Jump to content
Dogomania

Korabiewice - pod skrzydłami Vivy. Wolontariat, adopcje, ogłoszenia!!!


mala_czarna

Recommended Posts

[quote name='waldi481']-----------------------------------------------------
[B]O ciekawe..Widziałaś Czarnego?Więc nie zniknął?Nikt go nie porwał?Nie ukradł?Nie wywiózł?:shake:Nie przerobił na mączkę rybną?Tyle czasu kłamstwa i bujdy?![/B]
To miłe,że w końcu można się dowiedzieć prawdy..szkoda,że tyle czasu było się wprowadzanym w błąd.:angryy:
Faktycznie-nikomu już nie uwierzę...
I pewnie są też ludzie,którzy wiedzą jaki był los PERRASZKA-tylko nie każdy jest godny poznać prawdę..O Czarnym po latach mozna tu się czegoś dowiedzieć..Okropne to jest wszystko..
Waldemar[/QUOTE]

Zgadza się, okropne.
Jedna wielka katastrofa - żadnego WŁASNEGO punktu widzenia.
Wszystko na sprzedaż, wszystko relatywne, plota siedzi na plocie i plotą pogania.
JEST TAK, JAK SIĘ PAŃSTWU ZDAJE, czyli SIARA :siara:

Waldi481, a może wstawić Ci tu zdjęcia Czarnego ?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Odi']Zgadza się, okropne.
Jedna wielka katastrofa - żadnego WŁASNEGO punktu widzenia.
Wszystko na sprzedaż, wszystko relatywne, plota siedzi na plocie i plotą pogania.
JEST TAK, JAK SIĘ PAŃSTWU ZDAJE, czyli SIARA :siara:

Waldi481, a może wstawić Ci tu zdjęcia Czarnego ?[/QUOTE]

Najnowsze zdjęcia Czarnego powinny się pojawić jeszcze w tym miesiącu. Czarny żyje, jest w Polsce, miewa się dobrze i ma świetną opiekę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gagata']Chyba sie nie rozumiemy., no to powiem jasniej. Gdyby w rzeczonym dokumencie było sformułowanie " D.S. i C. W. będący przedstawicielami fundacji/działający w imieniu fundacji" to wszystko byłoby w porządku. A tak nie było.
I nie jest istotne jak często i z jakich powodów pan Marek S. zmieniałby zdanie - w tym akurat dokumencie odwołania sie do fundacji zabrakło.

Ostatnia Szanso, wiem, że Wasze kłopoty z B.W. były/sa podobne do korabiewickich ale Wy działałyście jako przedstawicielki tej samej fundacji, nie dokonywałyście "wrogiego przejęcia" schronu.
[B]
Kahoono, panterro, nie wiem jak mam traktować Wasze ostatnie posty,bo z Korabiewicami niewiele maja wspólnego.
Przyznam, że brzmia jak zawoalowane grozby. Przyjmuję, że skoro nie dotyczą bezpośrednio mnie, to - pisane w tym miejscu - dotyczą w jakiś sposób fundacji, której jestem inspektorem. Jeśli tak, to zaskoczona jestem i to mocno.
Kahoono, tyle lat czynnie sie w niej udzielałaś i nagle teraz przejrzałaś na oczy?Jesli cos było tam niezgodne z prawem, to trzeba było reagowac od razu , a nie czekać az Ci podziekuja za wspólpracę.
Panterro, nie znam sie na prawie ale wydaje mi się, że jakas prawnicza lojalność wobec byłego pracodawcy powinna obowiazywać...Słyszałam cos o Kodeksie Etyki Adwokackiej i jego par. 19, ale mogę sie mylić.[/B][/QUOTE]

