Jump to content
Dogomania

APSA

Members
  • Posts

    4668
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by APSA

  1. Trochę poniewczasie odpowiadam: tak, był jakoś leczony. Jakoś to chyba całkiem adekwatne określenie. Na szczęście w ciągu kilku dni od tamtego posta znalazł dom :) U osoby, która jakiś czas wcześniej adoptowała (i wyleczyła) innego chorego kota ze schroniska.
  2. Na temat i nie na temat jednocześnie: staruszek z Palucha, który bardzo pilnie szuka domu. Niecały miesiąc temu, w dniu przybycia wyglądał tak: Teraz jest tak :( http://www.napaluchu.waw.pl/czekam_na_ciebie/wszystkie_zwierzeta_do_adopcji/011601805 Jak czytam teraz wątek kotów z palucha, czasem mam wrażenie deja vu. Koszyczek niechcianych kotów :( I jak na złość sama w tej chwili zupełnie nie mam możliwości go zabrać, pojutrze wyjeżdżam :(
  3. Nie, mnie już tu nie ma, od trzech lat właśnie. Z paru powodów zrezygnowałam z aktywnego wolontariatu w schronisku, działam teraz głównie w kociej fundacji, ogłaszam ponad setkę kotów i tymczasuję aktualnie trójkę. Tutaj czasem się odzywam, czasem nawet adoptuję jakiegoś starszaka, ale ogólnie mnie nie ma. Aktualnie w geriatrium działa głównie Dziuniek, lepiej wyślij jej :) Wszelka działalność w dużej mierze przeniosła się na fb, tutaj jest jakby facebookowy odpowiednik wątku (Wanda to Dziuniek): https://www.facebook.com/events/1634382693441269/?active_tab=posts Ironia losu, Chojrak siedział w schronisku 9 lat, ogłaszałam go przez 7-8. Jeszcze gdzieś się zaplątały moje stare ogłoszenia z moim numerem. I pierwszy telefon w jego sprawie miałam tydzień po jego adopcji. Pani sympatycznie brzmiąca (z głosu trochę podobna do Ciebie, Syla :) ), ma już jednego psa ze schroniska. Ucieszyła się, że Chojrak już w domu i ma się przyjrzeć innym starszakom, i coś wybrać.
  4. Może dlatego biorę do siebie niektóre zarzuty, że sama nieraz miałam do siebie pretensje o różne rzeczy. Do innych zresztą też miałam nie raz ;) Z fundacjami, a właściwie miłośnikami ras bywa bardzo różnie, zdecydowanie najgorszym moim doświadczeniem było wstawienie psa wyglądającego na chow-chowową mieszankę na forum chow-chowów, co wywołało niemalże święte oburzenie admina. Rozumiem, że można być miłośnikiem danej rasy i reagować emocjonajnie na widok takiego właśnie zwierzaka w schronisku, a na inne reagować dużo mniej. (Sama tak mam, z tą różnicą, że moją "rasą" była Punia, dzięki której albo przez którą miałam kilka piesków w tym samym typie). Jak zasoby są ograniczone, czyli praktycznie zawsze, to ludzie wybierają, komu pomóc, według własnych kryteriów. Do ignorowania "moich" psów wstawianych na fora rasowe się przyzwyczaiłam, ale reakcja typu "sio z tym kundlem" trochę mnie zdenerwowała, łagodnie rzecz ujmując. W sumie jednak więcej różnych rasowych miłośników pomaga i swoim rasom, i różnym innym biedom, które staną im na drodze (albo na wątku). Z tego wszystkiego nie na[pisałam, ze bardzo się cieszę z adopcji Chojraka! Widziałam na fb, że wieści z nowego domu są pozytywne :)
  5. Nie wiem, jak 9 lat temu, ale w roku 2009 i kilka kolejnych mieszkał w geriatrii, w pomieszczeniach wewnętrznych, konkretnej w sali 11. Z tego okresu jest to zdjęcie. I w środku geriatrii mieszkał przynajmniej do 2012 albo nawet 13, wtedy był jakiś czas w sali 10. Do budy trafił później. Też nie rozumiem, dlaczego. Padło tu jeszcze jakiś czas temu, gdzie przez wszystkie lata byli wolontariusze Romka, więc odpowiadam: ja byłam tutaj. Jak go poznałam ok 2010 roku, to wg mojej wiedzy nie miał wolontariuszy. Wtedy dopiero zaczynała się akcja "wszystkie psy mają spacery", wiele boksów nie wychodziło w ogóle. Odkąd go poznałam, to go ogłaszałam, choć spacerowo przejęli go inni. Ja tylko odnawiałam ogłoszenia, odbierałam telefony (ostatni w 2014), miałam dwie wizyty chętnych w schronisku (przyszli, poznali, więcej się nie odezwali). BTW, Chojraka ogłaszałam od 2009 z jeszcze gorszym efektem, zero zainteresowania z zewnątrz, kilka obietnic dziewczyn od adopcji jamników, że pomogą w promocji, w międzyczasie raz pretensje jednej z nich, że nie wygląda jak jamnik. Wolontariat w geriatrium to frustrujące zajęcie.
