Jump to content
Dogomania

Pies po usunięciu śledziony


dzanus

Recommended Posts

  • 6 months later...

Witam. Czytałam wasze wszystkie wpisy nA tym forum we wszystkich złych chwilach których przeszłam. Moja historia zaczęła sie gdy mój 12 letni mieszany owczarek Czarus któregoś wieczoru przewrócił sie.. Niestety mieszkam w swinoujsciu małym mieście w którym nie ma profesjonalnych weterynarzy jak sie okazało .. Po tym zdarzeniu cała noc czuwając przy psie stekajacym z bólu (próbując dzwonić do lokalnych wet.) rano poszłam do jednego z nich i usłyszałam ze pies jest stary i ze moze zasłabł ,moze miał zawAl i dostał leki na serce i przeciwbólowe . Po 2 dniach nie widząc poprawy i widząc obrzek brzucha pojechaliśmy do kliniki w nowogardzie. Lekarz odrazu robiąc usg postawił diagnozę nowotworu na sledzionie. Kazał operować natychmiast ponieważ guz miał pecherzyki których pęknięcie mogło doprowadzić do krwotoku. Pies ma 12 lat dlatego zawalił sie mój świat ponieważ nie było pewności ze przeżyje narkoze i lekarz powiedział ze jeśli otworzą psa i guz bedzie rozprzestrzeniony to nie operuje sie dalej.. Koczowalismy przed klinika dobrych pare godzin które trwała operacja.. Okazało sie ze guz na sledzionie miał aż 3,5 kg!!!! Operacja sie udała ,piesek sie trzymał. Weterynarka aststujaca przy operacji mówiła ze ręce jej mdlaly trzymając ten guz gdy weterynarz go odcinał.. Zabraliśmy wybudzonego psa do domu,wybudzanie było ciężkie i histeryczne. Po operacji czuwalam z czarusiem całe noce . 5 dni i nocy bez snu. Naszczescie z dnia na dzień była poprawia ,pies jadł, chodził na dwór .. Dzis mija 6 kwietnia a pod koniec lutego była operacja. Dzis jest juz wszystko jak przed operacja a nawet lepiej - widać ze piesek czuje sie lżej .. -3kg w brzuchu to duzo .. W tych ciężkich chwilach które przechidzilidmy cały czas czytałam to forum pocieszajac sie i cieszę sie ze ono powstało ;-) mam nadzieje ze wasze psiny maja sie dobrze ? Pozdrawiam i całuje lapki ;*******

Link to comment
Share on other sites

klaudia, nie chce się wierzyć, 3,5 kg i dobre histo!

świetna, pozytywna historia, trzymamy kciuki za twojego dziadka, oby żył w zdrowiu jeszcze długo. pamietaj jedynie o porządnym i całorocznym zabezpieczaniu przeciwkleszczowym, sledziona to rezerwuar krwi i prze każdej chorobie krwi (a taką jest babeszja), trzeba koniecznie wetowi powiedziec, ze pies bez śledziony jest. ale najlepiej profilaktyka, zabezpieczenie i mimo to sprawdzanie po spacerach, czy psiak nie ma pasażera.

boje sie zaglądac na ten wątek, bo problemy ze śledziona to rosyjska ruletka, i bałam sie czytając twojego posta, jak się sprawa zakończy, a tu super pozytywny finał. mieliście farta, zwłaszcza, że az dwa dni od objawów do diagnozy. pies w czepku urodzony :-)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witam,

