Jump to content
Dogomania

AnkaZ

Members
  • Posts

    49
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by AnkaZ

  1. A ja mam pozytyw z wczoraj. Spotkałam na spacerze pana ze szczeniakiem yorka na smyczy. Facet o dziwo pozwolił podejść maluchowi do mojego Magro, obwąchały się jak normalne psy i nawet miały ochotę na wspólną zabawę. Niestety to nie wchodziło w grę bo mój mały to husky, w porównaniu z yorkiem gigant, w dodatku niezgrabny potwornie i bałam się o maleństwo. Ale pierwszy raz widziałam, żeby ktoś traktował szczenię yorka jak normalnego psa, wcześniej każdy w popłochu porywał małego na ręcę i uciekał. A tu proszę, taka niespodzianka :klacz:
  2. A ja się ostatnio dowiedziałam od bardzo wytwornego starszego pana jakie są psy północy: husky, malamut i samojeb! :multi:
  3. Ostatnio spotykam czasem kolesia z młodziutkim amstaffem. Robimy zakupy w tym samym sklepie, więc nasze psy czasem się ze sobą przed tym sklepem bawią (miejsce jest). Mój hasiek ma ok. 7 miesięcy, ast 4. Wiadomo jak się bawią takie psy, jest to jedna wielka przepychanka i zapasy. Koleś i jego kumple mają wielką radochę jak ast tarmosi mojego magro za kudły, albo udaje mu się go przewrócić, wtedy są zadowoleni i zachęcają go do dalszej akcji. no i czteromiesięczny szczeniak chodzi w kolczatce, dla mnie zgroza. Ostatnio po skończonej zabawie odwołaliśmy psy, tamten chłopak żeby zapiąć asta na smycz złapał podniósł go za skórę na karku tak, że mały ledno dotykał tylnymi łapami ziemi i jakoś tak nim potrząsał. Mówię mu żeby tak nie robił, bo pies może to odebrać jako karę, a on mi na to, że on wie że jest karany jak dostaje wpierd.l kijem. Czy dobrze się domyślam że z tak traktowanym psem Magro już niedługo się pobawi? Podejrzewam że jeszcze kilka miesięcy i trzeba będzie przed nim uciekać bo będzie agresywny
  4. Ja wczoraj miałam taką sytuację: byłam z psem na spacerku na hałdach, dogoniliśmy babkę z małym pieskiem i ok. 12-letnią córką. Oba psy bez smyczy obwąchały się, ale mój Magro miał ochotę na zabawę a tamta suczka nie, więc skręciłam w bok i zaczęłam odwoływać chudego. Niestety Magro nie się zdecydować czy woli iść ze mną czy za psem i robił krok w moją stronę i spowrotem a baba stała i patrzyła jak się męczymy. pwnie ciekawa czy mi się powiedzie, a jej sunia kusiła. Dopiero ta dziewczynka okazała się mądrzejsza bo powiedziała: no chodź mamo, bo on się zaraz rozdwoi. Jak się baba ruszyła to chudego opadły wątpliwości i wrócił do pańci. Nie jest to może przypadek chamstwa, ale ja zdążyłam się troszkę podgrzać, a podobała mi się reakcja tej małej.
  5. Wczoraj zaczepił mnie starszy pan, pochwalił Magro, że taki ładny, popytał trochę po czym nagle wycelował we mnie palec i zagrzmiał: posłuchaj panienko! (28 lat, mężatka, ale wygląd mam mylący) on musi codziennie przebiec 30 kilometrów! Tak to powiedział jakby mnie miał zaraz przełożyć przez kolano i nałożyć na dupę dla utrwalenia.
  6. Tak mi przyszło do głowy, że to powinno być z 82 albo 83% bo na jednej tęczówce jest brązowa plamka, to powinno dodać punkty do jego rasowości
  7. [quote name='graphi']Pies nie liczy na łaskę. :) Pies nie żebra. :) Pies dostaje po panu, bo inaczej zrozumie/może zrozumieć, że on jest ważniejszy. Nie wiem, jak u innych, ale u mnie to się sprawdza. :)[/QUOTE] Ok, ale wyjaśnij mi, jak pies postrzega to, że dostaje jedzenie od nas i na naszych warunkach?
