Jump to content
Dogomania

Zajrzyj, a przekonasz się, że warto pomagać..Karolek, Bambo, Łatka, Plamka,Papilonek i Jeżynka już bezpieczne..na pomoc czekają kolejne bezdomniaki!!!


Recommended Posts

Posted

Wczoraj Kudlataja zawiozła Miszkę do pani Kai:) Napisała mi w smsie, że lepiej nie mógł Miszka trafić.
Pisałam też przed chwilą z panią Kają, zaraz skopiuję co mi napisała :)

[I]"rano jak tylko wyszlam do psów warkolił z kojca na calego,ale jak do niego weszlam juz odwagi brakło,siedział w tyle budy wystraszony,ale bylo widac ze kojec zwiedzil w nocy.Leony pozytywnie zainteresowane,ale troche minie az sie odwazy wyjsc z kojca"

"wiesz to nie tyle strach ze ktos mu cos zrobi,to szczeniak ktory w dziecinstwie nie widzial czlowieka,takie psy juz nigdy nie dochodza do normy.Pytanie na ile jest stadny i czy bedzie nasladowal zachowanie reszty psów.leony beda szczesliwe bo teraz beda jadly tylko z reki za wykonanie komendy a on bedzie obserwowal no i zobaczymy kiedy klapka w mózgu zaskoczy.No i moj stary leon zaskakjaco dobrze zniosl operacje dwa dni temu,wiec pewnie jeszcze sie na tamten swiat nie wybiera"

"Jak przyjdzie dzien,ze zrobie mu fote z leonami w ogrodku to oczywiscie przęślę je Wam. Ja mu daje na to dwa tygodnie wczesniej watpie zeby sie przelamal.Ten wekend jeszcze dam mu odpoczac w kojcu,Potem niestety eksmisja zeby nie mogł się w budzie maskować i zobaczymy co wymysli."
[/I]

Posted

handzia czy dt u pani Kaji jest bezpłatne? i teraz zbieramy tylko na hotel Karolka? bo nie doczytałam?

Posted

[quote name='AgaG']handzia czy dt u pani Kaji jest bezpłatne? i teraz zbieramy tylko na hotel Karolka? bo nie doczytałam?[/QUOTE]
Tak Aguś :) zaraz dopiszę na pierwszej.

Posted

[quote name='handzia']Tak Aguś :) zaraz dopiszę na pierwszej.[/QUOTE]

No to dobrze, dziś piekę następne ciastka - w takim razie na hotelik dla Karolka. Jutro kolejny przelew zrobię na konto [B]kudlataja[/B]. Mocno trzymam kciuki za piękne dzikuski:)

Posted

[quote name='sharka']czyli dla Miszki trzeba zbierać na karmę i weta, a dt nie bierze pieniążków za tymczasowanie :][/QUOTE]



Nie :) Wszystko jest bezpłatne :)

Posted

Witam ponownie, bo dawno nie zaglądałam na wątek, ale nadrobiłam zaległości w wątkach (musiałam sprawdzić czy o czymś nie zapomniałam ale widzę że wpłata doszła w czerwcu), na razie cienko z kasą, ale postaram się częściej zaglądać :)

Posted

Jak to dobrze, że Miszka tak trafił. Oby się szybko odnalazł w nowym miejscu i na miarę swoich możliwości zaufał człowiekowi.
Pani Kaja to cudowna osoba - wielki podziw :Rose:

Posted

Witam, musiałam trochę odpocząć po podróży, ale już jestem z krótką relacją. Może zacznę od początku, czyli od umieszczenia Miszki w klatce, niestety
za żadne skarby nie chciał zjeść przysmaku z sedalinem. Byłyśmy z Handzią bezradne, ja już załamana i tylko dzięki zaangażowniu i pomocy veta z zamojskiej przychodni royalvet
udało się umieścić uparciucha w transporterze. Miszka został od razu zaszczepiony, w klatce zachowywał się bardzo spokojnie przez całą drogę, był po prostu
przerażony sytuacją, na początku wciśnięty w róg na stojąco, ale po jakimś czasie zmęczenie wzięło górę nad strachem i było już lepiej. Po drodze zgarnęłam
chłopaków, którzy zabrali się ze mną i dorzucili 50zł do paliwa, jeden z prawem jazdy, więc w jedną stronę miałam zmiennika za kółkiem:). Podróż długa, męczący upał,
na szczęście dla psiaków, bo jechał z nami jeszcze szczenior, w moim aucie działała klimatyzacja i auto sprawowało się lepiej niż się spodziewałam. Robiliśmy dużo
przerw, Miszka nie chciał się nawet napić w obecności człowieka, musieliśmy parkować w cieniu i opuszczać na jakiś czas auto, by psiak mógł się napić
to trochę wydłużyło całą podróż. W Krakowie oddałam szczeniaka i ruszyliśmy dalej. W końcu, koło 22
, po dwóch godzinach błądzenia po zakamarkach Opolszczyzny dotarliśmy na miejsce do Burgrabic, które okazały się istnym końcem świata, Pani Kaja niesamowita,
przywitały nas przepiękne leony od razu zainteresowane naszym Miszką, teren piękny, otoczony lasami, ogrodzony z wyznaczonymi miejscami dla psiaków, bo pani
Kaja ma jeszcze dwa piękne bule i mopsy i dużo doświadczenia w pracy z przróżnymi psami.
Miszka oczywiście przestraszony jak tylko zobaczył budę, ukrył się w niej przed całym światem.. Potem chwilę rozmawiałyśmy
o psich nieszczęściach, o przyszłości Miszy, o Karolku, dla którego trzeba jak najszybciej szukać miejsca, bo każdy dzień pogłębia jego nieszczęście..Pani Kaja
poleciła mi kilka osób, które można prosić o pomoc w
sprawie Karolka, niejaką Żmiję z Radomia (niestety bardzo drogą), a później jeszcze poleciła - kasię dembczyńską..więc mam nowy punkt zaczepienia, popiszę i
popytam dziewczyny i biorę się ostro do pracy, by również Karolek jak najszybciej otrzymał pomoc.
Gdy byłam już w drodze powrotnej, Pani Kaja tak opisała mi smsem pierwszy poranek Miszy w nowym miejscu:

"Z kojca wyszedł, pozwiedzał i wrócił spowrotem, leony bardzo starają się mu pomóc, na moje oko to dziki pies i nigdy kontakt z człowiekiem nie będzie dla niego
przyjemny , nauczy się żyć obok ludzi i nic więcej, myślę że dla jego brata jedyną szansą jest hotel u żmiji, na inny szkoda kasy. nogi (miszy) po odpoczynku całkiem
ok ale widać, że ma porażenie nerwów piszczelowych i na dodatek trochę problemów z oddawaniem moczu. nieszczęście z niego straszne, dostał kotleta do budy na
pocieszenie.."

Strasznie denerwowałam się tą wyprawą, ale Miszka już lepiej trafić nie mógł!
Teraz pora na Karolka.

Wieczorem relacja z działki, jak Karol bez brata się sprawuje i zachowuje..
pozdrawiam,m.

P.S Foty z wyprawy:

Szczeniaczek od Dory (10kg!)
[IMG]http://i59.tinypic.com/33vlwk6.jpg[/IMG]


Miszka wystraszony z pajęczyną na nosie:
[IMG]http://i59.tinypic.com/21ce9eb.jpg[/IMG]


Miszka wpatrzony w drogę:
[IMG]http://i61.tinypic.com/1tswf5.jpg[/IMG]

Posted

Rozwaliło mnie to zdjęcie jak siedzi i patrzy na drogę ...powyłam się jak głupia ...I po tym co napisałaś ,ze bedzie żył przy ludziach nie potrzebując ich ...Jego świat się zawalił ...zmienił miejsce ...obcy ludzie i obcy teren ...wiem ,ze tak musiało być ale serce mi pęka ...

Posted

Podczytuję ten wątek prawie od początku, ale się nie odzywałam. Bo nie umiałam pomóc...
Trzymam mocno kciuki za wszystkie psiaki.
Warto było podczytywac, bo teraz już wiem, jak szczeniaczek od Dory dojechał do swojego Domku w Krakowie. :)
Bardzo się martwiłam, czy adopcja dojdzie do skutku.
Ale czułam, że Dora mimo ciężkich dla Siebie chwil, zrobi wszystko, żeby Maluch pojechał po swoje szczęście.
Maluch... !0 kg... ;)
Kudlataja, dziękuję. :)
Ale to chyba nie ten chłopaczek z niebieskimi oczkami, prawda? Na zdjęciu nie wygląda na niebieskookiego.