Po pierwsze:
To jest wątek korabiewicki. Wypowiadam się o sytuacji, która dotyczy byłego schroniska w Korabiewicach. Skąd pomysł, że moje posty adresowane są do fundacji, której jesteś inspektorem? Czyżby było coś na rzeczy? Jakieś analogie?:)
Po drugie:
Krystyna S. - prezes Fundacji "Emir" nigdy nie była moim pracodawcą. Na rzecz organizacji, którą tutaj reprezentujesz - świadczyłam usługi prawne, podobnie jak dla wielu innych podmiotów. Wykonuję wolny zawód i mam ten komfort, że nie mam przełożonych. Czołobicia uprawiać przed nikim także nie musiałam i nie muszę.
Po trzecie:
Udowodnij, że w jakikolwiek sposób naruszyłam zapisy Kodeksu Etyki Adwokackiej. W przeciwnym razie - twoją sugestię - skłonna będę uznać za pomówienie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mkrawczykiewicz']A o decyzji SKO nadal ciocho sza? Jak widać nie jestem jedyna![/QUOTE]
Decyzji SKO nie czytalam ale chce Cie uswiadomic (gwiazdo polskiego dziennikarstwa i znawco poskliego prawa) ze nie jest to zaden dowod ktory moglby byc wykorzystany w sprawie karnej, a napewno taka bedzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dusje']Nie lubie przynalezec do organizacji, ktora nie budzi mojego zaufania,zwlaszcza ze zarzadza schroniskami w sposob budzacy wiele zastrzezen! Kiepska wizytowka sa miedzy innymi Myslowice a wlasciwie stan psychiczny i fizyczny podopiecznych tej placowki dalej zwana mordownia.

Nie rozumiem,dlaczego to ja mam dzwonic do jakiejs tam paniusi z TOZ i wywalac kase na wysluchanie,ze wszystko jest w porzadku i ja sie czepiam.

TOZ powinien byc transparentny w swojej dzialalnosci i skoro krzewi idee wolontariatu, to nie powinien czynic z tego problemu!

Koniecznosc funkcjonowania wolontariatu w prowadzonych przez TOZ placowkach powinna byc OBOWIAZKOWA i dotyczyc wszystkich placowek.Skoro jednak tak nie jest, to znaczy,ze w TOZ panuje bajzel i albo nie ma komu podjac uchwaly albo tez komus bardzo zalezy,zeby taki wolontariat nie dzialal w Myslowicach!Ja mam to zalatwic??????!
To co pani pisze dobitnie swiadczy o indolencji zasiadajacych w zarzadzie lub o prywacie i plecach kierownictwa schroniska w Myslowicach.
Zeby TOZ zajal sie wlasnie ta sprawa tak jak zajmuje sie teraz Korabiewicami,zeby....pobozne zyczenie[/QUOTE]
Jesli masz na mysli Myslowice na Slasku, to tym schroniskiem juz tez sie zajelismy i beda podjete odpowiednie kroki, czekamy na ruch UM Myslowice.

