Jump to content
Dogomania

Killer już za TM [*]. Dług u weta został:(


a.s.

Recommended Posts

  • Replies 522
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ja tylko tak zupełnie na marginesie, chciałbym zauważyć, że błędem jest informowanie ludzi, iż Killer jest bullowatym
to jest DA i tak należy go traktować

[URL]http://www.dogbreedinfo.com/dogo.htm[/URL]

nie jest to niestety rasa dla wszystkich
popieram w tym momencie Diunę, jeśli pies dostaje szansę (samego faktu dania szansy nie neguję, nie widziałem psa, mam za mało informacji) to [U][B]na spacer powinien wychodzić tylko i wyłącznie w kagańcu
[/B][/U]
niestety przez takie nieodpowiedzialne akcje polsat, fakt i inne tego typu brukowce jadą ile wlezie po naszych psach
pogryzieniu niestety najczęściej, jeśli nie zawsze, winien jest opiekun psa
byle kundel kogoś ugryzie, ale już idzie fama, że to amstaff i że zagryzł

i mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony tym postem, nie mam zamiaru nikogo atakować, nie mogę już tylko patrzeć jak cała rasa psów cierpi, tylko i wyłącznie przez niefrasobliwość ludzką

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a.s.']Im dłużej się zastanawiam, tym mam coraz więcej wątpliwości. Myśląc bez emocji obawiam się, że właścicieli ta sytuacja po prostu przerośnie. Mam nadzieję, że ustalą coś wspólnie z Michałem, bo z jednej strony kieruje nimi litość, ale trzeba też realnie ocenić swoje możliwości.
Diuna_wro na temat odpowiedzialności opiekunów nie będę się wypowiadała. W tym przypadku był to raczej wypadek i zbytnia ufność osoby trzeciej. Z tego co wiem było to kilka kroków od posesji w drodze na pola( nie w środku miasta gdzie pies chodzi w kagańcu), przechodziła osoba znajoma za blisko opiekuna i psa i tak się to skończyło.[/QUOTE]

myślę , ze w tej sytuacji , skoro psiak poszedł do adopcji to każda decyzja od tego momentu powinna wychodzić od wlaścicieli, nawet już nie od Michała , czy o dalszej egzystencji czy o uśpieniu i w sumie nikomu już nic do tego , jedynie Michała należało by poprosić o wgląd od czasu do czasu co u psa , aby nie pies poszedł ,,dalej ,,

Sprawa kagańca myślę ze wyjaśniona , pies nie był w miejscu publicznym więc decyzja czy go powinien mieć zależy tylko od wlaściciela

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']myślę , ze w tej sytuacji , skoro psiak poszedł do adopcji to każda decyzja od tego momentu powinna wychodzić od wlaścicieli, nawet już nie od Michała , czy o dalszej egzystencji czy o uśpieniu i w sumie nikomu już nic do tego , jedynie Michała należało by poprosić o wgląd od czasu do czasu co u psa , aby nie pies poszedł ,,dalej ,,
Sprawa kagańca myślę ze wyjaśniona , pies nie był w miejscu publicznym więc decyzja czy go powinien mieć zależy tylko od wlaściciela[/QUOTE]

niby nikomu nic do tego, ale jak Kiler rozszarpie komuś twarz choćby nawet w szczerym polu, to nasze psy i my (ja tez, jako Fundacja próbująca obalić mit bulla-mordercy) będziemy mieć PROBLEM.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diuna_wro']niby nikomu nic do tego, ale jak Kiler rozszarpie komuś twarz choćby nawet w szczerym polu, to nasze psy i my (ja tez, jako Fundacja próbująca obalić mit bulla-mordercy) będziemy mieć PROBLEM.[/QUOTE]

Przepraszam bardzo, ale czy tu przypadkiem ktoś nie próbuje podbudować swojego image? Bo nie rozumiem jaka jest puenta tych wypowiedzi - trzeba jednak psa uśpić, żeby przypadkiem, wg najczarniejszego scenariusza, nie ucierpiało dobro Fundacji? Wg innego scenariusza "wasz" pies też może kogoś rozszarpać...Wiele razy na tym wątku padło, że jeżeli nie będzie już nadziei to Kilera trzeba będzie uspać, ale jak na razie to on nikogo nie pogryzł w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dlatego właśnie kilka osób walczy o szansę na "uczciwy proces" a nie złożenie go jako kozła ofiarnego na ołatarzu bullowatych mówiąc: patrzcie jacy jesteśmy odpowiedzialni, zabiliśmy ZŁO w zarodku.
Apeluję zatem o trochę powściągliwości w serwowaniu czarnych scenariuszy - bo wydarzyć może się wszystko, wszędzie i każdemu - także wam.

