doris66 Posted September 8, 2015 Posted September 8, 2015 Nic jeszcze nie wiadomo o wizycie do Jessi ? Wizyta już była. Teraz tylko Jessi oczekuje kiedy Pani po nią przyjedzie. Quote
Moli@ Posted September 8, 2015 Posted September 8, 2015 Nic jeszcze nie wiadomo o wizycie do Jessi ? Jesteśmy z Panią w stałym kontakcie telefonicznym...jutro coś będziemy wiedziały o terminie przyjazdu do Jessi ;) Quote
dreag Posted September 8, 2015 Author Posted September 8, 2015 Wizyta już była. Teraz tylko Jessi oczekuje kiedy Pani po nią przyjedzie. To, że przedadopcyjna była to wiem ;) wszak to moja podopieczna :) Jesteśmy z Panią w stałym kontakcie telefonicznym...jutro coś będziemy wiedziały o terminie przyjazdu do Jessi ;) Super, mam nadzieję, że nie w sobotę, bo to dzień kiedy nie mogę... ;) Quote
dreag Posted September 9, 2015 Author Posted September 9, 2015 Przypomniało mi się - mam nadzieję, że Pani weźmie jakąs adresatkę do obroży w razie czego. Strzeżonego... ;) . Quote
Moli@ Posted September 9, 2015 Posted September 9, 2015 W piątek Jessi jedzie do Warszawy do swego nowego domu, wszystko uzgodnione, Pani przyjedzie po dziewczynkę :) Quote
UlaFeta Posted September 9, 2015 Posted September 9, 2015 W piątek Jessi jedzie do Warszawy do swego nowego domu, wszystko uzgodnione, Pani przyjedzie po dziewczynkę :) nareszcie;) czekam na relacje;) Quote
Moli@ Posted September 10, 2015 Posted September 10, 2015 nareszcie;) czekam na relacje;) Jak to mówią...co się odwlecze nie uciecze ;) Pani też nie może doczekać się spotkania i zabrania Jessi do domu :) Quote
dreag Posted September 10, 2015 Author Posted September 10, 2015 Mam nadzieję poznać Panią osobiście zanim zabierze Jessi w wielki świat :) . Quote
Moli@ Posted September 10, 2015 Posted September 10, 2015 [URL=http://www.tinypic.pl/a4b225bnwuaa][/URL] [URL=http://www.tinypic.pl/wtwdkei33p60][/URL] Quote
Moli@ Posted September 11, 2015 Posted September 11, 2015 Jessi pojechała do domu...jak dama na tylnej kanapie przy swojej panci ;) Pani stwierdziła że Jessi w realu jest jeszcze ładniejsza...a ten włos :) Teraz czekamy na relacje z domku. Trzymamy kciuki za szybką adaptację Umowa adopcyjna podpisana, książeczka zdrowia, zaświadczenie o szczepieniu, numer czipu przekazany. Wszystkie psiaki dostały od Pani w prezencie 200 zł na karmę. Ślicznie dziękujemy :) Quote
buniaaga Posted September 11, 2015 Posted September 11, 2015 dziewczyny Wy to mega jesteście jeszcze w takim ciężkim dniu odprawiłyście Jessi :) bądź szczęśliwa Jessiku w nowym domku! Quote
Dżesulina Posted September 11, 2015 Posted September 11, 2015 Witam wszystkich :) Jessi zachowywała się bardzo spokojnie w samochodzie, chociaż widziała mnie pierwszy raz w życiu, a jazda trwała prawie cztery godziny. Dyszała i śliniła się z nerwów, ale siedziała z godnością ;) Pan kierowca z bla bla car wysadził nas dwa przystanki od mojego domu przy typowo miejskim skrzyżowaniu, co jednak nie zrobiło na Jessi wrażenia. Przeszłyśmy na teren mojego (rozległego) osiedla, tam kucnęłam, by poprawić jej smycz, a Jessi... wywróciła się radośnie brzuchem do góry celem miziania :) Może zresztą był to po prostu gest poddańczy...:) Dotarłyśmy do domu, tam czekała