Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

1. Gdzie przebywa babulina; schronisko czy dt?
w schronisku, tak jak prezentowane psiaki na tym wątku tylko że nie w geriatrium
2. Stosunek do innych zwierząt; psów i kotów.
Przed pogorszeniem stanu zdrowia Zołzik siedziała w boskie z kilkoma psami i suczkami. Nie wdawała się w żadne konflikty, nikomu nie wchodziła w drogę. Sama została poważnie pogryziona przez inne , młode suki. Nawet się bronić nie umiała... Z kotami nie mam pojęcia, w razie potrzeby możemy sprawdzić na kociarni.
3. Jak u niej z zachowaniem czystości? Czy załatwia się w domu?
Znam ją jedynie ze schroniska nie mogę więc zapewnić o jej czystości. Jednak zawsze korzysta ze spaceru jeśli takowy się jej trafi. Nie załatwia się na posłanko, odchodzi na ile jej sznurek pozwala (obecnie ze względu na dietę jest odizolowana, ma posłanie na korytarzu i jest na długiej smyczy).
4. Dokładnie jaką operację przeszła? Jakie rokowania? Czy stale będzie na karmie specjalistycznej?
Sunia miała kamienie w pęcherzu. Ewidentnie bolał ją brzuch, aż z trudem od tego wszystkiego chodziła. Te drobne wysikiwała, ale miała robione usg - sama by sobie z tym nie poradziła. Miała więc operacyjnie wyczyszczony pęcherz z kamieni. Obecnie czuje się dobrze. Domaga się jedzenia, chętnie chodzi na spacerki. Nie wymaga podawania leków. Musi być na diecie, żeby znów nie zaczęły się tworzyć kamienie.
5. Czy może mieszkać w bloku i chodzić po schodach? (2 piętro)
Może mieszkać w bloku. Wydaje mi się, że poradzi sobie ze schodami ([B]apsa[/B], co myślisz?) W razie czego noszenie jje to nie problem - praktykowałam, gdy na początku bardzo źle się czuła.
6. Ogólnie o jej charakterze coś wiadomo? Co lubi czego nie?
Zołzik... gdy trafiła szczerzyła zęby na wszystkich. Kłapała (nikogo nie ugryzła), była mocno nieprzystępna. Do ludzi była na tyle nieufna, że jadła dopiero gdy opiekun sobie poszedł. Obecnie jest z nią o wiele lepiej. Ze mną bardzo się zaprzyjaźniła (a był to w sumie przełom w ciągu tygodnia, już po operacji). Cieszy se jak tylko mnie zobaczy, liże mnie po rękach, nadstawia się do głaskania, pokazuje brzuszek. Sama dopomina się o jedzenie. Jak każdy, przeciętny pies. Do obcych pozostała nieufna, na wyciągnięta rękę reaguje pokazaniem zębów. Ale i tak pozwoli się dotknąć, zabrać na spacer. Jak była w szpitalu dawała sobie bez problemu założyć kaganiec czy wziąć się na ręce choć niezadowoloenie pokazywała szczerząc zęby Właśnie dlatego zyskała imię Zołza, które ja zmieniłam na pieszczotliwe Zołzik :) Sunia będzie potrzebowała trochę cierpliwości na początek, a gdy już przekona się, że jest wśród dobrych ludzi - otworzy się jak do mnie.
7. No i najważniejsze: jakie warunki musi spełniać ds?
Sama procedura schroniska wymaga stawienia się z dowodem osobistym i podpisania umowy adopcyjnej.
Jak dla mnie - dłuższa rozmowa, żebym wiedział, że to przemyślana decyzja. Przepytywanie wolę już prywatnie a nie tak na forum :)

Posted

Przy wejściu do geriatrium jest od niedawna cudny bernardyn, chyba to ten:
[IMG]http://foto.paluch.org.pl/001003770_mini.jpg[/IMG]

opisany jak 8-letni. Jeszcze na kwarantannie ( jeżeli to on).
Jak się koło niego przystanie to skacze przednimi łapami na kratę i każe się głaskać :multi:
APSA, czy ktoś z nim wychodzi na spacery? Chyba nie skoro kwarantanna.
Może zawiadomić fundację od bernardynów?

