Jump to content
Dogomania

Campari sunia zabrana od czarodziejki za TM


czarna anda

Recommended Posts

[quote name='Czarodziejka']Campari codziennie spaceruje po podwórku zaglądając w różne miejsca i wąchając namiętnie trawę.[/QUOTE]
Ja chyba źle zrozumiałam na początku, ale ja myślałam, że ona ma coś z tylnymi łapkami i nie chodzi, tylko pełza. Nie wierzyłam, że Campari się podniesie i przełamie strach i będzie spacerować po podwórku, myślałam, że jest już bardzo zniszczona psychicznie. I za każdym razem jestem w szoku, jak czytam, że chodzi, wącha i zachowuje się jak normalny psiak. I strachy gdzieś jej minęły :) Wspaniałe wiadomości :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cantadorra']Ja chyba źle zrozumiałam na początku, ale ja myślałam, że ona ma coś z tylnymi łapkami i nie chodzi, tylko pełza. [/QUOTE]
Bo tak yło, mniej więcej :) Tylko problemy wynikały po części ze schroniskowego życia, w którym ani nie była zadbana medycznie, ani nie miała jak ćwiczyć chodzenia.

[QUOTE]Nie wierzyłam, że Campari się podniesie i przełamie strach i będzie spacerować po podwórku, [/QUOTE]To chyba jak większość z nas :)
Campari spędziła u mnie ostatnią dobę przed wyjazdem do Czarodziejki i ja też nie sądziłam, że będzie aż taka poprawa :)
Przecież liczyłyśmy się nawet z tym, że ona już w ogóle nie wstanie!

Jednak dobre warunki, serce i doświadczenie to lekarstwa, których nie da się przecenić :)

Czarodziejko, jak Twoi podopieczni znoszą te mrozy?

Link to comment
Share on other sites

Ano schudła - w schronisku zapasiona była, brzuch do ziemi a łapki jak patyczki - zaniki mięśni. Przy jej zaawansowanej spondylozie wiemy jaki to dało efekt, pies przestał chodzić. Teraz nawet na na fotkach widać, że mięśnie tylnych łap sie odbudowały, no i nie ma tyle tłuszczu do dźwigania ;)

Wpłaty na Campari
styczeń:
30 - joteska
40 - Sambo (za I, II)
luty:
30 - Agnieszka Z.

Campari jest na plusie, ponieważ hotelik opłaca Anula42. Ale wiemy ja to ze starszymi psami jest, wydatki mogą się zawsze pojawić.

No i jeszcze jedna kwestia - uważam, że skoro sunia chodzi, odżyła nie tylko fizycznie ale i psychicznie to warto szukać jej prawdziwego ds. Szanse małe, ale... różne biedy już znajdywały domy a co własny dom to własny dom.

Link to comment
Share on other sites

uważam, że sunia w związku ze spondylozą powinna mieć na starość ciepły kąt, najlepiej w warunkach zblizonych do domowych.Obawiam sie co będzie jesli z powodu kregosłupa jej sie pogoszy i przestałaby chodzić. Chciałabym tez widzieć kto i kiedy ostatnio sunię odwiedzał i widział. Dla mnie jednak sunia jest dość szczupła na tych zdjęciach.
W związku z tym, ze jest osoba utrzymująca psa, będę wspierać Campari w razie potrzeby zakupów suplementów i ew. konsultacji weta poświadczonych paragonem- rachunkiem.
Trzymak kciuki za ogłoszenia, za własny kochający domek

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joteska']uważam, że sunia w związku ze spondylozą powinna mieć na starość ciepły kąt, najlepiej w warunkach zblizonych do domowych.Obawiam sie co będzie jesli z powodu kregosłupa jej sie pogoszy i przestałaby chodzić.[/QUOTE]
Warunki domowe (trzymanie jej w domu i wyprowadzanie na spacery czy hotelik z boksami w ocieplanym budynku + wyprowadzanie na wybieg/spacery) przy jej psychice nie wchodzą w grę. Sunia kilka dni spędziła w cieplutkiej lecznicy, na kocyku, otoczona ludźmi, którzy mieli dobre chęci i próbowali ją wyciągać na smyczy na zewnątrz. Gdyby została tam kilka dni dłużej pewnie by już jej dawno nie było. To pies dziki, który u Czarodziejki czuje się swobodnie i dzięki temu otwiera się na swoją opiekunkę. I tylko w tego typu warunki mogłaby pójść do stałej adopcji.
Campari pogorszyło się w schronisku, do Czarodziejki pojechała jako pies praktycznie niechodzący. To w tych warunkach właśnie odżyła i zaczęła dobrze funkcjonować :)

