wilczanda Posted June 10, 2009 Posted June 10, 2009 Dobrze by było!:roll: Ale ludzie ( nie wliczam tych co są dobrymi psiarzami tzn. dbają o wyszkolenie psa itp.) Najczęściej mają podejście " małego psa nie muszę szkolić, bo mały i mi nie podskoczy". Najczęściej widzę na spacerach duże psy ładnie idące na smyczy, a małe (jak w ogóle mają smycz): rwą się jak głupie i z jazgotem na każdego psa!:roll: ( u nas zazwyczaj duże psy chodzą na smyczy i są spuszczane tylko w parku, a małe chodzą bez obroży i smyczy, bo ludzie są takimi egoistami o podejściu " nic nie zrobi" Oczywiście opisane wyżej sytuacje dotyczą ludzi, którzy nie szkolą małych psów z takich właśnie powodów.:shake: Wyłączam oczywiście właścicieli dbających o szkolenie małego psa (takich jak dogomaniacy). No cóż! Pozostaje nam chyba jedynie wierzyć w lepsze jutro!:evil_lol:
aina155 Posted June 10, 2009 Posted June 10, 2009 To mnie tez to denerwuje, ale ja przynajmniej nauczylam swoja sporo rzeczy, czym wzbudzam u wiekszosci psiarzy powszechny zachwyt bo Fiona: chodzi kolo nogi, przychodzi na wolanie, aportuje, nmie interesuje sie innymi psami dopoki jej nie zwolnie. No i w zwiazku z tym powszechnym zachwytem: od tygodnia szkole mieszanca jamnika sasiadki z bloku
wilczanda Posted June 10, 2009 Posted June 10, 2009 [quote name='aina155']To mnie tez to denerwuje, ale ja przynajmniej nauczylam swoja sporo rzeczy, czym wzbudzam u wiekszosci psiarzy powszechny zachwyt bo Fiona: chodzi kolo nogi, przychodzi na wolanie, aportuje, nmie interesuje sie innymi psami dopoki jej nie zwolnie. No i w zwiazku z tym powszechnym zachwytem: od tygodnia szkole mieszanca jamnika sasiadki z bloku[/quote] No i to się nazywa dbać o wychowanie psa!:cool2: Kłaniam się!:modla::evil_lol: Szkoda, że u nas na osiedlu właściciele małych psów nie mają takiego podejścia do sprawy!:-(
aina155 Posted June 10, 2009 Posted June 10, 2009 No bo to sie nazywa upowszechnianie wiedzy :diabloti:
birma74 Posted June 12, 2009 Posted June 12, 2009 A mnie już nie wkórza ale wk...rwia nie trzymanie małych małych piesków na smyczy:angryy:Notorycznie chodzą z yorkiem gdziekolwiek i kiedykolwiek bez smyczy,yorka kiedyś jakiś debil trafił kamieniem,jest to pies po urazie neurologicznym więc ta bezmyślność mnie dobija.Moj pies, już troszkę ważąca suczka berneńczyka [6m-cy]kochająca wszystkich i chcąca się przywitać ,jest zagrożeniem chociażby wagowym dla tego yorka.Moja Birma jest zawsze na smyczy,puszczam ją wtedy gdy wiem że mogę i nikomu nic się nie stanie,dzisiaj rano znowu york ,trawa,kałuże,błoto i wyobrazcie sobie moje spodnie kurtkęi ten ślizg na trawie:razz:a Birma chciała się tylko przywitać,a jakby łapką tak machnęła tego yorka to krzyk do mnie by był.Babcia z yorkiem poszła dalej i tak jest cały czas,mój psijaciel jest uczony ,szkolony i biorę za nią odpowiedzialność wychodząc na spacer,ale te wszystkie bezsmyczowe,warczące,piszczace małe pieski ze swoimi właścicielami ignorantami po prostu mnie juz wk...rwiają
