Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

ja to 

 

Okej ;) Dla mnie pies powinien mieszkać w domu, ale mogę sobie chcieć.
 

 

Ja to rozumiem, ja mam tak samo z dietą i profilaktyką weteranyjną....

 

 

 

Sezon kleszczowy uważam za otwarty...  :(
A koteł się buntuje i nie chce jeść mokrej karmy. Chyba go nudzi. Muszę mu kupić nowe smaki...

 

 

Albo poczekać aż zgłodnieje!   

 

My mamy jeszcze działającą obroże, a fretce dałam kropelki w lipcu i jak dzień wcześniej złapała kleszcza tak do dziś, przy codziennych spacerach NIC ! 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Mój już zakroplony, mam nadzieję, że ten jeden kleszcz znaleziony dziś rano będzie jednym z ostatnich...

 

A kot, 4 kilo żywej wagi nie je mokrego od dwóch dni... :/ To jest irytujące, bo jeszcze bardziej szuka po garnkach, ale mokre w ząbki kole! Królewicz.
 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Spróbuję jeszcze z mokrymi. Wolałabym obyć się bez suchej, więc na razie pokombinujemy. Może to tylko kwestai urozmaicenia.
Zauważyłam też, że czasem robi sobie głodówki. Następnego dnia je już normalnie, czyli zżera konia z kopytami :D
Poza tym i tak nam trochę nabrał masy po kastracji. Już nie jest szczupakiem, jakim był.
 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Gdzie tam :P Przesadzacie. Toż to na drugim zdjęciu wcielenie dobra i miłości :D

 

Kot mi się drapie po suchym, ale jest od niego uzależniony.
Pies uczulony na Fiprex, a ja zapomniałam i mu wczoraj go zaserwowałam (brawo ja!)

Kot, odkąd babci nie ma jest jeszcze bardziej dziwny.

Pies wyżera witaminkę G z kociej kuwety.

Kot wybrzydza - mokre w ząbki kole. Więc łazi i wyżera śmieci.
Pies maniakalnie wylizuje swój "kołnierz", w efekcie czego jest cały mokry od doby i skołtuniony.

 

 

Oszaleję kiedyś przez nich...


PS: I mamy już oficjalne zawiadomienie: choinki w tym roku nie będzie.
Dlatego wkręcam się w klimat świąteczny już teraz i zaczynam ozdabiać dom xd

 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Światełka kota będą jarać i przegryzie wszystko, jak moją ładowarkę i kable do USB :D.
Mam zamiar zrobić klimat świąteczny, ale bez możliwości nakręcenia kota nowym wystrojem. nie wiem czy mi się to uda, życzcie mi powodzenia.

U nas choinka była zawsze, to taka tradycja, że się ją razem ubierało, śpiewając przy tym kolędy i złoszcząc się na koty.

Link to comment
Share on other sites


U nas choinka była zawsze, to taka tradycja, że się ją razem ubierało, śpiewając przy tym kolędy i złoszcząc się na koty.

 

Jejku ! Ale to piękne!

 

U mnie nie ma tradycji ....  kłócimy się o choinkę a potem i tka jedna osoba sobie po cichu ją ubiera i dopiero wtedy  znów panuje zgoda, a potem na wigilię zżeramy barszcz gadajac o "pogodzie"  otwieramy prezenty i sie cieszymy, potem już tylko jemy w między czasie zajmując się tym co kto chce  , eh :/

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Lena, mnie również podoba się ta tradycja :) U nas kładziemy nacisk na duchowe przeżycie świąt, więc jeśli nawet nie ma 12 dań to ważne, by była rodzinna (nie mylić tu ze sztuczną!) atmosfera. Kocham święta i powoli już wpadam w wir świąteczny. Pewnie to przyspieszenie wynika z tego, że w tym roku działam w Szlachetnej Paczce i już mielismy kilka eventów.

 

Hahah, Magda - prawdziwe. Jeśli coś się dzieje, tzn. że zrobił coś Kurz. Np. wczoraj pozbawił moją babcię telewizora. Na szczęście nie na wieki, ale tylko na troszkę (okazało się, że kabelki głęboko schowane za szafę powyjmował i nie działało :D), niemniej jednak obecnie kot bawi się w elektryka.

