Jump to content
Dogomania

kolczatka dla ?!?! ratlerka?!?!?


leemonca

Recommended Posts

W takim razie cos specjalnie dla Ciebie Saro:

"[B]Ciągnięcia na smyczy podczas spacerów możemy nauczyć psa bardzo łatwo, nawet wbrew własnej woli. Tym osobom, których pies jeszcze nie ciągnie, podpowiadamy, jak szybko dorównać do średniej krajowej [/B]

Istnieje co najmniej 5 sprawdzonych sposobów nauczenia psa ciągnięcia na smyczy:

1. Jak najbardziej ekscytujemy psa
2. Idziemy za ciągnącym psem
3. Ciągniemy psa w swoim kierunku
4. Prowadzimy psa na bardzo krótkiej smyczy
5. Wyprowadzamy dwa lub więcej psów na raz"



Magdalena Urban

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SuperGosia']
5. Wyprowadzamy dwa lub więcej psów na raz"



Magdalena Urban[/quote]:lol: przepraszam ze nie wytrzymalam:lol: :lol: :lol: .to najlepsz sposob aczkolwiek moje ida na luznej tylko ze czasem hmmmmm:diabloti: jak jeden pociagnie bo cos tam to drugi tez i jaaaaadziem.moje slowa do bandy ktora mnie wlecze nie nadaja sie do cytowania:diabloti: :diabloti: :razz: .wprawdzie normujemy sie w miare szybko alle....;)

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy dobrze sie zorientowalam,ale chyba ktos ma tu problem z ciagnieciem na smyczy. Biorac pod uwage to,ze nie chce mu sie ich wytresowac to polecam [U][I][B]KANTAREK. [/B][/I][/U]Jest to uzadzenie b.pomocne w tresurze psow -dziala nastepujaco:
Kantarek wykorzytuje instynkty psa i nauki nabyte w "gniezdzie" rodzinnym tzn Ze matka kara szczenieta lapiac je za pysk. Kantarek dziala tak samo-w momencie gdy pies zaczyna ciagnac to kantarek "kara" go za zle zachowanie. Mozna rzec, ze to przyzadzenie to to samo co kolczatka-oba przyzadzenia zaliczaja sie do metody negatywnego wzmocnienia,ale kolczatka zadaje bol,a kantarek kara w sposob naturalny czyli taki sam jaki stosowala matka psa. Moze jest to malo zrozumiale (moj "talent" tlumaczenia...ech;) ),ale mam nadzieje,ze przyczyni sie do tego ze jakis piesek przestanie nosic kolczatke...
pozdrawiam.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Najbardziej to się wszędzie obrywa tym,co psa "tresują i szkolą" jak jak jest duży i silny,zamiast wychowywac i uczyć od szczeniaka;)[/quote]

Jakby sobie nie mogl po prostu swobodnie ciagnac ;)

Puli mam dla Ciebie temacik: [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=2112786#post2112786"]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=2112786#post2112786[/URL] ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wiska']Nie wiem czy dobrze sie zorientowalam,ale chyba ktos ma tu problem z ciagnieciem na smyczy. Biorac pod uwage to,ze nie chce mu sie ich wytresowac to polecam [U][I][B]KANTAREK. [/B][/I][/U]Jest to uzadzenie b.pomocne w tresurze psow -dziala nastepujaco:
Kantarek wykorzytuje instynkty psa i nauki nabyte w "gniezdzie" rodzinnym tzn Ze matka kara szczenieta lapiac je za pysk. Kantarek dziala tak samo-w momencie gdy pies zaczyna ciagnac to kantarek "kara" go za zle zachowanie. Mozna rzec, ze to przyzadzenie to to samo co kolczatka-oba przyzadzenia zaliczaja sie do metody negatywnego wzmocnienia,ale kolczatka zadaje bol,a kantarek kara w sposob naturalny czyli taki sam jaki stosowala matka psa. Moze jest to malo zrozumiale (moj "talent" tlumaczenia...ech;) ),ale mam nadzieje,ze przyczyni sie do tego ze jakis piesek przestanie nosic kolczatke...
pozdrawiam.:evil_lol:[/quote]
Kantarek wcale nie jest pomocny w tresurze psów, bo kantarek nie nauczy psa niczego poza tym, że nie ciągnie się W KANTARKU. Jak się takiemu kantarkowemu psu założy obrożę, to pies znów zacznie ciągnąć, jak parowóz. Więc skąd porównanie kantarka do kolczatki? :niewiem:
No i ja się przychylam do zdania Zofii Mrzwińskiej, ja wolałabym krótkotrwały silniejszy dyskomfort (kolczatka), niż słabszy dyskomfort, ale trwający dużo dłużej, może nawet całe życie (kantar).

