glupio je golic, a o siersc trzeba dbac...

pomijajac juz wszystko...to chyba o czyms swiadczy, ze fundacje nie chca dawac psow ludziom chorym psychicznie, nie sadzicie? oczywiscie to jest bardzo, bardzo przykre, co sie przytrafilo temu chlopcu, na pewno jest wartosciowa i kulturalna osoba itd, ale czy powinien miec psa?
po co mu pies?

w ramach terapii?
jesli w ramach terapii, to sadze, ze nie tedy droga. mozna poszukac odpowiednich warsztatow, zajec prowadzonych z psami itd. w wiekszych miastach sa ludzie, ktorzy sie tym zajmuja i maja wyszkolone w tym celu psy.

pies, ktory mialby mu jakos pomagac w czasie atakow?
zdaje sobie sprawe z roli, ktora pelnia psy towarzyszace czy psy przewodnicy, ale to nie jest lekarstwo na chorobe psychiczna.

osoba chora psychicznie moim zdaniem nie powinna miec psa.


jesli babcia jest sprawna, jest w stanie sie psem zajac, to moim zdaniem jesli juz to raczej powinni sie zdecydowac na adopcje doroslego psa, ktory nie stwarza problemow behawioralnych. wtedy przebywanie z psem, wychodzenie z psem na spacery itd mogloby stanowic jakas forme terapii. ale to babcia jako osoba sprawna umyslowo powinna byc za psa odpowiedzialna.


gdyby ktos przyszedl do mnie pytac o szczeniaka dla osoby psycicznie niezrownowazonej, to zostalby odeslany z kwitkiem.
moze to nie brzmi zbyt dobrze, ale nie uwazam, ze w tym przypadku ten chlopak powinien miec psa obojetnie jakiej rasy.. i chyba nie tylko ja tak uwazam, skoro fundacje zajmujace sie tym odmowily.

Link to comment
Share on other sites

Ja też szczerze mówiąc nie bardzo wiem, na czym ta pomoc psa miałaby polegać. Być może trochę przecenia się psie możliwości, bo szczenię musiałoby być kapitalnie wyszkolone, żeby podejmować decyzje w sytuacjach problemowych (jak atak paniki) a jednocześnie być na tyle plastyczne, żeby łatwo poddawać się woli opiekuna, odważne, a jednocześnie spolegliwe...

A może dobrym rozwiązaniem byłoby inne zwierzątko? Może trudno byłoby co prawda z nim wychodzić, ale może sama opieka nad zwierzakiem w domu działałaby dobrze? Wiem, że to trochę inna skala problemu, ale dla ludzi nerwowych genialne są koty o odpowiednim charakterze. A w końcu - co na to lekarze?

Link to comment
Share on other sites

Mnie jeszcze ciekawi czy ten chłopak sam opiekowałby się tym psem, byłby jego jedynym właścicielem, czy ktoś by mu pomagał?

Mi też się wydaje że pies nie jest zbyt dobrym wyjściem, musiałby być odpowiednio szkolony żeby podołać zadaniu, a do tego nie dość, że trzeba kosztów, czasu, to jeszcze na prawdę dobrego szkoleniowca, to nie takie hop-siup że sam z siebie będzie reagował na omdlenia czy inne ataki.

Link to comment
Share on other sites

myślę, ze ten psiak miałby pomagać samym swoim towarzystwem. w którymś odcinku Czarka występowała pani ze swoim kundelkiem, który miał być jej psem asystującym. kobieta cierpiała na ataki paniki, a ten pies po prostu miał działać na nią i w ten sposób jej pomagać, a nie podejmować jakieś decyzje w wypadu ataku.
myślę, że tutaj duży pies by się nie sprawdził, nie wiadomo czy by się go nie bano i w razie czego nie utrudniłoby to pomocy medycznej.
[B]Dubin[/B], co ten pies konkretnie miałby robić? w jakim zakresie miałby być wyszkolony?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']myślę, ze ten psiak miałby pomagać samym swoim towarzystwem. w którymś odcinku Czarka występowała pani ze swoim kundelkiem, który miał być jej psem asystującym. kobieta cierpiała na ataki paniki, a ten pies po prostu miał działać na nią i w ten sposób jej pomagać, a nie podejmować jakieś decyzje w wypadu ataku.
myślę, że tutaj duży pies by się nie sprawdził, nie wiadomo czy by się go nie bano i w razie czego nie utrudniłoby to pomocy medycznej.
[B]Dubin[/B], co ten pies konkretnie miałby robić? w jakim zakresie miałby być wyszkolony?[/QUOTE]

