Jump to content
Dogomania

Błędowskie bezdomniaki proszą o dom


Florentyna

Recommended Posts

Tylko o Marcysię nikt nie pyta :(
Jest mi strasznie smutno z jej powodu. Niestety na razie nie mam kiedy uzupełniać kolejnych psiaków.

Mąż mi wczoraj powiedział - i ma niestety rację - że sam wikt i opierunek jeśli chodzi o dzieci, nie wystarczy. Muszę trochę dystansu złapać, bo nie mogę pozwolić, aby cokolwiek działo się kosztem moich dzieci. To są małe szkraby, które jeszcze mamusiowe są bardzo. Także zwolnię trochę, mimo że serce mi krwawi, bo chciałabym robić wszystko, co w mojej mocy, aby wyadoptowywać kolejne bidy :(

Jak się za to brałam, to nie przypuszczałam, że aż tak się zaangażuję. Myślałam, że znajdę równowagę, ale zbyt mnie to wszystko pochłania.

Link to comment
Share on other sites

Florentyno, robisz bardzo dużo dla psów. A to wciąga - widzę to po sobie ;). Tyle, że ja już emerytka, małych dzieci nie mam, nawet wnuki mieszkają daleko. Czasami, trzeba zwolnić. Wszystkich znanych nam bied, nie wyadoptujemy, nie znajdziemy im domów - taka jest prawda :(. Na miejsce wyadoptowanych dziś, jutro przyjdą kolejne i....będzie ich przybywać, o ile nic się nie zmieni w świadomości społecznej. I to zarówno "na dole" jak i "na górze" :(. 

Życzę Ci znalezienia tej równowagi, chociaż dobrze wiem, jakie to trudne  ;)

Link to comment
Share on other sites

 

Tylko o Marcysię nikt nie pyta :(
Jest mi strasznie smutno z jej powodu. Niestety na razie nie mam kiedy uzupełniać kolejnych psiaków.

Mąż mi wczoraj powiedział - i ma niestety rację - że sam wikt i opierunek jeśli chodzi o dzieci, nie wystarczy. Muszę trochę dystansu złapać, bo nie mogę pozwolić, aby cokolwiek działo się kosztem moich dzieci. To są małe szkraby, które jeszcze mamusiowe są bardzo. Także zwolnię trochę, mimo że serce mi krwawi, bo chciałabym robić wszystko, co w mojej mocy, aby wyadoptowywać kolejne bidy :(

Jak się za to brałam, to nie przypuszczałam, że aż tak się zaangażuję. Myślałam, że znajdę równowagę, ale zbyt mnie to wszystko pochłania.



Jak ja CIę dobrze rozumiem....
żeby utrzymać Wierę w hoteliku prawie rok codziennie po kilka godzin robiłam rożne bazarki, focilam fanty, wstawiała, potem pakowałam wysylałam - no i piekłam niezliczone ilości ciasteczek wątróbkowych - więc piekarnik chodził jak to się mówi dzień i noc....

Odkąd Wierka znalazła dom - też musiałam wziąść trochę wlnego od dogo - zwłaszcza że w międzyczasie walczyliśmy wszyscy o Tofika - 16 letniego Jamnika którego miałam na tymczasie ale tylko 5 miesięcy - najbliżsi wiedzą ile spałam - czasem prawie wogóle - do tego praca zawodowa, kolejny chory kot na tymczasie ( obecnie na DS u mnie ) więc fizycznie nie dawałam sobie już rady....
teraz jestem na etapie " odsapnąć od dogo.... " ale nadal mam 2 tymczasy na utrzymaniu z Ziutką w BDT i ruszam powoli z bazarkami - czasem odrobina dystansu jest konieczna aby potem móc wrócić z większą siłą!

Czego i Tobie życzę:) a następnym razem jak będziesz się wybierała do Błędowa daj znać :) chętnie potowarzyszę - wezmę aparat porobię zdjęcia itp :)
Link to comment
Share on other sites

Florentyno,cóż mi pozostało innego jak podpisać się pod przedmówczyniami.

Dystans jest bardzo potrzebny,tylko czemu tak o niego trudno.

Ja też jestem emerytką i na dodatek mało mobilną.

Wszystko mnie denerwuje i ludzie co zwierzaczki na poniewierkę skazują i władze,które nic nie robią,żeby przerwać ten łańcuch biedy i bezdomności.

Fakt,że nie mogę pomagać tak jak bym chciała,chyba najbardziej mnie dobija.

Muszę jednak myśleć w miarę racjonalnie ,wszak istotami rozumnymi jesteśmy.

Pozdrawiam Cię serdecznie i Twoje dzieciaczki.

Będę tu zaglądała,żeby podrzucić wątek w czasie Twojej nieobecności.

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze, że sobie uświadomiłaś ten brak równowagi - to już połowa sukcesu!

Frida na kanapie, bez ruchu (!) - to jest to :) A o Beniu nic nie wspominałaś, ale bardzo, bardzo się cieszę! Na Marcysię i pomoc dla niej też przyjdzie czas... Bo w to, że odpuścisz, nie wierzę ;)

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za słowa otuchy. Są cenne :)

Nutusiu pewnie, że nie odpuszczę. Tak zupełnie nie. Nie mogę przestać tam jeździć. Moją mamę już tym zaraziłam, jeszcze ciocię namówię. I dwie koleżanki też już tam bywają. A im więcej wyadoptuję zwierzaków z Błędowa, tym więcej będą mogły zabrać z Kotlisk :(
Kejciu pewnie, że dam Ci znać :)

Link to comment
Share on other sites

Jamnisiowata jest sunia (ta czarna) młodziutka, około roku.

 

Rudy jamnik jest samcem trochę starszym ok. 5-letnim.

 

Obydwa psiaki są powypadkowe, miały operowane tylne łapki, ale już śmigają jak szalone.

Widziałam je dwa miesiące temu, kiedy te łapki były wykręcone i psiaki nie podpierały się w ogóle na nich i teraz w niedzielę. Naprawdę są pięknie poskładane. Przynajmniej na moje oko...

Link to comment
Share on other sites

Berta - 3 miesięczny szczeniak szuka domku...
Dziś byłam świadkiem powrotu szczeniaczka z nieudanej adopcji. Powód - psiak jest za duży! Sunia została wyadoptowana przez dom tymczasowy - i niestety nie była to zbyt udana adopcja, bo Państwo zwrócili sunię po JEDNEJ dobie. Nawet nie zdążyli jej poznać, jej gabaryty zaważyły...
Bardzo płakała jak się zorientowała, że nie wraca już z Państwem, którzy ją przywieźli, patrzyła w oczy, ale to nic nie dało. Została w Fundacji bo..... jest za duża. Berta ma dopiero 3 miesiące, jest duża (jako dwumiesięczny szczeniak ważyła 15 kg), puchata i kochana. I zupełnie nie rozumie, czemu została.... Nie zrobiła nic złego

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...