Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Rinuś']Powiedz mi gdzie to się przeprowadza? Bo w PL tego zabiegu nie zrobisz, nie jest on też miarodajny i hodowcy go nie przeprowadzają na jakąś ogromną skalę. W bazie testów DNA jakoś doszukać się tego nie mogę.[/QUOTE]
To tak jak z niedawnym testem na DCM u dobermaniarzy... Wszyscy się na nie rzucili, tylko potem się okazało, że badany jest tylko 1 z wielu genów odpowiedzialnych za powstawanie choroby i to, że pies jest negative nie znaczy, że nie zachoruje... Życie z resztą samo pokazało, jaka jest prawda ;) DCM jak na razie wykrywa TYLKO 24h holter ale to tak ładnie sobie wpisać "DCM test negative"... Szkoda tylko, że to tak naprawdę nic nie znaczy... ;) Tym bardziej, że testy były b. popularne, a zobaczyć "24h holter - cardio free" z aktualną datą przy repie nie mówiąc o suce to baaardzo duża rzadkość.

Posted

Ale jak pies ma 24h holter to taki test już coś daje. Więc powolutku po jednym genie ale lepiej wiedzieć że przynajmniej ten jeden gen nie wystąpi.

Badanie genetyczne to wysłanie próbki do laboratorium( w przypadku tego testu próbki krwi- byle jaki wet ci pobierze a potem trzeba wysłać kurierem i cała filozofia) , niedawno wyszedł test JADD i też nie jest idealny bo psy wychodzą chore a nigdy nie miały objawów(a to młodzieńcze zapalenie Addinsona) jednak większość ludzi zbadało tak na wszelki wypadek żeby coś wiedzieć i może odpuścić sobie krzyżowanie chorego z nosicielem/chorym bo jest na świecie jeszcze parę fajnych repów.

Ja szczerze nie rozumiem cie Rinuś minimalizujesz chorobę poprzez wybranie psa po rodzicach A i jest to zgadywanka ale dla mnie pies który ma rodziców A i takie badanie daje wynik minimal lub low to już lepiej niż rodzice z A i może mieć cała gamę od minimal do high.

Posted

[QUOTE]Ale jak pies ma 24h holter to taki test już coś daje. Więc powolutku po jednym genie ale lepiej wiedzieć że przynajmniej ten jeden gen nie wystąpi.[/QUOTE]
Problem jest taki, że psy z holterem można policzyć na placach jednej ręki, natomiast test DNA zrobić łatwo... Nie ma też testów na resztę genów więc jest on zupełnie niemiarodajny. Ale potem wejdzie ktoś, zobaczy "DCM test negative" i myśli, że kupi psa po zdrowych rodzicach... Prawda jest taka, że nie ma 100% pewnego testu na DCM i trzeba po prostu regularnie badać psa, rok po roku.

Dlatego przy wszelkich badaniach należy się w ogóle najpierw dowiedzieć czy maja one jakikolwiek sens, skoro np. bada się jeden gen, a jest ich 6548 ;)

Posted

zeby wiedziec, jak bardzo miarodajny jest ten test dla labradorow i jak duzy odsetek psow zostaloby wykluczonych z hodowli po jego przeprowadzeniu, hodowcy musieliby zaczac masowo baadac swoje psy.
ale w przypadku dysplazji jest to im nie nareke, bo glupio miec psa z wyniiem hd a, ktory przekazuje dysplazje swoim dzieciom w stopniu bardzo znacznym.

Posted

[quote name='dance_macabre']

Ja szczerze nie rozumiem cie Rinuś minimalizujesz chorobę poprzez wybranie psa po rodzicach A i jest to zgadywanka ale dla mnie pies który ma rodziców A i takie badanie daje wynik minimal lub low to już lepiej niż rodzice z A i może mieć cała gamę od minimal do high.[/QUOTE]
Ja nie minimalizuję, tylko co mi da to badanie w momencie jak już pies będzie u mnie? Nie zrozum mnie źle, ale ja chcę mieć psa zdrowego,a dążyć do tego będę poprzez wybranie psa ze skojarzenia z łokciami i biodrami czystymi u rodziców jak i dziadków co i tak nie daje mi 100%, bo kwestia rozwijania się tej choroby nie jest określona przez dziedziczenie, zależne jest też środowisko w jakim maluch dojrzewa itd.
Hodowcy nie robią tych testów, nie wiem czy jest w PL jakiś pies po tych testach.

