Jump to content
Dogomania

Choroba lokomocyjna


Karolinka

Recommended Posts

[quote name='Agnes']Pomozecie?
Miesiac temu przygarnelam od 2 letnia sunie ze schroniska, do ktorego mialam 80 km. Poczatkowo jechala tragicznie, piszczala wiercila sie, ale wyszlam z zalozenia, ze stres, ze wzielam ze schroniska i nie wie o co chodzi. Dojechalismy 30 km na dzialke znajomych, tam przerwa 3godzinna i dalej do domu. Pod koniec zwymiotowala, ale niestrawione jedzenie (miala byc na czczo, raczej nie byla). Pierwsze dwa tygodnie u mnie jezdzila autem 2-3razy w tyg. Raz na drugi koniec miasta na spacer do parku, raz w inne miejsce, niestety pare razy rowniez do weta, ale najczesciej wycieczki byly raczej dla niej pozytywne. W samochodzie jest bardzo grzeczna, na poczatku soi potem siada ew sie kladzie, czasami idzie spac. Jednak czesto tez bardzo dyszy, slina sie leje litrami, to zapewne spowodowane stresem. Dwa razy w ciagu tych dwoch tygodni ja zemdlilo, zaczela mielic jezorem, wtedy ja sie zatrzymywalam i czekalam az jej sie unormuje. Jechalysmy dalej. Caly czas chetnie wchodzila do auta. Po 3 tyg u mnie pojechalam z rodzicami ich samochodem na dzialke. Ojciec staral sie jechac delikatnie, ale przy przyspieszeniu zwawym, na wertepach (droga gruntowa) badz przy manewrach - wymiotowala. W drodze na dzialke byla 3 godziny po sniadaniu - zwrocila 2 razy. Wracajac z dzialki miala pusty brzuch i na koniec wlasnie przy manewrach - paw. Od tamtej pory nie chce podchodzic do auta :( Jechalam z nia ostatnio 15km i nie wymiotowala ale widzialam po niej ze nie czuje sie najlepiej - choc momentami spala.
Dodam, ze za miesiac czeka nas wycieczka na wakacje - 250 km. Generalnie staram sie czesto jezdzic z psem, na dzialke, do lasu, do parku, nad wode. A tu mam problem, nigdy nie mialam psa z taka choroba, ale - czy to jest choroba lokomocyjna?

Jak ja uczyc, jak cwiczyc, jak sobie radzic. Jestem przerazona tym wszystkim, w samochodzie jezdze z nia sama bo to moze istotna tez informacja. Oczywiste jest, ze staram sie jezdzic bardzo delikatnie, ale jadac w trase nie dam rady jechac ciagle tym samym tempem i to jeszcze dosc wolnym...

Pomocy ;([/QUOTE]

Współczuje, mam to samo. 50kg molos każda, ale to każdą podróż przechodzi wymiotami...
U niego nic nie działa, żadne leki na chorobę lokomocyjna, żadne leki przeciwwymiotne (chociaż słyszałam o jakimś leku który działa w 100%, ale jego koszt powala, nie pamiętam nazwy...).
Najlepiej jeździł kiedy miał cały bagażnik dla siebie i okna otwarte żeby mieć przewiew. Jak z nim jechaliśmy jakieś 300km na wakacje to: ojciec prowadził, ja z tyłu miałam wszystkie bagaże 'na sobie', psy miały bagażnik z matą + kilka postojów na 'zmycie' śliny i wymiocin z tejże maty.
Chyba niektóre psy po prostu 'tak mają' :(
To jest mój chyba jedyny pies który pomimo zachwytu z wyjazdu wymiotuje...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 212
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A czy Twoj pies wymiotuje za kazdym razem i nawet jak jedziecie chwilke? Tak naprawde do momentu podrozy sprzed tygodnia ona jezdzila bardzo fajnie i bylam nawet zaskoczona, ze tak grzecznie. Mam ja krotko, znamy sie tak samo krotko i caly czas licze, ze sie przyzwyczai.
Teraz wracajac ze spaceru zaczepilam o garaz. Poniewaz wczesniej nie chciala podejsc do auta, to tym razem wymyslilam co innego. Podeszlam radosnie do samochodu i jakby nigdy nic zaczelam z nia cwiczyc komendy, potem chodzilam wkolo auta, biegalysmy naokolo, odbiegalysmy i wracalysmy, za kazdym razem urozmaicajac komendami.Tak, zeby na poczatek podchodzila do samochodu bez wiekszego oporu, szlo bardzo fajnie. O ile to w ogole jest jakas metoda na nasz problem...?