Posted

[quote name='Beat2010']Przy wejściu do geriatrium jest od niedawna cudny bernardyn, chyba to ten:
[IMG]http://foto.paluch.org.pl/001003770_mini.jpg[/IMG][/QUOTE]
Nie ten. Ten przy wejściu to moskiewski stróżujący, a w każdym razie bliżej mu do tej rasy (będącej mixem bernardyna z kaukazem) niż do normalnego bernardyna. Mam wrażenie, że kwl jest świadomy jego obecności w schronisku, ale czy pies z kimś wychodzi - tego nie wiem. Ja się przymierzałam, ale w końcu się nie zdecydowałam. Niestety opiekun nie był mi w stanie nic więcej o nim powiedzieć.

Kama (ta z rakiem kości czaszki, nie z geriatrium) została jednak uśpiona :(
Mam nadzieję, że owczarkowata sunia z sączącymi sie guzami z geriatrium też...

Posted

Sytuacja wygląda następująco (piszę szczerze możecie mnie linczować) jesteśmy na tak, ale jest kilka ale. Jestem dt i jedyne co mnie w jakiś sposób powstrzymuje to moje tymczasy. W tej chwili mam na dt dorosłą suczkę + 3 maluchy. Oprócz tego na stałe jest mój dziadzio Tolek. Zazwyczaj mam na dt jakąś bidę (przynajmniej jedną). Ponieważ nie chcę zaprzestać procederu udzielania dt to muszę zastanowić się dogłębnie. I tu chyba musicie mi pomóc; sunia bardzo nam się podoba, lubimy staruszki, miałam do niedawna dwa własne ale niedawno jeden odszedł i teraz trochę pusto, ale z drugiej strony czy ja nie pozbawię się możliwości pomagania innym psom? Tylko stąd wynika moje wahanie :( Bardzo chcę Zołzie pomóc. Żeby ją zabrać najpierw muszę moje tymczasy wypuścić w świat. Tylko czy ona poczeka? Czy nic się jej nie stanie? No i kwestia tego czy uznacie, że jestem dobrym domem :(

Posted

Z tego co piszesz to jesteś dobrym domem, szczególne ukłony za tymczasowanie bid, na resztę pytań w większosci sama musisz odpowiedzieć.

Czy pies poczeka? Tu nie będzie jasnej odpowiedzi, bywało że poczeka a bywało, że w tym czasie "przytrafiało" się psu cos strasznego. Moi znajomi stwierdzili, ze zaadoptują psa po wakacjach, pies ledwo przeżył ten czas a była to młoda silna sunia i nic nie zwiastowało tego, że stanie się tragedia.

Posted

[B]Jaanna[/B], te pytania musisz przede wszystkim postawić samej sobie: czy dasz radę wziąć Zołzika i jednocześnie przygarniać dodatkowego tymczasa?
Z Twojego postu zrozumiałam, że dotychczas miałaś dwa staruszki + często tymczas jako trzeci, czyli pod względem ilościowym zapsienie by się nie zmieniło. Skoro teraz masz 2 dorosłe psy i do tego szczeniaki, to dla mnie znaczy, że masz możliwości i lokalowe i czasowe i logistyczne na opiekę nad taką trzódką. A Zołzik sama w sobie nie stanowi przeciwwskazania do brania psiaków na tymczas.
Co do czekania - na to, że ktoś będzie szybszy i ją adoptuje, mała szansa. A czy dożyje? Jej obecny stan nie wskazuje na ryzyko, że coś się niebawem może stać. Ale nigdy nie wiadomo na pewno. Wypadki też się czasem zdarzają.