Posted

[quote name='Rinuś']Ja nie minimalizuję, tylko co mi da to badanie w momencie jak już pies będzie u mnie? Nie zrozum mnie źle, ale ja chcę mieć psa zdrowego,a dążyć do tego będę poprzez wybranie psa ze skojarzenia z łokciami i biodrami czystymi u rodziców jak i dziadków co i tak nie daje mi 100%, bo kwestia rozwijania się tej choroby nie jest określona przez dziedziczenie, zależne jest też środowisko w jakim maluch dojrzewa itd.
Hodowcy nie robią tych testów, nie wiem czy jest w PL jakiś pies po tych testach.[/QUOTE]

dysplazja jest choroba genetyczna i dlatego testowani rodzice byliby dla ciebie wieksza pewnoscia iz hd a i ed 0/0.

Posted

[quote name='a_niusia']zeby wiedziec, jak bardzo miarodajny jest ten test dla labradorow i jak duzy odsetek psow zostaloby wykluczonych z hodowli po jego przeprowadzeniu, hodowcy musieliby zaczac masowo baadac swoje psy.
ale w przypadku dysplazji jest to im nie nareke, bo glupio miec psa z wyniiem hd a, ktory przekazuje dysplazje swoim dzieciom w stopniu bardzo znacznym.[/QUOTE]
Czasem wydaje mi się, że zjadłaś wszystkie rozumy i wiesz wszystko najlepiej - serio. Oczerniasz wszystkie hodowle świata, że ukrywają swoje być może chore psy przed testem żeby nie wyszło, że nie powinny być wykorzystywane w hodowli, bo jakieś laboratorium sobie wymyśliło test :crazyeye:
Nie są robione masowo badania bo zapewne ten test nie jest wyznacznikiem, że pies może naprawdę przenosić chorobę, bo żadnych masowych badań na to nie było.

Posted

rinus:))
moze moglabym odpisac ci zlosliwie czy chamsko, ale po prostu twoj post rozlozyl mnie na lopatki, bo poziom ignorancji w nim osiagnal apogeum.

hodowcy powinni skakac z radosci, ze ktos pracuje nad problemami genetycznymi w ich rasie i "wymysla jakies testy". gdyby powiedziano wlascicielom bulterierow, ze jest genetyczny test na przekazywanie gluchoty albo chorob nerek, to by poszli napic sie z radosci wodki.

mysle, ze po prostu nie rozumiesz nietorych spraw dotyczacych hodowli psow, genetyki itd.

Posted

[quote name='a_niusia']rinus:))
moze moglabym odpisac ci zlosliwie czy chamsko, ale po prostu twoj post rozlozyl mnie na lopatki, bo poziom ignorancji w nim osiagnal apogeum.

hodowcy powinni skakac z radosci, ze ktos pracuje nad problemami genetycznymi w ich rasie i "wymysla jakies testy". gdyby powiedziano wlascicielom bulterierow, ze jest genetyczny test na przekazywanie gluchoty albo chorob nerek, to by poszli napic sie z radosci wodki.

mysle, ze po prostu nie rozumiesz nietorych spraw dotyczacych hodowli psow, genetyki itd.[/QUOTE]
A ja myślę, że Ty uważasz, że wszyscy hodowcy są źli bo nie rzucili się na ten test z okrzykiem hurra.A może nie rzucili się na niego, bo nie on jednak potwierdzony poprzez popracie tej tezy faktami z życia? Pomyślałaś nad tym?

I źle interpretujesz moje posty, że aż niedobrze się robi, dlatego akurat z Tobą dyskusję kończe, bo nie ten poziom jednak.

ps . zacznij używac polskich znaków bo ciężko czyta się Twoje posty.

