socurek Posted March 16, 2015 Posted March 16, 2015 My byliśmy znowu ostatnio na USG. Okazało się, że 1,6 cm twór, który Noruś ma w śledzionie pozostał dokładnie taki sam... ale najprawdopodobniej jest jeszcze drugi, 2,2 cm. Za miesiąc robimy kolejne USG. Żal by mi było go znowu ciąć... Quote
sleepingbyday Posted March 17, 2015 Posted March 17, 2015 trzymam kciuki. nie wiem, wydaje mi się, ze jak dorastają kolejne, to coś jest na rzeczy, ale to opinia laika, więc nie zwracaj uwagi. Quote
eve1804 Posted March 19, 2015 Posted March 19, 2015 Witam wszystkich. Nigdy nie pomyślałam, że to może spotkać mojego psiaka ale niestety tak się stało . W poniedziałek strzeli nam dwa tygodnie od operacji. Już od dawna zauważyliśmy u niego "boczki" , był leniwy, szybko się męczył i jak na skundlonego jamnika ważył 17 kg - wiec dość sporo. Ma14 lat więc lekarze wszystko zganiali na wiek, a boczki ? Stwierdzili ,że tłuszczyk gdzieś się musiał odkładać. 2 tygodnie temu któryś raz z kolei był smutny, brzuch napuchniety, ogólnie było widać ,że coś mu dolega. Diagnoza? Wzdęcia . Zrobiliśmy jednak usg i okazało się, że ma wielkiego guza na śledzionie 12 na 11 cm i pies do uśpienia. Szok i niedowierzanie . Pojechaliśmy do innego i wet stwierdził, że skoro pies jest jeszcze energiczny i ogólnie nic mu nie dolega to warto spróbować. I udało się. Jeszcze w dzień operacji doszedł do siebie. Wet aż był w szoku, że tak dobrze się goi, a pies w trybie natychmiastowym doszedł do siebie. Ma tylko anemię i niedokrwistość ale powiedział ze nie ma co się dziwić bo guz juzż krwawił. Teraz oczywiście witaminki dostaje i mam nadzieje ze wyniki będą lepsze. Martwi mnie jedynie wygląd blizny. Niby ładnie się zagoiła ale nie jest płaska tylko taka wypukła. Wet twierdzi, że tak będzie bo to mięśnie się zrastaja ale ja teraz się zrobiłam taka podejrzliwia , że do wszystkiego chciałabym mieć pewność. Jak to jest u Was z bliznami? Przepraszam za tak długi post i pozdrawiam wszystkich. Ciesze się bardzo,że tu trafiłam bo po tym jak się dowiedziałam o guzie to był to pierwszy wątek na jaki trafiłam i przyznam że mimo tych smutnych historii te szczęśliwe dodały mi nadzieji 1 Quote
sleepingbyday Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 ta blizna to pikuś, psiak nie ma planów zaistnienia w modellingu (bo za stary... heheszki). dobrze, że wszystko ok. czy wycinek guza poszedł do badań?? błagam, eve, nie ma takiego wyrazu jak uspanie. pies może być "do uśpienia". psa się usypia, nie usapa albo co.... Quote
eve1804 Posted March 20, 2015 Posted March 20, 2015 ta blizna to pikuś, psiak nie ma planów zaistnienia w modellingu (bo za stary... heheszki). dobrze, że wszystko ok. czy wycinek guza poszedł do badań?? błagam, eve, nie ma takiego wyrazu jak uspanie. pies może być "do uśpienia". psa się usypia, nie usapa albo co.... sorka pisałam z tel w pośpiechu i dużo literówek mi się wkradło. Co do badania to niestety nie. Wszystko tak szybko się działo, że dopiero po operacji zaczęłam się tak konkretnie wczytywać w temat. Lekarz nawet nie wspomniał o tym. Nawet o wynikach krwi po operacji nie wspomniał. Dopiero nam inna lekarka podpowiedziała. Jak to on powiedział jest starej daty i nie naciąga ludzi na koszty. Wytłumaczyłam oczywiście, że koszty nie mają znaczenia w tej sytuacji. Niestety nie mieszkam w Wawie i nie mam dostępu do super lekarzy więc wybraliśmy najlepszego z możliwych. Jak się dopytywaliśmy powiedział tylko , że 90% guzów śledziony to guzy złośliwe i 3 miesiące po operacji pokażą czy będą przeżuty czy nie. W każdym razie póki co stwierdził,że inne narządy ma czyste. Teraz przy badaniach krwi chcę też zrobić prześwietlenie płuc , bo o tym oczywiście też nie wspomniał. Pewnie jakbym spokojniej podeszła do tematu i nielamentowała to bym poczytała trochę więcej i bym wiedziała na co zwrócić uwagę weterynarzowi a tak to niestety emocję wzieły górę i dopiero po operacji się wszystkiego dowiedziałam. Quote
