Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 02/08/19 in Posts
-
Ufff.. można trochę odetchnąć i spuścić stres. Państwo, którzy byli zapoznać się z Zefirkiem kilka dni temu, przyjechali dziś z córcią, żeby też poznała Zefirka i żeby uskutecznić wspólny spacer. No i cóż tu dużo mówić, już wcześniej sygnalizowali, że druga podróż powinna mieć inną liczbę pasażerów do i ze Skierniewic ;)) Przeprowadziłam kilka rozmów z panią Agnieszką z hotelu, z panem i panią z obecnej już rodziny Zefirka. I postanowiłam, że faktycznie będzie najlepiej, jeśli Zefirek pojedzie jak najszybciej do domu. On za bardzo już się zżył z hotelikiem, i za bardzo był wycofany w stosunku do innych, żeby to jeszcze pogłębiać. Kolejnym argumentem było to, że wyraźnie nie służyło mu zostawanie samemu w domu. Nawet na krótko. Piszczał i mocno drapał w drzwi, skakał na okna. A u państwa przez większość dnia jest w domu babcia, więc Zefirro nie będzie prawie wcale sam. :) Po tertio: nie mają małych dzieci, ich córcia jedna jest juz dorosła i mieszka osobno, a druga jest nastolatką. Tak więc zgodziłam się, żby dzis już go wzięli, a ja zamiast wizyty przedadopcyjnej zrobiłam wizytę poadopcyjną :) Zefirek oczywiście na maksa zestresowany, wróciło "skamienienie" psa w trudnych sytuacjach. Przy wyjeździe rozpaczliwie chował się za panią Agnieszkę, nie chciał jechać, były łzy i pani Agnieszki i córci państwa, jak widziała jak Zefirek się boi. W domu zaszył się pod łóżkiem córci. Ale jak ja przyszłam, był już trochę żywszy, zdecydowanie upatrzył sobie córkę państwa jako przewodniczkę w kolejnym nowym miejscu, chodzi za nią i jej pilnuje. Nawet macha do niej ogonkiem, I zaczął nawet jeść :)) co już jest naprawdę dobrym objawem. Rodzina fajna, ciepła, serdeczna, zwierzakowa, i - jak sami mówią od "zwierząt specjalnej troski", bo wszystkie ich byłe i obecne (mają 2 koty) to fiycznie lub psychicznie odbiegające od normy :D Zefirek będzie z nimi jeździł na wakacje, we wspólnej przyczepie campingowej, tak, jak poprzednie psy. Będzie spał tam, gdzie zechce, pewnie w łóżku ich córki ;)) Na wiosnę zostanie wykastrowany. A jutro rano będę mieć wieści o pierwszej nocy ;)4 points
-
Ufffff..jestem..Na razie sytuacja opanowana. Szczeniaki dostały krew od ozdrowieńca. Udało mi się załatwić cztery dawki. dwie sunie, te czarne są w nieco gorszym stanie, dwie okej, bez objawów. Wszystkie cudne, drą japy aż milo. Pokerku, mam weta, który nam sprowadzi, ale to potrwa. trzeba było działać NA CITO!!! Teraz kombinuję, aby zdobyć surowicę dla tych dwóch suń, które są w drugim gabinecie.3 points
-
Zefirek mieszka parę kilometrów ode mnie, na Bielanach. Jak dojdzie zaświadczenie o szczepieniu, zawiozę go państwu. Będzie okazja odwiedzić Zefirka znowu :) Muszę przyznać, że moja relacja z Zefirkiem była specyficzna. Jeszcze żaden psiak, z którym miałam bezpośredni kontakt, nie był tak bardzo wycofany i nie bał się mnie tak, jak Zefirek. Ale mimo tego, a może właśnie dlatego, tak bardzo mi leżał na sercu jego los. Od pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłam na zdjęciu z R., wiedziałam, że to właśnie ja mam mu pomóc wydostać się stamtąd. Dzięki Kiyoshi za dobre słowa, ale jakie w takim razie należą się Tobie? :)))2 points
-
2 points
-
Dzień dobry nr 4 anica- obecna! :)2 points
-
Lista obecnosci:-D proszę się wpisywać:-D dzieńdobrybardzo:)♡2 points
-
2 points
-
