Jump to content
Dogomania

Piękna,oryginalna kudłatka pilnie szuka b.odpowiedzialnego domku/Siedlce


Tosia2

Recommended Posts

widzialam wszystkie wątki i jak mowie nie bronie jej,co do karmy to nie wiem jak wygladala ta pierwsza rozmowa z Tosia...dowiedzialam sie od Pani Wandy ciutke pozniej...takze jak mowie nie mam wplywu na to co robi Tosia,ale co do umieszczania jej w przytulisku to Pani Wanda mowila,ze chce by Tosia przejela Dajtke jak minie termin mozliwosci jej DT a ze wyszlo pozniej jak wyszlo wiec nie chce by mnie winiona za to jak postepuje Tosia,jakie ma zamiary,itp...jak byla propozycja przejecia Dajtki to jeszcze nie wyniklo az tyle sytuacji na tylu wątkach.nie moge ani za Tosie odpowiadac...to ze zalozylam dla niej wątki,robie ogloszenia dla jej pieskow to chyba nic zlego,a ze teraz nie ma jej na dogo to co mam z tego powodu zalamac sie??staram sie choc odrobine dowiedziec na temat jej pieksow wiec dzwonie do jej Mamy,nie chce wciaz sie tlumaczyc.Jestem na wątkach dla dobra tych psow a nie by wciaz odpowiadac za Tosie.pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 545
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Myślę, że pora skupić się na suni i poszukiwaniach doświadczonego DT. Z DS, który poradziłby sobie z jej problemami, może być kłopot...
A może jednak...
Odwiedziłem dziś Dajtusię, która najpierw solidnie na mnie nawarczała, chowając się w czeluściach wnękowej szafy, potem zaś, kiedy siedziałem przy stole, położyła się stosunkowo niedaleko moich nóg. Wystarczył jeden gwałtowny ruch, a wyskoczyła jak oparzona ujadając, przez co niemal przyprawiła swoją Panią o palpitację serca :razz:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gallegro']Myślę, że pora skupić się na suni i poszukiwaniach doświadczonego DT. Z DS, który poradziłby sobie z jej problemami, może być kłopot...
A może jednak...
Odwiedziłem dziś Dajtusię, która najpierw solidnie na mnie nawarczała, chowając się w czeluściach wnękowej szafy, potem zaś, kiedy siedziałem przy stole, położyła się stosunkowo niedaleko moich nóg. Wystarczył jeden gwałtowny ruch, a wyskoczyła jak oparzona ujadając, przez co niemal przyprawiła swoją Panią o palpitację serca :razz:.[/quote]

I to cała Dajtusia, ale kto mógł to przewidzieć? Ale czy gdyby było o tym wiadomo to czy nie ratowałybyśmy jej. Na pewno i w pierwszej kolejności.
Tylko ja bym się pewnie bała. Nie wiem czy bym się odważyła.

Link to comment
Share on other sites

pamiętam pierwsze "spotkanie" z Dajtusią....rano odwiozłam mamę do pracy,wyjeżdżam juz z placu firmy patrzę a pod koła prawie mi wpadła sliczna,rudawo - siwo - piaskowa;)sunia....myślałam,że jak się zgubila,to może podejdzie do mnie i może uda się ją złapać,wysiadłam z auta,kucnęłam,a ona za każdym razem odskakiwała.Pobiegła na drugą stronę placu obok torów,więc jak dawaj zawracam i jadę na około...nie było jej...ale Mama codziennie aż do momentu jej złapania dawała mi znać co z sunią jak byłam na zajęciach,czy jest,jak się zachowuje...lubiła szczekać za autami,najbardziej czerwone samochody typu furgonetka,na ludzi czasem szczeknęła,kilka razy juz byla w drzwiach firmy jak Mama ją wołała,ale jak to klienci wchodzą wychodzą i za każdym razem...łapki za pas i ucieczka...jak ją dokarmiałam,to też musiałam rzucić i odejśc by nie widziała,wtedy podeszła,a jak była już koło drzwi samochodu to najlepiej było nie oddychać by podeszła bliżej:diabloti:powarkiwała trochę jak rzuciłam jej papu,ale mowię lepiej niech warczy i już nawet niech nie podchodzi,ale żeby tylko te jedzonko wzieła...wolontariusze też próbowali i nic....a najgorsze to że kontakt z nia był utrudniony poprzez naukę jazdy a plac po którym jeździły "elki"był właśnie koło kojca psa stróżującego obok którego czuła się najbezpieczniej...kilka razy mi się oberwało za siedzenie na środku placu i gadanie z psem...bo wtedy mój samochodzik w krzaki i siedzimy po turecku:):):)ehhh musiałam powspominać

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wanda szostek']No właśnie to jest Dajtusia i ja niestety nie wiem jak ją zmienić, aby mogła pójść do domu.[/quote]
nie wiem czy treser lub behawiorysta nie jest potrzebny, bo z tego co czytam ona nie nadaje się do adopcji:roll:
no albo druga "Wandzia" czyli dogomaniacki dom.;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='enia']nie wiem czy treser lub behawiorysta nie jest potrzebny, bo z tego co czytam ona nie nadaje się do adopcji:roll:
no albo druga "Wandzia" czyli dogomaniacki dom.;)[/quote]

Z Dajtusią jest tak, że z jednej strony to piesek pieszczoch, lubi się przytulać, chodzi na smyczy i bez, czeka na mnie pod sklepem, ale dalej od ludzi, radosna. Jak zagapi się i straci mnie z oczu pędzi jak torpeda i jest wiele pisku i radości jak już dogoni.

