Jump to content
Dogomania

Lusia


joanka40

Recommended Posts

Niestety Łosiek nie żyje.

Zmarł w nocy próbując stanąć na nogi...

To rzeczywiście skandal, że przez kilka dni Łośkiem leżącym przy drodze zajmowali się ludzie ze wsi, a władze nie kiwnęły palcem...

Na FB był taki wpis, że już po przewiezieniu Łośka do Pana Franciszka, jakaś osoba zgłosiła w urzędzie, że znalazła chorego łabędzia i usłyszała coś w tym stylu: wziął łosia, to niech sobie łabędzia też weźmie...

Post ten został wykasowany, ale ja go dobrze zapamiętałam.

Na FB w wydarzeniu teoretycznie wzięło udział 1,6 tys. osób.

Informacje mniej więcej były udzielane na bieżąco przez Dziewczynę dojeżdżającą do Pana Franciszka.

Uwierzcie mi, że czytanie większości wpisów wydarzeniu sprawiało wręcz fizyczny ból: ludzie tak się tam wyzywali, obrażali tak, że to się w głowie nie mieści...

W pewnym momencie pojawiły się zarzuty, że Łoś jest specjalnie utrzymywany przy życiu, żeby płynęła kasa...

To już dla mnie było nie do przyjęcia.

Pan Franciszek od 10 lat leczy dzikie zwierzęta z własnej kieszeni, wspomagając się prowadzeniem Mini Zoo, przesiedlaniem bobrów...

Ludzie wydzwaniali do ośrodka, kazali Panu Franciszkowi natychmiast rozliczyć się z darowizn, których z FB wpłynęło 1200 zł.

Ma się natychmiast rozliczyć !!!

Boże to1200 zł, prawdopodobnie od razu poszło na Rtg i leki, z czego tu się rozliczać ?

 

Czytając wpisy wielu osób na FB załamałam się, że tyle w ludziach jest złości, nienawiści...straszne...

 

Zamieszczam link do ośrodka Pana Franciszka i wklejam krótki opis ośrodka:

 

Franciszek Januszewicz z Mikołajówki na Suwalszczyźnie przygarnia okaleczone i chore zwierzęta. Opiekuje się nimi tak długo aż same są w stanie żyć na wolności. Jego gospodarstwo to prawdziwe zoo, w którym są jelenia i kozy z całego świata, półdzikie daniele, rzadkie gatunki ptaków chronionych, a także oswojone dziki. Poświęca im cały swój czas i, jak mówi, czasem lepiej się z nimi dogaduje niż z ludźmi.

 

Potężne na 27 hektarów gospodarstwo rolne. A w nim zwierzęta – wszystkim dobrze znane takie jak psy, koty i króliki, ale też i te, które tylko z ukrycia można obserwować w lesie. Lisy, szop pracz, owce kameruńskie, jenoty, daniele, jaki, dziki, jelenie, świnki wietnamskie, lamy, konie, sarny, kolorowe bażanty, bociany, żurawie. Franciszek Januszewicz o ich potrzebach wie niemal wszystko. Jest tu głośno i kolorowo.

Oprócz mini zoo pan Franciszek prowadzi także ośrodek rehabilitacji zwierząt. To właśnie do niego trafiają dzikie zwierzęta, które ucierpiały w wypadkach. Tutaj każde, nawet najbardziej niepozorne stworzenie ma swoje imię i tyle miłości i uwagi, na ile zasługuje.

 

I cały artykuł:

 

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110917/MAGAZYN/207782543

 

To jedyny taki prywatny ośrodek w Polsce, na prowadzenie, którego zgodził się minister ochrony środowiska.

Link to comment
Share on other sites

Zamieszczam też link ze zdjęciami po przewiezieniu Łośka do ośrodka:

 

http://niebywalesuwalki.pl/2014/11/ranny-los-uzyskal-pomoc-w-osrodku-w-mikolajowce-zdjecia/

 

Cały czas miałam nadzieję, że uda się ją uratować. Dzisiaj miała jechać na tomograf, który też miała opłacić osoba prywatna, żeby darczyńcy nie zagnębili organizatorów wydarzenia telefonami o natychmiastowe rozliczenie...straszne to jest...

Link to comment
Share on other sites

Może napisać petycję w tej sprawie? 

Ewidentnie szlag człowieka trafia, że pieniądze z naszych podatków idą na bandę nierobów, ignorantów i wszystko-w-doopie-mających urzędasów

 

Na pewno ekipa ekologów napisze petycję.

Jak na FB odezwie się Pani, która zmontowała wydarzenie i zamieści treść petycji, to dam od razu znać.