Link to comment
Share on other sites

W ramach wyjaśnienia. Sytuacja Ast jak i innych psów TTB nie jest mi ani obojętna ani nie znana. Dobrze wiem jaka jest nagonka na te rasy i z nieprzychylnością innych ludzi do tych psów spotykam się każdego dnia. Faktycznie pies powinien posiadać kaganiec niestety stało się inaczej.
Alicjo, oczywiście wszelkie decyzje powinni podejmować obecni właściciele, jednak jakby nie patrzeć jestem za tą adopcję odpowiedzialna. Myślę, że chłopcy zbyt emocjonalnie podjęli decyzję. Za jakiś czas sprawa na forum ucichnie a oni mogą pozostać sami z problemem. Ja nie jestem w stanie monitorować tego non stop przez następne X lat, bo kiedyś popełnią jakiś błąd, nie zauważą drobnego znaczącego sygnału i skończy się to tragedią.

Link to comment
Share on other sites

mniej więcej jest tak jak napisała a.s.
Wolontariusze "od bullowatych" w całej Polsce już robią bokami, bo ttb w schroniskach jest cała masa. Po każdej medialnie nagłośnionej akcji oczerniającej nasze psy, do schronisk trafia kolejna "partia" psów - ludzie wystraszeni pozbywają się psów samozwańczo, lub pod presją rodziny, czy sąsiadów.

Tak naprawdę musimy wszyscy zdawać sobie sprawę z faktu jak wielka to odpowiedzialność wydać do adopcji psa - ja nie odważyłbym się wydać do adopcji psa wykazującego jakiekolwiek agresywne zachowania w stosunku do człowieka. Nie tylko ze względu na możliwy uszczerbek na zdrowiu u nowego opiekuna, ale przede wszystkim dla dobra tych wszystkich opanowanych, łagodnych i nie mających problemów z agresją psów, których jest taka masa, że co rusz któryś jest usypiany w schronisku, tylko i wyłącznie dlatego, że zajmuje boks.

Niestety, pomoc w takim wypadku jest tylko pozorna, bo owszem, pomoże się temu jednemu psu, z problemem, ale ile psów, patrząc w szerszej perspektywie, będzie musiało za to zapłacić?

Mimo wszystko rozumiem sytuację i wiem, że wszystkie osoby, które chcą pomóc temu psu działają w najlepszej wierze, z potrzeby serca.

Nie namawiam do uśpienia psa, tym bardziej, że z tego co zrozumiałem, ta decyzja jest już poza kimkolwiek z tego forum.
W tej chwili namawiałbym ostro nowych właścicieli do pilnowania sprawy kagańca i konkretnej pracy z psem, idealnie, gdyby poszli z psem na szkolenie i wprowadzili w domu jasne zasady dla psa.

Link to comment
Share on other sites

Otóż to.

Pamiętam jak jakis czas temu po pogryzieniu dziecka przez argentyna, do wrocławskiego schroniska w ciągu kwartału przyprowadzono wiele astów i mixów argentynów. Ludzie nie rozróżniają czy to DA czy amstaff. Przyprowadzili nam starą wysłużoną grzeczną sukę mix asta, która przez ponad 9 lat wspaniale opiekowała się dziećmi. Oddali, bo w TV pokazali że amstaff pogryzł dziecko. Siwa stara psina do dziś siedzi w klatce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a.s.']W ramach wyjaśnienia. Sytuacja Ast jak i innych psów TTB nie jest mi ani obojętna ani nie znana. Dobrze wiem jaka jest nagonka na te rasy i z nieprzychylnością innych ludzi do tych psów spotykam się każdego dnia. Faktycznie pies powinien posiadać kaganiec niestety stało się inaczej.
Alicjo, oczywiście wszelkie decyzje powinni podejmować obecni właściciele, jednak jakby nie patrzeć jestem za tą adopcję odpowiedzialna. Myślę, że chłopcy zbyt emocjonalnie podjęli decyzję. Za jakiś czas sprawa na forum ucichnie a oni mogą pozostać sami z problemem. Ja nie jestem w stanie monitorować tego non stop przez następne X lat, bo kiedyś popełnią jakiś błąd, nie zauważą drobnego znaczącego sygnału i skończy się to tragedią.[/QUOTE]

