Jump to content
Dogomania

8 szczeniąt ma BDT do 20 grudnia . Potem schron .


basia0607

Recommended Posts

[quote name='BIANKA1']...Ja zaraz wyjeżdzam i wracam jutro wieczorem . Podróż służbowa zaplanowana miesiąc temu , Jadę z kimś do Mysłowic , nie znam trasy . W Mysłowicach będę jutro pomiędzy godziną 9 a 12 rano...[/QUOTE]
A czy to o Tobie mówiła nescca, że odbierzesz surowicę koło godz. 14-tej ode mnie ?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 773
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Szlak by to.. Jak można było szczeniaki z podejrzeniem parwo, co wyraźnie pisze wet, wysłać w miejsce tak oddalone od jakiejkolwiek pomocy. Brak wyobraźni, czy chęć pozbycia się problemu ???????????
Emilko, wygląda na to, że jesteśmy tu tylko my dwie. Resztę gdzieś wywiało :angryy:
Biedne maluchy. Ja też będę musiała wyjść z domu i wygląda na to, że nie dowiemy się, czy szczeniaczki dostaną szansę na życie.

[SIZE=3]Mój nr tel 501 545 399 jeśli w temacie odbioru surowicy coś się zmieni, proszę dzwonić.
[SIZE=2]Przez godzinę będę niedostępna, proszę dzwonić do skutku.[/SIZE]
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Wkleję i tu jeszcze raz ten temat z Forum Częstochowa Gazeta.pl :
[B][URL]http://forum.gazeta.pl/forum/w,55,130384281,130384281,Umieralnia_schronisko_na_gilowej_Piszcie_.html[/URL]
[/B][URL]http://forum.gazeta.pl/forum/w,55,75469950,75580670,Re_Bedzie_sledztwo_w_sprawie_schroniska.html[/URL]
[URL]http://forum.gazeta.pl/forum/w,55,75294853,75294853,Zle_sie_dzieje_w_schronisku_dla_zwierzat_.html[/URL]