Ojoj - i będzie trzeba dawać się dotykać, oglądać, zakraplać. Biedna Mimiśka, takie nieszczęście. To musiało się stać dzisiaj, bo jak to tak - idealna Mimi, bez żadnej rysy...? To chociaż fizyczna się pojawiła. Ale i tak ojoj, podobno ojojowanie pomaga to ojojojuję dużo :) Właśnie siadłam z herbatką w mieszkaniu :). Przemyśleń mam sporo, ale przede wszystkim chciałabym podziękować Jagusce za gościnę oraz za Dom Tymczasowy dla zołzicy Mimisi. Dom pełen miłości, pięknych i zadbanych zwierząt (i jeszcze raz kotów!), a przede wszystkim ciepła i spokoju, dawno tak nie czułam się dobrze i wciąż zastanawiam się, jakim cudem Mimi znalazła taaaaki DT (jutro minie rok jak dowiedziałam się, że Mimi wraca z adopcji). Nie dziwię się, że Mimi tak się spodobało na koloniach i absolutnie nie chce stąd się wyprowadzać. Trafiła rewelacyjnie!!! Jagusko, dziękuję. Mimi... Mimi jest... przekochana, radosna, bystra i wspaniała!!! Wpatrzona w jaguskę jak w obrazek, przytulająca się do niej, skacząca, robiąca piruety i zapraszająca jaguskę do zabawy. To INNY PIES! Wiozłam dzikusa, a nie takiego wesołego łobuziaka :). Potwierdzam, że obie z Psotką się nienawidzą i prowadzą zim... mokrą wojnę. Obie są spięte w swojej bliskości - i jedna, i druga ma swoje za uszami, i widziałam je dzisiaj w akcji obie, kiedy to zarówno jedna, jak i druga sprowokowała wojenkę, mokrą wojenkę. I obie są zakochane po uszy w jagusce, rywalizują między sobą o jej względy bardzo mocno. Zresztą, jaguska to zaklinaczka kotów i psów, najbardziej byłam pod wrażeniem jak reagują koty :) Widziałam też Duszka, to już nie ten biedak ze zdjęć, ale rewelacyjny kocisko! :) Kiedy jaguska na chwilę zniknęła, moje kolana okopywała Majka z Psotką, obok leżała Jeżynka i Yoshi... Mimi na początku, kiedy jaguska zniknęła z oczu czuła ogromny niepokój i zmieniła się w Dreptusia, tu i tam, drep drep drep, od stołu do drzwi, od drzwi do stołu, drep drep drep. Spięta, niepewnie zerkała w moją stronę... a potem widzę, a Mimi MYŚLI. Myśli, myśli, myśli.... i nagle dochodzi do wniosku, że może ja nie kolonijna mamcia, ale że skoro nie zjadłam jeszcze ocierającej się o mnie i mruczącej jak traktor Majki, a Psotka leży jak królowa na kolanach (!!!) to chyba jestem spoko i ona w sumie podejdzie. I podeszła dość pewnie, z ogonkiem zadartym do góry (no może nie całkiem na sztorc, ale jednak był w górze:) ), trąciła noskiem i łapką oczywiście przy każdej czynności wycofując się na bezpieczny kawałek, gdybym jednak okazała sie mimisiożerna... I już: nie szczekała na mnie stojącą (!) ani chodzącą (!!!!). A ma naprawdę CZYM szczekać, umarłego by obudziła. Ale sukces!!! :) Oczywiście Mimi nadal to strachulec i to nie jest tak, że wyzbyła się swoich lęków... ale ma potencjał być świetnym psem. Ja widzę naprawdę ogromną poprawę,mimo że jeszcze wiele pracy przed Mimisią, ale damy radę :) A potem znajdziemy jej najlepszy dom pod słońcem.2 points
-
1 point
-
1 point
-
wow....suuper! Bardzo się ciesze, że włożyłas tyle trudu i serducha w to psiątko. Pokonałaś wiele trudności, wręcz góry przeniosłaś, żeby go wyrwać z piekła i odmienić jego los. I udało się. Dumna jestem z Ciebie, że serduszkiem ale i rozsądkiem pokierowałaś się równiez w tej decyzji o adopcji. Lepiej na pewno, że pojechał juz na swoje. Trzymanie go, bo kasracja, bo wizyta...to nie miałoby sensu:) trafił idealnie z tego co opisujesz. Będzie miał dobre zycie! A zamieszkał gdzieś blisko Ciebie? tez w Warszawie prawda? I czy to zaświadczenie o szczepieniu doszło? czy dowieziesz później Państwu?1 point
-
