Jump to content
Dogomania

Choroba lokomocyjna


Karolinka

Recommended Posts

Przyzwyczajanie od małego, częste jazdy - bardzo dobry sposób, ale nie na każdego psa podziała. Mam przykład kolegi, właściciela małej kundlicy. Od początku oswajał ją z jazdą samochodem, żeby móc brać ze sobą do stajni. Niestety pies ślinił się, wymiotował, dostawał kręćka. Kolega stawał na głowie, żeby Niunia przekonała się do samochodu. Na nic. Bez "sensacji" może ją wieźć 2-3 km. :shake:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 212
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Fritz']Moje doswiadczenia z pieskami sa takie ,ze jezeli pies ma czesty kontakt z jazda samochodem to po prostu sie przyzwyczaja i zachowuje ok nic mu nie przeszkadza nie ma mdlosci itp.Jesli sie zas psa chce przewozic pare razy w roku to normalne ze reaguje na to niekorzystnie. Moja suczka jezdzi codziennie prawie na krotkie dystanse samochodem i nawet to uwielbia.Trzeba przyzwyczajac psa od malego.[/quote]
Potwierdzam, Borka coraz lepiej znosi jazdę. Ważne, żeby jechać płynnie i żeby miała chłodno. U taty w aucie wymiotowała 3 razy, za dobra marka, za mocny silnik, hehe. Jakoś nam to wybaczył. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']
Miał wybór - wsiąść i zjeść, albo stać i się głupio patrzeć :evil_lol: Gdy ładował się po chrupka, mówiłem "hop". Po kilku dniach na "hop" zaczynał się gramolić do samochodu. Gdy usiadł na siedzeniu, dostawał nagrodę. Po przepracowaniu tego etapu wymagałem, żeby wsiadł i spokojnie poczekał, aż ja znajdę się za kierownicą, po czym dawałem mu chrupka. To prosta, efektywna metoda, ale nie wiem, czy poskutkuje wobec psa, który już ma uraz do wsiadania/jeżdżenia...[/quote]

a ile Ci czasu to zajeło? J
Ja też tak robię (psie ciastko w ręku)..PARĘ razy się udało, pies na trzęsących się łapach, zaśliniony wgramolił się na siedzenie (ślinienie ustaje u niej po jakiś 5 minutach nawet szybkiej jazdy, więc to jakiś problem psychiczny a nie fizyczna dolegliwość). Niestety znacznie częściej jest tak, że dwie przednie łapy już na siedzeniu..nagle jakby sobie coś przypomniała..i w tył zwrot. I nie ma siły żeby przekonać (stosuje nawet wyłożenie się na plecy). To samo jest gdy idziemy do samochodu po spacerze. Potrafi leżeć do góry brzuchem! na środku chodnika jak tylko 100m dalej widzi auto. Dość ciężko jest ją podnieść z tej pozycji zwlaszcza że robi wszystko by to utrudnić.
Aż tak jej się wbiły w pamięć problemy z wymiotami które skończyły się w sierpniu tamtego roku?:roll:

Link to comment
Share on other sites

Tak się właśnie zastanawiam Nor(a) - a gdyby w Twoim przypadku zastosować metodę opisywaną przez Fennel - gdy sucz przewala się na plecy i nie chce się ruszyć Ty olewasz ją i idziesz do auta. Wołasz normalnie, tak jak zawsze, a gdy suczka nadal nie objawia chęci podejścia do auta zamykasz drzwi i odjeżdżasz kawałek. Może to by poskutkowało na jej bierny opór? :hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tośka_m']Tak się właśnie zastanawiam Nor(a) - a gdyby w Twoim przypadku zastosować metodę opisywaną przez Fennel - gdy sucz przewala się na plecy i nie chce się ruszyć Ty olewasz ją i idziesz do auta. Wołasz normalnie, tak jak zawsze, a gdy suczka nadal nie objawia chęci podejścia do auta zamykasz drzwi i odjeżdżasz kawałek. Może to by poskutkowało na jej bierny opór? :hmmmm:[/quote]

kiedyś tak zrobiliśmy ..poszliśmy do auta..została leżąc 50m dalej. Wtedy nie było możliwości odjechać z powodu bezpieczeństwa zostawionego psa (bo trzeba by było na normalną szosę wyjechać).
Z dwa razy będąc na polach (a więc zero ruchu..polna zapyziała droga) po prostu jej odjechaliśmy..i to dość szybko. Biegła za autem ile sił w łapach..ale nie wsiadła. 4 krotne próby zatrzymywania się i otwierania drzwi..nie chciała, stała zaśliniona. To znów zamknięcie drzwi i odjazd jej sprzed nosa. :roll: . Aż w koncu wysiadłam..wsadziłam to psie nieszczęście po prostu do auta. Serce jej biło po tym tak szybko, że aż się poczułam się okrutnie, dlatego już nie mam sumienia :-( teraz takich metod stosować wobec niej.
Także ona "wygrywa" na razie. Dziwne..zwłaszcza że ma za wzór drugiego psa który aż garnie się do auta.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nor(a)']a ile Ci czasu to zajeło?[/quote]
Jeżeli dobrze pamiętam, to pierwszego dnia już wsiadał sam (nie mógł sobie odpuścić tych ciastek ;) ), ale był zaniepokojony i próbował od razu wysiąść. Kilka dni - na pewno mniej, niż tydzień - zajęło przekonanie go, że w samochodzie warto zostać, że nie lata się z tyłu na przód i z powrotem oraz, że nie wolno wysiadać, gdy tylko otworzę drzwi.

