Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

haha, wczoraj miałam taki wywód xD Szkoda tylko, że pies mieszka na dworze ;p
Ja ostatnio byłam na targu w lublinie, tam jest chyba wszystko - od szmat, poprzez artykuły psio-kocie, podręczniki i na żywym towarze kończąc, jakaś baba sprzedawała kundle za stówę, bo to ma domieszke sznaucerka. Później spotkałam hodowczynię mastifów tybetańskich, sprzedawała yorki i suczkę grzywacza rasową bez rodowodu. Normalnie mną zatrzęsło, i minął mi nastój na kupowanie książek >.>

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry'][B]*Monia*[/B], gdybyś nie uciekła, to pewnie dostałabyś wywód o tym, że jeszcze trochę, to zagryzie Cię w nocy, bo poznała smak surowego mięsa :D[/QUOTE]
Chyba o swojego kota się bał więc dał mi uciec :evil_lol:. Swoją drogą to u wielu ludzi reakcją na to czym karmę moje psy jest chwila milczenia z dziwną miną, kompletnie nie mam pojęcia dlaczego :hmmmm:. Przynajmniej wiem jakie są przyczyny Shiny agresji, ona od szczeniaka była na barfie i dlatego ma ciągoty do mięsa ludzkiego :diabloti:.

Link to comment
Share on other sites

Ide ostatnio z Korą. Zawsze gdy idziemy na długi spacer mijamy ławkę na której siedzą 3 wiekowe babcie. Kobiety zyjące stereotypami o bardzo okrągłych kształtach. Zawsze mówie im dzień dobry, one witają się i wołają Kore żeby też sie przywitała.
Ostatnio zakoczyły mnie tekstem. Kora przy obroży ma identyfikator.
I rozmowa:
Jedna z nich: A co ona ma taki medal?
Ja: To numer jakby sie zgubiła.
Ona: To musi byc rasowa....
:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HelloKally']haha, wczoraj miałam taki wywód xD Szkoda tylko, że pies mieszka na dworze ;p
Ja ostatnio byłam na targu w lublinie, tam jest chyba wszystko - od szmat, poprzez artykuły psio-kocie, podręczniki i na żywym towarze kończąc, jakaś baba sprzedawała kundle za stówę, bo to ma domieszke sznaucerka. Później spotkałam hodowczynię mastifów tybetańskich, sprzedawała yorki i suczkę grzywacza rasową bez rodowodu. Normalnie mną zatrzęsło, i minął mi nastój na kupowanie książek >.>[/QUOTE]
To gdzie w Lublinie taki targ jest?

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie, chodzi o targ pod zamkiem, zapewne było tam więcej pseudohodowców rano, bo ja się ta zjawiłam dość późno (około 12) i niektórzy zwijali swoje interesy. Najbardziej mnie zdenerwował fakt, że hodowca rodowodowych psów je tam sprzedawał, powinien wylecieć na zbity pysk ze związku, ale nie sprzedawał tam psów rasy zarejestrowanej jako hodowla(mastify) tylko kundle(yoreczki) w typie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HelloKally']Dokładnie, chodzi o targ pod zamkiem, zapewne było tam więcej pseudohodowców rano, bo ja się ta zjawiłam dość późno (około 12) i niektórzy zwijali swoje interesy. Najbardziej mnie zdenerwował fakt, że hodowca rodowodowych psów je tam sprzedawał, powinien wylecieć na zbity pysk ze związku, ale nie sprzedawał tam psów rasy zarejestrowanej jako hodowla(mastify) tylko kundle(yoreczki) w typie.[/QUOTE]

Byłam tam kilkukrotnie, ale zawsze po południu, nie wiedziałam, że rano sprzedają tam zwierzęta :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HelloKally']Dokładnie, chodzi o targ pod zamkiem, zapewne było tam więcej pseudohodowców rano, bo ja się ta zjawiłam dość późno (około 12) i niektórzy zwijali swoje interesy. Najbardziej mnie zdenerwował fakt, że hodowca rodowodowych psów je tam sprzedawał, powinien wylecieć na zbity pysk ze związku, ale nie sprzedawał tam psów rasy zarejestrowanej jako hodowla(mastify) tylko kundle(yoreczki) w typie.[/QUOTE]