moja suczka. Ona nie lubi innych zwierząt i gdy Jessi parę razy próbowała się zakolegować, był warkot. Miła kieruje się zasadą "możesz sobie być, ale nie zbliżaj się i nie zawracaj głowy". Cóż, pewnie już tak zostanie, ale ostatecznie z poprzednim psem Miła też żyła na podobnej zasadzie. Kiedy otwierałam drzwi, wypuściłam smycz, bo szukałam kluczy i Jessi zbiegła parę kroków po schodach, ale wróciła na zawołanie. Poszłyśmy na wspólny spacer. Moim zdaniem na smyczy Jessi radzi sobie bardzo dobrze i reaguje na wszelkie korekty jak lekkie pociągnięcie czy "Jessi, wolniej". Jest naprawdę "łatwo sterowalna". Zwraca uwagę na człowieka. W domu najpierw obeszła wszystko, przez ponad godzinę nie mogła sobie znaleźć miejsca, bo słyszała różne blokowe odgłosy typu sąsiad stuka młotkiem, do czego pewnie nie była przyzwyczajona. W końcu jednak uznała, że widać tak ma być, bo wywaliła się na łóżku do miziania ;) a potem poszła na posłanie i zasnęła jak dziecko. Byłyśmy już na wieczornym spacerze, zjadła rybę, popiła wodą, siu ani koo niestety nie było. Teraz znów śpi głębokim snem sprawiedliwego. Jak na tak trudny dzień, tyle zmian, tak małe doświadczenie życiowe - niebywałe. Podobnie jak Molly uważam, ze Jessi jest niezwykle inteligentna i zrównoważona. Nikt, patrząc na nią śpiącą słodko w tej chwili nie powiedziałby, że dziewczyna dziś zmieniła dom i całe życie. Wielkie ukłony dla Pań, które ciepło i spokojnie przyjęły mnie w tak stresującym dniu, przywiozły z Białegostoku do siebie i odwiozły z powrotem, i które przez pół roku naprawdę odchuchały Jessi, to jest teraz po prostu zadbany ładny pies! (dziś dzieciak niedaleko mojego bloku na widok Jessi wołał: mamo, ja chcę takiego pieska :)) No i serdeczne podziękowania dla pani Agnieszki która przejęła Jessi z łańcucha i dla wszystkich osób zaangażowanych w jej sprawę. Obiecuję nie zmarnować zaufania i być "wystarczająco dobrym domem" :) Quote
dreag Posted September 11, 2015 Author Posted September 11, 2015 Zdjęcia z odjazdu :) . Łezka się w oku zakręciła, ale będzie dobrze. Jessi ma DOM :) . Bądź szczęśliwa dziewczynko :) , po to właśnie zabrałam Cię z tego wstrętnego miejsca, w którym żyłaś... Teraz czekamy na wieści :) [url=http://naforum.zapodaj.net/5e3663d3c281.jpg.html][/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/49e340d44dba.jpg.html][/url] [url=http://naforum.zapodaj.net/afff999eb668.jpg.html][/url] Quote
doris66 Posted September 11, 2015 Posted September 11, 2015 Co za cudowne relacje. Witamy serdecznie wśród grona zakręconych na punkcie psów. Cudownie ze jest i bedzie Pani z nami, bo nie ma to jak relacje z pierwszej reki. Quote
Moli@ Posted September 11, 2015 Posted September 11, 2015 Dziękujemy za pierwsze relacje z domku :) Kupka, siusiu będzie... proszę się nie zdziwić gdy zacznie budzić o 5 rano ;) Quote
UlaFeta Posted September 11, 2015 Posted September 11, 2015 I Jessi zostala warszawianka:).Powodzenia dziewczyny. Quote
Moli@ Posted September 12, 2015 Posted September 12, 2015 [url=http://www.tinypic.pl/trtez5wajdxd][/URL] Co się dzieje...? Ostatnie chwile w dt... Quote
