teacherka Posted February 12, 2009 Share Posted February 12, 2009 Powinnam być z Nią do końca, ale chyba nie dam rady. Widzę w myślach tę strzykawkę i igłę jak się zbliża do Suni i wiem, że będę krzyczeć, wyć a tego Aura by nie chciała. I rzeczywiście cały czas mówię i myślę ja, ja, ja. A jeśli będzie przy Niej mąż, nie ja, czy to będzie zdrada? Podobno Ją nie boli a ja się rozpadam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted February 12, 2009 Share Posted February 12, 2009 O matko.... Nie takich wieści się spodziewałam... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted February 12, 2009 Share Posted February 12, 2009 Szłam do pracy - płakałam. W pracy - płakałam. Weszłam do domu - płacz (mój) a tu SUNIA się bawi plastikową butelką:-o i poszczekuje. Rodzi sie nadzieja, która znowu umiera nocą. Spojrzę, jak śpi już się boję, że się nie obudzi i znowu histeria i nie śpię i czytam i płaczę i "męczę" weterynarza. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted February 12, 2009 Share Posted February 12, 2009 a własnie, co mówi wet? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
koss Posted February 12, 2009 Share Posted February 12, 2009 Noce zawsze takie są ...w nocy podjełam decyzje o śmierci mojego Zbója..od 2 lat się z tym borykam ,ze za wczesnie..nawet,jezeli o jeden dzień....Aura [B]przetrzyma,[/B]umierajacy pies nie bawi sie butelką ..prawda????Mocno ,mocno zaciskam kciuki.. [SIZE=1]ALE PROSZE ,NIE OPUSZCZAJ JEJ WŁASNIE TY....jezeli[/SIZE] .. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted February 13, 2009 Share Posted February 13, 2009 [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Co mówi wet?[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman][B]„Nie poddajemy się i robimy swoje”[/B], czyli leczymy.[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Szkoda, że Aura nie chce jeść. Podtykam Jej same rarytaski i nic.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Tak więc strzykawka i „na siłę”. Chociaż tak bardzo to nie trzeba używać siły. Pozwala się karmić, ale sama nie chce.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Dzisiaj dzień bez płaczu.[/SIZE][/FONT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted February 15, 2009 Share Posted February 15, 2009 Mój ukochany piesek chyba ode mnie odchodzi. Już nawet nie chce pić i chyba już nie siusia. Śpi od 4 godzin od czasu do czasu otwiera oczka. Ostatniego lekarstwa już nie chciała nawet połykać. Chciałabym, aby mogla odejść we śnie (jeśli nie ma ratunku). Kolejna noc z głowy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted February 15, 2009 Share Posted February 15, 2009 Jestem z Wami....... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
koss Posted February 15, 2009 Share Posted February 15, 2009 Jestem z Wami..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted February 16, 2009 Share Posted February 16, 2009 dopiero dzis mam net... mam nadzieję, ze arunia, jesli już jej czas, odejdzie we śnie. zycze ci tego z całego serca, teacherka. zośka miała wczoraj zdjete szwy. ma nie biegac jeszcze ze 3 tygodnie. a dzis jest 2ga rocznica jej adopcji... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted February 16, 2009 Share Posted February 16, 2009 [B][FONT=Times New Roman]Odeszła.[/FONT][/B][FONT=Times New Roman] Pomógł jej lekarz. Była przy niej moja mama. To z nią spędziła swoją ostatnią noc. Ja muszę ją dzisiaj pochować.[/FONT] [FONT=Times New Roman]Pochowam ją w ogródku i będzie ze mną już zawsze. Straciłam swoją miłość, moją kochaną suczkę, moje szczęście. Nie wiem dlaczego moja miłość nie wystarczyła. Zabrała ze sobą moją miłość.[/FONT] [B][FONT=Times New Roman]Auruniu zawsze będę cię kochała. Nikt mi Ciebie nie zastąpi nigdy!!![/FONT][/B] Panie Micha[FONT=Times New Roman]le dziękuję, że nie pozwolił Jej pan cierpieć.[/FONT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted February 16, 2009 Share Posted February 16, 2009 RIP Arunia... teacherka, nie będę cie pocieszać, nie da się. moje kondolencje... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted February 16, 2009 Share Posted February 16, 2009 [FONT=Times New Roman][IMG]http://img5.imageshack.us/img5/112/aura16luty2009vk6.jpg[/IMG][/FONT] [CENTER][FONT=Times New Roman][SIZE=3][B]Aura 27.04.1998 - 16.02.2009[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
