Jump to content
Dogomania

Killer już za TM [*]. Dług u weta został:(


a.s.

Recommended Posts

Braku kagańca u psa, który wykazuje zachowania agresywne nie skomentuję...

Nie można dopytać jak to dokładnie wyglądało? To dość istotne informacje (tak, jak np. te co powiedział behawiorysta, który oglądał psa gdy ten był u m.s.).
Może się czegoś wystraszył? Może osoba na którą skoczył była w jakiś sposób charakterystyczna (==> złe skojarzenie z przeszłością)? Czy atak był poprzedzony ostrzeżeniem (warczenie, itp.)? Jak pies zachowywał się po?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 522
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Myślę,ze nie ma co teraz wdawać się dalej w dysputy .Wszyscy jesteśmy wykończeni ta sytuacją.Zdajmy się na los. Rozgłoście jeszcze gdzie możecie sprawe, szczególnie prosze o pomoc osoby z regionu Suwałk. Może znajdzie się ktoś kto mógłby przetrzymać psa dopóki nie załatwi się sprawy hotelu i ewentualnego transportu .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='VitisVini']Myślę,ze nie ma co teraz wdawać się dalej w dysputy .Wszyscy jesteśmy wykończeni ta sytuacją.Zdajmy się na los. Rozgłoście jeszcze gdzie możecie sprawe, szczególnie prosze o pomoc osoby z regionu Suwałk. Może znajdzie się ktoś kto mógłby przetrzymać psa dopóki nie załatwi się sprawy hotelu i ewentualnego transportu .[/QUOTE]

Może znalazłby się jakiś kojec w hotelu dla psów z okolicy Suwałk? Na czas niezbędny do zorganizowania całej akcji przerzutu - mogę zaoferować pokrycie kosztów kilku-kilkunasto dniowego pobytu.
Także jestem za daniem mu szansy - ten pies przy moim wydaje się barankiem. Moja suka, kiedy się do nas przybłąkała, to siedziała za garażem trzy dni z paszczą jak krokodyl - nikt nie mógł podejść, nie mówiąc o dotknięciu. Do teraz toleruje zaledwie kilka osób, a akceptowanie każdej kolejnej trwało wiele dni. Jednak nie mogłabym sobie wyobrazić bardziej kochanego i oddanego psiska - miłość nie zawsze jest łatwa, czasami trzeba jej pomóc

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wrona513'] bo dla mnie pies ktory raz ugryzl ugryzie drugi to tak jak z czlowiekiem zlodziej ktory raz ukradnie ukradnie i drugi raz. ([/QUOTE] To niestety, a raczej stety nieprawda...
[quote name='Proxima']Moja suka, kiedy się do nas przybłąkała, to siedziała za garażem trzy dni z paszczą jak krokodyl - nikt nie mógł podejść, nie mówiąc o dotknięciu. Do teraz toleruje zaledwie kilka osób, a akceptowanie każdej kolejnej trwało wiele dni. Jednak nie mogłabym sobie wyobrazić bardziej kochanego i oddanego psiska - miłość nie zawsze jest łatwa, czasami trzeba jej pomóc[/QUOTE]
[quote name='LILUtosi'] ...najpierw spędził chwile zgrozy w lesie, później wybawca, po czym znowu świat legł w gruzach i trafia do kolejnego domku, i znowu do kolejnego. Człowiek by się pogubił. 1/3 psów naszych zachowałaby się w takiej sytuacji niepożądanie. [/QUOTE]
Tyle, [B]AŻ[/B] tyle...

Link to comment
Share on other sites

Więc sytuacja wygląda tak.
Pan Waldemar szkoleniowiec zgodził się na umieszczenie psa w swoim hotelu od "zaraz" i prace z nim- wstępnie na 1 miesiąc po którym to zapadłaby decyzja co do dalszego losu Kilera- podkreślam po raz enty, jeśli potwierdza sie wasze najgorsze przypuszczenia, pies będzie uśpiony.

