vena&vivi Posted March 14, 2009 Posted March 14, 2009 Moje psy też nie są aniołkami i swoje grzeszki mają. Ostatnio przygarnięty samiec kanara, starszy Pan już z niego - ciągle na lince chodzi a spuszczany jest jak nikogo nie ma na łace bo mój staruszk komende "wróć" uznaje za przyjdz jak juz skonczysz wachac, poza tym by podlatywał do każdego psa. Natomiast samiec doga wszystkich toleruje dopoki nie zaczna go dominowac ale zawsze ostrzega a jak nie skutkuje to ustawia do parteru. Ale na smyczach każde jest spokojne i nie wyrywa.
Patikujek Posted March 14, 2009 Posted March 14, 2009 [QUOTE]Dla mnie panowanie nad psem = pies nie goni/nie gryzie i jeżeli nie reaguje na komendy to jest pod fizyczną kontrolą. [/QUOTE] To ja mam pytanie władczyni, czy ty zawsze z góry oceniasz ludzi idących z agresywem? Jeśli się mylę to bardzo przepraszam, ale tak z Twoich wypowiedzi wywnioskowałam. Mam sąsiadkę, jakiś rok temu wzięła sukę dorosłą ze schronu. Pies był agresywny do innych, znaczy, np. na spacerach na smyczy, strasznie ujadał i rzucał się na inne psy które podchodziły zbyt blisko. Suczka była spora, i trzeba przyznać szarpnięcie miała:razz:. Jej pani z nią pracowała(po około pół roku agresja była w miarę opanowana), i zawsze obowiązkowo na smyczy suczka była i z reguły w kagańcu(nie licząc spacerów o 3 nad ranem). Pewnego pięknego dnia, pani wyszłą ze swoją potworzycą(wtedy jeszcze wredną) na spacer,(właśnie taki nad ranem, bez kagańca) , nagle podlatuje do nich pies. Chciał się bawić jak to powiedział właściciel, który oczywiście olał wszystko. Suka rzucała się na smyczy niemiłosiernie, zaczęła wirować...nagle trach... smycz wyrwała się z ręki, suka ruszyła za psiakiem, i go poturbowała. Sąsiadka oczywiście, pobiegła za suką w kilka sek. złapała ją i odciągnęła... spuszczony psiak narobił wrzasku, jego właścicielowi nagle przypomniało się, że miał ze sobą psa... i jak wszyscy przypuszczają była awantura, ale to już nie istotne. Ja chciałabym się dowiedzieć co byś o tej kobiecie powiedziała? suka na tą chwilę jest świetnie wyszkolona, w 100% odwoływalna itp... ale nie zawsze tak było. Też w tym momencie powiedziałabyś, że ta kobieta nie panuje nad swoim agresywnym psem i nie powinna z nim wychodzić? No ja przepraszam cię bardzo, jednak nie każdy ma psa od szczeniaka i od małego uczy go pewnych zachowań. Tą sukę trzeba było dopiero wyszkolić, a to był całkowity wypadek, jedyny jaki się wydarzył. Pies zaczął wywijać, kobiecie skręciło rękę i smycz jej wypadła.... nie puściła jej bez smyczy z premedytacją, podobnie w wypadku gops. Nie utrzymała suki, i zdarzyło się. Ja rozumiem, tez nie chciałabym żeby się komuś tak zdarzyło i jego pies dopadł mojego. Jednak tez mój jest zawsze pod kontrolą, i nie podbiega do innych psów. A tamta suczka niestety nie dość, że bez opiekuna to jeszcze agresywna
Bogarka Posted March 14, 2009 Posted March 14, 2009 Co do podbiegajacych psów mówie niby do psa ale głosno zeby własciciel słyszał "WRACAJ". Dotad słyszałam nie raz o tym ze ktos wybieguje psa przy samochodzie ale dotad tak wiedziałam, ze kto tak robi to robi poza miastem. Ale nie [I]w miescie na ulicy[/I].W kazdym razie na to wygladało to, co dzisiaj wieczorem widziałam. Ide z Hadarem koło bloku, nagle widze dwa psy bez smyczy, jeden podbiegł do Hadara ja mówie wracaj, odchodze z Hadarem, nadjechał samochód, wyjrzała z niego kobieta, samochód odjechał dalej a psy pobiegły za nim wtedy zauwazyłam trzeciego.
