Jump to content
Dogomania

Jamnik Toffi z Radlina po tułaczce po świecie ma dom. :)


kuna66

Recommended Posts

[quote name='pajda']U mnie jeszcze tydzień jest inny jamniś, Toffi jeszcze jest u swojej - nie swojej pani, bidulek.:([/QUOTE]

Wiesz co Pajdo! Nie chcę się wypowiadać na wątku ogólnym, ale wcale mi się to nie podoba, że Toffiś traci domek:shake::shake::shake:...
Ja też wzięłam młodego (tu na dogomanii szacowany na ok 10 m-cy, lekarz stwierdził, że ma 6-7 m-cy) jamnisia:
[url]http://www.dogomania.pl/threads/206649-Pabianice-szczeniak-jamnika-znaleziony-na-ulicy-JU%C5%BB-W-NOWYM-DOMU-%29-%29/page3[/url]
i nie wyobrażam sobie, co musiałoby się stać, żeby Go oddać. Nie ma po prostu takiej opcji!!!
Wydaje mi się, że decyzje o adopcji MUSZĄ być przemyślane i ostateczne!!!
[COLOR=magenta][B]Pieski to żywe i wrażliwe stworzonka. One czują! To nie są pluszaki![/B][/COLOR]
Jak się bierze młodego Niuniusia, trzeba się liczyć (niestety) ze stratami. Zawsze można dać domek jakiemuś seniorowi...
Pajduniu! Dasz teraz DT Toffisiowi?
Biedny Tofficzek, strasznie mi Go żal... 3 m-ce szczęścia i znów wygnanie, i znów kolejna trauma...
I jak tu zaufać ludziowi???

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sarunia-Niunia']Wiesz co Pajdo! Nie chcę się wypowiadać na wątku ogólnym, ale wcale mi się to nie podoba, że Toffiś traci domek:shake::shake::shake:...
Ja też wzięłam młodego (tu na dogomanii szacowany na ok 10 m-cy, lekarz stwierdził, że ma 6-7 m-cy) jamnisia:
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/206649-Pabianice-szczeniak-jamnika-znaleziony-na-ulicy-JU%C5%BB-W-NOWYM-DOMU-%29-%29/page3[/URL]
i nie wyobrażam sobie, co musiałoby się stać, żeby Go oddać. Nie ma po prostu takiej opcji!!!
Wydaje mi się, że decyzje o adopcji MUSZĄ być przemyślane i ostateczne!!!
[COLOR=magenta][B]Pieski to żywe i wrażliwe stworzonka. One czują! To nie są pluszaki![/B][/COLOR]
Jak się bierze młodego Niuniusia, trzeba się liczyć (niestety) ze stratami. Zawsze można dać domek jakiemuś seniorowi...
Pajduniu! Dasz teraz DT Toffisiowi?
Biedny Tofficzek, strasznie mi Go żal... 3 m-ce szczęścia i znów wygnanie, i znów kolejna trauma...
I jak tu zaufać ludziowi???[/QUOTE]

No cóż bywa że się nie uda. Musze pomyśleć nad jakimś artykułem/felietonem. Takim opisującym jak fajnie jest adoptowac kilkuletniego psa. Myślę że niektóre domki które nie daja rady ze szczeniakiem poradziłoby sobie z kilkuletnim psem. Nie wiedzieć czemu ludziska uważają ze powinno sie miec psa od szczeniaka.

Link to comment
Share on other sites

Co prawda nie wpisywałam się na wątek, ale o tej adpocji dużo wiedziałam od Isadory i z SOS Jaminiki i niestety muszę to napisać - [B]brak odpowiedzialności, serca i jak przeczytałam o zwrocie to mało mnie szlag nie trafił.:angryy: Proszę spojrzeć na zdjęcia i nagle taka decyzja? To sadyzm w wydaniu człowieka.:mad:[/B] [B]Czy szanowni jeszcze właściciele zdaja sobie sprawę co mu zafundowali? [/B]
Nie będę więcej pisać co czuję i co myślę o tych ludziach , musiałabym być dosadna.:motz: Tofficzku biedaku aleś się wpakował!:-(:placz: . Znajdziemy ci lepszy domek, teraz domek nie tylko ztomografujemy ale i rezonans magnetyczny zrobimy.:eviltong::diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Wiemy jaką krzywdę mu wyrządziliśmy, niestety doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. I właśnie dlatego, że tak bardzo go pokochaliśmy zwróciliśmy się o pomoc w związku ze znalezieniem małemu nowego domu, gdzie nowi właściciele będą mu poświęcać więcej uwagi, niż my. Od zawsze w domu był pies, który potrafił przebywać sam, niestety Toffi to mały uparciuch, który nie chce się do tego dostosować. Jest smutny i osowiały, a ja nie mogę zrobić nic, żeby spędzać z nim więcej czasu - tyle ile mu go potrzeba, żeby być szczęśliwym.
Nie chodzi nam o straty materialne jakie ponieśliśmy - z tego dobrze zdawaliśmy sobie sprawę. Nam chodzi o jego psychikę, wiem, że zmiana otoczenia będzie dla niego traumą, ale jak znajdzie się ktoś, kto pokocha go całym sercem, szybko przywyknie do dobrobytu. Przynajmniej cały czas mam taką nadzieję.
Z tego, że ponieśliśmy porażkę na całej linii także zdajemy sobie sprawę. Jest nam bardzo ciężko, ale liczyliśmy się z ogólnym potępieniem, nas jako ludzi. Cały czas jednak podtrzymuję, że kierujemy się wyłącznie jego dobrem, a nie własną wygodą.
:placz:

Link to comment
Share on other sites

Wznowiłam ogłoszenia na Morusku.pl i na SOS dla jamników. Jest mi tak przykro :(, bardzo przykro:(
Cały czas się zastanawiam, cz wiekszą traumą dla Toffiego jest czas przystosowania się do pozostawania w domu samotnie, czy kolejne zmiany domu ( jedna do mnie na DT, a druga do stałego).
Moja sunia w młodości też była wielką psują i histeryczką, gdy zostawała sama, ale z czasem uspokoiła się. Jestem jej trzecim właścicielem i nie wiem czy jej zachowanie nie wynikało właśnie z braku stabilności, poczucia bezpieczeństwa i ciągłych zmian domów. Kiedy wychodziłam z domu Pajda wpadała w panikę. Wracając zastawałam ją pokrytą guzami (szczególnie mordkę) i na mój widok wymiotowała (ma się rozumieć z radości), nie wspomnę o demolce w domu. Wet powiedzial, że to na tle nerwowym i proponował jakieś specjały na wyciszenie dla niej.
Potrzeba było cierpliwości, łagodności i czasu by zrozumiala, że taki panuje zwyczaj, że wychodzę i wracam. Teraz jest psem, z ktorym nie wyobrażam sobie rozłąki (oddania).
Toffi tez przeżył sporo: twarde schronisko i to zimą, (wcześniej nie wiemy co jeszcze), zmiany domków,...:(

Link to comment
Share on other sites

A jakich metod uzywaliscie, aby przyzwyczajac go do akceptowania samotnosci, gdy Was nie ma? Jest ich mnostwo, kazda sprawdza sie inaczej i uzalezniona jest od indywidualnych okolicznosci, czasami wymaga to ogromnej cierpliwosci i konsekwencji, ale z moich doswiadczen zawsze sie udaje i psiak zaczyna dobrze sie czuc w swoim towarzystwie i akceptuje tymczasowy brak bliskosci czlowieka. Jezeli milosc do Toffiego z Waszej strony jest tak silna to moze warto przemyslec, czy rzeczywiscie wszystkie srodki i sposoby zostaly przez Was wykorzystane, czy rzeczywiscie zrobiliscie wszystko, aby pokonac jego lek? Przeciez w ewentualnym nowym domu tez beda takie chiwle, ze Maly bedzie zostawal sam, a jego przerazenie bedzie tym wieksze, ze nie bedzie tam Was, ludzi ktorym bezgranicznie zaufal i oddal serce... Pomyslcie prosze o tym...

Link to comment
Share on other sites

Na początku jego pobytu u nas staraliśmy się, żeby ktoś wracał wcześniej do domu. Przez pierwsze 2-3 tyg w ogóle nie rozrabiał, wtedy chyba jeszcze się bał nowego otoczenia.
Teraz kiedy wychodzę (bo to ja ostatnia opuszczam dom) nie żegnam się z nim, żeby jeszcze bardziej nie tęsknił, mówię tylko zostań, bądź grzeczny, daję mu jakiś smakołyk czy kostkę i wychodzę z pokoju. Zdarza się tak, że jeszcze parę minut pokręcę się po domu i wtedy jest cisza. Nasz współlokator czasem wychodzi jeszcze później i Toffiś wtedy nie rozrabia - chyba śpi. Wydaje mi się, że zaczyna szaleć po jakichś 4-5 godz. od momentu naszego wyjścia. Spotkaliśmy pewną miłą panią, która podsunęła nam kilka porad odnośnie spacerów, podjadania "na mieście" i rzeczywiście rezultaty już widać. Ale boimy się, że wpadnie w jakąś depresję przez te nasze ciągłe nieobecności.