Link to comment
Share on other sites

U mnie Szaman 1 jazdę zrobił bez wymiotnie: z zielonej góry do polic - ale wtedy był jeszcze na jakiś środkach po 'sterylizacji'.
Później zdarzało się że wytrzymał 25min. jazdę samochodem (w tym 2 przystanki....) bez wymiotów. Do samochodu zawsze chętnie wskakuje z radością na mordzie, był wożony na szkolenie które kochał (nowe psy, nowe zapachy itp). Do autobusu też chętnie wlatuje i tu też zazwyczaj wymiotuje, albo po 20min jeździe wygląda jak by ćpał (zawsze z nim idziemy w miejsce gdzie nikt nie łazi i może spokojnie przy drzwiach leżeć (dmucha powietrze w mordę, więc w teorii powinien nie wymiotować). Mam go już 2,5roku i dalej jest to samo. Pies nigdy nie je dzień przed jazdą bo wtedy to dopiero się zaczyna... Mniejsza męczarnia dla niego jak nie zje dobę niż jak zeżre i przez 20-30minut zdąży 5+x zwymiotować.

Link to comment
Share on other sites

To u nas nie jest tak tragicznie. Ona wymiotuje zdecydowanie jak sie zmienia jazda - zaczynaja sie wertepy albo mocne przyspieszenie. Jak sie jedzie plynnie spokojnie - spi. No nic bede walczyc dalej, moze ktos jeszcze cos dopisze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnes']Pomozecie?
Miesiac temu przygarnelam od 2 letnia sunie ze schroniska, do ktorego mialam 80 km. Poczatkowo jechala tragicznie, piszczala wiercila sie, ale wyszlam z zalozenia, ze stres, ze wzielam ze schroniska i nie wie o co chodzi. Dojechalismy 30 km na dzialke znajomych, tam przerwa 3godzinna i dalej do domu. Pod koniec zwymiotowala, ale niestrawione jedzenie (miala byc na czczo, raczej nie byla). Pierwsze dwa tygodnie u mnie jezdzila autem 2-3razy w tyg. Raz na drugi koniec miasta na spacer do parku, raz w inne miejsce, niestety pare razy rowniez do weta, ale najczesciej wycieczki byly raczej dla niej pozytywne. W samochodzie jest bardzo grzeczna, na poczatku soi potem siada ew sie kladzie, czasami idzie spac. Jednak czesto tez bardzo dyszy, slina sie leje litrami, to zapewne spowodowane stresem. Dwa razy w ciagu tych dwoch tygodni ja zemdlilo, zaczela mielic jezorem, wtedy ja sie zatrzymywalam i czekalam az jej sie unormuje. Jechalysmy dalej. Caly czas chetnie wchodzila do auta. Po 3 tyg u mnie pojechalam z rodzicami ich samochodem na dzialke. Ojciec staral sie jechac delikatnie, ale przy przyspieszeniu zwawym, na wertepach (droga gruntowa) badz przy manewrach - wymiotowala. W drodze na dzialke byla 3 godziny po sniadaniu - zwrocila 2 razy. Wracajac z dzialki miala pusty brzuch i na koniec wlasnie przy manewrach - paw. Od tamtej pory nie chce podchodzic do auta :( Jechalam z nia ostatnio 15km i nie wymiotowala ale widzialam po niej ze nie czuje sie najlepiej - choc momentami spala.
Dodam, ze za miesiac czeka nas wycieczka na wakacje - 250 km. Generalnie staram sie czesto jezdzic z psem, na dzialke, do lasu, do parku, nad wode. A tu mam problem, nigdy nie mialam psa z taka choroba, ale - czy to jest choroba lokomocyjna?