WŁADCZYNI Posted March 14, 2009 Posted March 14, 2009 Przejrzyj do czego się odniosłam w swoich postach, jakich ludzi zwalczam i jakich zachowań niecierpię. Zakładam jednak że nie będzie Ci się chciało tego czytać co wyprodukowałam w czasie mojej obecności na dogo więc proszę: Pieprzę co robi pies na smyczy, do obcych zwierząt nie podchodzę i nie chce aby do mnie podchodziły. Można mieć agresywnego psa nawet i od szczeniaka /znam sukę która jako 2-3 miesięczny szczeniak wściekle atakowała moją/ pytanie co i jak się z tym robi. Nie jest to pierwszy raz kiedy suka Gops robi coś innemu psu więc nie jest to sprawa wypadku z rozwaloną smyczą. Inne pogonie też nie o których pisała, chyba że tak często idą akcesoria? Nic, dopóki ktoś pilnuje swojego psa to jest mi obojętne na czym go prowadzi, czy każe mu jeździć na rowerze czy żonglować pochodniami, oraz czy ten pies próbuje zjeść mojego. Problem zaczyna się kiedy przytępy właściciel lub jego zwierzak próbują wejść w interakcję ze mną lub moim psem, mimo moich wyraźnych sygnałów na nie.
zerduszko Posted March 15, 2009 Posted March 15, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']Nie jest to [B]pierwszy raz[/B] kiedy suka Gops robi coś innemu psu więc nie jest to sprawa wypadku z rozwaloną smyczą. [/quote] I nie jest to pierwszy pies Gops, który tak się zachowuje - coś tu nie halo :roll: Ps. Też mam agresiw sucz - ale pauję nad cholerą, mimo że jeszcze 100% zachownia nie wytępiłam, to panuję fizycznie!!
Bogarka Posted March 15, 2009 Posted March 15, 2009 Jest takie towarzystwo - 3 osoby i 3 psy, z tych psów jeden jest agresywny i nawet na wiadukcie nie zawsze go biora na smycz a jedna suka głosno ujadajaca na wszystkie napotkane psy - jak ida na spacerze to ci ludzie sie zachowuja tak, jakby nikogo innego na swiecie poza nimi nie było. Dzisiaj rano np. spieszyłam sie do domu, a oni własnie wchodzili na wiadukt przez który i ja musiałam przejsc zebym do domu doszła ani mnie nie przepuscili ani nie przyspieszyli kroku tylko szli sobie dalej powolutku i rozmawiali sobie. Pózniej ta ujadajaca suka zaczeła ujadac na Krasne która siostra wzieła na smycz, a ta baba zaczeła sie na nia wydzierac czemu z Krasna gdzies nie pójdzie? A ona czemu nie wychowa swojej suki? A ja spotkałam nasza sasiadke z klatki ona opowiedziała, ze wyprowadziła kiedys swoja suke specjalnie wczesnie bo miała cieczke, w spotkała pania z tym agresorem który oczywiscie wyczuł ze suka ma cieczke i ja pogonił do samej rzeki a tam sa takie duze kamienie. Suka sasiadki uczekła przed tym psem na te kamienie a sasiadka prosiła jego włascicielke zeby odwołała psa a ona nic, nawet nic nie odpowiedziała dosłownie nic. .