  6. Porki adoptowany! :) A tu piątka pozostałych weteranów z 2004 roku: https://www.facebook.com/events/909606005766117/
  7. Jest tu jeszcze ktoś pamiętający Łatka? :) Łacenty żyje i ma się świetnie! Skopiuję się z fb: W zeszłym tygodniu byłam z wizytą u starego znajomego: Łatka-Trójłapka, obecnie Łacentego. Łacek został adoptowany sześć lat temu, był wtedy oceniany na ponad 10 lat, więc teraz powinien mieć z 17 - ale w ogóle nie widać po nim wieku! Jest energiczny, na spacerach spokojnie dotrzymuje kroku młodszym kolegom, a nawet ich przegania, a przy drzewkach bez problemu podnosi (jedyną!) tylną łapę. Jego Państwo są nim niezmiennie zachwyceni, Pani mówi o nim, że to chodząca miłość :) Z drugiej strony widać, że i Łatkowi nie brakuje miłości i troski. Bardzo dziękuję Łatkowym Opiekunom, za przygarnięcie tego wyjątkowego psiaka! Łatek w swoim domu po prostu kwitnie :)
  8. Chyba mam tu skrzynkę nieaktywną od ostatniej zmiany forum. Może być kontakt przez mail? [email protected]
  9. Na pewno będą się próbować skontaktować. Myślę, że najlepiej, jak się będziesz telefonicznie dowiadywać, co z tym psem - ostatnio można się bez większego problemu dodzwonić :)
  10. Tutaj jest informacja o tym, że był adoptowany: http://paluch1.home.pl/system_kwarantanna.php ID: 1739/15 Gatunek: PIES [ MIX ON ] [ samiec ] Masc: czarna podpalana Waga: 27,000 Skad: z ul. Guderskiego Znaki: EX 2520/10 Adoptowany patrz włascicielski
  11. Ano. Podobno osoba, która je adoptowała zgłosiła się z chęcią adoptowania "tego dzikawego Gufiego, który tak długo jest w schronisku" i dostała odpowiedź "ale którego? bo są dwa". Więc stwierdziła, że nie będzie wybierać, tylko weźmie oba. Przy czym to słyszałam z drugiej ręki, więc mogę koloryzować ;) W każdym razie strasznie się cieszę z adopcji tych naszych nieadopcyjnych dinozaurów :) Jeśli wierzyć bazie danych, obecnie psem z najdłuższym stażem jest Porki z numerem 1/04. http://www.napaluchu.waw.pl/czekam_na_ciebie/wszystkie_zwierzeta_do_adopcji/001001924
  12. Nie i tak. To są zdjęcia dwóch różnych psów z podobnego okresu, zresztą oba poznałam (tego z pierwszego zdjęcia wyprowadzałam na spacery, drugim zajmowała się inna wolontariuszka). Prawdopodobnie dlatego, że są takie podobne i podobnie dzikie, opiekunowie mogli je mylić i oba miały na imię Gufi. I oba razem, we dwóch, pojechały do nowego domu :) Ten z drugiego zdjęcia to ten, którego tak "szkolili".
