Jump to content
Dogomania

Pies po usunięciu śledziony


dzanus

Recommended Posts

[quote name='sleepingbyday']wieści rewelacyjne! to teraz tylko wątrobę naprawić i będzie git. być moze karma dla wątrobowców też by się zdała?

a na oko to się wódkę leje....[/QUOTE]

i chłop w szpitalu podobno na oko umarł ;)

Link to comment
Share on other sites

Niestety karmę dla wątrobowców mój Dzieki je już od 3 lat, tak samo jak przyjmuje leki ja wspomagające. Od tego tygodnia pies dostaje podobno najlepszy lek SAMYLIN(niestety drogi, ae a podobno super efekty w leczeniu tego narzadu). Dziś powtórzyliśmy badanie krwi i morfologia w normie ASPAT w normie, ALAT 318(to spadł bardzo bo był już 800), niestety AP wzrosło 1050 na 2500. Jest to niestety dużo za dużo. Jutro jadę do weta po jeszcze jeden lek mający na celu obniżenie tego AP, jednakże nie do końca wiadomo skąd ono takie wysokie, przypuszczenie jest od wątroby ale pewności nie ma. Psiak jak dotąd samopoczucie rewelacyjne.

Link to comment
Share on other sites

No niestety AP to enzym występujący w różnych narządach i trudno stwierdzić dlaczego to AP tak skoczyło- Podejrzenie pada nadal na wątrobę i na cofanie się żółci-o ile dobrze zrozumiałam. Dzisiaj lekarz wypisał jeszcze receptę na jeden lek mający usprawnić przepływ żółci i zobaczymy za miesiąc jakie wyniki będą badań. Niestety lek dopiero na jutro bo jest drogi i trudno go dostać w aptekach od razu.

Link to comment
Share on other sites

No niestety AP to enzym występujący w różnych narządach i trudno stwierdzić dlaczego to AP tak skoczyło- Podejrzenie pada nadal na wątrobę i na cofanie się żółci-o ile dobrze zrozumiałam. Dzisiaj lekarz wypisał jeszcze receptę na jeden lek mający usprawnić przepływ żółci i zobaczymy za miesiąc jakie wyniki będą badań. Niestety lek dopiero na jutro bo jest drogi i trudno go dostać w aptekach od razu.

Link to comment
Share on other sites

Z Dzekim wszystko w porządku. Lekarz wyjaśnił nam , że sporadyczne wymioty żółcią mogą się zdarzać z jego dolegliwościami wątrobowymi, i jeśli nie towarzyszy im apatia, brak apetytu itp, to nie ma zbytnio o co się martwić. Czekamy, aż skończy brać ten nowy lek-jest 20 kapsułek-i za miesiąc powtórzę morfologie i próby wątrobowe.

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry wszystkim :-) mam na imię Kasia i dotarłam na Wasze forum z przyczyn niestety bardzo dla mnie przykrych. Jeden z moich ukochanych piesków niestety cieżko zachorował. Zaczęło sie od tego...ze praktycznie nic sie nie działo. Nasza suczka, lat niecałe 9, kundelek maści czarnej podpalanej o imieniu Neki aka Mulder ( jak ten z archiwum x ;-) ) czuła sie jak do tej pory bardzo dobrze. Pewnego dnia (jakieś 1,5 tygodnia temu) zwyczajnie nam znikła. Okazało sie, ze schowała sie w jednym z naszych pokoi skulona i wystraszona z bardzo nabrzmialym brzuszkiem. Na początku myślałam, ze może coś zjadła i sie zatruła. Ale tknęlo mnie przeczucie i cała rodzina pojechaliśmy do weterynarza. Pierwsza wizyta nic nam nie dała - cieżko było cokolwiek stwierdzić, na USG było coś widać w brzuszku, ale tez nie wiedzieliśmy do końca czy to jedzonko czy coś innego. Na nasze nieszczęście padło na to drugie. Nazajutrz lekarz zrobił kolejne USG i niestety wykazało jakieś zmiany. Najbardziej zabolały mnie kiedy powiedział "przykro mi". Miałam juz wizje przed oczami, ze Neki nie dojedzie z nami spowrotem do domu :-(. Potem zrobiono morfologie i dano skierowanie na RTG.
Wyniki krwi następujące:
ALP - 687
GLU - 117
GPT - 59.2
GOT - 53.8
AMYL - 305
przyznam szczerze, ze niewiele rozumiałam i rozumiem z tych wyników. Wiem, ze tak podwyższony ALP nie zwiastuje nic dobrego. 2 dni pózniej pojechaliśmy na RTG, żeby sprawdzić czy nie ma przerzutów na płuca. Na szczęście okazało sie, ze płucka są czyste i nie ma przeciwwskazań do operacji. Wyznaczono nam termin za niecały miesiąc, bo Neki musi raz na tydzień jeździć na jakieś zastrzyki. Są to ponoć zastrzyki z substancja, która ma jakieś dobre wyniki, ktore łagodzą objawy nowotworu. Proszę mnie poprawić, jeżeli coś złe napisałam, ale nie było mnie przy tej wizycie i wszystko usłyszałam z drugiej ręki.
dodatkowo na brzuszku u małej zaczął wybijać sie rownież jakiś guz jakgdyby na zewnątrz i tez będzie zoperowany. Co to psiaka to przeszła na dietę (sama surowizna - warzywa i mięsko i do tego tran), a tak poza tym to cieszy sie z życia. Dziś ma chyba słabszy dzień, bo chodzi taka ospala i apatyczna, ale momentami biegnie do piłeczki i chce sie bawić :-).
Powiem Wam szczerze, ze nie wiem co robić sama, strasznie sie denerwuje o ta mała :-(