Ze względu na sylwestra , lepiej byłoby przywieźć do hotelu psa w Nowy rok, żeby nie kojarzył tego miejsca z dodatkowym stresem.
Jest możliwośc,że ktoś od nas przyjechałby po psa w niedzielę do Suwałk- ewentualnie jakbyście dali radę psa podwieżć np, do W-wy to oszczędziłoby sporo drogi i kosztów.
Właśnie koszty.
Hotel to około 600 zł z jedzeniem, chyba ze Michał dołożyłby do Kilera ten worek karmy co go znowu wygrał.
Transport.min 500 zł na paliwo.

mamy te zadeklarowane 100 Euro, plus 100 zł ode mnie i Proximy, plus molosy widziałam oferowały tez coś około 120 zł.To na pierwszy miesiąc by wystarczyło.Potem założę kilerowi nowy wątek i będziemy dalej zbierać fundusze- jesli oczywiście pies otrzyma pozytywna diagnozę.

Brakuje na transport i naprawdę zamiast już mówić i usypianiu to może byśmy się zebrali jakoś solidarnie .Skoro w ostatnim momencie pojawia się taka szansa to czy nie możecie jednak zaryzykować paru groszy.
[COLOR=red][B]Bardzo was prosze!!!!!!

[/B][COLOR=black]jeszcze dla przypomnienia dla kogo prosimy[/COLOR][B][COLOR=black]
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images43.fotosik.pl/1285/7794d3198e5630af.jpg[/IMG][/URL]
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images46.fotosik.pl/1242/ed972a9b7a82330amed.jpg[/IMG][/URL]

[/COLOR][/B][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

wg mnie nieprawdą jest, że pies jak raz ugryzie będzie zawsze gryzł.

mój osobisty pies mnie gryzł zaraz po adopcji. Teraz nie gryzie ani mnie, ani nikogo innego, nawet sprowokowany.
znam też inne psy, które swoim właścicielom zostawiły blizny na ciele i teraz jest wszystko OK.

[B]Natomiast opis:[/B]
[I]u nas atakował na górne partie ciała, jeśli robił to chociaż częściowo świadomie to dla mnie jest niereformowalny, to zbyt niebezpieczne. Chociaż zdarzyło nam się również, że zaatakował w kagańcu, wskoczył mojemu chłopakowi na plecy i próbował jego za bark złapać ale zorientował się, że ma kaganiec i uspokoił się.
7.Również względem pytania VitisVini. Reakcja przy odbieraniu zabawek bądź skradzionych rzeczy, znacząco różniła się od ataków. Przy odbieraniu przedmiotów nawet jeśli ugryzł to wiadomo dlaczego i z zupełnie inną siłą (mniejszą, ostrzegawczo) i bardzo szybko ten problem zanikł.
8.JAK PIES GRYZŁ? Jak wspomniałam wyżej. Natomiast w czasie tych ataków, skakał na oślep. Szarpał za to co złapał. Wszyscy w domu chodziliśmy bardzo grubo ubrani już od 2 dnia w sumie. Jak uwiesił się na ręce to ręka, jak mi na barku to bark. Generalnie był to skok, złapanie za co dało się złapać (im wyżej tym lepiej) i trzymanie bądź szarpanie z charkotem no i całkowita głuchota na komendy. Zaznaczę jeszcze, że nie miało znaczenia czym chwilę wcześniej się bawił, czy spał, czy był po spacerze.[/I]
[B]
jest przerażający - fakt[/B]. Jednak ... gdyby ten pies chciał zabić, to bez wątpienia by mu się to udało już za pierwszym razem. Z drugiej strony, to że dziś nie rozszarpał kości barku nie znaczy, że jutro nie dosięgnie głowy i nie roztrzaska czaszki. Aż dziwne, że ludzie nie mają poważnych obrażeń. Współczuję opiekunom...

nie wiem co poradzić.
Trzeba władować w niego sporo kasy na hotel i terapię, jednak czy jakakolwiek terapia da osobom odpowiedzialnym za adopcję na tyle zaufania do Killera, że będą w stanie przekazać go komuś do adopcji? Czy wreszcie znajdziemy tego kogoś, kto narazi siebie i innych ludzi, adoptując go? Jest tyle pięknych, mądrych i łagodnych psów nie mogących znaleźć domu! Nie wiem też, czy MY PSIARZE, mamy prawo z pełną świadomością występowania takich celowanych, wyspecjalizowanych ataków psa, wydawać go na kolejne kilkanaście lat między ludzi? Czy jesteśmy w stanie monitorować i korygować jego zachowania do końca jego życia? Czy to nie jest decyzja na zasadzie: "OK - niech idzie do adopcji, zgadzam się, by zabił człowieka"

Można w nieskończoność dyskutować o wątpliwej skuteczności resocjalizacji seryjnych morderców, pedofilów, innych wyrachowanych zbrodniarzy. Nieco łatwiej uwierzyć w jej sens u osobników z agresją lękową, reaktywną, wyuczoną. Na co chory jest Killer, może określić tylko specjalista i to po wielomiesięcznej obserwacji, podczas której specjalnie prowokowane będą zachowania niepożądane.