  13. Adopcja roku :) A dwa dni później druga, podwójna: Gufi - dzikus, 13 lat w schronisku + Gufi - dzikus, 8 lat w schronisku:
  14. Dzikus został przechrzczony na Promyka :) Schronisko Na Paluchu - Kącik Adopcyjny NIEWIDZIALNY 14 lat w schronisku!!!!!!!!!!!!!! UDOSTĘPNIAJCIE PROMYKA .... trafił jako szczeniak i niezauważony pozostał w schronisku praktycznie całe życie. Mam na imię Promyk - jedna decyzja o wyrzuceniu mnie jako szczeniaka zaważyła na moim życiu - od 14 lat czekam w schronisku na Paluchu -na wybawienie - na dom - na kogoś kto mnie pokocha i zaakceptuje. Jakiego domu szukam? Akceptuje inne psy - więc bez problemu się z nimi dogadam. Jestem raczej typem samotnika, boję się wychodzić ze swojego boksu - ale jak już wyjdę to cieszę się każdą trawką, kamykiem, staram się na nowo poznać otaczający mnie świat. Tylko czy zdążę? Czy ktoś mnie pokocha? Mam już 15 lat. Kontakt Marta 691-686-763 lub Agnieszka 508-192-329 A ja przy okazji znów namawiam na głosowanie na Fundację JOKOT w Krakwecie. Instrukcja i pomoc techniczna tutaj: https://www.facebook.com/events/782992351798495/
  15. Super! A ja znów przychodzę po prośbie - prośbie o głosowanie na Fundację JOKOT w czerwcowym konkursie Krakvetu, czas jest jeszcze dziś i jutro. Instrukcja głosowania: 1. Zarejestruj się na forum http://www.krakvet.pl/forum/index.php 2. Zaloguj się i napisz dowolny post, np. tu: http://www.krakvet.p...hp?f=18&t=14611 3. W wątku http://www.krakvet.p...hp?f=18&t=18610 zagłosuj na Fundację JOKOT. (jeśli ktoś ma już konto, to oczywiście tylko p. 3 :); Krakvet prosi o weryfikację poprzez podanie nr telefonu, na który przychodzi hasło do wpisania, nie przechowuje potem tych numerów) Szczegółowe instrukcje i wsparcie techniczne w wydarzeniu: https://www.facebook...82992351798495/ Z góry dziękuję. EDIT: Ogromne podziękowania dla wszystkich głosujących http://jokot.pl/dziekujemy-ze-jestescie-z-nami!,862.html
  16. Cudownie! Pozostałe adopcje oczywiście też cieszą :) Poznałam ostatnio Sabę, adoptowaną 3 tygodnie temu chyba z R10 albo R11 (wol. Ola L.) - owczarkowata 10-latka. Cudna sunia, własciciele bardzo zadowoleni. Dobrze, że są ludzie (i to chyba coraz więcej), którzy są gotowi przygarnąc takiego zwyczajnego starszego psiaka.
  17. Bosman wczoraj opuścił schronisko, jest pod opieką Fundacji HOSSA. Wydarzenie (poprawiony link): https://www.facebook.com/events/872314652835533/
  18. To może zrobić każdy, kto ma hasło dostępu do konta, Ty także :) Z opisu nie kojarzę.
  19. Jak dasz radę, napisz zwyczajnie tutaj. Tego się niestety obawiałam. Takie życie mogło być nie do wytrzymania dla samego psa. W sumie jeden z "moich" psów został uśpiony w równej mierze z powodu demencji, jak i stanu ogólnego - ten pies już nie wiedział, że żyje, ale nadal cierpiał.
  20. Dziękuję za odpowiedź. Staram się śledzić losy tych psów, ale zawsze coś może umkąć. Wiem, że z tych, które ogłaszałam, kilka suń i Śmieszek-Ignaś ma domy, a Tedi nie żyje. Wygląda na to, że cała reszta nadal czeka. "Mój" Bosman jest na rejonie 4, Bosman u Kasi przemianował sie na Bosmana chyba już po opuszczeniu schroniska :) Przykro mi z powodu Bobisia.
