Jump to content
Dogomania

Nauka przywolywania


Edzina

Recommended Posts

[quote name='14ruda']Ja też trenuje bez linki(na terenach bezpiecznych oczwiście).jeśli się zdarzy olać komendę-po protu odwracam się tyem do psa,robie parę kroków i jak widze,że pies zawraca do mnie odwracam się do niej nagradzam za przyjscie.Bieganie za psem nie ma sensu.Ja bym tak mogła biegać i biegać;)To pies zawsze chodzi za mną.[/QUOTE]

a jesli pies odbiegly od Ciebie i biegal gdzies tam, nie sluchajac. a odejscie Twoje nie zrobiloby na nim wrazenia?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 56
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Kiedyś też mogłam za Dragiem wołać i wołac, nawet uciekać, czy chować sie w krzakach,dla niego wszystko było ważniejsze. Najpierw ćwiczylismy na lince,a potem wykorzystałam jego maniakalną chęć aportu do nauki przywoływania i udało się. Kiedyś po spuszczeniu pies biegł przed siebie i mogłam tylko pomarzyc o jakimkolwiek przywołaniu. Teraz na kazdy spacer zabieram piłkę i po spuszczeniu pies nawet nie próbuje odbiegać tylko czeka na rzucenie piłki, sam od siebie bez wprowadzenia komendy. Wprowadzenie tego schamatu na każdym spacerze bardzo pomogło, psa w pewien sposób uspokoiło i teraz wie że pójście na naszą polanę oznacza fajną zabawę dlatego nie ma już potrzeby szukania rozrywek na własną rękę. Kiedyś, gdy pojawiał się na horyzoncie pies, mój biegł do niego jak szalony, teraz wybiera piłkę i bez problemu daje się odwołać.
Młodszego również przyzwyczajam do piłki i smaków i w tej chwili u 6 miesięcznego psa mam9 na 10 przywołań wykonanych bezbłędnie.
[quote name='"betty_labrador"']a odejscie Twoje nie zrobiloby na nim wrazenia?[/quote]ja robiłam tak ze wołam psa max 2 razy, przy braku rekacji uciekalam, jeśli nadal nie reagował, po prostu podchodziłam i zapinalam na smycz i koniec spaceru.

Link to comment
Share on other sites

fajnie miec psa ktoy ma szajbe na punkcie pileczki. Tosca tez uwielbia szarpac sie pilka na sznurku lub ganiac po ziemi za jakas, ale niestety nie ma na jej punkcie totalnej szajby. pobawi sie ze mna pilka jesli nic nie ma ciekawego na horyzoncie, lub po skonczonym biegu na torze agility, albo chwile ma fiola na punkcie nowej pilki... mimo ze to aporter nie mam tak dobrze jak TY nefre.

[quote name='Nefre']ja robiłam tak ze wołam psa max 2 razy, przy braku rekacji uciekalam, jeśli nadal nie reagował, po prostu podchodziłam i zapinalam na smycz i koniec spaceru.[/quote]

no tak Nefre ale jsli to sie stanie np. na poczatku spaceru? to mam podejsc zapiac smycz i wracac do domu? teraz to szybko sie ciemno robi, pozniej nie mam szans-czesto-wyjsc na ponowny spacer bo mam jeszcze inna robote w domu.
Dzis np. poszlam z nia nie na spacer a troche pocwiczyc przywolanie, chodzenie przy nodze, zostawanie... itd. i sluchala sie, wszystko robila super....(bylysmy na polanie pod lasem) w czasie cwiczen robilam kilka przerw, podczas ktorych lezala sobie.
Na koncu, gdy chcialam konczyc przechodzil jakis kundelek wiejski i poleciala nagle do niego. ale ominela go i pobiegla dalej i dalejcos weszac. ja ja moglam juz tylko wolac. pobieglam do niej zapielam na smycz i zaczalem wracac do domu. po chwili odpielam smycz dla sprawdzenia reakcji. to zaczela cos weszyc(ja wiem ze jest pelno sladow saren... moze dlatego?) znow oddalajac sie-tym razem w inna strone. zaczelam za nia biec to sie zatrzymala -nagrodzilam ja przysmakiem i powiedzialam milym glosem- idziemy do domu-to juz cala droge do domu szla grzecznie... bez smyczy.
ja nie wiem dlaczego ona czasem tak robi-moze nie zmienie jej natury bo to pies mysliwski. moze ja cos zle robie(i mysle ze to moja wina). ale nie umiem sobie z tym poradzic....
i nie wiem czy brac kolejnego flata , czy dac sobie spokoj i wziac owczarka? nic juz nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