Posted

[quote name='Rinuś']A ja myślę, że Ty uważasz, że wszyscy hodowcy są źli bo nie rzucili się na ten test z okrzykiem hurra. I źle interpretujesz moje posty, że aż niedobrze się robi, dlatego akurat z Tobą dyskusję kończe, bo nie ten poziom jednak.

ps . zacznij używac polskich znaków bo ciężko czyta się Twoje posty.[/QUOTE]

masz racje, rinus, to nie ten poziom:))))))

Posted

Popyt rodzi podaż. Skoro większość potencjalnych nabywców wymaga, aby rodzice przyszłego szczeniaka mieli wbite w rodowód HD:A to sprzedawcy im to umożliwiają. A jakie faktycznie pies ma stawy to już inna historia. I nie trzeba poddawać psy kosztownym operacjom... Po prostu okazja czyni złodzieja. Ilu weterynarzy przed zrobieniem zdjęcia RTG sprawdza identyfikację zwierzęcia? Czy to problem „podstawić” innego, który ma idealne stawy? Dlaczego weterynarzowi uprawnionemu do wpisu wyniku do rodowodu wystarczy zdjęcie w formacie jpg i to w dodatku z nienaniesionymi żadnymi informacjami? Dlaczego w przypadku gorszego wyniku pyta on czy wpisać go w rodowód? Dlaczego prosząc o kopię zdjęcia otrzymuje się odpowiedź „i tak pani nikt lepiej go nie opisze”? To są mrożące krew w żyłach pytania, ale niestety taka jest polska rzeczywistość. A jeśli jeszcze człowiek obejrzy sobie kilka zdjęć opisanych jako „HD:A” to niekiedy ręce opadają.

Osobną sprawą jest sam sposób oceny zdjęcia – rzut okiem i ocena. A to trzeba i tu spojrzeć, i tam spojrzeć, i to policzyć i owo. Czasem stawy wyglądają na A, ale wprawne oko wychwyci, że są pewne wady w budowie, które sprawiają, że te stawy mają większe predyspozycje dysplastyczne. Bardzo sobie cenię angielski system oceny stawów, bo oprócz 9 zmiennych, które się bada, robi to nie jeden lekarz, ale cały panel. Tu nie ma możliwości przekrętów, a ocena, nie dość, że bardziej dokładna, to jeszcze z racji tego, że wspólna jest bardziej wiarygodna.

Jestem również pełna podziwu dla hodowców, który zbierają (i publicznie UDOSTĘPNIAJĄ) WSZYSTKIE (!!!) wyniki badań szczeniąt urodzonych w ich hodowli. To jest po prostu coś nieocenionego. Dzięki temu wiemy i próbujemy wyciągnąć wnioski ze stanów faktycznych. Wyniki badań tylko niektórych psów przeznaczonych do hodowli niewiele wnoszą, te niebadane pety mogą być chore (bez objawów), bądź też są badane, ale wyniki właśnie ze względu na to że są negatywne nie są udostępniane. Widzimy więc tylko niewielki fragment rzeczywistości (ten piękniejszy...).

Pierwsze, co człowiek się uczy w hodowli, to pokory. Nikomu źle nie życzę, ale radzę się zastanowić czego wymagamy i od kogo...

Posted

[quote name='cornadore']Popyt rodzi podaż. Skoro większość potencjalnych nabywców wymaga, aby rodzice przyszłego szczeniaka mieli wbite w rodowód HD:A to sprzedawcy im to umożliwiają. A jakie faktycznie pies ma stawy to już inna historia. I nie trzeba poddawać psy kosztownym operacjom... Po prostu okazja czyni złodzieja. Ilu weterynarzy przed zrobieniem zdjęcia RTG sprawdza identyfikację zwierzęcia? Czy to problem „podstawić” innego, który ma idealne stawy? Dlaczego weterynarzowi uprawnionemu do wpisu wyniku do rodowodu wystarczy zdjęcie w formacie jpg i to w dodatku z nienaniesionymi żadnymi informacjami? Dlaczego w przypadku gorszego wyniku pyta on czy wpisać go w rodowód? Dlaczego prosząc o kopię zdjęcia otrzymuje się odpowiedź „i tak pani nikt lepiej go nie opisze”? To są mrożące krew w żyłach pytania, ale niestety taka jest polska rzeczywistość. A jeśli jeszcze człowiek obejrzy sobie kilka zdjęć opisanych jako „HD:A” to niekiedy ręce opadają.