Edited by Neki
Link to comment
Share on other sites

Właśnie tego nie wiem, pojadę na następna wizytę. Neki uczęszcza do jej ulubionego doktora pana Grzegorza Wojciechowskiego ze Swarzędza. Bardzo szanuje tego weterynarza, bo jest bardzo rzeczowy. My sami mieszkamy w Poznaniu. Byliśmy tez na RTG w klinice My Pet na osiedlu Tysiaclecia i tam tez potwierdzili, ze trzeba operować, a wszystko okaże sie w trakcie operacji. Neki mimo powiekszonego brzuszka czuje sie w miarę dobrze - ochoczo je i mogłaby duuuuzo więcej, ale ma być na diecie ;-) no i pije duuuuzo wody. Serduszko mi sie kraje jak na nią patrzę, bo to taka kochana psina a takie nieszczęście ja spotkało. Mam nadzieje, ze z tego wyjdziemy, bo ja z nerwów sama padnę na serducho...

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy ktoś z Was to czyta, ale muszę sie dzielić emocjami chociaż tu. Zbliżamy sie pomalutku do terminu operacji - ja bardzo sie boje i mam nadzieje, ze wszystko pójdzie dobrze... Za to Neki jakoś w ogóle nie przeżywa tego wydarzenia :-) biega, cieszy sie z życia i tak jakby w ogóle nie zdawała sobie sprawy z choroby. Wczoraj miała taki słabszy moment w ciagu dnia i chyba musiał bolec ja brzuszek, ale po delikatnym masażu zasnęła przy mnie na kanapie. Dziś z niecierpliwością czeka na moja mamę, która wyjechała na 2 dni. Niby śpi, ale przy najdrobniejszym szmerze uszy stawia na baczność i nasłuchuje :-)

Link to comment
Share on other sites

Tez myślałam, ze to długo do operacji. Ale pan doktor zapewnił mnie, ze trzeba ja maksymalnie przygotować do zabiegu, dać jej jak największe szanse na przeżycie. Po rozmowie z mama dowiedziałam sie tylko, ze te zastrzyki to immunoglobulina połączona z czymś "antyrakowym". W środę mamy kolejna wizytę i wtedy dowiem sie jak to dokładnie sie nazywa. Przy okazji Neki jest na diecie, bo musimy ja troszkę odchudzić do operacji ;-). Ale powiem Wam szczerze, ze nie zamierzam sie tak łatwo poddać. Póki widzę, ze chce biegać i cieszyć sie psim życiem zamierzam jej to maksymalnie ułatwić i walczyć o jej zdrowie. Niestety spotykam sie z opiniami typu : za te pieniądze to byś mogła na wakacje pojechać albo daj sobie spokój, jak to nowotwór to nie ma sensu walczyć o psa, lepiej od razu uśpić. I właśnie na przekór temu wszystkiemu zamierzam powalczyć z Neki. Najgorsze jest to, ze nie wiemy, który narząd został zaatakowany, mimo kilku USG pan doktor nie był w stanie na 100% stwierdzić gdzie ten paskud siedzi :-/. Ale moge sie z Wami podzielić swoimi doświadczeniami, co prawda narazie niewielkimi, ale dającymi jakieś wyniki. Na jednej stronie internetowej przeczytałam, ze dla psów z nowotworem bardzo dobrze działają dawki tranu ok 10 ml na dzień - i tu muszę przyznać, ze to prawda. Neki je toleruje i wydaje mi sie, ze one dobrze na nią działają - sama sie ich domaga! :-)