Ja w takiej sytuacji nie tylko brałabym małego psa, ale i psa zrównoważonego, z silną psychiką i przyjaznego do ludzi - na pewno szczeniaka albo psa wyszkolonego już. Oczywiście, jeśli prócz chłopaka byłby ktoś, kto by się psem zajmował na co dzień.

Link to comment
Share on other sites

Beatrx, dokładnie tak jak mówisz. Chodzi głównie o samo towarzystwo, poczucie, że ktoś jest obok, psa bez kociej natury, który przyjdzie i się przytuli. Ale jeśli pies umiałby odpowiednio zareagować, to byłby już szczyt marzeń Kuby. Osobiście widziałam raz u niego taki atak po zakończonym spotkaniu i wyjściu z budynku. Powiedział nagle, że jest mu słabo, że ma zawroty głowy, drętwieje mu ręka i nic nie widzi. Uspokoiliśmy go samą rozmową, że jest bezpieczny, że to tylko strach, że nic mu się nie stanie. Położyliśmy go na ławce , oddychał w worek aby nie dostał hiperwentylacji i przeszło mu całkowicie po jakichś 15 minutach. Był trochę oszołomiony, wystraszony tym co zaszło, ale dotarł normalnie do domu.
Z tego co ja zrozumiałam to fundacja nie odmówiła ze względu na chorobę psychiczną i strach czy on poradzi sobie z psem, obawę o psa. Ale ze względu na to, że nie kwalifikuje się do otrzymania psa z tą chorobą. Druga sprawa, w Polsce jeszcze nie jesteśmy na etapie szkolenia psów dla takich osób. W USA to już od dawna normalnie funkcjonuje, w Niemczech chyba też. Dla epileptyków na pewno.
On jest całkowicie sprawny, nie jest w żaden sposób ograniczony umysłowo. Jest to osoba inteligenta, spokojna. Do ogrodu może wychodzić i nic mu nie jest, może bawić się z psem w ogrodzie, rzucać mu piłkę, uczyć komend, zacieśniać więzy. Po mieszkaniu też normalnie funkcjonuje, może wykonywać wszystkie czynności przy psie jak szczotkowanie, kąpiele, itd. Ma po prostu paniczny lęk przed oddalaniem się od domu, wyjściem z domu. Chłopaka poznałam w grupie wsparcia gdy zbierałam wywiad do mojej pracy. Ale przerwał spotkania bo nastąpiło pogorszenie, a na grupę trzeba dojechać indywidualnie. Była to grupa mieszana od osób z natręctwami, fobią społeczną i depresją po stracie dziecka. Dużo kobiet właśnie było, które np. poroniły kolejną ciąże i nie mogły sobie z tym poradzić same. To są normalni ludzie, normalnie rozmawiają, kontaktują, są inteligentni, większość pracuje, żyją w małżeństwie, nie są niebezpieczni i nie przejawiają żadnej agresji. Wręcz przeciwnie, tylko wrażliwe, miękkie osoby są podatne na takie przypadłości i załamania. Miały po prostu w życiu splot pechowych wydarzeń, które ich przerosły. Taka choroba może dotknąć każdego z nas za rok, dwa czy pięć lat. Bo to choroby cywilizacyjne w tej chwili.
Wiem jak patrzy się na takie osoby w społeczeństwie, traktuje się ich jak trędowatych i niebezpiecznych dla otoczenia. Smutne bo tak nie jest. Trzeba wiedzieć jaka jest różnica pomiędzy niebezpieczną osobą chorującą na afektywne zaburzenie dwubiegunowe, od ludzi z nerwicą czy depresją bo to dwie inne rzeczy.
Chłopak miał już przez 9 lat psa, boksera.
LadyS, to może faktycznie jakaś mała rasa byłaby dobra. Ale jaka?
Bardzo dziękuję za duże zainteresowanie. To miłe :)

