mru Posted January 16, 2011 Author Posted January 16, 2011 nie ma już Krzysia, umarł po 6 rano. żył po cichu jak aniołek, chorował jak aniołek i tak samo jak aniołek umarł na moich rękach. i faktycznie nie ma go, posłanko puste, ale pachnie ciągle Krzysiem. Quote
jaanka Posted January 16, 2011 Posted January 16, 2011 Tak bardzo mi przykro , przytulam Cię mocno . Dałaś mu wszystko co tylko mozna i za to Ci dziękuję . Quote
Kora Posted January 16, 2011 Posted January 16, 2011 Ech, zycie na ktorego koncu Krzys zaznal milosci i ciepla tylko dzieki Tobie Mru. [B]Krzyś [*][/B] Quote
A.Matyja-Mierzecka Posted January 16, 2011 Posted January 16, 2011 [quote name='mru']nie ma już Krzysia, umarł po 6 rano. żył po cichu jak aniołek, chorował jak aniołek i tak samo jak aniołek umarł na moich rękach. i faktycznie nie ma go, posłanko puste, ale pachnie ciągle Krzysiem.[/QUOTE] (*) szczęśliwy biega po zielonych łąkach i puszcza oko do swoich ostatnich cudownych opiekunów Quote
idusiek Posted January 16, 2011 Posted January 16, 2011 mru- bardzo mi przykro. wiesz jak jest.... tu żadne słowo nie pomoże, ale pamiętaj, że dzięki Tobie miał te ostatnie pół roku życia jak w bajce! Quote
morisowa Posted January 16, 2011 Posted January 16, 2011 Trzymaj się, Mru :calus: Krzysiu ['] śpij spokojnie... Quote
mru Posted January 16, 2011 Author Posted January 16, 2011 w sumie jakby był, bo jak był to też jakby go nie było :( był tak nieabsorbujący, cichy i kochany Quote
sleepingbyday Posted January 16, 2011 Posted January 16, 2011 no i doopa.... :shake:. dowiedziałam się przed chwilą o śmierci bursztyna, kaleki na wózku, którego zaadoptował facet z niemiec, bursztynek miałw domu porobione wszedzie rampy i rehabilitację. rak z przerzutami. czytając jego wątek już widziałam nowy tytuł u krzysia :-(. trzy dni temu odszedł ukochany misiek mojej przyjaciółki i jej siostry, 15 lat, paluchowiec. kompan fifi, która była u pawła na szkoleniu. jakas czarna seria :-(. przykro mi bardzo, mru, a jeszcze przykrzej, bo chciałam krzysztofa poznać i nigdy sie nie składało. Quote
mru Posted January 16, 2011 Author Posted January 16, 2011 tak, APSA też miała wpaść i przełożyłam i... :( ja bym Wam go tak chętnie pokazała, jaki był cudowny Quote
sleepingbyday Posted January 16, 2011 Posted January 16, 2011 apsa go przynajmniej znała... dostałam mejla z ostatniej szansy w sprawie celestynowa, próbuje ci przeforłardować, ale tlen mi siada, najwyżej jutro puszczę, jak się teraz nie uda. Quote
mru Posted January 16, 2011 Author Posted January 16, 2011 czekam, trochę zaniedbałam maila bo nie ogarniam na razie Quote
mru Posted January 16, 2011 Author Posted January 16, 2011 tego zdjęcia jeszcze nie zamieszczałam... [CENTER][IMG]http://i927.photobucket.com/albums/ad118/mru_int/moje/IMG_0441-1-1.jpg[/IMG] [/CENTER] Quote
figa33 Posted January 16, 2011 Posted January 16, 2011 Krzysiu , no co Ty mru zrobiłeś ... maleństwo biedne , wiesz jak to boli jak przyjaciel odchodzi ... zasnął sobie kochany , cichutko jak żył jakie szczęście ,że w koszyczku , który miał tylko dla siebie i mru miał dla siebie :-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-( Quote
jambi Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 ja powiem tylko za idusiek [quote name='idusiek']mru- bardzo mi przykro. wiesz jak jest.... tu żadne słowo nie pomoże, ale pamiętaj, że dzięki Tobie miał te ostatnie pół roku życia jak w bajce![/QUOTE] przez ten ostatni czas był szczęśliwy Quote
