Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Dziś go wygłaskałam, założyłam inną, większą obrożę (wczoraj na jej widok w moim ręku cofnął się do budy), nalałam wody. Jak sie pochyliłam na miską, by nałozyć jedzenie, polizał mnie po policzku.

Jejku, jest taki fajny!

Napisałam krótki tekścik ogłoszeniowy do naszych Wieści, ukażą się pod koniec tygodnia.

Posted

Tekst:

Sonek błąkał się od kilu dni po naszej wsi, dokarmiany przez niektórych, przepędzany przez innych. Spał w zaspie śnieżnej na ulicy. Teraz jest bezpieczny i w kojcu czeka na nowy dom. Pies jest duży, bardzo spokojny, ufny, przyjacielski. Po odkarmieniu będzie ślicznym psem w typie landseera. Jest młody, ma około 2 lat. Został odrobaczony i zaszczepiony przeciwko wściekliźnie.

Kontakt: [email protected]

692 781 745

Posted
18 minut temu, zachary napisał:

I mnie Sonek skradł serce...Wywalony?...poszedł za cieczkami?...

Nie wiem... Babki z rynku, te co zawsze, dawały mu jeść od tygodnia. A że mieszka tam bardzo podobny pies Łatek (jak mniemam, brat naszej Soni, razem koczowały pod sklepem 13 lat temu), i pewnie ja go widziałam, ale pomyliłam  z Łatkiem.

Szkoda tego Sonka na łańcuch, ale nie mam pomysłu :( Żeby go ktoś chciał na dt, nauczył życia, chodzenia na smyczy, pieszczot...\

Eh, bardzo mi go żal...

Posted
18 godzin temu, jaanka napisał:

Cześć Dziewczyny,nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie.

Dawno mnie tu nie było a Dogo znowu zmieniło oblicze.

 

Ależ miło cię widzieć, Jaanko! Zostań tu z nami :)  :)

15 godzin temu, Ryjonek napisał:

Aż musiałam się wujka gugla zapytać jak wygląda landseer:) żeby się zorientować w tej konwersacji

A myślisz, że ja co zrobiłam, jak padła nazwa tej rasy?? Idziemy w zaparte, ze Sonek ma kilka procent szlachetnej krwi w żyłach.

A poza tym, Ryjonku, gdzie TY sie podziewasz, Dziewczyno??

11 godzin temu, zachary napisał:

Ryjonku, wystarczyło spojrzeć na Sonika i już wiadomo jak wygląda landseer ...chociaż on i tak bardziej rasy malagoskiej, najcudniejszej!

On taki bardziej "ser" niż "land", ale co tam :)

Posted

To co by tu napisać........

Kojec gminny zajęty, a tu zgłoszenie od kobiety ze wsi: poszła do szopki po drewno, a tam leży obcy pies, bernardyn, i warczy. Poprosiłam kobietę, by zgłosiła to do p. sekretarz gminy, a do Tomka wysłałam sms. Za chwilę Tomek odpisuje - wiem, dzwonili z gminy, by pojechać psa obejrzeć. Pojechał, obejrzał, pies leży w szopie i warczy.  Tomek dzwoni do mnie i pyta: co robić? Dwa wyjścia: pies trafia do nas, do kojca, albo wzywamy schronisko w Kruszewie.

Tomek wrócił po sedalin i pojechał razem z Tomkiem Strażakiem. Pies rzeczywiście warczy, ale do jedzenia podszedł, obyło się podaniem tylko małej dawki leku. Widać, ze był głodny. Wyciszył się, został zapakowany do klatki i chłopaki przywieźli go do nas, do kojca.

Zna budę, zaraz się zaszył w słomie, ale jak po pół godzinie poszłam go obejrzeć, wyszedł i przywitał się z moimi psami. Sońka nie zareagowała, pomachali sobie ogonami, Amiśka na sztywnych nóżkach podeszła, przysiadła na zadku i ...  zaczęła wyć (!), Zulka wcale nie zauważała olbrzyma  w kojcu.

A nasza strażniczka -Nutka? ... Nutka z jazgotem podbiegła, stanęła jak wryta, spojrzała na te olbrzymie łapy na poziomie jej oczu, powoli wzrok powędrował w górę ...  do potężnej piersi.. do olbrzymiego psiego łba... i tu Nutka sobie przypomniała, ze musi zaraz wrócić do domu, bo żelazko zostawiła włączone, podkuliła kuperek i godnie odeszła w swoja stronę.

Śmiałam się z niej, bo w życiu ten ratlerek nie widział takiego niedźwiedzia :)

Benek to chłopak, raczej młody, ale w zęby nie mamy odwagi zajrzeć. Dostał wczoraj porcję gotowanego, zjadł z godnością, popił wodą. Rano wcześniej wstałam, by ugotować kolejny gar ryżu i mięsa - na wykarmieniu tyle zwierzyny! I do dość dużej!... Dostał na razie puszkę z kawałkiem wdrobionego chleba (to mu posmakowało, bo chyba chleb to podstawa żywienia psów na wsi...).