stratoos Posted June 12, 2009 Posted June 12, 2009 U mnie jest zupełnie odwrotnie. Wszystkie pieski rozmiarów yorka czy innych shih tzu prowadzone są przez swoje pańcie na smyczach, niestety linkowych i uciekają z nimi na drugą stronę chodnika czy ulicy, bojąc się ataku mojego psa chcącego się bawić :cool3:
Agrafka2- Posted June 14, 2009 Posted June 14, 2009 powiem szczerze, mieszkam na wsi i jak widzę kogoś z psem na spacerze to dla mnie święto. więc nie spotykam się z ludźmi to i chamstwa nie ma
stratoos Posted June 14, 2009 Posted June 14, 2009 To zależy od wsi :diabloti: Jak byłam u mojej cioci w wakacje na wsi i wyprowadzałam Misię, to co chwilę przechodzili jacyś ludzie z psami. Ale trzeba przyznać, że są oni przyjaźniej nastawieni i nie zdarzyło mi się, by ktoś odmówił aby psy razem się pobawiły, wręcz przeciwnie. Warto dodać, że Misia jest psem w typie ONka :evil_lol:
AnkaZ Posted June 16, 2009 Posted June 16, 2009 A ja mam pozytyw z wczoraj. Spotkałam na spacerze pana ze szczeniakiem yorka na smyczy. Facet o dziwo pozwolił podejść maluchowi do mojego Magro, obwąchały się jak normalne psy i nawet miały ochotę na wspólną zabawę. Niestety to nie wchodziło w grę bo mój mały to husky, w porównaniu z yorkiem gigant, w dodatku niezgrabny potwornie i bałam się o maleństwo. Ale pierwszy raz widziałam, żeby ktoś traktował szczenię yorka jak normalnego psa, wcześniej każdy w popłochu porywał małego na ręcę i uciekał. A tu proszę, taka niespodzianka :klacz:
Bogarka Posted June 16, 2009 Posted June 16, 2009 Moze agresywne psy dlatego sa agresywne bo ich własciciele widza ze drugi pies jest dorosły i takiej samej płci to juz odciagaja (a nie odwołuja) swojego nie pozwolac nawet powachac?
gops Posted June 16, 2009 Posted June 16, 2009 nasza wczorajsza sytuacja ja z psami na chodniku w drodze na polane, moje psy na smyczach , ja trzymam sucz ,kolezanka mojego psa z naprzeciwka idzie jamnik na smyczy w szeleczkach rogza wiec pomyslalam ze jakis odpowiedzialny wlascicel i wogole , patrze facet odpina smycz a jamnior z warkotem na nas . moja sucz nie lubi jamnikow bo juz wlasnie mialam kilka takich sytuacji i teraz jak widzi jamnika to tylko sie zjezy ale jak ten jamnik juz na nia biegnie to jest szal kolezaanka mojego pudla na rece ,ja sucz za obroze trzymam i przycisnelam ja do ziemi tak ze musiala sie na wpol polozyc ja "usiadlam" na nia i trzymam (wyobrazcie sobie jak to glupio wyglada) inaczej nie moge postepowac bo nie daje rady jej utrzymac lub tez zrywa obroze , z jamnika raczej by nic nie zostalo jakbym inaczej to rozegrala :roll: facet jak zobaczyl cos sie dzieje szybko pobiegl zabrac jamnika , kolezanka go trzymalam juz za szelki ;) pan przeprosil powiedzial ze niewie czemu jego pies tak zareagowal itp itd zapanowalismy nad sytuacja panu powiedzialam zeby najpierw sie pytal czy pieski moga sie powachac itp i mysle ze wiecej nie pusci swojego psa na innego obcego :evil_lol:
Darianna Posted June 16, 2009 Posted June 16, 2009 Mój 7miesięczny szczeniak setera z yorkiem - też 7miesiącznym. Dla [B]AnkaZ [/B]:diabloti: [url]http://img36.imageshack.us/img36/4294/p1150040copy.jpg[/url] [url]http://img3.imageshack.us/img3/9338/p1150051copy.jpg[/url] york to pies jak inne, szkoda że ich właściciele często o tym zapominają...
