Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Martens']populacja ONków jest skrajnie agresywna i niezrównoważona - stąd dziwi mnie, czemu te psy nie mają tak złej opinii jak ttb, nawet u mnie w okolicy, gdzie sytuacja jest taka jak piszę.[/QUOTE]

Bo pokolenie 40-stolatków uważa że każdy ONek jest Szarikiem, skrajne antropomorfizowanie tej rasy doprowadziło do tego że większość właścicieli jest totalnymi ignorantami jeśli chodzi o wiedzę z zakresu wychowywania psa i tak mi sie wydaje, że popularność Szarika zaszkodziła poważnie psychice ON jako rasie, zwierzaki trafiły do nieodpowiedzialnych ludzi, później stały się przyczyną zawodu i zostały zepchnięte w łańcuchy czy w jakieś inne menelnie i tam się rozmnażay bez kontroli behawioralnej i teraz po kilkunastu latach mamy tego efekty. Martens, jak sobie tak teraz myślę to u mnie tez nie ma ani jednego normalnego ON na osiedlu. Pierwszy jak widzi moją Miszkę to chciałby ją zagryźć a to przecież samiec, powinien się z nią chcieć zaprzyjaźnić. Drugi tak samo, trzeci to suczka "podwórkowa" ujada jak tylko ktoś się pojawi 50m od ich ogrodzenia i potrafi tak szczekać przez 2-3h. Czwarty ON dla ludzi jest przyjazny ale rzuca się na inne psy. Wychodzi na to że wszystkie te psy były wstępnie socjalizowane w hodowlach klatkowych bez kontaktu z otoczeniem. Aha, i to nie są "owczarkopodobe" to są wszystko piękne fizycznie psiaki.

Link to comment
Share on other sites

Mamy mixa amstaffa lub pitbula jak kto woli ze schroniska. Piękny pies, od początku bardzo dbamy o jego socjalizację i wychowanie z dobrymi efektami. Różnica polega na tym, że w Warszawie i okolicach komentarze "pies morderca", w innych częściach kraju - "jaki śliczny (słodki itp) pieseczek" ;-) Na osiedlu rudy jest przyjacielem wszystkich yorków i innych małych piesków (ich właściciele, na początku szeroko otwierali oczy). Te maluchy biegną do naszego rudzielca mało sobie nóg nie połamią. Z goldenami i labkami jest ok, ale tylko z suczkami i uległymi samcami.
Mieliśmy taką sytuację, że mojego męża - właściciela amstaffa ugryzł golden (ten łagodny pieseczek). A wszystko dlatego, że nie chcieliśmy pozwolić żeby nasz zbyt mocno zdominował tamtego :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Psiefoty'] Aha, i to nie są "owczarkopodobe" to są wszystko piękne fizycznie psiaki.[/QUOTE]
a rodowody mają? bo piękna fizyczność ONków też jest dla nich przekleństwem, co widzisz na przykładach z własnego podwórka. teraz jak ktoś chce ONka to nie patrzy na charakter jego rodziców ani na ich wyszkolenie tylko szuka wśród tych najbardziej kątowanych, z zadem przy ziemi, bo taki typ jest teraz modny. a to, ze rodzice takich szczeniąt psychikę mają słabą nikogo nie obchodzi. z resztą ludzie chyba myślą, że taki ONek to od urodzenia jest wyszkolony tak, jak wspomniany wyżej Szarik czy Cywil i nic ze szczeniakiem nie robią.


a tak z ciekawości: na czym są wyprowadzane? na kolcach czy obrożach?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']a rodowody mają? bo piękna fizyczność ONków też jest dla nich przekleństwem, co widzisz na przykładach z własnego podwórka. teraz jak ktoś chce ONka to nie patrzy na charakter jego rodziców ani na ich wyszkolenie tylko szuka wśród tych najbardziej kątowanych, z zadem przy ziemi, bo taki typ jest teraz modny. a to, ze rodzice takich szczeniąt psychikę mają słabą nikogo nie obchodzi. z resztą ludzie chyba myślą, że taki ONek to od urodzenia jest wyszkolony tak, jak wspomniany wyżej Szarik czy Cywil i nic ze szczeniakiem nie robią.


a tak z ciekawości: na czym są wyprowadzane? na kolcach czy obrożach?[/QUOTE]