a.s. doskonale cię rozumię , ja mam na swoim koncie takiego psa ...Nefer ,z jastrzębskiego schroniska , wyciągnięty przeze mnie ( adopcja na mnie , potem dołączone dokumenty do urzedu z danymi nowych właścicicieli, już tych ostatecznych) w pierwszym domu pokazał całą gamę paskudnych zachowań psa agresywnego , gdzie podczas pobytu w schronisku ( miałam go pod opieką 3 tygodnie) raz tylko zareagował ostro na biegające :roll: dzieci , lejące się woda ( za pozwoleństwem pana który tam rządził)...ogólnie psiak miodzio ....ale w domu o nieustalonych zasadach pies pokazał że wybiera miejsce na SZCZYCIE i zostałam z psem , dzięki pomocy osób które sprawdziły domek w BB , po psiaka przyjechali wspaniali ludzie i ....po kilku dniach okazuje się że psies się rzuca na nich , na psy , na gości ... szkolenie diagnoza -głuchota jednostronna ( pourazowa najprawdopodobniej po kopniaku w schronie) i umowa ...jeśli pies raz jeszcze zaatakuje idzie za TM ... i ta umowa obowiązuje do dziś . Mam z ludźmi kontakt i lezy mi pies na sercu ale to ich pies i jesli coś się stanie to mają prawo podjąć taką a nie inną decyzję .

Przy okazji chciałabym tylko jeszcze napisać że na dogo się nie dogodzi ....tutaj ważą się losy Kilera ...igła czy życie , będzie grzeczny czy zaatakuje ....
ze schroniska na Śląsku czy Zagłebiu , pojechała agresywna psina do Tomka , szkoleniowca ( nota bene naprawdę dobrego ) i po ataku na szkoleniowca psina dostała igłę ...i co ...nikt nie rozważał tego w dobrym kontekście a zrównano p>tomka z błotem ....

i nadal twierdzę , jeśli jestem psem w szczerym polu i na smyczy to nie zakładam mu kagańca , co innego tam gdzie są ludzie i zwierzęta

Michał cokolwiek się wydarzy :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Proxima'] Wiele razy na tym wątku padło, że jeżeli nie będzie już nadziei to Kilera trzeba będzie uspać, ale jak na razie to [B]on nikogo nie pogryzł w dosłownym tego słowa znaczeniu.[/B] Dlatego właśnie kilka osób walczy o szansę na "uczciwy proces" a nie złożenie go jako kozła ofiarnego na ołatarzu bullowatych mówiąc: patrzcie jacy jesteśmy odpowiedzialni, zabiliśmy ZŁO w zarodku.
Apeluję zatem o trochę powściągliwości w serwowaniu czarnych scenariuszy - bo wydarzyć może się wszystko, wszędzie i każdemu - także wam.[/QUOTE]

[I]CYT.: w czasie tych ataków, skakał na oślep. Szarpał za to co złapał. Wszyscy w domu chodziliśmy bardzo grubo ubrani już od 2 dnia w sumie. Jak uwiesił się na ręce to ręka, jak mi na barku to bark. Generalnie był to skok, złapanie za co dało się złapać (im wyżej tym lepiej) i trzymanie bądź szarpanie z charkotem no i całkowita głuchota na komendy[/I]

[B]czyli wg Ciebie to nie jest pogryzienie? musi się polać krew, tak? [/B]więc błąd tych ludzi, bo może jakby nie założyli na siebie pięciu warstw ubrania, to zeby wbiły by się w ciało i wtedy byłoby pogryzienie. Co to w ogóle za tłumaczenie? To to samo, co wiele wiele innych sytuacji z życia codziennego, gdy interwencje i profilaktyka nie wystarcza, bo dopiero jak coś się stanie to nagle wszyscy reagują, zmieniają prawo, urzędnicy się budzą itd.

a nasze fundacyjne psy ZAWSZE są w kagańcach. Wyjątek stanowią chwile na robienie zdjęć i szkolenie. Ale na to mamy opracowane ścisłe procedury i nie ma opcji przy tym "osób ani psów trzecich".