  21. Pytanie do zorientowanych bywalczyń: czy wszystkie powyższe psy nadal są w schronisku? I prośba nie-psia o pomoc zaprzyjaźnionej kociej fundacji - JOKOT - w zdobyciu karmy dla podopiecznych. Żeby nie było, że to całkiem nie na temat, JOKOT zabrał z Palucha w sumie chyba 13 kotów, w tym stare i chore, a Prezes fundacji adoptowała kiedyś suczkę z geriatrii. "Kochani, Fundacja JOKOT dostała szansę - została zaproszona do udziału w konkursie organizowanym przez markę wina COTE. Stawką jest karma, być może nawet kilkaset kilogramów. Obecna sytuacja finansowa Fundacji jest trudna. Dlatego ten konkurs spadł fundacyjnym kotom jak z nieba. I dlatego ogromnie zależy nam na wygranej. Głosować można CODZIENNIE, aż do końca lutego. Czyli zaczynając dziś każdy z Was ma szansę pomóc podopiecznym Fundacji JOKOT prawie 40-oma głosami! Link do głosowania jest tu: https://www.facebook.com/WinoCote?sk=ap ... 2714278677, można też wpisać http://odu.pl/nakarmkoty, https://apps.facebook.com/click_competition/13641/pl, https://click-apps.pl/apps/clickframe/1 ... nt/13641/pl (czasem któryś nie działa). Apel i link do głosowania jest też na profilu Fundacji JOKOT: https://www.facebook.com/Fundacja.JOKOT Trzeba polubić profil COTE - i już można głosować (nasze logo jest na końcu listy). Aplikacja codziennie prosi o potwierdzenie że już się polubiło stronę. Bardzo, bardzo, bardzo prosimy o CODZIENNIE klikanie na Fundacja JoKot oraz o udostępnianie tej informacji i zachęcanie do klikania wszystkich Waszych bliższych i dalszych znajomych. Dzięki Twoim codziennym klikom i zachęcaniu znajomych - podopieczni Fundacji JOKOT mają szansę na pełne michy!"
  22. A co robisz, jak jakiś Twój podopieczny zostaje przeniesiony do innego boksu z innymi psami na tym samym lub dowolnym innym rejonie? Niestety wyprowadzanie psów inaczej niż cały boks na raz zwiększa ryzyko pogryzień. Na geriatrii trochę mniej, w ogóle teraz już trochę mniej, bo psów jest blisko 2 razy mniej niż "za moich czasów", ale i na geriatrii kilka staruszków zostało zagryzionych przez inne psy. W takiej sytuacji powinno się dogadać z osobami, które zajmują się tym boksem, do którego pies został przeniesiony i albo wyprowadzać boks razem, albo "oddać" psa. Wiem, że to jest trudne, bo koordynacja wolontariatu ze strony schroniska nie istnieje (ile osób wie, że jest człowiek zatrudniony na stanowisku "koordynator wolontariatu"?), a przepływ informacji między wolontariuszami jest jaki jest. A poza tym mam prośbę: przestańcie się kłócić i wytykać sobie, co kto robi, a czego nie robi. Wątek powstał po to, żeby pomagać psom, pokazać światu, że te staruszki są i nas potrzebują, także żeby umożliwić wymianę informacji między wolontariuszami i innymi zainteresowanymi, w pewnym stopniu żeby umożliwić koordynację działań. NIE po to, żeby się nawzajem oczerniać, wytykać sobie winy, prawdziwe i domniemane, nie po to, żeby się kłócić. To nie służy psom, a co gorsza odstrasza osoby, które trafiają na wątek i być może mogłyby pomóc, ale nie będą się pchać w środek awantur. Jeszcze słowo o rozmowach z dyrektorka: to jest miecz obosieczny. Dyrektorka podejmuje takie decyzje, które są korzystne dla niej i wizerunku schroniska, i zapewniają jej spokój. Przykładowo jak wolontariusz zgłasza, że pies jest w złym stanie, to można przenieść psa do szpitala - to nie znaczy, że pies będzie diagnozowany i leczony, ale zniknie wolontariuszowi z oczu i wolontariusz nie będzie się czepiał. Albo można wprowadzić jakieś ograniczenia dla wolontariuszy, bo to jest prostsze, niż poprawa warunków życia psów. Dodatkowo trzy wolontariuszki, które najbardziej naciskały dyrektorkę na zmiany, zostały wyrzucone z wolontariatu.
  23. Strasznie się cieszę, że Fince się w końcu udało :) Oby jak najdłużej mogła się cieszyć nowym życiem! I oby jak najszybciej opanowała załatwianie się na dworze, zanim wykończy Kasię ;) Kasiu, Tobie na Nowy Rok życzę nowych sił i żeby Ci trochę czasu psiaki zostawiały na inne sprawy.
  24. Zajrzałam, ale nie znalazłam tego. Daj jej mojego maila albo odeślij do "Owczarek kaukaski" (to Krzysiek).
×
×
  • Create New...