*Monia* Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 [QUOTE]szlam sobie z piesjem na tory , a tu mi rotwailer wyskakuje , potem sie okazalo , ze jakis pijany typek puscil sobie psa na ulice i go probowal zlapac , a poies sobie przez ulice w te i we wte biegal , wiec sie schowalam z tosikiem za krzaczorami i czekalam jakies pol godziny az zul psa zlapie[/QUOTE] Też miałam kiedyś przygodę z rottweilerem i jego idiotycznym właścicielem. Szłam sobie polną drogą na skróty, i gdy doszłam do domów zobaczyłam rottka zmierzającego w naszą stronę. Nie miałam gdzie zwiać- z dwóch stron rowy z wodą, ale zobaczyłam że to pies i że facet po niego idzie więc się trochę uspokoiłam. Facet zaczął krzyczeć że pies łagodny i nic nie zrobi, i dodał: a to pies czy suka? Po odpowiedzi, że suńka powiedział że całe szczęście bo by się pogryzły :crazyeye:. No i jaki on był łagodny? I jak wierzyć właścicielom w łagodność ich psów? Oni chyba w większości tak się drą o łagodności, bo liczą że może tym razem ich pies się jednak nie rzuci... Nic się na szczęście nie wydarzyło między psami, ale nie chcę myśleć co by było jak bym szła z samcem... Później musiałam pomagać facetowi psa na podwórko zaprowadzić, bo tamten wolał iść z nami niż z facetem :shake:.
Onomato-Peja Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 wiem cos o tym , ale ja mam akurat szczes cie w pechu , bo kazdy agresywny u mnie chodzi w kaganie ( naszczescie ) , ale i tak sie boje , bo moj stary i schorowany , nawet z zakagancowanym moze nie wygrac ... a ostatnio taka mila syczke amstafa spotkalam , odrazu sie z atosem polubila i teraz prawie codziennie chodzimy z ta pania i z jej suczka na wieczorne spacerki
Morwa44 Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 eh... ja ogółem przyotowuje się na takie żeczy np. raz szłam z koleżankami i jakiś gość zaczoł nas liczyć to ja matematyka się kłania a jagby baba do mnie podeszła i powiedziała Jezu jakie paskutstwo to bym jej odpowiedziała że nie kupie jej lustra!
Martens Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']ja omijam wszystko co się da łukiem, bo nie bardzo mogę nawsadzać właścicielowi bo ledwo mówię:roll: aktualnie ścigam tylko idiotów rowerzystów - dziś mi prawie typ w tyłek wjechał bo nie łaska bylo zawiadomić że jedzie a ja się nagle zatrzymałam. A później dwóch gówniarzy ścigających się na rowerach po chodniku:angryy:[/QUOTE] Z kolei do mnie przyszła moda na quady... Kiedys lubiłam chodzić fajną wąską drogą na wale nad rzeką - teraz co chwila muszę prawie włazić w krzaki, żeby jakiś kretyn mnie i psa nie strącił :angryy:
zmierzchnica Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 Ja miałam niezłą przygodę, kiedy jeszcze miałam (a raczej rodzice) rotka.. :razz:To nie było chamstwo, raczej głupota. Jakiś pan znalazł gdzieś luźno biegającego rotka i w swojej inteligencji wziął go i wpuścił nam na podwórko, bo uznał że to nasz :shake: Całe szczęście, że Ryms był bardzo posłuszny i nie zrobił tamtemu sieczki z gardła, ale blisko było, bo bardzo bronił terenu... Pogratulować panu wyobraźni - wystarczyło przecież zadzwonić (mamy domofon) i zapytać, czy nam pies nie uciekł :roll: No i luźno biegające pieski, zmora każdego psiarza :diabloti: Pewni ludzie mają kundlicę w typie foksa, która jest agresywna, chodzi luźno, a w dodatku ludzie biorąc ją na spacer nawet smyczy nie biorą ze sobą :shake: Ostatnio ich suka była po operacji, biedna, ledwo żywa... i szła sobie środkiem ulicy w kaftaniku, człapiąc i rzucając się na inne psy oczywiście :angryy: Inny przypadek chamstwa - ale to już totalnego. Koleś poszczuł swojego psa rasy pseudohusky na moją sukę dla zabawy, no bo moja mniejsza... niestety z psem był mój brat, bo ja bym kretynowi nie odpuściła. Teraz ojciec owego kolesia jest bardzo zdziwiony, że nasze pieski się nie lubią... :shake::mad:
moniqa Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 Wkurzył mnie babsztyl niesamowicie. Ide ze swoim psem rano na krótki spacer, nie do parku, bo głuptas pociął sobie opuszki i cięzko mu dreptać. Cóż, po nocy pies do skwerku nie wytrzymał i jazda kooopala na chodnik, zdążyłam tylko odciągnąć na bok. Zapomniałam torebki(z rana, półprzytomna), więc do śmietnika i wyciągamś jakąś, akurat szczęśliwie w miare czysta, po puszkach z piwem, no i sie schylam by sprzątnąć. Nagle słysze jakieś śmiechy-hihy. A tu za mną jakaś wypindrzona paniusia z 2 małymi jazgotami patrzy na mnie z wyzszośćią, podśmiechując się pod nosem, a jej "milusińscy" jazda srają na środku chodnika. Widząc że też nie ma torebki głupio sie zapytałam:"A jak to pani sprzątnie?" A ta na mnie-"Co ja sobie wyobrażm, jak śmiem, ona nie będzie sie babrać w gównie":mad:, plus do przyglądającej sie nam grupce ludzi z ironicznym uśmiechem" Jak tak bardzo chcesz, to posprzataj i te, jak ci tak dobrze z grzebaniem w śmieciach idzie", i obracając sie na pięcie poszła!! :angryy: No myślałam że mnie szlag trafi. Najchętniej to bym ją psem poszczuła, gdyby mój reagował na takie komendy:shake: Po prostu porazka.
akodirka Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 [quote name='WŁADCZYNI'] aktualnie ścigam tylko idiotów rowerzystów - dziś mi prawie typ w tyłek wjechał bo nie łaska bylo zawiadomić że jedzie a ja się nagle zatrzymałam. A później dwóch gówniarzy ścigających się na rowerach po chodniku:angryy:[/QUOTE] ja ostatnio mijam mase rowerzystów... jedni oglądają sie na mnie, ze prawie sie wywalą z roweru, gdy zejde im na bok i posadze psa. Inni uzywają dzwonka dopiero jak mnie minął :roll: Ale i tak gorsze od rowerów są przerazajaco glosne motory :shake: w prawdzie nie jezdza chodnikami, ale jak taki przejedzie to prawie ze uszy odpadają :/ Najchetniej nosiłabym przy sobie zestaw siekier i rzucała nimi w motorzystów (?)
Rybc!a Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 [quote name='moniqa']Wkurzył mnie babsztyl niesamowicie. Ide ze swoim psem rano na krótki spacer, nie do parku, bo głuptas pociął sobie opuszki i cięzko mu dreptać. Cóż, po nocy pies do skwerku nie wytrzymał i jazda kooopala na chodnik, zdążyłam tylko odciągnąć na bok. Zapomniałam torebki(z rana, półprzytomna), więc do śmietnika i wyciągamś jakąś, akurat szczęśliwie w miare czysta, po puszkach z piwem, no i sie schylam by sprzątnąć. Nagle słysze jakieś śmiechy-hihy. A tu za mną jakaś wypindrzona paniusia z 2 małymi jazgotami patrzy na mnie z wyzszośćią, podśmiechując się pod nosem, a jej "milusińscy" jazda srają na środku chodnika. Widząc że też nie ma torebki głupio sie zapytałam:"A jak to pani sprzątnie?" A ta na mnie-"Co ja sobie wyobrażm, jak śmiem, ona nie będzie sie babrać w gównie":mad:, plus do przyglądającej sie nam grupce ludzi z ironicznym uśmiechem" Jak tak bardzo chcesz, to posprzataj i te, jak ci tak dobrze z grzebaniem w śmieciach idzie", i obracając sie na pięcie poszła!! :angryy: No myślałam że mnie szlag trafi. Najchętniej to bym ją psem poszczuła, gdyby mój reagował na takie komendy:shake: Po prostu porazka.[/quote] Podziwiam Cię za to, że nie wybuchłaś.Ja bym jej dała niezły popęd . :lol:
Onomato-Peja Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 [quote name='akodirka']Najchetniej nosiłabym przy sobie zestaw siekier i rzucała nimi w motorzystów (?)[/quote] zestaw siekier... mi wystarczylaby bazuka:evil_lol:
akodirka Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 [quote name='psiara1996']zestaw siekier... mi wystarczylaby bazuka:evil_lol:[/QUOTE] ale nie było by jak jej nosić, bo z siekierami to łatwiej, bo można dookoła paska obwiesić :evil_lol:
Onomato-Peja Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 no cos ty taka mini przenosna na takim szerokim pasie i jak torebke...