Link to comment
Share on other sites

Nerwica lękowa to nie jest choroba psychiczna jak np. schizofrenia, że ktoś nagle traci poczucie swojego istnienia i może zrobić jakieś dziwne rzeczy nawet o tym nie wiedząc. Jest to raczej zaburzenie normalnego funkcjonowania. Choroba cywilizacyjna. a_nusiu z całym szacunkiem, ale wypowiadasz się o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia, nerwica nie jest żadnym upośledzeniem albo z nikogo nie robi szaleńca. Na pewno w jej wyniku pies nie zostanie zaniedbany, myślę wręcz przeciwnie, że taka osoba będzie się potrafiła zająć zwierzęciem dużo lepiej od "zdrowej" osoby, ze względu na to, że nerwicowcy to chyba w 100% osoby niezwykle wrażliwe i współczujące... nie mylić z histerykami :p

Inna sprawa, że chłopak ma okropnie silne objawy, najgorsze są te omdlenia, ale rozumiem, że przy mega silnym stresie mogą wystąpić. Moim zdaniem sprawdzi się rasa duża i łagodna czyli chociażby golden czy lab (najpopularniejsze) ale też niezbyt aktywna i absorbująca, bo to może chłopaka przerosnąć. Co trzeba zrozumieć w tej chorobie to to, że przy ataku najważniejsze jest uzmysłowić sobie, że to tylko atak ;) ale są momenty, że to człowieka przerasta (i wtedy następuje omdlenie w wyniku gigantycznego stresu)... Mówi się, że nerwicowiec boi się o swoje życie 10x bardziej niż człowiek, który stoi naprzeciw plutonu egzekucyjnego. A taki atak może trwać 5 min., ale może i 3 godz w skrajnych przypadkach. Co zrobić, żeby nie dać się ponieść panice? Ano tak jak już było napisane, odwrócić uwagę i poczuć się bezpiecznie. Duży pies, który jest z człowiekiem (po prostu jest obok!), a w razie czego jest w stanie nawet zaalarmować o pomoc to zbawienie. Nerwicowiec zwykle boi się 2 rzeczy - zawału i udaru. Dlatego drętwieje ręka, piecze w klatce piersiowej, brakuje oddechu - to jest wszystko na niby, ale jak sobie to wytłumaczyć, skoro się to czuje? Duży pies na którym w razie czego można się podeprzeć czy przytulić się to już dużo. Moim zdaniem dobrze by było gdyby pies nosił ze sobą kamizelkę na której byłby napis "pies asystujący" (jak w przypadku niewidomych, można sobie taką w necie zamówić) czy coś w tym rodzaju, wtedy w razie ataku i omdlenia, nikt by nie miał wątpliwości, że osoba jest chora, a nie pijana. Od wystąpienia pierwszych objawów do omdlenia też mija trochę czasu, kto wie, może sama obecność psa już coś zmieni?

Jeszcze tylko napiszę od siebie, że strasznie mi żal chłopaka i uważam, że pies może wiele uczynić dobrego. Nawet nie szkolony. Niektórym wystarczy tylko sama obecność zwierzaka, szczególnie jeżeli ktoś lubi zwierzęta. Pies nie wyleczy z choroby, ale może zapewnić małe kroczki ku poprawie, choćby już samo wychodzenie z nim i przełamywanie fobii społecznej. Opieka nad psem, zabawa z nim, poczucie, że komuś jesteśmy potrzebni zmienia nastawienie psychiczne, a tym samym chemię mózgu. Produkują się endorfiny, skacze dopamina i serotonina, ale w ten łagodny, dobry sposób, który dla nerwicowca jest zbawienny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Nerwica lękowa to nie jest choroba psychiczna jak np. schizofrenia, że ktoś nagle traci poczucie swojego istnienia i może zrobić jakieś dziwne rzeczy nawet o tym nie wiedząc. Jest to raczej zaburzenie normalnego funkcjonowania. Choroba cywilizacyjna. a_nusiu z całym szacunkiem, ale wypowiadasz się o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia, nerwica nie jest żadnym upośledzeniem albo z nikogo nie robi szaleńca. Na pewno w jej wyniku pies nie zostanie zaniedbany, myślę wręcz przeciwnie, że taka osoba będzie się potrafiła zająć zwierzęciem dużo lepiej od "zdrowej" osoby, ze względu na to, że nerwicowcy to chyba w 100% osoby niezwykle wrażliwe i współczujące... nie mylić z histerykami :p
.[/QUOTE]

