AMIGA Posted July 3, 2014 Posted July 3, 2014 [quote name='Mattilu']Zyczylabym wszystkim ludziom zrozumienia, ze to nie one nam cos zawdzieczaja, tylko my zawdzieczamy im.[/QUOTE] Święte słowa. Bo co byśmy bez tych wiernych, wpatrzonych w nas oczu zrobili, bez bezwarunkowej miłości jaką nas obdarzają, bez tego ciepełka przytulonego ciałka, bez ruchu, który nam zapewniają. No w ogóle bez nich:-) Quote
anica Posted July 3, 2014 Posted July 3, 2014 Jak ładnie powiedziane:loveu:.... a później jeszcze radość? szczęście? .... brakuje mi słowa!... widzieć wycofaną bidę jak się otwiera!... jak zaczyna ufać, kochać!.. jak się zmienia!... bezcenne:iloveyou: Hopka :calus: Quote
Nutusia Posted July 3, 2014 Author Posted July 3, 2014 No dobra, oczy sobie naturalnie... nawilżyłam, mogę wracać do tłumaczeń ;) Quote
Mattilu Posted July 3, 2014 Posted July 3, 2014 [quote name='Nutusia']No dobra, oczy sobie naturalnie... nawilżyłam, mogę wracać do tłumaczeń ;)[/QUOTE] Nutusiu, to zupełnie kropka w kropkę jak ja! dosłownie :-) Ale się już nie chce tłumaczyć, już by człowiek poHopkał...;-) Quote
Ewa Marta Posted July 3, 2014 Posted July 3, 2014 [quote name='Mattilu']Zyczylabym wszystkim ludziom zrozumienia, ze to nie one nam cos zawdzieczaja, tylko my zawdzieczamy im.[/QUOTE] To jest piękne i prawdziwe Mattilu:-) Dokładnie tak czuję:-) A Hopka wypiękniała. Ma wspaniałą Rodzinkę i doskonale wie, że jest bardzo kochana. One to czują:-) Quote
Gosiapk Posted July 3, 2014 Posted July 3, 2014 [quote name='Mattilu'](...) dobrych wakacji!!!:)[/QUOTE] Dzięki! :) Quote
Mattilu Posted July 9, 2014 Posted July 9, 2014 Nie mogę. Muszę sobie ulżyć. Wiem, że to dogomania i pisać należy tylko o psach, ale nie mogę. Muszę napisać, bo mnie krew zaleje. Od kilku dni mamy w domu 15 letniego syna przyjaciół. Przyjaciele się rozwodzą, chłopak przechodzi kryzys, chcieliśmy pomóc i zaprosiliśmy go na parę dni. Wychodzimy z siebie, żeby było ciekawie, przyjaźnie i ciepło. I zaczynają sie schody. Okazuje się, że przyjaciele nie nauczyli chłopaka elementarnych zasad życia w grupie: że proszę, dziękuję, że jeśli ktoś prosi żeby nie robić czegoś, bo mu to przeszkadza (np. w pracy lub w spaniu), to należy się powstrzymać od robienia tego czegoś, itp, itd. A do tego odrobiny empatii, wczucia się w drugiego. I to się przekłada na stosunek do ludzi i zwierząt. Hopka na początku się go bała, tak był naładowany agresją. Teraz podchodzi do niego, bo jest ciekawa, a poza tym chłopak nie jest zły. Tylko przyzwyczajony do egoistycznego patrzenia na świat. Zatem: gdy bierze Hopkę na kolana czy do łóżka, to przyciska ją tak, żeby leżała jak jemu wygodnie, a nie jej. Hopka piszczy i zeskakuje. Jak się bawi z nią czy z Zosią, to tak, że często zrobi im krzywdę (przyciśnie, uszczypnie, itp, itd). A na zwracane sobie uwagi odpowiada murem obojętności. Nie chcę, żeby pobyt u nas przekształcił się w 'kolonię karną", więc staram się zażartować, każę wyobrażać sobie jak się czuje ten drugi itd, ale nerwy mam jak postrąki napięte bo bym chętnie mu przyłożyła. Gdy nasze dzieci były małe, 3 letni wówczas syn przyjaciółki potrafił odpowiedzieć jej arogancko. A ona z uśmiechem tłumaczyła: " jest taki malutki...". Coraz częściej widzę wokół mnie rodziców bojących się zwrócić swojemu dziecku uwagę na niewłaściwe zachowanie, bo "jeszcze się nabawi traumy". No jasna...:angryy::angryy::angryy: Quote
AMIGA Posted July 9, 2014 Posted July 9, 2014 Tak wlasnie wygląda bezstresowe wychowanie dzieci i efekty takiego wychowania. Niestety :-( Quote
