Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Szarik']maciaszek, gratuluję samokontroli. Z takimi gburami to nawet nie warto zaczynac, jeszcze są w stanie zrobić coś Twoim psiakom. Życzę wytrwałości w dalszym spotykaniu się z Nim na osiedlu...[/quote]Nie zawsze jestem taka spokojna :diabloti:. Ale jak mam utrzymać 80 kg na smyczach i ew. odpierać atak kolejnych kilkudziesięciu to tak mnie to pochłania, że nie myślę już o żadnych awanturach :evil_lol:.

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]Chodzi o to ,że jak na mojego Brutusa warczy mały piesek to on się nie odgryzie...[/B][/I] [/quote]
Tylko, że ja tego nie wiem, a przez te 5 sekund się nie dowiem, a co się strachu najem, to już nikogo nie obchodzi. Poza tym nie uwierzę, że jakby się mu do gardła rzuciła, to by się nie odgryzł. Ja nie wiem, jak moja suka w takiej sytuacji zareaguje, wiem, że luzem by nie podeszła blisko do dużego psa (jeśli on by nie podszedł), ale jak jest na smyczy, to może ugryźć - a tego nie chcę, to tylko pogorszy jej problem. A tak, to ja robię najgorszą rzecz jaka mogę zrobić - biorę ją na ręce, ale jak podbiega do nas np. taka szczęśliwa bernardynka, to co ja mam zrobić. Moja suka o mało się nie udusiła z nerwów.
Chciałabym, żeby "psiarze" i psiarze pamiętali, że psy są różne, mogą być chore lub mieć problemy - jak moja - albo po prostu nie lubić innych, nowych psów.
Jeśli ktoś jest w stanie odwołać psa, to - jak dla mnie - może chodzić nawet bez obroży, a tylko w kokardkach na ogonie ;) ale 99% ludzi, którzy puszczają psy do mojej sucz nie jest w stanie tego zrobić. Na szczęście spotykamy na ogół małe psy bez smyczy, a jej już moja mała toleruje.
Taka sama sytuacja tyczy się osób wyciągających ręce do pogłaskania mojego psa, bo słodki, czasem pijanych!! Efekt taki, że już 2 osoby zostały ugryzione :shake:

Posted

[quote name='maciaszek']Nie zawsze jestem taka spokojna :diabloti:. Ale jak mam utrzymać 80 kg na smyczach i ew. odpierać atak kolejnych kilkudziesięciu to tak mnie to pochłania, że nie myślę już o żadnych awanturach :evil_lol:.[/quote]

To dobrze, można to potraktować juz jako rozładowanie zbędnej energii :diabloti: Ale wiesz, sądzę jednak, że ten pan nie powinien zostac bezkarny. Jesli jego sucz jest w kagańcu, to ok, ale jeśli nie i nadal atakuje inne psy to pan nie może sobie łazić jak taka święta krowa po osiedlu i terroryzowac innych posiadaczy psów... Czy nadal sa z Nim problemy? (Oczywiście poza tym, że jest złośliwy).

Posted

Niestety to nie sucz, a spasiony samiec... Agresywny. Na mnie na przykład skoczył tylko dlatego, że obok przechodziłam. Dobrze, że zdążyłam odskoczyć, bo pewnie bym leżała na glebie ze złamaną ręką. Jak huknęłam na pana to usłyszałam, że następnym razem mam nie patrzeć psu w oczy... (gwoli wyjaśnienia - nie patrzyłam). Gdyby nie to, że spieszyłam sie do pracy (jak zawsze spóźniona...) to wezwałabym SM.
Pies czasem chodzi w kagańcu, czasem bez. Czasem tez pan go spuszcza. Nie przy samych blokach, ale naprawdę niedaleko (gdzie sporo ludzi chodzi z psami). Pan nie robi sobie nic i olewa wszystkich. W jego bloku toczą z nim wojnę. była i policja i SM, na razie bez skutku.
Ja kilka razy się na niego wydarłam z odległości i przez jakiś czas był spokój, ale coś mi się zdaje, że znowu muszę panu pamięć odświeżyć...