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Są momenty, w których mnie moje futra rozczulają:

1). czujność kundla - dzisiaj przez przypadek ktoś powiesił zbyt blisko palnika ścierkę, ja tego nie zauważyłam i nastawiłam wodę... szykując sobie kawę nagle widzę wystraszonego kota i psa panicznie szczekającego  za oknem: odwracam się, a za moimi plecami jara się ścierka i ogień zaczyna żyć własnym życiem. Ufff, mało nie podpaliłam domu. Gdyby nie pies bym sobie poszła do pokoju... Gdyby nie pies... a pies szczekał do czasu aż nie pokazałam mu, że nic się nie jara, że dom jest cały i dym trochę się rozrzedził. To, że gdyby coś się działo, a pies zareaguje to wiem i to mnie rozczula właśnie. Kundelos od szczeniaka wykazywał umiejętności stróża, miał je tak silne, że grill przy domu traktował jak wroga i odciągał całe stado od niego, dosłownie! potrafił przy tym nas podszczypywać w kostki i gromadzić w stado po to, by odgrodzić swoim ciałem nas od ogniska/grilla. W tej chwili wie, że jak jesteśmy spokojni to nic się nie dzieje i jedno słowo i pies pada obok ognia, obok nas, potrafi nawet się zrelaksować (wcześniej po położeniu zostawał czujny). Zresztą przecież kiedyś wyciągnął mnie z lasu, gdy się zaczął palić, pamiętacie tę historię? Albo jak podobnie nas ostrzegał przed śnieżnymi "lawinami" z dachu - chwilę po tym jak ostrzegł (i trafił do domu, bo pies nie szczeka na darmo) z dachu spadł kawał lodu, który wygiął naszą metalową barierkę od schodów i trochę skruszył nasze betonowe schody - gdyby ktoś w tym czasie był na schodach to... wolę o tym nie myśleć.
To mnie rozczula: świadomość, że pies ma ogromne serduszko i ciągle nas strzeże.

 

2). Aport kota. Kiedy jest mocno stęskniony i widzi, że mu uciekam za drzwi to zawsze, ale to zawsze jak wracam do domu przy drzwiach wyjściowych znajduję miliard kocich zabawek. Ostatnio przy drzwiach znajduję też swoje ciapy i jakieś skrawki mnie, jak choćby skarpetkę czy inną cz. garderoby... To naprawdę mnie rozczula. :) Zwłaszcza, że jak wracam kot dumnie przechadza się między "zdobyczami" i pokazuje swoje arcydzieła, tuląc się o nogi ("to wszystko dla Ciebie, żebyś się ze mną pobawiła. Popatrz jak tęskniłem"). Czasami inicjuje też zabawę, biorąc w zęby którąś ze zdobyczy: ostatnio upodobał sobie trzymanie w pysku mojego ciapuszka :D. Hehehe, to takie... psie? ;) Ale mega urocze. I jak tu mu nie rzucić w nagrodę, jak tu się chwilę z nim nie pobawić przy drzwiach? ;)

3). Wspólne zabawy chłopców.

Oni niby lubią brutalne zabawy, ale wobec siebie są delikatni. Jeden najwyżej ciągnie drugiego za ogon (to Morus) albo wali łapami po pysku (to kot) czy też jeden tyka ząbkami, delikatnie chwyta za kark i obślinia, a drugi gryzie, drapie, poluje, ale nie robią sobie krzywdy. Morus zawsze jedynie tyka ząbkami, kot ma schowane pazury (no chyba że obaj się za bardzo nakręcą). jak jeden się zatrzyma, siądzie, to drugi się kładzie i czeka aż na nowo zaczną się bawić. No i robią to cicho, co jest niezwykłe, bo Finka nauczyła mnie, że zawsze jest głośno :). Gamoń nigdy tak świetnie, umiejętnie nie bawił się z kotem jak z Kurzem, podobnie zresztą jak bawił się z Finką (z żadnym innym psem się nie umiał tak bawić i dalej nie umie) - aż miło patrzeć :).

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Hej, hej

 

 

Kopiuje z fejsa:

 

"Short story" o tym, jak straciłam swój kocyk ;)

(wpuść psa do domu,okaż mu miłosierdzie,
a zabierze ci koc i jeszcze zrobi z ciebie potwora)

12122844_723593274439808_869528474038202

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...