Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Nooooo , ja bym już chciała być prababcią.

Wnusia w marcu 24 latka kończy.

Też by chciała zostać mamą,ale coś im nie wychodzi.

Tylko mój pan mąż protestuje,bo młodzi jeszcze ślubu nie mają,ani pieniążków na wesele.

Posted

Precz z wystawnymi weselami! No a poza tym to w końcu młodzi mają się ewentualnie pobrać, to ich decyzja w każdym szczególe. Syn mojej przyjaciółki już ma synka i też bez ślubu. Postanowili się pobrać - chyba bardziej ze względy na "dorosłych" - w czerwcu tego roku i zaczęło się - Mamusia dziewczyny nie odpuszcza - ślub i wesele mają być według jej gustu. I nie ma zmiłuj. Coś okropnego.

Posted

No nieeeee,rozbawiłaś mnie tym psim uśmiechem.

O nie, to nie kochany Szerloczek.

 

Co do wesela Irenko,ja mam takie samo zdanie..

Bez sensu pchać pieniądze ludziom w d.....

Tym razem to wnusia ma jakieś widzimisię i nawet nie chce słyszeć o obiedzie po weselnym/chciałam zrobić nawet do 30 osób/

Ona ma marzenia co do stroju,wystroju........ fiu bździu.

Pewnie i oni by najpierw o potomka się postarali,ale tu z kolei mój pan mąż stawia weto.

Nawet nie zezwala na spanie w jednym pokoju jak do nas przyjadą.

Wiedząc,że nawet w tym jednym pokoju nie mogli by spać razem bo łóżka są zbyt wąskie i zawsze Dorotka też tam śpi.

No pies ogrodnika .....

Zapomniał jak ze mną prawie rok mieszkał zanim  ślub wzięliśmy.No i mam zgryz.

Posted

A które to? Bo na Szerloka, chyba zbyt mało kudłate :)

Oczywiście, że za mało! To jakiś piesek z serii zadowolonych z życia, które dzisiaj reklamowano w Onecie w części "rozrywkowej". Było ich tam więcej takich roześmianych, ale ten najbardziej mi przypadł do serca. Szerlok też się potrafi uśmiechać, ale ja nie potrafię zrobić takiego fajnego zdjęcia. Niestety w dziedzinie fotografii jestem szczególnie mało uzdolniona.

Posted

Psi u śmiech, nazywa się grinek. Jest to wyraz silnego podporządkowania się(CS) i wykonywany przez psa często jako powitanie. Nasza sąsiadka działkowa, ma małą kundliczkę Bułę, która się pięknie uśmiecha, kiedy widzi i wita kogoś znajomego - np mnie ;). Bliss nie potrafi się uśmiechać. U Lerki - też  nie zauważyłam  takiej umiejętności

 

To jest klasyczny grinek :)

a52ad5bf0f88f2eb.jpg

Posted

Fakt, ciągle jeszcze piękne. W ogóle nie mogę się nacieszyć Szerlokiem, mimo swędzenia i jakichś strupów na ogonie (robota albo Fredzi albo Dziuni, muszę z tym iść do weta) raduje się życiem jak głupi: biega, skacze, zaprasza diabła tasmańskiego do zabawy, śmieje się do każdego (no chyba, że to wrzeszczący facet na rowerze, to wtedy szczeka ze strategicznej odległości) wszystko go interesuje, po prostu rozkosz nie pies! Prawdziwy pocieszyciel, zważywszy  na trudny okres w rodzinie, który w tej chwili przechodzę. Tylko czekam na wiosnę, żeby poszerzyć nasz krąg spacerowy i będzie jeszcze weselej. (Tu powinien być szeroki uśmiech, ale coś mi się te żółte łebki nie włączają. To go sobie wyobraźcie).

Posted

282kqva.jpg

 

Poranne spotkanie trzeciego stopnia. Oba zwierza sobą zadziwione. Zwróćcie uwagę, że dzik jest biały w łaty. Czyli mutant.