Link to comment
Share on other sites

Powiatowego lekarza weterynarii zwolniłabym dyscyplinarnie z tej funkcji, za stwierdzenie, że w ciągu dwóch dni łoś wstanie i odejdzie. Pozostawił zwierzę bez leków. Możliwe, że kurs jasnowidzenia przeszedł eksternistycznie i ma problemy z przewidywaniem przyszłości. I wytoczyłabym sprawę o znęcanie się nad łosiem władzom i owemu lekarzowi. Może, gdyby łośod razu otrzymałby pomoc, przeżyłby. Wątpię, żeby jakieś organizacje zajęły się tym.

 

Gdyby otrzymał pomoc od razu być może by żył.

Część obrażeń powstała już po wypadku, bo łoś jeszcze wstawał i przeszedł około50 metrów.

Potem padł i tak leżał  sobie...

Oto co mówili rolnicy:

– Dzwoniliśmy do burmistrza, do weterynarza, ale z łosiem był kłopot, bo mieliśmy weekend – tłumaczą okoliczni mieszkańcy. Pomoc jednak w końcu przyszła, choć zwierzę było już skrajnie wyczerpane.

 

W tym czasie ludzie karmili łośka i go okrywali żeby nie zamarzł !!!

 

 

Mieszkańcy za pomocą własnego ciągnika usunęli jedno z drzew, między którymi zwierzę się zaklinowało. Przynosili mu też jedzenie.

 

- Jeszcze w sobotę zwierzę było bardzo waleczne, trzeba było uważać, gdy podchodziło się do niego z karmą - mówił reporter TVN24. Na początku, gdy łoś był tuż przy drodze, bardzo energicznie walczył o to, aby wstać. - Lekarz weterynarii, który przebadał go, stwierdził, że prawdopodobnie on wkrótce wstanie i pójdzie, bo nie stwierdził żadnych większych złamań - opowiadał Krajewski.

 

A teraz uwaga zaczyna się istny cyrk:

 

Łosiek wszedł na teren prywatnego lasu !!!

Łoś rzeczywiście wstał. Ale przeszedł jedynie 50 metrów. Problem w tym, że wszedł na teren prywatnego lasu. Gdy badał go weterynarz, łoś był jeszcze na drodze powiatowej.

- Ręce opadają, gdy słyszy się argumentację gminy, która mówi, że teraz już łoś nie jest na naszej drodze, jest na teranie lasu prywatnego, wiec osoba prywatna powinna teraz wezwać pomoc !!! A lekarz weterynarii, który był w sytuacji, gdy łoś leżał jeszcze przy drodze powiatowej, stwierdził, że ta pomoc powinna być zorganizowana przez gminę.

 

W jakim my kraju żyjemy ???

Co to ma być ???

 

Jeszcze się dowiedziałam, że mysliwi wykorzystują do norowania szczeniaki i koty !!!

W Anglii jest to już zakazane i myśliwi z zachodu walą do nas.

W necie jest tylko o norowaniu lisów - ale kuźwa, czyż lis obłąkańczo przerażony ma być zagryziony dla satysfakcji myśliwych ???

Dowiem się co oni robią ze szczeniakami i kotami ?

Prawdopodobnie nasi pupile też są wabikiem na polowaniu !!!

Link to comment
Share on other sites

Kochane moje, cieszę się, że coraz więcej osób dowiaduje się i walczy z bezdusznością i okrucieństwem wobec zwierząt. Nie czuję się juz takim osamotnionym oszołomem. W rodzinie to już wiedzą, że pewnych tematów przy mnie się nie porusza, bo zabić mogę, ale dalsi znajomi moich znajomych co rusz się nacinają - i mam w głebokim poważaniu co sobie potem o mnie myślą - grunt żeby w ogóle zaczęli MYŚLEĆ! 

 

I pozostając w temacie - ważna petycja do podpisania, do środy musimy zebrać 100.000 podpisów.

 

http://www.petycjeonline.com/apel_do_premier_ewy_kopacz_w_sprawie_zwierzt_dowiadczalnych 

Link to comment
Share on other sites

Petycję podpisałam Agatko :)

Proszę, zajrzyjcie na świeżo założoną stronę na FB -stronę Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Mikołajówce.

 

https://www.facebook.com/pages/O%C5%9Brodek-Rehabilitacji-Zwierz%C4%85t-Chronionych-w-Miko%C5%82aj%C3%B3wce/727126007378819?skip_nax_wizard=true&ref_type=pages_you_admin

 

Pan Franciszek dbał o Łosiczkę jak mógł...a ponieważ sprawa Łośka stała się sprawą nagłośnioną przez media, miał też sporo stresujących sytuacji - wydzwaniali do Niego różni ludzi, z różnymi tekstami...

Mimo, że Łosiczki już nie ma, w ośrodku przebywa trochę schorowanych zwierzaków.