  8. U mnie notorycznie powtarza się pytanie: a ten husky ma różne oczy? Jak mówię, że nie, że oba niebieskie to stwierdzają że w takim razie to nierasowy. A jak odpowiadam, że to kundel schroniskowy to znowu: naprawdę? a taki piękny husky :D No a jedna pani stwierdziła: ma jednakowe oczy i takie umaszczenie złe (brązowy jest) to jest 80% husky. Jak to obliczyła do dziś nie wiem. Ale zazdroszczę jej specjalistycznej wiedzy :D
  9. A ja mam taką wątpliwość: czy walcząc od szczeniaka z psem o pozycję nie nauczymy go że w naszym stadzie najważniejsza jest hierarchia? Czy to właśnie nie może doprowadzić do tego że pies zaczyna walczyć o lepszą pozycję tylko dlatego, że cały czas na siłę jest sprowadzany do pozycji najniższej. Chodzi mi o to czy jeśli pies ma instynkt dominacji na normalnym, średnim poziomie jest w stanie poprzez stosowanie TD rozwinąć go. Nie mówię że mając psa uległego zrobimy z niego dominanta, ale czy możemy nauczyć go, że walka o pozycję w naszym stadzie jest dla członków naszego stada priorytetem? I jeszcze jedno pytanie: jeśli powinniśmy wg TD jeść przed psem, to jakie wobec tego ma znaczenie fakt, że pies dostaje jedzenie od nas, że musi liczyć na naszą 'łaskę' żeby dostać posiłek. Przecież wie że jak jest głodny to musi żebrać u pana a nie u lodówki :) Jeśli wszystko jest w w/w ksiązkach to przepraszam, ale nie czytałam jeszcze. TD interesuję się od niedawna, swoje psy wychowuję 'na czuja' :D
  10. Moja sąsiadka zawołała ostatnio Punta, poleciał się przywitać ale jak podbiegł do niej to kobita zaczęła panikować i go odganiać. Jak go odwołałam to pytam się jej co się stało, a ona mówi że pies nic nie zrobił tylko że ma kupę na głowie. Obejrzałam w/w głowę i okazało się że to....rzep. I wcale nie wyglądał jak kupa tylko jak rzep. W sumie szkoda, bo jakby umiał dokonać takiej sztuczki i tak się wygiąć żeby narobić sobie na głowę to zgłosiłabym go do "mam talent" :D [url]www.AnkaC.posadzdrzewo.pl[/url]
  11. Mnie zaczepiła kobita (z 50 lat, normalna z ubrania i z pierwszego wrażenia) i gada mi: ja też kiedyś miałam nowofundlanda, ale go sprzedałam, bo on przecież zeżre jak dorosły mężczyzna! No zatkało mnie, wybąkałam tylko, że ja wiedziałam ile on zeżre wiele lat zanim zdecydowałam się go kupić i poszłam sobie. Ale ludzie czasem są straszni. Baba nie widziala nic złego w tym, że sprzedała przyjaciela i jeszcze się tym chwaliła.
  12. Mnie też swego czasu sąsiadka oskarżyła, że mój pies sika na schody. Stwierdziłam, że owszem, może i on, razem z psem sąsiadów siedzieli na klatce, pili wina, palili fajki no i w międzyczasie chodzili pół piętra niżej się wysikać, bo do trawnika daleko.
  13. To co opisała Gops to nie jest chamstwo tylko zbrodnia! niektórzy ludzie nie powinni mieć prawa nawet podchodzić do zwierząt a co dopiero je hodować
  14. To co ja widuję najbardziej podobne jest do tego: [url]http://www.allegro.pl/item408053853_pit_bull_kaganiec_uzywany_.html[/url] Tzn. Przód jakby w całości i zadnych dziurek po bokach. Tak mi się wydawało, że to jest przegięcie z takim czymś na dziobie w upał, ale pies w tym wyglada groźnie, czyli efekt osiągnięty.
  15. [quote name='Talia']Ale to jest coś w rodzaju fizjologicznego, czy taki przylegający?[/QUOTE] Przylegający właśnie. W dodatku patrzyłam teraz na allegro i są takie kagańce z dużymi dziurkami wzdłuż pyska, to jeszcze troche lepiej. U nas królują takie całe zamknięte. Może była jakaś promocja w okolicznych hipermerketach?