Ale on nie miał złych skojarzeń z samochodem, po prostu nie wiedział, co to takiego i gdybym siedział już w środku, to by wlazł, ale wyraźnie nie chciał iść na pierwszy ogień (a że był wielkim psem, a ja mam tylko jedne drzwi, to musiał by przeleźć przez moje kolana - o nie, dziękuję). Wzorował się też na innych moich psach: samochód służy do spania? no to śpimy.

Link to comment
Share on other sites

Kurcze, moja na szczęście przekonała się do samochodu i jak widzi że stoi pod blokiem to dostaje wariacji i koniecznie chce jechać ... teraz w aucie już tylko troszeczkę się ślini, ale nie wymiotuje. Jak to osiągnęliśmy ?? Częste jazdy z psem, nawet tylko do garażu, nie dawanie przed jazdą żadnego papusiu, a jak była mała to dostawała w bagażniku kość do obgryzania i objawy choroby zupełnie znikały bo pies interesował się kością a nie jazdą. Teraz to już obowiązkowo musi wyglądać przez okno :lol: i nawet kosteczka jej nie nęci :loveu:

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 1 year later...

Hmmm strasznie duzo czasu uplynelo od ostatniego postu (wiec moze poradziliscie sobie z choroba lok. waszych pupilkow?)
Moja mala chi (6 mies) cierpi na chorobe lokomocyjna i teraz, przed wakacjami gdzie ma przejechac 1500 km (w ciagu 2 dni) zastanawiamy sie jak i co zrobic... Na razie pokonujemy male dystanse i jezdzimy probnie to tu to tam (10-15 min) i wszystko jest dobrze,
nasza wet zapisala nam jednak kropelki (na wszelki wypadek), ktore nazywaja sie Plasil - podobno jest to lek, ktory dziala wylacznie na wymioty (czyli nie ma dzialania uspokajajacego) i jest to lek "ludzki" (dla dzieci, nawet kobiet w ciazy) ktory oczywiscie stosuje sie w mikroskopijnych ilosciach.
Z tego co tu wyczytalam, to jednak leki niewiele robia i zastanawiam sie, czy podac jej to przed dluga podroza, czy tez sprobowac bez ?
Co wy na to?

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...
  • 2 weeks later...

No po prostu nie dość że nie pomagał to powodował objawy niepożądane. Oczywiście nie po jednej tabletce tylko po podawaniu przez jakiś czas. Bóle brzucha, otępienie. Dodatkowo były podejrzenia zawrotów głowy, ponieważ sunia lekko się zataczała od czasu do czasu.
Trafiłam na szczęście na weta który powiedział od czego to jest. No i zamiast aviomarinu podawałam Hydroxyzinum w syropie. Pies nie był otępiały, nie wymiotowal w ogóle podczas jazdy a zaraz po wyjściu z auta był gotowy do rozrabiania i zabaw. A po pewnym czasie ( około pół roku ) objawy choroby lokomocyjnej minęły.
Ostatnio czasami się przytrafia "zagrożenie pawikiem", ale na szczęście nie często.
No i u nas nie jest tak że pies się boi samochodu itp. Ona chętnie wskakuje, a gdyby umiała to by nawet sama prowadziła:lol:. Po prostu nagle pies smętniał i wymiotował. Na szczęście mamy to za sobą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Viris']Ja słyszałam że aviomarin ma bardzo zły wpływ na organizm psa. U nas się to potwierdziło.[/quote]

Nie poleca się stosowania preparatów ludzkich, np. Aviomarinu, gdyż mechanizm powstawania odruchu wymiotnego jest inny u psów niż u ludzi.
Zapytajcie o specjalny lek nowej generacji, który lekarz wet. może przepisac w przypadku długiej podróży.

Często choroba lokomocyjna ma charakter emocjonalny, może wypróbować uspakajanie, głaskanie...;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jagienka']No własnie Viris my tez tak mamy, ze do samochodu wchodzi chętnie sama... ale w drodze jest różnie... dzięki, zapytam mojej Pani wet o Hydroxyzinum.[/quote]Ten syropek jest "ludzki". Ale wet może przepisać na niego receptę, dla psiaka.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...