koss Posted February 16, 2009 Share Posted February 16, 2009 [quote name='teacherka'][FONT=Times New Roman][IMG]http://img5.imageshack.us/img5/112/aura16luty2009vk6.jpg[/IMG][/FONT] [CENTER][FONT=Times New Roman][SIZE=3][B]Aura 27.04.1998 - 16.02.2009[/B][/SIZE][/FONT][/CENTER] [/quote] [COLOR=green][B][I]Miała dobre, szczęśliwe życie i Ciebie obok...[/I][/B][/COLOR] [COLOR=green][I]...daj czasowi ...czas..[/I][/COLOR] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gusia0106 Posted February 16, 2009 Share Posted February 16, 2009 Tak mi przykro..................................................... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
boksiedwa Posted February 17, 2009 Share Posted February 17, 2009 teacherka ona teraz jest wolna od bólu i szczęśliwa za TM z naszymi psiakami [*] Auruniu pobiegaj tam z moimi małpami Niusią, Fidzią i Bunią. One wychowały się z jamkami to nie zrobią Ci krzywdy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted February 17, 2009 Share Posted February 17, 2009 [B]Wielka pustka, żal i tęsknota.[/B] Inne pieski odchodzą i ludzie też. Ja odczuwam ból każdą komórką za tą JEDYNĄ. Okrywałam Ją kocykiem. Spała na poduszkach. Teraz leży w zimnym piachu. Człowiek się szarpie z dniem codziennym. Chciałby tego i tamtego a wystarczy parę chwili i zostaje pustka. Jedna córka śpi, druga gra na komputerze a ja się zastanawiam, jak można żyć tak zwyczajnie dalej. Znajomi pytają, co by było gdyby umarł mi jakiś bliski członek rodziny? Już nie widzę sensu tłumaczyć ze Aura była częścią mojego jestestwa i tę część zabrała ze sobą. Z okna widzę miejsce gdzie spoczęła. Na wiosnę obsadzę je kwiatkami. Prawie 11 lat żyłam z moim pieskiem i nie miałam pojęcia, że psy chorują! [B]Więcej pokory i więcej miłości i czasu dla najbliższych![/B] To nauka, jaka mi została po Auruni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
boksiedwa Posted February 17, 2009 Share Posted February 17, 2009 [quote name='teacherka'][B]Wielka pustka, żal i tęsknota.[/B] Inne pieski odchodzą i ludzie też. Ja odczuwam ból każdą komórką za tą JEDYNĄ. Okrywałam Ją kocykiem. Spała na poduszkach. Teraz leży w zimnym piachu. Człowiek się szarpie z dniem codziennym. Chciałby tego i tamtego a wystarczy parę chwili i zostaje pustka. Jedna córka śpi, druga gra na komputerze a ja się zastanawiam, jak można żyć tak zwyczajnie dalej. Znajomi pytają, co by było gdyby umarł mi jakiś bliski członek rodziny? Już nie widzę sensu tłumaczyć ze Aura była częścią mojego jestestwa i tę część zabrała ze sobą. Z okna widzę miejsce gdzie spoczęła. Na wiosnę obsadzę je kwiatkami. Prawie 11 lat żyłam z moim pieskiem i nie miałam pojęcia, że psy chorują! [B]Więcej pokory i więcej miłości i czasu dla najbliższych![/B] To nauka, jaka mi została po Auruni.[/quote] teacherka ludzie, którzy nie traktują psa jak członka rodziny w moim mniemaniu nie zasługują na miano ludzi :angryy: Ja wychodzę z założenia, że jeśli ktoś nie lubi moich psów-nie lubi mnie :p A na pytania tego typu jak zadają Twoi znajomi w ogóle nie odpowiadam, bo chyba lepiej podyskutować z rybą, choć bezmózga to więcej zrozumie :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted February 18, 2009 Share Posted February 18, 2009 nic dodać, nic ująć. rodzina to rodzina, niezależnie od ilości nóg. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
entera Posted February 18, 2009 Share Posted February 18, 2009 tak mi przykro ....... ale najbliżsi też niestety odchodzą...... kiedy odeszli moi przyjaciele....... Atos [*] i Rudi [*] przekonałam się, że już wiem......dlaczego tak cierpię ....... ja je dopuściłam najbliżej siebie.....dużo bliżej niż większość ludzi.... byli tak bardzo blisko i nigdy nie zawiedli.............. pozostała pustka, która boli.........strasznie.......... teraz są ze mną inne psy........ bardzo je kocham......... ale o tamtych, niepowtarzalnych i jedynych nigdy nie zapomnę....... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