Posted

Lokalowo to żadna rewelka mam dwa pokoje do spółki z córką, na szczęście już 15sto latka więc można liczyć na jej pomoc. Stały TZ "dochodzący", który dużo mi pomaga bo rozumie moją potrzebę ratowania zwierzaków. Pracuję 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku. Finanse pozwalają na utrzymanie 2 psów (stała praca), weta dobrego mam 100m od domu. Na wczasy nie jeżdżę - mam psy ;) no chyba, że do domku na wieś po babci. Mam nadzieję, że nic się jej nie stanie a moje tymczasy szybko znajdą domki. Proszę miejcie ją na oku i czasem dajcie znać co u niej. Gdyby wydarzyło się cokolwiek co by jej zagrażało np. przeniesienie do geriatrii to proszę o natychmiastową informację.

Posted

morisowa chwilowo kontuzjowana więc w zastępstwie pozwolę sobie odpowiedzieć.
Zołzikowi nic w tej chwili bezpośrednio nie zagraża, ale to staruszka więc nie ma żadnej pewności jak się poczuje jutro rano czy za tydzień, czasami zdrowe na pozór psy gasną z dnia na dzień, a te ciężko chore siłą woli trzymają się miesiącami...
Zołzik jest raczej niekłopotliwy jeśli chodzi o relacje z innymi psami - po prostu nie specjalnie w nie wchodzi, więc nie sądzę aby była jakąś przeszkodą dla obecnych czy przyszłych tymczasów. To nie jest ten typ psa który mógłby Cię "zakorkować".
Z naszych doświadczeń wynika raczej że poschroniskowe staruszki to najmniej kłopotliwe psy w stadzie, nie wadzą, nie kłócą się, cichutko i grzecznie zajmują swoje miejsce. Jak piszesz miałaś dwa staruszki, i skoro teraz został tylko jeden i trochę pusto, to to trochę to chyba właśnie tyle ile potrzeba Zołzikowi :-)
Oczywiście to Twoja decyzja, ale IMHO nie ma na co czekać.

Posted

[quote name='APSA']Nie ten. Ten przy wejściu to moskiewski stróżujący, a w każdym razie bliżej mu do tej rasy (będącej mixem bernardyna z kaukazem) niż do normalnego bernardyna. Mam wrażenie, że kwl jest świadomy jego obecności w schronisku[/QUOTE]

Tak, wiem o nim. Na razie jeszcze nie wychodzi, po pierwsze morisowa robiła do niego podchody z parówkami, ale był jeszcze dość wypłoszony i niepewny, po drugie ostatnio bywam żadziej niż bym chciał. Jest jednak szansa że w tym tygodniu nadrobię zaległości z tym misiem.

Posted

[quote name='wtatara']a ta sunia gdzie teraz i wiecie coś wiecej o niej[/QUOTE]
Więcej jest 2 strony temu, post 709.


Nowe wieści:

ONek Ślepowron przeniesiony z geriatrii do innego rejonu. Będzie tam miał odrobinę gorzej, za to jest na widoku.

Wedel bez palców przedniej łapy odebrany przez właściciela (po kilku miesiącach...)
[URL="http://s683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/s12/PICT8529.jpg"][IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/s12/th_PICT8529.jpg[/IMG][/URL]

Biszkoptowy Pirat przeniesiony do kociarni.

Fil adoptowany :multi: [URL="http://s683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/s10/?action=view&current=PICT9608.jpg"][IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/s10/th_PICT9608.jpg[/IMG][/URL]

Dukat w szpitalu [URL="http://psyzpalucha.pl/index.php?option=com_sobi2&sobi2Task=sobi2Details&catid=2&sobi2Id=389&Itemid=7"][IMG]http://psyzpalucha.pl/images/com_sobi2/gallery/389/389_thumb_1.jpg[/IMG][/URL]

Milka nie żyje - miała ogromny nowotwór na brzuchu :( [URL="http://przytulpsa.pl/pies.php?fraza=1257"][IMG]http://przytulpsa.pl/zdjecia/1257/duze/small.jpg[/IMG][/URL]

Apollo nie żyje [URL="http://s683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/korytarz/?action=view&current=PICT9650.jpg"][IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/korytarz/th_PICT9650.jpg[/IMG][/URL]

Sunia z guzami nie żyje [URL="http://s683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/korytarz/?action=view&current=PICT0030.jpg"][IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/korytarz/th_PICT0030.jpg[/IMG][/URL]

Amstaf Buś nie żyje [URL="http://przytulpsa.pl/pies.php?fraza=559"][IMG]http://przytulpsa.pl/zdjecia/559/duze/small.jpg[/IMG][/URL]


W korytarzu jest nowa suka, wygląda jakby miała być kaukazem - cięte uszy. Bliżej jej do ONka. Jest od dwóch dni, na razie smutna, oby się jeszcze dźwignęła psychicznie.