Link to comment
Share on other sites

jestem tego samego zdania co magiraf. Może zwróćcie się o pomoc do behawiorysty, może on coś pomoże. U mnie dobrze sprawdza się kong:) jeśli nie to, to może psi kompan...:evil_lol:
Można też zostawić psu włączone radio lub telewizor by nie czuł się taki samotny. Największym błędem człowieka jest radykalna zmiana otoczenia gdy wychodzi do pracy/szkoły itp. Wyłączamy światło, gasimy telewizor, wszystko cichnie, zmieniamy całą dotychczasową rzeczywistość która otaczała psa gdy byliśmy w domu. Może warto nad tym pomysleć...zostawić mu np koszulkę z naszym zapachem..?? No nie wiem jest naprawdę mnóstwo metod. Trzeba znaleźć tę najlepszą:)

Link to comment
Share on other sites

też myślałam o tym, że przydałoby mu się psie towarzystwo, albo nawet kocie, bo Toffi ma kolegę - persa :) ale póki co nie możemy sobie na to pozwolić. A może macie jakieś sprawdzone sposoby nauczenia psiaka czystości? Bo niestety też ma z tym duży problem. Większość osób mówi mi, że psiak sam musi się tego nauczyć i że z tego wyrośnie. A my codziennie z bijącym sercem wracamy do domu... Trzeba będzie prać cały dywan, czy tylko połowę...? Ech...

Link to comment
Share on other sites

zgadzam się z przedmówczyniami :-) właśąnie miałam napisać o kongu ale Zuzolina mnie wyprzedziła! Mam jamnicę histeryczkę, którą jest ze mną od swojego urodzenia i która jeszcze do niedawna płakała nawet jak do toalety wchodziłam. Próbowałam ją przyzwyczajać do zostawania samej w domu, ale nic nie pomagało. Zaadoptowałam nawet drugiego jamniora, żeby jej było raźniej zostawać, bo pracujemy i nie ma nas w domu ok 8-9h dziennie, ale to też nie przyniosło zamierzonych efektów (oczywiście Pieprz, obok Wanilii, stał się naszym najukochańszym psem) Wanilka długo płakała po moim wyjsciu... Któregoś dnia wpadłam na pomysł żeby jej konga super mocnego kupic (dotychczas wszelkie zabawki niszczyła w minutę). I to był strzał w 10. chwilę przed wyjściem nabijam konga pasztetem z psimi ciasteczkami i daję obydwu parówkom przy drzwiach po czym wychodzę. Wanilia jest tak zaabsorbowana wylizywaniem pasztetu, że swiat dla niej przestaje istnieć (sprawdzałam nie raz, wchodząc po kilku minutach - nawet nie podchodziła do drzwi tylko siedziała w pokoju i pracowała). Moje wychodzenie kojarzy jej się pozytywnie z czymś przyjemnym, a jak wracam, Wanilka biegnie do mnie zawsze z pustym kongiem szczęśliwa... jeśli Toffi jest łakomczuchem, to spróbujcie może tego... bardzo bym chciała żeby pozostał w swoim domku.. Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Toffi1']też myślałam o tym, że przydałoby mu się psie towarzystwo, albo nawet kocie, bo Toffi ma kolegę - persa :) ale póki co nie możemy sobie na to pozwolić. A może macie jakieś sprawdzone sposoby nauczenia psiaka czystości? Bo niestety też ma z tym duży problem. Większość osób mówi mi, że psiak sam musi się tego nauczyć i że z tego wyrośnie. A my codziennie z bijącym sercem wracamy do domu... Trzeba będzie prać cały dywan, czy tylko połowę...? Ech...[/QUOTE]

Oczywiście że sa metody nauki czystości! tez indywidualnie nalezy dobrać, teraz nie mam za bardzo czasu bo jestem w pracy, ale jak będę w domu, to mogę podsunąć Ci kilka pomysłów :-)

Link to comment
Share on other sites

Może warto ratować dywan, po prostu schować go, do czasu aż Toffi nie opanuje w 100% umiejetności zachowania czystości. Nauczy się tego z pewnoscią.
Pajda najwięcej niespodzianek zostawiała w nocy. Trwało to jakis czas, nigdy jej nie dalam klapsa z tego powodu, ale zawsze sygnalizowałam niezadowolenie, mówiac, że źle zrobiła i pokazując jej miejsce przestępstwa.
Nauczyla sie i zapomnieliśmy o problemie.