*Monia* Posted June 16, 2009 Posted June 16, 2009 Kiedyś wracając od weta z Hexą spotkałyśmy państwa z yorkiem. Wzięłam Hexolinę na drugą stronę (żeby maluch się nie przestraszył albo żeby właściciele nie mieli pretensji że duży pies maluchja wącha), a właściciele na to "Niech się powąchają, nasz się dużych psów nie boi". Byłam zdziwiona i oczywiście psiaki się powąchały, poskakały trochę i się rozeszliśmy. Rzadko się takie sytuacje zdarzały i na prawdę miło mnie zaskoczyli. Inna sytuacja z małym psiakiem nie była tak miła :roll:. Hexa czasem na widok psa szaleje i zaczęła akurat szaleństwo jak zobaczyła chyba pekińczyka. Pani odrazu przeszła na drugą stronę ulicy i stwierdziła, że Hexolina jest bardzo agresywna i chce zagryźć jej psa :shake:. Hexa sobie po swojemu zapraszała psa do zabawy (idąc na krótkiej smyczy i do tego po trawie), a pani odrazu komentarz, że to agresja.. A najlepiej mi się spacerowało z dobkiem i Hexą :evil_lol:. Cały chodnik nasz (psy krótko trzymałam, ale ludzie uciekali, nie wiem dlaczego :diabloti:), psy łapane na nasz widok, normalnie pełen luz. Tylko raz sznaucer średni mi dobka zaatakował jak z nim samym szłam i oczywiście sierota się biedny za mną schował (1,5 roczny samiec, łagodniutki do wszelkich istot :loveu:). Właściciel agresora był wielce zdziwiony, że dobek się nie obronił i zwolnił kroku :mad:. Na początku jak nas zobaczył to prawie się pod samochód nie wwalił w biegu, a jak dobek okazał się łagodny to nie widział nic złego w atakowaniu go przez jego psa :shake:. Dobek już miał bliznę po ugryzieniu i drugiej nie miałam zamiaru mu pozwolić zrobić.
pumilo2 Posted June 17, 2009 Posted June 17, 2009 [quote name='AnkaZ']A ja mam pozytyw z wczoraj. Spotkałam na spacerze pana ze szczeniakiem yorka na smyczy. Facet o dziwo pozwolił podejść maluchowi do mojego Magro, obwąchały się jak normalne psy i nawet miały ochotę na wspólną zabawę. Niestety to nie wchodziło w grę bo [B]mój mały to husky, w porównaniu z yorkiem gigant, w dodatku niezgrabny potwornie i bałam się o maleństwo.[/B] Ale pierwszy raz widziałam, żeby ktoś traktował szczenię yorka jak normalnego psa, wcześniej każdy w popłochu porywał małego na ręcę i uciekał. A tu proszę, taka niespodzianka :klacz:[/quote] Całe wytłumaczenie, dlaczego właściciele niewielkich psów mają swoje psy za [I]nienormalne[/I] i wolą unikać konfrontacji z nieznajomym psem gabarytów husky'ego ;) [quote name='stratoos']U mnie jest zupełnie odwrotnie. Wszystkie pieski rozmiarów yorka czy innych shih tzu prowadzone są przez swoje pańcie na smyczach, niestety linkowych i uciekają z nimi na drugą stronę chodnika czy ulicy, bojąc się ataku mojego psa chcącego się bawić :cool3:[/quote] [B]Od kiedy to unikanie zbędnego ryzyka jest przejawem chamstwa[/B]:evil_lol: Za takie ryzyko uznawać można właśnie zabawę z nieznajomym psem, tym bardziej znacznie silniejszym - jedno kłapnięcie i jest po maluchu. Nie chciałabym widzieć swojego szicka traktowanego jak piłkę nawet przez najbardziej sympatycznego ONka.