Osobną sprawą jest sam sposób oceny zdjęcia – rzut okiem i ocena. A to trzeba i tu spojrzeć, i tam spojrzeć, i to policzyć i owo. Czasem stawy wyglądają na A, ale wprawne oko wychwyci, że są pewne wady w budowie, które sprawiają, że te stawy mają większe predyspozycje dysplastyczne. Bardzo sobie cenię angielski system oceny stawów, bo oprócz 9 zmiennych, które się bada, robi to nie jeden lekarz, ale cały panel. Tu nie ma możliwości przekrętów, a ocena, nie dość, że bardziej dokładna, to jeszcze z racji tego, że wspólna jest bardziej wiarygodna.

Jestem również pełna podziwu dla hodowców, który zbierają (i publicznie UDOSTĘPNIAJĄ) WSZYSTKIE (!!!) wyniki badań szczeniąt urodzonych w ich hodowli. To jest po prostu coś nieocenionego. Dzięki temu wiemy i próbujemy wyciągnąć wnioski ze stanów faktycznych. Wyniki badań tylko niektórych psów przeznaczonych do hodowli niewiele wnoszą, te niebadane pety mogą być chore (bez objawów), bądź też są badane, ale wyniki właśnie ze względu na to że są negatywne nie są udostępniane. Widzimy więc tylko niewielki fragment rzeczywistości (ten piękniejszy...).

Pierwsze, co człowiek się uczy w hodowli, to pokory. Nikomu źle nie życzę, ale radzę się zastanowić czego wymagamy i od kogo...[/QUOTE]

tak, zgadzam sie, ale jednak nie dziwie sie polskim hodowcom, ze nie udostepniaja badan wszystkich swoich szczeniakow. wiadomo, ze im wiecej przebadanych psow z danej hodowli, tym wiesze prawdopodobienstwo, ze wsrod tych wynikow pojawia sie nie tylko te dobre. a w polsce od razu, natychmiast jest nagonka, ze produkujesz dysplastyczne szczenieta i co jeszcze tam wpadnie milosnikom rasy do glowy.

Posted

No jak się to myślenie prędko nie zmieni, to nadal będą same pieski z HD-A, Cardio free i IPO I (w przygotowaniu) - lub innym brakiem chorób i defektów, właściwych dla poszczególnych ras. Teraz można tylko zgadywać, czemu jakiś pies nie ma wpisane czegoś do opisu - czy albo to coś nie zostało zrobione, albo po prostu wyszło źle. Są nawoływania, żeby pisać okoliczności śmierci swoich psów, ale odzew jest praktycznie zerowy, nawet wśród psów, które nigdy nie były rozmnażane nie mówiąc już nie mówiąc o repach czy sukach hodowlanych.

Najłatwiej zamieść wszystko pod dywanik, żeby inni nie gadali... No cóż, ja nie oceniam, ale chyba nie tak powinno wyglądać polepszanie rasy :eviltong:

Posted

[QUOTE][COLOR=#000000]Jestem również pełna podziwu dla hodowców, który zbierają (i publicznie UDOSTĘPNIAJĄ) WSZYSTKIE (!!!) wyniki badań szczeniąt urodzonych w ich hodowli.[/COLOR][/QUOTE]

Ponieważ ojciec mojego szczeniaka jest nosicielem CT, to moja hodowczyni sama zrobiła badania genetyczne WSZYSTKIM szczeniakom. Uważa, że to jej obowiązek, bo to w końcu szczeniaki z jej hodowli. Otwarcie mówi o wynikach (na cztery szczenięta jest trzech nosicieli i jeden wolny) i niczego nie ukrywa. Bardzo, bardzo to u niej cenię.