Posted (edited)

[quote name='kudlataja']Witam, musiałam trochę odpocząć po podróży, ale już jestem z krótką relacją. Może zacznę od początku, czyli od umieszczenia Miszki w klatce, niestety
za żadne skarby nie chciał zjeść przysmaku z sedalinem. Byłyśmy z Handzią bezradne, ja już załamana i tylko dzięki zaangażowniu i pomocy veta z zamojskiej przychodni royalvet
udało się umieścić uparciucha w transporterze. Miszka został od razu zaszczepiony, w klatce zachowywał się bardzo spokojnie przez całą drogę, był po prostu
przerażony sytuacją, na początku wciśnięty w róg na stojąco, ale po jakimś czasie zmęczenie wzięło górę nad strachem i było już lepiej. Po drodze zgarnęłam
chłopaków, którzy zabrali się ze mną i dorzucili 50zł do paliwa, jeden z prawem jazdy, więc w jedną stronę miałam zmiennika za kółkiem:). Podróż długa, męczący upał,
na szczęście dla psiaków, bo jechał z nami jeszcze szczenior, w moim aucie działała klimatyzacja i auto sprawowało się lepiej niż się spodziewałam. Robiliśmy dużo
przerw, Miszka nie chciał się nawet napić w obecności człowieka, musieliśmy parkować w cieniu i opuszczać na jakiś czas auto, by psiak mógł się napić
to trochę wydłużyło całą podróż. W Krakowie oddałam szczeniaka i ruszyliśmy dalej. W końcu, koło 22
, po dwóch godzinach błądzenia po zakamarkach Opolszczyzny dotarliśmy na miejsce do Burgrabic, które okazały się istnym końcem świata, Pani Kaja niesamowita,
przywitały nas przepiękne leony od razu zainteresowane naszym Miszką, teren piękny, otoczony lasami, ogrodzony z wyznaczonymi miejscami dla psiaków, bo pani
Kaja ma jeszcze dwa piękne bule i mopsy i dużo doświadczenia w pracy z przróżnymi psami.
Miszka oczywiście przestraszony jak tylko zobaczył budę, ukrył się w niej przed całym światem.. Potem chwilę rozmawiałyśmy
o psich nieszczęściach, o przyszłości Miszy, o Karolku, dla którego trzeba jak najszybciej szukać miejsca, bo każdy dzień pogłębia jego nieszczęście..Pani Kaja
poleciła mi kilka osób, które można prosić o pomoc w
sprawie Karolka, niejaką Żmiję z Radomia (niestety bardzo drogą), a później jeszcze poleciła - kasię dembczyńską..więc mam nowy punkt zaczepienia, popiszę i
popytam dziewczyny i biorę się ostro do pracy, by również Karolek jak najszybciej otrzymał pomoc.
Gdy byłam już w drodze powrotnej, Pani Kaja tak opisała mi smsem pierwszy poranek Miszy w nowym miejscu:

"Z kojca wyszedł, pozwiedzał i wrócił spowrotem, leony bardzo starają się mu pomóc, na moje oko to dziki pies i nigdy kontakt z człowiekiem nie będzie dla niego
przyjemny , nauczy się żyć obok ludzi i nic więcej, myślę że dla jego brata jedyną szansą jest hotel u żmiji, na inny szkoda kasy. nogi (miszy) po odpoczynku całkiem
ok ale widać, że ma porażenie nerwów piszczelowych i na dodatek trochę problemów z oddawaniem moczu. nieszczęście z niego straszne, dostał kotleta do budy na
pocieszenie.."

Strasznie denerwowałam się tą wyprawą, ale Miszka już lepiej trafić nie mógł!
Teraz pora na Karolka.

Wieczorem relacja z działki, jak Karol bez brata się sprawuje i zachowuje..
pozdrawiam,m.

P.S Foty z wyprawy:

[/QUOTE]
kudlataja wielkie podziękowania dla Ciebie :loveu::Rose::Rose::Rose::Rose:za to, co robisz dla psiaków i dla pani Kaji:loveu: :Rose::Rose::Rose::Rose:ogromne. Podróż była ciężka, pełna nerwów, ale teraz już musi być tylko lepiej z Miszką. Pewnie już nigdy nie będzie psem takim, jak inne, ale będzie bezpieczny, zaopiekowany, jest wreszcie ważny dla kogoś. Tak więc mimo wszystko miał ogromne szczęście, że spotkał Was na swoje drodze.