Z jednym się zgodzę, że jak się komuś nie chce szkolić, to może faktycznie kantar będzie lepszy, niż kolce, bo w takiej sytuacji pies i tak nosiłby te kolce cały czas... Więc niech już lepiej nosi kantar :roll:
Tyle, że używając kantara trzeba jednak bardziej uważac, niż przy kolczatce, bo jednak chyba ławiej psu krzywde zrobić. Jak pies gwałtownie szarpnie się na kolcach, to co najwyżej lekko zrani sobie szyję. A jak sie szarpnie w kantarze, to może sobie uszkodzić, a nawet złamac kręgosłup.
No i podstawowa zasada: kantarem się nie szarpie.
Dlatego żywiołowym, niewychowanym psom raczej bym kantara nie zalecała. Wiem, ze pies błyskawicznie przyswaja sobie działanie kantara, wystarczy, że raz, czy dwa się szarpnie. Ale jak jest duży i gwałtowny, to może być o raz za dużo :shake:

Krzywdę można też zrobić polecanym tu zamiast kolczatki łańcuszkiem zaciskowym - można psu uszkodzić, a nawet zmiażdżyć krtań.
Dlatego ja wolę kolczatkę, niż łańcuszek, łańcuszka po prostu boję się używać. Kolczatka jest obrożą o [U]ograniczonym zacisku[/U], więc nawet jeśli niefortunnie zaciśnie się na krtani, to nie wyrządzi takich szkód, jakie mógłby wyrządzić łańcuszek, a po drugie sprawiając psu ból powoduje, że nie ma potrzeby zaciskac jej tak silnie i na tak długo, jak łańcuszek.

I nie zapominajcie o tym, że nawet zwykłą obrożą można psu zrobić poważną krzywdę. Znów kłaniają sie urazy krtani. Naprawdę nigdy nie słyszeliście, jak strasznie charczą psy, które ciągną na smyczach?

A tym wszystkim, którzy krzyczą, że psa powinno szkolić sie od szczeniaka chcę zwrocić uwagę na to, że nie wszyscy mają swoje psy od szczeniaka.

Link to comment
Share on other sites

Max też do niedawna nosił kolczatkę :oops: . W swojej naiwności myślałam, że mu to trochę pomoże nie ciągnąć jak buldożer na spacerach... Ale przeliczyłam się, ponieważ kolce w kolczatce nie robiły na nim większego wrażenia z powodu dość fałdzistego podgardla :evil_lol: więc nawet nie czuł w ogóle, że ma jakieś kolce na sobie :shake: . Kupiłam więc normalną pięciocentymetrową obrożę pod kolor pieska, a "narzędzie tortur" schowałam do szuflady :smile:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tofik1']:shake: :smhair2: :flaming: :evil: :eek2: :ghost_2: :placz: :-( :mad: :lmaa: :lmaa: Ciekawe kiedy zrobią kolczatki dla świnek morskich?Już nie mogę się doczekać:diabloti: :snipersm:[/quote]

Nie znalazłaś więcej fajnych emotikonek ? ;)

Link to comment
Share on other sites

mój pies chodzi standardowo na kolczatce, jest fładziasty i sirściasty wiec normalnie nie czuje a jak ma zamiar ciągnąc (bydle silne bo go szkoliłam do zaprzegu) nielegalnie lub pokłócić z jakims innym psem to lekko ciach i już spokój- nie będę w momencie zagrozenia ryzykowac ze mu sie zsunie półzacisk czy obroża (nosił i wiem ze nie spełniały swego zadania), moja ś.p. boksia musiała chodzić na półkolczatce bo bala się wszystkiego i uciekała na ślepo wytargując łeb z każdej obroży - teraz zastanawiam sie nad kolczatką dla mojej jamnikowatej suki, która przez trzy miesiace nie zajarzyła że sie nie ciągnie i nie szarpie smyczą więc dla celów szkoleniowych musze jej to ząłożyć bo bardzo opornie suczysko przyswaja (smakołyki przestały działać co ciekawe).

