mysza 1 Posted June 15, 2012 Author Posted June 15, 2012 W środę po południu podałam Szarusiowi Advocate na skórę oraz dawkę dostnej inwermektyny na mikrofilarie. Mówiąc szczerze, byłam jej przeciwna ale wetka opowiadała o skuteczności i o tym, że sporadycznie zdarzają się powikłania. Dostał też encorton na wypadek, gdyby wytruwanie mikrofilarii spowodowało wstrząs. Zupełnie nic się nie działo i Dziadzio był dziarski. Wczoraj rano przed moim wyjazdem Szarutek powitał mnie radosnym merdaniem ogonka, latał sobie po podwórku. Po południu jadł i żebrał z innymi psami przy stole. Ok 17 zaczął tracić siły, chwiał się a nawet się przwrócił więc Piotrek zabrał go na Potockich. Zrobili rtg płuc (na stole miał masę siły), stwierdzili znaczne pogorszenie oddechowe, możliwe zapalnie płuc. (brak jednoznacznej diagnozy). Podali tlen, furosemid, antybiotyk i morfinę (!) aby zmniejszyć zapotrzebowanie organizmu na tlen i uspokoić go. Szaruś miał także bolesny brzuch. Wypuścili do domu, powiedzieli, że po morfinie może być pobudzony lub spać. Wieczorem Szaruś chodził, szczekał kilka razy, chyba po leku. Załatwiał się sam i wrócił do domu. Połozył się na posłaniu. Oddychał dużo lepiej niż przed wizytą u weta. Jak Piotrek do niego zajrzał nad ranem, leżał martwy na posłanku :( Od niedzieli wiedziałam, że coś mu dolega ale miałam nadzieję, że to zwyczajne pogorszenie formy, wetka osłuchała go w niedzielę i nie stwierdziła niczego nadzwyczajnego w płucach "płuca starszego psa". Zero drmatyzmu, mieliśmy pojechać na kontrolę do dr Niziołka. W poniedziałek wyszła sprawa mikrofilarii, znowu bylismy u weta, powtarzaliśmy badania, dostał kroplówkę podskórną na podniesioną kreatyninę, która zresztą w drugim badaniu była i tak poniżej normy. Myślę, że tym razem powód był inny i nikt go nie zna. Ja nie jestem wetem ale doskonale znam swoje psy a samopoczucie Szarutka umiałam rozpoznać od razu. Wydawało mi się, ze jest w dobrych rękach. Od wtorku wszyscy skupili się na mikrofilariach. Możliwe, że jednak po ich zatruciu doszło do jakiegoś zatoru we krwi, najpierw mniejszego stąd niedotlenienia a potem całkowitego. Możliwe, że miał zapalenie płuc ale od niedzieli brał antybiotyki więc powinna być poprawa. A możliwe, że to było coś innego lub wszystko naraz. Czuję jednak, że to jakieś niedopatrzenie. To był staruszek, owszem, miał chore płuca ale poza tym bardzo dobre wyniki i niesamowitą zdolność regeneracji. Bardzo go kochałam i starałam się zapewnić mu najlepsze życie, jakie mogłam. Zapamiętam go radośnie szczekającego na nasze powitanie, wybiegającego w podskokach z domu z ogonkiem do góry i wesoło lecącego do mnie kiedy usłyszał mój głos, czekającego na pieszczoty na posłanku i zaglądającego do pokoju w nadziei na smaczne kąski. Dostałam lekcję pokory, spokoju i cierpliwości, absolutnej psiej dobroci. Żałuję, że tak mało czasu nam dano, mój kochany Szarutku [*] Mam nadzieję, że już jesteś z moim Hugusiem [*] i innymi moimi utraconymi przyjaciółmi i jesteście tam szczęśliwi. Spotkamy się jeszcze. Quote
mala_czarna Posted June 15, 2012 Posted June 15, 2012 Mysza, własnie przeczytałam.... :( Strasznie mi przykro, chociaż Szarusia nie poznałam nigdy. Oklepane pewnie to co napiszę, ale prawda jest taka, że gdyby nie Ty to Szarusia by już dawno nie było. Żegnaj Szarusiu. Biegaj już zdrowy i szczęśliwy za Tęczowym Mostem [..] [..] Quote