Strona jest w trakcie robienia, ale już można oglądać sowę ze złamanym skrzydłem, liska, którego mama została "skoszona".

Zajrzyjcie, Pan Franciszek to Człowiek Wielkiego Serca.

Link to comment
Share on other sites

Kochane moje, cieszę się, że coraz więcej osób dowiaduje się i walczy z bezdusznością i okrucieństwem wobec zwierząt. Nie czuję się juz takim osamotnionym oszołomem. W rodzinie to już wiedzą, że pewnych tematów przy mnie się nie porusza, bo zabić mogę, ale dalsi znajomi moich znajomych co rusz się nacinają - i mam w głebokim poważaniu co sobie potem o mnie myślą - grunt żeby w ogóle zaczęli MYŚLEĆ! 

 

I pozostając w temacie - ważna petycja do podpisania, do środy musimy zebrać 100.000 podpisów.

 

http://www.petycjeonline.com/apel_do_premier_ewy_kopacz_w_sprawie_zwierzt_dowiadczalnych 

 

 

Podpisałam już wczoraj i udostępniam. 

 

Joanko, podpowiedz mi, jaką karmę dajesz Luśkotowi na ,, wstrzymanie" - wiem, że  wcześniej pisałaś, ale nie znajdę teraz a tak sobie pomyślałam, że może mojemu Guciowi też  by dobrze zrobiła  ;)

Link to comment
Share on other sites

 

Podpisałam już wczoraj i udostępniam. 

 

Joanko, podpowiedz mi, jaką karmę dajesz Luśkotowi na ,, wstrzymanie" - wiem, że  wcześniej pisałaś, ale nie znajdę teraz a tak sobie pomyślałam, że może mojemu Guciowi też  by dobrze zrobiła  ;)

 

 

Danusiu, rozpisałam się w sprawach brzuchowych na PW :)

Link to comment
Share on other sites

Ha, dziś będzie o moich potworach.

Luśkot nawet grzeczny jest, wygląda sobie ładnie przez okienko, ładnie je.

No, a mój pies zaczął mieć dzisiaj jakieś przecieki - najpierw założyłam psu stare majty z podpaską, ale mu spadły.

No to w końcu pożyczyłam od Luśkota pampersa.

Maniek ładnie daje sobie zakładać pieluchę, nie tak jak Siuśkot.

I Maniek z tą pieluchą poszedł się położyć na rogówkę koło Luśki.

A Luśka - SPOJRZENIE WYMOWNE NA SWOJEGO PAMPERSA - jakieś ruchy buntu nawet były.

No jak to - widzę wkurzenie w jej oczach:

- Głupi pies ukradł mi majtki !!! Oddawaj złodzieju !!!

 

Hahaha...ubaw miałam niezły.

Bo oni wszyscy to zazdrośniki są o wiele rzeczy i spraw, no ale żeby o pampersy ??? to na to bym nie wpadła :)

 

Misiek się zaziębił gdzieś na dworze, więc od dwóch dni go nie wypuszczam na dwór, a jak mu do jutra nie przejdzie, to podjedziemy na ogląd do weta, bo Misiek bardzo kicha ;-) , seriami. Ale jak leży pod kordłą to nie kicha.

 

Faszysta po staremu się nakręca i jest na warunkowym, Skrzat zorronuje, a Miśka mi pokazuje, że rosoły już jej się przejadły i przynosi mi świeże mięso. Teraz mam gotować rosoły na myszach :eek2: .

To byłoby na tyle relacji.

Link to comment
Share on other sites

Pamiętacie, pisałam kiedyś taki post, gdzie wkleiłam zdjęcie głuchego kota z FB. No więc ten kotek już ma dom :)

A teraz na FB mój ulubieniec Kot Tofik udostępnia do adopcji takie cudo z takim tekstem, hahahahaha...:

 

no to pogło kogoś równo
oddali bo śmierdzi gówno

ejno paserzy, szukam meliny dla kociczki, najlepiej stałej, no i wiadomo żeby potem nie było, jej kupy capio normalnym gównem a nie armanim
pomóżcie prosze

 

Rzeczywiście kicia została oddana, bo: "jej kupa śmierdzi"

Hahahaha...no, a kupa tych państwa co ją oddali to pachnie maciejką i lawendą ?