Posted

[quote name='Szura']Ponieważ ojciec mojego szczeniaka jest nosicielem CT, to moja hodowczyni sama zrobiła badania genetyczne WSZYSTKIM szczeniakom. Uważa, że to jej obowiązek, bo to w końcu szczeniaki z jej hodowli. Otwarcie mówi o wynikach (na cztery szczenięta jest trzech nosicieli i jeden wolny) i niczego nie ukrywa. Bardzo, bardzo to u niej cenię.[/QUOTE]

ale ct to jak pra. to juz jest norma nawet w polsce, ze sie bada szczenieta, gdy uzywa sie psa nosiciela. to jest zaden wyczyn:)

Posted

[quote name='Rinuś']A ja myślę, że Ty uważasz, że wszyscy hodowcy są źli bo nie rzucili się na ten test z okrzykiem hurra.A może nie rzucili się na niego, bo nie on jednak potwierdzony poprzez popracie tej tezy faktami z życia? Pomyślałaś nad tym?

I źle interpretujesz moje posty, że aż niedobrze się robi, dlatego akurat z Tobą dyskusję kończe, bo nie ten poziom jednak.

ps . zacznij używac polskich znaków bo ciężko czyta się Twoje posty.[/QUOTE]




na prawdę sądzisz, że skoro wszyscy hodowcy się nie rzucili na ten test z okrzykiem hurra to oznacza to, że nie jest on jednak potwierdzony przez poparcie tej tezy (wtf?) faktami z życia? w ogóle o co chodzi w tym zdaniu?

Ja Ci powiem dlaczego się nie rzucili- bo hodowcy labradorów (uogólnię) to osoby które nie mają żadnej wiedzy dotyczącej genetyki. To osoby które są ignorantami i które wychodzą z założenia, że skoro popyt jest na szczenięta po rodzicach przebadanych jedynie "klasycznie" na dysplazję to nie ma sensu się roztkliwiać nad innymi badaniami. To osoby które będą stały z założonymi rękami i rzucały hejty na każdą możliwość wyeliminowania wadliwych genów (czy jak to sie tam zwie) jaką przyniosą nowe odkrycia. Będą miały długo w dupie to że są dostępne na rynku testy i nawet nie podejmą próby rozpropagowania tego w swoim światku. Bardzo możliwe, że gdyby dany test stał się popularny i przeprowadzanie go u rozmnażanych psów i ich potomstwa byłoby oczywiste to z biegiem czasu udałoby się lepiej poznać choroby obciążające niektóre rasy. Ale nie- lepiej tupnąć nogą i mieć wyjebane.

Podobnie jest zresztą wśród hodowców cavalierów, mało który bada psa pod kątem SM podczas gdy te badania w hodowlach zagranicznych powoli robią się czymś oczywistym.

Posted

Życie byłoby łatwiejsze gdyby był dostęp do danych . Jeśli jest miot po rodzicach HD A i np. przy założeniu że oboje są nosicielami dysplazji to przykładowo 25% szczeniąt powinna mieć dysplazję . JEśli z miotu po tych rodzicach przebadane jest tylko jedno lub dwa szczęnięta i dysplazja nie wyjdzie to dalej nie wiadomo nic :( Powinien być obowiązek prześwietlania wszystkich młodych z danego połaczenia i udostępnianie danych .A tak można znaleśc info o jednym czy dwóch młodych ..a pozostałe ? Albo nie były badane, albo były ale nie wpisane do rodowodu
No i obraz stawów nie zawsze wynika z wad genetycznych . Czasem może być to urazowe uszkodzenie ,podobno jednostronna dysplazja tzn tak jak pisała a-niusia że jeden staw jest idealny a drugi HD D wynika z urazu a nie genetyki . Dysplazja genetyczna daje obraz w obydwu stawach /oczywiście nie zawsze w takim samym stopniu/

Posted

25% gdyby byli noscielami to tylko wtedy, gdyby ten gen dziedziczyl sie w sposob prosty, jak uczyli w szkole:))
a badania wykazuja, ze tak wcale nie jest.

bzdura jest tez twierdzenie, ze jednostronna dysplazja wynika z urazu. dysplazja jest schorzeniem genetycznym. zawsze.