Gosiapk Posted July 9, 2014 Posted July 9, 2014 Może czas zakończyć wizytę i odesłać kłopotliwego gościa do domu? Nie pomożesz mu, bo przyjechał do Ciebie na zbyt krótko, aby go wychować, zresztą dom nie podtrzyma wpojonych zasad, a Ty i Twoja rodzina oraz pies odetchniecie z ulgą i nie będziesz się musiała dłużej obawiać, że gość przekaże złe nawyki Twoim dzieciom. Quote
Mattilu Posted July 9, 2014 Posted July 9, 2014 Gosc jutro wraca do domu. Ale smutno mi. Mialam nadzieje, ze gdzies jakas klepka zaskoczy, male okienko sie otworzy...:-( Quote
jola_li Posted July 9, 2014 Posted July 9, 2014 Skończyłam właśnie czytać "Beksińscy - portret podwójny". Tomaszowi w dzieciństwie też wszystko było wolno. Wprawdzie na jego nieudane życie wpłynęło więcej niż tylko skrajny egocentryzm, ale miał on niebagatelny udział w samotności i poczuciu wyizolowania. Na szczęście aż takie dramaty, z takimi finałami, to rzadkość. Mam nadzieję, że rodzice Waszego młodego znajomego zdążą nauczyć go być wśród innych i dla innych. A może sam dostrzeże, że świat to nie tylko ON? Uchhhhhhh, trudny to gość na tyle dni :(... Quote
Mattilu Posted July 9, 2014 Posted July 9, 2014 Dzieki za dobre, madre slowa, pelne zrozumienia. Kocham byc tu z Wami na dogo, bo tu rzeczy maja wlasciwe proporcje i licza sie rzeczy wazne. Dziekuje :iloveyou: Quote
AlfaLS Posted July 9, 2014 Posted July 9, 2014 Ku pokrzepieniu opiszę Wam sytuację, której sama byłam świadkiem. Jechałam kiedyś dość pełnym autobusem, którym podróżowała też matka z dzieckiem, takim ok. 5-cio letnim. Siedziała z synkiem na takim siedzeniu że na wprost nich też były miejsca do siedzenia i tam siedzieli starsi państwo, bardzo elegancka pani i elegancki pan. Dziecko się w podrózy kręciło, machało nóżkami i co i rusz uderzalo brudnymi bucikami w jasny płaszcz starszej pani. Mamusia udawała, że nic nie widzi. W pewnym momencie pan nie wytrzymał i poprosił ją żeby zwróciła uwagę synkowi i spowodowała żeby młody człowiek nie brudził więcej płaszcza jego żony. Mamusia stwierdziła wtedy, że ona wychowuje synka bezstresowo i uwagi mu nie zwróci... Oczywiście synek dalej był niegrzeczny... Całej scenie przyglądala się młodzież / tak ok. 17-18 lat/ jadąca do pobliskiego technikum. Jak autobus podjechał na przystanek przy tym technikum jeden z młodzieńców wyjął z ust gumę do żucia i ... przykleił ją mamusi do czoła ze słowami " mnie też mama wychowywała bezstresowo". Cały autobus ryknął śmiechem a mamusia z synkiem szybko wysiadła na następnym przystanku. Może się trochę zastanowiła nad tym wychowaniem bezstresowym? Może młody czlowiek też kiedyś zastanowi się dlaczego atmosfera w jego domu jest inna niż u Was Mattilu... I może dojdzie do jakiegoś wniosku... Mówią, że młodzież teraz mądra jest... Quote
inka33 Posted July 9, 2014 Posted July 9, 2014 [quote name='AlfaLS'](...) Jak autobus podjechał na przystanek przy tym technikum jeden z młodzieńców wyjął z ust gumę do żucia i ... przykleił ją mamusi do czoła ze słowami " mnie też mama wychowywała bezstresowo". [/QUOTE] Dobre! :D :D :D To ja "dla odmiany" zupełnie nie pokrzepiajaco... :shake: Kilka dni temu poszłam z Bombą na psacerek do parku. Ledwie do niego weszłyśmy i jesteśmy na takiej łączce, która kiedyś była lądowiskiem dla helokopterów ratowniczych (blisko szpital). Widzę, że dwaj mali chłopcy (wiek przedszkolny), bracia usiłują wyjąć z żywopłotu piłkę, która im tam wpadła. Są z dziadkiem i babcią, którzy im w tym pomagają. W końcu piłkę wyciągnęli, a jeden z