i ja nie walczę tu o uśpienie (czy uspanie jak kto woli) tego psa, ale o PRZEJĘCIE NAD NIM KONTROLI, ODPOWIEDZIALNOŚCI I PODDANIE GO DŁUGOTERMINOWEMU NADZOROWI. Skoro już trafił do Was, i uważacie że eutanazja nie wchodzi w grę, to należy taką decyzję podejmować wraz ze wszelkimi konsekwencjami. Jeżeli walczycie o szansę dla niego, to należy zabrać tego psa do siebie i tyle... a nie oddać niewiadomo komu i niewiadomo co dalej. To nie jest walka, to jest umywanie rąk.

Link to comment
Share on other sites

Skoro jest tyle osób zainteresowanych losem psa...
Najlepsze co możemy teraz zrobić, to zachęcić opiekunów i wesprzeć ich finansowo, by mogli być pod fachowym okiem szkoleniowca. Nie zostawiajmy ich samym sobie, pomóżmy. Proponuję się na tym skupić.
[B]Na ten cel[/B] dokładam 100zł.

Link to comment
Share on other sites

Od początku dokładnie czytam wątek. Bardzo leży mi na sercu los tego psa. Być może dlatego, iż nie dawno, bo około pół roku temu przygarnęliśmy psa, po wielu przejściach niektóre osoby pewnie wiedzą o co chodzi. Generalnie też mieliśmy problem z agresją u Adiego. W domu Adi był grzeczny i w miarę posłuszny jednak po wyjściu na spacer nie potrafiliśmy go okiełznać. Był zupełnie głuchy na komendy, ciężko było go odwołać. Kiedyś złapał sąsiada za nogawkę i rozerwał mu spodnie. A pewnego feralnego dnia próbował ugryźć sąsiadkę którą znał, skończyło się na siniaku, ale wtedy nie wytrzymaliśmy (dodam, że wcześniej były próby szkoleniowe i spotkania z behawiorystą), stwierdziliśmy że oddajemy Adiego. Fakt, faktem, że nie wyprowadzaliśmy go w kagańcu, bo ogólnie nie okazywał agresywnych zachowań. Jednak po 2 dniach gdy wszystko było w miarę dobrze tak jak obecnych właścicieli Fazera, ruszyło nas sumienie i stwierdziliśmy, że nie pozwolimy Adiemu po raz 3 zmieniać domu, bo będzie coraz gorzej. Wykastrowaliśmy go, zaczęliśmy naprawdę bardzo żmudną pracę szkoleniową i dziś (minęły 3 miesiące od zdarzenia) Adi jest wspaniałym psem. Posłusznym i trochę roztrzepanym, ale to norma dla tej rasy. Na spacery chodzi w kantarze dzięki któremu problem brak kontroli nad psem minął. Wszyscy nam mówili oddajcie go, albo uśpijcie, ale my czuliśmy, że to nie byłaby słuszna decyzja, widzieliśmy że warto dać mu szansę. Moim zdaniem jeżeli obecni właściciele podjęli taką decyzję to wiedzą co robią. Gdyby faktycznie było tak tragicznie nie zdecydowaliby się na pozostawienie go u siebie. Teraz najważniejszą sprawą jest wspierać ich. My dzięki wsparciu ludzi z forum daliśmy radę przetrwać te najgorsze momenty. Fakt, faktem u nas nie było, aż tylu agresywnych prób w tak krótkim czasie, ale czasami naprawdę warto dać szansę. Przecież Kiler/ Fazer był niedawno kastrowany, może buzuje w nim jeszcze testosteron, czasami schodzenie tego hormonu może trwać ponad pół roku. Do tego te ciągłe zmiany domu nic dziwnego, że pies wariuje. Więc po prostu wspierajmy właścicieli jak tylko możemy niech wiedzą, że nie są sami i są ludzie na których mogą liczyć w ciężkich chwilach, a nie kłóćmy się tutaj o to czy powinno się go uśpić czy nie, bo my psa na co dzień nie widzimy. Nikt tu nie pisze o pozytywach tylko wszyscy o negatywach więc to oczywiste, że każdy będzie kojarzył go z psem mordercą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diuna_wro']Ala,

ja swoim psom tez na polu kagańca nie zakładam.

