mar.gajko Posted July 24, 2015 Posted July 24, 2015 Udało się z wizytą? Pojedzie Sonia do domku? Quote
Tola Posted July 24, 2015 Author Posted July 24, 2015 Kciuki zaciśnięte :) Udało się z wizytą? Pojedzie Sonia do domku? Wiadomo już coś? Też jestem bardzo ciekawa... Tola nas tu trzyma w napięciu :) Sama jestem w napięciu, ale nadal nic nie wiem. Pani Ania nie zadzwoniła, nie odbiera tez telefonu, nie wiem co się dzieje, wciąż czekam Quote
Poker Posted July 24, 2015 Posted July 24, 2015 Wielka szkoda. Może p.Ania nie zdaje sobie sprawy ile tu osób czeka w napięciu na wiadomość. Quote
Anula Posted July 24, 2015 Posted July 24, 2015 Jeżeli P.Ania jest z Wrocławia to musi dojechać i wrócić z Jelca-Laskowie a to trwa.Trzymam kciuki,oby wizyta się odbyła i była pozytywna wiadomość. Quote
Tola Posted July 24, 2015 Author Posted July 24, 2015 Jestem już po rozmowie z p. Anią no i nie wiem co dalej, nie wiem jaką decyzje podjąć. Tak krotko - bo jest już pózno - obawy budzi duża liczba zwierząt w domu i na posesji (2 małe psy, koty, kozy, konie, papugi i jeszcze jakieś), no i nieogrodzony bardzo duży teren. Pani prowadzi zajęcia chyba dla dzieci niepełnosprawnych, na posesji jest ruch, sporo się dzieje,przewija się dużo ludzi. Wszystkie zwierzęta są zadbane, kochane - tutaj nie ma wątpliwości, ale czy pani da sobie radę z kolejnymi psami? Nie wiem co dalej - przyszła właścicielka w trakcie dotychczasowych rozmów zapewnia, ze Sonia będzie wyprowadzana na smyczy, ze zdaje sobie sprawę z problemów, które mogą się pojawić, ale czy da radę? Czy jej miłość do Soni wystarczy? Serce mówi mi, ze dla Sonia najbardziej potrzebuje właśnie miłości; rozum przypomina o nieogrodzonej posesji... Mamy obie się przespać się z tym problemem i jutro jeszcze raz wrócimy do rozmowy. Quote
AgaG Posted July 24, 2015 Posted July 24, 2015 O jezu...... mam nadzieję, że to nie ta pani, od której kiedyś wolontariuszka z dogomanii Elso odbierała psa...Wspólpracowałyśmy z Elso kilka lat przy wydawaniu weteranów z krakowskiego schroniska i ona była zawsze bardzo odpowiedzialna.To miejsce ją przybiło, choć miało być takie cudowne...Z płaczem jechała po psa, gdy się okazało, że ta sunia wylądowała na strychu. :(Opowiadała mi, że pani zdaje się konno ją przywitała, a zachowywała się w sposób dosyć osobliwy: ezgaltowany, o ile nie nawiedzony :(Na pewno to był Wrocław, czy okolice Wrocławia, i wiem, jaki kawał drogi Elso jechała swoim samochodem wydajac krocie na benzynę..najpierw do Wrocławia a potem z powrotem do Krakowa i za parę dni chyba dni znowu tą samą trasą I właśnie kozy, konie tam były.Tyle pamiętam.Aha i to, że TEREN JEST NIEOGRODZONY...to dla mnie wyklucza absolutnie możliwosć wydania psa, zwłaszcza biorąc pod uwagę ruch, inne zwierzęta, w tym duże itd.. Quote
terra Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 Czy jest jakiś kontakt z Elso, żeby zapytać czy to ta sama osoba? A gdzie Sonia mieszkałaby, w domu, czy w kojcu? Sonia pewnie nawet nie potrafi chodzić na smyczy :( Quote
Tola Posted July 25, 2015 Author Posted July 25, 2015 Psy mieszkają w domu i Sonia tez byłaby w domu, na pewno kochana; p. Ania tutaj nie ma wątpliwości. Chwaliła tez córki właścicielki - dziewczynki (6, 9 i 16 lat) są odpowiedzialne, troskliwe. Pozostałe dwa psy pani ma od szczeniaka no i przyzwyczaiły się do życia w takiej gromadzie. Obawy budzi ta nieogrodzona posesja i fakt, ze pani jest z tym wszystkim sama z córkami, a tu decyzja o przyjęciu kolejnych zwierząt. To jest pani Ani strona (bo tez ma na imię Ania), takie klimaty miałaby sunia https://www.facebook.com/pages/Hippika-Jelcz/252575828192474 Quote
terra Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 To jest dość duże przedsięwzięcie i chyba (?) Pani ma pracowników do pomocy. Na pewno ma nie mało swoich obowiązków i jeszcze pies którego trzeba nauczyć wszystkiego, łącznie z załatwianiem się na zewnątrz. Ale z drugiej strony wgląda na to, że Pani jest świadoma mogących się pojawić problemów, ma energię i chęć niesienia pomocy innym w tym Soni. No i posiadanie trójki dzieci wymaga wielkiej odpowiedzialności, zaradności. Tego chyba Pani nie brakuje. A to duże dziewczynki, też pomogą. Tylko ta nieogrodzona posesja. Ale zabierać szansę Soni? Tylko zachowanie suńki poza boksem też jest wielką niewiadomą. Widzę dużo za i przeciw. Niech się wypowiedzą też inni. Quote
Tola Posted July 25, 2015 Author Posted July 25, 2015 Każda decyzja będzie zła, bo jak Sonia nie pojedzie to jej losy tez mogą byćc rózne... I w tym cala tragedia tej suni :( Quote
terra Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 No właśnie o to chodzi :( To może być jedyna szansa dla niej wyjścia ze schroniskowego boksu. Ale tez cały czas mam w pamięci suczkę z Konina, która pojechała gdzieś pod Wrocław i uciekła. Chociaż tak do końca nie wiadomo czy uciekła czy została wywieziona do Niemiec. Ale to inna historia. Quote