taaa...z calym szacunkiem, ale osoba, ktora nie jest w stanie wyjsc samodzielnie z domu nie jest dobrym materialem na wlasciciela psa. i nie trzeba tu miec pojecia o nerwicach i szalencach, zeby to wiedziec.

wspolczucie wspolczuciem...znam inwalide, ktory ma bordera. pies jest znudzony do kwadratu. na spacerach zajmuje sie podbieganiem do wszystkich ludzi i zwierzat, bo po prostu pan mimo ze jest naprawde milym czlowiekiem, nie jest w stanie spelnic potrzeb takiego psa. gdybym byla hodowca, nigdy bym nie sprzedala szczeniaka do takiego domu.

po prostu nie i koniec.
pies jest stworzeniem, ktorego potrzeby nalezy spelnic.

ten chlopak nie jest w stanie spelnic potrzeb szczeniaka zadnej rasy.
dlatego uwazam, ze jesli pies, to tylko taki jak napisalam wyzej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
ten chlopak nie jest w stanie spelnic potrzeb szczeniaka zadnej rasy..[/QUOTE]
nie wiem na jakiej podstawie to oceniasz, na prawdę nie mam pojęcia, znowu wysnuwasz dziwne teorie
mnóstwo ludzi z zaburzeniami psychicznymi może mieć psy, czasem nawet hodowca tego nie zauważy bo większość rzeczy może dziać się w zaciszu domu, albo w samej głowie, i takie zaburzenia które nie są niebezpieczne dla otoczenia (np. agresja z tego tytułu) jak dla mnie nie będą żadnym powodem do nie-posiadania psa lub też szczeniaka

mnie bardziej martwi socjalizacja szczeniaka, dlatego wydaje mi się że bardziej odpowiedni będzie dorosły pies mimo wszystko, jeżeli ma on się nim sam opiekować. Rozumiem że ogródek jest na tyle duży żeby porzucać w nim np. piłkę psu i żeby mógł choć trochę energii stracić?

Link to comment
Share on other sites

na takiej, ze gosc nie wychodzi z domu.

to jest dla mnie dostateczny argument na to, ze nie jest to moment na psa.

i nie sadze, zeby to byla DZIWNA TEORIA.

poza tym...zaden pies nie powinien byc skazany na wiezienie w ogrodzie. to tez nie jest DZIWNA TEORIA. to jest oczywistosc.

Link to comment
Share on other sites

a_nusiu ale my tu nie piszemy o borderze dla inwalidy, tylko o dużym, łagodnym psie, który nie potrzebuje aż tak dużo ruchu, dla nerwicowca. Trochę mylisz pojęcia ;). Nerwicowcem może być twoja najlepsza koleżanka, a możesz o tym nie wiedzieć lub sama możesz na nią zachorować. Ludzie nie chodzą po ulicy i nie mówią "mam nerwicę lękową" (może to i lepiej patrząc na takich jak ty, co pojęcia nie mają, a jęzorem memlą) gdyż czasem ta choroba jest praktycznie niezauważalna dla otoczenia. Możesz więc sprzedać szczeniaka takiej osobie i chwała Bogu nic nie będziesz o tym wiedziała. Jak widać niektórzy nadal są 100 lat za murzynami w "delikatnych" sprawach.