  16. Ja od jakiegoś czasu obserwuję u nas modę na skórzane kagańce dla bullowatych. Takie pełne, nie z paseczków tylko z jednego kawałka, z dziurką w okolicy nosa. Pies wygląda w nich jak Hannibal Lecter, ale pewnie o to chodzi, nieważne, to tylko moja osobista opinia. Chodzi mi o coś innego, czy dobrze, że pies chodzi w takim kagańcu w upał? Mnie się wydaje, że to się musi koszmarnie nagrzewać w środku. Czy tym psiakom nie szkodzi bieganie w takim kagańcu w trzydziestostopniowym upale? Bo mnie nerwy ponoszą jak widzę coś takiego, ale może to jest mądrze pomyslane i się dobrze wentyluje?
  17. Teraz suczki z cieczką poznaję dużo szybciej, bo Punto zaczyna nagle bardzo pięknie śpiewać :)
  18. Różni ludzie są i różne odpały. ja kiedyś miałam taki incydent, że na spacerku przed nami szedł facet z psem na flexi, jak nas zobaczył zatrzymał się i popuszczał swojego psiaka w stronę mojego. Ja zawołałam czy możemy podejść a facet coś mruczał pod nosem i stał więc uznałam że tak. Jak ja trochę wypuściłam Puntka w stronę tamtego, to facet mnie opieprzył, że jego suka ma cieczkę i Punto ma do niej nie podchodzić. To jego suka może wykonać przed nosem mojego taniec brzucha wskoczyć mu na plecy, albo jeszcze lepiej pod brzuch a to i tak ja mam obowiązek uciekać bo ona ma cieczkę. Powtarzam, że sytuacja była taka: ja idę, facet przedemną, zatrzymał się, patrzył prosto na nas, suka merdająca i zachęcająca do zabawy, facet popuszcza ją na smyczy w naszą stronę. Dla mnie to było zachowanie jednoznacznie zachęcające do podejścia do nich.
  19. Byliśmy wczoraj u weta i miałam ze sobą zabawkę Punta. Mimo że poczekalnia była prawie pusta (jeden psiak, który nie dał się złapać w Puntkową sieć spojrzeń) zainteresowanie zabawką zerowe. Może gdyby posiedział dłużej. Na wszelki wypadek będę miała zawsze zabawkę ze sobą.
  20. [quote name='an1a']Nie musisz przesadnie, wystarczy, żeby rozumiał komendę "nie". Mój kompletnie się wyłącza w poczekalni jak głaszczę go po łapie :evil_lol: rozkłada się wtedy na ziemi i nic go nie interesuje :)[/QUOTE] Rozumie, ale jak tu mówić nie psu, który robi miny albo łypie oczmi a właściwie siedzi bardzo grzecznie i nieruchomo. Ja go głaszczę, za uszkiem drapię, ale niestety, on jest włączony jak żarówka stuwatowa i wszystko go interesuje. No i przeważnie tylko tak patrzy i sie śmieje do każdego psa po kolei albo coś wypiskuje pod nosem, ale jak widzi psa który się rusza z szybkością ponaddźwiękową i w dodatku płacze bardzo głośno to go ponosi. Czasem jeszcze udaje że się kładzie i rzuca się na podłogę pół metra bliżej innego psa, albo pokazuje brzuch z nadzieją, że któregoś zwabi. Ale ogólnie wszystkich raczej to śmieszy a psy zbywają błazenka pogardliwym milczeniem. Raz tylko miałam taką nieprzyjemną sytuację, ale to o raz za dużo. Dzis idziemy znowu to wezmę zabawkę. Pomysł jest dobry, może poskutkuje. Jutro napiszę.
  21. [quote name='marti91']Dokładnie, ta pani powinna nauczyć psa zachowania się, w końcu jakby zestaweić zachowania Waszych psów, Twój zachoiwał się dużo bardziej korzystnie:)[/QUOTE] hihihihi korzystnie! Puntek uwielbia chodzić do weta. Tyle się tam dzieje ciekawego. A do badania krwi np. nie może iść zmęczony i wylatany, czyli ta metoda 'uspokajania' go odpada. Może znacie jakiś sposób na zajęcie uwagi psa w takiej sytuacji? Ja go nie chcę jakoś przesadnie karcić i dyscyplinować w związku z wizytami u weta bo siedzimy tam co chwila bo jest chorowity biedak. Niech mu sie jak najlepiej kojażą, nie wyobrażam się wciągania siłą do gabinetu klocka o 10 kg cięższego odemnie (takie scenki są na porządku dziennym u weta) Nie chcę być z drugiej strony chamskim psiarzem.