No ale jakbyś przyjęła pod swój dach, psa który rzuca się ludziom na plecy i wbija zęby w bark, to chyba byś mu kaganiec zakładała zawsze i wszędzie?[/QUOTE]

może trzeba by zacząć , że ja bym nie wzięła takiego psa pod swój dach... i dlatego też napisałam o mojej umowie z ludźmi którzy adoptowali Nefera

ale jeśli miałabym takiego psa (hipotetycznie pisze ) na bank by miał kaganiec w miejscach gdzie można spotkać ludzi , ale w końcu w szczerym polu psiak musialby troszkę dychnąć , aczkolwiek idąc na logikę to w takim miejscu pies też może poczuć się na tyle pewnie ze zaatakuje ...więc chylę czoła ....raczej bym założyła namordnik .... niestety wbrew wszystkiemu :(

Link to comment
Share on other sites

Podczytywalam wątek w pracy przez telefon, a teraz napisze.
Uzgodniliśmy wczoraj ze zabieramy psa. Załatwiłam dzisiaj hotel, dogadałam transport, Jamor zgodził się na przywiezienie psa do Warszawy ja zrobiłabym resztę. Gupio bo po pierwsze czytam dziś post od Michała że zadzwonił do właścicieli żeby go dzisiaj zabrać do uśpienia, po drugie zmiana decyzji właścicieli chwała ale to przyszlośc pokaże czy decyzja słuszna.

Wiezienie psa do Pana Waldka w takiej sytuacji nie ma sensu. Po pierwsze będzie do zrobienia trasa w tą i z powrotem co bedzie się wiazało ze znacznym kosztem, po drugie pies miał tam jechać właściwie na ocenę jego potencjału. Jesli pies zostaje z obecnymi opiekunami to jasne jest że to oni powinni psa szkolić pod okiem instruktora.

Odwołałam dzisiaj wszystkie ustalenie i do nich już nie wrócę.
Życzę właścicielą owocnej pracy i żelaznej dyscypliny.

ps.
Mam nadzieje że pies żyje i zobaczymy dzisiaj jego uśmiechniętą mordkę.

Link to comment
Share on other sites

też nie jestem fanką namordników, choćby nawet fizjologicznych. Bo ani w tym powęszyć, ani pojeść trawy.

a, i jeszcze jedna hipotetyczna sytuacja: przecież w każdej chwili może pęknąć obroża, zapięcie smyczy, i taki Kiler bez kagańca ucieknie, bo pobiegnie za zwierzyną, bo wystraszy się wystrzału petardy, cokolwiek innego

i ... :roll:

może Ci chłopcy, którzy mają Kilera teraz, zalogowaliby się na dogo?

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=3][FONT=Times New Roman][quote name='dreag']Skoro jest tyle osób zainteresowanych losem psa...[/QUOTE][/FONT][/SIZE][quote name='dreag']
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Najlepsze co możemy teraz zrobić, to zachęcić opiekunów i wesprzeć ichfinansowo, by mogli być pod fachowym okiem szkoleniowca. Nie zostawiajmy ichsamym sobie, pomóżmy. Proponuję się na tym skupić. [/FONT][/SIZE]

[SIZE=3][FONT=Times New Roman][B]Na ten cel[/B] dokładam 100zł.[/FONT][/SIZE][/QUOTE]

[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Dzięki Dreag - jeżeli obecni opiekunowie zdecydują się spróbować, będą potrzebne pieniądze na beawiorystę, kilka osób już się tu zadeklarowało więcjakaś sensowna kwota na pewno by się uzbierała. [/FONT][/SIZE]


[quote name='diuna_wro']
i ja nie walczę tu o uśpienie (czy uspanie jak kto woli) tego psa, ale o PRZEJĘCIE NAD NIM KONTROLI, ODPOWIEDZIALNOŚCI I PODDANIE GO DŁUGOTERMINOWEMU NADZOROWI. Skoro już trafił do Was, i uważacie że eutanazja nie wchodzi w grę, to należy taką decyzję podejmować wraz ze wszelkimi konsekwencjami. Jeżeli walczycie o szansę dla niego, to należy zabrać tego psa do siebie i tyle... a nie oddać niewiadomo komu i niewiadomo co dalej. To nie jest walka, to jest umywanie rąk.[/QUOTE]

Diuna, jak byś nie pisała, to i tak zawsze mi na końcu wychodzi, że jesteś za uśpieniem - dlaczego w twoich postach wszystkie okoliczności przemawiające na korzyść psa stają się "dowodami oskarżenia"? Dlaczego o obecnych opiekunach piszesz "niewadomo kto" a o naszych ofertach wsparcia i możliwości przekształcenia domu tymczasowego w stały: "niewiadomo co dalej"??? Wybacz, ale nie rozumiem o co właściwie ty WALCZYSZ??? I czy to jest miejsce do tej walki?