O rany, taka piękna kicia Kasia jest :)

 

10690311_827158454003253_387710343196441

 

I opis z FB:

 

2-letnia KASIA
Kasia PONOWNIE wróciła z adopcji...Tym razem podany powód to, że "Kasi kupa śmierdzi". Kotka jest przerażona i zdezorientowana, po raz kolejny trafia do tego samego DT, w którym obecnie przebywa bardzo dużo zwierząt, a ich obecność bardzo ją stresuje. PILNIE SZUKA DT/DS.
Kasia została znaleziona na ulicy. Poszukiwania właściciela nie dały rezultatu.. Jest prześliczna, brytyjczykowata. Kasia jest indywidualistką, bardzo lubi być głaskana, ale na swoich warunkach. To kochana i piękna kotka, która w swoim życiu już się wystarczająco dużo nacierpiała...bardzo prosi o dom. ODPOWIEDZIALNY, spokojny dom, bez innych zwierząt i małych dzieci. Jest odrobaczona i zaszczepiona.
*wysterylizowana
Kontakt: 882 925 477
Wrocław

Link to comment
Share on other sites

I dziś wypróbowałam nowy patent na podawanie tabletek kotowi :)

Sprawdzało się do pewnego momentu podawanie w strzykawce, ale ostatnio takie to się jakieś wydelikacone zrobiło, że od razu koty dostają nudności, a potem wymiotów i jeszcze mi jakieś dziary ala picasso robią na rękach.

 

Wyczytałam kiedyś, gdzieś tam, że chemia w kulkę z masła /albo w woskowinę z ucha, haha.../ i do ryja.

A jako, że Misiek ewidentnie podziębiony jest, a ja w swojej stercie leków dla kotów, psów i jeży :) znalazłam lek na kaszelki i kichawce, no to utoczyłam kulkę z zimnego masła, złapałam Miśka od tyłu, zrobiłam nokaut i blokadę kolanami i dalej :)

- jedna ręka trzyma kichający łeb, a druga ręką ładuje w gardło kulę maślaną.

Za trzecim razem mi się udało, nie zostałam wytatuowana, tylko palca wskazującego sobie haratnęłam o zęba, ale nawet śladu nie ma od tego zęba :)

Trochę żeśmy się z Miśkiem wymazali masłem, ale ogólnie:

Akcja na masło się powiodła !!!

 

Teraz Misiek jest wylizywany z masła przez swojego narzeczonego Skrzata.

No wiecie:

freedom, peace and love...

 

and Ladies and Gentelmens:

 

All we need is LOVE

 

No i za jednym zamachem załatwiłam moim kotom owe trzy aspekty tak ważne dla życia kotów, a mianowicie:

akcja na masło odbyła się w pokoju /największym/ - czyli mamy peace, kot miał wolność wyboru, tzn. albo mógł zjeść tabletkę, albo tabletkę zjeść mógł - czyli mamy freedom oraz najważniejszy aspekt LOVE - czyli miłość, która ma teraz miejsce po namasłowaniu Miśka.

 

4edc3787315d.jpg

Link to comment
Share on other sites

Kot Misiek był chory

i był u lekarza.

Tak to u kotów,

czasami się zdarza.

 

Ale już jest prawie zdrowy, łyka jeszcze antybiotyk na masło.

Z tym masłem, to już wiem skąd wiem - od Dorobelli :)

Luśka też lubi masło i udawała jednego wieczoru kaszel, ale jej do rana przeszło.

Dziś Miśka z kolei chyba miała smaka na maślaną kulkę, bo też było symulowanie choroby :)

No ale jak przychodzi co do czego, to te niby chore dostają głupawki i wychodzi szydło z worka, że oszukują.

Bo jak zwierzak chory to wiadomo, leży, ledwo dycha, nie ma apetytu, a nawet trzeba takowego karmić.

A te niby chore to żrą jak sfinie i słonie razem wzięte.

 

Część dalej wyłazi na dwór, mimo pogorszenia pogody, ale prawie codziennie mają dwa razy dziennie ciepła zupę na kuraku, więc mogą trochę zaszaleć na dworze.

Tak sobie myślałam, żeby na noc po jakimś kielonku im zapodać, albo herbatę po góralsku, ale mogłaby wystąpić u tych durni reakcja paradoksalna i mogłoby dojść do jakiś niepotrzebnych demonstracji...i buntów.

 

Luśka bardzo dużo śpi, zastanawiam się, czy nie wystawić jej do przedsionka - może by zahibernowała na zimę jak jeże i niedźwiedzie bodajże :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Joanko, czytałam o tych potwornych myśliwskich praktykach używania kociąt i szczeniąt. A najgorsze jest to że Ci ludzie uważają się za ludzi dobrych, chrześcijan, i co niedzielę stoją pod ołtarzem, hukną się trzy razy w piersi "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina" i fajrant, można od nowa być barbarzyńcą.

Moja mama absolutnie nie przygotowała mnie do życia, uczyła mnie życzliwości dla innych, uczyła pomagać w potrzebie, wrażliwości, ufności itd., moje poglądy zweryfikowało życie a ona się nie zmieniła, i teraz ja muszę ją chronić przed agresją świata współczesnego, bo by chyba nie miała na kromkę chleba.

Pozdrawiam.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...