Charly Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 [quote name='figa33']Krzysiu , no co Ty mru zrobiłeś ... maleństwo biedne , wiesz jak to boli jak przyjaciel odchodzi ... zasnął sobie kochany , cichutko jak żył jakie szczęście ,że w koszyczku , który miał tylko dla siebie i mru miał dla siebie :-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-([/QUOTE] :(............................ Quote
Beta&Czata Posted January 17, 2011 Posted January 17, 2011 Krzysiu [*].... Mru, bądź dzielna Elżbieta Quote
mru Posted January 18, 2011 Author Posted January 18, 2011 dziękuję Wam. dopiero teraz mam siłę coś napisać. powiesiłam zdjęcie Krzysia nad miejscem, w którym najbardziej chyba lubił leżeć - w którym leżał przez ostatnie dni (on sobie sam wybierał i przebierał gdzie spać... - nie to, że ja go gdzieś kładłam) - fajnie jest go znów mieć w pokoju. przez ostatnią noc Krzysia czuwaliśmy przy nim z Pawłem. najpierw byliśmy u weta o 3. Krzyś dostał tlen i tyle można było stwierdzić :( planowaliśmy umówienie się na echo do dra Niziołka. Krzyś miał ewidentnie problem krążeniowy. na RTG serce było nieznacznie niby powiększone, ale osłuchowo biło bardzo ładnie. Płuca osłuchowo też były w porządku. Organizm Krzysia po prostu był przeciążony. Dzień wcześniej cieszyłam się, bo naprawdę było super... Krzyś miał bardzo dobry apetyt i był aktywny. strasznie mnie to podbudowało i dało właściwie pewność, że Krzyś wychodzi z choroby.... Tamtej nocy po wizycie u weterynarza o 3 rano Krzyś BARDZO się uspokoił. całą drogę do domu siedział spokojnie, wychodziliśmy od weta z uśmiechem naprawdę. Krzyś dostał jeszczes steryd i antybiotyk w zastrzyku (ponieważ nie zjadł wieczornej porcji...) W domu Krzyś zasnął. Obudził się za jakiś czas, miał krótki atak duszności, ale posadziłam go i w takiej pozycji od razu zrobiło się mu lepiej. zasnął. następny atak znów za jakąś godzinę snu... nie jakiś bardzo intensywny, ale miarowy i niestety długi. coś było nie tak - Krzyś nie dusił się, ale dyszał. Nie robił się siny, ale nie mógł się uspokoić. kiedy sadzałam go - przelał mi się w rękach. Zaczęliśmy się ubierać... Krzyś w tym momencie przestał się dusić. w sumie myślę, że to był moment śmierci. tak samo umierał mój królik. nagle opadł na bok, poruszał chwilę łapkami i był już spokojny. Krzyś podobnie, ale Krzysia jeszcze złapałam w koc i poleciałam z nim do samochodu. szybko dotarliśmy do weta, Krzysiowi główka już zwisała. jak wychodziłam z samochodu czułam, ze jeszcze się troszkę rusza, ale wiedziałam, że to koniec... kiedy go położyłam u weta na stole - nie żył :( wet potwierdził... było po 6. tak właśnie odszedł Krzyś. on był zawsze taki cichy, jakby go nie było... tak samo odszedł - bez narzekania i skarg. tak po prostu. nie sądziłam, że tak będzie. już przecież było tak dobrze... Quote
mru Posted January 18, 2011 Author Posted January 18, 2011 dziękuję wszystkim, którzy nam pomagali, byli tu, którzy mi Krzysia pokazali i pomogli i wsparli i w ogóle każdemu, kto o nim myślał. napisałam i nie, nie jest mi lepiej. [CENTER][IMG]http://i927.photobucket.com/albums/ad118/mru_int/moje/IMG_0436_2-1.jpg[/IMG] [/CENTER] Quote
sleepingbyday Posted January 18, 2011 Posted January 18, 2011 takie kruszynki spokojne, cichutkie, zawsze czlowiekowi wchodzą głęboko w głowę. ile on miał lat? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.