badmasi Posted June 17, 2009 Posted June 17, 2009 Zdolność do delikatnej zabawy często nie wynika z gabarytów lecz z "charakteru" psa. Mój szeltik 35 cm wzrostu bawi się z seterem. Zabawa ta polega na ganiankach w stylu berek. Nie ma naskakiwanek i przewracania na plecy czy przyciskania łapą.Natomiast jest kilka małych psów, które z miejsca przewracają mojego, unieruchamiają, próbują kopulować-takich delikwentów unikam jak ognia. Zaznaczam, że mój pies też tego nie lubi. Mamy też fajną, osiedlową ONkę, która małe pieski traktuje bardzo pobłażliwie i delikatnie, tyle że psina głównie skupiona na pani więc malucha zabieram bo rozprasza genialną ONkę w ganianiu za aportem. Moja szkotka(spory okaz) z kolei uwielbia zabawy z yorkami, traktuje je bardzo delikatnie aczkolwiek mimo zachęty właścicieli yorków wolę unikać nadmiernych szaleństw bo pieski jednak miniaturowe a szkocka łapa wielka. Fakt-mam jedną damę z yorkiem na smyczy, która nie wiadomo czemu jak widzi moją szkotkę (idącą na smyczy) to ucieka albo z dala krzyczy, że mam zabrać psa. Tłumaczenia, że mój pies nie rzuci się na jej pupilka nic nie dają, kobieta zawsze wpada w histerię i tak już od trzech lat. Szkotka, obok tej psiny przechodzi obojętnie, nawet nie wącha:shake:
gops Posted June 17, 2009 Posted June 17, 2009 ja unikam malych pieskow typu pudelek , york bo moja sucz wlasnie nie potrafi sie bawic z takimi musi miec duzego kompana do zabawy najlepiej 3 razy wiekszego i ciezszego , bo moja skacze , taranuje i mysli ze z kazdym moze sie tak bawic unikam wogole nowych znajomosci bo ludzie zaraz panikuja (nie dziwie im sie) mamy killkanascie psow z ktorymi sucz bardzo dobrze sie dogaduje , one lubia taka zabawe , tylko to sa wlasnie laby, goldeny , niufek i tej wielkosci sasiedzi maja yorka i zawsze podchodza do mnie zeby sie powachaly i przywitaly , chociaz york niema nawet 1 kg (ma 3 meisiace) to juz chce skakac na moja i podgryza :evil_lol: komicznie to wyglada, a moja go lubi i tylko stoi i nawet lapa nie ruszy niewiem od czego to zalezy , moze wie ze to szczenie
*Monia* Posted June 17, 2009 Posted June 17, 2009 Dzisiaj na spacerze na polach spotkałam chłopca z suczką. Jak dzieciak zobaczył, że odciągam Hexę od psa (była mokra i śmierdząca :mad:) to odwołał sunię i złapał za obrożę. Jak zobaczyłam, że sunia by się chętnie poganiała to zaproponowałam puszczenie psów i przez pół godziny sobie poszalały. Chłopiec się z Hexą pobawił, poganiali się po krzakach, ja sobie z nim trochę porozmawiałam i uznaję spacer za udany (tylko spacer z chłopcem, bo Hexa wcześniej podpadła :angryy:). Hexoliny głaskać nie pozwoliłam ze względu na jej wcześniejszy wyczyn :mad:, a chłopcu powiedziałam, że za dziećmi ona nie przepada :roll:. Jak widać dziecko z psem nie musi być straszne, nawet na środku pola i bez smyczy ;).
