Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

W środę po południu podałam Szarusiowi Advocate na skórę oraz dawkę dostnej inwermektyny na mikrofilarie. Mówiąc szczerze, byłam jej przeciwna ale wetka opowiadała o skuteczności i o tym, że sporadycznie zdarzają się powikłania. Dostał też encorton na wypadek, gdyby wytruwanie mikrofilarii spowodowało wstrząs.
Zupełnie nic się nie działo i Dziadzio był dziarski. Wczoraj rano przed moim wyjazdem Szarutek powitał mnie radosnym merdaniem ogonka, latał sobie po podwórku. Po południu jadł i żebrał z innymi psami przy stole. Ok 17 zaczął tracić siły, chwiał się a nawet się przwrócił więc Piotrek zabrał go na Potockich.
Zrobili rtg płuc (na stole miał masę siły), stwierdzili znaczne pogorszenie oddechowe, możliwe zapalnie płuc. (brak jednoznacznej diagnozy). Podali tlen, furosemid, antybiotyk i morfinę (!) aby zmniejszyć zapotrzebowanie organizmu na tlen i uspokoić go.
Szaruś miał także bolesny brzuch.
Wypuścili do domu, powiedzieli, że po morfinie może być pobudzony lub spać.
Wieczorem Szaruś chodził, szczekał kilka razy, chyba po leku. Załatwiał się sam i wrócił do domu. Połozył się na posłaniu.
Oddychał dużo lepiej niż przed wizytą u weta.
Jak Piotrek do niego zajrzał nad ranem, leżał martwy na posłanku :(

Od niedzieli wiedziałam, że coś mu dolega ale miałam nadzieję, że to zwyczajne pogorszenie formy, wetka osłuchała go w niedzielę i nie stwierdziła niczego nadzwyczajnego w płucach "płuca starszego psa". Zero drmatyzmu, mieliśmy pojechać na kontrolę do dr Niziołka.

W poniedziałek wyszła sprawa mikrofilarii, znowu bylismy u weta, powtarzaliśmy badania, dostał kroplówkę podskórną na podniesioną kreatyninę, która zresztą w drugim badaniu była i tak poniżej normy.

Myślę, że tym razem powód był inny i nikt go nie zna. Ja nie jestem wetem ale doskonale znam swoje psy a samopoczucie Szarutka umiałam rozpoznać od razu. Wydawało mi się, ze jest w dobrych rękach.
Od wtorku wszyscy skupili się na mikrofilariach. Możliwe, że jednak po ich zatruciu doszło do jakiegoś zatoru we krwi, najpierw mniejszego stąd niedotlenienia a potem całkowitego. Możliwe, że miał zapalenie płuc ale od niedzieli brał antybiotyki więc powinna być poprawa. A możliwe, że to było coś innego lub wszystko naraz.

Czuję jednak, że to jakieś niedopatrzenie. To był staruszek, owszem, miał chore płuca ale poza tym bardzo dobre wyniki i niesamowitą zdolność regeneracji.

Bardzo go kochałam i starałam się zapewnić mu najlepsze życie, jakie mogłam.

Zapamiętam go radośnie szczekającego na nasze powitanie, wybiegającego w podskokach z domu z ogonkiem do góry i wesoło lecącego do mnie kiedy usłyszał mój głos, czekającego na pieszczoty na posłanku i zaglądającego do pokoju w nadziei na smaczne kąski.
Dostałam lekcję pokory, spokoju i cierpliwości, absolutnej psiej dobroci.

Żałuję, że tak mało czasu nam dano, mój kochany Szarutku
[*]
Mam nadzieję, że już jesteś z moim Hugusiem
[*] i innymi moimi utraconymi przyjaciółmi i jesteście tam szczęśliwi.
Spotkamy się jeszcze.

Posted

Mysza, własnie przeczytałam.... :(
Strasznie mi przykro, chociaż Szarusia nie poznałam nigdy.
Oklepane pewnie to co napiszę, ale prawda jest taka, że gdyby nie Ty to Szarusia by już dawno nie było.

Żegnaj Szarusiu. Biegaj już zdrowy i szczęśliwy za Tęczowym Mostem [..] [..]

Posted

Tak ja mówiłam Ci przez telefon Iwonka, mnie tylko dziwi ta morfina. Pierwsze słyszę...
Ale teraz to chyba nie ma już większego znaczenia.

Szaruś w tym wszystkim miał dużo szczęścia, pewnie wiedział, że lepiej to już nie mógł trafić

Posted

Jezu, teraz dopiero się dowiedziałam:-(
Jak strasznie mi go szkoda.

Szarusiu zawsze będę o Tobie pamiętała, nigdy nie zapomnę Twojego śpiącego na mrozie, zwiniętego w kłębek, skołtunionego ciałeczka, gdy zobaczyłam Cię po raz 1szy.
Mysza byłaś jego Panią, jego kochaną własną Panią, u Was spędził najszczęśliwszy czas swojego Szarusiowego życia. Będzie Ci pusto i smutno bez dziadeczka.......Współczuję Ci...
Umarł po cichutku, kochany i chciany:-(
Za krótko był z Wami...

Śpij maleńki spokojnie:-(

Posted

i ja się dołączam do słów współczucia Mysza :( Szkoda Szarusia, ale ja go tez widziałam leżącego na zimnej ziemi, mokrego , wstrząsanego dreszczami. Skulony pod ogrodzeniem, nie pozwalał do siebie podejść.... Samotny i niechciany. Dałaś mu najpiekniejsze 1.5 roku życia. Był z wami, był kochany, najedzony. To wspaniale, dziękuję Ci.