Dżesulina Posted September 12, 2015 Posted September 12, 2015 Wielka kupa i wielka kałuża były... ale w domu rano ;) Na spacerze znów nic. Przyjmę sugestie, jak to skorygować. O 9 przyszedł na 10 minut znajomy i Jessi z aniołka zmieniła się w warkoczącą i szczekliwą obrończynię domu ;) Jak dla mnie to super. Przychodzi do mnie dużo różnych ludzi i wolę, żeby widzieli, że pies "ostry". W stosunku do mnie jest mega pieszczochą, nic tylko miziać - i w 100 % uległa. Z moją suką ustaliły już sobie chyba "obojętną koegzystencję", ale Miła to trudny przypadek, polubiłaby tylko psa, który byłby cały z kiełbasy ;) W ogóle Jessi jest straaaasznie fajna. Zagląda w oczy, chodzi za człowiekiem, szuka kontaktu. Chyba się zakochałam ;) Quote
Nette Posted September 12, 2015 Posted September 12, 2015 Wspaniale się czyta takie relacje z nowego domku :) Załatwianie się w domu to na początku może być norma i nie ma nic wspólnego z brakiem wychowania. Po prostu pies boi się jeszcze znaczyć nowy teren (a znaczy przecież nie tylko moczem, ale i kałem). Tutaj pomoże tylko cierpliwość - raczej nic się nie przyspieszy ;) Quote
Moli@ Posted September 12, 2015 Posted September 12, 2015 Wielka kupa i wielka kałuża były... ale w domu rano ;) Na spacerze znów nic. Przyjmę sugestie, jak to skorygować. O 9 przyszedł na 10 minut znajomy i Jessi z aniołka zmieniła się w warkoczącą i szczekliwą obrończynię domu ;) Jak dla mnie to super. Przychodzi do mnie dużo różnych ludzi i wolę, żeby widzieli, że pies "ostry". W stosunku do mnie jest mega pieszczochą, nic tylko miziać - i w 100 % uległa. Z moją suką ustaliły już sobie chyba "obojętną koegzystencję", ale Miła to trudny przypadek, polubiłaby tylko psa, który byłby cały z kiełbasy ;) W ogóle Jessi jest straaaasznie fajna. Zagląda w oczy, chodzi za człowiekiem, szuka kontaktu. Chyba się zakochałam ;) Miałyśmy na początku ten sam problem z załatwianiem się. Przez pierwsze dni spała w kojcu, kojec w dzień nie był zamykany i panna biegła do kojca za potrzebą...tam gdzie spała tam się załatwiała. W domu zdarzyło się raz siusiu... Ja do niej mówiłam że źle robi że nie wolno ;). Ustalony był harmonogram głównych wyjść - rano około 5 -6 na siusiu, około 30 minut po jedzeniu kupka i po obiedzie który był około16 wyjście. Obiad to ostatni posiłek, nie było podjadania...ostatnie wyjście około 22. Jessi musi poznać okolicę i załapać że na smyczy, przy panci robi się kupkę/siusiu. Odrobina cierpliwości i nie będzie problemu... I najważniejsze - smaczna nagroda, głaskanko jak zrobi na spacerku...to działa Obserwacja psa, gdy zaczyna się kręcić...smycz i na spacerek i chodzić tak długo aż zrobi. Nagradzać małą sunię i tylko ją za konkretna czynność fizjologiczną ale tak żeby widziała/słyszała. Zacznie naśladować... Wyjście/spacer na ograniczonym terenie...nie zwiedzamy... Quote
dreag Posted September 12, 2015 Author Posted September 12, 2015 Wow, sierotka ze mnie, nie zauważyłam wcześniej postu Dżesuliny, pisałyśmy pewnie w tym samym czasie :) . Super, że Pani jest z nami i możemy na bieżąco czytać nowinki :). Jeśli można, przekleję je na wątek Jessi na FB, tam też czekają na wieści ;) . Tak, załatwianie się to norma psów w nowym domu, wiem coś o tym, wszak moje 4 jak się do mieszkania przyzwyczajały, tez i m sie zdarzało, ale szybko załapały. Tylko o dziwo chłopakowi się nie zdarzyło nawet podniesienie nogi, za to inny tymczas załatwił mi wieżę ;). Stan zakochania jest mega :) . Pozdrawiam i życzę długich i pięknych chwil z "obrończynią". Quote