Nie mam pojęcia czy mają rodowody, ale i z rodowodami psy są źle socjalizowane i hodowane w złych warunkach, rodowód nie jest w 100% wyznacznikiem dobrej socjalizacji. A te ONki chodzą na kolczatkach niestety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']a rodowody mają? bo piękna fizyczność ONków też jest dla nich przekleństwem, co widzisz na przykładach z własnego podwórka. teraz jak ktoś chce ONka to nie patrzy na charakter jego rodziców ani na ich wyszkolenie tylko szuka wśród tych najbardziej kątowanych, z zadem przy ziemi, bo taki typ jest teraz modny. a to, ze rodzice takich szczeniąt psychikę mają słabą nikogo nie obchodzi. z resztą ludzie chyba myślą, że taki ONek to od urodzenia jest wyszkolony tak, jak wspomniany wyżej Szarik czy Cywil i nic ze szczeniakiem nie robią.


a tak z ciekawości: na czym są wyprowadzane? na kolcach czy obrożach?[/QUOTE]
te onki z zadami przy ziemi wyglądają jak rozjechana zaba.... Na wystawach to istne pokraki z poplatanymi nogami.... Kiedy się to w koncu skończy? jeszzce jakieś 15-20 lat temu onek wyglądał jak pies.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Żeby nie było żadnych niedomówień: ja nie mam nic przeciwko labkom, ja je bardzo lubię, sama kiedyś chciałam mieć (w odróżnieniu od yorków, za którymi nie przepadam :eviltong:) sąsiedzi maja uroczą sunię, którą uwielbiam. Ale oni WYPROWADZAJĄ JĄ NA SMYCZY!!! Większość okolicznych labków lata luzem, podbiega, zaczepia. Niestety, ja mam psy "z odzysku" - jeden ze schroniska, drugi zabrany z kojca (spędziła tam całe 4 lata swojego życia, zero socjalizacji, co cieczka to szczeniaki, atakuje inne psy, naprawdę jest z nią ciężko). Podbiegające labki powodują złość i agresję moich psów. Buliś, ten schroniskowy, jeszcze jakoś potrafi sie dogadać (spuszczony ze smyczy, bo cierpi na agresję smyczkową), ale Sharunia ... niestety, wyrywa się, szarpie, atakuje... A właściciele labków? Sakramentalne "on łagodny, nic nie zrobi, przecież to [B]lablador[/B]" Eh... Moja poprzednia sunia, Maryśka
[*], potrafiła się z nimi bawić i nie było problemu, ale te dwa... Chodzę z Sharą w miejsca, gdzie nie powinnam innych psów spotkać, ale tam zawsze jakis labrador/golden, albo york sie trafi... Ja wiem, że Shara jest problematyczna, ale jak ja widzę psa na smyczy i w kagańcu, to swojego prowadzę w drugą stronę, a nie jemu pod nos. A juz na pewno nie puszczam luzem, krzycząc radośnie "on nic nie zrobi, on łagodny".[/QUOTE]
no to ja jestem dziwna, bo swoim pozwalam się powąchać z obcym psem dopiero po jakiejś chwili, a po dość długim czasie dopiero mogą luzem pobiegać, bo to JA muszę mieć pewność ze się nic psom nie stanie i ze sobie przypadna do gustu. Boje sie po prostu o moje psy, ze jakiś inny moze im cos zrobić. I choc mam laby to wiem, ze jeden z moich psów nie trawi ras pierwotnych (kiedys mamamut go pogryzł i od tamtej pory wszystko co ma ogon w górze i mase futra jest bee) i musze mieć 100% pewności że z nowopoznanym psem będa się bawić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Psiefoty']Nie mam pojęcia czy mają rodowody, ale i z rodowodami psy są źle socjalizowane i hodowane w złych warunkach, rodowód nie jest w 100% wyznacznikiem dobrej socjalizacji. A te ONki chodzą na kolczatkach niestety.[/QUOTE]
nie chodziło mi o to, ze rodowód to wyznacznik czegoś, bo w dzisiejszych czasach coraz mniej znaczy tylko zastanawiam się na ile pseudo niszczą onki a na ile zrzeszeni hodowcy:( bo to, jak się zachowują teraz owczarki niestety w większości przypadków woła o pomstę do nieba:/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']te onki z zadami przy ziemi wyglądają jak rozjechana zaba.... Na wystawach to istne pokraki z poplatanymi nogami.... Kiedy się to w koncu skończy? jeszzce jakieś 15-20 lat temu onek wyglądał jak pies.[/QUOTE]
może za jakiś czas skończy się ta moda, jak ludzie zobaczą, ze hodowanie tego typu psów prowadzi jedynie do ich kalectwa, bo z użytkowością coraz mniej ma wspólnego