  22. A ja mam inny problem. Podpowiedzcie mi czy dobrze się zachowalam. W poczekalni u weta spotkaliśmy się z panią, której york bał się mojego psa. Nie mogę stwierdzić, czy na pewno, bo my bylismy tam pierwsi a maluch od wejścia próbował zwiać z poczekalni, więc wg mnie mógł się po prostu bać weta. Pani sugerowała, że to przez nas, bo Puntek największy był i robił wszystko, żeby zwabić malucha do siebie w celach zabawowych (wlepiał w niego uradowany wzrok, przebierał łapami, poszczekiwał nawet pieron jeden). Moja wina była taka, że nie potrafiłam przez cały czas skupić na sobie uwagę swojego psa, ale nie potrafiłam zrobić nic co mogłoby przebić zawodzącego yorka, który zapięty na smyczy pędził w miejscu co sił w nóżkach (kafle są tam dosyć śliskie) na zmianę ze wspinaniem się swojej pani na ramiona i głowę. Czy ja powinnam wyjść z tej poczekalni? Nie wyszłam, siedziałam tam juz dwie godziny jak przyszła pani z yorkiem i nie chciałam zrezygnować z kolejki. Nie lubię takich sytuacji, bo zawsze mam wątpliwości, czy zachowałam się dobrze, mimo tego że robilam wszystko, na co moja wiedza mi pozwala.
  23. Teraz każdy będzie do upadłego bronił swoich racji i nie ustapi ani o krok bo honor na to nie pozwala, dlatego chyba dalsza dyskusja nie ma sensu. tym bardziej, że każdy ma swoje racje. Może podsumuję: 1. nie można wchodzić w stado biegających psów, w miejscu zwyczajowo do tego przeznaczonym i żądać, żeby zaden do nas nie podszedł 2. Jeśli nasz pies zniszczy cudzą rzecz, należy za to bezwzględnie przeprosić i wyrównać stratę Dwie takie proste i oczywiste dla mnie sprawy, a tu taka przeogromna i kilkudniowa dyskusja się wytworzyła
  24. Mój Punto często chodzi bez smyczy, ale nauczony jest, że nie wolno mu przechodzić samemu przez ulicę. Musi iść przy nodze, ale zdarza mu się, że dogania obcych ludzi idacych przede mną, grzecznie równa i idzie zadowolony. Zdarzyło mu się przechodzić też razem ze znajomym psem. Wyglądało też jak chodzenie przy nodze.
  25. Ja tak czytam i czytam i próbuję się ustosunkować. Wychodzi, że rację po trochu mają obie strony czyli w efekcie nie ma jej nikt. Mnie się wydaje, żo to czy każdy będzie zadwolony zależy tylko od dobrej woli obu stron. Bo z jednej strony, jeśli psiaki biegają stadem, to trzeba się spodziewać, że któryś do mojego podejdzie, z drugiej, polanka jest spora, więc jeśli ktoś nie podchodzi do pozostałych psów, tylko ćwiczy sobie na obrzeżu, to daje jasny sygnał, że nie przyszedł tam w celu uspołeczniania swojego psa i raczej należy zadbać o to żeby mój pies się narzucał obcemu. Rashi mówi, że Diabelkowa nachalnie czegoś zażądała, Diana, że 'recytowała wierszyk ze spuszczoną głową'. Nie wiemy jak było i nie nam osadzać, ale mamy poniekąd do tego prawo, bo dyskusja toczy się na forum, a do publicznej dyskusji każdy może się włączyć i dodać coś od siebie. Ja powiem tylko jedno bez osądzania kontekstu z powodów j/w: uważam, że jeśli moje zwierzę, dziecko, małżonek po pijaku (:]) coś komuś zniszczy, to moim bezwzględnym obowiązkiem jest przeprosić i wyrównać straty. Osoba poszkodowana jest poszkodowana i ma prawo się zdenerwować i zareagować krzykiem, żądaniem, marudzeniem albo rzucaniem się na glębę z krzykiem. Moim obowiązkiem jako sprawcy jest się kajać. To wszystko co mam do powiedzenia w tym temacie. ech
×
×
  • Create New...