Jak ja uczyc, jak cwiczyc, jak sobie radzic. Jestem przerazona tym wszystkim, w samochodzie jezdze z nia sama bo to moze istotna tez informacja. Oczywiste jest, ze staram sie jezdzic bardzo delikatnie, ale jadac w trase nie dam rady jechac ciagle tym samym tempem i to jeszcze dosc wolnym...

Pomocy ;([/QUOTE]

moja mlodsza suka miala okropna chorobe lokomocyjna. wiele razy obrzygala caly samochod, mnie, a starszy pies do tej pory jak u innrgo psa widzi odruch wymiotny to spierdziela czym predzej, bo wie, ze mozna oberwac.

generalnie problemem jesli pies zakodowal sobie juz w glowie, ze "samochod->zle sie czuje->wymiotuje" to bardzo szybko mozg zaczyna pracowac wg tego schematu i pies zaczyna slinic sie juz na widok auta i wymiotowac zanim jeszcze auto ruszy. wiec ostatecznie stres/choroba lokomocyjna sie przenikaja.

my opanowalismy ten problem. moja suka przejechala zeszlego lata trase wroclaw-chorwacja bez zadnych problemow i wtedy tez ostatni raz wymiotowala w aucie, bo opila sie slonej wody.

po pierwsze z psem trzeba jezdzic czesto i w fajne miejsca. i wspomagac sie delikatna farmakologia. nasz pies zjadl naprawde duzo kalm aidu i polecam ten srodek. oprocz tego na dluzsze trasy sprawdza sie cerenie, ale ja przyznam szczerze, ze dalam to psu tylko raz.

aaa i byc moze psu na poczatku latwiej bedzie jesli ktos z nim bedzie z tylu. moj pies do tej pory uwielba jak siadam z nim z tylu. zreszta nie tylko ja. jak jedzie z tylku ktos znajomy to tez to lubi. wtedy wlasi na kolana, uklada sie tak, zeby nie przeszkadzac i smieemy sie wtedy: ooo przygotowania do wielkiej podrozy.

Link to comment
Share on other sites

Fancie osoba z tylu jest obojetna, nie zwraca na nia uwage, ona jezdzi sama - jak pisalam wczesniej bardzo grzecznie, tj po jakiej chwili kladzie sie i zasypia. Narazie cwicze z nia, ze samochod sam w sobie nie jest straszny, zeby chetnie do niego podchodzila. W tygodniu zaczne z nia jezdzic na spacer - tylko teren spacerowy mamy blisko, wiec to bedzie...km? Nie wiem czy jest sens, no moge troche naokolo ale to nadal nie bedzie 20 km.
Czy na takie odcinki tez jej cos podawac? Wtedy musialabym jej serwowac codziennie, myslalam o lokomotiv - jak w ogole sie dawkuje takie preparaty? Ona wazy 20 kg...Nie chce niczego usypiajacego, wyciszajacego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnes']Z tego co zerknelam on uspokaja, a tu raczej nie jest koniecznie skoro ona i tak jest spokojna w samochodzie...? Chyba uderze w lokomotiv.[/QUOTE]

moja suka tez byla spokojna w samochodzie. tylko sie slinila i wymiotowala. poza tym sobie lezala lub spala.

kalm aid nie dziala "uspokajajaco" w sensie ze pies robi sie spokojniejszy fizycznie czyli mniej sie rusza itd. pomaga psu walczyc ze steresem.