Link to comment
Share on other sites

no i nie wiem czy normalny szkoleniowiec wystarczy.
doświadczenie z psami policyjnymi nijak się ma do tego przypadku, bo psy policyjne są szkolone od szczeniaka, także w sportowej obronie i nie są psami "po przejściach"

jak już jest decyzja i kasa, że pies dostaje szansę to może lepiej Bogatynia, albo Jamor?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diuna_wro']w[B]g mnie nieprawdą jest, że pies jak raz ugryzie będzie zawsze gryzł.
[/B]
[B]mój osobisty pies mnie gryzł zaraz po adopcji. Teraz nie gryzie ani mnie, ani nikogo innego, nawet sprowokowan[/B]y.
znam też inne psy, które swoim właścicielom zostawiły blizny na ciele i teraz jest wszystko OK.
. Jednak ... gdyby ten pies chciał zabić, to bez wątpienia by mu się to udało już za pierwszym razem. Z drugiej strony, to że dziś nie rozszarpał kości barku nie znaczy, że jutro nie dosięgnie głowy i nie roztrzaska czaszki. Aż dziwne, że ludzie nie mają poważnych obrażeń. Współczuję opiekunom...

[B]nie wiem co poradzić. [/B]
Trzeba władować w niego sporo kasy na hotel i terapię, jednak czy jakakolwiek terapia da osobom odpowiedzialnym za adopcję na tyle zaufania do Killera, że będą w stanie przekazać go komuś do adopcji? Czy wreszcie znajdziemy tego kogoś, kto narazi siebie i innych ludzi, adoptując go? Jest tyle pięknych, mądrych i łagodnych psów nie mogących znaleźć domu! [B]Nie wiem też, czy MY PSIARZE, mamy prawo z pełną świadomością występowania takich celowanych, wyspecjalizowanych ataków psa, wydawać go na kolejne kilkanaście lat między ludzi?[/B] Czy jesteśmy w stanie monitorować i korygować jego zachowania do końca jego życia? Czy to nie jest decyzja na zasadzie: "[B]OK - niech idzie do adopcji, zgadzam się, by zabił człowieka"[/B]

.[/QUOTE]

Jezu Chryste no ręce mi opadają na ten bełkot.:angryy: To co twój osobisty pies gryzł a teraz jest cacy a inne to seryjni mordercy.???
Faktycznie- uśpijcie tego psa bo jeśli dogomania opanowana jest przez takich ludzi to nie ma o czym marzyć.[COLOR=red][B]Kto ci dał prawo w wypowiadaniu się w imieniu "nas psiarzy"[/B][/COLOR] co??? [B]Umiesz czytać ze zrozumieniem????
[/B]Gdzie napisałam,że pies zostanie wydany do adopcji jeśli będa jakiekolwiek wątpliwości co do bezpieczeństwa????
Twoja kasa idzie na hotel ,że tak się martwisz????
No słów mi brak na taki tupet i pychę. Poszedł z mojego wątku apsik!!!

Jeszcze komuś został jakiś kamień- to rzucajcie.:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem od czego zacząć. Była już ustalona wizyta u weta, Michał miał jechać po psa i zdarzył się nieoczekiwany zwrot akcji...obecni właściciele nie zgodzili się na eutanazję, ani na tułaczkę po hotelach. Pojawiła się nowa nadzieja, że obecny dom będzie tym ostatecznym jednak będziemy potrzebowali nawet najdrobniejszych wskazówek co możemy zrobić aby ułatwić im wspólne życie.

Link to comment
Share on other sites

Masakra ja juz tego wszystkiego nie wytrzymam doslownie kosmos, zadzwonilem dzis do obecnych wlasciceli ze przyjade po psa do uspienia i dostalem odpowiedz ze oni nie oddadza psa do uspienia i pies zostaje u nich na ich odpowiedzialnosc. Wiec ja juz nic nie rozumiem o co chodzi tak to gryzie a tak nie chca oddac nie trzyma sie kupy ale dzis jade tam zobacze jak ten ies sie trzyma zrobie mu zdjecia.