Posted

[quote name='maciaszek']Facet widzi, że czekam aż przejdzie z tą swoją gotującą się do ataku bestią, ale nic sobie z tego nie robi. W końcu jego pies też się trochę uspokoił. Ja dalej spokojnie czekam, a pan spokojnie pozwala pieskowi obwąchać trawniczek po czym - jak gdyby nigdy nic - idzie sobie w naszą stronę (zamiast iść w linii prostej do swojego bloku to postanowił sobie pójść na skos koło naszego). I nie byłoby w tym nic nienormalnego, gdyby nie to, że jego pies naprawdę jest bardzo agresywny. Na szczęście dzisiaj (wyjątkowo) był zapięty i w kagańcu.
I co? Oczywiście to ja zmieniłam trasę, bo nie miałam zamiaru ew. szarpać się z dwoma psami i jeszcze kłócić z faciem (który jest chamem) :angryy:.[/quote]

No tak, on jest the best bo ma rottka, wszyscy mają schodzić mu z drogi :angryy:
Na moim osiedlu kiedyś była taka suczka DONka - agresywna, rzucała się na wszystkie psy, obojętne jaka płeć i wielkość. Na ludzi również. Fakt, była bardzo posłuszna, często biegała w kagańcu. Ale zachowanie właścicieli przechodziło wszelkie pojęcie. Wszystkie psy musiały zwiewać z łąki, kiedy ONka wychodziła na spacer - bo przecież paniusia nie będzie szła naokoło, to my mamy schodzić jej i jej psu z drogi :angryy:

[quote name='zerduszko']
Taka sama sytuacja tyczy się osób wyciągających ręce do pogłaskania mojego psa, bo słodki, czasem pijanych!! Efekt taki, że już 2 osoby zostały ugryzione :shake:[/quote]

Zdecydowanie popieram!
Zwłaszcza tyczy się to dzieciaków. Mój pies nie jest agresywny w stosunku do ludzi, jednak nie przepada za dziećmi. A osiedle jest przepełnione dzieciakami po brzegi, zwłaszcza, gdy ładna pogoda za oknem. Bez pytania, tysiąc paluchów prosto do oczu, nosa, uszu... mnie wtedy krew zalewa :angryy:


Wracając do opisanej przeze mnie parę(naście?) stron temu historii z pogryzieniem przez boksera - dzisiaj spotkaliśmy pana z tym boksiem na łące. Pan prowadził psa na smyczy i w dość dużej odległości od nas... :evil_lol:

Posted

Oj odświez, odśwież... I pamiętaj, następnym razem nie patrz psu w oczy! :evil_lol:

Przepraszam za pomyłkę, faktycznie pisałas, że to samiec. :oops:

Posted

Ja się ostatnio spotkałam nie tyle z chamskim, co bezmyślnym zachowaniem faceta. Szliśmy ze znajomymi z Hexą na spacer i widzę faceta z psem, który odrazu go zapiął na smycz. Myślę sobie, że w porządku pan i dalej idziemy, ale facet stoi na chodniku tuż przy ulicy. Gdy byliśmy już w dość niedużej odległości facet się zapytał czy to pies czy suczka, no to zgodnie z prawdą powiedziałam że suczka, na co facet puścił psa :-o. Wcale nie chciałam mieć suńki upaćkanej w błocie, ani zobaczyć jak pies wpada pod samochód, ale wybrałam opcję wskoczenia na trawnik, bo akurat jechał samochód. Miałam ochotę nagadać facetowi, ale tylko Hexolinę prosiłam żeby się w błoto nie kładła :roll:...

Posted

A propos dzieci....

U mnie dzieciaki w panice uciekają ,krzycza , piszcza , i wyma****ą plecakami jak ide z psem :(
Half zaczyna sie wtedy denerwować bo nie wie co sie dzieje i chowa sie za mnie bo to ciapa , a ale czasem probuje pochawac (oczywiscie nie pozwalam bo dziecko nie wiadomo co zrboci a pies tez moze sie wystraszyć) .

Tylko jedna babka jest wporzadku , jak dzieckoz e szkoły prowadzila i jej syn tak panicznie zareagował mowi do niego;
- co ty robisz straszysz tylko psa , ten jest na smyczy i daleko od Ciebie , nicnie zrbi , a jak inny bedzie szedł obok to Cię moze dzianać, psy sa rozne...

Dziecko zdebialo i od tej pory przechodzi normalnie , ku naszej i swojej uciesze.