  • Upvote 1
Posted

Irenasie, podziwiam za opanowanie. Nie bede sobie robic wstydu i opisywac swojej reakcji na dzika .... Psa zaslanialam cala soba, bo uslyszalam, ze dziki z ludzmi oswojone, z psami niekoniecznie. Rzecz miala miejsce w Krynicy Morskiej, podczas zlotu owczarkow niemieckich  (dzikow bylo multum, doslownie wszedzie). Od tej pory panicznie sie ich boje

Posted

"Nasze" dziki są oswojone z ludźmi i psami też. Oczywiście, jeśli pies je aatakuje, to "oddają", ale tylko wtedy, gdy im się wydaje, że nie ma drogi ucieczki. W innym razie po prostu wieją, gdzie pieprz rośnie, czyli na swoje legowiska. A wszyscy już wiedzą, gdzie to jest i tam się nie zapuszczają. Jak do tej pory udaje się nam w miarę dobrze koegzystować. Jest kilka ofiar, ale to właśnie dlatego, że dziki poczuły się zapędzone w kozi róg. Trzeba na to uważać.

Powyższa scenka jest ostatnia z serii - dzików było więcej, tylko ja się grzebałam z wyciągnięciem komórki. Małe stadko stało "w oniemaniu" (to jest cytat z klienta w inspekjci pracy), podobnie zresztą jak Szerlok, po czym przeszło spokojnie przez ulicę, a mnie udało się uchwycić tylko tego ostatniego, łaciatego. Co roku rodzi się jeden taki, chyba któraś z loch miała zwykłą świnię w rodzinie.

Malagos, za "moich czasów" w Chotomowie, czyli przed 17 laty, też dzików nie było. Pamiętam, że tuż po sprowadzeniu się widziałam jednego z okien samochodu w lasku koło torów. I był ogoromny, a te teraz jakieś mniejsze. A może wtedy strach miał wielkie oczy?

Posted

W Nowym Dworze też jest taki łaciaty. I jest w stadzie, z którego inny osobnik zaatakował psa Kasi, choć ten go nawet nie zauważył (akurat kupę robił...). Poważnie go poturbował. Potem były jeszcze 2 przypadki ataku na ludzi. Oswojone czy nie, dziki to jednak dzikie zwierzęta są.

Posted

Oczywiście, że dizkie zwierzęta. Jeśli mówię "oswojone" to znaczy, że nie uciekają w dzikim popłochu na widok ludzi, tylko czekają, co będzie dalej i dopiero, kiedy stwierdzą, że rozwój sytuacji im nie odpowiada odchodzą. Nie odbiegają, tylko odchodzą statecznym krokiem. Każdy wie, że trzeba bardzo uważać, ale paniki na razie nie ma.

Posted

Kochane, musicie mi wybaczyc spam, ale wazne jest, by ta informacja dotarla do jak najwiekszej liczby psiarzy, ktos kupuje te karme i w Polsce (mnie tez sie zdarzylo, niestety). 

UWAGA! NIE DAWAJCIE PSOM KARMY PURINA BENEFUL! W USA OD DOBY TRWA AKCJA INFORMACYJNA, KARMA TRUJE PSY! Sa ofiary smiertelne
https://www.facebook...&type=2
Posted

No to jednak są korzyści z tego, że moje psiaki nie jadają żadnej suchej karmy!

 

A teraz mam pytanie: dziewczynki, czy przystępując do gotowania, myjecie najpierw ręce wodą i mydłem? A czy między każdą potrawą robicie to samo?

 

Ja bardzo przepraszam, nie miejcie mnie za kompletną idiotkę, ale dostałam do tłumaczenia książkę o tradycyjnej kuchni francuskiej (z przepisami), która zaczyna się od takich zaleceń. Książka została skompilowana przez Niemców. Może więc nie powinnam się dziwić.

 

Swoją drogą nie zapomnę szoku, jaki przeżyła moja Mama, na widok Jamiego Oliviera mieszającego w kociołku patykiem podjętym z łąki, na której gotował. A tu myć ręce wodą i mydłem...

Posted

Też kiedyś tłumaczyłam zeszyt z przepisami francuskimi. O myciu rąk nic nie pisali, ale już każdorazowa uwaga typu: umyj marchewkę, obierz i.... robiła na mnie wrażenie, bo jakoś sobie nie wyobrażam, by do garnka włożyć marchewkę nie umytą i nie obraną. No, może to drugie to jeszcze, ale tym bardziej powinna być umyta! ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...