Link to comment
Share on other sites

A ja się podzielę smutną dosyć refleksją. Bo rozumiem skąd te histeryczne ataki ARKI, czy osób związanych z Emirem... [IMG]http://forum.miau.pl/images/smilies/icon_sad.gif[/IMG] Do tych osób po prostu nie dociera, że - jak swego czasu napisała w "Polityce" Joanna Podgórska - skończył się czas "psich i kocich matek boskich". Że nie ma już miejsca na działalność polegającą na tym, że jakaś kobieta wyprowadza się z miasta na wieś i zakłada "przytulisko", "azyl", czy jak tam zechce nazwać takie miejsce. Że takie historie niepokojąco często kończą się tak samo - jak historia Bożeny Wahl, Violetty Villas, czy Magdy S. Bo "miłość" nie wystarcza.
Pomoc dla zwierząt powinna być daleko bardziej profesjonalna. Oparta na wiedzy o managemencie, zarządzaniu personelem, fundridsingu, reklamie, pracy z wolontariatem, pracy z ludźmi w ogóle. Nieodłączną jej częścią jest także internet, pozwalający zbierać fundusze, pokazywać ludziom zwierzęta do adopcji, ogłaszać je. Te samotne kobiety o trudnych z reguły charakterach, często zgorzkniałe przez nieustanny kontakt z psim i kocim nieszczęściem, najczęściej żyjące w warunkach na które nikt z nas by się nie zgodził - w stadzie zwierząt, brudzie, nieustannym napięciu, nie są już w stanie - nawet jeśli jeszcze nie dopadł ich syndrom zbieractwa - normalnie kontaktować się z ludźmi. Praca z wolontariatem to w takich warunkach utopia. Osoby chętne do adopcji często dostają "zjeby" na wejściu. Odchodzą kolejni współpracownicy. Zostają wyznawcy, którzy nie są w stanie sprzeciwić się guru lub mali kombinatorzy piekący swoją pieczeń na boczku.
Nie będę tu pisać o tym co ma a czego nie ma Krystyna z Emira za uszami, bo tego zwyczajnie nie wiem i mnie to nie interesuje. Napisze jednak coś, co może wydać się okrutne - Krystyno, patrząc na Magdę S. widzisz siebie za 5, za 10 lat... I podejrzewam, że stąd Twoja agresja i szokujące dość występowanie w koalicji z indywiduami typu M. Krawczykiewicz. Pisze tu gagata1, że na miau jest wielu zbieraczy in spe. Na pewno tak. Ja postawię tezę, że KAŻDA osoba prowadząca takie nieprofesjonalne w gruncie rzeczy, jednoosobowe "przytulisko" jest w grupie BARDZO wysokiego ryzyka. Nie da się pomagać zwierzętom na takich zasadach. Nie bez szkody dla nich, a przede wszystkim dla siebie samego.
[SIZE=1]Skopiowane z miau...[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']A ja się podzielę smutną dosyć refleksją. Bo rozumiem skąd te histeryczne ataki ARKI, czy osób związanych z Emirem... [IMG]http://forum.miau.pl/images/smilies/icon_sad.gif[/IMG] Do tych osób po prostu nie dociera, że - jak swego czasu napisała w "Polityce" Joanna Podgórska - skończył się czas "psich i kocich matek boskich". Że nie ma już miejsca na działalność polegającą na tym, że jakaś kobieta wyprowadza się z miasta na wieś i zakłada "przytulisko", "azyl", czy jak tam zechce nazwać takie miejsce. Że takie historie niepokojąco często kończą się tak samo - jak historia Bożeny Wahl, Violetty Villas, czy Magdy S. Bo "miłość" nie wystarcza.
Pomoc dla zwierząt powinna być daleko bardziej profesjonalna. Oparta na wiedzy o managemencie, zarządzaniu personelem, fundridsingu, reklamie, pracy z wolontariatem, pracy z ludźmi w ogóle. Nieodłączną jej częścią jest także internet, pozwalający zbierać fundusze, pokazywać ludziom zwierzęta do adopcji, ogłaszać je. Te samotne kobiety o trudnych z reguły charakterach, często zgorzkniałe przez nieustanny kontakt z psim i kocim nieszczęściem, najczęściej żyjące w warunkach na które nikt z nas by się nie zgodził - w stadzie zwierząt, brudzie, nieustannym napięciu, nie są już w stanie - nawet jeśli jeszcze nie dopadł ich syndrom zbieractwa - normalnie kontaktować się z ludźmi. Praca z wolontariatem to w takich warunkach utopia. Osoby chętne do adopcji często dostają "zjeby" na wejściu. Odchodzą kolejni współpracownicy. Zostają wyznawcy, którzy nie są w stanie sprzeciwić się guru lub mali kombinatorzy piekący swoją pieczeń na boczku.
Nie będę tu pisać o tym co ma a czego nie ma Krystyna z Emira za uszami, bo tego zwyczajnie nie wiem i mnie to nie interesuje. Napisze jednak coś, co może wydać się okrutne - Krystyno, patrząc na Magdę S. widzisz siebie za 5, za 10 lat... I podejrzewam, że stąd Twoja agresja i szokujące dość występowanie w koalicji z indywiduami typu M. Krawczykiewicz. Pisze tu gagata1, że na miau jest wielu zbieraczy in spe. Na pewno tak. Ja postawię tezę, że KAŻDA osoba prowadząca takie nieprofesjonalne w gruncie rzeczy, jednoosobowe "przytulisko" jest w grupie BARDZO wysokiego ryzyka. Nie da się pomagać zwierzętom na takich zasadach. Nie bez szkody dla nich, a przede wszystkim dla siebie samego.
[SIZE=1]Skopiowane z miau...[/SIZE][/QUOTE]
Smutna to refleksja, Zosiu... Ale najsmutniejsze jest to, że dotyka samego sedna problemu. Nic dodać, nic ująć.
Zanim jednak wszystkie te "psie matki boskie" oddadzą lub zostaną zmuszone do oddania swego miejsca na ołtarzyku, ile jeszcze psich istnień będzie to kosztować?
I jeszcze jedno - ile osób o dobrym sercu, darczyńców, dogocioteczek, anonimowych miłośników zwierząt, gotowych iść z internetową odsieczą tym "matkom boskim", uwierzy, że wszystkiemu winne są profesjonalnie zarządzane organizacje, które chcą dokonać "wrogiego przejęcia" tych psich rajów?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dosia.wil']Smutna to refleksja, Zosiu... Ale najsmutniejsze jest to, że dotyka samego sedna problemu. Nic dodać, nic ująć.
Zanim jednak wszystkie te "psie matki boskie" oddadzą lub zostaną zmuszone do oddania swego miejsca na ołtarzyku, ile jeszcze psich istnień będzie to kosztować?
I jeszcze jedno - ile osób o dobrym sercu, darczyńców, dogocioteczek, anonimowych miłośników zwierząt, gotowych iść z internetową odsieczą tym "matkom boskim", uwierzy, że wszystkiemu winne są profesjonalnie zarządzane organizacje, które chcą dokonać "wrogiego przejęcia" tych psich rajów?[/QUOTE]