nie uzywam przemocy w stosunku do swoich psów ale nie moge sie równac z ich siłą i jak mnie naciągają w dwie rózne strony dosyć silne psy to mozna oszaleć - muszą wiedzieć kto tu rządzi

puli wszystko ładnie mozna uczyć od szczeniaka ale co zrobić jak się przygarnęło dorosłego psa? odmłodzić sie go nie da więc tzreba rózne sposoby stosować i wybrać najefektywniejszy - w moim przypadku była to kolczatka własnie i jak sie kolczatkę stosuje rozsądnie i nie sprawia bólu psu z byle powodu to uważam że oki można stosować. No i oczywiście kolczatkę dobiera sie odpowiednio do wagi i wielkości psa a ta na zdjęciu w pierwszym poście na ratlerkowa szyję to fakt przesada i to wielka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madzialenka']
puli wszystko ładnie mozna uczyć od szczeniaka ale co zrobić jak się przygarnęło dorosłego psa? odmłodzić sie go nie da więc tzreba rózne sposoby stosować i wybrać najefektywniejszy [/quote]

Naturalnie.Tylko ze zbyt często kolczatka jest "lekiem na całe zło" i staje się standartowym ubiorem,a nie doraźną pomocą w trudnej sytuacji.Przykłady mamy na co dzień:
Puli to psy b.pojętne,chętne do nauki i do współpracy z człowiekiem - 15 kg.Znam takiego, który był kupiony jako szczeniak a właściciele (podobno)poświecają mu mnóstwo czasu.Nie wiem co w tym czasie z nim robią,dość powiedzieć,że roczny piesek chodzi na kolczatce "bo ciągnie" (Ciekawe,jak będzie wyglądało niedługo jego futro).Jak go nauczyli to ciągnie! To chyba jedyny puli na kolcach.Nóż mi sie w kieszeni otwiera na taką tępotę.Wiem jedno: jeżeli kiedyś mój szczeniak trafi do takich ludzi,to go im odbiorę.

Link to comment
Share on other sites

nie mogła chodzić na szelkach i nie będę się tu pisac jej historii choroby bo zajęło by sto stron - napisze tylko jedno gdybym jej założyła szelki a ona by szarpnęła z miejsca miała by popękane czy połamane kosci ... jedynie na karku miała trochę ciała a kolcztaka to byłą półkolczatka na małego psa ząbki w takiej nie mają nawet pół centymetra i chodziął w niej tylko na ulicy w parku i an łakach była całkiem luzem bo tam ją nie miało co ją starszyć ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']Naturalnie.Tylko ze zbyt często kolczatka jest "lekiem na całe zło" i staje się standartowym ubiorem,a nie doraźną pomocą w trudnej sytuacji.Przykłady mamy na co dzień:
Puli to psy b.pojętne,chętne do nauki i do współpracy z człowiekiem - 15 kg.Znam takiego, który był kupiony jako szczeniak a właściciele (podobno)poświecają mu mnóstwo czasu.Nie wiem co w tym czasie z nim robią,dość powiedzieć,że roczny piesek chodzi na kolczatce "bo ciągnie" (Ciekawe,jak będzie wyglądało niedługo jego futro).Jak go nauczyli to ciągnie! To chyba jedyny puli na kolcach.Nóż mi sie w kieszeni otwiera na taką tępotę.Wiem jedno: jeżeli kiedyś mój szczeniak trafi do takich ludzi,to go im odbiorę.[/quote]
Witaj Puli,
czuję się wywołana do odpowiedzi, tym bardziej twoją prywatną wiadomością do mnie. Przykro, że tak nas oceniasz i w tak nieprzyjemnych słowach się o nas wypowiadasz. Na dodatek chyba nie bardzo wiesz, jaki przykład akurat dałaś i jak jest w rzeczywistości.
Że tak zapytam - ile razy nas widziałaś?
Odpowiem - dwa
Ile razy widziałaś naszego psa na kolczatce?
Odpowiem - ani raz!!!
Wypowiadasz się więc w nieprzyjemnych słowach o nas na podstawie informacji usłyszanej od osoby trzeciej, która owszem - widziała Tupeta w kolczatce w jednej z sytuacji, które poniżej opiszę.
A co do chodzenia w kolczatce, to owszem chodzi - coraz rzadziej i jest to jedyna metoda oduczenia go ciągnięcia, jaka w ogóle zaczyna działać w przypadku tego charakteru.
Młody (już ma 16 miesięcy) jest niesamowicie energiczny, bardzo pobudliwy i ma mnóstwo chęci do zabawy. O ile w zasadzie mogę powiedzieć, że pies jest wyszkolony i spokojnie mógłby zdawać egzamin z posłuszeństwa (to tak a propos tego, co robimy z nim w tym czasie, który mu poświęcamy), o tyle jedyną niedoróbką w jego wychowaniu jest ciągniecie na smyczy. W chwili obecnej jesteśmy na etapie:

1. Na normalny codzienny spacer na łąkę (2 x po 1 godzinie dziennie lub więcej zależnie od pogody + 1/2 godz. wieczorem) chodzimy na normalnej obroży i ciągnięcie w zasadzie mamy wyeliminowane (no chyba, że w pobliżu jest suczka z cieczką i zostawia pachnące ślady). Tym bardziej, że smycz to tylko ok. 5 min dojścia do łąki i tyle samo na powrót, poza tym chodzi luzem i jest bardzo posłuszny.