Moim zdaniem jeżeli chłopak stanie się posiadaczem psa to stanie na uszach, żeby się nim odpowiednio zająć i to i jemu i psu pomoże w dalszej drodze. Będzie wychodził, bo będzie musiał, będzie miał doping to robienia czegoś, a jako, że jest to NORMALNA w pełni POCZYTALNA osoba to nie dopuści do tego, żeby pies lał mieszkaniu, tym bardziej, że ma ogród. Oczywiście rozumiem, że dom z ogrodem to masakra co dla niektórych, lepiej, żeby pies gnił np. w schroniskowym boskie, albo wychodził na 2 15 min spacerki dziennie, co jest normą w blokowiskach. Ale to trzeba wiedzieć o co chodzi, a jak się pojęcia nie ma to najchętniej "wszystkich takich" zakutać w kaftan i do Tworek :p Oczywiście pomoc osoby trzeciej była by wskazana (jak chyba dla każdego...), ale jak rozumiem on nie jest pozostawiony całkiem sam sobie?

Link to comment
Share on other sites

tak, tak:)))
w watkach o psach w bloku wypisujmy, ze w bloku jest spoko, bo psy wychodza na spacery, a nie cale dnie kisna w ogrodach, a tu piszmy, ze ogrod jest spoko, bo na blokowiskach ludzie wychodza z psami na 15 minut dwa razy dziennie.
:))))


oczywiscie, ze kazdy moze zachorowac psychicznie. troche chyba przesadzasz z tekstami o tworkach i kaftanach.

ja tylko twierdze, ze na obecnym etapie choroby gosc nie powinien miec psa na wlasnosc, a juz na pewno nie powinien byc to szczeniak.

mozesz miec zdanie, ze "chlopak stanie na uszach"...
ale pozwol mi miec zdanie, ze nie wiadomo, czy na nich stanie. i w zwiazku z tym nie jestem "sto lat za murzynami w delikatnych sprawach". po prostu uwazam, ze branie psa do domu, w ktorym mieszka chory psychicznie czlowiek, ktory nie jest w stanie pojsc z tym psem na zwykly spacer i babcia, ktora sie tym czlowiekiem opiekuje, nie jest dobrym pomyslem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasia_1982']http://youtu.be/XQ5qV1rYsG8

chyba podobna sytuacja - osoba od 25 lat cierpiaca na depresje i jej pies - CRUFTS 2012[/QUOTE]
a_nusia i tak pewnie uzna babkę za wariatkę... :p Depresja jest gorsza od nerwicy w tym przypadku bo przy b. silnym rzucie choroby ludzie potrafią nie wstawać z łóżka tygodniami dosłownie robiąc pod siebie... Nerwicowiec w domu i znanym otoczeniu funkcjonuje zupełnie normalnie, ma kłopoty przy stresie, dużych skupiskach, nowych miejscach itp. Ale tak jak w przypadku tej babki, pies jest po to aby się otworzyć na to wszystko. Ta pani nie widać, żeby leżała całe dnie w łóżku, a jej pies "raczej" nie jest zaniedbany... A choruje od 25 lat :p

a_nusiu nie chce mi się z tobą dyskutować, bo nie znasz żadnego nerwicowca jak widać, nie masz pojęcia o czym piszesz i szczerze to mnie bardzo śmieszysz, szczególnie z tą "chorobą psychiczną" i "opiekującą się babcią", jakby koleś leżał sparaliżowany od 30 lat i nie potrafił porzucać psu piłki.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Co trzeba zrozumieć w tej chorobie to to, że przy ataku najważniejsze jest uzmysłowić sobie, że to tylko atak [/COLOR];-)[COLOR=#000000] ale są momenty, że to człowieka przerasta (i wtedy następuje omdlenie w wyniku gigantycznego stresu)...[/COLOR][/QUOTE]

To nie tak... Osoba z nerwicą podczas ataku paniki zdaje sobie sprawę, że to tylko atak. W końcu przeżyła to nie raz. ;) Natomiast organizm jest przekonany, że umiera (przy mocnym ataku). Owszem, panikowanie pogarsza objawy (bo ciało nakręca umysł, umysł ciało i mamy błędne koło), ale odwracanie uwagi czy uspokajanie się pomaga tylko w słabszych przypadkach.