chciałam się podzielić swoją historią dlatego, że może przyda się ona innym na przyszłość. Mój pies niecałe 15 lat, średniego wzrostu, kundelek jest właśnie trzecią dobę po operacji wycięcia nowotworu śledziony. Dzisiaj zabieram go do domu po 3 dniowej hospitalizacji.Ale od początku: pies dosyć często przechodzi badania gdyż od 3 lat borykamy się z wysokimi wskażnikami Alat, Aspat i AP. W sierpniu 2013 r., wyniki znacząco się pogorszyły. Po 3 miesiącach wyniki poprawiły się o połowę po zastosowaniu leków wspomagających wątrobę, karmy RC HEPATIC i RC Renal. W październiku USG jamy brzusznej wykazało słaby stan wątroby, podejrzenie nowotworu wątroby bądź innej zmiany wytwórczej, poza tym w jamie brzusznej czysto. Mieliśmy robić cyklicznie badania.Tydzień temu powtórka morfologii i badań biochemicznych krwi, wynik: morfologia wzorowa, biochemia niestety znów pogorszenie: ASPAT w normie, ALAT 480, AP 1050. USG jamy brzusznej: wątroba jak wyżej, guz 60 mm na śledzionie. Zalecenie: jak najszybciej do operacji.Pies czuł się świetnie dlatego zastanawiałam się czy warto go męczyć operacja w tym wieku i ryzykować, że nie przeżyje bądź narażać go na ból. Szczególnie , że jeden z 4 wetów z którymi się konsultowaliśmy delikatnie zasugerował, że nie warto operować bo najprawdopodobniej zmiana jest złośliwa i nawet jesli pies się obudzi to na pewno będą przerzuty za chwilę. Ostrzegał też , że pies ma słabą wątrobę i może sobie nie poradzić z rekonwalescencją przy operacji. Miałam ogromny dylemat, ale myśl o nagłym pęknięciu takiego guza i rozlaniu się go w brzuchu mojego Maluszka, nie dawała mi spać. W końcu 23 maja decyzja operujemy. Zastosowano u niego nakrozę wziewną, wybraliśmy klinikę z bankiem krwi na miejscu w razie ewentualnej potrzebie wykonania transfuzji. Zostaliśmy ostrzeżeni , że z racji wieku psa i stanu wątroby może być różnie. Po 3 godzinach operacja się skończyła psu wycięto guza wraz ze śledzioną, jakaś zmianę przy nerce ok 6 cm i pobrano wycinek wątroby do badania gdyż były na niej jakieś dwa ogniska-podejrzenie przerzutów. Pies długo wybudzał się z narokozy bo ok 20 godzin, potem całą noc waczono o jego życie, gdyż mimo, że wyniki morfologii miał wzorcowe to miał słabe ciśnienie tętnicze krwi, szybki oddech oraz był bardzo słaby. Zakładałam już najgorsze i zaczęłam się obwiniać, że oddałam go na ta operację. Nie mogłam znieść myśli , że pies szedł do lecznicy wesoły w dobrej formie, a teraz może z niej już nie wyjść. Następnego dnia otrzymałam wiadomość, że stan psa się znacząco poprawił i popołudniu wyszłam z nim już na pierwszy spacer przed lecznicę. Pies mimo, że jeszcze oszołomiony, dość ładnie się poruszał i wypróżniał na spacerze. Jednak zachowywał się tak jakby mnie nie poznawał jeszcze lub był na mnie obrażony , że go zostawiłam w lecznicy. Dzisiaj odbieram go z lecznicy, stan jest stabilny. Oczywiście nie gwarantuje nam to jeszcze niczego. Czekamy na wyniki badań histopatologicznych, mają być za tydzień. Poza tym jest pytanie jak będzie teraz radziła sobie jego wątroba po takim obciążeniu jakie przeszedł. Jednak dziś wiem, ze nie żałuje operacji dałam mu szanse na dłuższe życie, nie mogłam pozwolić odchodzić mu w bólach w razie pęknięcia guza. Teraz modlę się, żeby mu się udało i żebyśmy mogli się cieszyć jego towarzystwem jeszcze długo długo, choć ma już 15 lat co nie wróży najlepiej.

Link to comment
Share on other sites

martka.
mocno sie trzymajcie. wyniki histo ważne, bo mogą, choć nie muszą, dać wskazówki na ew. leczenie onkologiczne, jeśli będzie potrzebne i/lub mozliwe. gdzie mieszkasz? macie onkologa w zanadrzu?

zwyżka samopoczucia i stabilnośc to bardzo ważna sprawa,ale faktycznie jeszcze nie minął ten czas możliwych kryzysów. szkoda, ze teraz takie upaly - trzymajcie go w jak największym chłodzie, spacery poza najgorszymi godzinami.

nie wiem, może pomyslec o karmie convalescence, albo innej mocno wzbogaconej dla rekonwalescetów? taka karmę trzeba oczywiście skonsultować z wetem, czy to się nie kłóci z innymi schorzeniami psiaka.

trzymamy mocno kciuki. nie myśl, że był wesoły i żywotny, jak szedł do kliniki - miał guza na śledzionie i jakby ten się rozlał, to u młodego, na innych organach zdrowego psa to mega duże ryzyko i wieksze cierpienie. dobrze zrobiłaś. niezależnie, jak się sprawy potoczą, bo trzeba brać pod uwage i wiek i pozostałe choroby, a zwłaszcza wątrobę, to ta śledziona była jak miecz damoklesa.

dawaj znac, jak dżentelmen sie miewa!

