teacherka Posted January 30, 2009 Share Posted January 30, 2009 Pan Michał to rzeczywiście internista, ale współpracuje z chirurgiem i będą operować we dwoje. Niech już będzie jutro. Żeby łzy leczyły moja sunia mialaby 2 nowe zycie BEZ RAKA! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted January 30, 2009 Share Posted January 30, 2009 teacherka, złapanie dzis jagielskiego z dokumentacją to naprawde dobry pomysł - chirurg operuje cokolwiek -onkolog wie, jak leczyć raka np postoperacyjnie, co mozna zrobić, zeby zaleczyć etc.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
eurydyka Posted January 30, 2009 Share Posted January 30, 2009 napisalysmy juz wszystko co mozna doradzic ja sie nauczylam, ze trzeba w konkrentnych przypadkach konsultowac sie ze specjalistami w danej dziedzinie, a tutaj jesli to rak to takim specjalista jest onkolog: dr Jagielski, dr Bednarowicz lub dr Micun w Wawie dobry internista doradzi przed operacja konsultacje albo sam ja telefonicznie przeprowadzi, po takim zachowaniu oceniam interniste wszyscy lekarze leczacy w Wawie znaja najczesciej osobiscie dr Jagielskiego bo wiekszosc u niego miala wyklady Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Cała rodzina czeka na weterynarza. Zaraz ma być. Tak się boimy, że trudno wypowiedzieć. Aurnia weszla po łóżko i nie chce wyjść. Trzeba rozebrać je i ją wyjąć.Ona chyba czuje, że jest źle i boli ją bardzo. A do tego zeskoczyła z pufy a jej nie wolno nawet dotykać do brzuszka. Boże Nie pozwól, żeby ode mnie odeszła! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Teacherka, trzymajcie się. Operacja powinna potrwać koło 1,5 godziny. Z technicznego punktu widzenia wyciecie śledziony jest podobno bardzo proste. Dawaj znać jak sytuacja. A sunia na pewno czuje, że coś się dzieje. One zawsze czują. Powodzenia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Chodzi o oto, że jak Ją otworzą i zobaczą, że jest źle nie będą operować tylko uśpią podczas narkozy. Taką podjeliśmy decyzję. I boję się, że tak się stanie. Przede wszystkim - powiedział lekarz DOBRO PSA. Dobro właściciela jest na drugim miejscu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 I tak być powinno...... Bo to właśnie o psa jakość życia chodzi. Nie wiadomo co będzie jak ją otworzą....Ale przecież jest duża szansa, że nowotwór zaatakował tylko śledzionę. Jak Variowi pękł guz wszyscy lekarze mi mówili, że to bardzo źle bo nastąpił wysiew komórek nowotworowych do wszystkich organów wewnętrznych. Nowotwory śledziony w 90 % są złośliwe i dają przerzuty. Ale mój pies jest żywym dowodem na to, że faktycznie jest to 10 %, któe przerzutów nie daje. I mimo wysiewu komórek póki co żadnych nowych ognisk nie ma. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Godzina W wyznaczona na 16:00. Jest bardzo słaba. Mam nie płakać, bo to złe fluidy i pies się martwi. Czekam żeby już nie cierpiała. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 boszsz.. tak sie denerwuje, teacherka na pewno juz wie, a nie wchodzi na dogo, strasznie mnie męczy niepewność.... czlowiek nie zna psa, a skręca go z niepokoju... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Może jej nie ma Może jeszcze nie wrócili z lecznicy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 i tak sie denerwuję, a wychodzę.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Jednak godzina W przesunęła się na 18. Zawiozłam moją niunię a lekarz widząc jak oboje z mężem płaczemy zabrał, jak sam powiedział, naszą KRÓLEWNĘ prawie od razu. Powiedział: "Proszę nie płakać niedługo pani ją zobaczy. Jest 20:30. Nie było telefonu z pytaniem: Usypiać? To dobry znak, ale boję się jeszcze cieszyć. I czekamy! A jak jadłam kanapkę to się rozglądałam, kiedy sunia przybiegnie po kęsik. Dom jest taki pusty. A mamy jeszcze królika, świnkę morską i rybki (i dwie córki). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Bądźcie dobrej myśli. Czekamy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Boże właśnie był telefon. Dostałam 2 min na decyzję usypiać czy operować i leczyć. 1/5 guza się rozlała, ale gołym okiem nie widać przerzutów na dzień dzisiejszy. Na dwoje babka wróżyła! Słowa lekarza: Jaka decyzja? I znów burza, natłok myśli. Co robić? Mąż, córki RATOWAĆ! TAK WIĘC OPERACJA TRWA. Miałam podejmować decyzję o uśpieniu, jeśli podczas operacji gołym lekarskim okiem będzie widać przerzuty, a nie widać. Teraz znowu się zastanawiamy czy to dobra decyzja dla psa? Czy nie jesteśmy egoistami? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