Link to comment
Share on other sites

Dywan dziś schowaliśmy, po wczorajszym praniu... Toffi w nocy grzecznie śpi z nami na łóżku, nie czuje potrzeby załatwienia swoich potrzeb. Rano kiedy wstajemy, też chodzi za nami grzecznie, dopiero po jakichś 30 min wychodzi na dwór. Jednak kiedy zostaje sam, nie wytrzymuje... Nie wiem czym jest to spowodowane, może boi się, że nie wrócimy i skoro się chce to po co wstrzymywać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Toffi1']Konga już zakupiłam... Mam nadzieję, że przyniesie zamierzone rezultaty... Co do pomysłów - poproszę!!! Będę próbowała wszystkiego, oby coś pomogło...[/QUOTE]

tylko jeśli niunio polubi konga i spodoba mi sie zabawa z wyciąganiem pasztetu/jedzenia to dobrze żeby skojarzyć ją tylko z waszym wychodzeniem - że to jest coś przyjemnego i wtedy nagroda w postaci konga bedzie. Myślę że nie ma się zawczasu martwić o depresję - pies w końcu zaakceptuje tryb życia właścicieli o ile zrozumie że to się wiąże z czymś korzystnym/przyjemnym dla niego. Może przed wyjsciem do pracy wyjdź z nim na dłuższy spacer (ponoć optymalny to taki 30-40 min max), żeby miał na nim dużo wrażeń - nawet kopanie dołków czy bieganie za patyczkiem to dużo dla psa; jesli lubi się bawić z innymi psami, niech się wybawi, niech wącha do woli -> jestem pewna że to go moze tak zmęczyć, że potem będzie musiał odespać porzadnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Toffi1']Dywan dziś schowaliśmy, po wczorajszym praniu... Toffi w nocy grzecznie śpi z nami na łóżku, nie czuje potrzeby załatwienia swoich potrzeb. Rano kiedy wstajemy, też chodzi za nami grzecznie, dopiero po jakichś 30 min wychodzi na dwór. Jednak kiedy zostaje sam, nie wytrzymuje... Nie wiem czym jest to spowodowane, może boi się, że nie wrócimy i skoro się chce to po co wstrzymywać.[/QUOTE]

na szybko jeszcze - skoro jednak nie może sie powstrzymać, to dobrze mu kupic matę nieprzemakalną (specjalną do nauki czystości psa) i nauczyć go na nią siusiać (jeśli by mu sie zdarzyło siusiać przy Was to szybko go przenieść na nią i jak się wysiusia dać smaka czy pochwalić) a potem stopniowo się wycofywać z nią. na poczatek zawsze jakieś wyjście :-)

Link to comment
Share on other sites

a jeszcze pytanie mam jedno do Ciebie - czy w Warszawie mieszkasz? Bo jesli tak, to może mogłabym się z Tobą spotkać i spróbować jakoś pomóc, chociażby w nauce czystości :) Bo szkoda bardzo rozstawać się z psiakiem z takich błahych powodów...

Link to comment
Share on other sites

Toffi to młodziutki pies, jeszcze bardzo szczenięcy w zachowaniu,
z czasem zmądrzeje, wielu rzeczy nauczy się, przystosuje się i zrozumie panujące zwyczaje i zasady.
Każdy z nas (kto ma psa) przechodził przez rózne etapy ze swoim czworonogiem, zapytaj Isadorę, ona" zjadła zęby" na jamnikach.

Link to comment
Share on other sites

wiesz, nie chcę tu smrodków dydaktycznych puszczać, ale na prawdę jeśli się adoptuje psa ze schroniska (czy go kupuje od kogoś, czy ma z jakiegokolwiek innego źródła) to wierzę że to jest bardzo przemyślana decyzja. Myślę że i tak w Twoim przypadku było i trochę ciężko mi uwierzyć, że z powodu tego, że piesek siusia na dywan pod nieobecność jesteś skłonna go znowu do schroniskowego piekła oddać. Tym bardziej że jest on u Ciebie 3 miesiące i z tego co piszesz kochasz go bardzo. Ja za mojego Pieprzula schroniskowego dałabym się pokroić i nie wyobrażam sobie zycia bez niego w jakichkolwiek warunkach przyszłoby mi żyć. Więc jeśli to problem z siusianiem tylko, a mieszkasz w Warszawie, to na prawdę dobrych behawiorystów lub szkoły tresury możesz bez problemu znaleźć. Ja z Pieprzem jedździłam na kursy tresury do Krakowa w poprzednie lato, bo chciałam nad nim i nad sobą popracować. Jesli chcesz mogę dać Ci namiary na specjalistów w Warszawie. A jeśli to tylko problem z siusianiem, a nie np z agresją czy czymś równie poważnym to mogłabym spróbować Ci pomóc. Nie gwarantuję sukcesu, ale spróbować też nic nie zaszkodzi :-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...