pj. Posted March 21, 2015 Posted March 21, 2015 Eve, szkoda, że guz nie poszedł na badania ale doskonale rozumiem Twoją sytuację. Mnie krew mnie zalewa nawet w Warszawie,gdzie jest przecież o niebo lepiej. Trafić na dobrego weta to cud.Jednak jeśli to byłby (odpukać!) naczyniomięsak, częsty nowotwór śledziony, to pies bez chemii ma chyba mniej niżte 3 miesiące...My już po, wszystko w porządku, Baksio dziś tarzanko w trawie i zakopywanie znalezionych skarbów.wczorajsza operacja mega stresujący dzień ale nie było tak źle, jak myślałam.teraz będą kontrole rtg co jakiś czas i jak odsapnie spróbujemy coś zadziałać z łapami.Pierwsze doświadczenie z kliniką dr Jagielskiego na Białobrzeskiej bardzo pozytywne.weteran wojenny <3[attachment=10811:11075917_1072143472801313_1769223126_n.jpg] Quote
eve1804 Posted March 21, 2015 Posted March 21, 2015 Po cichu liczę jednak na to , że guz nie był złośliwy. Tak sobie myślę, że przez tyle co go nosił to by już dał przerzuty jakieś. Quote
sleepingbyday Posted March 23, 2015 Posted March 23, 2015 to prawda, wielu lekarzy nawet nie wspomina o potrzebie badań i co zrobić. eve, trzymam kciuki :-), pj, super, pozdrowienia dla rekonwalescenta :-) Quote
eve1804 Posted March 23, 2015 Posted March 23, 2015 Niestety nie rozumiem takiego czegoś. Pomijając fakt ze zwierzę jest jak członek rodziny to skoro ktoś płaci 500 zł za operacje to jakieś drobnostki 200 zł to już pikuś. Zresztą lekarz za to nie płaci wiec co go obchodzą koszty które sadze ze nie maja znaczenia dla ludzi którzy chcą ratować swego pupila. Quote
sleepingbyday Posted March 24, 2015 Posted March 24, 2015 no cóż, taki jest real. wyobrażam sobie (ale tego nie wiem), że część weterynarzy jest "starego chowu" i medycynę psia ogranicza do ograniczonego zakresu, a część nie wspomina o tym, bo ludzie nie uważają takich wydatków za potrzebne "bo bez przesady". kilka razy zaproponował/zalecił, uslyszał focha i dał sobie spokój. nie wiem, tak sobie wyobrażam. a, no być może część wetów nie słyszała o mozliwosci.... niestety to też pewnie ma miejsce. Quote
klaragniezno Posted March 24, 2015 Posted March 24, 2015 Witam. Mój przyjaciel wkrótce skończy 10,5 roku (boser).Cały czas było dobrze (nie licząc alergii pokarmowej). Później pojawił się nadziąślak, który na szczęście nie naprzykrzał się. Niedawno, przy rutynowych badaniach, wyszło, że psiak ma dwa nowotwory i chorą trzustkę. Od tego momentu wszystko potoczyo się szybko, nawet nadziąślak się rozrósł. Zaczęliśmy od ratowania trzustki i na początku nawet troszkę wyniki poprawiły się. Niestety po kolejnej dawce antybiotyków wyniki są dużo gorsze, niż na początku leczenia, a nowotwory przez ten czas rozrosły się. Trzustka nie reaguje na leki. Nowotworów (jeden jest w okolicy śledziony, drugi w jądrach) nie da się leczyć sterydami, bo pies nie dożyje końca kuracji. Operacja jest ogromnym ryzykiem, pomimo zastosowania narkozy wziewnej. Sama operacja jest wielką niewiadomą, bo nie wiemy co dokładnie lekarz zastanie w środku. Jest szansa, że operacja się powiedzie, a pies przeżyje jeszcze kilka miesięcy w zdrowiu. Jednak może być też i tak, że w środku są zrosty, albo, że trzustka już jest w bardzo złym stanie i to nie przez sąsiadujący nowotwór. Boję się, że pies zejdzie podczas operacji. Ale boję się też tego, że nie wykorzystam jedynej szansy, która może mu dać jeszcze kilka miesięcy życia. Operacja w piątek. Quote