Może mu źle szedł interes i musiał się dorobić. Swoją drogą sprzedawanie psów na różnych targach czy rynkach jest dla mnie po prostu idiotyzmem. Przecież wiadomo, że niektórzy ludzie mają miękkie serduszka i jak zobaczą takie maleństwo to wezmą bez wahania, a potem problem, bo nie ma warunków, szczeniak niegrzeczny, sika, szczeka i Bóg wie co jeszcze robi. I co się z takim psiakiem potem dzieje? Trafia na ulicę, błąka się jak ma szczęście to go ktoś przygarnie, karmi i da miłość, a jak nie to chodzi głodny, chory... Albo jakoś tak się stanie, że wakacje się od tak zrobiły. Zaplanowany wyjazd za granicę, nad może czy choćby do znajomych i co pies jest przeszkodą. Po co myśleć, jak go ze sobą zabrać albo szukać rodziny, znajomych czy hotelu, w którym się przez ten czas zajmą. Przecież można wywalić psa z samochodu do lasu, albo na autostradzie i nie trzeba nawet zwalniać. Tylko, żeby nikt nie zobaczył.
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale czasami szlak mnie trafia jak czytam takie rzeczy. Jeszcze rozumiem, jak ktoś od dawna marzy o psie. Ma zaklepanego psiaka w hodowli i byli już tam z wizytą, ale potem jest im bliżej i hodowca przywozi zaklepanego psiaka na targ czy w inne umówione miejsce, ale sprzedawanie psów z kartonów, bez jakiegokolwiek potwierdzenia pochodzenia, tak 'na słowo'.
Dobra już kończę, bo mnie coś trafi.
Pozdrawiam.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Odpoczywamy nad jeziorem, my i psy.
W pewnym momencie słyszymy: "Czy psy są na smyczy?".
- Tak - odpowiada moja mama - jest tu też labrador (czyli niby Toffi ;)).
- Słyszałem - odpowiada mężczyzna.

Mój pies ma bardzo donośny głos zbliżony do głosu np. wilczura. Często wiele osób myśli, że idzie potężne psisko, a tu okazuje się, że jest to mieszaniec jamnika.

Link to comment
Share on other sites

Ja dziś popołudniu byłam ze znajomą na spacerze z psami. Ona ma suczkę i akurat trzymała ją na rękach w taki sposób, że widać było brzuszek suni.
Jakaś babka podeszła i po chwili rozmowy mówi : O, piesek.
Znajoma odpowiada : Nie, to suczka.
A babka tak się przygląda i zdegustowana mówi: I taka jest owłosiona TAM???
HeH , to był naprawdę dziwny, wręcz dziecinny komentarz ... Ja o depilacji bikini u suczek jeszcze nie słyszałam :)

Ogólnie odkąd mam szczenię , wciąż ktoś zagaduje, wciąż ktoś podchodzi, komentuje, chce głaskać - bez tego spacer chyba jest niemożliwy.
Czasem jest to miłe, a czasem mam już dosyć piszczących dzieci głaszczących pieska tak, że aż mu naciągają oczy na głowę. Jest to męczące i zamiast bawić się z psem i skupiać na fajnym spacerku, ja muszę stać i wysłuchiwać naprawdę nieraz nudnych wywodów, odpowiadać na zadawane w kółko te same pytania (jakie imię, w jakim jest wieku, jaka to płeć, a jaka rasa, itp). :placz:
No i wiecznie skaczące na mnie psy , i zero reakcji (lub śmiech...:roll::roll:) właściciela na takie zachowanie, to jest najgorsze.:angryy: Jak ktoś bierze własnego psa na ręce kiedy podbiega obcy pies, to chyba jest wystarczająca aluzja , że nie życzy sobie zapoznawania psów...