Kacha3D Posted June 19, 2009 Posted June 19, 2009 Temat pilny zaginęła młoda suczka mojej znajomej jeżeli możecie posyłajcie to dalej: [url]http://www.dogomania.pl/forum/f96/zaginela-amstaffka-chechlo-woj-slaskie-140175/[/url]
sacred PIRANHA Posted June 19, 2009 Posted June 19, 2009 nie bronie wlaścicieli yorkow bo przesadzają i taka jest prawda...pewnie nie wszyscy ale zdecydowana większosc i to głównie tych yorków bez papierów bo Ci ktorzy kupują psa za ponad 2 tysiące zwykle są troche bardziej uświadomieni...ale powiem Wam jedno... poki nie miałam malutkiego psa nie wiedziałam o co chodzi z tym łapaniem na ręce, przechodzeniem na druga strone ulicy, nie pozwalanie nawet się powąchać...teraz juz wiem...moja koleżanka miała shi tzu...suczka wyjątkowo grzeczna, ułozona, nastawiona pozytywnie do wszystkiego co sie rusza (taki duch labka w ciele shi tzu) była z nią na spacerze w parku...podbiegł kundelek wielkości dalmata (nawet ciapaty był taki troche w typie) - właścicielka zawołała go, zapięła na smycz i zapytała czy może podejść...koleżanka się zgodziła...niby czemu nie? kobita rozsądna, odwołała psa na smycz, zapytała czy może podejść...i podeszła...psy się powąchały i nagle pies złapał suczkę mojej koleżanki w pysk i raz telepnąl...tylko raz...to były sekundy...pies natychmiast został zabrany...ale co z tego...sunia koleżanki miała przerwany kręgosłup, sparaliżowało ją całkowicie...uśpili ją... ja mam od kilku miesięcy sunie yorka, jest dorosła, nie podchodzi do psów bez pozwolenia nawet jak jest bez smyczy...i ja jej na to nie pozwalam...niech sobie mówią właściciele duzych psów co chcą ale ja mojej yorce nie pozwole podejść do zadnego obcego psa...jesli jest on na smyczy po prostu przywołuje ją do siebie...jesli nie jest biorę ją na rece...i nikt mnie od tego nie odciągnie...raz w zyciu miałam sytuacje ze moją sunię (mix labka) szarpała inna duzo dużo wieksza na ulicy...kazdy kto przeżył taka sytuacje napewno wie co sie w takiej chwili czuje kiedy praktycznie patrzysz na smierć własnego psa i nie mozesz nic zrobić...wtedy pojawiają sie mysli... mogłam pójśc inną drogą, mogłam wziąć ze sobą reszte psów, czemu nie zabrałam telefonu? czemu nie wyszłam na spacer wcześniej? boże co ja mam robić? ratunku... owszem nie rozumiem histeryzujących właścicieli yorków uciekających w panice przez trawnik jak najdalej się da od jakiegokolwiek psa...ale szanuje każdego kto przechodzi spokojnie na druga strone, kazdego kto prosi by zabrać psy, by przejść dalej...szanuje ich bo juz rozumiem...
badmasi Posted June 19, 2009 Posted June 19, 2009 Mnie tam jest zupełnie obojętne czy właściciel małego psa pozwala podejść do mojej szkotki czy nie, jej raczej też. Dziewczyna kompletnie nie jest zainteresowana zawieraniem nowych znajomości. Niezmiennie jednak dziwi mnie jakaś taka panika i groźne spojrzenia właścicieli kurduplasków na widok mojego psa idącego grzecznie przy nodze. Nauczona jest też komendy siad ze skupieniem na mojej twarzy więc na widok panikarza daję jej komendę i cykorowi rzednie mina bo dociera że mój pies nie jest zainteresowany yorkiem, chi czy jakimkolwiek innym brzdącem. Jedyny wyjątek to suki ON lub ONkowate wtedy moje komendy to sobie mogę w d. wsadzić. ale to już inna historia (związana oczywiście z pogryziemniem mojej przez ONkę chodzącą luzem). Fakt, co do drugiego-małego psa zachowuję ostrożność ale bez paniki. Mamy w okolicy dużo "psich kumpli" w miarę przewidywalnych i to wystarczy. Co do obcych psów w parku to nie zgadzam się na przypadkowe kontakty i mało mnie obchodzi co myślą sobie właściciele tychże psów. Mój wygląd psychowariatki też raczej nie zachęca ludzi do zawierania ze mną znajomości, i dobrze:evil_lol:
zerduszko Posted June 19, 2009 Posted June 19, 2009 badmasi - nie wiem co Ty masz za psa, ale szkoty, to mi się z kurduplami kojarzą :eviltong:
badmasi Posted June 19, 2009 Posted June 19, 2009 [quote name='zerduszko']badmasi - nie wiem co Ty masz za psa, ale szkoty, to mi się z kurduplami kojarzą :eviltong:[/QUOTE] Mały, mały, od razu mały......nie zmierzę diabła teraz bo pojechał z TZ na frisbee ale szkoty to rasa zaliczana do średnich. Moja to dodatkowo bezrodowodowa, przygarnięta więc nie wygląda jak kolaki wystawowe. Jakby ją ocenić to przypomina bardziej kolaka "starego typu". Jest bardziej umięśniona, wyższa niż rodowodowce, które znam, nie jest też tak "puchata". Teraz skończy coś mniej więcej trzy lata i skubana troszkę znowu jakby podrosła, zmężniała i kufa też się wydłużyła i wzmocniła. Przerosła też ONkę koleżanki. No ale w porównaniu z yorkiem to zawsze będzie duży pies a w porównaniu z dogiem niemieckim mały:eviltong: czyli średni:roll: kurdupel to mój szeltik-ma 35cm w kłębie a kiedyś miałam jeszcze mniejszego-30 cm, wyglądał jak szpic miniaturowy:evil_lol:
zerduszko Posted June 19, 2009 Posted June 19, 2009 A szkotem to chyba to się nazywa [URL]http://www.podajlape.pl/rasa/353/0/Terier-szkocki.php[/URL] Trza było pisać, ze kolak albo lassie ;)
badmasi Posted June 19, 2009 Posted June 19, 2009 Nie "lessie" tylko "lessiewróć", po domowemu "wilczur" ewentualnie "śmierdziolina" a mała to "smrodek" lub "capiuch" Chyba masz rację z tym szkotem, moi znajomi tak ją nazywają więc i mnie się udzieliło. Tak naprawdę to nie wiedziałam, że jest to zwyczajowa nazwa jakiejkolwiek rasy, pewno też dlatego że na terierach to ja się słabiutko znam.
nykea Posted June 19, 2009 Posted June 19, 2009 Ja wczoraj sama niestety wykazalam sie brakiem wyobazni. Jak juz pisalam cwiczylam z moim nie podbieganie do innych psow, ale wyjechalam, psem sie zajmowal moj wspollokator i mi biesa rozpuscil. Tradycyjnie wieczorem wychodzimy z drugim czarnym terierem i nie biore wtedy linki, bo by sie gluptaki pozabijaly. No i sczaily jakiegos spaniela po drugiej stronie parku i sie pobiegly przywitac. Widzialam, ze kobieta psa przywolala wiec sie puscilam pedem zeby mojego wziac (nie jest agresywny, ale uznaje zasade, ze jesli czyjs pies jest na smyczy to moj sie nie ma do niego zblizac) ale ze kawalek byl to widzialam co sie dzieje. Psy sie powachaly spokojnie, potem spaniel podbiegl do wlascicielki ktora go zlapala za obroze i szarpnela, pies wtedy sie odwinal na mojego, ale tak cos w stylu "spadaj dziadu, juz mi sie nie podobasz", nic groznego, moj jak kazdy normalny pies sie w tym momencie odsunal a ta baba sie tak zaczela drzec (na mojego psa) i szarpac swojego, ze nie wiedzialam co mam zrobic. W normalnej sytuacji bym przeprosila, ze moj pies podbiegl bez pytania, ale to co ta kobieta wyprawiala bylo co najmniej dziwne. Biedny pies na pewno sie nauczy w ten sposob, ze kazdy zblizajacy sie pies to tragedia. A zaznaczam, ze to bylo najnormalniejsze w swiecie zachowanie tamtego psa, to samo mamy ze znajomym spanielem ktory przedtem sie z moim psem bawil, a teraz jak maly go przerosl troszeczke mu sie nie podoba cala sytuacja i go od siebie odgania.
Recommended Posts