WŁADCZYNI Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 ja bym babie kupy zapakowała i włozyła do torebki :diabloti: ewentualie telefon i gorąca linia SM. Nienawidzę takich bab. A rowerzystów wytruje - jakaś masakra jak oni jeżdżą zwłaszcza że nie można po chodniku wedle prawa:diabloti:
Joko Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 Inny punkt widzenia: jadę sobie ścieżką rowerową po lewej mam chodnik po prawej trawkę, idzie pańcia z flexi rozciągniętą przez całą długość chodnika i ścieżki bo jej piesio musi sobie trawkę powąchać, co tam, że ktoś chciałby przejechać... Parę - set metrów dalej jamnik usiłuje popełnić samobójstwo pod moimi kołami bo on taki grzeczny, bez smyczy może chodzić :mad: Odkąd zaczęłam jeździć na rowerze jakby częściej się spotykam z ludzką bezmyślnością, nie tylko psiarzy ale i innych urzytkowników dróg. Niektórzy chyba z domu nie powinni wychodzić :evil_lol:
LeCoyotte Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 [quote name='Joko']Inny punkt widzenia: jadę sobie ścieżką rowerową po lewej mam chodnik po prawej trawkę,[/QUOTE] jeszcze inny punkt widzenia: co za debil wymyślił, żeby chodnik od trawnika oddzielić ścieżką rowerową?! powinno być na odwrót.. Ale to by i tak nic nie zmieniło dopóki ludzie nie nauczą się odróżniać drogi dla rowerów od chodnika... (jak ja lubie straszyć ludzi pełzających po rowerowej ścieżce:loveu:: jeszcze brakuje mi trąbki 110-decybelowej:diabloti:) [quote name='WŁADCZYNI']A rowerzystów wytruje - jakaś masakra jak oni jeżdżą zwłaszcza że nie można po chodniku wedle prawa:diabloti:[/QUOTE] ja z nimi się nie indetyfikuję;) więc oszczędź mnie:diabloti:
dog_master Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 Jak już o kółkach... Musze, musze to tu wpisac, mimo, ze nie psiarze. Chociaz gdybym ja tam byla, to te osobki moglyby sie tu wypowiedziec... Wczoraj ciocia była z Kubusiem na spacerze [bom se wyszla ;p] i spotkala 2 mlode osoby z wozkami, szly cala szerokoscia chodnika [akurat 2 sie zmieszcza i zostanie ciut miejsca], ciocia ledwo z psem ostroznie przeszla [z jednej plot, z drugiej ulica], zeby nie zostal najechany [a i tak na 3 lapach...], i... Dowiedziala sie, ze chodnik to nie jest miejsce dla psa! Nosz kurrrrrrrrrr jak dobrze, ze mnie tam nie bylo... Nie zostawilabym na tych dwoch suchej nitki. Arrrrrrgh, gdzie mam isc z psem? Na ulice?! :/ ...
LeCoyotte Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 na... trawę? :errrr: A jak juz o szerokościach.. to niektórzy na wąskim chodniku (itp) w ogóle nie zwracają uwagi na to, że pies tez człowiek:P i swoje miejsce na chodniku też ma.. idą zajmując całą szerokość chodnika ledwo zostawiając mi miejsce do przejścia, już nie mówiąc o psicy, którą w drodze wyjątku poprowadzę za sobą, więc zazwyczaj puszczam ją na luźnej smyczy trochę dalej od siebie, żeby zawczasu wyrobiła sobie miejsce:diabloti: albo idę tak, że trzy mam ją po przeciwnej stronie mijanych osób zostawiając jej masę miejsca;)
dog_master Posted July 15, 2008 Posted July 15, 2008 Niestety w tymi miejscu trawy brak. :] Poza tym wtedy powiedza, ze nie wolno deptac trawy... Taa, znam to. Ida sobie ludzie cala szerokoscia chodnika. To ja sie zazwyczaj wtedy zatrzymuje :D I niestety zmuszeni sa sie 'zsunac' :D Jak poszturchna to jest glosne "ekhm"...