A co do Karolka, to z pewnością trzeba będzie wybrać takie miejsce dla niego, w którym będzie miał zapewnioną nie tylko codzienną opiekę, ale i jak najlepszy "trening" ku normalności. Trzymam mocno kciuki. a dziś piekę następne ciasteczka kruche na mój bazarek dla niego.

Edited by AgaG
literówki
Posted

Fajnie, że jesteś. To nie ten braciszek z niebieskimi oczami, tamten chyba jeszcze nie ma domku, chociaż nie jestem pewna.. rozmawiałam dziś krótko z Dorą,
bo dzwoniła do mnie znajoma i pytała o szczeniaczki do adopcji. Magda powiedziała, że są jeszcze dwa z tego miotu i pilnie potrzebują domków.
Szczenior był prze kochany w tej podróży, od razu wszystkim skradł serce..przygotowałam dla niego kontenerek, ale się nie zmieścił:) i całą drogę
do Krakowa spędził na kolanach u każdego po trochu. Misza był mocno zainteresowany szczeniaczkiem i obwąchiwali się trochę.
Myślę, ze obecność szczeniaka pomogła też Miszy oswoić się z trudną sytuacją, nigdy przecież nie był tak blisko drugiego człowieka, bez możliwości ucieczki, w aucie...
Tak trudne to wszystko, ale psiaki oba dobrze trafiły, wiem od Dory, ze domek w Krakowie sprawdzony, pani miła, choć z nią długo nie rozmawiałam.
Miszka ma towrzystwo innych psów, jest bezpieczny pod okiem doświadczonej, wyrozumiałej osoby, która nie będzie wymagała od niego na siłę kontaktu, pozwoli mu funkcjonować tak
jak będzie potrafił.
[B]Pani Kaja spadła nam z nieba po prostu![/B]

[quote name='Elisabeta']Podczytuję ten wątek prawie od początku, ale się nie odzywałam. Bo nie umiałam pomóc...
Trzymam mocno kciuki za wszystkie psiaki.
Warto było podczytywac, bo teraz już wiem, jak szczeniaczek od Dory dojechał do swojego Domku w Krakowie. :)
Bardzo się martwiłam, czy adopcja dojdzie do skutku.
Ale czułam, że Dora mimo ciężkich dla Siebie chwil, zrobi wszystko, żeby Maluch pojechał po swoje szczęście.
Maluch... !0 kg... ;)
Kudlataja, dziękuję. :)
Ale to chyba nie ten chłopaczek z niebieskimi oczkami, prawda? Na zdjęciu nie wygląda na niebieskookiego.[/QUOTE]

Posted

Zdjęcie Miszki, wpatrzonego na drogę za oknem samochodu, też mnie wzruszyło. Pewnie po raz pierwszy w życiu widział to wszystko i podświadomie czuł, ze zmienia się jego życie, ze nic już nie będzie takie, jak przedtem. Nie wie tylko jednego, ze teraz będzie lepiej.

Posted

Kudłataja, wiele trudu włożyłaś w lepszy los Miszki - to musi zaprocentować. Biedne psisko, żal serce ściska, ale wierzę, że u Pani Kaji będzie miał najlepiej na świecie.
A ile to miejsce u Żmiji dla Karolka by kosztowało?

Posted (edited)

[quote name='agat21']Kudłataja, wiele trudu włożyłaś w lepszy los Miszki - to musi zaprocentować. Biedne psisko, żal serce ściska, ale wierzę, że u Pani Kaji będzie miał najlepiej na świecie.
A ile to miejsce u Żmiji dla Karolka by kosztowało?[/QUOTE]

Jeszcze się z nią nie kontaktowałam, mam trochę problemów zdrowotnych z synem, latamy po lekarzach. Ta Żmija to strasznie drogo bierze 800zł za dorosłe psy...ale Pani Kaja radziła się dogadywać może zrobiłaby wyjątek w szczególnej sytuacjie. Nie wiem na razie co to za osoba, będę jej szukała i pytała..