Link to comment
Share on other sites

[B]agnes[/B] moge polecić albo d.a.p.w sprayu-psikasz na 10 min przed wejsciem do auta tapicerkę oczywiście przy oknach zamknietych i powinno pomóc na 2 godz jazdy-takie roziązanie polecałbym psu który nie wymiotyuje a jest lekko nie spokojny.natomiast jeśli sa objawy wymiotne i nerwowe zachowanie w aucie proponowałabym jednak pójć do lek wet i kupic preparat o nazwie sedalin.jak i ile podac powie lekarz.lek działa rozluzniajaco na psa i masz 4 godz spokojnego ,przysypiajacego pieska bez wymiotów.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Uwaga na SEDALIN!!!

Bo Sedalin to lek, który prowadzi to do obniżenia ekscytacji (sedacji) i obniżenia
ruchliwości (hipokinezja) z relaksacją mięśni zasadniczo bez obniżania świadomości.
Ten stan względnej obojętności na środowisko prowadzi do apatyczności z
obniżonym progiem odczuwaniem bólu, co ułatwia manipulacje na
zwierzęciu. Zahamowane są: agresja, niepokój, odruchy obronne,
psychiczne rozdrażnienie.

Ten lek działa na motorykę, nie działa na świadomość.
Pies wydaje się obojętny, ale to nie jest prawda - wszystko słyszy,
widzi, jednak nie jest w stanie zareagować w naturalny sposób czyli
najczęściej schować się gdzieś. Ten lek nie wyłącza także pamięci -
pies wszystko pamięta, a więc i swój strach. Dlatego następnym razem,
kiedy pies usłyszy petardę - zareaguje jeszcze bardziej panicznie. [/QUOTE]

Osobiście nigdy psu już nie podam Sedalinu - prawie mi zszedł na serce...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gryf80']natomiast jeśli sa objawy wymiotne i nerwowe zachowanie w aucie proponowałabym jednak pójć do lek wet i kupic preparat o nazwie sedalin.jak i ile podac powie lekarz.lek działa rozluzniajaco na psa i masz 4 godz spokojnego ,przysypiajacego pieska bez wymiotów.[/QUOTE]

pies jest bardzo spokojny w samochodzie - dyszy slini sie, ew wymiotuje, a sedalin to raczej oglupia uspokaja. Nie o to mi chodzi - jeszcze nie. Mam ja dopiero miesiac, wiec calkiem mozliwe ze do jazdy sie przyzwyczai. Przez 2 tyg jazdy nie puscila pawia ani razu (pomijam dzien zabrania ze schroniska wtedy moglo sie wydarzyc wszystko).

To raz, dwa widzialam psa po sedalinie - ja osobiscie omijam go szerokim lukiem.

Czy ktos stosowal skutecznie lek typu lokomotiv?

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Mam problem z chorobą lokomocyjną mojego psa. Mój Jack Russell swój pierwszy epizod wymiotów miał już po przejechaniu 700m w drodze od hodowcy do naszego domu. Czytałam o chorobie lokomocyjnej i miałam nadzieję że mu przejdzie, ale Dexter ma już 3 lata, a problem nie minął. Zanim kupiliśmy Dextera, w każdy weekend zabieraliśmy Milo (suczka Parson Russell) na wycieczkę, nad morze, w góry, do parków itp - od kiedy kupiliśmy z Dextera byliśmy łącznie może 10 razy. Dexter już po ok 1km zaczyna się ślinić, a po ok 6-7km wymiotuje. Stosowałam tabletki dla psów, kropelki które polecił mi właściciel hotelu dla zwierząt w którym psy przebywają podczas naszego urlopu, ale nic nie działa. Tabletka albo zostanie zwymiotowana (mimo podania 2h wcześniej!!!), a krople nie działają zupełnie.

Psy jeżdżą w transporterkach, wcześniej Dex wożony był na kolanach, na siedzeniu, z głową przy oknie, z głową za oknem i nic nie pomagało. Bardzo chcielibyśmy jeździć znów z psami po całym kraju, ale wizja męczącego się Dextera nas odstrasza, więc psy z nami nie jeżdżą.
Z racji tego że, od naszego domu do granic kraju jest max 2h w każdą stronę, nie chcę stosować środka który aż działa 3-4 godziny.