[B]Umieralnia-schronisko na gilowej! Piszcie!!![/B]
Autor: [URL="http://ludzie.gazeta.pl/czarnyuszatek/0,0.html"] czarnyuszatek [/URL] 04.11.11, 16:20
Umieralnia w częstochowskim schronisku dla zwierząt.
Bezsilność, łzy i złość na to co się tam dzieje.
Po zmianach w zarządzie mogło by się wydawać, że częstochowskie schronisko wreszcie jest przyjazne zwierzętom – nic bardziej mylnego. Oczywiście na pierwszy rzut oka, wszystko wygląda wspaniale. Ładne budynki, równiutkie chodniki, wszystko nowe jak spod igły, ale za tymi ślicznymi murami rozgrywa się prawdziwa gehenna zwierząt. Umieralnia – to najlepsze określenie tego miejsca. Trzymałem to długo w sobie, wiedząc, że w naszym mieście nie ma mocnych na schronisko, ale gdy dziś zobaczyłem w sieci jego stronę internetową – nie mogłem uwierzyć w obłudę i jedno wielkie oszustwo jakim jest ta strona.
Chcąc ratować zwierzęta od jakiegoś czasu wyciągam je ze schroniska. To, co tam widzę, ja i moi znajomi, przechodzi ludzkie pojęcie, ale żeby to zrozumieć, trzeba mieć oczy szeroko otwarte i dostrzegać to, co pracownicy starają się ukryć przed naszym wzrokiem. W ślicznych, wyremontowanych budynkach są boksy – też śliczne. Ładne posłania i niby wszystko jest cacy, wiec czemu psy – zwłaszcza szczeniaki i koty umierają? I to nie co jakiś czas – umiera kilka, jeśli nie kilkanaście dziennie.
Odpowiedź jest prosta i dla zwykłych ludzi nie do pojęcia – metoda naturalnej selekcji – woda!!!!
Jak wygląda ten proces? Jest zaskakująco skuteczny.
Oczywiście schronisko dba o czystość – kilka razy dziennie boksy są płukane szlaufem z wodą. Koce i materace nie są w tym celu wyciągane – również polewane są wodą, podobnie jak psy i koty. Materace przesączone są wodą jak gąbka. Woda nie jest po takim „czyszczeniu” wycierana, zbierana ściągaczem, mopem – niczym. W boksach i na korytarzach normalnie stoi woda. Zwierzęta są ciągle mokre, wyziębione, bez suchego skrawka boksu. Wychłodzenie organizmu zastępuje bardzo szybko. Stojąca woda jest źródłem rozprzestrzeniania się chorób. Jeśli ktoś z odwiedzających zapyta, czemu stoi tu tyle wody i czemu psy są mokre – w odpowiedzi usłyszy, że przed chwilą boks był myty. Ale tak jest cały czas – 24 godziny na dobę. Wiem, bo moje wizyty w schronisku nie od wczoraj są bardzo częste. Od jednego z pracowników, któremu się „chlapnęło” wiem też, dlaczego boksy nie są ogrzewane – oszczędności. Przyznał sam, że nie grzeją, bo się to po prostu nie opłaca. W nocy temperatura spada drastycznie i zalana wodą posadzka, przesiąknięte do cna posłania i koce zbierają swoje żniwo. Wyciągnąłem ostatnio ze schroniska kilka szczeniąt – wszystkie były chore na parwowirozę, jeden miał zapalenie płuc – po tygodniu leczenia przeżyły tylko dwa. Śmiertelność w schronisku jest niewiarygodnie wysoka, ale wszystko jest skrzętnie ukrywane. Wolontariusze i przedstawiciele różnych fundacji mogą wejść do schroniska tylko w soboty, gdy wszystko jest przygotowane pod publiczkę. To też woła o pomstę do nieba. Psy 7 dni w tygodniu przebywają w ciasnych, mokrych boksach – te, którym się poszczęści, zostaną wyprowadzone na krótki spacer w sobotę – bo w tygodniu schronisko nie wpuszcza wolontariuszy – zresztą mogą nimi zostać tylko zaufane osoby. Gdy będziesz chciał nim zostać – wpiszą Cię na listę oczekujących i…… ”zadzwonimy do Pana”. Kolejna kwestia – na głównym placu od kilku lat nie gaśnie ogień – pracownicy ciągle coś palą – „spalarnia” jest zaraz przy Boskach otwartych i jeszcze nie widziałem, żeby psy w tum szeregu (kilkanaście boksów) nie przebywały non-stop w czadzącym dymie. Przeraża mnie to, te zwierzęta nie mają się gdzie ukryć, narażone na ciągłe wdychanie spalenizny – a kopci się naprawdę ostro.
Ostatnia sytuacja – moi znajomi przyjechali po psa – widzieli ciężko chorego szczeniaka, który był już w stanie agonalnym. Leżał w kałuży wody. Znajomi oglądali psy i następnego dnia wrócili po wybranego przez siebie – boks szczeniaka był pusty. Pracownicy odmówili udzielenia odpowiedzi gdzie jest – choć jasne jest, że już nie żył.
Co na to T.O.Z?
Jeden z członków rodziny T.O.Zu pracuje w schronisku – więc: rączka rączkę myje.
Za tymi ślicznie pomalowanymi ogrodzeniami, panuje zmowa milczenia, nie do przebicia.
Ludzie – jeśli byliście świadkami czegoś, co wydało wam się dziwne w schronisku – piszcie tu. Może coś się ruszy, jeśli zeznań świadków będzie więcej, jeśli się to zbierze.[B]
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
[/B][COLOR=navy]Dodam jeszcze ,iż w ostatnich kilku latach w burzliwej dyskusji na temat schroniska można bylo dowiedzieć się ,iż mieszkający w pobliżu schroniska ludzie informowali ,iż często slychać przejmujący skowyt psów-co jest dowodemcelowego zlego ich traktowania przez pracowników schroniska a mianowicie-polewanie o różnych porach dnia a także wieczorem/nocy lodowatą wodą ze szlaufa. Jaki jest tego cel ? Wiadomo: wyziębione ,przemoczone psy i mokre na wylot boksy i wybiegi umozliwiają prędką eliminajcję nie tylko nadmiaru psów ,ale i większości tam przebywających.A co za tym idzie -schronisko wykazuje to w większości nie jako utracone psy ,ale psy oddane do adopcji i dzięki temu moglo znalezc się wśród schronisk o dużej adopcji psów.Jak dotąd ,jeszcze kilka lat temu to schronisko przodowalo w kraju pod względem utraconych psów. No i pozbycie się duzej ilosci psów umożliwia przyjmowanie następnych psów -a za tym idą następne pieniądze,przyznawane za przyjęcie kolejnego psa do schronu.Proste-prawda? Ok.4 lat temu ze stronek tego schronu i ze schronu zniknęło nagle w ciągu 2-3 m-cy konca jesieni i grudnia ok.150 psów ,ktore zostaly wykazane jako psy wydane do adopcji-co na pewno nie bylo prawdą.W tym schronisku nie bylo nigdy dużo adopcji.
Każdy kto byl w tym schronie wie,że jest tam nie tylko zawsze bardzo mokro i dużo wody w boksach -szpitaliku także-ale są tam zawsze przeciągi ,co w sumie z zimną wodą i polanymi ,wyziębionymi zwierzętami skutkuje bardzo dużą umieralnością zwierząt .I trwa to już od dawna ,nie tylko po remoncie schroniska.