Za to w sklepie(chemiczmy) jak wchodze po fajki to Lee jest oblegana przez dzieciaki , wychodzi wyczochrana ,zadowowlona , musze jak wyciagać na sile ze sklepu bo to taka powsi moga :razz:

Posted

[quote name='Szarik']Sa na to bardzo proste metody, których uczy się już od szczeniaka. Np. gdy ja zaczynam biec, lub iść szybciej z moim psiakiem, to o on wie, że tu nie wolno i biegniemy do miejsca w którym zaraz mu pozwolę się załatwić, więc dzielnie wytrzymuje. Jeśli widze, ze przygotowuje się do załatwienia, to mówie stanowczo 'Szarik, nie wolno!' i zaczynam biec. Od samego początku, gdy tylko zrozumiał polecenie 'nie wolno' reagował na ta metodę. Oczywiście nie na każdym spacerze siusiu ląduje na niezabudowanej łączce, często Szarik załatwia się pod blokiem, ale wtedy, kiedy nie jest na tyle ciepło, by opary mogły udusić i kiedy nie ma śniegu, na którym pieknie maluja się żółte plamy.
No, i kiedy mam na 7:30 do szkoły i wychodze z psem z zamkniętymi jeszcze oczami i nie mam siły biec na łąkę... :oops:

To do mnie było z ta zrzędliwa panną? Myślę, ze za bardzo wymagająca nie jestem... :roll:[/quote]
[I][B]To nie do Ciebie było z tą Panną :) nie wiem jaki masz stan cywilny :eviltong:
a mojego psa nie naucze tego z prostych względów:
po pierwsze nie miałam go od szczeniaka,a po drugie nie ma takiej potrzeby żeby mój pies musiał się załatwiać tylko na psich łączkach,ponieważ ludzie mieszkający dookoła nie mają pretensji o to i nie tylko ja mam psa na osiedlu...mi nie przeszkadza jak jakiś pies obsika ziemię pod moim balkonem ( mieszkam na parterze) bo to wsiąka w ziemię i wcale nie czuć siuśków,więc nie wiem w czym masz problem :shake:[/B][/I]
[quote name='zerduszko']Tylko, że ja tego nie wiem, a przez te 5 sekund się nie dowiem, a co się strachu najem, to już nikogo nie obchodzi. Poza tym nie uwierzę, że jakby się mu do gardła rzuciła, to by się nie odgryzł. [/quote]
[I][B]To skoro masz psa,który się rzuca do gardła i dobrze o tym wiesz to nie chodź z nim w miejsca gdzie są inne psy.[/B][/I]
[quote name='pinczerka_i_Gizmo']

Zdecydowanie popieram!
Zwłaszcza tyczy się to dzieciaków. Mój pies nie jest agresywny w stosunku do ludzi, jednak nie przepada za dziećmi. A osiedle jest przepełnione dzieciakami po brzegi, zwłaszcza, gdy ładna pogoda za oknem. Bez pytania, tysiąc paluchów prosto do oczu, nosa, uszu... mnie wtedy krew zalewa :angryy:

:evil_lol:[/quote]
[I][B]Ja to w ogóle mam problem...bo wiecie Labrador to wszyscy ale słodki i kochany... :shake: i podłażą i go głaszczą...Brutus nie jest agresywny więc daję sobie uciąć głowę że nic by nie zrobił,jednak czasem dzieciaki do niego podbiegają jak on jest bardzo pochłonięty wąchaniem czegoś i nie wie co się dookoła niego dzieje i jak takie dziecko podbiegnie i zaczyna go klepać po grzbiecie to on nie raz odskoczył z warknięciem i zjeżeniem się bo coś go zaskoczyło...a potem pretensje,że pies jest agresywny :shake:[/B][/I]

Posted

[quote name='Rinuś'] [I][B]To skoro masz psa,który się rzuca do gardła i dobrze o tym wiesz to nie chodź z nim w miejsca gdzie są inne psy.[/B][/I]
[/quote]
no wiesz :-o
jakby miala wcielenie samego szatana ale na SMYCZY to dlaczego ma nie chodzic tam gdzie lataja inne psy? poza tym mieszkajac w miescie naprawde ciezko jest znalezc miejsce gdzie nie ma psow.. ;) ja mam psa ktory nie jest agresywny, staram sie unikac najbardziej zapsionych miejsc a i tak mi nie wychodzi bo nie ma takich miejsc:evil_lol:
obowiazkiem wlasciciela psa ktory lata BEZ smyczy jest zapanowanie nad swoim psem oraz zapewnienie bezpieczenstwa jemu oraz otoczeniu ;)