2. Kolczatkę muszę założyć, gdy idziemy w nowe miejsce, gdzie jest dużo ludzi, gdy wchodzimy na wystawę (ten tłum ludzi i psów działa niesamociwie pobudzająco) - po zainstalowaniu się na miejscu zakładam miękką skórzaną ringówkę i na wystawie oraz po niej wychodzi już normalnie na ringówce. Kolczatkę muszę też założyć, gdy idziemy w kilka osób i ma stado do opieki. Czyli sytuacje stanowiące dla niego bardzo silną podnietę. Z czasem i to z pewnoscią się unormuje, ale przy tym temperamencie jest to jedyny sposób, jaki skutkuje, szczególnie w wieku dojrzewania, gdy wszystko go podnieca. Jest po prostu tak podniecony i zafascynowany nową sytuacją, że nie ma na niego siły. Na normalnej obroży dusił się, charczał itp.

Czego próbowaliśmy - to tak a propos naszej tępoty:
Szkolenia z klikerem - na nic, bo w sytucji silnego podniecenia nie reaguje na nic.
Szelki - szybko nauczył się, ża na szelkach też można ciągnąć - tej metody akurat nie poleca pani Zofia Mrzewińska, która również uczestniczyła w wychowaniu Tupeta i która jest dla mnie ogromnym autorytetem w tych sprawach. Poza tym, co z futerkiem...
Psie przedszkole - szarpanie i ciągnięcie w swoją stronę - zaowocowało podrażnieniem krtani i związanym z tym zapaleniem.
Nagrody i łapówki podczas prawidłowego chodzenia na smyczy - to działa stosunkowo dobrze, ale prawidłowe chodzenie na smyczy zdarzało się tak rzadko, że i nagrody, które mają być pozytywnym wzmocnieniem zdarzały się zdecydowanie za rzadko
W istocie była więc kolczatka (coraz rzadziej) i łapówki (coraz częściej) i to zdaje zdecydowanie najlepszy egzamin w przypadku tego psa.
Poza tym zmęczony pies nie ciągnie - i to jest podstawowa zasada w wychowaniu takich psów. Tak więc ponad 2 godziny intensywnego spaceru dziennie i powrót do domu z wywieszonym językiem zarówno moim, jaki i młodego, to idealny sposób oduczenia go ciągnięcia. Każdy weekend wyjazd w teren i kilka godzin biegania po lesie, łąkach, polach. Tak więc zawsze wracamy ze spaceru na normalnej obroży, solidnie nagradzając każde prawidłowe przejście coraz dłuższego odcinka bez ciągnięcia. W końcu kiedyś się nauczy, bo jest coraz lepiej.
Przypominam również, że puli to pies bardzo energiczny o niesamowitym temperamencie, nie przeznaczony do leżenia na dywanie i grzania nóg po prostu pasterz. Na jednej z niemieckich stron internetowych ludzi chodujących tę rasę przeczytałam też, że źle znosi chodzenie na smyczy i łatwniej mu się nauczyć chodzenia przy nodze bez smyczy niż na niej. I to się sprawdza w przypadku naszego osobnika. Widać Ci ludzie też mają do czynienia z takim charakterkiem, jak nasz.

Tak więc Puli, jeśli przeczytałaś cierpliwie ten list do końca, to może zmienisz zdanie o naszej tępocie i zamkniesz noż w kieszeni. A jeśli nadal masz wątpliwości, to zapraszam na wspólny spacer - łąki na Ruczaju lub Zakrzówku, codziennie ok. 6.30 - 7.30 lub troszkę później, codziennie ok. 13.00 - 14.00 i dłużej, zależnie od pogody. Dojazd autobusem 128, 114, 124 194 lub samochodem oczywiście, parking zapewniony.
A co do futra, o które tak się obawiasz, to myślę, że oceny sedziów mówią za wszystko: MŁ.Ch. PL oraz nasze pierwsze CWC i fantastyczny wprost opis w Chorzowie.

Pozdrawiam i życzę Ci, aby Twoje szczeniaki trafiały tylko do takich ludzi:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...