chłopców tak ją rzucił/kopnął do góry, że spadając przeleciała ok. 0,5-1 metra od mojej głowy. (Jestem okularnicą, która w czasach podstawówkowych kilka par okularów straciła przez czyjąś nieuwagę, więc jestem przewrażliwiona może trochę...) Zdenerwowałam się i powiedziałm do chłopaka: "Może byś jednak trochę uważał!" On nic. Za to dziadek na to: "No i co się takiego stało...?" :mdleje: Ja, że "tym razem nic, ale mogło". To dodał jeszcze, żebym sobie poszła i zajęła się swoimi sprawami... :mdleje: Dodam, że byli z pieskiem, znaczy yoreczkiem... :roll: Natomiast mam też zabawną historyjką, która mi się a propos tego autobusu przypomniała... :p Jadę sobie kiedyś autobusem właśnie, jest popołudnie, ciepło, słonecznie. Chłopczyk z mamą wraca z przedszkola. Siedzą obok siebie, sympatycznie rozmawiają, mały opowiada wrażenia z przedszkola, cieszy się, że jest ładna pogoda, świeci śliczne słoneczko i dzięki temu po powrocie do domu pójdą na jego ulubiony plac zabaw. Jednocześnie ciągle się wierci, bo co chwilę to jakiś dom czy drzewo zasłoni mu słońce świecące prosto w oczy, to znowu go razi, bo nic nie zasłania. Wiecie, takie miganie. W pewnym momencie poirytowany mały wypala: "Głupie...! Jakie głupie słoneczko!" Quote
Nutusia Posted July 10, 2014 Author Posted July 10, 2014 Szkoda tego dzieciaka... Rodzice się rozwodzą i trudno wyczuć jak teraz będą "grali dzieckiem" a dziecko nimi. W Waszym domu miał szansę zobaczyć szacunek, miłość, dobro i normalność - czy zechce ten obraz sobie przeanalizować i zapamiętać? Trudno powiedzieć. Ale dostał od Was na to wielką szansę... Quote
AMIGA Posted July 10, 2014 Posted July 10, 2014 Ja też mysle, że pobyt młodzieńca u Was przyniesie mu jednak korzyści, jeśli nie już zaraz, to za jakiś czas Quote
Mattilu Posted July 10, 2014 Posted July 10, 2014 [quote name='AlfaLS']Jak autobus podjechał na przystanek przy tym technikum jeden z młodzieńców wyjął z ust gumę do żucia i ... przykleił ją mamusi do czoła ze słowami " mnie też mama wychowywała bezstresowo". Cały autobus ryknął śmiechem a mamusia z synkiem szybko wysiadła na następnym przystanku. Może się trochę zastanowiła nad tym wychowaniem bezstresowym? QUOTE] Chciałabym to zobaczyć :cool3: [quote name='inka33']Dobre! :D :D :D To ja "dla odmiany" zupełnie nie pokrzepiajaco... :shake: Kilka dni temu poszłam z Bombą na psacerek do parku. Ledwie do niego weszłyśmy i jesteśmy na takiej łączce, która kiedyś była lądowiskiem dla helokopterów ratowniczych (blisko szpital). Widzę, że dwaj mali chłopcy (wiek przedszkolny), bracia usiłują wyjąć z żywopłotu piłkę, która im tam wpadła. Są z dziadkiem i babcią, którzy im w tym pomagają. W końcu piłkę wyciągnęli, a jeden z chłopców tak ją rzucił/kopnął do góry, że spadając przeleciała ok. 0,5-1 metra od mojej głowy. (Jestem okularnicą, która w czasach podstawówkowych kilka par okularów straciła przez czyjąś nieuwagę, więc jestem przewrażliwiona może trochę...) Zdenerwowałam się i powiedziałm do chłopaka: "Może byś jednak trochę uważał!" On nic. Za to dziadek na to: "No i co się takiego stało...?" :mdleje: Ja, że "tym razem nic, ale mogło". To dodał jeszcze, żebym sobie poszła i zajęła się swoimi sprawami... :mdleje: Dodam, że byli z pieskiem, znaczy yoreczkiem... :roll: [/QUOTE] właśnie o takim podejściu mówię :( [quote name='Nutusia']Szkoda tego dzieciaka... Rodzice się rozwodzą i trudno wyczuć jak teraz będą "grali dzieckiem" a dziecko nimi. W Waszym domu miał szansę zobaczyć szacunek, miłość, dobro i normalność - czy zechce ten obraz sobie przeanalizować i zapamiętać? Trudno powiedzieć. Ale dostał od Was na to wielką szansę...