Posted

[quote name='pauli_lodz']no wiesz :-o
jakby miala wcielenie samego szatana ale na SMYCZY to dlaczego ma nie chodzic tam gdzie lataja inne psy? poza tym mieszkajac w miescie naprawde ciezko jest znalezc miejsce gdzie nie ma psow.. ;) ja mam psa ktory nie jest agresywny, staram sie unikac najbardziej zapsionych miejsc a i tak mi nie wychodzi bo nie ma takich miejsc:evil_lol:
obowiazkiem wlasciciela psa ktory lata BEZ smyczy jest zapanowanie nad swoim psem oraz zapewnienie bezpieczenstwa jemu oraz otoczeniu ;)[/quote]
[I][B]Tyle,że to była inna sytuacja bo obydwa psy były spuszczone...mam nieagresywnego psa i na łączkach przeważnie spotykamy nieagresywne psy,które biegają luzem,a agresywne psy można już zobaczyć daleko gdy Pan idzie z psem na smyczy i do takiego psa nigdy nie pozwalam mojemu podbiegać.[/B][/I]

Posted

rinuś ale tu chyba chodziło o coś innego :) o to, żeby psy luzem nie podbiegały do tych na smyczy :) bo JA nie wiem czy pies który podbiega jest łagodny i sobie biega bo jest grzeczny i miły, czy też sobie biega bo właściciel ma wszystko w nosie a pies lubi zaczepki :)
nawet jak twój psiak kocha cały świat to JA widząc pędzącego na mnie labka mogę tego nie wiedzieć i mogę się wystraszyć ;) dlaczego mam chodzić na spacery i się bać ;D

Posted

[quote name='pauli_lodz']rinuś ale tu chyba chodziło o coś innego :) o to, żeby psy luzem nie podbiegały do tych na smyczy :) bo JA nie wiem czy pies który podbiega jest łagodny i sobie biega bo jest grzeczny i miły, czy też sobie biega bo właściciel ma wszystko w nosie a pies lubi zaczepki :)
nawet jak twój psiak kocha cały świat to JA widząc pędzącego na mnie labka mogę tego nie wiedzieć i mogę się wystraszyć ;) dlaczego mam chodzić na spacery i się bać ;D[/quote]
[I][B]Ale akurat w przytoczonym fragmencie chodziło o coś innego :)

Nie odiberam tego jako uwage do siebie bo jak już napisałam z 5 razy nie pozwalam mu podbiegać do nieznajomych psów na smyczy.
To tyle.miłego dnia życzę.[/B][/I]

Posted

Czasem trzeba uwzgledniac nie tylko swoj punkt widzenia. O ile przyjemniej byloby i bylby czas na usmiech czy chwile rozmowy, gdyby nie koniecznosc upominania sie o rzeczy oczywiste.
A ze nikt nie zwraca uwagi, nie jest rownoznaczne z tym, ze nikomu to nie przeszkadza.
Jakos stale sie upieram, ze nie ma obowiazku posiadania psa, a jesli juz ktos sie na to zdecyduje, to jednoczesnie ponosi odpowiedzialnosc zwierzaka i nieuprzykrzanie innymi zycia z tego powodu.
Tylko i az tyle.

Posted

dziękuję, nawzajem ;)
na szczęście większość spacerów i spotykanych ludzi z psami to miłe wydarzenia ;) te przykre denerwujące sytuacje to margines :) jednak zawsze jest tak, że koncentrujemy się na negatywnych wydarzeniach, pomijając pozytywne :)

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]napisałam z 5 razy nie pozwalam mu podbiegać do nieznajomych psów na smyczy.
[/B][/I][/quote]

A ja z 5 razy napisalam, ze to, iz moje psy sa BEZ smyczy nie oznacza, ze zycze sobie podbiegania do nich innych psow.