zachary Posted September 12, 2015 Posted September 12, 2015 Jessi trafiła do fajnej i na dodatek dowcipnej osoby.Super domek! Quote
Dżesulina Posted September 13, 2015 Posted September 13, 2015 Wczorajszy dzień był trudny. I chyba opinia o mnie jako "dobrym domu" zostanie zrewidowana. Wszystko było fajnie, aż o 16tej pojawił się mój partner, Tomek. Nie mieszkamy razem, ale widujemy się codziennie lub co drugi dzień. Raczej nie nocuje u mnie. Jessi go oszczekała, ok. Jednak kiedy zaczęliśmy się całować w przedpokoju, jej zdenerwowanie wzrosło i wciskała między nas jak zazdrosne dziecko. Tomek "w międzyczasie" do niej gadał, próbował drapać za uchem itp ale nie spotkało się to z miłym przyjęciem. Poszliśmy do sypialni (nie w celu seksu, ale pogadania, przytulania). Jessi na łóżku - ale sama ją do tego przedtem zachęcałam, bo lubię spać z psami. Póki staliśmy i się obejmowaliśmy, było ok. Potem oboje usiedliśmy, i zaczął się dramat, Jessi próbowała odpędzić Tomka. On cały czas do niej uspokajająco gadał, ona szczekała. Tomek miał mi zamiar zrobić masaż stóp, i stwierdził, że trzeba to zrobić mimo wszystko, żeby ona się przyzwyczaiła i uznała że tak trzeba. No więc wyjął peeling, zaczął masować, a ta szczekała coraz bardziej. Trwaliśmy przy tym masowaniu, pies się nakręcał. Próbowałam ją odesłać na posłanie, ale mnie nie słuchała. W końcu Tomek zaczął na nią krzyczeć. Krzyknął na nią dwa razy i za każdym razem się posikała. Ale nie przestawała ujadać. Próbowało go też "skubnąć", jakby brakowało jej odwagi, żeby ugryźć. W końcu przysiadła i zaczęła wyć jak wilk do księżyca. Uspokoiła się dopiero, gdy Tomek wstał i odszedł na półtora metra. Odsapnęliśmy i Tomek uznał, że nie można odpuścić, żeby nie uznała, że "przepędziła go" skutecznie. Poszliśmy specjalnie do kuchni, gdzie Jessi miała mało miejsca. Usiadłam tak, że chcąc być przy mnie musiała przycupnąć w kącie. Tomek nadal z uporem masował te stopy (nikomu to frajdy nie sprawiało), Jessi leżała przy mnie i powarkiwała. No dobrze. Po godzinie wymyśleliśmy, ze w ramach przełamywania Tomek sam pójdzie z nią na spacer. I to okazało się sukcesem. Ładnie szła na smyczy, na zewnątrz dawała się też pomiziać za uchem i poklepać. Wrócili. Testowo pocałowaliśmy się w kuchni. Było lepiej. Ciut warknęła, ale straciła "rozpęd". Znów poszliśmy do sypialni, położyliśmy się wszyscy - Tomek, ja i obie suki (Miła, nawiasem mówiąc, bardzo była wystraszona sytuacją, dawno nie słyszała ludzkich krzyków ani psiego wycia). Jessi zasnęła. My z Tomkiem gadaliśmy, trzymaliśmy za ręce. Potem Jessi obudziła się, popatrzyła na nas, widać że niezbyt szczęśliwa, ale zmilczała. Potem Tomek zebrał się do domu, spokojnie go odprowadziła do przedpokoju, cichy warkot na jego pożegnalną próbę pogłaskania jej - ale to już było nic w porównaniu z wcześniejszą akcję. Drzwi się za nim zamknęły i w tym momencie z psa zeszło napięcie. Natychmiast wywaliła się brzuchem do góry, cała słodka. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.