Oraz przeprowadze rozmowe moze udalo by sie psa na miesiac wyslac tam do tego tresera a potem by wrucil do tego wlascicela u ktorego obecnie jest to by im ulatwilo zycie oraz okrzesalo moze troche psa :) napisze wiecej po poludniu

Link to comment
Share on other sites

Ja ich rozumiem, też miałam psa, który mi do twarzy wyskoczył, ale zdążyłam dać mu w pysk. Rzucał się na wszystko i wszystkich, jak mu coś do łba strzeliło. Ważył te 30kg (dalmatyńczyk), rozważaliśmy bardzo poważnie uśpienie. Tylko wiecie... Czasem się nie da, czasem chce się dalej próbować, bo taki pies nagle pokazuje inne oblicze i się mięknie. To jest cholernie trudna decyzja. Łatwo wyrokować, jak się siedzi w domu, przy kompie, między swoimi milutkimi, łagodnymi psami. Ciężej, jak widzisz te wielkie, lekko szalone oczy i wiesz, ze to nie jest wina psa. On nadal się boi, nie ufa, myśli, ze musi walczyć o każdą sekundę. U nas pies został, wykastrowaliśmy go, na początku też nie był traktowany tak, jak bym to teraz zrobiła. Staraliśmy się być delikatni, ale jeśli mu odbijało, trafiał na totalną ścianę, natychmiast było kategoryczne Wyjdź (Ale był dość karny). Jak dla mnie decyzja, jaka by nie była, należy do tych ludzi. Niech próbują. Może się uda. Może pies nagle zaskoczy, o co biega i złagodnieje - czasem tak bywa, jakby się coś w głowie przestawiło nagle.

Link to comment
Share on other sites

Rozmawiałam z chłopakami na temat powodów dla których podjęli taką a nie inną decyzję. Uzasadnieniem było to, że wytrzymali już tyle, wzięli go po to aby miał dom a nie po to aby trafił pod igłę. Nie chcą też tego aby tułał się po hotelach, później DT a na koniec jego przyszłość i tak nie byłaby pewna, tym bardziej, że kiedy jest źle to trudno, ale zdarzają się też wspaniałe chwile. Fajnie jest pogadać w chwilach zwątpienia, że ma się dość, nie daje się rady z psem, ale kiedy przyszło podjąć im ostateczną decyzję nie dali rady wydać wyroku patrząc na niego. Myślę, że dostali bardzo ważną lekcję dzięki czemu wiedzą o co i dla kogo walczą:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a.s.']Nie wiem od czego zacząć. Była już ustalona wizyta u weta, Michał miał jechać po psa i zdarzył się nieoczekiwany zwrot akcji...obecni właściciele nie zgodzili się na eutanazję, ani na tułaczkę po hotelach. Pojawiła się nowa nadzieja, że obecny dom będzie tym ostatecznym jednak będziemy potrzebowali nawet najdrobniejszych wskazówek co możemy zrobić aby ułatwić im wspólne życie.[/QUOTE]
[FONT=Arial][SIZE=2]No i to jest może właśnie ten cud na który do końca liczyłam.W takiej komfortowej sytuacji, kiedy pies miałby dom do ktorego może wrócić, wysłanie go na miesięczny trening tylko mogłoby pomóc wszystkim.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Pan Waldemar, owszem ćwiczył tylko, albo może aż psy policyjne ale ma doświadczenie z psami dużymi- obecnie zajmuje się akitami z czerwonej strefy. Akita to chyba nie jest jednak owczarek niemiecki. Ufam swojej intuicji i wiem,że to najlepszy kto mógł się nam trafić.Gdyby nie ta odległość- przywiezienie i zabranie psa po miesiącu to już 1000 zł. Czy ci chłopcy sobie poradzą sami? Ja mogę udzielić mnóstwa wskazówek i zapewne inni też, ale ciagle będziemy mieć podejrzenia,że pies jest chory jak tylko zacznie coś robić nie tak.Trzeba by do was ściągnąć jakiegoś fachowca behawiorystę na jedną konsultację chociaż.[/SIZE][/FONT]

I tak nie mogę jeszcze uwierzyć w ten happy prawie end i jeszcze nie będe się cieszyć dobra:oops:(poza tym zaraz mi pewnie głowa eksploduje, od tych emocji wszystkich)