Link to comment
Share on other sites

Dziś pies już w domu, forma ogólnie nienajgorsza jednak jeszcze mocno słaby chwieje się na nóżkach, ale na spacery wychodzi chętnie. Załatwia się również na spacerach. Niestety dzisiaj po tym jak wrócił do domu, po 2 godzinach wyszedł się wypróżnić i zaraz po tym zwymiotował w niewielkiej ilości lekko żółtą ciągnącą się gęstą śliną. Później przez kilkanaście minut miał objawy takie jakby się lekko krztusił. Pojechaliśmy do lecznicy, dostał zastrzyk przeciwwymiotny i wrócił do domu. Jutro wizyta kontrolna u naszego weta. Pies niestety nadal nie chce pić ani jeść. Jesteśmy z Łodzi, niestety nie mamy onkologa, może możecie coś polecić? kogoś z Łodzi?

Link to comment
Share on other sites

Eh.. Dzisiaj znowu rano wizyta u Weta, pies miał gorączke prawie 40 stopni-bardzo wysoką, był słaby, odwodniony, raz zwymiotował brunatną śliną z białymi kulkami(jakby ścięte białko). Dostał kroplówkę. Po niej poczuł się lepiej temp. była już w normie. Wrócilismy do domu i pies po raz pierwszy od kilku dni doszedł sam do misku i napił się wody. To chyba dobry znak. Teraz śpi już od 5 godzin z małymi przerwami na siku. Nie wiem czy się martwić czy cieszyć...Za chwilę kolejna wizyta u weta na wieczorną kroplówkę. Niestety maleństwo nadal nie chce jeść.:(

Link to comment
Share on other sites

byle pi, jak na razie. że spi to nic dziwnego, pies niemłody, chory, po poważnej operacji.
niestety na razie nie można powiedzieć, że niebezpieczeństwo za wami, ale bądźcie czujni i... nie dajcie mu odczuć, ze się stresujecie. pozytywne emocje, pozytywny dźwięk głosu ale tez czujność na to, co się z psem dzieje.
trzymam mocno kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Witam,

dzisiaj pies po raz pierwszy obudził się bez gorączki, je i pije normalnie od 2 dni bez wymiotów. Dzisiaj byliśmy na kontroli u weta, zdjęto mu już wenflon, dostał 2 zastrzyki i kazali sie pokazać jutro. Brzuch miękki bez podejrzeń powikłań pooperacyjnych. Pies jeszcze troche utyka na tylne łapy, ae chętnie wychodzi na dłuższe spacery na dwór. Oczywiście czekamy jeszcze na badania histo, nie spodziewam się dobrych wieści, ale mimo tego cieszę się, że pies powoli dochodzi do siebie po operacji i mam nadzieje, że najgorsze-przynajmniej narazie-minęło.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio dużo czytam o nowotworach śledziony u psa i cały czas mnie zastanawia skąd się bierze założenie, że psy po usunięciu ńowotworu śledziony żyją jeszcze między 3 a 6 miesięcy. Trochę mnie to przeraża nie ukrywam, bo mój pies właśnie jest dwa tygodnie po zabiegu i czuje się rewelacyjnie mimo swoich 15 lat. Je, pije, wypróżnia się normalnie, jest ruchliwy i wesoły tak jak przed operacja i ma oczywiście wilczy apetyt jak zawsze. Morfologia wyszła wzorowa jak u młodego psa i to już tydzień po zabiegu. Dlatego trochę martwią mnie te perspektywy 3-6 miesięcy. Nie mam jeszcze wyników histopatologii, ale gdzieś w głębi mam nadzieję, że skoro pies dość szybko doszedł do siebie po zabiegu i znakomicie się czuje to może jeszcze się trochę nim pocieszę.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio dużo czytam o nowotworach śledziony u psa i cały czas mnie zastanawia skąd się bierze założenie, że psy po usunięciu ńowotworu śledziony żyją jeszcze między 3 a 6 miesięcy. Trochę mnie to przeraża nie ukrywam, bo mój pies właśnie jest dwa tygodnie po zabiegu i czuje się rewelacyjnie mimo swoich 15 lat. Je, pije, wypróżnia się normalnie, jest ruchliwy i wesoły tak jak przed operacja i ma oczywiście wilczy apetyt jak zawsze. Morfologia wyszła wzorowa jak u młodego psa i to już tydzień po zabiegu. Dlatego trochę martwią mnie te perspektywy 3-6 miesięcy. Nie mam jeszcze wyników histopatologii, ale gdzieś w głębi mam nadzieję, że skoro pies dość szybko doszedł do siebie po zabiegu i znakomicie się czuje to może jeszcze się trochę nim pocieszę.