Podpisuje sie /Agnieszka

Link to comment
Share on other sites

Poczytałam sobie to wszystko raz jeszcze i zaczynam rozumiem, dlaczego można nie lubic ludzi.
Te wszystkie dozgonne przyjaciółki, osoby, które z płaczem przylatywały po ratunek (dla siebie, nie dla zwierząt),które mieniły się obroncami zwierząt a w zyciu schronu od środka nie widziały...Obrzydliwość.

"Profesjonalnie zarządzane organizacje" dokonujace wymuszeń, stosujace szantaz, znikające psy....Wszystko w imię wyzszych (czyt. własnych ) celów...
Ściek...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gagata']Poczytałam sobie to wszystko raz jeszcze i zaczynam rozumiem, dlaczego można nie lubic ludzi.
Te wszystkie dozgonne przyjaciółki, osoby, które z płaczem przylatywały po ratunek (dla siebie, nie dla zwierząt),które mieniły się obroncami zwierząt a w zyciu schronu od środka nie widziały...Obrzydliwość.

"Profesjonalnie zarządzane organizacje" dokonujace wymuszeń, stosujace szantaz, znikające psy....Wszystko w imię wyzszych (czyt. własnych ) celów...
Ściek...[/QUOTE]

Gagato!
Powiedz, że się pomyliłaś w ocenie, bo jesli tak wygląda rzeczywistość, to biada wam zwierzęta w potrzebie:-(
Te małe, zarządzane "niezbyt profesjonalnie" organizacje niewiele będą mogły osiągnąć! Kto zresztą im uwierzy, że są uczciwe i tylko o dobro zwierząt im chodzi?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']Niestety czipowanie wywózkom nie zapobiega. Co nie zmienia faktu, że powinno być już z dawno wykonane.[/QUOTE]

Częściowo zabezpiecza, jak nie wywózkom, to zabijaniu. Nie chodzi tu o samo zaczipowanie sensu stricto, ale o to, że po takiej akcji będzie po prostu spis wszystkich psów, będzie w końcu wiadomo, ile ich jest. Jeszcze parę tygodni temu w czasie interwencji przed kamerami wyciągano spod baraku świeże psie trupy. W chwili obecnej nie ma żadnej gwarancji, że ktoś np 200 psów po prostu nie wywiezie gdzieś do lasu w nocy. I udowodnij potem, że one tam były, jak nie ma przeprowadzonej żadnej solidnej ewidencji.

Tam ciągle władzę ma tak naprawdę stara ekipa, ludzie którym zależy na tym, żeby bardzo wiele rzeczy ukryć, sporo do powiedzenia ma była właścicielka, w zasadzie w dużej mierze dalej wydaje tam rozkazy - a ona z kolei zrobi wszystko, żeby żaden pies nie został wyadoptowany. Na forum zresztą jest jej fanka, każdy może sam poczytać i ocenić. Sporo osób kręciło sobie na nieszczęściu byłej właścicielki całkiem niezłe lody, przypominam że różnice między ilością psów które tam trafiły a ilością która faktycznie się obecnie znajduje idzie w tysiące - za każdego takiego psiaka była kasa, a pies potem znikał. Nie wiadomo, czy za tymi zakazami wstępu dla wszystkich porządnych organizacji nie kryje się chęć ukrycia dowodów - tam muszą być zakopane setki zwierząt, a jedna z osób współpracujących ze schroniskiem była zamieszana w sprawę kilku zabójstw, gdzie zwłok do tej pory nie odnaleziono.