Link to comment
Share on other sites

Skoro sytuacja się zmieniła i jest kasa na ten hotel ze szkoleniowcem to może warto spróbować. Jeżeli ci ludzie chcą dać mu szansę na własną odpowiedzialność to nie powinno im się tego prawa odmawiać, ale wesprzeć ich w tej decyzji. Zupełnym odlotem byłoby gdyby ktoś z obecnych domowników mógł towarzyszyć psu w tym hotelu, ale już chyba nie jest możliwe

Link to comment
Share on other sites

A nie lepsze by było szkolenie na miejscu? Takie kompleksowe? Mam na myśli pakiet pies + ludzie, bo co da szkolenie samego psa, jeśli ludzie się potem pogubią gdzieś po drodze? No i pies nie jest u nich zbyt długo - czy to nie spowoduje, ze straci znów pewnosć siebie, nie wybije się z powoli budowanej relacji ze swoimi ludźmi? Może jest tam gdzieś w okolicy ktoś, kto by mógł czasem dojeżdżać, te pieniądze, które są zebrane, przeznaczyło by się na dojazdy ternera, szkolenia. Nie wiem, tak rzucam, bo wydaje mi się, ze zabierać stabillizację niestabilnemu psu.. Tak troszkę niefajne :| I może się psu czkawką odbić. Decyzja należy do Was naturalnie, podrzucam tylko obcy punkt widzenia, moze posłuży jako argument, a może nie ;)

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3][/SIZE][/FONT][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Bardzo dobry pomysł Sybel! Jeżeli odpadłyby koszty transportu i hotelowaniato starczyłoby na więcej godzin treningu, a i szkolenie w asyście właścicielama swoją wielką wartość, bo tworzy więź i pozwala człowiekowi i psu uczyć sięsiebie wzajemnie. [/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman][/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Bardzo się cieszę, że pojawiła się taka szansa, że coś jednak„zaiskrzyło” i pojawiła się jakaś nić porozumienia pomiędzy psem i jegoopiekunami – i choć na razie jest to tylko nadzieja na szczęśliwe zakończenie,to od razu jakoś na sercu cieplej:loveu:[SIZE=3][FONT=Times New Roman][/FONT][/SIZE][/FONT][/SIZE]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='VitisVini']Jezu Chryste no ręce mi opadają na ten bełkot.:angryy: To co twój osobisty pies gryzł a teraz jest cacy a inne to seryjni mordercy.???
Faktycznie- uśpijcie tego psa bo jeśli dogomania opanowana jest przez takich ludzi to nie ma o czym marzyć.[COLOR=red][B]Kto ci dał prawo w wypowiadaniu się w imieniu "nas psiarzy"[/B][/COLOR] co??? [B]Umiesz czytać ze zrozumieniem????
[/B]Gdzie napisałam,że pies zostanie wydany do adopcji jeśli będa jakiekolwiek wątpliwości co do bezpieczeństwa????
Twoja kasa idzie na hotel ,że tak się martwisz????
No słów mi brak na taki tupet i pychę. Poszedł z mojego wątku apsik!!!

Jeszcze komuś został jakiś kamień- to rzucajcie.:angryy:[/QUOTE]

ej hola hola
na moim wątku, moich podpiecznych amstaffów, został wklejony link do tej sprawy, więc się wypowiadam. Nie wpadłam tu sobie, ot tak.

I to Ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

Link to comment
Share on other sites

Śledzę ten wątek od początku i bardzo wszystko to przeżywam. Wzruszyła mnie decyzja obecnych opiekunów psa, by dać mu jeszcze szansę. Nie mam wprawdzie doświadczenia z agresywnymi psami, myślę jednak, że pobyt w Jeleniej u szkoleniowca, który ma doświadczenie z akitami z "czerwonej strefy" byłby najlepszym rozwiązaniem. I wówczas pobyt tam samego psa (bez opiekunów) nie jest niczym złym i nie spowoduje "czkawki" o której pisze Sybel, u psa.
Według mnie tylko ktoś, kto dokładnie wie jak należy postępować z takim psem, potrafi wyrugować jego nieodpowiednie zachowania.
To tylko moje przemyślenia na powyższy temat. Mocno trzymam kciuki, by wszystko zakończyło się pomyślnie dla Killera i jego opiekunów.

