jostel5 Posted April 15, 2011 Share Posted April 15, 2011 One pewnie i tak mają wyciszone telefony...Przecież mogą dzwonić do nich różne osoby,kompletnie niezwiązane z tym,co się teraz dzieje...Tak mi się w każdym razie wydaje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Felka z Bagien Posted April 15, 2011 Share Posted April 15, 2011 Siedzą i czekają:shake:.Kamelka, ciotki marzną,do klatki marsz:mad:. Ja już nie dzwonię,jak chcecie, to sami sobie dzwońcie:placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wieso Posted April 15, 2011 Share Posted April 15, 2011 co za noc.......nie ma jeszcze pelni ale jest dosc jasno....przynajmniej u mnie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted April 15, 2011 Author Share Posted April 15, 2011 ech a u mnie ciemno jak w.... :shake: chmury zakryły księżyc i nic nie widać na dworze Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wieso Posted April 15, 2011 Share Posted April 15, 2011 za piec min jest jutro.....do rana daleko....... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Energy Posted April 15, 2011 Share Posted April 15, 2011 trzymam kciuki, oby się udało:kciuki: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 No niestety. Wiem, że nie na takie wieści czekalyście, ale fakty są takie. :-(:placz: Kamelia jest strasznie ostrożna. Z daleka stoi i obserwuje. Jak Felka odjeżdżała od nas, to Kamelia akurat stała dość daleko od nas, ale widać bylo wyraźnie, że patrzy - raz na Felki, raz na nasz samochód. Była baaardzo blisko domku z klatką, ale nie chcialyśmy tam co chwilę podchodzić, żeby ona nie wyczuła, że coś za dużo się tu dzieje. Jeszcze byla szrówka, wiec widzialyśmy że Kamelia weszla na łączkę koło tego domku i do zapadnięcia calkowitej ciemności nie widziałyśmy, żeby stamtąd wyszła. Jak weszłyśmy po jakimś czasie do domku, to okazało się, że klatka jest zamknięta, ale...........pusta. Tam są niestety też koty i nawet kot mógł skoczyć na klatkę (ona jest strasznie czuła na wszelki ruch). Agamika twierdzi, że nawet miska mogła być za ciężka, a micha musi stać na podeściku połączonym z aparatem zamykającym klatkę. Wysypałyśmy jedzonko bezpośrednio na podeścik. Ale niestety potem już Kamelii nie widziałyśmy. Tak sobie myślę, że skoro ona jest taka ostrożna, to pewnie fakt pojawienia sie czegoś nowego w domku w postaci klatki byl czymś nowym. Do tej klatki łapane byly wcześniej psy, były więc dla Kamelii calkiem nowe, obce zapachy. Może ona musi się do klatki przyzwyczaić?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AniaGucio Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 [quote name='AMIGA']No niestety. Wiem, że nie na takie wieści czekalyście, ale fakty są takie. :-(:placz: Kamelia jest strasznie ostrożna. Z daleka stoi i obserwuje. Jak Felka odjeżdżała od nas, to Kamelia akurat stała dość daleko od nas, ale widać bylo wyraźnie, że patrzy - raz na Felki, raz na nasz samochód. Była baaardzo blisko domku z klatką, ale nie chcialyśmy tam co chwilę podchodzić, żeby ona nie wyczuła, że coś za dużo się tu dzieje. Jeszcze byla szrówka, wiec widzialyśmy że Kamelia weszla na łączkę koło tego domku i do zapadnięcia calkowitej ciemności nie widziałyśmy, żeby stamtąd wyszła. Jak weszłyśmy po jakimś czasie do domku, to okazało się, że klatka jest zamknięta, ale...........pusta. Tam są niestety też koty i nawet kot mógł skoczyć na klatkę (ona jest strasznie czuła na wszelki ruch). Agamika twierdzi, że nawet miska mogła być za ciężka, a micha musi stać na podeściku połączonym z aparatem zamykającym klatkę. Wysypałyśmy jedzonko bezpośrednio na podeścik. Ale niestety potem już Kamelii nie widziałyśmy. Tak sobie myślę, że skoro ona jest taka ostrożna, to pewnie fakt pojawienia sie czegoś nowego w domku w postaci klatki byl czymś nowym. Do tej klatki łapane byly wcześniej psy, były więc dla Kamelii calkiem nowe, obce zapachy. Może ona musi się do klatki przyzwyczaić??[/QUOTE] Tak też i myślałam, że zapach może ją wykurzyć :(. Trzeba jej dać czas, żeby się oswoiła z zapachem i uzbroić w cierpliwość :(. Kurka wodna, a wstawałam rano z łóżka pełna nadziei... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jambi Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 specjalnie pognałam do kompa żeby tu zajrzeć... ale już wiedziałam, choćby patrząc na tytuł możliwe że macie racje z tymi zapachami, a zwłaszcza z widokiem czegoś nowego w postaci klatki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Na poprawę humoru opiszę sytuację jaka mnie spotkała jak wracalam do domu. Zrownala się ze mną policja i nagle włączyli koguta. Zjechalam na bok i zestresowana myślę - co ja takiego zrobilam??? Oni mi pokazują, zebym odkręcila szybę, a ja mam tylko jedną myśl - przecież Amiga siedzi z tyłu. Nie wiem jak się zachowa jak ktoś mi wsadzi głowę do auta. Ale ona tylko poszczekała, a gosć mi mówi - ciągnie pani za sobą krzak. No i faktycznie - wydarłam tylnym zderzakiem wielką galąź jak wyjeżdżałam z tych chaszczorów i ciągnęłam go przez całe miasto, bo już zdążylam odwieźć agamikę do domu i wracalam do siebie :evil_lol::evil_lol::lol::evil_lol::evil_lol: A no i nie napisałam, że domek, w ktorym była ta wymoszczona beczka i miseczki zostal już "zagospodarowny przez kogoś. Znikla beczka, drzwi do domku zostały zamkniete, a dziura w siatce zostala załatana Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jambi Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 trzeba było powiedzieć że w czynie społecznym nocą o wizerunek Krakowa dbasz i ulice zamiatasz :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Raczej nie mialam nastroju na żarty. Bylam straaaasznie zawiedziona. No bo mala byla prawie kolo nas. Juz bylam taka pewna, że wlazla do tego nieszczęsnego domku, że poszla jeść. Nie wiem, dlaczego miałam jakieś takie odczucie, ze uda sie nam ją za pierwszym podejściem złapać :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
karusiap Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Pani Olu a to jest na 100% Kamelia? W sensie,ze Wy ja rozpoznalyscie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted April 16, 2011 Author Share Posted April 16, 2011 nie wiem co napisać :( załamała mnie informacja, że domek, gdzie mała sie bunkrowała został zamknięty :( gdzie ona się teraz będzie podziewała? jejku no.... karusiap - pewność, że to Kamelia będzie dopiero po sprawdzeniu chipa ale czy to ona czy nie ona to chcemy psince pomóc Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Malawaszko, nie mamy pewności, ze ona sie tam bunkrowala. Z tego co mówila pani karmicielka - Kamelia na nocleg idzie gdzieś w kierunku drugich dzialek. Karolinko, niestety 100% pewności nie mamy. Ja ocenialam moją pewność na 80%, Agamika wczoraj po pewnych wahaniach oceniła swoją pewność na 90% . Wydawalo się, że ta sunia jest trochę dłuższa niż Kamelia, ale nie zapominajmy, że ona jest teraz bardziej zarośnięta. Ta sunia ma klapnięte uszka, ale na zdjęciach u Sylwii Kamelia też miala je klapnięte. Z zachowania raczej przypomina Kamelię. Zresztą ona nie ona, jest to bezdomne od lutego psiątko Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted April 16, 2011 Author Share Posted April 16, 2011 to co dalej? będzie jeszcze próba z klatką? czy ją trzeba oddać już? kurcze ja już całą noc jechałam do Krakowa po Kamelie a tu klops no :( biedna myszka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dusje Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Szkoda,ze sie nie udalo ale moze kolejna proba przyniesie wiecej szczescia? :lol: Dzielne dziewczyny jestescie :lol: a mala niesamowita spryciara :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Próby będą do skutku. Tylko najgorsze jest to, że musimy tę klatkę składać za kazdym razem i zabierać ze sobą, bo nie za bardzo jest tam gdzie ją przypiąć jakimś łańcuchem. A jest jednak groźba, że ktoś ją tam odkryje i zachachmęci Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 cały czas czytam o tym co robicie i trzymam kciuki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wilczy zew Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Klatkę trzeba pozbawić zapachu innych psów,np.: wrzątkiem a dotykać w rękawiczkach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 [quote name='Florentynka']Amiga - przypominam, że u mojej mamy jest jeszcze budka łapka - ta zrobiona przez Wojtusia dla Żabki spod balkonu. Można ją w każdej chwili odebrać, może się przyda?[/QUOTE] Teraz dopiero do mne dotarło, co napisałaś Czy ja dobrze pamiętam, że ta buda łapka to nie jest automatyczna, tylko trzaba spuszczać "klapkę" w momencie jak pies jest w srodku? Taka chyba byla dla Chanelki ? Czy ja coś źle kojarzę? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Florentynka Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 O ile pamiętam, to tam była jakaś konstrukcja ze sznurkiem, co umożliwiało działanie z pewnej odległości. W każdym razie taka budka mniej chyba dla psa straszna niż klatka, no i raczej nikt nie ukradnie. Stoi na balkonie, więc jest wywietrzona solidnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AMIGA Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Czy to jest ta sama, ktorą stawialiśmy razem z Wojtusiem na początku poszukiwań Chanelki na Os. Dywizjonu 303 i którą ja odwoziłam do Twojej Mamy? Pytam, bo ja zmieniłam autko i nie mam teraz tylnych drzwi więc musialabym szukać kogoś innego do przetransportowania jej Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerduszko Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 Szkoda :( Jak tak patrzę po kotach , które łapałyśmy to jest jeden absolutny warunek: zwierzak musi być głodny i to bardzo. Jak ja ktoś dokarmia, to ona nigdy tam nie wejdzie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Florentynka Posted April 16, 2011 Share Posted April 16, 2011 [quote name='AMIGA']Czy to jest ta sama, ktorą stawialiśmy razem z Wojtusiem na początku poszukiwań Chanelki na Os. Dywizjonu 303 i którą ja odwoziłam do Twojej Mamy? Pytam, bo ja zmieniłam autko i nie mam teraz tylnych drzwi więc musialabym szukać kogoś innego do przetransportowania jej[/QUOTE] Dokładnie ta sama. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.