gops Posted March 15, 2009 Posted March 15, 2009 [quote name='zerduszko']I nie jest to pierwszy pies Gops, który tak się zachowuje - coś tu nie halo :roll: Ps. Też mam agresiw sucz - ale pauję nad cholerą, mimo że jeszcze 100% zachownia nie wytępiłam, to panuję fizycznie!![/quote] o bosze nastepna tak wiec od poczatku ,mojej sucz zdarzyly sie dwa takie wypadki ,raz byla w kagancu bez smyczy pod blokiem i bronila mojego pudla bo pies chcial go pogryzc (jestem z niej dumna,jakbym miala ja na smyczy a tamten by gryzl mojego pudla to bym ja spuscila tak czy i naczej zeby go odgonila) sucz potraktowala psa kagancem no i ta sytuacja co niedawno opowiadalam , smycz mi sie nie zerwala,jest cala , psa mialam na rekach powtarzam i nie dalam rady utrzymac ,jakbym miala na smyczy pewnie bym dala rade ale pomyslalam po fakcie co do mojej pierwsze suczy (tak pozatym ma sie bardzo dobrze jakby ktos chcial wiedziec) to byla moja wina ,wzielam sczeniaka mix pita fajna kluche miesieczna ale nie poradzilam sobie z jej charakterem, juz od malego szczekala na ludzi i gryzla po nogawkach ale przeciez taki 1 kg szczeniaka nic nie zrobi,ludzie brali na rece i sie cieszyli ...jak z 1 kg zrobilo sie 25kg zaczelo byc gorzej i za nic nie umialam tego oduczyc psa [B]tego tematu prosze nie ciagnac[/B] ta sucz ktora mam teraz tez jest meliny (z tej samej :roll:) ale wzielam ja jak miala 7 miesiecy i juz byla bardzo agresywna a ja zeby to odkrecic potrzebuje czasu ,juz jest lepiej a nawet moge powiedziec dobrze, ale troche pracy jeszcze przed nami podsumowujac czuje sie winna ze zle wychowalam pierwsza sucz to jest moja wina ,nie dalam rady ale co do sucz ktora mam teraz nie czuje sie w zadnym stopniu winna ,ona juz taka byla a ja to teraz odkrecam a co do akcesori ,to nie polecam przy rzucajacym sie psie trixie ,poszly nam dwie obroze
WŁADCZYNI Posted March 15, 2009 Posted March 15, 2009 Bogarka nie rozgrzeszam, ale mogę zrozumieć - też mi się zdarza z koleżanką zagadać jak idziemy z psami i ciężko nas minąć:oops: ba bez psów też mi się zdarza z kimś zagadać tak że idziemy jak święte krowy:evil_lol: informowałaś SM/policję o takich atrakcjach jakie urządzają tamci ludzie z psami? Bo to jest co najmniej nie fajna a i niebezpieczne.:shake: Gops więc skąd pomysł na kolejnego psa i to świadomie wziętego agresywnego z którym trzeba wiele odkręcić, jeżeli nie dałaś rady psu którego miałaś od szczeniaka? I skąd pewność że w tym przypadku dasz radę? A może co za różnica w końcu i tak się domek znajdzie nawet jak nie dasz rady? moje trixie wciąż całe mimo różnych dziwnych pomysłów mojego psa - z wpadaniem w pełnym pędzie na drzewo włącznie:evil_lol: inne głupotki też przeżyły, podeptanie przeze mnie itd a nie jestem leciutka:evil_lol:
akodirka Posted March 15, 2009 Posted March 15, 2009 ale mnie sasiedzi dobijaja :angryy: wczoraj: od kilku dobrych minut slysze szczekanie, po glosie poznalam, ze to taki bokser, moje uszy juz nie wytrzymują, wyglądam przez okno, a to stoi facet ze szczekajacym i miotajacym sie bokserem na smyczy a jakies 2 klatki dalej stoi jakas babka, z kims gada, a jej 2 shi tzu(z?) lezą sobie na chodniku.... a facet z bokserem stoi i sie cieszy jak jakis... :shake: dopiero po jakims czasie, kiedy bokser zaczął biegac w kółko i obracać faceta za smycz to łaskawie poszedł z nim dalej....:shake: wieczorem idzie jakis chłop, na moje oko z 15 lat z takim kundlem... nie bylo by tak zle, gdyby ta osoba potrafiła się obsługiwac flexi na ktorej trzyma swego agresywnego psa i no zeby nie tupał/machał łapą w store psa kiedy ten zaczyna ciagnac :shake: a i jeszcze wczoraj przechodzilam przez park i kogo spotkalam radosnie biegającego i skaczącego na wszystkich w okół? .... labkowego szczeniaka :evil_lol:
Rybka_39 Posted March 15, 2009 Posted March 15, 2009 A tam zerce, nie taki Twój diabełek straszny:loveu::diabloti:molos się podpisuje łapą. Za to mój sasiad wypuszcza swoją sukę z cieczką i jakiś pies się do niej dobiera- i ta suczka piszczy i się odgania- moja wtedy dostaje spazów- bo chce bronić tamtą i się szarpie...:shake: Stoję sobie wczoraj na przystanku, a jakieś 2 13? latki z westem wydurniają się, szarpia tego psa, pies oplatał mnie smyczą, a potem jeszcze obszczekał biegnące dziecko- dać takim debilkom psa...:mad::angryy:
gops Posted March 15, 2009 Posted March 15, 2009 [quote name='WŁADCZYNI'] Gops więc skąd pomysł na kolejnego psa i to świadomie wziętego agresywnego z którym trzeba wiele odkręcić, jeżeli nie dałaś rady psu którego miałaś od szczeniaka? I skąd pewność że w tym przypadku dasz radę? A może co za różnica w końcu i tak się domek znajdzie nawet jak nie dasz rady? moje trixie wciąż całe mimo różnych dziwnych pomysłów mojego psa - z wpadaniem w pełnym pędzie na drzewo włącznie:evil_lol: inne głupotki też przeżyły, podeptanie przeze mnie itd a nie jestem leciutka:evil_lol:[/quote] wzielam druga sucz dlatego ,ze miala isc do schroniska, dzieci poszly do domu dziecka a psy mialy isc do schroniska, a wtedy nasze schronisko to tragedia byla...przepelnione,dziwnym trafem psy nagle znikaly..zagryzaly sie..a sucz znalam od szczeniaka ,mniej wiecej wiedzialam jaki ma charakter ,balam sie ze nie dam rady ale chcialam jej pomoc (w schronie by nie przezyla) i jak juz szli do samochodu je zawiezc...nie wytrzymalam wzielam ja(mial byc DT)..i tak sie okazalo ze to wspanialy pies (przeciwienstwo Kelli) mimo ze mloda to bardzo spokojna ,od pudla uciekala ,rodzice po 2 tygodniach powiedzieli ze nie oddadza jej i zebym zdjela ogloszenia . zostala z nami i jej nie oddam tego jestem pewna chociaz to taki tlumok byl ,nie umiala sie bawic zabawkami ,pogryzla mi wszystkie nozki od taboretow i byla strasznie dzika (sikala w domu). teraz nie boi sie niczego (na prawde ),z Basterem spia na jednej poduszce ,bawia sie i jedza z jednej miski ale sie rozpisalam a co do pytania skad wiedzialam ze dam rade? nie wiedzialam , ale pomyslalm ze to kundel ,ze dam rade ,jednak ttb maja ciezszy charakter .. i daje rade :eviltong: a co do trixie ,to jedna obroza nie wytrzymala pociagniecia 5 miesiecznej Kelli(poszlo kolko do smyczy) , a druga nie wytrzymala pociagniecia 9 letniego pudla jak zobaczyl kotka (rozwalil sie klips)
1w0na Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 Jakiś czas temu wracając już ze spaceru, ale będąc jeszcze w miejscu "przeznaczonym dla psów" (To jest duża wolna przestrzeń, gdzie chodzą tylko ludzie z psami) z kumpelą i naszymi psami. Spotkałyśmy kobietę ze swoim pekinczykiem, która zaczeła się na nas wydzierać "Dlaczego psy nie są na smyczy? Mam zaraz zadzwonię na policje?". Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy były w miejscu gdzie można spotkać matki z małymi dzieci, prywatne osiedle itp. Nasze psy nie były zainteresowane poznaniem tego pekinczyka. Co można delikatnie powiedzieć na odczepnego gdyby (nie daj boże :p ) doszło do następnego takiego spotkania? :evil_lol: Prawie codziennie tam bywam, ale tą kobiete widziałam pierwszy raz na oczy :shake:. Pobodno ona jest "strażnikiem teksasu" na swoim osiedlu i wszystkim grozi policją :eviltong:
vena&vivi Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 My mamy blisko też takie psie pole i nawet kiedys SM w gazecie pisała, że tu moża psy spuszczać tylko żeby nie były agresywne więc może dowiedz się jak jest u Ciebie :)
1w0na Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 U mnie nie spotkałam się jeszcze z tym, aby ktoś dostał mandat za psa bez smyczy. Ale jeśli ta babka faktycznie zadzwoniła, to spewnością bym mogła dostać mandat :shake: . --- odświeżyłam pamięc o przepisy i prawie napewno bym nie dostała, bo to jest miejsce mało uczęszczane :eviltong: :eviltong:
Bzikowa Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']Złe mnie podkusiło i pojawiłam się dziś na Polu Mokotowskim. Głupia byłam:evil_lol: A więc z radosnych zdarzeń - spotkanko z TTB który do nas wypruł, pani widząc że biorę sucz na ręcę uśmiechneła się z politowaniem, na prośbę psa odwołała, ale żadnego przepraszam nie było:roll: btw dawno nie widziałam psa w tak za dużej kolczacie:shake: Później na wszelki wypadek się ewakuowałam bo pojawiły się dwie inne osoby z psami w zasięgu wzroku. Weścik średnio odwoływalny - odeszłam w drugą stronę, west stracił zainteresowanie. Jamnik - Su się z nim przywitała w locie i pobiegłyśmy dalej. Dziecko - absolutnie nieodwoływalne, najpierw goniło gołębie, a później wypruło w stronę mojego psa, na co ja z Su pobiegłyśmy szybciej:evil_lol: Wnioski - nigdy kurcze więcej.:shake:[/quote] Dlatego ja temu uroczemu miejscu mówię nie :lol: No chyba, że bez psa ;)
badmasi Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 Ja poszłam w niedzielę na Pola Mokotowskie. W sobotę zaliczyłam Królikarnię a że nie miałam pomysłu na następny dzień to polazłam na Pola.Niezły był tłum. Szybko minęłam grupę z rozszalałymi psami i zaszyłam się w krzakach opodal polany. Byłam tylko z małą więc troszkę popróbowałyśmy odwoływań w skrajnych warunkach-nadbiegający jamnik, bigielek,yorkopodobny matki z wózkami wydające dziwne dźwięki na widok mojego psa i inne takie...a potem obejrzałyśmy fantastyczny trening frisbee z borderkami (dopóki bigiel nie wtargnął co by chwycić borderka za tyłek). Tym razem obyło się bez przykrych zdarzeń a mała zobaczyła jak wygląda naprawdę wielki młyn ludzko-psi zaś ja nauczyłam się troszkę jak profesjonalnie rzucać dyskiem (na razie to mój duży pies jest lepszy w łapniu niż ja w rzucaniu).
bonsai_88 Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 Dzisiaj miałam supermiłe spotkanie z panem i jego kochającym cały świat labkiem. Ja doskonale rozumiem, że w lesie można spuszczać psa i o to pretensji nie mam.... ale w momencie jak pies zaczął mi skakać po pracującej [bikejoring - ciągnięcie roweru] Birmie a właściciel się dalej cieszył i patrzyła jak ja sama próbuję odciągnąć jego psa od Birmy to już nie wytrzymałam :angryy:. Popisałam się znajomością słownictwa polskiego, bo już mi nerwy naprawdę puściły :angryy:... Jak pół godziny wcześniej była taka sama sytuacja z tym samym gościem, to jeszcze byłam spokojna :angryy:....