Obawiam się, że energia idzie w nieco złą stronę - priorytetem powinno być raczej jak najszybsze uregulowanie statusu tych zwierzaków, policzenie ich, zabezpieczenie terenu na rzecz zebrania materiału dowodowego, a także - czy raczej przede wszystkim - powinien tym byłym schroniskiem zarządzać ktoś, kto odróżnia psa od suki. I kto ma jaja, żeby natychmiast odsunąć zarówno byłą właścicielkę, jak i wszystkich byłych pracowników.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gagata'](...)
"Profesjonalnie zarządzane organizacje" [B]dokonujace wymuszeń, stosujace szantaz, znikające psy[/B]....Wszystko w imię wyzszych [B](czyt. własnych ) celów...
[SIZE=3]Ściek...[/SIZE][/B][/QUOTE]

Gagato nie sposób się z tobą nie zgodzić, że osoby:[U] z WYROKAMI[/U], łamiące prawo, którym udowodniono fałszowanie dokumentów czy nakłanianie do fałszywych zeznać, kłamiące przed sądem (na dodatek "durnowato"), w innych wyrokach naruszające mir domowy, osoby usypiające psy "ot tak", [U]stosujące rodzinne hyclerstwo[/U]....te osoby powinny zniknąć...jednak to chyba nie do Vivy czy PDZ pasuje :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tomtom666']Częściowo zabezpiecza, jak nie wywózkom, to zabijaniu. Nie chodzi tu o samo zaczipowanie sensu stricto, ale o to, że po takiej akcji będzie po prostu spis wszystkich psów, będzie w końcu wiadomo, ile ich jest. Jeszcze parę tygodni temu w czasie interwencji przed kamerami wyciągano spod baraku świeże psie trupy. W chwili obecnej nie ma żadnej gwarancji, że ktoś np 200 psów po prostu nie wywiezie gdzieś do lasu w nocy. I udowodnij potem, że one tam były, jak nie ma przeprowadzonej żadnej solidnej ewidencji.

Tam ciągle władzę ma tak naprawdę stara ekipa, ludzie którym zależy na tym, żeby bardzo wiele rzeczy ukryć, sporo do powiedzenia ma była właścicielka, w zasadzie w dużej mierze dalej wydaje tam rozkazy - a ona z kolei zrobi wszystko, żeby żaden pies nie został wyadoptowany. Na forum zresztą jest jej fanka, każdy może sam poczytać i ocenić. Sporo osób kręciło sobie na nieszczęściu byłej właścicielki całkiem niezłe lody, przypominam że różnice między ilością psów które tam trafiły a ilością która faktycznie się obecnie znajduje idzie w tysiące - za każdego takiego psiaka była kasa, a pies potem znikał. Nie wiadomo, czy za tymi zakazami wstępu dla wszystkich porządnych organizacji nie kryje się chęć ukrycia dowodów - tam muszą być zakopane setki zwierząt, a jedna z osób współpracujących ze schroniskiem była zamieszana w sprawę kilku zabójstw, gdzie zwłok do tej pory nie odnaleziono.

Obawiam się, że energia idzie w nieco złą stronę - priorytetem powinno być raczej jak najszybsze uregulowanie statusu tych zwierzaków, policzenie ich, zabezpieczenie terenu na rzecz zebrania materiału dowodowego, a także - czy raczej przede wszystkim - powinien tym byłym schroniskiem zarządzać ktoś, kto odróżnia psa od suki. I kto ma jaja, żeby natychmiast odsunąć zarówno byłą właścicielkę, jak i wszystkich byłych pracowników.[/QUOTE]

Dane dotyczące ilości wyłapywanych psów w latach 2003-2010:

[url]http://www.boz.org.pl/mz/korabiewice/[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='waldi481']-----------------------------------------------------
O ciekawe..Widziałaś Czarnego?Więc nie zniknął?Nikt go nie porwał?Nie ukradł?Nie wywiózł?:shake:Nie przerobił na mączkę rybną?Tyle czasu kłamstwa i bujdy?!