Szukamy właściciela -wici rozpuszczone do sołtysów okolicznych wsi, a Tomek obdzwania dodatkowo wszystkich, o których wie, że mają bernardyny.

bene2.jpg

benek.jpg
host image

 

 

Posted

No, to wiadomo, że to on, a nie ona :) - to już coś . Jak zwykle, malagossy działają przez zaskoczenie i...... gigantycznie :). Trzymam kciuki za szybkie odnalezienie właściciela pięknego Benia. Nutce się nie dziwie, że poszła wyłączyć to żelazko :)

Posted
O ‎2016‎-‎01‎-‎24o19:52, konfirm31 napisał:

Udało się :)

http://www.ogloszenia.moja-ostroleka.pl/sonek-szuka-domu,1359451.html

Moja Ostrołęka nie łyka zdjęć innych, niż jpg. Zapis zmieniłam, ale może dać inne zdjęcie?(też zmienię i dam)

Hej, dziewczynki, ale na tym zdjęciu w ogóle nie widać jak Synek naprawdę wygląda! Widziałam kilka bardziej fortunnych, może trzeba by zmienić?

Posted
5 godzin temu, malagos napisał:

To co by tu napisać........

Kojec gminny zajęty, a tu zgłoszenie od kobiety ze wsi: poszła do szopki po drewno, a tam leży obcy pies, bernardyn, i warczy. Poprosiłam kobietę, by zgłosiła to do p. sekretarz gminy, a do Tomka wysłałam sms. Za chwilę Tomek odpisuje - wiem, dzwonili z gminy, by pojechać psa obejrzeć. Pojechał, obejrzał, pies leży w szopie i warczy.  Tomek dzwoni do mnie i pyta: co robić? Dwa wyjścia: pies trafia do nas, do kojca, albo wzywamy schronisko w Kruszewie.

Tomek wrócił po sedalin i pojechał razem z Tomkiem Strażakiem. Pies rzeczywiście warczy, ale do jedzenia podszedł, obyło się podaniem tylko małej dawki leku. Widać, ze był głodny. Wyciszył się, został zapakowany do klatki i chłopaki przywieźli go do nas, do kojca.

Zna budę, zaraz się zaszył w słomie, ale jak po pół godzinie poszłam go obejrzeć, wyszedł i przywitał się z moimi psami. Sońka nie zareagowała, pomachali sobie ogonami, Amiśka na sztywnych nóżkach podeszła, przysiadła na zadku i ...  zaczęła wyć (!), Zulka wcale nie zauważała olbrzyma  w kojcu.

A nasza strażniczka -Nutka? ... Nutka z jazgotem podbiegła, stanęła jak wryta, spojrzała na te olbrzymie łapy na poziomie jej oczu, powoli wzrok powędrował w górę ...  do potężnej piersi.. do olbrzymiego psiego łba... i tu Nutka sobie przypomniała, ze musi zaraz wrócić do domu, bo żelazko zostawiła włączone, podkuliła kuperek i godnie odeszła w swoja stronę.

Śmiałam się z niej, bo w życiu ten ratlerek nie widział takiego niedźwiedzia :)

Benek to chłopak, raczej młody, ale w zęby nie mamy odwagi zajrzeć. Dostał wczoraj porcję gotowanego, zjadł z godnością, popił wodą. Rano wcześniej wstałam, by ugotować kolejny gar ryżu i mięsa - na wykarmieniu tyle zwierzyny! I do dość dużej!... Dostał na razie puszkę z kawałkiem wdrobionego chleba (to mu posmakowało, bo chyba chleb to podstawa żywienia psów na wsi...).

Szukamy właściciela -wici rozpuszczone do sołtysów okolicznych wsi, a Tomek obdzwania dodatkowo wszystkich, o których wie, że mają bernardyny.

bene2.jpg

benek.jpg
host image

 

 

A wiecie, że podobny bernardyn stał się początkiem mojej obecności na dogo? Po odejściu Bacy i kilku "dowcipach" chotomowskich chuliganów postanowiłam wziąć dużego psa, żeby odstraszał. I w internecie trafiłam na bernardyna, który bardzo mi się spodobał. Zadzwoniłam pod podany numer, stamtąd skierowano mnie do (jak się później okazało) Węgielkowej, która zniechęciła mnie do bernardyna, bo "wycofany" i przysłała zdjęcie Misa. A po Misiu (którego kochałam jak wariatka) nastał Szerlok, a ciąg dalszy już znacie...

 

PS Co to za miniaturka z koniem?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...