Posted

moja shilla biega bez smyczy jest w 99% odwoływalna ale zawsze jest tak że może nie posłuchać ja nie życzę sobie podbiegania do nas psów ale wiem że czasem shilla potrafi do jakiegos podbiec i wtedy jest głucha i staram sie bardzo szybko psa odwołać i bardzo ale to bardzo przepraszam seth zawsze jest na lince bo po prostu jest niegrzeczny i moze ugryźć pracujemy nad tym ale właśnie z tego powodu nie życzymy sobie podbiegających psów boję się że może się wywołać bójka między moimi dwoma i jakimś innym psem nie jestem nieomylna i czasami shilla może nie posłuchać ale pracuje nad tym a oprócz tego staramy sie omijać ludzi z psami

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]Tyle,że to była inna sytuacja bo obydwa psy były spuszczone...mam nieagresywnego psa i na łączkach przeważnie spotykamy nieagresywne psy,które biegają luzem,a agresywne psy można już zobaczyć daleko gdy Pan idzie z psem na smyczy i do takiego psa nigdy nie pozwalam mojemu podbiegać.[/B][/I][/quote]

No i mnie uświadomiłaś, że mam agresywne psy... Bo nie hasają z "nieagresywnymi" po łączce...;)

Przykład z dzisiaj. Moje dwa starsze szorstaki spotkały nieznanego nam westika z bardzo sympatyczną właścicielką. Moja sunia nie zauważyła nowego "kolegi" i coś tam sobie obwąchiwała, natomiast mój samiec i ten napotkany przyjęły przyjazne pozycje i spokojnie poznawały się nosami, a my (właściciele) pozwoliliśmy im na to...
W momencie, kiedy suczka zainteresowała się westikiem i ruszyła w jego stronę oba samce momentalnie zjeżyły się i chciały "wyściskać się inaczej"... Ot "agresory" przebrzydłe...
Rinuś, nie każdy dorosły pies, który nie chce hasać sobie po łączce z twoim labkiem, to "agresor"...:shake:

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]To nie do Ciebie było z tą Panną :) nie wiem jaki masz stan cywilny :eviltong:[/B][/I]
[I][B]a mojego psa nie naucze tego z prostych względów:[/B][/I]
[I][B]po pierwsze nie miałam go od szczeniaka,a po drugie nie ma takiej potrzeby żeby mój pies musiał się załatwiać tylko na psich łączkach,ponieważ ludzie mieszkający dookoła nie mają pretensji o to i nie tylko ja mam psa na osiedlu...mi nie przeszkadza jak jakiś pies obsika ziemię pod moim balkonem ( mieszkam na parterze) bo to wsiąka w ziemię i wcale nie czuć siuśków,więc nie wiem w czym masz problem :shake:[/B][/I]
[/quote]

Naprawdę zazdroszcze tolerancyjnych sąsiadów. Ale jak juz tu ktoś napisał, to, że ktoś czegoś nie mówi, to nie znaczy, że nie chciałby tego powiedzieć. Nie możesz twierdzić, że żaden z Twoich sąsiadów nie odczuwa dyskomfortu z powodu tych smrodów czasem, bo chyba nie krzyczysz ludziom po balkonach: "przepraszam, czy opary z sików mojego psa nie będą panu/pani przeszkadzać?"

Jeśli nie czuć siuśków, to chyba tylko Twój pies się tam załatwia, bo mi czasem ciężko jest przejść przez Nasz bodbloczny trawniczek użytkowy latem :razz:

I ja naprawde nie mam problemów, nie wiem czemu tak sadzisz. I nie odbieraj moich postów jak potencjalny atak, na który zawsze stosujesz metodę odparcia go, poprostu wytłumacz, bo jeśli są jakieś powody dlaczego robisz tak a nie inaczej, to ja je poprostu chcę poznać, nic więcej. ;)

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]To skoro masz psa,który się rzuca do gardła i dobrze o tym wiesz to nie chodź z nim w miejsca gdzie są inne psy.[/B][/I]
[/quote]
Po pierwsze mój pies się nie rzuca - jeszcze/już, ale jakbym tolerowała takie zachowanie ze strony obcych, nie "wychowanych" psów (chodzi mi tu o psy, które nie potrafią się spokojnie przywitać lub zmiarkować, że ta druga strona nie jest fajna, tylko skaczą i skaczą, i skaczą, aż drugiej stronie braknie cierpliwości ) i ich właścicieli, to na pewno by to robiła, bo było już różnie.
Po drugie, to do lasu/weta nie przefrunę, a wszystkie głupie sytuacje nam się zdarzają po drodze tam właśnie - bo ktoś wyszedł sobie z psem tylko na siku bez smyczy :mad:
A po trzecie to świat jest dla wszystkich - nie tylko dla tych co psa nie potrafią wychować, a są zbyt leniwi/niemnądrzy, żeby go zapiąć na smycz. Ja i mój pies mamy takie same prawo chodzić gdzie chcemy, jak wszyscy. Ona nie atakuje nigdy bez powodu - zawsze to ona jest zaatakowana pierwsza, wpada na nią np. 5 razy cięższy pies.