Link to comment
Share on other sites

Bierze się stąd, że takie są rokowania u psów ze złośliwym nowotworem śledziony, który daje przerzuty.
Psy bez śledziony, której usunięcie było związane z nowotworem niezłośliwym albo w ogóle z jakąś naroślą nienowotworową nie mają takich rokowań.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za info Gusia. Mi weterynarz powiedział, że najprawdopodobniej zmiana u Dzekiego jest złośliwa bo w tym wieku psy miewają same złośliwe, ale mimo tego wysłaliśmy na histopatologię. Mimo wszystko jednak mam nadzieję, że się dobrze skończy..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martka0905']Dzięki za info Gusia. Mi weterynarz powiedział, że najprawdopodobniej zmiana u Dzekiego jest złośliwa bo w tym wieku psy miewają same złośliwe, ale mimo tego wysłaliśmy na histopatologię. Mimo wszystko jednak mam nadzieję, że się dobrze skończy..[/QUOTE]

bardzo dobrze ze wysłaliście wycinek na badania
nam przy Michasiu też mówili, że guz na oko wygląda na złośliwy
ale badania histopatol. tego nie potwierdziły
Michas po operacji żył jeszcze prawie 2 lata (bez 2 tyg.)
poczekajcie zatem na wyniki badań

i głowa do góry!
super ze psiak tak szybko dochodzi do siebie :)

Link to comment
Share on other sites

Dużo bym dała, żeby mieć Dziekiego jeszcze dwa lata. A ile lat miał Michaś jak miał operację wycięcia guza? Czy jego wątroba była wtedy w dobrym stanie? mój niestety od kilku lat zmaga się z podwyższonymi próbami wątrobowymi przed operacją ALAT 480, AP 1050, ASPAT 35.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martka0905']Dużo bym dała, żeby mieć Dziekiego jeszcze dwa lata. A ile lat miał Michaś jak miał operację wycięcia guza? Czy jego wątroba była wtedy w dobrym stanie? mój niestety od kilku lat zmaga się z podwyższonymi próbami wątrobowymi przed operacją ALAT 480, AP 1050, ASPAT 35.[/QUOTE]

Michał wcześniej nam nie chorował
z watrobą z tego co pamiętam nic mu nie dolegało
operacje miał w wieku 9 lat i kilku miesięcy
żył do 11 lat i 4 miesiące
Michał był berneńczykiem
a one wg książek żyją ok 7-9 lat
podobno rzadko dożywają 10 lat
ale są też takie co żyją i 12 lat :)
więc operację Michał miał jak był już w podeszłym wieku

martka, najważniejsze sa wyniki histopatoligicznego badania
przede wszystkim na nie trzeba poczekać

Link to comment
Share on other sites

a kiedy te wyniki? bo juz dość długo czekacie, tak na oko.

cieszę się, że psiak w dobrym stanie. teraz mozna już sie porządnie cieszyć. oczywiście skoro ma inne choroby, no to wciąż trzeba go leczyć, ale przynajmniej ta operacja się udała, mimo ryzyka. to sukces w jego wieku i wątrobowym stanie zdrowia.

Link to comment
Share on other sites

Witam,
otrzymałam wczoraj świetne wieści. Wycięty guz śledziony okazał się zwykłym jej przerostem bez komórek nowotworowych, pobrany wycinek wątroby nie wykazał obecności nowotworu , ale przewlekłe zapalenie wątroby, natomiast narośl wycięta przy nadnerczu to gruczolak niezłośliwy. Cieszę się, że lekarz po otworzeniu dzekiego zdecydował się go perować bo podobno na ko wygladao mu to na złośliwy nowotwór zarówno śledziony jak i wątroby i miał wątpliwości czy w ogóle cokolwiek mu jeszcze wycinać. Piec natomiast w świetnej formie, ma apetyt, lubi wychodzić na spacery. Jutro jadę z nm do weta ustalić jeszcze jak można bardziej wspomagać mu wątrobę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martka0905']Witam,
otrzymałam wczoraj świetne wieści. W[B]ycięty guz śledziony okazał się zwykłym jej przerostem bez komórek nowotworowych, pobrany wycinek wątroby nie wykazał obecności nowotworu , ale przewlekłe zapalenie wątroby, natomiast narośl wycięta przy nadnerczu to gruczolak niezłośliwy. [/B]Cieszę się, że lekarz po otworzeniu dzekiego zdecydował się go perować bo podobno na ko wygladao mu to na złośliwy nowotwór zarówno śledziony jak i wątroby i miał wątpliwości czy w ogóle cokolwiek mu jeszcze wycinać. Piec natomiast w świetnej formie, ma apetyt, lubi wychodzić na spacery. Jutro jadę z nm do weta ustalić jeszcze jak można bardziej wspomagać mu wątrobę.[/QUOTE]

super wiesci martka :)
cieszę się razem z Tobą :)

jesteś kolejnym przykładem że nie ma co wierzyć "na oko" tylko wysyłac wycinki do badania !

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...