Link to comment
Share on other sites

domaga sie, bo to strasznie pysznie śmierdzi :-).
czytam w necie , że [COLOR=#000000]immunoglobulina to przeciwciała, na odporność wpływające.
jednak w dalszym ciągu mam wątpliwości. nie mówię, ze neki jest źle leczona. mówie, że nie spotkałam się z takim czekaniem i ciekawa jestem. dziwi mnie czekanie, skoro guz moze się rozlać, dziwi mnie brak szukania dokładnie, gdzie on siedzi - mozna powtórzyć usg, może na czczo nie była, moze tak sie ułożyło akurat tego dnia, może badana aparatem walizkowym mniejszej jakości.

czy ktoś z was słyszał o czekaniu z operacja i wspomaganiu przedoperacyjnie zastrzykami?[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']domaga sie, bo to strasznie pysznie śmierdzi :-).
czytam w necie , że [COLOR=#000000]immunoglobulina to przeciwciała, na odporność wpływające.
jednak w dalszym ciągu mam wątpliwości. nie mówię, ze neki jest źle leczona. mówie, że nie spotkałam się z takim czekaniem i ciekawa jestem. dziwi mnie czekanie, skoro guz moze się rozlać, dziwi mnie brak szukania dokładnie, gdzie on siedzi - mozna powtórzyć usg, może na czczo nie była, moze tak sie ułożyło akurat tego dnia, może badana aparatem walizkowym mniejszej jakości.

[B]czy ktoś z was słyszał o czekaniu z operacja i wspomaganiu przedoperacyjnie zastrzykami?[/B][/COLOR][/QUOTE]
ja nie
u nas była błyskawiczna akcja
w piatek pies słaby
pon-sroda badania
następny piatek - operacja

[quote name='gusia0106']Dokładnie to samo miałam w głowie - guz w każdej chwili może pęknąć. Rozumiem odchudzanie i wspomaganie przed planowaną operacją ale nie kumam w przypadku zagrożenia.[/QUOTE]

mnie tez to czekanie dziwi
chyba, że już cos jest zdiagnozowane i podjęte leczenie
musze doczytać, bo czytałam pobieżnie i nie chciałam sie wychylać niepotrzebnie
ale widze, że kilka osób jest zdziwionych


Neki - na kiedy macie operację zaplanowaną?

Link to comment
Share on other sites

Wizyta z Neki przesunięta na jutro. Dziś zle sie poczuła, wszystko co mogła zwymiotowala. Ma być na czczo i jutro będzie podjęta decyzja co dalej.
Neki miała 4 USG pod rząd - dzień za dniem. Niestety ani na jednym nie mozna było nic stwierdzić na 100%. Jest podejrzenie, ze to żołądek, ale weterynarz powiedział, ze stwierdzi to dopiero przy operacji.

Link to comment
Share on other sites

Och, juz sama nie wiem co robić. Godzinie temu pisałam Wam, ze Neki sie złe czuje i kiepsko wyglada, a teraz hasa pięknie po ogródku, merda ogonem i szczeka na mnie tak przyjaźnie. Ja chyba z tych stresów szybciej zejdę z tego swiata... Po konsultacji tel weterynarz prowadzący kazał przyjechać z nią jutro, a teraz dać jej 1 tabletkę aktywnego węgla i dać jej odpocząć. A Neki zamiat słuchać pana doktora to biega po ogródku, rzuca sobie piłeczkę, merda ogonem i obszczekują sąsiadów. Powiedzcie mi czy taka drastyczna zmiana nastrojów u pieska z nowotworem jest normalna? Bo ja juz sama nie wiem co o tym myślec :-/

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...