gusia0106 Posted June 15, 2012 Posted June 15, 2012 Tak ja mówiłam Ci przez telefon Iwonka, mnie tylko dziwi ta morfina. Pierwsze słyszę... Ale teraz to chyba nie ma już większego znaczenia. Szaruś w tym wszystkim miał dużo szczęścia, pewnie wiedział, że lepiej to już nie mógł trafić Quote
Awit Posted June 15, 2012 Posted June 15, 2012 Jezu, teraz dopiero się dowiedziałam:-( Jak strasznie mi go szkoda. Szarusiu zawsze będę o Tobie pamiętała, nigdy nie zapomnę Twojego śpiącego na mrozie, zwiniętego w kłębek, skołtunionego ciałeczka, gdy zobaczyłam Cię po raz 1szy. Mysza byłaś jego Panią, jego kochaną własną Panią, u Was spędził najszczęśliwszy czas swojego Szarusiowego życia. Będzie Ci pusto i smutno bez dziadeczka.......Współczuję Ci... Umarł po cichutku, kochany i chciany:-( Za krótko był z Wami... Śpij maleńki spokojnie:-( Quote
mysza 1 Posted June 16, 2012 Author Posted June 16, 2012 Straszliwie mi go brakuje, był taki spokojny, cichutki a taka pustka bez niego :( Quote
tanitka Posted June 16, 2012 Posted June 16, 2012 i ja się dołączam do słów współczucia Mysza :( Szkoda Szarusia, ale ja go tez widziałam leżącego na zimnej ziemi, mokrego , wstrząsanego dreszczami. Skulony pod ogrodzeniem, nie pozwalał do siebie podejść.... Samotny i niechciany. Dałaś mu najpiekniejsze 1.5 roku życia. Był z wami, był kochany, najedzony. To wspaniale, dziękuję Ci. Quote
Ewa Marta Posted June 16, 2012 Posted June 16, 2012 Boże Iwonka... dopiero przeczytałam:-( Bardzo, bardzo mi przykro:-( Ja wiem, że dla Ciebie to nie jest żadne pocieszenie w tej chwili, ale pomyśl, że Szarutek dostał w Waszym domu coś najdroższego i najpiękniejszego... miłośc i totalną troskę. Umarł we własnym posłanku, spokojnie... umarł u siebie, we własnym domu, wśród swoich zapachów i nikt nie musiał podejmować decyzji o eutanazji... Umarł tak cichutko i spokojnie, jakim był psiakiem. I jeśli można wyobrazić sobie, że moglibyśmy wybierać dla naszych ukochanych czworonogów jak odejdą, to właśnie takie odejście wybrałabym dla moich psów.... W miejscu dla niego najbezpieczniejszym...... Mocno Was przytulam i bardzo mi przykro:-( Quote
Ellig Posted June 17, 2012 Posted June 17, 2012 Szarutku odpoczywaj....... [*] Bardzo, bardzo mi przykro:( Quote
mysza 1 Posted June 17, 2012 Author Posted June 17, 2012 Może by mi było łatwiej gdyby nie miał sił, męczył się... Tymczasem on w zasadzie dobrze się czuł i nie nie zapowiadało takiej sytuacji... Od razu kiedy zobaczyłam słabsze samopoczucie w niedzielę, bylismy u weta i powiedziałam, że to może być zapalenie płuc, dostałam antybiotyk. Niestety wymiotował po nim więc dopiero od poniedziałku wziął drugi. A potem wyszły te mikrofilarie i niepotrzebnie weci skoncentrowali się na tym... We wtorek i środę normalnie biegał, jadł, merdał... w czwartek rano też wstał zadowolony. I nagle taki poważny stan :( Cieszę się, że miał dobre życie. Był przekochanym maluszkiem, ulubionym pacjentem lekarzy, grzeczniutki, pokorny... Bardzo, bardzo mi żal, że dostał tak mało czasu u mnie :( Quote
Ellig Posted June 17, 2012 Posted June 17, 2012 Iwona wiem jak bardzo jest Ci ciezko ale chociaz to nie jest pocieszenie napisze o tym. Mialam sunie Renie, wyjatkowa, madra, przyjaciolke, miala 15 lat i ktoregos dnia odmowila wchodzenia po schodach i spania w moim pokoju. Chciala spac na dole, miala tam swoje poslanie, ktoregos dnia rano wychodzilam z sypialni i zobaczylam ,ze Renia lezy na poslaniu obok mojego lozka, ucieszylam sie , powiedzialam "Czesc Reniu" i poszlam do lazienki. Tak mocno spala, wygladala na taka spokojna. Wracajac z lazienki cos mnie tknelo,przytulilam ja juz nie zyla, do dzisiaj nie moge sobie wybaczyc ,ze nie slyszalam jak weszla na gore i ,ze nie przytulilam jej w tych ostatnich chwilach:( Za jakis czas odeszla Dora, moja kolejna sunia i to bylo dla mnie potwornie traumatyczne doswiadczenie bo musialam w jej przypadku zgodzic sie na eutanazje/ bardzo cierpiala/.:( Wolalbym ,zeby sobie po prostu zasnela w domu...... Dalas Szarusiowi to co najwazniejsze, milosc i opieke, poczucie bezpieczenstwa.... Quote