Dlatego ja zrezygnowałam ze spacerów do lasu, na rzecz polany,bo moj jak podłapał trop to też głuchnął. Co do przywoływania to kiedyś też robiłam błąd i wolałam psa aż do skutku, potem dopiero ktoś mnie oświecił, ze w ten sposób pies uczy się olewania komendy, bo widzi że po braku reakcji na komende nic sie nie dzieje, nadal robi to co chce czyli w pewien sposób sam siebie nagrodził.Dlatego wprowadziłam dwa -trzy przywołania i smycz.
Można też spróbować kucnąć i zacząć grzebać patykiem w ziemi, czy bawić sie leżącym listkiem, ale to wtedy gdy pies na nas patrzy a nie chce podejść. Staraj się wtedy nie patrzeć bezpośrednio na psa, tylko zerkaj i obserwuj jego rekacje, bo jestem pewna że po chwili na pewno przybiegnie sprawdzić co robisz, wtedy wielka radość i dużo nagród.
Kolejna rzecz to nagradzania psa za każde samowolne podejscie do ciebie.Ja bostona w ten sposób uczyłam. Początkowo w domu, potem też na spacerach, gdy podchodził do mnie inicjował kontakt- klik i smakołyk, lub sam smakołyk jeśli pod ręką nie mam klikera.Teraz na spacerach maluch nawet podczas zabawy z innym psem, potrafi sam z siebie przybiec na chwilke do mnie. Poza tym zawsze gdy szedł w moją strone i był już blisko mówiłam jego imie lub "chodź"(czy tam "do mnnie" komenda zależy od ciebie) w ten sposób zaczął kojarzyć jej wypowiedzenie z podejsciem i nagrodą.Z tym ze nigdy nie wiadomo jaka będzie nagroda, czasem piłka, inym razem smakłyk, a jeszcze innym wytarmoszenie albo przeciąganie sznurka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='"betty_labrador"'] dzieki Nefre za rady.tez musze sie oduczyc ciaglego wolania do skutku... bo to takie odruvhowe sie u mnie zrobilo. dzieki za rady postaram sie skorzystac.[/quote]
Oj ja tez kiedys gardlo zdzierałam.Ja wołałam psa, on mnie ignorował, krzyczalam głośniej, on tymbardziej mnie olewał i koło się zamyka.Nam też troche czasu zajęło odkręcenie wszystkiego i nie raz mi nerwy puszczały i mialam ochote zrezygnować, kiedy z początku efekty byly marne, ale teraz widze ze warto było, bo mam o wiele lepszy kontakt z psem niż na początku i spacery nie są już nerwowe "czy ucieknie?, czy przyjdzie jak go zawołam?czy nie pobiegnie za innym psem" mamy przyjemnosc ztego oboje a w sumie to troje
[quote name='"betty_labrador"'] boston to kto?[/quote]
A boston to po prostu boston terrier czyli moje drugie od dawna wymarzone psie szczeście, obecnie 6 miesieczny młodzieniec (zajrzyj do galerii :) )
[quote name='"betty_labrador"'] i nie wiem czy brac kolejnego flata , czy dac sobie spokoj i wziac owczarka? nic juz nie wiem.[/quote]
Powiem tak, ja z Dragiem (golden) popełniłam sporo błędów, nie miałam doświadczenia w wychowywaniu i szkoleniu szczeniaka.Pies bardzo długo ciągnął na smyczy, nie reagował na przywołania, żebrał przy stole i pare innych rzeczy, dopiero mając psa zaczęłam szperać o szkoleniu, wychowaniu i przede wszystkim korygowaniu blędów i z czasem wprowadzalam to w życie.Mając drugiego psa jest o wiele łatwiej, gdyż wiadomo już jakich błędów unikać i można zacząć prawidłowe wychowanie od samego początku. Z Moresem (boston) nauke zaczęłam na następny dzień po jego przywiezieniu (8 tyg) waidomo nie jakieś długie sesje szkoleniowe,ale tak w formie zabawy, nauka reagowania, skupiania przede wszystkim i właśnie przywołania.Nagradzałam kazdy kontakt zainicjowany z jego strony, każde podejście na spacerze. Teraz mam psa fajnie skupionego na sobie i jest tak że nawet bawiąc z sie z innym psem, czy goniąc za patykiem, gdy zauważa że się oddalam (chociażby po zgubioną piłkę) pies momentalnei porzuca to co robił i pędzi w moją stronę.