Link to comment
Share on other sites

A to ja miałam trochę odwrotną sytuację:

jakiś czas temu na osiedlu przybył szczeniak jack russela. Mieliśmy podobne pory wychodzenia, więc się spotykaliśmy co jakiś czas. Szczenior za każdym razem chciał się przywitać z moim (jak to szczenior:)) no ale widzę, że ciągnie swoją panią niemiłosiernie, więc zabierałam swojego, żeby miała okazję w jakikolwiek sposób zareagować. W końcu się zorientowała i zaczęła psa na siłę, oczywiście na obroży, ciągnąć w drugą stronę jak tylko się pojawialiśmy. Szczeniak oczywiście w panikę i w szczek. W końcu powiedziałam jej - łagodnie i z uśmiechem - że przy takim postępowaniu pies może zacząć być agresywny wobec innych.
Na co ona: ale jak pani mi nie pozwala nigdy podejść to co ja mam zrobić??

Zatkało mnie powiem wam szczerze. Prawdopodobnie gdyby pies chciał wskoczyć w ogień/wbiec pod samochód/podbiec do lisa z wścieklizną, także by pozwoliła, no bo:co ona ma zrobić?

Link to comment
Share on other sites

Jakaś moda ostatnio na bezstresowe wychowanie piesków. Idę z mamą i moim czteropsowym stadem przez park. Widzę znajomego pana z szczeniakiem beagle'a. Moje dwa większe psy znają psiaka, ale suczki szczyli nie lubią, więc schodzimy na bok. Oczywiście pan pyta, czy może podejść (i super, że w ogóle pyta! :)). Mówię, że jak jest stado to lepiej nie, bo po co małą stresować, jakby coś moim nie podpasowało. Pan przyjął do wiadomości moją odpowiedź i... stoi razem ze szczylem. My czekamy, każę psom zostawać, co jakiś czas smaki za siedzenie na tyłku. Pan nadal stoi. Już patrzę na niego wymownie, a on na to bezradnie: "...ale ona nie chce iść!". Piesek na oko 6 kg - to faktycznie problem! ;)

Ostatnio tak często widzę, szczególnie ze szczeniakami, które nie chcą iść, albo chcą iść do innych psów/dzieci, a właściciele podążają za nimi, nie pytając właścicieli/rodziców o zdanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']no to ja jestem dziwna, bo swoim pozwalam się powąchać z obcym psem dopiero po jakiejś chwili, a po dość długim czasie dopiero mogą luzem pobiegać, bo to JA muszę mieć pewność ze się nic psom nie stanie i ze sobie przypadna do gustu. Boje sie po prostu o moje psy, ze jakiś inny moze im cos zrobić. I choc mam laby to wiem, ze jeden z moich psów nie trawi ras pierwotnych (kiedys mamamut go pogryzł i od tamtej pory wszystko co ma ogon w górze i mase futra jest bee) i musze mieć 100% pewności że z nowopoznanym psem będa się bawić.[/QUOTE]
Ale ty jesteś [B]ŚWIADOMĄ [/B]właścicielką :) A większość to niestety kupuje labki i goldenki "bo takie ładne!". Większość z nich nie wie nawet, że to psy myśliwskie i okropnie się obrażają jak im się to powie :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']Ale ty jesteś [B]ŚWIADOMĄ [/B]właścicielką :) A większość to niestety kupuje labki i goldenki "bo takie ładne!". Większość z nich nie wie nawet, że to psy myśliwskie i okropnie się obrażają jak im się to powie :D[/QUOTE]
ano..... i to fakt, bo zazwyczaj ludzie myślą, ze to sa psy kanapowe.... a na pewno są doskonałe do wychowania dzieci (szczególnie jak pies ma ok 2 lat - wtedy po prostu hormony szaleją - czas ludzkiego gimnazjum)

Link to comment
Share on other sites

Jak się wyprowadziłam na bloki, to się nie mogę nadziwić jakim trzeba być debilem, żeby zostawiać psa pod sklepem i traktować to jako alternatywę normalnych spacerów. Pewna pani z goldenem kolejno wyszła do apteki, monopolowego i spożywczaka: pies kolejno leżał pod drzewem nieopodal apteki, na chodniku pod monopolowym i koło słupka. W ciągu dnia jest do wyboru zarówno rasowe jak i kundle, nawet można sobie wybrać takiego psa, który ma fajną smycz i obrożę. Jak dobrze, że nie wzięłam psa ze sobą.

Link to comment
Share on other sites

W pobliżu mojego domu jest Biedronka. Dla warszawiaków - róg Targowej i Kijowskiej. Ludzie hurtowo przychodzą po zakupy do Biedronki i zostawiają psy przywiązane do płotka oddzielającego trawnik od ulicy Targowej (dla nie-warszawiaków - dwupasmowa ruchliwa ulica, samochody jadą jeden za drugim). Czy wyobrażacie sobie co by było, gdyby taki psiak się wystraszył i przeskoczył ten płotek??!! O tym, że zakupy w Biedronce trwają kilkadziesiąt minut już nie wspomnę...