Waldemar[/QUOTE]

cały czas pisalam swego czasu (z resztą nie tylko ja), ze pies żyje...tylko siakoś nikt nie chciał w to uwierzyć...z resztą nie tylko w to...

Trzymam kciuki za wszystkie te biedne zwierzaki z Korabiewic i za wszystkich, którzy walczą o te zwierzaki...

Mam jeszcze takie pytanie...co z niedźwiedziami, wilkami, i innymi dzikimi zwierzakami z Korabiewic? A ten kangur to jeszcze żyje??? To wszystko od początku było chore...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']cały czas pisalam swego czasu (z resztą nie tylko ja), ze pies żyje...tylko siakoś nikt nie chciał w to uwierzyć...z resztą nie tylko w to...

Trzymam kciuki za wszystkie te biedne zwierzaki z Korabiewic i za wszystkich, którzy walczą o te zwierzaki...

Mam jeszcze takie pytanie...co z niedźwiedziami, wilkami, i innymi dzikimi zwierzakami z Korabiewic? A ten kangur to jeszcze żyje??? To wszystko od początku było chore...[/QUOTE]

Witaj, witaj, kolejna kobieta z jajami na wątku, normalnie spisek:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tomtom666']
...
Obawiam się, że energia idzie w nieco złą stronę - priorytetem powinno być raczej jak najszybsze uregulowanie statusu tych zwierzaków, policzenie ich, zabezpieczenie terenu na rzecz zebrania materiału dowodowego, a także - czy raczej przede wszystkim - powinien tym byłym schroniskiem zarządzać ktoś, kto odróżnia psa od suki. I kto ma jaja, żeby natychmiast odsunąć zarówno byłą właścicielkę, jak i wszystkich byłych pracowników.[/QUOTE]

No nareszcie- a czytam cały czas wątek- przeczytałam coś o czym cały czas i od początku myślę, że to pierwsze co trzeba zrobić!!!
I tu wszyscy powinni działać ręka w rękę i zostawić zaszłości czy animozje itd.
Podpisuję się pod tą wypowiedzią !!!

I mam pytanie: ktoś poprzednio pisał, że nie ma tam niczego, brak książeczek zdrowia itd....czy żadna z organizacji pomagających Korabiewicom dotąd nie zrobiła/nie robi spisu zwierząt ze zdjęciami itd? A może taki spis był/jest zrobiony/robiony?
Pytam, bo ja nigdzie tutaj nie natknęłam się na takie info?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']cały czas pisalam swego czasu (z resztą nie tylko ja), ze pies żyje...tylko siakoś nikt nie chciał w to uwierzyć...z resztą nie tylko w to...

Trzymam kciuki za wszystkie te biedne zwierzaki z Korabiewic i za wszystkich, którzy walczą o te zwierzaki...

Mam jeszcze takie pytanie...co z niedźwiedziami, wilkami, i innymi dzikimi zwierzakami z Korabiewic? A ten kangur to jeszcze żyje??? To wszystko od początku było chore...[/QUOTE]

andzia to Ty nie wiesz, ze kangura zabiło gniazdo z kamieni ?????? :shocked!: A ja jak żyje, ponad pól wieku to jeszcze o takowym nie słyszałam. Hmm... A poważnie, został zagryziony przez psy :-( Ewa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bea100']No nareszcie- a czytam cały czas wątek- przeczytałam coś o czym cały czas i od początku myślę, że to pierwsze co trzeba zrobić!!!
I tu wszyscy powinni działać ręka w rękę i zostawić zaszłości czy animozje itd.
Podpisuję się pod tą wypowiedzią !!!