Ostatnio odwiedzała i widziała ją (i inne) pani Ewa[COLOR=gray] (? zawsze mylę imiona)[/COLOR] z Fundacji Bernardyn. Zastrzeżeń do kondycji psa nie miała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='morisowa']Warunki domowe (trzymanie jej w domu i wyprowadzanie na spacery czy hotelik z boksami w ocieplanym budynku + wyprowadzanie na wybieg/spacery) przy jej psychice nie wchodzą w grę. Sunia kilka dni spędziła w cieplutkiej lecznicy, na kocyku, otoczona ludźmi, którzy mieli dobre chęci i próbowali ją wyciągać na smyczy na zewnątrz. Gdyby została tam kilka dni dłużej pewnie by już jej dawno nie było. To pies dziki, który u Czarodziejki czuje się swobodnie i dzięki temu otwiera się na swoją opiekunkę. I tylko w tego typu warunki mogłaby pójść do stałej adopcji.
Campari pogorszyło się w schronisku, do Czarodziejki pojechała jako pies praktycznie niechodzący. To w tych warunkach właśnie odżyła i zaczęła dobrze funkcjonować :)

Ostatnio odwiedzała i widziała ją (i inne) pani Ewa[COLOR=gray] (? zawsze mylę imiona)[/COLOR] z Fundacji Bernardyn. Zastrzeżeń do kondycji psa nie miała.[/QUOTE]
Morisowa, mam pytanie,
Czy Ty rozmawiałas z Ewą, czy wnioski o dobrym stanie Campari wyciągasz z opisu wizyty?

Link to comment
Share on other sites

morisowa, pisze z troski o nia to wszystko. Wiem jak ciężko jest staruszkom na Paluchu...czasem dni graja wielką rolę. Wiem też, ze bardzo dużo robicie by pomóc im jak najwięcej, jest ich dużo, zapomniane i niechciane, chore.. i bardzo to doceniam .Zrozum mam prawo trochę sie jednak o nią martwić jak w tle na zdjęciu widze garaż bez drzwi, Lutuś jednak został zabrany przez fundację i nie wyobrażam sobie za bardzo jesli spał w niezamkniętym garazu w te mrozy... sa tez zdjęcia Sako. Ciesze sie, że sunia w stadzie innych psów się socjalizuje ale socjalizacja stadna to nie wszystko, podpatruje zachowanie innych psów i zaczyna interesować człowiekiem- może nadać się wyłacznie do domku w którym sa inne psy by jej "dopomagać". Widzę u suni trochę wystający kręgosłup i dlatego pytałam, pisałam Ci tez , że psiaki schroniskowe często mają uciążliwe robale i nie wiem czy była wystarczająco odrobaczana. Nie mam pewności czy przy długotrwałym podawaniu Movalisu nie potrzeba kontrolować biochemii ale wierzę, że masz w tym większe doświadczenie i wiesz co robić. Sunia wstała ok jeszcze przed mrozami ale z opisu wynika ,że jednak podkulewa lub pociąga tylnymi łapkami. Uważam, ze ciepłe miejsce dla suni jest tez istotne bo ona sie będzie starzeć a nie młodnieć. Może warto tez by ktoś do suńki zaglądał na jakiś czas, nic w tym złego nie ma a nawet standardowo powinno być praktykowane.

jeśli chodzi o psy dzikie w warunkach hotelikowych do poczytania w wolnej chwili wateczek dzikich piesków z lasu
[URL="http://www.dogomania.pl/threads/204785-Psy-z-lasu.-Hela-i-Rudy-co-z-nimi-dalej-b%C4%99dzie-%21/page21"]http://www.dogomania.pl/threads/204785-Psy-z-lasu.-Hela-i-Rudy-co-z-nimi-dalej-b%C4%99dzie-!/page21[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='morisowa']Warunki domowe (trzymanie jej w domu i wyprowadzanie na spacery czy hotelik z boksami w ocieplanym budynku + wyprowadzanie na wybieg/spacery) przy jej psychice nie wchodzą w grę. Sunia kilka dni spędziła w cieplutkiej lecznicy, na kocyku, otoczona ludźmi, którzy mieli dobre chęci i próbowali ją wyciągać na smyczy na zewnątrz. Gdyby została tam kilka dni dłużej pewnie by już jej dawno nie było. To pies dziki, który u Czarodziejki czuje się swobodnie i dzięki temu otwiera się na swoją opiekunkę. I tylko w tego typu warunki mogłaby pójść do stałej adopcji.
Campari pogorszyło się w schronisku, do Czarodziejki pojechała jako pies praktycznie niechodzący. To w tych warunkach właśnie odżyła i zaczęła dobrze funkcjonować :)