Z góry dziękuję za pomoc :)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

lokomotiv ani nawet cerenie nie pomoze jesli wymioty sa skutkiem stresu.

ja teraz mam szczeniaka, ktory tez ma chorob lokomocyjna, ale o zupelnie innym podlozu niz starsza suka, ktora po prostu sie stresowala jazda.
mloda chetnie wskakuje do auta, ale w czasi jazdy zle sie czuje. co widac i slychac. nic jej nie daje. zadnych srodkow. po prostu codzienni jezdzimy autem gdzies, gdzie jest fajnie. juz od trzech dni nie wymiotowala.

Link to comment
Share on other sites

U nas właśnie na stres pomogła Cerenia. Próbowaliśmy feromony, Calm, aviomarim i lokomotiv. Nic nie pomagało,pies ślinił się i wymiotował. Bał się wsiadać do samochodu i w najgorszym okresie (gdy najczęściej jeździł niestety do weterynarza)ślinił się zaraz po wejściu. Potem najczęściej w ciągu paru minut wymiotował. Pomogła Cerenia i tak jak już zostało napisane, częste wyjazdy w miłe miejsca. Teraz, po 3 latach, dostaje Cerenie tylko na podróże trwające ponad 2 godziny i to w minimalnej dawce. Na spacery, czy jazdę po mieście nic już nie dostaje i jeździ bez problemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']lokomotiv ani nawet cerenie nie pomoze jesli wymioty sa skutkiem stresu.[/QUOTE]

jestes pewna?

Pojechalam na wakacje, 250 km w jedna strone. W drodze na wakacje podalam cerenie, eureka pies przespal CALA droge, jedna przerwa 15 min i dalej w kime. Odblokowala sie na tyle, ze krotkie dystanse na miejscu zaczela pokonywac bez problemu, zaczela wchodzic do samochodu bez wiekszych oporow. Pojechalam 60 km - suka spala, juz bez cereni. Powrot rowniez bez cereni - 250km, pies spal.

Wiec ja uwazam, ze cerenia DZIALA i jest fantastyczna. Nie sluchajcie tych co mowia - nie zadziala, bo tu tez takie opinie sie sypaly. Najlepiej wydac te 30 zl kupic i sprawdzic, a nie sluchac "madrzejszych".

Tydzien temu jechalam na dzialke, podalam o 7 rano sucha karme, o 12 na dzialke - byly dwa razy wymioty trescia zoladka, moja glupota ze podalam tego dnia cokolwiek. W druga strone najadla sie trawy, wiec znowu byla jedna wpadka. Ale po wakacjach wierze, ze moja suka jest w stanie przejechac bez wymiotow.

Ja nie mam pewnosci co jest powodem wymiotow u rudej, wiem jednak ze sama mialam opory przed podaniem tego leku "przeciez nie zadziala" - zadzialal.

Edited by Agnes
Link to comment
Share on other sites

ja podalam cerenie psu, ktory sie stresowal. nie zadzialalo. znajma ma psa z takimi objawami jakie mial moj pies. cerenie podala szczeniakowi przed wyjazdem na wystae za rada weterynarza. nie zadzialalo. tu nie chodzi o sluchanie madrzejszych tylko o wymiane doswiadczen.

moja suka od dawna nie wymiotuje juz w aucie. rok temu przejechala bez problemu trase wroclaw-chorwacja. w tym roku podobnie. a serio ten pies rzygal w aucie na potege. juz nie wymiotuje, chetnie wskakuje do samochodu.
ja mam takie doswiadczenia z wymiotowaniem w aucie i ze stresem spowodowanym podroza. poradzilismy sobie z tym problemem tak, ze przestal on w naszej rodzinie istniec.

nie wyobrazam sobie podawania psu lekow przed kazda podroza autem szczegolnie, ze moje psy naprawde duzo jezdza. czesto nawet codziennie. dlatego farmakologia jest rozwiazaniem doraznym. na pewno nie zdecydowalabym sie na podawanie jej psu codziennie. szczegolnie, ze w domu mam przyklad, ze mozna poradzic sobie bez lekow i to skutecznie.