I mam pytanie: ktoś poprzednio pisał, że nie ma tam niczego, brak książeczek zdrowia itd....czy żadna z organizacji pomagających Korabiewicom dotąd nie zrobiła/nie robi spisu zwierząt ze zdjęciami itd? A może taki spis był/jest zrobiony/robiony?
Pytam, bo ja nigdzie tutaj nie natknęłam się na takie info?[/QUOTE]

Fundacja Viva i Pogotowie dla Zwierząt wielokrotnie oferowały pomoc w przeprowadzeniu identyfikacji zwierząt (w tym celu zakupiliśmy 500 chipów). Zwierzęta miały być zachipowane, każde z nich przebadane przez lekarzy weterynarii i sfotografowane w celu sporządzenia pełnego rejestru.
Fundacja Viva i Pogotowie dla Zwierząt miały sfinansować całe przedsięwzięcie.
Do chwili obecnej, opiekunowie byłego schroniska nie wyrazili woli współpracy. Wszystkie nasze starania były odrzucane.
Jesteśmy przygotowani do sukcesywnego odbioru zwierząt i akcji adopcyjnej.
Jedyne na co czekamy, to "zielone światło" od osób, które zarządzają byłym schroniskiem.
Zwierzętom z Korabiewic możemy również zapewnić leczenie tak stacjonarne, jak i hospitalizację w całodobowych klinikach weterynaryjnych.

Andzia, kangur nie żyje. Ponoć "zabiło go bocianie gniazdo wypełnione kamieniami"...wersja korabiewicka...Tak...Wiem, co myślisz...

Link to comment
Share on other sites

Na stronie Vivy znalazłam takie oto oświadczenie:
Szanowni Państwo!

[B]W związku z rozpowszechnianymi przez osoby trzecie – pomawiającymi Fundację Viva! oraz Pogotowie dla Zwierząt – doniesieniami, jakoby w/w Organizacje zainteresowane były terenami w Korabiewicach, na których położone jest byłe schronisko, a pomoc udzielana zwierzętom stanowi jedynie pretekst do osiągnięcia tego celu,[/B] informujemy:

wszelkie działania podejmowane przez nas zmierzają do poprawy losu zwierząt – zarówno tych, które przebywają pod naszą opieką, jak i tych, które nadal egzystują w Korabiewicach.

Jesteśmy gotowi na udzielenie wszechstronnego wsparcia, poprzez:

1.) zapewnienie profesjonalnej, opieki lekarsko-weterynaryjnej, polegającej m.in. na:

- szczepieniach;

- odrobaczaniu;

- stacjonarnym leczeniu zwierząt,

- całodobowym hospitalizowaniu zwierząt, których zdrowie lub życie jest zagrożone, poprzez umieszczanie ich we współpracujących z naszymi Organizacjami lecznicach;

- sterylizowaniu w celu zapobieżenia niekontrolowanemu rozmnażaniu zwierząt;

2.) zapewnienie opieki ze strony naszych inspektorów i wolontariuszy, polegającej m.in. na:

- pomocy przy karmieniu i pojeniu zwierząt;

- przygotowywaniu zwierząt do adopcji (pomoc przeszkolonych behawiorystów, socjalizacja psów i kotów)

- utrzymywaniu czystości w boksach;

- naprawianiu i ocieplaniu pomieszczeń, w których przebywają zwierzęta;

3.) organizowanie i dostarczanie wyżywienia dla korabiewickich zwierząt;

4.) wykonanie kompleksowej identyfikacji zwierząt, polegającej na:

- czipowaniu;

- stworzeniu pełnej dokumentacji ikonograficznej i opisowej każdego zwierzęcia przebywającego na terenie byłego schroniska;

- stworzeniu dokładnego rejestru zwierząt;

5.) zorganizowanie ogólnopolskiej akcji adopcyjnej na podstawie w/w rejestru.

Teren, na którym znajduje się byłe schronisko – będzie obiektem naszych zainteresowań tak długo, jak długo będą przebywać na nim zwierzęta.

Nasze działania są bezinteresowne. Wynikają z empatii i miłości do zwierząt.

Fundacja Viva! oraz Pogotowie dla Zwierząt wręczyły Markowi S. – właścicielowi nieruchomości, na której przebywają zwierzęta – w formie pisemnej – propozycję pomocy dla korabiewickich zwierząt.

Niestety, została ona odrzucona."

[B]Otóż nie - nikt nie pomawia Vivy jako organizacji. Wręcz przeciwnie, uważamy, że w Vivie jest wielu dobrych ,poświęcających się i działających w dobrej wierze wolontariuszy.Zarzucamy natomiast dwóm prywatnym osobom Cezaremu W. i Dominice S.będącym członkami tej organizacji, dokonanie próby przejęcia ziemi w Korabiewicach , a to jest różnica. I przez te dwie osoby zwierzęta utraciły szanse na szybka realizacje dóbr wymienionych w oswiadczeniu Vivy

[/B][SIZE=1]Agato-air - zajmij sie może pilnowaniem własnej skóry, bo w końcu ktos policzy Twoje grzechy i wywiezione w nn kierunku[/SIZE][B][SIZE=1] [/SIZE][/B][SIZE=1]psy [/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gagata']Na stronie Vivy znalazłam takie oto oświadczenie:
Szanowni Państwo!