M@d Posted February 18, 2009 Share Posted February 18, 2009 DOBZE ZROBIŁAŚ! Po naszym Beksie płakaliśmy długo i czasem jeszcze po 1,5 roku łza nam się zakręci... :-( Ponad 18 miesięcy żył z wyrokiem (stłuszczenie watroby), ale czuł się dobrze, biegał, skakał, tylko nie mogł jeść mięsa i nabiału ... Załamanie przyszlo nagle. przez 2 dni siedziałem u weta trzymając go za łapę podczas kroplówek. 2 dnia nastapiło zatrzymanie pracy nerek i rozważaliśmy eutanazję, ale wieczorem nerki RUSZYŁY! Klinikę zamykali, a musiał być pod nadzorem weta, szukaliśmy kliniki z "intensywną terapią", znaleźliśmy, ale nie dali nam z nim zostać. :shake: Kiedy go zabieraliśmy z kliniki do tej nocnej, nagle wstał, polizał nas po twarzach. Cieszyliśmy się jak dzieci, że mu już lepiej! O 4 nad ranem już go nie było, mimo reanimacji jego osłabione ciałko się poddało :shake: Na szczęście nie cierpial, ale zostal żal, że odszedł w obcym miejscu bez naszej obecności ... :-( Nadal jest z nami i w naszych sercach i fizycznie (w hermetycznym pojemniku niedaleko domu ...) Jak w wierszu - dusza psa jest niedaleko, bo przy Państwu jest "Psie Niebo"... Ostatni weekend jego krotkiego 5. letniego życia. W następną sobotę nad ranem już nie żył ... [IMG]http://images32.fotosik.pl/221/d58954d3515160bemed.jpg[/IMG] Jak napisala sleepingbyday : "Rodzina to rodzina, niezależnie od liczby nóg..." Trzymam kciuki za Zośkę! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted February 22, 2009 Share Posted February 22, 2009 Witam Mojej Aurusi nie ma już tydzień. To znaczy nie ma jej w moim łóżeczku, bo widzę Ją za oknem:-(. Od 2 dni dzień i noc śledzę losy niechcianych piesków - szczególnie jamników. I czuję potrzebę oddania swojej miłości własnie takimu psiakowi (te z rodowodem i giełdy sobie poradzą). Jest tyle nieszczęścia. Jak zdecydować komu pomóc i czy jestem gotowa, aby znowu cierpieć? Mam mały ogródek i mały domek i chyba pojemne serduszko. Nie wolno tego chyba marnować. Nie wiem, co robić? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
boksiedwa Posted February 22, 2009 Share Posted February 22, 2009 [quote name='teacherka']Witam Mojej Aurusi nie ma już tydzień. To znaczy nie ma jej w moim łóżeczku, bo widzę Ją za oknem:-(. Od 2 dni dzień i noc śledzę losy niechcianych piesków - szczególnie jamników. I czuję potrzebę oddania swojej miłości własnie takimu psiakowi (te z rodowodem i giełdy sobie poradzą). Jest tyle nieszczęścia. Jak zdecydować komu pomóc i czy jestem gotowa, aby znowu cierpieć? Mam mały ogródek i mały domek i chyba pojemne serduszko. Nie wolno tego chyba marnować. Nie wiem, co robić?[/quote] Czytaj, obserwuj a jak trafisz na właściwego to będziesz wiedziała, że to właśnie ten jeden jedyny ;) Pamiętaj, że "nowy" psiak nie zajmuje miejsca poprzednika, nie będzie do niego podobny, on ma zajmować nasz czas i nasze myśli żebyśmy nie zwariowali. Twoja Aurusia na pewno będzie dumna, że znalazłaś kogoś komu możesz pomóc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teacherka Posted February 22, 2009 Share Posted February 22, 2009 Tak bardzo Ją kochałam, że teraz nie mam, co zrobić z tym uczuciem. Chodzę na Jej grobik. I miotam się, co dalej:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ma_ruda Posted February 22, 2009 Share Posted February 22, 2009 [quote name='teacherka']Witam Mojej Aurusi nie ma już tydzień. To znaczy nie ma jej w moim łóżeczku, bo widzę Ją za oknem:-(. Od 2 dni dzień i noc śledzę losy niechcianych piesków - szczególnie jamników. I czuję potrzebę oddania swojej miłości własnie takimu psiakowi (te z rodowodem i giełdy sobie poradzą). Jest tyle nieszczęścia. Jak zdecydować komu pomóc i czy jestem gotowa, aby znowu cierpieć? Mam mały ogródek i mały domek i chyba pojemne serduszko. Nie wolno tego chyba marnować. Nie wiem, co robić?[/quote] Ja mam to juz za sobą:-(, więc mogę podzielic sie swoim doswiadczeniem. O tym, ze kiedyś Punia bedzie miała nastepczynię "z adopcji" myślałam już wtedy, gdy to kiedyś wydawało się bardzo odległe i nierealne ale, o czym myślałam zawsze z lękiem, nieuniknione. Tak jak Ty uważam, że "te z rodowodem i giełdy sobie poradzą" a poza tym uratowanie bezdomnego pieska będzie w pewnym sensie darem dla Puni. I tak się stało. Na dogomanię trafiłam już po śmierci Puni- niestey wtedy mogłam juz tylko szukać wytłumaczenia tego co się stało:placz: ale jednocześnie zaczęłam poszukiwać psa, który będzie mnie potrzebował. Znalazłam- trzy miesiące po odejściu Puni "mój dom" znalazła Fraszka. Ale wczesniej założyłam Puni wątek na Tęczowym Moście (do tego też musiałam "dojrzeć":cool3:). Bardzo mi to pomogło nie tylko dlatego, że dla mnie to jedyne miejsce, w którym mogę odwiedzać Punię. Bardzo ważne jest dla mnie wsparcie i zrozumienie jakie tam otrzymałam. Po 2 latach i 5 miesiącach nadal brakuje mi Puni. Wciąż usiłuję znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego odeszła tak nagle? Fraszka z pewnością jej nie zastąpiła w moim sercu ale jest obok. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.