Jeżeli coś mogę doradzić to na pewno wyrzuć to co się da i z czym miały kontakt maluchy np. kocyki,ręczniki,którymi były wycierane,obróżki itd.Jeżeli coś nadaje się do prania w temp.90 stopni to namocz najpierw na chociaż godzinę w wodzie z środkiem dez. i później wrzuć do pralki.Mycie podłogi nie powinno się odbywać za pomocą jednej ścierki/mopa.Brudny zanurzasz w wiaderku i środek dez. będzie działał do 2-3 zanurzeń ale potem to tylko siedlisko bakterii,które lądują z powrotem na podłodze.Może masz jakieś stare prześcieradło,poszwę lub w zasięgu lumpex aby za grosze kupić, to podrzyj na mniejsze kawałki aby wytrzeć i wyrzucić i wziąć nowy.Rękoma też przenosisz bakterie biorąc psiaka więc albo rękawiczki jednorazowe albo staranna dezynfekcja rąk.To bardzo ciężki wirus i walka jest z nim okropnie trudna :( Przydały by się akcesoria szpitalne ale mieszkam za daleko aby zdobyć i wysłać, a to potrzebne na już! Acha jeszcze obuwie domowe,których używacie.Jeżeli wykonane jest z miękkiego materiału to do wyrzucenia.Natomiast jeżeli podbite gumą lub innym tworzywem to też trzeba dezynfekować często,a szczególnie po umytej podłodze aby powtórnie nie roznosić. Dużo sił życzę bo naprawdę robicie kawał ciężkiej roboty i mocno trzymam kciuki, aby ta walka zakończyła się zwycięstwem.Bardzo mi szkoda i Was i tych maluszków.....1 point
-
Zgłosiła się rodzina z Poznania chętna na Czestera.Pani jest w domu na emeryturze,mąż pracuje oboje są z zawodu lekarzami.Dorosłe dzieci już na swoim.W domu zawsze były psiaki ale większe,owczarkowate.Obecnie Państwo chcą mieć mniejszego ze względu na to,że jak by gdzieś wyjeżdżali to mogą psiaka zabrać ze sobą.Mieszkają w domku z niedużym ogrodem.Jeżeli wizyta wypadnie dobrze to Państwo pojadą do hoteliku. SZUKAMY KOGOŚ DO WIZYTY P/A POZNAŃ UL.WIERZEJOWSKIEGO / GRUNWALD OŚ.SIENKIEWICZOWSKIE/1 point
-
Zmieniłabym godziny lub miejsce spacerów. Też bym się bała - akity, jak niejedna rasa, weszły w modę po filmie. A to naprawdę nie jest pies dla każdego. Na pewno nie dla kogoś, kto musi biegać za psem. ,1 point
-
Fanciki już u mnie, pięknie dziękuje za gratisek :)1 point
-
Miałam w ostatnim czasie 3 zapytania o Czesia (2 z Poznania i 1 ze śląska). Niestety dla tych osób nie do ogarnięcia był temat ilości kilometrów i od razu ucinały rozmowę. Otrzymałam od kiyoshi zaświadczenie o szczepieniu Czestera, wcześniej założyłam mu książeczkę, gdzie wpisane będzie odrobaczenie, odpchlenie i kastracja.1 point
-
Dzięki kochane; dzisiaj Zula była na kroplówce, nadal ma leki, za tydzień kolejne USG... Wiem, ze sunia w podeszłym wieku, ale chciałoby się, aby te nasze zwierzaki były z nami jak najdłużej:(1 point
-
Witam serdecznie I od razu malutka korekta nr 5 Kamila Proc Aktualna lista obecności nr 1 Ula Fetanr 2 Nadziejkanr 3 jola&tina nr 4 anica nr 5 Kamila Proc1 point
-
Spokojnego dzioneczka zyczy Nadziejeczka1 point
-
1 point
-
Zaglądam do Apsika. Może ten weekend będzie szczęśliwy i przyniesie wymarzony Domek naszemu słodkiemu łobuziakowi...1 point
-
`Dobrego dnia Pelikanku - może nie będzie zbyt dużo wilgoci i błota?1 point
-
chyba tak... ten bank sam sobie decyduje, bo ja bezterminowe zlecenie robiłam... przelałam wczoraj 30 zł za grudzień, styczeń i luty, od marca zlecenie stałe ( bezterminowe znów ;)) Głaski zostawiam dla Pelisia, pozdrowienia serdecznie dla wszystkich :)1 point
-
1 point
-
Bandziorek - 10 dni od adopcji :) Przybrał 0,5kg, bardzo pilnuje swoich ludzi, a na spacerze już lubi psiaki. Coraz mniej też się płoszy, więc Warszawiak pełnym pyskiem :) Państwo bardzo dziękują za adopcję i jak to napisali na swoim profilu na fejsbuku "pojechać 800km po ten pyszczek - warto było!" :)1 point
-
1 point
-
1 point