Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

Tyle, że to była pierwsza jego wpadka na zasadzie "ide sobie na spacer sam". Jasne, ostatnio miał naloty, że uciekał, korzystając że przez chwilę jest otwarta brama, ale zawsze było go widać, jak to robi. bo się wybierał na wycieczkę, gdy ktoś z nas był przy bramie (i ją zamykał). A wczoraj właśnie nie, Tato widział go sekundę wcześniej jak jadł,a  potem go nie było... nie wiem, jak uciekł, że nikt go nie zauważył. Z wiekiem pies mi głupieje, zachowuje się tak, jakby zapominał obowiązujące u nas zasady: zarówno w domu, jak i na dworze. To zaczyna być niebezpieczne, raz że jestem przyzwyczajona do posłusznego psa, a dwa, że on sam np. zaczyna latać na oślep do psów czy totalnie się mnie nie słucha na spacerze. Muszę go nagradzać za totalnie najmniejszą pierdołę, np. nagradzać za kążdorazowe przyjście - no jak szczeniaka... I gęsto tłumaczyć się ludziom, że mam zdziecinniałego psa, jak mi coś wywinie.

Trzymam go więc ostatnio na sznurku, flexi też ciągle w użyciu. No i smaczki. Za wszystko. Zaczynam rozumieć tych, których psy wolą srodowisko niż człowieka, bo ostatnio dla psa nie jestem atrakcyjna... to frustrujące.

A moim harcerkom jestem dozgonnie wdzięczna. Od zawsze uczę ich reagowania na wałęsające się psy, a Morusa znają ze zbiórek. I od razu zadzwoniły, było to dla nich naturalne. Podobno ciężko go było złapać, uciekał im. Chyba jednak pierwszy raz "poczuł zew", bo podczas spacerów spotkaliśmy sporo wałęsających się psów. Niemniej jednak mieliśmy ogromne szczęście i od tej pory pies ma zawsze adresówkę, nawet teraz (choć jojczy, bo myśli, że idzie na spacer), a i mocniej kneblujemy ogrodzenie, by nie uciekł. Ja namawiam jeszcze intensywniej na to, by pies mieszkał w domu.

 

Link to comment
Share on other sites

Buhahaha, Lena, pierwsze słyszę taki argument :D Hmmm, może coś w tym jest, ale na zasadzie urażenia dumy. Że nagle się okazuje, że mam rację od początku... ale się nie przyznają... Bo im argumenty sie skończyły, pozostałe obaliłam. Pies nie będzie domowy, bo... nie.
 

Morus nie jest kastrowany, bo nie jestem zwolenniczką cięcia wszystkiego jak leci. Skoro przez prawie 7lat problemów z psem nie było, odwoływał się na spacerze od suk w cieczce i na okoliczne cieczkujące suki nie reagował to nie widziałam potrzeby. Dopiero w tym roku się uaktywnił: strasznie przeżywał "te dni" sąsiadującej z nami bordelicy oraz hawanki. ierwszy raz w życiu, wcześniej nie miał takich faz, że wył czy nie jadł, był osowiały... Ogólnie w tym roku zmienił się bardzo, to nie ten sam pies.
No i przez te jego ciągoty myślę o pozbyciu go jajek, choć w domu protestują... Jakoś kota nie żałowali :P

Link to comment
Share on other sites

Bo pies to jednak pies :D

A debili nie szkoda :D

 

Swoją drogą "sprzątanie" po kocie resztek mokrej, którą nie zje baaardzo psu służy. Ma tak mięciutką sierść, że hohoho. <3 I sie nie kołtuni <3

Link to comment
Share on other sites

Wpadam z rewizyta, trochę do czytania jest ... pewnie nie ogarnę wszystkiego ale sobie ogólnie przejże :P

Takie zwykłe gadu-gadu, więc nie wiem czy coś ciekawego znajdziesz. Ja Twoją galerię też na razie całą powierzchownie przejrzałam :D

 

Tyśka uważaj- on coś knuje :lol:

Tak, masz rację - po chwili zaatakował moją twarz.

Link to comment
Share on other sites

Fakt, malutkim kotkiem to on nie jest. I po kastracji zaczyna nabierać też masy, bo wcześniej wyglądał na wygłodzonego. Teraz to co rusz czuję, że jest cięższy. 2,5tygodnia temu ważył 4kg, teraz obstawiam trochę więcej. Jak na 8msc kota nawet sporo, ale jak na kota większego mimo wszystko mało :P.

 

Tu trochę kotek się skulił, bo przymierzał się do upolowania psa, więc fotka nie oddaje jego wielkości:

IMG_0019a%2B%25281%2529.JPG

Spokojnie, są momenty kiedy Kurzyk wygląda słodko...