Niestety trochę smutne mam wiadomosci od Miszki, bardzo tęskni, robi koncerty nocami, wyje za bratem, nie chce wychodzić z budy, wygląda jak siedem nieszczęść w tej nowej sytuacji, nie interesuje się światem zewnętrznym, martwię się trochę. Pewnie to jeszcze szok po podróży..i tylko apetyt mu dopisuje, ale oczywiście nie zje w obecności człowieka.

U Karolka bez zmian, dzikus straszny, zero kontaktu, biega tylko nerwowo po wybiegu. Jednak on chyba tak bardzo nie tęskni, jest silniejszy psychicznie od Miszki, choć zagubiony mocno po utracie brata. Psiaki miały w sobie oparcie i człowiek im do niczego nie był potrzebny.

Pędzę z synem do lekarza, wieczorem wpadnę z rozliczeniem, dawno nie sprawdzałam konta. Pozdrawiam,m.

Edited by kudlataja
Posted

[quote name='kudlataja']Jeszcze się z nią nie kontaktowałam, mam trochę problemów zdrowotnych z synem, latamy po lekarzach. Ta Żmija to strasznie drogo bierze 800zł za dorosłe psy...ale Pani Kaja radziła się dogadywać może zrobiłaby wyjątek w szczególnej sytuacjie. Nie wiem na razie co to za osoba, będę jej szukała i pytała..

Niestety trochę smutne mam wiadomosci od Miszki, bardzo tęskni, robi koncerty nocami, wyje za bratem, nie chce wychodzić z budy, wygląda jak siedem nieszczęść w tej nowej sytuacji, nie interesuje się światem zewnętrznym, martwię się trochę. Pewnie to jeszcze szok po podróży..i tylko apetyt mu dopisuje, ale oczywiście nie zje w obecności człowieka.

U Karolka bez zmian, dzikus straszny, zero kontaktu, biega tylko nerwowo po wybiegu. Jednak on chyba tak bardzo nie tęskni, jest silniejszy psychicznie od Miszki, choć zagubiony mocno po utracie brata. Psiaki miały w sobie oparcie i człowiek im do niczego nie był potrzebny.

Pędzę z synem do lekarza, wieczorem wpadnę z rozliczeniem, dawno nie sprawdzałam konta. Pozdrawiam,m.[/QUOTE]
Magda mnie to osobiście strasznie martwi ..ja myślę ,ze cudów z nim nie zrobi ...on jest tam pewnie strasznie załamany ...Jezu nie wiem .WIem ,ze nie było wyjścia ...
A co mówi Kaja ?jak ocenia jego szanse na resocjalizacje ?

Posted

W natłoku spraw nie napisałyśmy, że sunia, która przyjechała z Nielisza, mama Liska i szczeniaków tydzień temu miała robioną pilną sterylkę, ponieważ okazało się, że miała ropomacicze...Sunia jest już z powrotem na ranczu. Czuje się dobrze. Niestety musiała kilka dni być w lecznicy, bo po sterylizacji potrzebowała ciągłej opieki. Będą za to kolejne koszty, niestety...

[IMG]http://i58.tinypic.com/2eg7mh0.jpg[/IMG]

Posted (edited)

[quote name='funia']Magda mnie to osobiście strasznie martwi ..ja myślę ,ze cudów z nim nie zrobi ...on jest tam pewnie strasznie załamany ...Jezu nie wiem .WIem ,ze nie było wyjścia ...
A co mówi Kaja ?jak ocenia jego szanse na resocjalizacje ?[/QUOTE]

[FONT=Verdana]Kurcze myślę, że to za wcześnie by wyrokować. Do mnie MIszka wyszedł z budy po miesiącu, po dwóch zaczął się mną interesować i niedawno w końcu odważył się podejść naprawdę blisko i mnie powąchać. Dajmy mu trochę czasu, co innego mogę zrobić. Myślę, że postąpiłam rozsądnie zawożąc Miszkę tam gdzie był chciany i propozycja Pani Kai wyglądła obiecująco. Oczywiście cudów nie ma i jeśli psiak będzie nieszczęśliwy i Pani Kaja nie poradzi sobie z nim to go stamtąd zabiorę, tzn. ona go przywiezie, rozmawiałyśmy o tym.[/FONT][FONT=Verdana]