A poza tym, można odwrócić zawsze kota ogonem - jak ktos ma psa, który podbiega sobie beztrosko do innych, to niech nie chodzi z nim w miejsca gdzie są inne, agresywne psy ;)

Posted

a mnie nawet nie tyle stresuje to, że jakiś pies idzie sobie bez smyczy tylko zaczynam się bać jak np. właściciel zaczyna nerwowo wrzeszczeć na cały głos gorzej niż kapral w wojsku "AZOR DO MNIE, ZOSTAW, CHODź TU, W TEJ CHWILI CHOć TU AAAAZOR!!!! DO NOGI!!! NIE WOLNO!! i tak całą cała litania idzie, ja mam wtedy ochotę brać nogi za pas, bo zaraz wyobrażam sobie, że ten pies to jakiś straszny agresor musi być albo w duchu współczuję temu psu, bo sama w życiu bym do kogoś takiego nie podeszła i zastanawiam się kto jest bardziej nerwowy i agresywny pies czy właściciel :cool3:

Posted

[quote name='saJo']A ja z 5 razy napisalam, ze to, iz moje psy sa BEZ smyczy nie oznacza, ze zycze sobie podbiegania do nich innych psow.[/quote]
[I][B]No i dobrze,każdy ma swoje prawa i zasady :)[/B][/I]
[quote name='Chandler']No i mnie uświadomiłaś, że mam agresywne psy... Bo nie hasają z "nieagresywnymi" po łączce...;)

.
Rinuś, nie każdy dorosły pies, który nie chce hasać sobie po łączce z twoim labkiem, to "agresor"...:shake:[/quote]
[I][B]ale ja nie napisałam,że nie każdy hasający pies to agresor :) Przykład Beagla,którego opisałam wcześniej.[/B][/I]
[quote name='Szarik']Naprawdę zazdroszcze tolerancyjnych sąsiadów. Ale jak juz tu ktoś napisał, to, że ktoś czegoś nie mówi, to nie znaczy, że nie chciałby tego powiedzieć. Nie możesz twierdzić, że żaden z Twoich sąsiadów nie odczuwa dyskomfortu z powodu tych smrodów czasem, bo chyba nie krzyczysz ludziom po balkonach: "przepraszam, czy opary z sików mojego psa nie będą panu/pani przeszkadzać?"

Jeśli nie czuć siuśków, to chyba tylko Twój pies się tam załatwia, bo mi czasem ciężko jest przejść przez Nasz bodbloczny trawniczek użytkowy latem :razz:

I ja naprawde nie mam problemów, nie wiem czemu tak sadzisz. I nie odbieraj moich postów jak potencjalny atak, na który zawsze stosujesz metodę odparcia go, poprostu wytłumacz, bo jeśli są jakieś powody dlaczego robisz tak a nie inaczej, to ja je poprostu chcę poznać, nic więcej. ;)[/quote]
[I][B]Akurat mam takich że jakby im przeszkadzało to by powiedzili,jak potrafią się na mnie wydrzeć za za głośną muzykę w środku dnia to i za to by potrafili :)
zreszta tak samo tam mieszkam jak oni więc nie muszę chodzić z moim psem na siku 3 km od domu.[/B][/I]
[quote name='zerduszko']Po pierwsze mój pies się nie rzuca - jeszcze/już, ale jakbym tolerowała takie zachowanie ze strony obcych, nie "wychowanych" psów (chodzi mi tu o psy, które nie potrafią się spokojnie przywitać lub zmiarkować, że ta druga strona nie jest fajna, tylko skaczą i skaczą, i skaczą, aż drugiej stronie braknie cierpliwości ) i ich właścicieli, to na pewno by to robiła, bo było już różnie.
Po drugie, to do lasu/weta nie przefrunę, a wszystkie głupie sytuacje nam się zdarzają po drodze tam właśnie - bo ktoś wyszedł sobie z psem tylko na siku bez smyczy :mad:
A po trzecie to świat jest dla wszystkich - nie tylko dla tych co psa nie potrafią wychować, a są zbyt leniwi/niemnądrzy, żeby go zapiąć na smycz. Ja i mój pies mamy takie same prawo chodzić gdzie chcemy, jak wszyscy. Ona nie atakuje nigdy bez powodu - zawsze to ona jest zaatakowana pierwsza, wpada na nią np. 5 razy cięższy pies.