Posted

Boże Iwonka... dopiero przeczytałam:-( Bardzo, bardzo mi przykro:-(
Ja wiem, że dla Ciebie to nie jest żadne pocieszenie w tej chwili, ale pomyśl, że Szarutek dostał w Waszym domu coś najdroższego i najpiękniejszego... miłośc i totalną troskę. Umarł we własnym posłanku, spokojnie... umarł u siebie, we własnym domu, wśród swoich zapachów i nikt nie musiał podejmować decyzji o eutanazji... Umarł tak cichutko i spokojnie, jakim był psiakiem. I jeśli można wyobrazić sobie, że moglibyśmy wybierać dla naszych ukochanych czworonogów jak odejdą, to właśnie takie odejście wybrałabym dla moich psów.... W miejscu dla niego najbezpieczniejszym......
Mocno Was przytulam i bardzo mi przykro:-(

Posted

Może by mi było łatwiej gdyby nie miał sił, męczył się... Tymczasem on w zasadzie dobrze się czuł i nie nie zapowiadało takiej sytuacji...
Od razu kiedy zobaczyłam słabsze samopoczucie w niedzielę, bylismy u weta i powiedziałam, że to może być zapalenie płuc, dostałam antybiotyk. Niestety wymiotował po nim więc dopiero od poniedziałku wziął drugi.
A potem wyszły te mikrofilarie i niepotrzebnie weci skoncentrowali się na tym...
We wtorek i środę normalnie biegał, jadł, merdał... w czwartek rano też wstał zadowolony. I nagle taki poważny stan :(
Cieszę się, że miał dobre życie. Był przekochanym maluszkiem, ulubionym pacjentem lekarzy, grzeczniutki, pokorny...
Bardzo, bardzo mi żal, że dostał tak mało czasu u mnie :(

Posted

Iwona wiem jak bardzo jest Ci ciezko ale chociaz to nie jest pocieszenie napisze o tym.
Mialam sunie Renie, wyjatkowa, madra, przyjaciolke, miala 15 lat i ktoregos dnia odmowila wchodzenia po schodach i spania w moim pokoju. Chciala spac na dole, miala tam swoje poslanie, ktoregos dnia rano wychodzilam z sypialni i zobaczylam ,ze Renia lezy na poslaniu obok mojego lozka, ucieszylam sie , powiedzialam "Czesc Reniu" i poszlam do lazienki. Tak mocno spala, wygladala na taka spokojna. Wracajac z lazienki cos mnie tknelo,przytulilam ja juz nie zyla, do dzisiaj nie moge sobie wybaczyc ,ze nie slyszalam jak weszla na gore i ,ze nie przytulilam jej w tych ostatnich chwilach:(

Za jakis czas odeszla Dora, moja kolejna sunia i to bylo dla mnie potwornie traumatyczne doswiadczenie bo musialam w jej przypadku zgodzic sie na eutanazje/ bardzo cierpiala/.:( Wolalbym ,zeby sobie po prostu zasnela w domu......

Dalas Szarusiowi to co najwazniejsze, milosc i opieke, poczucie bezpieczenstwa....

Posted

Żegnaj kochany Szarusiu, bardzo nam przykro...byłeś nam bardzo bliski, dzięki Tobie trafiliśmy na wątek VIVY a potem dogomanii, dzięki Tobie możemy pomagać innym psom w potrzebie.Dziękujemy Myszy 1 za to,że obdarzyła Dziadeczka miłością ,ktora była wszystkim co miał. Pozostaniesz w naszych sercach na zawsze Szarusiu.

Posted

Dałaś mu dar bezcenny- po latach tułaczki spokój, bezpieczeństwo i szacunek. Oby wszystkie bezdomne zwierzęta taki dar od kogoś dostały i mogły zasnąć na zawsze jak Szaruś, godnie.

  • 1 month later...
Posted

:( maluszek kochany, zawsze z taką radością tu pisałam i tak się cieszylam, że starutki ale ciągle wszystko dobrze :) myślałam, że sobie pożyje jeszcze w spokoju.. :(
Smutno :(

  • 5 weeks later...
Posted

Odkąd Szaruś zamieszkał u mnie, mam ogromny sentyment do kudłatków i teraz mam zamiar pomóc takiej biedzie, 10-letniej [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/232776-Skołtuniona-zapomniana-10-letnia-sunieczka-porzucona-w-schronie-wciąż-ma-nadzieję"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/232776-Skołtuniona-zapomniana-10-letnia-sunieczka-porzucona-w-schronie-wciąż-ma-nadzieję[/URL]
Zajrzycie żeby było raźniej? [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG]

A bez Szarusia niezmiennie pusto :(

Posted

[quote name='mysza 1']Odkąd Szaruś zamieszkał u mnie, mam ogromny sentyment do kudłatków i teraz mam zamiar pomóc takiej biedzie, 10-letniej [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/232776-Skołtuniona-zapomniana-10-letnia-sunieczka-porzucona-w-schronie-wciąż-ma-nadzieję"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/232776-Skołtuniona-zapomniana-10-letnia-sunieczka-porzucona-w-schronie-wciąż-ma-nadzieję[/URL]
Zajrzycie żeby było raźniej? [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG]

A bez Szarusia niezmiennie pusto :([/QUOTE]

a czy ona aby ma stojące uszy ? ;)

  • 3 months later...
Posted

Dzisiaj mi się śnił Szarutek. Biegał zadowolony, miał dużo energii, bawił się z psami i ze mną. Było ciepło (on nie lubił zimy i zimna, zaraz leciał do domu ;))
Myśle, że gdziekolwiek jest, jest mu dobrze. Maluszek kochany.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...