Link to comment
Share on other sites

Na razie właśnie nie jestem chętna na wszelkie kontakty z tego względu, że mały nie jest szczepiony, poza tym ma jeszcze pchły, a inne psy prowokuje do ataku swoim zachowaniem i ryzykuje życiem. Czasem zdarzają się kulturalne osoby, które pytają czy mogą pogłaskać, ale czasem po prostu mają to gdzieś czy właściciel zezwala. A jak ugryzie to potem do mnie będą pretensje. ;]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MorenaMoore']Na razie właśnie nie jestem chętna na wszelkie kontakty z tego względu, że mały nie jest szczepiony, poza tym ma jeszcze pchły, a inne psy prowokuje do ataku swoim zachowaniem i ryzykuje życiem. Czasem zdarzają się kulturalne osoby, które pytają czy mogą pogłaskać, ale czasem po prostu mają to gdzieś czy właściciel zezwala. A jak ugryzie to potem do mnie będą pretensje. ;][/QUOTE]

A DLACZEGO ma pchły?????

Link to comment
Share on other sites

a moją sunię(którą powinno być widać na avatarze) dwa razy pomylono z ,,małym haskym xD jedna pani zaczęła się mnie wypytywac czy to jest jakaś miniaturka czy coś :D

Po osiedlu chodzi taka pani z yorkiem. W zimę zakłada suni: skafanderek z kapturkiem, buciki, czapeczkę z pomponikiem i szaliczek pod kapturkiem. Stała kiedyś obok mnie w sklepie zoologicznym, a ja(bez wyciągania ręki, bez niczego) z uśmiechem powiedziałam jak śliczna sunia, na co ona: tylko proszę nie dotykać, to jest wystawowy pies! Tak jakbym ja, gdybym chciała ją pogłaskać(a nie miałam takiego zamiaru) miałabym co czymś ją zarazić? czy może zniszczyć uczesanie? Tak samo żaden pies oprócz innego yorka nie może do niej podejść o.o

Link to comment
Share on other sites

Opowiem Wam dzisiaj o mojej cioci, która przez dwa dni pobytu z moim spam zdążyła dać mi tyle 'cennych' uwag, że żaden behawiorysta nie może się z nią równać. Powiem na początku, że jest ona posiadaczką yorka, który ma rok. Pies moim zdaniem był źle socjalizowany, bo boi się każdego psa. Nie ważne czy leży, śpi czy chce się bawić. Jest tak przerażony, że nie chce jeść, pić, a nawet spać, choć jest strasznie zmęczony. Do psa z którym mieszka przyzwyczajał się dwa tygodnie. Tamten pies mieszka na dworze. York jedyną komendę jaką umie to siad (ale tylko jeśli dasz smakołyk, bo inaczej szczeka!). Dzięki niej Trop nauczył się wskakiwać na siedzących ludzi przednimi łapami, tylko dlatego, że nie chciało jej się schylić kiedy ja go przed nią posadziłam. Powiedziała, że mój pies jest nie wychowany, bo powąchał szklankę i nic z nią nie zrobił i że w ogóle się nie słucha, a to on przychodził kiedy go wołałam i przestawał robić niedozwolone rzeczy kiedy kazałam. W pokazie swojego 'posłuszeństwa' jej york uciekł przeciskając się przez bramę i poszedł ulicę dalej. Nie wspomnę już o tym, że w momencie kiedy go wołają to on ma ich kompletnie gdzieś i idzie dalej w spoją stronę.
Trzy główne prawdy mojej ciotki:
1. Jak pies jest niegrzeczny to trzeba go uderzyć!
2. Na psa trzeba krzyczeć, bo inaczej nie będzie słuchał.
3. Małe psy są lepsze od dużych, bo można je wziąć na ręce.
Poza tym kiedy powiedziałam jej, że nie życzę sobie, żeby podnosiła głos na mojego psa, bo każdy podniesiony głos działa na niego jak policzek, kuli się i ucieka. Powiedziałam jej też, że można mu przez to zepsuć psychikę odrapała, że ja jej nie będę mówiła jak wychowywać psy, bo ona się zna.
Przez cały pobyt u babci musiałam trzymać psa na smyczy, żeby nie podchodził do yorczka, bo ten się boi. I nie pojadę już nigdy do babci gdy ona tam będzie, bo po dwóch dniach udręki, Trop przykładem Yorka przestawał mnie słuchać. W domu mieliśmy sporo roboty.
Ja nie mam kompletnie nic do jej psa. Myślę, że jest całkiem fajny pomimo swojej strachliwości. Trochę treningów, spacery nie ograniczające się do załatwienia swoich potrzeb i było by wszystko ok.
Nie chcę udowodnić tym postem tego, że Trop jest idealny, bo pewnie nie dorasta do pięt umiejętnościami i grzecznościom większości psom na forum. Nie chcę też powiedzieć, że jestem wielką trenerką, bo nie jestem (nauczenie psa chodzenia na smyczy, do mnie, siad, leżeć, zostań, waruj, daj łapę i obrót nie jest większym wyczynem). Staramy się jak możemy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Trop2011']
3. Małe psy są lepsze od dużych, bo można je wziąć na ręce.
[/QUOTE]
I tu się zgodzę :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