WŁADCZYNI Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 W lesie psów spuszczać nie wolno:shake: będę tego bronić jak niepodległości i jestem gotowa się w proteście przybić do drzewa:evil_lol: A jak widzę ludzi przechodzących obok OBRAZKA zakazu puszczania psa ze smyczy (z psem luzem) to się zastanawiam czy już nawet obrazki nie docierają:evil_lol: /a często widuję bo moja uczelnia w lesie:evil_lol:/
bonsai_88 Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 [B]Władczyni[/B] do póki mi nie pokażą jakiegokolwiek miejsca w moim mieście gdzie mogę spuszczać psy to na spuszczanie w lesie będę się zgadzać :razz:. Byleby tylko pies był usłuchany i zwierzyny nie gonił - jeśli jest inaczej to niech biega na lince :mad:
*Monia* Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 Na You tube znalazłam niechcący :angryy::mad::angryy: [URL="http://www.youtube.com/watch?v=bknZBzBZBPk&NR=1"]YouTube - OSTROŁĘKA-CZYLI JAK IDIOTA SPACEROWAŁ Z PSEM[/URL] idiotyzm do potęgi n :shake:. Tereny na spacery są rozległe, rowerem jeździć się da, pływać też w rzece psy mogą, a ten sobie oryginalny sposób wymyślił na zmęczenie psa :angryy:
akodirka Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 a co ten "idiota spacerujacy z psem" robi? bo mi sie filmik nie chce włączyć :shake:
WŁADCZYNI Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 Linka linka w lesie - takie prawo i z tym się zgadzam bo mam lekkiego hopla na punkcie biednych zwierzątek w lesie:loveu::loveu: btw myślę że niektórym to i linka nie pomoże tylko trzebaby śrutu w tyłki napakować 'bo on przecież nie dogoni, tylko tak się bawi':angryy: samochód nie - bo jest nieekologiczny:lol: ale coś z napędem byłoby fajne i nie trzebaby się tak meczyć:cool3:
WŁADCZYNI Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 [quote name='akodirka']a co ten "idiota spacerujacy z psem" robi? bo mi sie filmik nie chce włączyć :shake:[/QUOTE] jedzie powoli samochodem, otwarte okno przez nie przerzucona smycz i na tej smyczy biegnie ONek. btw jeżeli ktoś chciałnarobić mu problemów to trzeba było to zgłosić na policję - numery tablic są.:diabloti:
akodirka Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']jedzie powoli samochodem, otwarte okno przez nie przerzucona smycz i na tej smyczy biegnie ONek. [/quote] jakbym slyszała gdzieś podobną troche historie [url=http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ciagnal-psa-za-autem-przez-4-km-bo-ugryzl-dziecko,wid,10948948,wiadomosc.html?ticaid=17ae9]Ci
*Monia* Posted March 16, 2009 Posted March 16, 2009 Rower- napęd na nogi i bardzo ekologiczny :evil_lol: :eviltong: Ten filmik przypomniał mi beztroskie spacery wałem wzdłuż rzeki, dużo piesków do ganiania z Hexą, kąpiele psów w błocie :roll:, wycieczki rowerem, ech... A teraz mam pola dookoła i ludzi tam prawie brak ;). Przypomniało mi się wydarzenie z wczoraj. Hexa lubi czasem coś odwalić i wczoraj na centralnym postanowiła ludziom czas umilić wyciem do sygnału karetki. Oczywiście zakrywałam jej paszczę, ale i tak wzbudziła duże zainteresowanie i parę osób się zebrało. Zaczęła się rozmowa z kilkoma osobami, podczas której ochroniarz zaczął głaskać Hexę. Ta nie zareagowała nerwowo, więc nie marudziłam. Po chwili głaskania pan do mnie: "A nie ugryzie mnie?". Chyba przed dotknięciem psa powinno paść pytanie, ale oszczędziłam faceta, bo dobrze do niej podszedł i zapewniłam, że jeszcze nikt nie ucierpiał. Ogólnie mnie cieszy jak ktoś czasem pogłaszcze Hexi, bo rzadko się nadarza okazja (uroki mieszkania poza miastem) i jak ktoś odpowiednio podchodzi (zdaniem Hexy oczywiście) to suńka jest na tyle uprzejma że da się dotknąć. Później już jak jechałyśmy to jeden chłopiec mnie tak pozytywnie zaskoczył, że uwierzyłam w to że jednak są naprawdę rozgarnięte dzieciaki. Hexa bojąca się dzieci i unikająca ich sama się jemu do głaskania nadstawiała :loveu:. Mimo że padałam po treningu drogę powrotną miałyśmy miłą, Hexa znowu się otwiera na obcych :multi: (3 tygodnie temu na treningu aferę zrobiła, bo pańcia dała potrzymać smycz komuś innemu :roll:). Na zaczepki nie reaguje, ale jak ktoś z pańcią rozmawia to znaczy że ok jest. Burek wsiowy powraca do miejskich cech powoli :evil_lol:.
Recommended Posts