bumel Posted June 17, 2012 Posted June 17, 2012 :-( Szaruś miał w Tobie wspaniałą opiekunkę i przyjaciela. Trzymaj się. Quote
kamos Posted June 17, 2012 Posted June 17, 2012 Żegnaj kochany Szarusiu, bardzo nam przykro...byłeś nam bardzo bliski, dzięki Tobie trafiliśmy na wątek VIVY a potem dogomanii, dzięki Tobie możemy pomagać innym psom w potrzebie.Dziękujemy Myszy 1 za to,że obdarzyła Dziadeczka miłością ,ktora była wszystkim co miał. Pozostaniesz w naszych sercach na zawsze Szarusiu. Quote
tanitka Posted June 20, 2012 Posted June 20, 2012 Dałaś mu dar bezcenny- po latach tułaczki spokój, bezpieczeństwo i szacunek. Oby wszystkie bezdomne zwierzęta taki dar od kogoś dostały i mogły zasnąć na zawsze jak Szaruś, godnie. Quote
mysza 1 Posted August 19, 2012 Author Posted August 19, 2012 Strasznie brakuje tego śmiesznego skarbka z rozmerdanym ogonkiem. Żałuję, że mieliśmy tak mało czasu :( Quote
Awit Posted August 19, 2012 Posted August 19, 2012 Prawda, jak to jest krótko wspólnego życia w porównaniu do całego życia Szarusia gdzieś tam kiedyś............... Quote
mysza 1 Posted August 20, 2012 Author Posted August 20, 2012 :( maluszek kochany, zawsze z taką radością tu pisałam i tak się cieszylam, że starutki ale ciągle wszystko dobrze :) myślałam, że sobie pożyje jeszcze w spokoju.. :( Smutno :( Quote
hop! Posted August 21, 2012 Posted August 21, 2012 Szary był wyjątkowym staruszkiem. Tak coś czuję, że Gabiszon niedługo do niego dołączy... Quote
mysza 1 Posted September 25, 2012 Author Posted September 25, 2012 Odkąd Szaruś zamieszkał u mnie, mam ogromny sentyment do kudłatków i teraz mam zamiar pomóc takiej biedzie, 10-letniej [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/232776-Skołtuniona-zapomniana-10-letnia-sunieczka-porzucona-w-schronie-wciąż-ma-nadzieję"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/232776-Skołtuniona-zapomniana-10-letnia-sunieczka-porzucona-w-schronie-wciąż-ma-nadzieję[/URL] Zajrzycie żeby było raźniej? [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] A bez Szarusia niezmiennie pusto :( Quote
3 x Posted September 25, 2012 Posted September 25, 2012 [quote name='mysza 1']Odkąd Szaruś zamieszkał u mnie, mam ogromny sentyment do kudłatków i teraz mam zamiar pomóc takiej biedzie, 10-letniej [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/232776-Skołtuniona-zapomniana-10-letnia-sunieczka-porzucona-w-schronie-wciąż-ma-nadzieję"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/232776-Skołtuniona-zapomniana-10-letnia-sunieczka-porzucona-w-schronie-wciąż-ma-nadzieję[/URL] Zajrzycie żeby było raźniej? [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] A bez Szarusia niezmiennie pusto :([/QUOTE] a czy ona aby ma stojące uszy ? ;) Quote
mysza 1 Posted January 19, 2013 Author Posted January 19, 2013 Dzisiaj mi się śnił Szarutek. Biegał zadowolony, miał dużo energii, bawił się z psami i ze mną. Było ciepło (on nie lubił zimy i zimna, zaraz leciał do domu ;)) Myśle, że gdziekolwiek jest, jest mu dobrze. Maluszek kochany. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.