Link to comment
Share on other sites

Nie wiele mam do dodania bo nie chcę co niektórych osób ponownie przepraszać:razz:

Chciałam tylko powiedzieć, że jest decyzja naszej głównej sponsorki, dzięki pomocy której w ogóle podjęłam tę beznadziejną zdaje się walkę o psa, [B][U]na przeznaczenie 100 Euro na szkolenia psa[/U][/B]. Czyli można mu wykupić kilka co najmniej kilka lekcji z przyjazdem tresera do miejsca zamieszkania właścicieli lub chłopcy sami by jeżdzili na takie szkolenia
Na pewno taka pomoc by im się przydała i wskazała kierunek w którym mają podążać.

[B]Dziękuje jednocześnie bardzo bardzo serdecznie dearg[/B] za ofiarowane wsparcie finansowe i zrozumienie o co w tym wszystkim tak naprawdę chodziło.
LilUtosi zrobiła bardzo dużo dla tego psa również. I maciaszek, który cały czas wspierał mnie psychicznie. I Śuślik kochany i Proxima- wszystkich nie wymienię ale było jednak tu trochę wsparcia dla tego biednego psa.

Nie wiem czy Kiler jeszcze żyje- być może nie.Ale wiem,że zrobiliśmy wszystko aby mógł żyć.Przynajmniej próbowaliśmy i to się liczy.Taka właśnie była kiedyś dogomania.

Link to comment
Share on other sites

ok, Proxima, teraz doczytałam, że obecni opiekunowie to szwagier a.s.
Przepraszam a.s. za to "niewiadomo kto"


wrona pisał gdzieś, że Kiler dostawał u niego lańsko...
[B]wrona? mógłbyś sprecyzować?[/B]

P.S. cytuję:

[B]Gdy wzial se do zabawy papier toaletowy do zabawy zabralem mu i dostal tym papierem po pysku i byla komenda fe klapnol chlopiec zebami dostal znowu i juz byl spokuj

u mnie pies byl trzymany krotko i mial rygor jak trzeba bylo to i zarobil lańsko[/B]

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam ale na czym stanęło? Obecni opiekunowie chcą walczyć o Kilera tak? Gosia zaoferowała swoją pomoc finansową przy szkoleniach i jeszcze Dreag dorzuciła stówkę :loveu:
czyli co? teraz tylko czekać na informacje od właścicieli Kilera czy są jezcze jakieś sprawy nie wyjaśnione?
no i chyba pytanie najważniejsze [B]Co u Kilera słychać?[/B]

Link to comment
Share on other sites

Ja dziekuje wszystkim ktorzy pomagali pomagaja psu i zapewniema was ze pies na 100% zytje dzis niestety nie udalo mi sie do niego dojechac bo odmowil posluszenstwa moj srodek lkomocji ale jutro juz jestem dogadany na 100% i jutro beda nowe zdjecia obiecuje i jutro beda rozmowy na temat szkolenia psa oraz uczestnictwa w tym czasie chlopakow jestm przygotowany na rozmowe z nimi mam duzo im do przekazania a jutro jeszcze kjarma najprawdopodobniej dla dzwonca przyjedzie

Link to comment
Share on other sites

Cóż jeśli panowie decydują się psa zostawić u siebie to ja trzymam kciuki. Głównie za to aby nie okazała się to decyzja podjęta pod wpływem emocji.

Decyzja o zostawieniu tego psa przy życiu i dalsza praca z nim musi być dobrze przemyślana i zaplanowana.
Widziałam możliwość umieszczenia psa u speca od psów policyjnych i niby behawiorystę. Według mnie jedno wyklucza drugie. Szczególnie ambasador bule dog do mnie nie przemawia, bo takie uprawnienia można było zdobyć u mnie na uczelni w czasie 1 weekendowego kursu, więc obawiam się, że jakość i ilość przekazanej tam wiedzy jest wątpliwa.
Poza tym metody policyjne szkolenia w najlepszym wypadku zmuszą tego psa do posłuszeństwa, nauczą "odruchu bezradności" i wtedy to dopiero będzie bomba zegarowa.