[B]Gdybym miała warunki wzięłabym chłopaków do siebie i żyliby sobie ze mną tak jak by chcieli i potrafili, ja od nich niczego nie wymagałabym. Funiu sama wiesz co tam na działce będzie zimą, psiaki trzeba jak najszybciej stamtąd zabierać, a ja nie mam swojego domu i miejsca dla nich...[/B]

PaniKaja jest zaskoczona Miszą, chyba nie do końca dowierzała w jego dzikość, a teraz mówi, że to mega dzik. Ja tak do końca nie uważam, myślę, ze to psaiki wycofane i z wielką traumą w sobie. Jeśli Miszka był w stanie otworzyć się na mnie choć odrobinę przez te trzy miesiące naszych dwugodzinnych spotkań, to myślę, że w stałym kontakcie z człowiekiem powinien poczynić większe postępy. Nie wiem jak tahistoria się zakończy, szczerze to czuję się bezradna, wiem jedno jeśli Miszka będzie nieszczęśliwy to wróci i będę próbowała nadal mu pomóc, choć pewnie zawiodłam już jego zaufanie.

Pani Kaja początkowo mówiła, że do niczego Miszki nie będzie zmuszała, że nauczy się on żyć obok ludzi i to wszystko, a ona nie będzie wymagała od niego niczego więcej, nie rozmawiałyśmy o resocjalizacji, tylko o bezpiecznej przystani dla Miszki. Teraz trochę się to jakby zmieniło, mówiła mi wczoraj, że nie wiedzi u Miszy radości życia, ja natomiast uważam, że to za wcześnie na takie sądy, ze Misza bardzo przeżył podróż, bezpośredni kontakt z człowiekiem bez możliwości ucieczki, zamknięty w klatce, w aucie i potzrebuje czasu. Nie wiem co z tego wszystkiego wyniknie...

[/FONT][B]Pewne jest, żeKarolek musi być poddany niezwłocznej resocjalizacji i nie może już spotkać sięz bratem[/B], teraz póki Miszka przebywa w dt muszę dołożyć wszelkich starań, by Karolka umieścić w jakimś profesjonalnym miejscu. Tak jak pisałam mam na ten cel na razie [B]900zł[/B] to niewiele, ale chyba nie wolno już zwlekać, psiak rośnie z dnia na dzień i jego alienacja pogłębia się w zastraszającym tempie. [B]Niestety nie mamy deklaracji i żadnych nowych wpłat, wszystko zawsze rozbija się o pieniądze:([/B]
Od niektórych osób, które prosiłam o pomoc usłyszałam, ze takie psy jak Karol i Misza usypia się i nie ma sensu im pomagać, nie wiem być może to prawda. Jednak ja
wierzę,że nie są one jeszcze stracone, oddałam im sporą część swojego życia i serca i nie chcę nawet wyobrażać sobie sytuacji w której musiałabym podjąć taką decyzję..

Bardzo martwię się o los chłopaków i czuję coraz bardziej bezradna..m.

P.S Bardzo dziękuję za wszystkie wpałty na paliwo. Ostatnie, których jeszcze nie zamieściłam to:
[B]15.07 Anna_S 20zł
14.07 Agnieszka_W 61,50 - to z bazarku ciasteczkowego
14.07 sharka 20zł
[/B]
Paliwo wyniosło znacznie więcej niż przypuszczałam, ale to nie istotne, [B]bardzo dziękuję jeszcze raz za pomoc.[/B]

Edited by kudlataja
Posted

[quote name='handzia']W natłoku spraw nie napisałyśmy, że sunia, która przyjechała z Nielisza, mama Liska i szczeniaków tydzień temu miała robioną pilną sterylkę, ponieważ okazało się, że miała ropomacicze...Sunia jest już z powrotem na ranczu. Czuje się dobrze. Niestety musiała kilka dni być w lecznicy, bo po sterylizacji potrzebowała ciągłej opieki. Będą za to kolejne koszty, niestety...

[IMG]http://i58.tinypic.com/2eg7mh0.jpg[/IMG][/QUOTE]


Sunieczka, czuje się już dobrze i bedę ją ogłaszała, dostała ode mnie imię Suczi i tak się jakoś przyjęło. Jest młodziutka i przekochana. Oczywiście po przejściach,
o czym świadczy brak lewego kła i blizny na nosie.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...