[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elik']Szlak by to.. Jak można było szczeniaki z podejrzeniem parwo, co wyraźnie pisze wet, wysłać w miejsce tak oddalone od jakiejkolwiek pomocy. Brak wyobraźni, czy chęć pozbycia się problemu ???????????
Emilko, wygląda na to, że jesteśmy tu tylko my dwie. Resztę gdzieś wywiało :angryy:
Biedne maluchy. Ja też będę musiała wyjść z domu i wygląda na to, że nie dowiemy się, czy szczeniaczki dostaną szansę na życie.

[SIZE=3]Mój nr tel 501 545 399 jeśli w temacie odbioru surowicy coś się zmieni, proszę dzwonić.
[SIZE=2]Przez godzinę będę niedostępna, proszę dzwonić do skutku.[/SIZE]
[/SIZE][/QUOTE]


Pani Bożena to jedyna osoba, która zgodziła się pomóc, dlatego psy pojechały do Niej. Wcześniej udało się znaleźć dom w Warszawie, ale Pani, które ja miała wziąć trafiła do szpitala z zawałem. One nie mogły zostać w schronisku, Częstochowa to Kurwidołek (za przeproszeniem), tutaj nie ma domów tymczasowych, nie ma ludzi którzy mogliby pomóc, a ci co by mogli, mają swoje stada.

Nikt nie chciał się pozbyć problemu, wręcz przeciwnie, chcemy te psy uratować, tak, jak wszystkie pozostałe.

Ja je do Pani Bożeny przywiozłam i też nie wiedziałam, gdzie je wiozę. Okazało się, że ciężko tam z wetem, ale już znalazłyśmy dwóch w Żmigrodzie, jutro będziemy do nich dzwonić i prosić o pomoc.

Pomożemy Pani Bożenie we wszystkim na tyle ile możemy. Nie martwcie się, nie zostawimy Jej samej z "problemem". Cały czas jesteśmy w kontakcie.

Link to comment
Share on other sites

Nie mam zamiaru nikogo oceniać, ale fakty mówią same za siebie.

[quote name='ilmina']Ja je do Pani Bożeny przywiozłam i też nie wiedziałam, gdzie je wiozę. Okazało się, że ciężko tam z wetem, ale już znalazłyśmy dwóch w Żmigrodzie, jutro będziemy do nich dzwonić i prosić o pomoc.[/QUOTE]
Nie wiedziałaś, gdzie je wieziesz ? Jak to można rozumieć ? Jechałaś w ciemno, nie znając adresu i nie pytając wcześniej o dostęp do pomocy weterynaryjnej ?
Dlaczego nikt nie uprzedził Bianki, że psiaki są podejrzane o parwowirozę ? Przywiozłaś szczeniaki z podejrzeniem parwowirozy w sobotę i dopiero w poniedziałek mają szukać pomocy u weta ? Mam nadzieję, że jednak nie są chore na parwowirozę, bo gdyby tak było, to nie doczekają ratunku.