Pół roku temu skończyłam się leczyć (lęk uogólniony i napadowy) i strasznie przykro się to czyta, co niektórzy piszą.

Moi lekarze zgodnie twierdzą, że jednym z najważniejszych czynników, które mnie wyciągnęły z tego, jest mój pies, lękowy nerwus jak ja, którego musiałam długo i żmudnie resocjalizować - tym samym pomogłam i sobie.

IMO najlepszy byłby tu pies dość spokojny (taki, który nie wpadnie w panikę, gdy właściciel omdleje), średniej wielkości (małemu przy upadku można by niechcący zrobić krzywdę), bez wielkiego zapotrzebowania na ruch. Może buldog francuski, mops? Są dość małe, ale mocne, nie potrzebują wiele ruchu, można je na pewno wymęczyć w ogródku.

Obecność psa ma duże szanse pomóc w wyjściach poza dom, no i na pewno zmobilizuje - jak nie dla siebie, to dla psa warto próbować się przełamać. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']a_nusia i tak pewnie uzna babkę za wariatkę... :p Depresja jest gorsza od nerwicy w tym przypadku bo przy b. silnym rzucie choroby ludzie potrafią nie wstawać z łóżka tygodniami dosłownie robiąc pod siebie... Nerwicowiec w domu i znanym otoczeniu funkcjonuje zupełnie normalnie, ma kłopoty przy stresie, dużych skupiskach, nowych miejscach itp. Ale tak jak w przypadku tej babki, pies jest po to aby się otworzyć na to wszystko. Ta pani nie widać, żeby leżała całe dnie w łóżku, a jej pies "raczej" nie jest zaniedbany... A choruje od 25 lat :p[/QUOTE]

a gdzie a_niusia napisala cokolwiek o wariatach?

bo chyba troche cie jednak ponosi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']
Pół roku temu skończyłam się leczyć (lęk uogólniony i napadowy) i strasznie przykro się to czyta, co niektórzy piszą.

Moi lekarze zgodnie twierdzą, że jednym z najważniejszych czynników, które mnie wyciągnęły z tego, jest mój pies, lękowy nerwus jak ja, którego musiałam długo i żmudnie resocjalizować - tym samym pomogłam i sobie.[/QUOTE]

myślę, że ta wypowiedź powinna uzmysłowić a_nusi że jednak nie ma racji

Link to comment
Share on other sites

szczerze mowiac wcale mi nie uzmyslowila.

pies to przyjemnosc, ale tez problemy i to liczne szczegolnie jesli zdarzy mu sie powazniej zachorowac.
w tym przypadku opis sytuacji zyciowej tego chlopaka, jego kondycji psychicznej oraz przede wszystkim sytuacji zyciowej swiadczy o tym, ze pies w tym domu na chwile obecna bylby przede wszystkim problemem babci, ktora ma juz w tej chwili pod obieka chorego psychicznie wnuka.

sadze, ze jesli ten chlopak lubi psy, sa wokol niego osoby, ktore chca mu pomoc-przyjaciele, znajomi, dalsza rodzina, to zamiast zwalac babci na glowe jeszcze jeden problem, powinni go zaczac zabierac na spacery ze swoimi psami, poszukac dla niego jakiejs formy terapii z psami-juz napisalam o tym wyzej. w wiekszych miastach sa ludzie, ktorzy pracuja z wykwalifikowanymi psami, warto poszukac.

i dopiero jak w miare dojdzie do siebie, czego oczywiscie bardzo mu zycze, bo wbrew temu, co napisala amber jestem daleka od wysylania go w kaftanie do tworek czy lubiaza, zacznie pewniej wychodzic z domu, to dopiero pomyslec o psie dla niego jesli oboje z babcia beda chcieli miec psa.

przeciez on ma tylko te babcie, nie ma nikogo, kto by mu udzielil wsparcia nie tylko psychicznego, ale takze takiego w codziennym zyciu, przy blahostkach.

gdybym ja miala nerwice w takiej postaci jak ten chlopak, opiekowalaby sie mna moja babka, to szczerze mowiac uwazam, ze branie psa do domu byloby pomyslem niezbyt rozsadnym.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...