boksiedwa Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 [quote name='teacherka']Boże właśnie był telefon. Dostałam 2 min na decyzję usypiać czy operować i leczyć. 1/5 guza się rozlała, ale gołym okiem nie widać przerzutów na dzień dzisiejszy. Na dwoje babka wróżyła! Słowa lekarza: Jaka decyzja? I znów burza, natłok myśli. Co robić? Mąż, córki RATOWAĆ! TAK WIĘC OPERACJA TRWA. Miałam podejmować decyzję o uśpieniu, jeśli podczas operacji gołym lekarskim okiem będzie widać przerzuty, a nie widać. Teraz znowu się zastanawiamy czy to dobra decyzja dla psa? Czy nie jesteśmy egoistami?[/quote] zawsze będziesz się zastanawiała, tak to już jest :( taki ten świat wredny :angryy: ja w lipcu usypiałam boksię z chłoniakiem i przerzutami i do dziś nie wiem czy dobrze zrobiłam :placz: Jeśli lekarz operuje i daje nadzieję to trzeba wierzyć trzymam kciuki za jamolkę :kciuki: /nasz parówek ma 14 lat/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bajadera Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Mój pies (opisywałam to tutaj) był operowany w mocno też krytycznym stanie. Dodatkowym obciążeniem był nie najlepszy stan serca. Guz zaczynał sie rozlewać i jelita uciskane guzem były już troche zmienione. Teraz jest cztery miesiące po operacji i pies bryka jak młody (w marcu kończy 12 lat), Każcie koniecznie zrobić histopatologię fragmentu guza ! I jeśli to tylko możliwe starajcie sie uniknąć transfuzji krwi po operacji, jest wtedy duze zagrozenie wstrząsem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Boże jeszcze przed 24 mamy odebrać suczkę do domu! Czy to nie za wcześnie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bajadera Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Spokojnie, też odbierałam po operacji psa do domu. Dostał kroplówkę przed odbiorem. Zresztą moja wetka nie ma warunków i możliwości przechowywania psów po operacji. Pewnie jutro przed południem czeka was następna kroplówka z rana i tak przez kilka dni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Wiem, że krew dostała. Była bardzo słaba. Będziemy z mężem robili dyżury. A jak po takiej operacji pies się załatwia (chyba piesio nie może chodzić)? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bajadera Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Mnie wetka kazała przed wejściem do domu postawić psa na trawniczku, zeby spróbował się wysiusiać, ale nic z tego nie wyszło. później nasiusiał w mieszkaniu, co oczywiscie zostało mu wybaczone, a potem już siusiał na dworze. Jak przyniesiesz psa do domu, okryj go cieplutko - psom po narkozie mocno spada temperatura. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Mam za pół godziny odebrać Aurusię i w domu ma się kończyć podawanie krwi. Jezu a jak coś się stanie? Jest późno i moeże wet chce iść spać. Szkoda, że ta krew nie zostanie podana u niego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted January 31, 2009 Share Posted January 31, 2009 Aurunia już w domku. Słabiutka, ale jakby wygląda lepiej. Lekarz pokazał mi ten guz. Więcej potem, teraz lecę pilnować kroplówki z krwią. Dziękuję Wszystkim za wsparcie. Są jeszcze dobrzy ludzie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted February 1, 2009 Share Posted February 1, 2009 teacherka -ufff! nie rozsiał się, to już bardzo dużo! do znudzenia będe cie namawiac na wizyte u onkologa. histologia wycietgeo guza koniecznie. i z wynikami, oraz cała resztą dokumentów - do onkologa. jest jeszcze leczenie pooperacyjne, ale internista tu ne pomże. onkolog nie jest onkologoem tylko przy okazji, on zajmuje się jedynie guzami. no, tak jak u ludzi. żeby twoja sunia miała optymalne szanse na wyjście z choroby, musi byc zbadana przz fachowca od tej choroby. a ja jestem teraz dobrej myśli! najgorsze byłoby rozsianie guza, zmiany na innych narządach, wygląda na to, że do tego nie doszło! trzymamy kciuki za pierwszą noc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stary herman1 Posted February 1, 2009 Share Posted February 1, 2009 I jak czuje się dzisiaj kruszynka??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
boksiedwa Posted February 1, 2009 Share Posted February 1, 2009 [quote name='stary herman1']I jak czuje się dzisiaj kruszynka???[/quote] też czekam na wieści :Dog_run: [URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/88165.html"]teacherka[/URL] tak jak pisze sleepingbyday koniecznie do dobrego onkologa. W Warszawie masz dr. Jagielskiego na Białobrzeskiej albo dr. Micunia na SGGW. Dr. Jagielski to polska sława w psiej onkologii i trudno się do niego dostać, bo terminy zarezerwowane na 2-3 tygodnie do przodu. U dr. Micunia znajomy leczy dobka z chłoniakiem i bardzo chwali. Nie wiem czy to prawda, ale słyszałam, że dr Micuń jest uczniem dr. J. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.