[/QUOTE] mi też go szkoda, a intencje jakie nam przyświecały były dokładnie takie jak opisujesz... [quote name='AMIGA']Ja też mysle, że pobyt młodzieńca u Was przyniesie mu jednak korzyści, jeśli nie już zaraz, to za jakiś czas[/QUOTE] Myślisz? bardzo bym chciała! ale boję się, że rację ma racjonalnie myśląca Gosiapk :shake: A swoją drogą opowiedziałam dziś w pracy koleżankom przy kawie o perypetiach z młodzieńcem - cztery z nich mają kilkuletnich synków - i stwierdziły, że to "lekcja życia", która im dała do myślenia - więc może paru fajnych facetów z tych chłopczyków w przyszłości wyrośnie :) A na koniec doniosę tylko, że młodemu udało się wyprowadzić z równowagi mojego TZa - siłę i oazę spokoju, tak że zaklął szpetnie - 2 razy w ciągu 10 dni. Jędrek tej sztuki dokonał 4 krotnie w ciągu 17 lat ;-) Quote
Gusiaczek Posted July 10, 2014 Posted July 10, 2014 (edited) Mattilu, przeczytałam Twój wpis, wpisy cioteczek, to klawe, że dzielisz się z nami emocjami (nota bene temat na bloga ;)) i dobrze, że poza ogonkowymi sprawami dzielimy się i dwunożną codziennością. Na takie sprawy patrzę z perspektywy osobiście traumatycznej/pedagogicznej (w teorii to ostatnie) Wasze skupienie na "bezstresowym wychowaniu" (dziecko twórcy ovej teorii popełniło samobójstwo - sic! ) ma się nijak do tego, co naprawdę w duszy tego dzieciaka gra i buczy. Skąd wiemy, że bezstresowo wychowany? a może po prostu wcale ... byle jak? bez miłości, której brak tę bylejakość kształtuje z szybkością światła :shake: dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego taka masa dzieciaków ucieka w narkotyki i inne "przyjemności"? dlaczego się samookaleczają? są "niewychowani" ? - bo nie potrafią, boją nazwać tego co czują! (cały czas piszę o rozpadającym się domu, rodzinie). Jego zachowanie u Was dla mnie jest krzykiem "dlaczego ja takiego domu nie mam!?! oni są razem, a ja tylko na chwilę " - jego agresywność jest absolutnie wytłumaczalna i wymaga opieki psychologa tak dla niego, jak i rodziców, jeśli im zależy i bacznie popatrzą na swoje dziecko. Spójrzcie ile mądrości zbieramy na dogo o zachowaniach Ogonków, nasza ciekawość granic nie ma i w odniesieniu do dzieci ciekawym też być można .... Skojarzył mi się program "Surowi rodzice", na który wpadam przypadkiem klikają - obejrzałam klika odcinków i nie kukam :shake: dla mnie nie tędy droga, ale świat zwariował i nie bardzo mi z nim po drodze :( Kończąc naklikam tak: mamy dobre intencje , ale zastanówmy się, czy znajdą odbiorcę, a jak nie, to dlaczego? 13/14 letnia dziewczynka( po odejściu taty żyła w niedostaku ) pojechała na wakacje z tatusiem i jego nową rodziną - wczasy pszaśnie w PRL. Pewnego dnia rodzina pojechła na zakupy w wielkim mieście i przywiozła dla przyrodniej, kilkuletniej siostry, m.in. gokarta pięknego, cudownego!!!!!!!!!! pomyślała "a co tata dla mnie ma? (marzyła o lalce) nie miał nic ! - zatem złamała pedał od cudawianka przyrodniej siostry i gitara chyba czytając w myślach powiedział " dla ciebie nic nie moglismy znaleźć" ... O! i o staranie znalezienie starania trzeba się starać ps. dziewczynką bez lalki jestem ja Edited July 10, 2014 by Gusiaczek Quote