Link to comment
Share on other sites

a ja jak jadę ze swoim do miasta to muszę z nim być non stop, bo nie wybaczyla bym sobie gdyby zwiał, więc tak planuje dzień aby być z psem równiez w sklepch gdzie z psami można (zazwyczaj sa to sklepy dla zwierząt....) albo gabinety wet. Kiedyś nawet jak musialam coś kupić w spożywczaku to się tam z psem wladowalam. Ale co to za wyprawa z psem czy z dziećmi do cywilizacji na zakupy? :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hecia13']W pobliżu mojego domu jest Biedronka. Dla warszawiaków - róg Targowej i Kijowskiej. Ludzie hurtowo przychodzą po zakupy do Biedronki i zostawiają psy przywiązane do płotka oddzielającego trawnik od ulicy Targowej (dla nie-warszawiaków - dwupasmowa ruchliwa ulica, samochody jadą jeden za drugim). Czy wyobrażacie sobie co by było, gdyby taki psiak się wystraszył i przeskoczył ten płotek??!! O tym, że zakupy w Biedronce trwają kilkadziesiąt minut już nie wspomnę...[/QUOTE]
a u mnie na Biedronce są dwie tabliczki. jedna: zakaz wprowadzania psów, a druga: zakaz pozostawiania psów pod sklepem. i nagle się okazuje, ze jednak można pieska zostawić w domu na czas zakupów:cool3:

Link to comment
Share on other sites

jeśli chodzi o zostawianie psów pod sklepami to sadzę, że ktoś kto tak postępuje nie ma za grosz wyobraźni.... Ja już pod niejednym ze sklepów pilnowałam szczeniaka goldena, beagla, około kilogramowego psiaka (szczenięcie) w typie szorstkowłosy jamnik, mała kundliszonkę przywiązaną pod sklepem (w cieczce!!!!!), którą próbował pokryć inny pies...więcej nie pamiętam.
Ręce opadają...ale co z tego. Zawsze reaguję, zatrzymuję się przy psiaku i czekam na właściciela. Opowiadam jakie są konsekwencje tak pozostawionego psa. O dziwo, ludzie tak robią bo robią bo serio nie zdają sobie sprawy, że wracając mogą nie zastać psa. Tak czy owak tylko w jednym przypadku jakaś laska mi odburknęła, na zasadzie, że to nie moja sprawa, inni ludzie dziękowali i mówili, że nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']a ja jak jadę ze swoim do miasta to muszę z nim być non stop, bo nie wybaczyla bym sobie gdyby zwiał, więc tak planuje dzień aby być z psem równiez w sklepch gdzie z psami można (zazwyczaj sa to sklepy dla zwierząt....) albo gabinety wet. [B]Kiedyś nawet jak musialam coś kupić w spożywczaku to się tam z psem wladowalam. Ale co to za wyprawa z psem czy z dziećmi do cywilizacji na zakupy? :eviltong:[/B][/QUOTE]


Ja równiez wchodze z moim psami do sklepu, jak nie ma osoby ze mna, która by przytrzymała psy....

Link to comment
Share on other sites

Ja również. Każę Torice siedzieć i czekać i wchodzę do sklepu osiedlowego, czy do Żabki w moim bloku. Sprzedawczynie mnie znają i zawsze doglądają Tori, która siedzi grzecznie w kącie. Kilka razy zdarzyło mi się też wziąć Tori do małego supermarketu, kazałam jej siedzieć przy koszykach a kasjerkę poprosiłam, by rzuciła na małą okiem co chwilę i leciałam po kilka rzeczy :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']a u mnie na Biedronce są dwie tabliczki. jedna: zakaz wprowadzania psów, a druga: zakaz pozostawiania psów pod sklepem. i nagle się okazuje, ze jednak można pieska zostawić w domu na czas zakupów:cool3:[/QUOTE]

U mnie ludzi mobilizuje to po prostu do wiązania psa za rogiem, w bramie koło biedronki, a nie przed :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']U mnie ludzi mobilizuje to po prostu do wiązania psa za rogiem, w bramie koło biedronki, a nie przed :roll:[/QUOTE]

U mnie też, ludzie wymyślają tak różne dziwne miejsca do przywiązania psów (drzewka, brama 100m dalej itd), że już lepsze byłoby zostawianie tych biednych zwierząt pod sklepem...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...