IMG_0019a%2B%25282%2529.JPG

 

Spał jak zabity na rozgrzanym parapecie i z pomrukiem zadowolenia przewracał się z jednego boku na drugi :D
IMG_0019a%2B%25283%2529.JPG

 

 

Dzisiaj z kolei coś złego się kotkowi śniło, bo baaardzo strasznie płakał przez sen, biedak. To pewnie dlatego, że nie zjadł wczoraj żarcia, bo królewicz wybrzydzał.

Link to comment
Share on other sites

Kot rozpierdzielił Tacie aparat... zrzucił go i eh, przy włączaniu pojawia się komunikat, że "błąd soczewki". Muszę zanieść do naprawy... aż boję się ile mnie to wyniesie, ale muszę zrobić to po cichaczu, by tato nic nie wiedział. Ale eh, tak się cieszyłam, że mam pieniądze 18stkowe, że sobie zaoszczędzę... tia. Patrzyłam ile nowy aparat wynosi, ale mnie nie stać.

Link to comment
Share on other sites

No ładny. Tylko to go ratuje przed utratą życia... bo zamordować go mam ochotę przynajmniej raz dziennie... tzn. teraz już mniej, bo idzie się przyzwyczaić, np. do tego, że zawsze jak wracam to musze po nim sprzątać wszystkie śmieci, które wyjął ze śmietnika ;)

Ale z tym aparatem przegiął... jak mnie nie będzie stać na naprawę albo przypadkiem tato się dowie to z kotem mogę się już pakować pod most...

 

Przez kota staję się zupełną przeciwniczką suchej, ogólnie przetworzonego jedzenia. I myślę o zmianie diety swojego kundla, co nie będzie łatwe, bo:

- ma skłonności do tycia,

- większość karm mu nie służy.

Obecnie leci na BC, ale to straszna monodieta i myślę o wprowadzeniu mokrej... oraz lepszej suchej. Tylko jakiej, jak mam ograniczony budżet? Lukullus psu nie służył, strasznie po nim mi utył :(. Ewentualnie może niech zostanie na BC,a  raz dziennie je mokrą? Co Wy na to?

Jakieś pomysły? Tylko, że naprawdę nie mam zbytnio finansów, by mocno kombinować z jedzeniem.

A może gotowanie wyjdzie mi taniej?

Link to comment
Share on other sites

Ale z Kurzyka rozrabiaka ;) Jestem ciekawa ile sobie zażyczą za naprawę aparatu :/

 

Tyśka, a Morus może jeść np. tuńczyka? Bo mogłabyś mu 1x w tygodniu dać puszkę tuńczyka z makaronem ;)

Do tego 1-2x w tygodniu ugotować jakieś mięcho z warzywami i wypełniaczem.

Zawsze to jakieś urozmaicenie od suchej ;)

Link to comment
Share on other sites

Ale z Kurzyka rozrabiaka ;) Jestem ciekawa ile sobie zażyczą za naprawę aparatu :/

 

Tyśka, a Morus może jeść np. tuńczyka? Bo mogłabyś mu 1x w tygodniu dać puszkę tuńczyka z makaronem ;)

Do tego 1-2x w tygodniu ugotować jakieś mięcho z warzywami i wypełniaczem.

Zawsze to jakieś urozmaicenie od suchej ;)

 

Mam nadzieję, że nie dużo... jutro idę z aparatem, więc trzymajcie kciuki...

 

To jest myśl. I finansowo brzmi świetnie, zresztą czasowo też ;). Ale jaki tuńczyk, ten ludzki? z konserwy? A on nie jest za słony? Przepraszam za głupie pytania, ale ja sobie rzadko gotuję, a co tu mówić o psie. Nie chcę mu krzywdy zrobić przez swoje chęci ;).
Wielkie dzięki.
 

Link to comment
Share on other sites

Przemyślę jeszcze kwestię czy kota nie ukatrupić, wszystko zależy od tego, co jutro powiedzą w serwisie.

 

Dostałam kilka świetnie brzmiących pomysłów tu i na fejsie, więc przemyślę.
Najpierw spróbuję z tym gotowaniem i suchą, a potem potestujemy trochę z puszkami: ale to już jak będę mieć pieniądze... I tak sobie myślę, że niech ten Brit jednak na razie zostanie, byleby psu urozmaicać. Najwyżej jak z czasem się wdrążę to będzie miał i puchy i gotowane... Zobaczyć musimy jak zareaguje delikatniś na taką rewolucję w diecie.

Zresztą gotować w zimie nieraz mu chciałam, tak by się ogrzał od środka, ale... brakowało mi czasu i cierpliwości... Zresztą wiem ile to zachodu, bo gotowlaiśmy przecież tymczaskom ;) więc trzymajcie kciuki, bym teraz odnalazła się jako psia kucharka :p I by psu podpasowało.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...