P.S. Ale to oczywiście kwestia gustu - ja po prostu lubię mikropsy. A ciocia po prostu okropna. Nienawidzę, jak mi się ktoś wtrąca do metod wychowawczych!:angryy:

Link to comment
Share on other sites

też nie znoszę jak mi się ktoś wtrąca do wychowania mojego psa:angryy: ale moją rodzinkę już sobie wychowałam na szczęście:lol:
ta ciotka jest okropna:roll: a co doicia psa szczególnie tak małego to brak słów...:shake: ale od czasu do czasu sama muszę na mojego psa podnieść głos bo nic innego nie pomaga;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']I tu się zgodzę :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

P.S. Ale to oczywiście kwestia gustu - ja po prostu lubię mikropsy. A ciocia po prostu okropna. Nienawidzę, jak mi się ktoś wtrąca do metod wychowawczych!:angryy:[/QUOTE]

Wiesz ja nie mówię, że nie można lubić małych psów. Ja preferuję większe, ale kilka małych ras też mi się podoba, ale ona uważa, że jak duży pies to na dworze i jej nie obchodzi, że Goldenowi może to psychikę rozwalić. Poza tym jej pies spał w łóżku, a mój na dole w przedpokoju, bo tam są płytki, a ja nie byłam do końca pewna czy zdążę wypuścić go na czas. Rano brałam go do siebie do pokoju. Wypuszczałyśmy psy miej więcej o tej samej porze. Kiedy ja wróciłam z Tropem i wzięłam go na ręce, żeby wziąć na górę to zmierzyła mnie wzrokiem i zapytała 'A twój pies to na dole nie może spać?', na co ja przez ramie dodałam 'A twój w łazience?'. Odwróciłam się i poszłam, bo co miałam zrobić. Ona uważa, że jak wieki pies to zabójca. Poza tym Trop jeszcze taki duży nie jest. Do kolana mi sięga.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkomanka']też nie znoszę jak mi się ktoś wtrąca do wychowania mojego psa:angryy: ale moją rodzinkę już sobie wychowałam na szczęście:lol:
ta ciotka jest okropna:roll: a co doicia psa szczególnie tak małego to brak słów...:shake: ale od czasu do czasu sama muszę na mojego psa podnieść głos bo nic innego nie pomaga;)[/QUOTE]

Wiem, sama mam z tym problem. Po prostu się czasami wkurzę, ale już się nauczyłam uspokajać. Myślę sobie wtedy 'Millan mówił, że mamy być spokojni.' i mi przechodzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']A DLACZEGO ma pchły?????[/QUOTE]
Dlatego, że środek na pasożyty zewnętrzne widocznie nie podziałał. Psa mam niecały tydzień, na drugi dzień po znalezieniu go byłam u weta. Pisałam nawet o tym, że w miejscu spryskania i wtarcia leku przez weta, futerko zrobiło się wiśniowe ... Natomiast dwa dni po zaaplikowaniu środka zabiłam dwie pchły, dziś jedna mnie ugryzła, mimo, że nie udało mi się żadnej znaleźć w sierści. Pies nadal się drapie - wnioskuję, zatem, że nadal ma pchły.:roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...