Link to comment
Share on other sites

ma_ga, ale właściciel też musi zostać nauczony odpowiednich zachowań. Po prostu jeśli pies wróci do domu, a tam znów co innego, niż na szkoleniu, to cała praca szkoleniowca może pójść na marne. Wiem coś o tym, pies, o którym pisałam, był wychowywany przeze mnie, siostrę, mamę i babcię. Jak ojciec wrócił z zagranicy, to pozwalał psu na wiele rzeczy, na które u nas nie miał przyzwolenia. I co? Problemy zaczłęy wracać, aż urządziłam ojcu piekło (wyprowadził się na 2 tygodnie, bo chciał psa oddać do schroniska, ze głupi). Także opiekun MUSI brać udział w szkoleniu. Jakoś, nie wiem, jak, ale to jest konieczne.

Link to comment
Share on other sites

miesięczne szkolenie poza domem, bez właściela, szczególnie przy zaburzeniach behawioralnych znajdujących wyraz w relacji z opiekunem - to kompletnie bez sensu


[B]ja mam tylko nadzieję, że Kiler więcej na spacer nie wyjdzie BEZ KAGAŃCA. [/B]

Bo owa [B]odpowiedzialność[/B] obecnych opiekunów pozostawia wiele do życzenia.
I jesli znów Kiler kogoś na ulicy zaatakuje, pogryzie osobe postronną, to nie dość, że ktoś ucierpi to jeszcze odbije się to na adopcjach amstaffowatych psów i przez następne pare lat adopcje staną i masowo będą oddawane asty do schroniska. A tego bym ani sobie, ani swoim bezdomnym amstaffom nie życzyła!

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][SIZE=2][B]Przepraszam diuna_wro[/B]. Ale naprawdę wybrałaś sobie najgorszy moment na tego typu komentarz.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Czy wam się wydaje,że ja nie mam co robić tylko walczyć z wiatrakami? Zaangażowanie w tego psa kosztowało mnie masę zdrowia i energii oraz jakby nie patrzeć jakichś pieniędzy.Nie jestem nawiedzoną miłośniczką pieseczków i chyba dostatecznie wiele razy powtórzyłam,że zdaję sobie sprawę z ryzyka.Posiadając doga argentyńskiego, który bynajmniej nie jest aniołkiem- 2 x bardziej zdaję sobie sprawę z ryzyka niż ktokolwiek inny.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]
Ogromnym wysiłkiem udało mi się zaoferować ten miesiąc szansy dla psa- i czy moi przeciwnicy, których zdanie przecież szanuję- docenili to? Czy raczej starali się bardzo żebym wyszła na maniaczkę ,która nie wie co robi.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]To jest przykre.:-(
[B]Niemniej jednak i ja przepraszam, jeśli kogoś uraziłam [/B] bo emocje w ostatnich dniach nie były dobrym doradcą.[/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Ja wycofuję się już z tej sprawy.Ufam,że pies zostanie u nowych/ starych właścicieli.Jeśli chodzi o jakieś porady co do postępowania z psem to mogę ewentualnie na priva napisać. Szkolenie w Jeleniej Górze byłoby fajne, gdyby nie koszty i odległość. Poza tym ktoś napisał, że pies ponownie odseparowany od ludzi których zna może jednak z tej możliwości nie wykorzystać.Racja. Najlepsze oczywiście byłoby udanie się do jakiejś szkółki już na miejscu , razem z właścicielem.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Postaram się pomóc Michałowi spłacić dług w lecznicy, a jeśli sytuacja się ustabilizuje jakoś to może potem pomóc w finansowaniu tej szkółki.[/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial][SIZE=2]Szczęśliwego Nowego Roku wam WSZYSTKIM !! Powodzenia Kilerku.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Im dłużej się zastanawiam, tym mam coraz więcej wątpliwości. Myśląc bez emocji obawiam się, że właścicieli ta sytuacja po prostu przerośnie. Mam nadzieję, że ustalą coś wspólnie z Michałem, bo z jednej strony kieruje nimi litość, ale trzeba też realnie ocenić swoje możliwości.
Diuna_wro na temat odpowiedzialności opiekunów nie będę się wypowiadała. W tym przypadku był to raczej wypadek i zbytnia ufność osoby trzeciej. Z tego co wiem było to kilka kroków od posesji w drodze na pola( nie w środku miasta gdzie pies chodzi w kagańcu), przechodziła osoba znajoma za blisko opiekuna i psa i tak się to skończyło.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...