Ostatnio odwiedzała i widziała ją (i inne) pani Ewa[COLOR=gray] (? zawsze mylę imiona)[/COLOR] z Fundacji Bernardyn. Zastrzeżeń do kondycji psa nie miała.[/QUOTE]

..............................................................................................
[quote name='Fundacja BERNARDYN']Campari została obejrzana przez lekarza, bała się i próbowała ugryźć. Podczas oglądania ogona zrobiła kupę pod siebie. Lekarz zauważył jakiś guz bądź narośl, nie słyszałam dokładnie. W jej przypadku jest nakaz zmiany warunków na lepsze i zdiagnozowanie, a jeśli nie ma takich możliwości to...inne humanitarne rozwiązanie.[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Napisał Fundacja BERNARDYN
"Campari została obejrzana przez lekarza, bała się i próbowała ugryźć. Podczas oglądania ogona zrobiła kupę pod siebie. Lekarz zauważył jakiś guz bądź narośl, nie słyszałam dokładnie. W jej przypadku jest nakaz zmiany warunków na lepsze i zdiagnozowanie, a jeśli nie ma takich możliwości to...inne humanitarne rozwiązanie."
to jeszcze nie jest oficjalny raport ale jest napisane nakaz zmiany warunków na lepsze .....

Link to comment
Share on other sites

dzięki dziewczyny, właśnie przeczytałam, chciałam wkleić..... zmroziło mnie:-(
morisowa, czy rozmawiałaś o tym z Pania Ewą z fundacji, wiesz o tym ? czemu nic na ten temat nie napisałaś?

fundacja pisze też:
Niekoniecznie psy są głodne. [B]Może mogłyby lepiej jeść, może dostają za małe porcje.. nie wiem. [/B]
Widziałam gary z resztkami [B]jedzenia z wczoraj.[/B] Był ryż w mięsem i marchwią.
Psy ocenione na zdrowe nie wyglądają na zagłodzone i tak nie zostały ocenione.
[B]Słowo "wychudzone" padło przy kilku psach starych upośledzonych ruchowo [/B]i spotkało się z protestem p. Diany, co zostało wytłumaczone przez lekarza jako stwierdzenie faktu niekoniecznie zaniedbania ale wynikające z innych względów (pisałam o tym).

[B]Nie było jedzenia to fakt, nie było produktów do przygotowania, to też fakt i jest to oczywiście naganne i dla większości na pewno niezrozumiałe.
Ale, jeśli karmi się psy raz dziennie, to był jeszcze czas na kupienie wszystkiego, ugotowanie i nakarmienie. [/B]
Wg mnie powinien być stały dostęp do suchej karmy, ale są różne szkoły.

Daleka byłabym od stwierdzenia, że psy głodują, chociaż być może [B]niedojadają.[/B]
Raczej, że wszystko Dianie wymknęło się spod kontroli.

Długo czytałam o Saco, oglądałam zdjęcia i też nie potrafię zrozumieć, jak można. Osobiście dążyłabym do wyjaśnienia do końca tej sprawy.

Edited by joteska
Link to comment
Share on other sites

Kolejne info:

"Uwaga! Po dzisiejszej kontroli lekarzy od powiatowego lek.wet. i fundacji Bernardyny:
1. ZAKAZ przyjmowania chorych i starszych zwierzat poniewaz jest brak cieplych pomieszczen dla nich.
2. Na dzisiejszy dzien psy wygladajace na zdrowe i są zabezpieczone budami, ktore moga(czasowo(?)) pozostac to: Kaja, Isia, Kasetka, Bey, Aron, Sokół, Homer.
3. Rafi ma 2 m-c czasu na znalezienie domu stalego.
4. pozostale psy NALEZY_ BEZWZGLEDNIE_ W CIAGU 7 DNI ODDAC ICH PRAWNYM WŁAŚCICIELOM.

Jednakze, decyzje ostateczna co do losow WSZYSTKICH psow znajdujacych sie u CZ, podejmie Powiatowy Lekarz Weterynarii.
Na terenie posesji nie bylo zadnego zabezpieczonego pokarmu dla psow, włacznie z dniem dzisiejszym!!!!!"

Morisowa, Campari może trafić do Wojtyszek

Link to comment
Share on other sites

[quote name='APSA']Dziewczyny, kojarzycie, czy ktoś w najbliższych dniach będzie jechał na trasie Czarodziejka - Warszawa???
Ktoś, kto da radę przewieźć Campari.[/QUOTE]

APSA napisz na wydarzeniu ogólnym na fb.

ps. prześlijcie nr konta.

Może dobrze by było założyć jej wydarzenie

Edited by Charly
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...