Posted

Oki, czyli nie ma sposobu na ograniczenie dysplazji ? A z tą jednostronną to tak usłyszałam od chirurga , może rzeczywiście bzdura . Nie myslałam nad tym dalej bo u nas niestety obustronna .

Posted

[quote name='a_niusia'] gdyby powiedziano wlascicielom bulterierow, ze jest genetyczny test na przekazywanie gluchoty albo chorob nerek, to by poszli napic sie z radosci wodki.
[/QUOTE]

swego czasu ludzie od bulli w tym jedna babka, która ma hodowlę i pisze prace doktorancką o problemie głuchoty, zrobili sporą akcję z możliwością przebadania swoich psów (BAER). W tym tez zaproszeni byli ludzie od DA (koszt bodajze 50-100zł więc śmieszna kwota)
Sporo posiadaczy się odezwało i chciało psy przebadać. Warunkiem było dostarczenie materiału dna od rodziców psa, z możliwością umieszczenia tego w ogólnej bazie. Niby pięknie i cudownie bo problem głochoty u psów z wielką biała latą dość poważny. I co? Ano nico duża część hodowców DA stwierdziła, ze super świetnie-ale próbki dna do tej pory się nie pojawiły.
W efekcie dość spora część właścicieli psów dała sobie siana z tym badaniem, bo pies rozmnazany nie bedzie, a badanie miało byc tylko dla nich.
Btw jeszcze 2-3 lata temu w Polsce była dostępna informacja o jednym psie przebadanym i to wcale nie z wynikiem idealnym. A hodowli i miotów wcale nie mało... :roll:

I tak się zastanawiam czy ktoś wie coś w temacie dalszych losów tej akcji? Jestem ciekawa, bo akcji z głuchymi dogo od cholery, a wielmy, że bullowi ludzie dość mocno działali...

Posted

[quote name='asiak_kasia']swego czasu ludzie od bulli w tym jedna babka, która ma hodowlę i pisze prace doktorancką o problemie głuchoty, zrobili sporą akcję z możliwością przebadania swoich psów (BAER). W tym tez zaproszeni byli ludzie od DA (koszt bodajze 50-100zł więc śmieszna kwota)
Sporo posiadaczy się odezwało i chciało psy przebadać. Warunkiem było dostarczenie materiału dna od rodziców psa, z możliwością umieszczenia tego w ogólnej bazie. Niby pięknie i cudownie bo problem głochoty u psów z wielką biała latą dość poważny. I co? Ano nico duża część hodowców DA stwierdziła, ze super świetnie-ale próbki dna do tej pory się nie pojawiły.
W efekcie dość spora część właścicieli psów dała sobie siana z tym badaniem, bo pies rozmnazany nie bedzie, a badanie miało byc tylko dla nich.
Btw jeszcze 2-3 lata temu w Polsce była dostępna informacja o jednym psie przebadanym i to wcale nie z wynikiem idealnym. A hodowli i miotów wcale nie mało... :roll:

I tak się zastanawiam czy ktoś wie coś w temacie dalszych losów tej akcji? Jestem ciekawa, bo akcji z głuchymi dogo od cholery, a wielmy, że bullowi ludzie dość mocno działali...[/QUOTE]

bardzo, bardzo, dobrze znam te akcje i te jedna babke tez:)))

Posted

[quote name='ewee']Oki, czyli nie ma sposobu na ograniczenie dysplazji ? A z tą jednostronną to tak usłyszałam od chirurga , może rzeczywiście bzdura . Nie myslałam nad tym dalej bo u nas niestety obustronna .[/QUOTE]

jak najwiecej i jak najrzetelniej badac.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...