Nutusia Posted February 19, 2015 Share Posted February 19, 2015 Ja przybędę tramwajem - korki mi niestraszne ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 19, 2015 Share Posted February 19, 2015 PKS i metro ;). Powrót - tramwaj, autobus, PKS. Niech żyje zbiorowa komunikacja :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grażyna49 Posted February 19, 2015 Share Posted February 19, 2015 No to życzę Wam cudownego,zabawnego,miłego spotkania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 19, 2015 Share Posted February 19, 2015 Było nas siedem, przedział wiekowy bardzo duży, ale serca jak zawsze gorące :) Bardzo dziękuję dziewczyny za wspaniałą atmosferę i podaguszki! IRENKO KOCHANA, TWÓJ TELEFON ZOSTAŁ U MNIE!! Jak Ci go podać? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 19, 2015 Share Posted February 19, 2015 Jestem jeszcze jutro w Warszawie - może telefon komuś podać "bliżej Ciebie"? Do mnie kontakt: 692 781 745 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 19, 2015 Author Share Posted February 19, 2015 Grażynko nie widziałyśmy ani jednego rolnika! Widać w te tereny, gdzie byłyśmy, się nie zapuścili. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 19, 2015 Share Posted February 19, 2015 Irenko, dziękuje za podwózkę - widzę ze już jesteś w domu :). Mam nadzieję, że przeczytałaś o telefonie i wspólnie z malagos sprawę Twojego telefonu szybko i szczęśliwie wyjaśnicie :). Cieszę się, że się osobiście poznałyśmy - nie tylko wirtualnie :) Piłka nie znalazła uznania u psów. Bliss się nie zainteresowała(może jutro?), a Lerka wyraźnie się jej przestraszyła. Ale ona odważna z natury, więc pewnie jej przejdzie. Grażynko, rolnicy jeździli w kółko po Makowie, ale mój PKS spokojnie z niego wyjechał, bo blokada się skończyła http://rozmaitosci.com/rolnicy-wyjada-na-drogi-w-makowie-mazowieckim/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 19, 2015 Author Share Posted February 19, 2015 Tak, wszystko z Malagos uzgodniłyśmy, jutro jadę po telefon. Ja też się bardzo cieszę, że się poznałyśmy w realu, mam nadzieję, że wszystkie będziemy się widywać trochę częściej niż dwa razy do roku. Widać piłka została zrobiona bez konsultacji z żadnym psem. A może Maksowi się spodoba? Bo Szerlok w pierwszej chwili był zainteresowany i to bardzo, ale kiedy się okazało, że nie potrafi tego wziąć w zęby, stracił całe zainteresowanie. Od kilku dni chodzimy na spacer znowu z diabełkiem - taka miękka poduszka w kształcie diabła, jedna z ukochanych Szerloczka. Oczywiście, ja muszę pilnować, żeby nie zginęła, kiedy psiątko zainteresuje się czymś innym. No ale taki widać los pańć! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 Cieszę się, że sprawa telefonu wyjaśniona, zwłaszcza, że trochę czuję się winna - to dla mnie go wyciagałaś. Piłkę będziemy testować na Maxie, ale pewnie też się nie sprawdzi. On z tych psów, które nie potrafią się bawić, chociaż nie ze schronu. Bliss ma ulubioną "kiełbasę" - piłka w kształcie piłki do rugby( z Biedronki;)) , obszytą przeze mnie czerwonym polarem, bo pierwotne obleczenie podarły psy rodzinne. Bliss po wzięciu ze schroniska, też nie potrafiła się bawić(przeszłość chyba miała kojcową), ale teraz już tak, z tym że tak radośnie i spontanicznie jak Lerka - pewnie nigdy. Najbardziej zabawowe psy w rodzinie, to Tajga - labradorka bratanicy i Beza - ONka bratanka. Na nich zrobię "test piłki" przy najbliższym spotkaniu :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 I ja się do podziękowań za jak zwykle przemiłe spotkanko przyłączam :) Co do piłek, to dla mojej Lili - im większa i trudniej ją w paszczę złapać - tym lepsza! Najukochańsza jest stara piłka do nogi, a druga w kolejności spora, twarda piłka - prezent od Cioci Amigi. Że jeszcze jej szczęka z zawiasów nie wyskoczyła, to cud! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 Cholerka, źle podałam Irence numer mieszkania, jest 36, a nie 34... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 Próbowałam dzwonić na stacjonarny, ale chyba już wybyła... No ale chyba ma do Cię nr na komórkę ;) Ech, Malagosie - a mówiłyśmy wczoraj, żebyś na drzwiach numer sprawdziła!!! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 Zeby sprawdzić, to musi on tam być!! Ale sprawę telefonu już się udało załatwić pomyślnie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grażyna49 Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 Bardzo się cieszę,że spotkanie się udało. Jestem wściekła,bo naprawdę się szykowałam przyjechać,tylko pan mąż i wnusia mnie tymi rolnikami nastraszyli. Moje mieszkanie jest na Starówce i mąż się obawiał,że nie bedzie miał gdzie zaparkować. Dzisiaj jestem pewna,że lenistwo przez niego przemówiło./wrrrr/ Za karę następnym razem nawet jak będzie pracował to weźmie wolny dzień. Już mu zapowiedziałam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 Ja nie kierowca, więc na babskie spotkania jeżdżę PKSem. TZ daje mi wolne i zajmuje się psami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grażyna49 Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 Ja nie kierowca, więc na babskie spotkania jeżdżę PKSem. TZ daje mi wolne i zajmuje się psami. Ja też nie jestem kierowcą,na PKS ani nawet czerwoniak się sama nie wybiorę. Mam kilka kilometrów do przejścia i nie dam rady. Najlepsze połączenie do W-wy mam z Radzymina a to 10 km.od mojego domku. Tak więc samochód i tak i tak jest potrzebny. Mąż stwierdził,że skoro do Radzymina ma jechać to i do W-wy dojedzie. Niestety tych rolników napatoczyło i miał wymówkę. Ale co się odwlecze............. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 No, to faktycznie, nie masz łatwo :( . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 20, 2015 Author Share Posted February 20, 2015 No widzisz, Grażynko, a mogłam Cię zabrać. Następnym razem nie dam się tak łatwo spławić. Telefon odebrany, dobry los nade mną jednak czuwa - dostałam się do budynku, bo jakaś dziewczyna, wchodząc, mnie wpuściła, potem napastowałam jakąś bardzo starą staruszkę, bo mi się pomyliły kierunki, a wtedy dobry los natchnął Malagosa do wyjścia z domu i dzięki temu doszło do spotkania na szczycie! Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Muszę zacząć jeść więcej ryb, bo skleroza mnie zamorduje! A ty miły Konfirmie trzydziesty pierwszy daj sobie spokój z tym poczuciem winy! Jaka Twoja wina, że ja jestem roztrzepana i na dodatek mam sklerozę? Co do piłki to mam propozycję: testujcie ją tak długo aż się znajdzie psiak, który będzie chciał się nią bawić. Szkoda, żeby leżała gdzieś w kącie. A teraz coś z biurokracji: w formularzu, za pomocą którego prosi się o potwierdzenie obywatelstwa polskiego, są pytania o... pradziadków. Należy podać ich życiorys ze szczególnym uwzględnieniem miejsc pracy, adresów zamieszkania, ewentualnych zmian nazwisk itp. A numer kołnierzyka założyciela rodu niepotrzebny? A tak na poważnie - czy któraś z was coś wie o swoich pradziadkach? Bo ja absolutnie nic. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 O swoich wiem trochę, ale Tomkowych mam na ścianie w salonie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 20, 2015 Share Posted February 20, 2015 No, to kamień spadł mi z serca, Irenasie :). O swoich pradziadkach, zupełnie nic nie wiem, bo jak stare ciotki chciały o nich opowiadać, to ja nie chciałam słuchać. Teraz żałuję.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 21, 2015 Author Share Posted February 21, 2015 Ja też żałuję, że nic nie wiem, tylko, że u mnie Rodzice w ogóle nie opowiadali o sobie i swojej przeszłości. Podejrzewam, że to w wyniku traumy wojennej. Jakieś tam szczególiki, chyba te, które najbardziej ich naznaczyły psychicznie, ale ogólnie wszystko zostało wyparte. Nawet sprawy z dzieciństwa pozostały w strzępach. Bardzo się boję, żeby kolejne pokolenia nie miały podobnych doświadczeń. Tak się zrobiło niespokojnie wokół nas! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 21, 2015 Share Posted February 21, 2015 Mój Tata o swoich losach, też nie chciał mówić. O Jego dzieciństwie, też niewiele wiem. Ale miałam gadatliwe Ciocie - siostry Mamy. Cóż, ja wtedy nie byłam ciekawa tych opowieści. A o tym, co by mogło być, gdyby było - staram się nie myśleć. Nie szukać analogii historycznych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grażyna49 Posted February 21, 2015 Share Posted February 21, 2015 O pradziadkach nie wiem absolutnie nic. Ze strony mamy tylko babcię znałam i bardzo dobrze wspominam.Reszta rodziny zginęła w Oświęcimiu. Ze strony taty pamiętam i babcię i dziadka,ale ich rodziców na oczy nie widziałam i nic o nich nie wiem. Mam nadzieję,że moja /mój prawnuk bedzie miał szczęście poznać prababcię,więc cokolwiek zapamięta. Irenko,ale ja miałam podwodę i wcale się pan mąż nie buntował,tylko wiesz.........przestraszyłam się rolników. A kto to wiedział,że znowu im się rachunki nie zgodzą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted February 21, 2015 Share Posted February 21, 2015 A ja swoją prababcię Kasię znałam - żyła 96 lat - zmarła,gdy byłam już w liceum :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 22, 2015 Author Share Posted February 22, 2015 A ja swoją prababcię Kasię znałam - żyła 96 lat - zmarła,gdy byłam już w liceum :) No to w Twojej rodzinie panie musiały zaczynać macierzyństwo wcześnie. Ale to musi być fajnie mieć prababcię! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.