Gosiapk Posted July 10, 2014 Posted July 10, 2014 Gusiaczku, bardzo mi przykro, że miałaś smutne dzieciństwo. Cieszę się jednak, że pomimo smutku jakiego doznałaś w dzieciństwie i poczucia opuszczenia, jesteś wrażliwą i dobrą osobą. Mattilu widzę w wizycie syna znajomych jeden wielki plus. Zarówno Ty jak i Twój TZ zobaczycie swoje dzieci i siebie na nowo, docenicie spokój, poczucie bezpieczeństwa, zaufania i dobre maniery własnej rodziny. W codziennym życiu nie zauważa się takich spraw, dopiero nietypowa sytuacja, jak np. wizyta 'bezstresowo wychowanego chłopaka', pozwala ponownie, niejako z boku zobaczyć i docenić co się ma. Quote
Gusiaczek Posted July 11, 2014 Posted July 11, 2014 [quote name='Gosiapk'] Mattilu widzę w wizycie syna znajomych jeden wielki plus. Zarówno Ty jak i Twój TZ zobaczycie swoje dzieci i siebie na nowo, docenicie spokój, poczucie bezpieczeństwa, zaufania i dobre maniery własnej rodziny. W codziennym życiu nie zauważa się takich spraw, dopiero nietypowa sytuacja, jak np. wizyta 'bezstresowo wychowanego chłopaka', pozwala ponownie, niejako z boku zobaczyć i docenić co się ma.[/QUOTE] Właśnie tak! Z troską myślę o chłopcu, bo doskonale wiem z czym musi się zmierzyć i należy tylko żywić nadzieję, że sobie poradzi, a łatwo nie będzie Quote
Mattilu Posted July 11, 2014 Posted July 11, 2014 [quote name='Gosiapk']Gusiaczku, bardzo mi przykro, że miałaś smutne dzieciństwo. Cieszę się jednak, że pomimo smutku jakiego doznałaś w dzieciństwie i poczucia opuszczenia, jesteś wrażliwą i dobrą osobą. Mattilu widzę w wizycie syna znajomych jeden wielki plus. Zarówno Ty jak i Twój TZ zobaczycie swoje dzieci i siebie na nowo, docenicie spokój, poczucie bezpieczeństwa, zaufania i dobre maniery własnej rodziny. W codziennym życiu nie zauważa się takich spraw, dopiero nietypowa sytuacja, jak np. wizyta 'bezstresowo wychowanego chłopaka', pozwala ponownie, niejako z boku zobaczyć i docenić co się ma.[/QUOTE] Tak właśnie jest Gosiu, zgadzam się z każdym słowem powyżej - i w tym co piszesz o Gusiaczku, i w tym co piszesz o nas. [quote name='Gusiaczek']Właśnie tak! Z troską myślę o chłopcu, bo doskonale wiem z czym musi się zmierzyć i należy tylko żywić nadzieję, że sobie poradzi, a łatwo nie będzie[/QUOTE] To prawda Gusiaczku, łatwo na pewno nie jest w momencie, gdy rodzice się rozstają. Nikomu. Ani dorosłym, ani dzieciom. Chcieliśmy w tym trudnym momencie dać chwilę wytchnienia i zapomnienia, zarówno synowi jak i jego mamie. Miejmy nadzieję, że chociaż w części się udało. Chcę Ci tylko powiedzieć, że 15 letni chłopiec, który do nas przyjechał bardzo różni się od 13-14 letniej dziewczynki, opisanej przez Ciebie. To rodzina, z którą jesteśmy zaprzyjaźnieni od lat. Dobrze usytuowana (znacznie lepiej od nas), gdzie dzieci są kochane przez oboje rodziców, wysyłane na kursy językowe za granicę, na narty zimą, do psychologa i na dodatkowe lekcje. Chłopiec, który był u nas jest inteligentnym, pewnym siebie i przystojnym nastolatkiem, przywódcą w swojej grupie rówieśników, zarabiającym spore pieniądze co wieczór na sprzedaży biletów do lokalnych dyskotek (mieszkają w dużej miejscowości nadmorskiej). Nasza propozycja była odpowiedzią na skargi jego mamy, że nie zdał 3 przedmiotów w szkole (robił u nas zadane przez szkołę na lato prace domowe - świetnie sobie z nimi radzi), że jej nie pomaga, że wychodzi bez jej pozwolenia z domu i wraca późno w nocy z dyskoteki, że nie wie już jak do niego trafić, że chciałaby choć na chwilę wyrwać go z nieodpowiedniego jej zdaniem dla niego towarzystwa. Może to co powiedziałam zabrzmiało niewłaściwie. Pisałam pod wpływem emocji. Mi nie chodzi o srogie karanie najmniejszych przewinień. Mi chodzi o to, że miłość do dzieci nie powinna polegać na samym dawaniu (a tak było w tym przypadku), ale również na mądrym wymaganiu od dziecka według jego możliwości. Wymaganiu wkładu w życie rodzinne, wymaganiu spojrzenia na innych, pomyślenia o nich. Tego wszystkiego tu zabrakło i skutki są opłakane. Dla wszystkich. Quote