Z drugiej strony nie ufa ludziom, potrzebuje mieć wolny, bezpieczny obszar.
Każde zmniejszenie tego obszaru to dla niej zagrożenie
Ciągle zastanawiam się i myślę jak można by to zmienić. Myślę, że albo potrzeba wiele, wiele czasu, albo ona już taka zostanie.

Staram się nie robić nic na siłę, żeby tego nie pogłębiać. Czy terapia szokowa, by coś pomogła, czy sunia by się cofnęła?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wanda szostek']Dzisiaj był telefon z Siedlec, ale jak tylko wspomniałam, ze sunia się boi i na początek może sie chować, to Pan się wyłączył i nawet nie pożegnał.

Dzwoniła chętna Pani z Rumi, ale to kawał drogi. Kłopot z transportem i gorzej jak trzeba będzie odebrać.[/quote]

Nie wiem czy ryzykować tą Rumię ? Ją by trzeba było od początku do końca samochodem przewieźć. Do pociągu nie wsiądzie i kłopot z wzięciem jej na ręce - nie da się. Jeszcze spokojnie można próbować, ale w podróży to ona ze strachu zdziczeje.
I co jak Pani napisze, zadzwoni, że sunia dzika i nie daje rady? Pozostanie schronisko w Trójmieście.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wanda szostek']Nie wiem czy ryzykować tą Rumię ? Ją by trzeba było od początku do końca samochodem przewieźć. Do pociągu nie wsiądzie i kłopot z wzięciem jej na ręce - nie da się. Jeszcze spokojnie można próbować, ale w podróży to ona ze strachu zdziczeje.
I co jak Pani napisze, zadzwoni, że sunia dzika i nie daje rady? Pozostanie schronisko w Trójmieście.[/quote]

Myślę, że gdyby znalazła się osoba z tamtych okolic, gotowa nadzorować adopcję to jak najbardziej

Link to comment
Share on other sites

zerknełam sobie na mapę i rzeczywiście strasznie daleko ta Rumia:(to nawet dalej niż śląsk tego Pana....kawał drogi...jak się sunia nie spodoba,albo nie wiem będzie warczała itp to mogą ją chcieć oddać spowrotem:(nie mam pojęcia,trzeba naświetlić zainteresowanej osobie jaka jest Dajtka,ale na pewno Pani Wando zrobiła to Pani:)to może niech ta osoba zarejestruje się na dogo.tamten Pan się wstydził,bądź nie chciał,ale może ta Pani chociaż...a jak wygląda w ogóle sytuacja tej osoby??tzn czy mieszka w bloku,czy ma dzieci itp

Link to comment
Share on other sites

Domki uciekają od Dajtusi, bo boją się kłopotów. A Dajtusia już pojechała na działkę. Musiałam jechać na dwa dni do Warszawy i Dajtka pojechała na wieś.
Nie mogła zostać dwa dni bez wyprowadzania a nikt oprócz mnie tego nie da rady zrobić.:placz: Na horyzoncie jeden domek w Mińsku i jeden w Siedlcach.
Oba do sprawdzenia.
Domki z ogródkami i nie na końcu świata. Jak bu co to powrót bez kłopotu.
Zobaczymy. Nie wiem dlaczego obawiam się tego, że mogą nie dopilnować suni i znajdzie się na ulicy. Właściwie wiem, bo tak zginął w adopcji mój Tori i to mnie prześladuje.
Wprawdzie po ulicy Dajtka biegała, ale boję się, że wystraszona może wpaść pod samochód

Link to comment
Share on other sites

Tej odpowiedzialności do końca nie da się sprawdzić. Ja się przed świętami nie dam rady wyrwać na sprawdzenie. Zobaczymy. Ten siedlecki to nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, bo pani sama nie wiedziała co chce. Może kota perskiego sobie kupi a może piesek, bo dzieci tęsknią bo kotek zginął .....

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj zadzwoniłam do męża. Dajtka z Pufim wykopali się spod siatki na sadzie i polecieli na spacer do lasu. Dobrze, że mąż się szybko zorientował i zawrócił ich z tej wycieczki. Prawdę mówiąc nie dziwię im się bo pogoda nastraja do spacerków i sama już liczę dni kiedy będę mogła do nich dołączyć. Aby do świąt i po świętach już mnie nie ma. Z tego jednak potwierdza się, że dom musi mieć ogrodzenie z podmurówką a ten siedlecki chyba jest bez.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wanda szostek']Dzisiaj zadzwoniłam do męża. [B]Dajtka z Pufim wykopali się spod siatki na sadzie i polecieli na spacer do lasu.[/B] Dobrze, że mąż się szybko zorientował i zawrócił ich z tej wycieczki. Prawdę mówiąc nie dziwię im się bo pogoda nastraja do spacerków i sama już liczę dni kiedy będę mogła do nich dołączyć. Aby do świąt i po świętach już mnie nie ma. Z tego jednak potwierdza się, że dom musi mieć ogrodzenie z podmurówką a ten siedlecki chyba jest bez.[/quote]
hmmm a może to Pufcio kopał a Dajtula się tylko przyglądała?:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wanda szostek']Enia jednak to Dajtusia. Została przyłapana na gorącym uczynku[/quote]
ciężko w to uwierzyć;)
sunia o spojrzeniu aniołka:loveu:
fajnie by było gdyby mogła u Was zostać w siedlisku-ale wiem,wiem dużo psiaków własnych macie........

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...