[quote name='ilmina']...Pomożemy Pani Bożenie we wszystkim na tyle ile możemy. Nie martwcie się, nie zostawimy Jej samej z "problemem". Cały czas jesteśmy w kontakcie.[/QUOTE]
Nie pomagajcie Pani Bożenie, pomagajcie szczeniakom. Bycie w kontakcie, to w tym przypadku zbyt mało, za mało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='basia0607']Szczeniaki trzeba było wyciagnąć na już, nikt nie chciał ich wziąść, nie szukajcie afery tam gdzie jej nie ma !!!![/QUOTE]
Nie szukam afery, szukam kogoś, kto odbierze ode mnie surowicę dla szczeniaków. Jeśli to parwowiroza, to bez surowicy nie przeżyją.

Link to comment
Share on other sites

Wszystko było bardzo niezorganizowane ale trzeba było działać szybko, żeby je zabrać ze schronu i umieścić u kogoś kto zna się na opiece nad maluchami.
Ilmina wiedziała gdzie jedzie ale nie miała cały czas kontaktu z Bianką, po drodze Bianka-tak jak napisała- dowiedziała sie o podejrzeniu parwo, i na całe szczęście zgodziła się je przyjąć. Tutaj na prawdę nie miały gdzie zostać, wszyscy co uczestniczyli w akcji związanej z tymi psami tam jeszcze na działce są zapsieni, zakoceni i nie będą ryzykować życia i zdrowia zwierząt. Uwierzcie - w Częstochowie nie ma nikogo kto mógłby je przygarnąć, nie wiem gdzie mielibyśmy takiej osoby szukać. Było wydarzenie kupę czasu i nikt się nie zgłaszał, co dopiero znaleźć taki tymczas w dwa dni około.
Szczeniaki na prawdę źle nie wyglądały i z tego co Bianka pisze dalej nie wyglądają. Parwo to tylko podejrzenie - po tym że była/jest biegunka, jeden zwymiotował mi dwa razy ale to było raczej po odkaszlnięciu- mlekiem. W kupkach może 2-3 był ślad krwi malutki bardzo, juz takie rzeczy widziałam nawet i u zdrowych kotów, one są osłabione, jak się napinały to jakieś naczynko zawsze może pęknąc. Ja też bardzo się martwie o ich zdrtowie, o opiekę weterynaryjna, ale nikt tam samych ich nie zostawi, jak tylko stan się pogorszy to wierzę że Bianka zrobi wszystko żeby je ratować.
Może dziewczyny któryś wet by to odebrał, może jakiś znajdzie się z sercem i po powiedzeniu mu o co chodzi zlituje się..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elik']Nie mam zamiaru nikogo oceniać, ale fakty mówią same za siebie.


Nie wiedziałaś, gdzie je wieziesz ? Jak to można rozumieć ? Jechałaś w ciemno, nie znając adresu i nie pytając wcześniej o dostęp do pomocy weterynaryjnej ?
Dlaczego nikt nie uprzedził Bianki, że psiaki są podejrzane o parwowirozę ? Przywiozłaś szczeniaki z podejrzeniem parwowirozy w sobotę i dopiero w poniedziałek mają szukać pomocy u weta ? Mam nadzieję, że jednak nie są chore na parwowirozę, bo gdyby tak było, to nie doczekają ratunku.


Nie pomagajcie Pani Bożenie, pomagajcie szczeniakom. Bycie w kontakcie, to w tym przypadku zbyt mało, za mało.[/QUOTE]


Czy ja się muszę komukolwiek tłumaczyć?? Skąd nagle takie zainteresowanie tymi szczeniakami??? Od miesiąca szukamy dla nich domów i zero odzewu. O co chodzi??
Skoro tak Ci na nich zależy, to dlaczego nie zainteresowałaś się tą sprawą wcześniej?? W Krakowie na pewno więcej osób chętnych do pomocy.

I chyba nie na miejscu są Twoje "rozkazy", że mamy szczeniakom pomagać, a nie Pani Bożenie. Wiemy co mamy robić i nie potrzebujemy nikogo, kto będzie nami kierował.

A poza tym wet oglądał je w sobotę, dostały antybiotyk, który działa dwa dni, owszem podejrzewał parwo, ale tzrymajmy kciuki za to, że na podejrzeniach się skończy.