W sali Romea jest nowy 'wilczur'.

Do gabinetu pod kroplówkę trafił Hary [URL="http://s683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/_EwyCz/?action=view&current=PB150599.jpg"][IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/_EwyCz/th_PB150599.jpg[/IMG][/URL]

Baron po pogryzieniu trochę lepiej, ale zniknęła gdzieś jego radość ze spacerów.
Rosette bolą łapki od ciągłej wilgoci, ale trzyma się dzielnie.
Pogoda była dziś paskudna, typowy listopad. Na szczęście jeszcze jest w miarę ciepło.

Posted

[quote name='Marta67']czemu Harry trafił pod kroplówkę?[/QUOTE] Nie wiem dokładnie, ale on już od dawna miał się tak sobie - biedny schorowany staruszek :(

[quote name='magenka1']tyle psiaków z TM czy one odeszli same czy była eutanazja?[/QUOTE] Te z nowotworami zostały uśpione.


Nowy z sali Romea:
[IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/staruszki/s4/PICT0395.jpg[/IMG]

Posted

Apsa, Ewa, Dada M i wszyscy, ktorych często widzę z psami z geriatrii, podziwiam Was, mi dzis nerwy puścily, w klatce Romeo dołożono nam sunie 1344/06 sunia ma straszne guzy na listwie mlecznej, wyczołgała sie zza deski, ktorą zastawione było wyjście, piszczala kiedy sie układala, poszłam poprosić o jakąkolwiek pomoc, środki przeciwbólowe, informację chociaż że dostała je, po godzinie szukania, proszenia, sprawdzania numeru, który nie występuje w schronisku a występuje na obrozy psa, jedyne co dla niej zrobiłam to wpisałam ją do zeszytu a opiekunka przeniosła ją do cześci ogólnej na dywan, ale ona cierpi nadal, dywan tego nie zmieni, gdyby to była moja sunia, zapewniłabym jej wszystko ale nie skazywałabym jej na życie w cierpieniu. Jak widzę, że one odchodzą lub raz na chiński rok, ktoś z lekarzy odważy się na humanitarne uśpienie, to przynajmniej mam pewnosć, że już nie cierpią.

Posted

Ta sunia to nasza Rosette :( Byłam z nią wczoraj na spacerze, kuśtykała na tylne łapy, ale czuła się w miarę dobrze (na tyle, na ile może czuć się pies zżerany przez nowotwór).
Nr jest prawidłowy, sama zmieniałam jej obrożę na nową - nr spisałam z kartki obok boksu, sprawdziłam też zdjęcie z przyjęcia:

[IMG]http://img251.imageshack.us/img251/3606/1344j.jpg[/IMG]

Ech, tylko nie ona :(

Posted

Ona kuśtyka bo ma cały brzuch w guzach, do zeszlego tygodnia chodzila, wychudzona widać każdą kosteczkę, wczoraj jeszcze początkujące wolontariuszki wzieły ją na spacer z tej cz ogólnej ale ona ledwo szła, ogonek pod brzuchem, zgięta z bólu, nóżki obniżone.

Posted

[quote name='Czarodziejka']Codziennie nowe staruszki???[/QUOTE]
Ano :shake:

Hary nie żyje :-(


A Rosette, wygląda na to, że powinna być następna do eutanazji :(

Posted

:-( Hary, cudna mordka, bezproblemowy, tak go pamiętam.

Dopóki Rosette była szczupla jak patyk i nie widziałam cierpienia, było ok ale teraz :-( przykro mi ale wczoraj zalałam sie nad nią łzami a nie jestem typem, który płacze bez powodu

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...