[B]W związku z rozpowszechnianymi przez osoby trzecie – pomawiającymi Fundację Viva! oraz Pogotowie dla Zwierząt – doniesieniami, jakoby w/w Organizacje zainteresowane były terenami w Korabiewicach, na których położone jest byłe schronisko, a pomoc udzielana zwierzętom stanowi jedynie pretekst do osiągnięcia tego celu,[/B] informujemy:

wszelkie działania podejmowane przez nas zmierzają do poprawy losu zwierząt – zarówno tych, które przebywają pod naszą opieką, jak i tych, które nadal egzystują w Korabiewicach.

Jesteśmy gotowi na udzielenie wszechstronnego wsparcia, poprzez:

1.) zapewnienie profesjonalnej, opieki lekarsko-weterynaryjnej, polegającej m.in. na:

- szczepieniach;

- odrobaczaniu;

- stacjonarnym leczeniu zwierząt,

- całodobowym hospitalizowaniu zwierząt, których zdrowie lub życie jest zagrożone, poprzez umieszczanie ich we współpracujących z naszymi Organizacjami lecznicach;

- sterylizowaniu w celu zapobieżenia niekontrolowanemu rozmnażaniu zwierząt;

2.) zapewnienie opieki ze strony naszych inspektorów i wolontariuszy, polegającej m.in. na:

- pomocy przy karmieniu i pojeniu zwierząt;

- przygotowywaniu zwierząt do adopcji (pomoc przeszkolonych behawiorystów, socjalizacja psów i kotów)

- utrzymywaniu czystości w boksach;

- naprawianiu i ocieplaniu pomieszczeń, w których przebywają zwierzęta;

3.) organizowanie i dostarczanie wyżywienia dla korabiewickich zwierząt;

4.) wykonanie kompleksowej identyfikacji zwierząt, polegającej na:

- czipowaniu;

- stworzeniu pełnej dokumentacji ikonograficznej i opisowej każdego zwierzęcia przebywającego na terenie byłego schroniska;

- stworzeniu dokładnego rejestru zwierząt;

5.) zorganizowanie ogólnopolskiej akcji adopcyjnej na podstawie w/w rejestru.

Teren, na którym znajduje się byłe schronisko – będzie obiektem naszych zainteresowań tak długo, jak długo będą przebywać na nim zwierzęta.

Nasze działania są bezinteresowne. Wynikają z empatii i miłości do zwierząt.

Fundacja Viva! oraz Pogotowie dla Zwierząt wręczyły Markowi S. – właścicielowi nieruchomości, na której przebywają zwierzęta – w formie pisemnej – propozycję pomocy dla korabiewickich zwierząt.

Niestety, została ona odrzucona."
[B]
[B]Otóż nie - nikt nie pomawia Vivy jako organizacji. Wręcz przeciwnie, uważamy, że w Vivie jest wielu dobrych ,poświęcających się i działających w dobrej wierze wolontariuszy.Zarzucamy natomiast dwóm prywatnym osobom Cezaremu W. i Dominice S.będącym członkami tej organizacji, dokonanie próby przejęcia ziemi w Korabiewicach , a to jest różnica. I przez te dwie osoby zwierzęta utraciły szanse na szybka realizacje dóbr wymienionych w oswiadczeniu Vivy

[/B][SIZE=1]Agato-air - zajmij sie może pilnowaniem własnej skóry, bo w końcu ktos policzy Twoje grzechy i wywiezione w nn kierunku[/SIZE][/B][SIZE=1]psy [/SIZE][/QUOTE]

Tekst, który wstawiłaś napisany jest przeze mnie - w imieniu Czarka, moim, Agaty i pozostałych osób, które przynależą do Fundacji Viva.
Ps. Jak się miewa Krystyna S.? Słyszałam, że ciężki tydzień miała?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...