I jeśli chcesz wiedzieć co się dzieje z psami, to zadzwoń do Pani Bożeny i zapytaj, myślę, że Ona teraz nie ma czasu siedzieć przy komputerze i informować o każdej kupie, którą zrobią.

Bardzo się cieszymy, że chcecie nam pomagać, ale przestańcie krytykować, stajemy na głowie, żeby to jakoś ogarną, a ciągle tylko krytyka...

I jeszcze jedno:pisząc, że nie wiedziałam gdzie je wiozę, miałam na myśli, to, że nie znałam, ani nie słyszałam nigdy o Pani Bożenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pucka69']Ja tam czekam aż Bianka wróci i powie jak tam szczeniaki.Trzymam mocno kciuki![/QUOTE]
Rozmawiałam z Nią telefonicznie około godzinę temu. Jest w stałym kontakcie telefonicznym z mężem. Szczeniaczki jedzą, biegają, podgryzają się, tylko mają rozwolnione koopki, ale to można rzec normalne, po tym co niedawno przeszły.

Link to comment
Share on other sites

Nie potrzebne to oskarżanie się na wzajem. Schronisko do ostatniej chwili informowało nas ,że stan psiaków jest dobry. W dzień odbioru psów dowiedzieliśmy się ,że jedne z Nich nie żyje więc natychmiast postanowiłyśmy..... WIZYTA U WETA!!! Wet stwierdził ,że możliwe jest tu parwo. Od razu zadzwoniłam do Bianki z tą informacją. Nikt nikogo nie oszukiwał.... nie pochwalamy takich metod.Banka po nocy stwierdziła ,że szczeniaki mają sie lepiej... że jedzą. Więc proszę... nie oskarżajcie nikogo ,bo my działałyśmy od wielka presją wizji szybkiej śmierci u tych szczeniąt. Przypominam ,że kilka dni wcześniej zeszły dwie dorosłe sunie . Nikt nie chciał sie nimi zająć. Każdy zapsiony i zakocony. Sama mam dwa z tych szczeniąt w swoim domku. Dzięki Bogu są zdrowe.

Link to comment
Share on other sites

To chyba stres o zagrozone zycie szczeniát, ale juz myslé za zazegnany, przynajmniej narazie, dopóki male czujá sié dobrze. I oby tak zostalo, ale myslé ze swojá drogá powinny wszystkie te szczeniaki otrzymac surowicé zapobiegawczo, bo mialy kontakt z parvovirozá u matki, z tego co zrozumialam, chyba ze sié mylé?

Link to comment
Share on other sites

Ne wiemy na co zmarła ich Mama, ani ich ciocia. Wiemy, że dp schronu trafiły w całkiem niezłym stanie, zdrowe. Będzie przeprowadzona sekcja w Katowicach, jeśli się nie mylę. Strasznie się cieszę, że szczeniaki mają się dobrze, nie wiem co bym zrobiła, gdyby kolejno umierały...:(

Mamy jeszcze problem z dwoma szczeniakami z tej samej akcji, ale z innych miotów. Jeden ma kaszel kenelowy i zapalenie płuc, topi się we własnych płynach, drugi wymiotuje i ma okropną biegunkę. Lekarze leczą, ale psiaki są w fatalnym stanie.

Tutaj film z Jackiem [URL]http://www.youtube.com/watch?v=4aI4kyReP-g[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elik']Cooooo, nescca własnie do Żmigrodu kazała mi wysyłać surowicę. Gdzie więc ona ma być dostarczona ?[/QUOTE]

Elig.... przecież rozmawiałam jednocześnie z Tobą i z Bianką o tym ,że Bianka będzie mogła odebrać lek z Krakowa bo inaczej nie ma możliwości.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ilmina'], ale z innych miotów. Jeden ma kaszel kenelowy i zapalenie płuc, topi się we własnych płynach, drugi wymiotuje i ma okropną biegunkę. Lekarze leczą, ale psiaki są w fatalnym stanie.

Tutaj film z Jackiem [URL]http://www.youtube.com/watch?v=4aI4kyReP-g[/URL][/QUOTE]

Jaka bidusia, Boże serce się kroi na kawałeczki jak się to ogląda

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...