sleepingbyday Posted March 25, 2015 Posted March 25, 2015 klara, trzymamy kciuki! z opisu wygląda, że operacja jest szansa na przedłużenie życia, każdy z nas by ją wykorzystał. wątpliwości - wydaje mi się -- wynikają ze strachu o psa, bo wybór jest oczywisty, próbujesz ratować przyjaciela! Quote
eve1804 Posted March 26, 2015 Posted March 26, 2015 Klara u nas tez operacja była niewiadomą. Wet nie wiedział czy będzie można wyciac sledzione. Czy guz się połączył z innymi organami i czy nie ma przerzutow. Powiedzial ze jak bedzie zle to go nie wybudzi juz. Masakra bylo czekanie. Teraz po kontrolnych wynikach lekarz się nie mógł nadziwić ze to ten sam pies. Teraz prawie 3 tyg po operacji wyniki super. Pies jak nowy. Trzymam kciuki za Was :) Quote
klaragniezno Posted March 27, 2015 Posted March 27, 2015 Dziękuję za ciepłe słowa. Operacja trwa. Niestety raczyska nie da się usunąć. Jest połączony ze śledzioną, trzustką, nerką, aortą i jest blisko kręgosłupa czy tak jakoś (weterynarz dzwonił w trakcie operacji, do tego moje skołowanie ...). Paskud jest ogromny, ma 18 cm! Próbują go wyłuskać (jeśli nie pokręciłam nazwy). Szansa na dalsze godne życie jest. Kiedy usypiał, powiedziałam mu "do zobaczenia". Nie wiem jak doszłam do domu. Dłoń, w której ściskałam smycz, była biała. Legowisko specjalnie przygotowane, by było mu wygodnie po operacji. Czekam. Serce wali jak oszalałe. Quote
klaragniezno Posted March 27, 2015 Posted March 27, 2015 Raczysko wyłuszczone, kastracja zrobiona. Czekamy na wybudzenie. Ricksoniku, WALCZ! Quote
klaragniezno Posted March 27, 2015 Posted March 27, 2015 Niedawno wróciliśmy z 'wyskoku na siusiu'. Zaskoczył mnie swoją sprawnością. W domu wypoczywa; nie rusza się z legowiska, a wodę mu podajemy. Jutro ma kontrolę. Podczas operacji usunęli mu też śledzionę, ale trzustka wyglądała lepiej niż wskazywały wyniki. Eve1804, muszę poszperać i doczytać o Twoim psiaku. Buziaki dla Waszych czworonogów. Pozdrawiam Quote
eve1804 Posted March 27, 2015 Posted March 27, 2015 Klara mam nadzieje ze wszystko skończy się dobrze. My swojemu wodę z ręki dawalismy z początku i jedzenie tak samo. Tak jakby się bał jeść z miski. Trzymam kciuki żeby doszedł tak samo szybko do siebie jak mój :) Quote
klaragniezno Posted March 29, 2015 Posted March 29, 2015 No właśnie, nasz miał tak samo z jedzeniem i piciem z miski. Teraz czasem sam podejdzie do miski, ale głównie wszystko mu podajemy. Coraz więcej chodzi. Od dziś niestety 'klosz' i przemywanie jednej rany (trochę ją rozlizał). Niesamowite, jak zmieniła mu się sierść (na plus) od operacji. Chciałbym aby dwa tygodnie minęły bezproblemowo i szybciej ;) Eve, jak Twój pies? Quote
eve1804 Posted March 29, 2015 Posted March 29, 2015 Mój jak nowo narodzony. Anemii juz nie ma. Krwinki ładnie się odnawiaja. Póki co jest okej. Juz prawie blizny nie widać.Ale mam go na oku cały czas i bacznie obserwuje 1 Quote
klaragniezno Posted March 29, 2015 Posted March 29, 2015 Eve, to cieszy. Zazdroszczę tego etapu. Boli mnie stan mego psa i do tego ten 'klosz' ... Czy polecano Wam kapsaicynę jako naturalną chemioterapię? Quote
eve1804 Posted March 29, 2015 Posted March 29, 2015 Nic nam niestety nie polecane :( Dziwie się bo doświadczony wet z prawie 30 letnim stażem a takie podejście. A jeśli chodzi o ten klisz to my swojemu kupiliśmy taki pompiwany - jak kolo ratunkowe.Jakas nowość ponoć Fajna rzecz i wygodniejsza. Nie wiem jak się foty tu wstawia bo bym pokazała. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.