Link to comment
Share on other sites

U mnie suka też wymiotowała, na początku zwłaszcza z nerwów i nic nie pomagało. Ani cerenia, ani lokomotiv, aviomarin i cocculine czy jak to się tam pisze-
wręcz jeszcze szybciej rzygała jak cokolwiek dostawała. Jeździłam z nią autobusami, samochodami i udało się stres ogarnąć na tyle że wytrzymuje te 40 minut jazdy bez rzygania a potem sie niestety zaczyna.

Nauczyłam się chwytać rzygi w locie, wyłapywać momenty kiedy się zacznie jazda z psim żołądkiem i teraz podróż samochodem 4 h znosi całkiem nieźle, może 2 razy sobie rzygnie a później spi :eviltong:


Druga suka rzygała tylko za szczeniaka, ale później się jej polepszyło, pewnie właśnie ze względu na cotygodniowe dłuższe wypady samochodowe- po prostu pozytywne skojarzenie.

Mało jest raczej psów u których choroba lokomocyjna to rzeczywiście typowa choroba lokomocyjna, u większości to kwestia stresu

Na pewno psom z chorobą lokomocyjna lepiej się jeździ pociągami bo ruch jest jednostajny. U mnie suka w pociągu nigdy się nie zrzygała a na początku też się mocno jazdą stresowała.

Link to comment
Share on other sites

myślę że każdy ma opracowanyu swój schemat radzenia z choroba lokomocyjna/stresem u psa.u mnmie prócz feromonów pomogły także czopki torecanu,dodatkowo podróże kończyły się spacerem dosc długim przewaznie po lesie.stąd pozytywne skojarzenia psa z podróżą autem czy wogóle samochodem np.,pies sąsiadów wogóle boi sie wejść do auta....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ja podalam cerenie psu, ktory sie stresowal. nie zadzialalo. znajma ma psa z takimi objawami jakie mial moj pies. cerenie podala szczeniakowi przed wyjazdem na wystae za rada weterynarza. nie zadzialalo. tu nie chodzi o sluchanie madrzejszych tylko o wymiane doswiadczen. [/QUOTE]

dlatego ja napisalam, ze ten lek dziala i warto sprobowac.

Lek podalam psu w sytuacji kiedy musialam - mialam ja 2 miesiace, jest doroslym juz psem a jechalam sama 250 km. Nie bylo mozliwosci nie podania, dla mojego bezpieczenstwa - jej wymiotowanie to stres u mnie, a ja musialam sie skupic na drodze. Inaczej jak jedzie pare osob. Zreszta gdybym ja zabrala na taka wycieczke, ona by zaczela wymiotowac - zwiewalaby od auta jak nic, bo by sie zrazila.

Teraz niestety znowu miewa opory przed wsiadaniem, ale nie dostaje potwornego slinotoku - chyba, ze zwymiotuje to wtedy sie stresuje i slina zaraz leci.

Cerenia jest za droga, zeby podawac od tak na wyjazd do parczku, to jest lek kiedy faktycznie nie mamy wyjscia, a czeka nas dluga podroz.


[quote name='gryf80']u mnmie prócz feromonów pomogły także czopki torecanu[/QUOTE]

nie wiem jak u psow ze skutkami ubocznymi, ale ja przez ten lek trafilam do szpitala z porazeniem ukladu nerwowego - na niektorych tak on dziala, wiec zdecydowanie odradzam jesli ktos jeszcze nie stosowal i nie wie jak jego pies na niego reaguje. Jak sie okazalo, sporo osob tak na niego reaguje.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...