A poza tym, można odwrócić zawsze kota ogonem - jak ktos ma psa, który podbiega sobie beztrosko do innych, to niech nie chodzi z nim w miejsca gdzie są inne, agresywne psy ;)[/quote]
[I][B]Heh ja już sie nie wypowiadam na ten temat,bo nie mam w zwyczaju powtarzania się pięć razy,najważniejsze że nie musimy się spotykać codziennie na spacerze,chociaż nie wiem czy by było tak jak opisujesz gdybyśmy się spotkały,ale dobra.[/B][/I]

Posted

Kiedyś jak Kora miała cieczkę latał za mną ciagle pies sasiadów..coż straszyłam go tylko bo co miałam zrobic..zwróciłam uwage sasiadce żeby go zawołała albo wzieła na smycz...na to ona..to jak biegnie za toba to śmiało przywal mu albo go kopnij:-o..cóż scieło mnie z nóg i nie zdołałam wydusic z siebie słowa:angryy::crazyeye:

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]chociaż nie wiem czy by było tak jak opisujesz gdybyśmy się spotkały[/B][/I][/quote]
O na pewno by nie było tak jak opisuję, bo jakbyś mnie z moim agresorem na smyczy zobaczyła, to byś odwołała swojego psa, uniemożliwiła mu podbiegnięcia do nas (nie wiem czy 6am na smycz go zapinasz, czy łapiesz za obrożę, czy on po prostu przy nodze idzie), ja zamiast skupiać się na odganianiu Twojego psa i proszeniu o odwołanie psa, skupiłabym sie na skupianiu psa na mnie albo po prostu mogłabym sobie iść dalej bez stresu (w zależności od odległości) ;) Każda by poszła w swoją stronę - zadowolona. Może za "5 lat", nasz psy by się pobawiły nawet ;)

Ja już 500 razy pisałam ;) że mi psy luzem biegające nie przeszkadzają, jeśli właściciel nad nimi panuje. A moje posty nie są o Tobie, tylko o tych mniej rozważnych właścicielach labków.

Posted

[quote name='zerduszko']O na pewno by nie było tak jak opisuję, bo jakbyś mnie z moim agresorem na smyczy zobaczyła, to byś odwołała swojego psa, uniemożliwiła mu podbiegnięcia do nas (nie wiem czy 6am na smycz go zapinasz, czy łapiesz za obrożę, czy on po prostu przy nodze idzie), ja zamiast skupiać się na odganianiu Twojego psa i proszeniu o odwołanie psa, skupiłabym sie na skupianiu psa na mnie albo po prostu mogłabym sobie iść dalej bez stresu (w zależności od odległości) ;) Każda by poszła w swoją stronę - zadowolona. Może za "5 lat", nasz psy by się pobawiły nawet ;)

Ja już 500 razy pisałam ;) że mi psy luzem biegające nie przeszkadzają, jeśli właściciel nad nimi panuje. A moje posty nie są o Tobie, tylko o tych mniej rozważnych właścicielach labków.[/quote]
[I][B]heh rozumiem Ciebie :)
ja za to doszłam do wniosku,że moje osiedle nie jest jednak takie fajne ...:roll:
z 15 min temu szłam z Brutusem na osiedlu,był spuszczony ze smyczy i widzę znajomego Posokowca z którym Brutus kiedyś się bawił,jednak jak ten Posokowiec dorósł to zaczęły się małe spięcia bo ten pies to straszny dominant jest...zapięłam Brutusa na smycz i postanowiłam przejść obok tego psa,który biegał luzem i jego Pana...oczywiście ten pies podbiegł do nas i z zębami na Brutusa i chciał go zdominować...:angryy: Brutus się zjeżył,ale nie odgryzał się...gdyby był luzem to by poleciał gdzieś daleko (uciekł by) jednak,że miałam go na smyczy to po chwili zaczął też warczeć...facet nawet nie podszedł po psa...dopiero jak się spięły na poważnie to raczył ruszyć tyłek i podejść po psa...nic nie powiedział tylko się śmiał :shake: jak odeszłam z Brutusem kilka metrów to dopiero zaczął krzyczeć na psa...trochę późno...[/B][/I]

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...