Jolanta08 Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 Wszystko to ładnie brzmi ale psiak wyciągnięty ze schronu po tylu latach wymaga szczególnej troski i nie może to być tylko poryw serca.Moja sunia przechodziła długi okres aklimatyzacji,od ogromnego strachu przed ulicą ,samochodami ,tłumem itp. przez okres agresji wobec innych psów ,prób ucieczek i dopiero po ponad pół roku zaczęła się zachowywać w miarę spokojnie i ufnie ale słuchać zaczęła mnie dopiero po ponad roku.W domu była psim ideałem ale na zewnątrz szalała.Teraz jest kochaną psinką ,lubiącą zabawy,przyjaźnie nastawioną do innych zwierzaków i otoczenia ale trwało to długo i wymagało sporo cierpliwości i miłości.Nie wiem co doradzić z jednej strony radość ale z drugiej strony sporo obaw czy Pani sobie zdaje sprawę z obowiązku jaki bierze na siebie Quote
Jo37 Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 Bardzo trudna sytuacja. Nie wiem co robić. Zastanawiam się po cojechać na drugi koniec Polski po psiaki mając w pobliżu schroniskowe Wrocławiu. Co innego psiak z DT . W takie powinien trafićszczeniak, który z zasady trzyma się domu a nie dorosły psiak. Quote
terra Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 Jo37, czasem serce zabije mocniej i wtedy decyzja: ten i żaden inny. To akurat rozumiem. Sonia wymaga stałego dozoru przez okres klimatyzacji i nauki życia poza boksem. Taka sama sytuacja byłaby gdyby domek był w bloku. Pytanie, czy tak będzie, gdy reszta zwierząt żyje wolno. Quote
Havanka Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 Jo37, czasem serce zabije mocniej i wtedy decyzja: ten i żaden inny. To akurat rozumiem. Sonia wymaga stałego dozoru przez okres klimatyzacji i nauki życia poza boksem. Taka sama sytuacja byłaby gdyby domek był w bloku. Pytanie, czy tak będzie, gdy reszta zwierząt żyje wolno. Terra, całkowicie się z Tobą zgadzam. To jest jedyna szansa Soni na wyjście ze schronu. Kolejnej raczej nie będzie. Też uważam, że jeżeli sunia pokocha to miejsce, to nie będzie z niego uciekać. Najważniejszy jest czas aklimatyzacji i własciwego nadzoru. Jeżeli poczuje się tam dobrze, będzie kochana, to uważam, ze jest mała szansa na ucieczki. Patrząc teraz na suczkę, z jakim błaganiem prosi o zabranie jej ze schronu, to nie mam serca zostawić jej tam, kiedy pojawiła się nadzieja na dom. Horynka z Dropsem też zamieszkały na ogromnej posesji, raczej słabo zabezpieczonej i z niej nie uciekają. Zaakceptowały to miejsce i są w nim szczęśliwe. Nie wiem, może się mylę, ale zaryzykowałabym. Quote
Sara2011 Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 Terra, całkowicie się z Tobą zgadzam. To jest jedyna szansa Soni na wyjście ze schronu. Kolejnej raczej nie będzie. Też uważam, że jeżeli sunia pokocha to miejsce, to nie będzie z niego uciekać. Najważniejszy jest czas aklimatyzacji i własciwego nadzoru. Jeżeli poczuje się tam dobrze, będzie kochana, to uważam, ze jest mała szansa na ucieczki. Patrząc teraz na suczkę, z jakim błaganiem prosi o zabranie jej ze schronu, to nie mam serca zostawić jej tam, kiedy pojawiła się nadzieja na dom. Horynka z Dropsem też zamieszkały na ogromnej posesji, raczej słabo zabezpieczonej i z niej nie uciekają. Zaakceptowały to miejsce i są w nim szczęśliwe. Nie wiem, może się mylę, ale zaryzykowałabym. Jestem tego samego zdania. Quote
asiuniab Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 oglądałam stronę, nie odbierałabym Soni szansy na ten dom; mnie niepokoi, zawsze oprócz tego nieogrodzonego terenu, w kontakcie psa z koniem, że pies podejdzie od tyłu i koń Go kopnie, ale z drugiej strony zawsze tam gdzie są konie, są i psy, ale co do takich wypadków nie znam statystyk; myślę, że Sonia powinna pojechać do Pani Ani, jeśli Pani zgłosi kłopoty to wtedy będziemy w punkcie wyjścia, ale może okazać się, że to cud, który się zdarzył:) Quote
AgaG Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 Wysłałam pytanie do koleżanki elso, bo ja sama nie mam do niej kontaktu. Może ta koleżanka ma ten kontakt i ustali czy goospodsrstwo, z którego elso odbierała psa to nie było czasem to. Quote
bela51 Posted July 25, 2015 Posted July 25, 2015 Ułozony kon nie kopnie psa. Miałam troche doswiadczen z konmi, bo kiedys jezdziłam do róznych stadnin. Były konie, ktore nie reagowały na obszczekującego je psa i inne, do ktorych strach było sie zblizyc. Porozmawiajcie jeszcze z Panią, czy u niej istnieje takie zagrozenie. To chyba osoba kochająca zwierzeta, wiec chyba nie chciałaby narazic psa. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.