Przepraszam, nie zwróciłam uwagi kto ale ktoś mnie pytał z kim konsultowałam przypadek psa. Wydawało mi się, że pisałam o tym wcześniej już a forum, a na pewno rozmawiałam z Michałem. Ale powtórzę.
Rozmawiałam, ze szkoleniowcem który zajmował się moim poprzednim psem, ale on również stosuje w takich wypadkach metody awersyjne. generalnie jego pomoc ograniczałaby się krótko mówiąc do bezwzględnego wymuszenia na psie komend i podporządkowania go. I mogłoby to mieć sens, być może wtedy zareagowałby jak przy Suzi. Jeśli te zachowania wyzwala stres, to być może kiedy jest komuś zupełnie podporządkowany (tak jak Suzi i Michałowi) to wtedy mamy spokój. Przynajmniej spokój pozorny, bo taki pies w każdej późniejszej sytuacji która mocno go zestresuje może znowu zaatakować.
Rozmawiałam również z osobą robiącą doktorat z dziedziny behawioru psów, specjalizującą się przede wszystkich a reakcjach agresywnych ale od strony fizjologicznej właśnie. Tu zalecono natychmiastowe zmiany warunków trzymania spa z bloku na dom z ogrodem, żeby tak jak mówiłam miał zajęcie a po drugie żeby można go było izolować w razie potrzeby(behawiorysta a forum również zalecił środki bezpieczeństwa). Osoba ta jednak powstrzymała się od konkretnych diagnoz przed zrobieniem pełnych badań (tomografia, profil hormonalny), sugerowała również kilka nierealnych rozwiązań w stylu żebym ja się wyprowadziła na jakiś czas i mieszkała sama z psem bo chłopaki u mnie w domu go mogą stresować.
No i trzecią osoba była wetka do której trafiliśmy a szczepienie. Sama zauważyła niezwykłe zachowanie psa. Na oko strzelała z nadpobudliwością ale to też należałoby potwierdzić badaniem klinicznym.

Ogólnie cała trójka sugerowała długi proces terapii z użyciem poważnych środków farmakologicznych. I niepewny efekt.

Moim zdaniem jeśli chcecie robić coś dalej to podstawową rzeczą są pełne badania. I dobrze dobrany specjalista później a nie pierwszy lepszy bo bliżej.

Ja wyłączam się z dalszej dyskusji. Życzę powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Dopiero teraz dotarłam. Ależ tu się działo!

Oddycham z ulgą, że pies wciąż jest wśród żywych, że dano mu szansę. Trzeba teraz tylko tą szansę dobrze "zagospodarować" i zaplanować. To bardzo ważne i mam nadzieję, że opiekunowie białasa zdają sobie z tego sprawę.

[quote name='dreag']Skoro jest tyle osób zainteresowanych losem psa...
Najlepsze co możemy teraz zrobić, to zachęcić opiekunów i wesprzeć ich finansowo, by mogli być pod fachowym okiem szkoleniowca. Nie zostawiajmy ich samym sobie, pomóżmy. Proponuję się na tym skupić. [/QUOTE]

Popieram w całej rozciągłości!

[quote name='diuna_wro']może Ci chłopcy, którzy mają Kilera teraz, zalogowaliby się na dogo?[/QUOTE]

O tym samym pomyślałam. [COLOR=red][B]Wrona[/B][/COLOR], mógłbyś ich o to poprosić? To wiele by ułatwiło, a i im myślę, że mogłoby pomóc.

[quote name='diuna_wro']wrona pisał gdzieś, że Kiler dostawał u niego lańsko...
[B]wrona? mógłbyś sprecyzować?[/B][/QUOTE]Też chciałam o to poprosić. Bo to może być wskazówka.

Uważam, tak jak i kilka osób, które się tu wypowiadały, że jeśli opiekunowie postanowili dać białasowi szansę to koniecznie muszą skorzystać ze wsparcia dobrego (!) behawiorysty, przejść szkolenie razem z psem i poddać go badaniom. Pomóżmy im, skoro podjęli ten wysiłek i to ryzyko!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...