Gusiaczek Posted July 11, 2014 Posted July 11, 2014 [quote name='Mattilu']Tak właśnie jest Gosiu, zgadzam się z każdym słowem powyżej - i w tym co piszesz o Gusiaczku, i w tym co piszesz o nas. To prawda Gusiaczku, łatwo na pewno nie jest w momencie, gdy rodzice się rozstają. Nikomu. Ani dorosłym, ani dzieciom. Chcieliśmy w tym trudnym momencie dać chwilę wytchnienia i zapomnienia, zarówno synowi jak i jego mamie. Miejmy nadzieję, że chociaż w części się udało. Chcę Ci tylko powiedzieć, że 15 letni chłopiec, który do nas przyjechał bardzo różni się od 13-14 letniej dziewczynki, opisanej przez Ciebie. To rodzina, z którą jesteśmy zaprzyjaźnieni od lat. Dobrze usytuowana (znacznie lepiej od nas), gdzie dzieci są kochane przez oboje rodziców, wysyłane na kursy językowe za granicę, na narty zimą, do psychologa i na dodatkowe lekcje. Chłopiec, który był u nas jest inteligentnym, pewnym siebie i przystojnym nastolatkiem, przywódcą w swojej grupie rówieśników, zarabiającym spore pieniądze co wieczór na sprzedaży biletów do lokalnych dyskotek (mieszkają w dużej miejscowości nadmorskiej). Nasza propozycja była odpowiedzią na skargi jego mamy, że nie zdał 3 przedmiotów w szkole (robił u nas zadane przez szkołę na lato prace domowe - świetnie sobie z nimi radzi), że jej nie pomaga, że wychodzi bez jej pozwolenia z domu i wraca późno w nocy z dyskoteki, że nie wie już jak do niego trafić, że chciałaby choć na chwilę wyrwać go z nieodpowiedniego jej zdaniem dla niego towarzystwa. Może to co powiedziałam zabrzmiało niewłaściwie. Pisałam pod wpływem emocji. Mi nie chodzi o srogie karanie najmniejszych przewinień. Mi chodzi o to, że miłość do dzieci nie powinna polegać na samym dawaniu (a tak było w tym przypadku), ale również na mądrym wymaganiu od dziecka według jego możliwości. Wymaganiu wkładu w życie rodzinne, wymaganiu spojrzenia na innych, pomyślenia o nich. Tego wszystkiego tu zabrakło i skutki są opłakane. Dla wszystkich.[/QUOTE] Mattilu, pisałam dokładnie o tym samym z pełnym zrozumieniem Waszych intencji. Moje wywody są czysto teoretyczne, lekuchno podparte własnym doświadczeniem - bez oceny kogokolwiek (ech, to słowo pisane: gołe, bez emocji i intencji: klawiatura :shake:) O Mattiluuuuuuu ;) teraz dopiero uświadomiłam sobie, jakie marzenia miała 13letnia dziewczynka lat 70tych, z niezasobnego domku, a jakie są teraz ... (chyba jednak) nie marzenia, a [B]roszczenia[/B] .... może "[B]tu[/B] pies pogrzebany" ? ...... Quote
Mattilu Posted July 11, 2014 Posted July 11, 2014 Apropos psa - choć niepogrzebanego ;-) : Hopcia po wyjeździe gościa tak odsypiała stres, że niemal zepchnęła Jędrka z łóżka i wcale się nie obudziła dziś w nocy, gdy nad domem przeszła straszna burza z piorunami i wichurą :-) Quote
Gusiaczek Posted July 11, 2014 Posted July 11, 2014 [quote name='Mattilu']Apropos psa - choć niepogrzebanego ;-) : Hopcia po wyjeździe gościa tak odsypiała stres, że niemal zepchnęła Jędrka z łóżka i wcale się nie obudziła dziś w nocy, gdy nad domem przeszła straszna burza z piorunami i wichurą :-)[/QUOTE] Hopka, nie ma jak mocny sen na stres ! Szczeknę Ci, że ja pewnikiem pogoniłabym agresora ;) Przed Tobą wakacje wśród przyjaciół i tego trzymać się trzeba:) Trzymaj się, Ovo Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.