bonsai_88 Posted July 16, 2008 Posted July 16, 2008 A tam - ja zazwyczaj idę z psem i wózkiem. jeśli akurat idę chodnikiem po prawej stronie ulicy i widzę, że ktoś idzie z naprzeciwka to schodzę jak najbardziej na lewo...tak, żeby Birma szła aż po krawężniku. I co robią ludzie mający do dyspozycji cały chodnik? Schodzą na ulicę i I TAK mijają nas od strony psa :D.... Za to wczoraj jak byłam z młodą na rowerze spotkało mnie chyba największe do tej pory chamstwo... radośnie pędzący w moją stronę psiak [o którym już oczywiście usłyszałam, że "on nic nie zrobi"] nagle na mnie skoczył [jechałam na rowerze!] się przywitać i mnie przewrócił... Bi jak poczuła, że jej nie trzymam, ba, że leżę na ziemi i się zwijam to pogoniła psa porządnie [widziałam, że miał krew na sierści]. Odwołałam ją [już się da :)], a idiotka, która miała "takiego łagodnego" pieska... uciekła zostawiając mnie w lesie... wstać udało mi się 10 minut później, dzisiaj już mogę zginać kolano. Obiecałam sobie jedno - jak jeszcze kiedyś dorwę to babę to za fraki na policję zaprowadzę....
magia Posted July 16, 2008 Posted July 16, 2008 A ja myślałam że tylko mi się zdarza. Idę sobie dosyć szerokim chodnikiem psy przy lewej nodze już prawie po trawniku tuptają żeby ludzie mogli mnie minąć po mojej prawej, aleee nieeeee...... trzeba przejść po trawniku z rękami nad głową i duszą na ramieniu. Normalnie nie potrafię tego zrozumieć. Często też jeżdżę z psem na rowerze no i ile razy zdarzyło mi się spotkać radośnie biegnące w naszą stronę pieski wpadające mi pod koła i obrywające od Ghiusi za to że przeszkadzają nam w spokojnej jeździe :D A właściciel stoi 3 metry dalej i się patrzy...... Brak słów.... Zdarzyło się już kiedyś nawet bronić mojego Pitbulla przed labradorem który postanowił nas zaatakować. W sumie to nie wiem w efekcie kogo przed kim musiała bym bronić ale czasami to już mam dosyć...
Onomato-Peja Posted July 16, 2008 Posted July 16, 2008 bonsai_88 - ja bym chyba odrazu na police albo SM , np. ze pewna baba sposcila psa ktory sie na ciebie rzucil i przez to spadlas z roweru i gdyby nie twoj pies to niewiesz co by ci mogl zrob ic i ze mialas kontuzje nogi a pancia sobie odtak poszla
*Monia* Posted July 16, 2008 Posted July 16, 2008 Cała rodzina idąca chodnikiem i brak miejsca na minięcie ich to już normalka. Jak idę z Aresem to mówię do niego, żeby nie wgryzał się w tyłek panu/pani i odrazu mamy przejście. Idąc z Hexoliną poprostu puszczam ją przodem i miejsce się robi ;), a jak jest ulica to ja schodzę na ulicę i zaczynam marudzić do suńki że jak święte krowy ludzie łażą czy coś w tym rodzaju, jeszcze nikt mi nic na to nie odpowiedział tylko się łaskawie trochę odsuwali. Jak chodziłam z Hexą i dobciem to nie miałam takich problemów , ludzie na drugą stronę ulicy przechodzili :diabloti:.
Onomato-Peja Posted July 16, 2008 Posted July 16, 2008 ja z atosem nie mam problemow kazdy mi z drogi schodzi
bonsai_88 Posted July 16, 2008 Posted July 16, 2008 [quote name='psiara1996']bonsai_88 - ja bym chyba odrazu na police albo SM , np. ze pewna baba sposcila psa ktory sie na ciebie rzucil i przez to spadlas z roweru i gdyby nie twoj pies to niewiesz co by ci mogl zrob ic i ze mialas kontuzje nogi a pancia sobie odtak poszla[/quote] No właśnie zastanawiam się i tak czy nie iść... po za tym pańcia nie poszła "tak sobie"... ona ewidentnie uciekła [no dobra, mogła się trochę wariatki wystraszyć, ale co się dziwi, że mój pies mnie broni przed obcym, skaczącym psem :mad:]... mi nawet nie chodzi o to, że pies skoczył [no cóż, to z radości było :roll:], ale o to, że baba uciekła zostawiając mnie w środku lasu, a ja NIE UMIAŁAM WSTAĆ :angryy:...
Recommended Posts