Link to comment
Share on other sites

Etna przychodzi na 90 % zawołań, zawsze jest pochwalona, czasem zwalniam ją zeby mogła sobie dalej swobodnie biegać a czasem zapinam ją na smycz. Ostatnio pojawił się problem naatury takiej : czasem coś wyszpera ( jakieś kości, kasze,kupe :angryy: ) i wtedy rzecz jasna nie reaguje. Mam pytanie czy w takich sytuacjach poprostu podejść do psa, zapiąć na smycz i odejść od tego miejsca czy zrobić cos innego (co?).
A i jeszcze poza tematem jak oduczyć zbieractwa wszelakiej masci śmieci ?

Link to comment
Share on other sites

Mój pies jest zjadaczem WSZYSTKIEGO co znajdzie na swojej drodze...
Jeśli puszczam go ze smyczy to tylko w kagańcu i wtedy sobie biegamy i spacerujemu, a psiak moze przecinać pola jak tylko mu sie podoba. Zdejmuje mu kaganiec tylko gdy bawi się z innymi psami, albo bawimy sie w aportowanie itp :) Jeśli tylko wali tym kagańcem w coś smacznego, to komenda "FE!" + brak dostępu przez kratke kagańca powoduje, że zaraz sie zniechęca i obecnie zaczyna olewać wiekszość pyszności z ziemi :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Talagia'] i obecnie zaczyna olewać wiekszość pyszności z ziemi :razz:[/QUOTE]

ale olewa tylko w kagancu czy bez tez zaczyna?

bo ja bym, nie chciala mojej cale zycie w kagancu trzymac.
Jak zakladalam Tosce kiedys kaganiec kiedy ja spuszczalam byla smutniejsza i nie chciala az tak biegac albo przestawala sie sluchac,,,

Link to comment
Share on other sites

W kagańcu prawie zawsze olewa, a jak idziemy na smyczy bez kagańca to tylko sporadycznie już wywęszy jakiś boczek w trawie, albo kostki i musze sie z nim siłować :mad: . Ale jak na początku był niezadowolony z kagańca, tak teraz sam sie pcha, zeby mu go zalozyc i puścić ze smyczy. Slucha z taką samą częstotliwością jak bez kagańca. ;) Szczerze mówiąc, to wole żeby na początku pogrymasił w tym kagańcu, niz kolejny raz jeździć z nim na czwarte (sic!) RTG i dodatkowo endoskopie :roll: :shake: Ma dopiero pół roku a zjadł chyba już wszystko co możliwe... :mad:

No i oczywiście nie mówie o CIĄGŁYM chodzeniu w kagańcu... Tylko jak nie mam nad nim jako tako kontroli i nie jest za bardzo zainteresowany moją osobą, tylko skarbami w trawie...

No i ucze go, że kaganiec jest fajny ;) i tak samo mu już zobojętniał jak obroża :)

Link to comment
Share on other sites

Ja uparcie pilnowałam i za kazdym razem mówiłam "fe". Drago oduczył się szybko i nie ma już pociągów do zjadania, a nawet gdy próbuje coś podjeść, wystarczy ze krzykne "fe" i pies nie próbuje więcej. Uczylam a właściwie oduczałam jedzenia gdy był na smyczy, gdy próbował coś zjesć, było lekkie szarpnięcie smyczą i stanowcze fe.Po jakimś czasie gdy pies coś znalazł odwracał sie i patrzył na moją reakcje, wtedy wystarczyło już tylko powiedzieć "fe" i koniec.
Obecnie Mores też jest w fazie wszystkozerstwa, jego ucze tak samo i efekty sa już zasowalające.
Natomiast gdy psy są luzem i widzę ze coś wywęszą, zawsze staram się odwołać jeśli nie ma reakcji, podchodzę mówię fe i zapinam na smycz odchodzimy od tego miejsca.Gdy psy próbują wrócic do "zdobyczy" odwoluje szybciej i obficie nagradzam.U mnie takie działanie skutkuje.Poza tym Mores jako ze jest mały nie może zjeść wszystkiego bo mu się w pyszczku nie mieści więc nauczyłam go że jeśłi już coś ma niech przyniesie do mnie, wtedy spokojnie wyjmuje mu z pyska w zamian za jakiś smaczny kąsek.Jeszcze nie zawsze się udaje, ale wytrwale pracujemy i mam nadzieję że się zakończy sie sukcesem

Link to comment
Share on other sites

J mam klopot nauczyc przywolywania mojego potwora. Owszem w lesie sie pilnuje ale to beagle poczuje trop i dzida psa nie ma. Puszczam ja na dlugiej smyczy treningowej i zawsze jest gwarancja ze zdarze ja przydepnac. Poza tym tragedia, jedyna komenda na jaka jeszcze jakos reaguje gdy ja wolam to jest "jesc" i tak zamiast "do mnie" wolam ta druga komende i pies prychodzi ale to jest niepowazne i smieszne. Nie wiem skad sie jej to wzielo poniewaz nigdy jej nie uczylam zeby na komende "jesc" do mnie przychodzila.:roll: :shake:

Link to comment
Share on other sites

Ja na koniec spaceru tez mowilam "idziemy jesc" i wowczas nic juz nie bylo w stanie psa rozproszyc - gnala pod drzwi tak szybko jak mogla. Pewnego razu spytalam - "jestes glodna?" i tez popedzila z radoscia pod drzwi. Kiedy i w jakiej sytuacji skojarzyla slowo "glodna" z jedzeniem pojecia nie mam, cudow tez nie ma zeby pies sam z siebie zrozumial o co chodzi. Chyba nie zdajemy sobie sprawy z tego jak latwo psy kojarza nasze slowa z przyjemnym dla nich doznaniem.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam duży problem.Ale od początku.Mam gończego polskiego, ma rok i 3 tygodnie. Jak był mały bardziej się mnie słuchał niż teraz. Obecnie największym problemem jest przywołanie..Reaguje w 50% przypadkow i to niestety tylko wtedy kiedy sam chce..:(.Nie wiem co robić!!To chyba jakiś bunt młodzienczy połączony z moimi błędami wychowawczymi...Zdarza mi się bardz często powtarzać komendę "do mnie" w kółko.Pies reaguje na nią czasem od razu, czasem po chwili, czasem wcale. Jeszcze jak jesteśmy sami na spacerze to problemu zwykle nie ma.Ale jak w poblizu pojawią się inne psy to nie ma szans, że odwolam go od pobiegnięcia za nimi:(.Zdaje sobie sprawę z tego, że to ja popełniłam błąd.Ale muszę to jakoś naprawić bo od tego zależy jego zdrowie i życie!!Co robić??Wiem, że muszę wrócić do początku i zacząć z nową komedą (no własie jaką??!!) w domu. Ale co robić jak przejdziemy już etap domowy?? Jak nauczyć psa karności kiedy w pobliżu są inne psy lub atrakcje..??Wiem,że to ciężki okres buntu młodzieńczego.Liczę na to, że mu przejdzie jak wydorośleje..A teraz co ja mogę zrobić?? Proszę o radę!!

Link to comment
Share on other sites

dodam jeszcze,że n iestety do tej pory zdarzało m i się bawić z psem w ganianego tak,że ja go gonilam...i teraz jest tak,że jak próbuje podejść,żeby go zlapać to mówię "stój" i czasem stoi i czeka i daje się złapać ale czasem ucieka i widzę,że ma dobrą zabawę...czy jest jakaś szansa na oduczenie go tego??i c zrobić jak już ucieknie??przecież gonić go nie m ogę..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aeniolek']Zdarza mi się bardz często powtarzać komendę "do mnie" w kółko[/quote]

To nie powtarzaj. Powtarzając komendę uczysz psa nie reagować na nią. "Powtarza, powtarza i nic się nie dzieje, aaa, czyli to słowo nic nie znaczy..." Wypowiedz komendę TYLKO RAZ, kiedy masz pewność, że pies do Ciebie przyjdzie. Jak przyjdzie, super nagroda. Jeśli wiesz lub podejrzewasz, że nie przyjdzie, nie wołaj.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aeniolek']dodam jeszcze,że n iestety do tej pory zdarzało m i się bawić z psem w ganianego tak,że ja go gonilam...i teraz jest tak,że jak próbuje podejść,żeby go zlapać to mówię "stój" i czasem stoi i czeka i daje się złapać ale czasem ucieka i widzę,że ma dobrą zabawę...czy jest jakaś szansa na oduczenie go tego??i c zrobić jak już ucieknie??przecież gonić go nie m ogę..[/quote]

A jak bawisz się w ganianego "odwrotnie", czyli uciekasz od psa? Biegnie za Tobą?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']Jak przyjdzie, super nagroda. Jeśli wiesz lub podejrzewasz, że nie przyjdzie, nie wołaj.[/quote]Przerabiałam to. Efekt: moja sucz nauczyła się, że jak coś ciekawego dzieje się w okolicy, to pańcia i tak po nią pójdzie, ewentualnie nie zawoła, ale poczeka cierpliwie za drzewem albo za winklem bloku :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...