Jump to content
Dogomania

Choroba lokomocyjna


Karolinka

Recommended Posts

Jarka, a od kiedy sunia jest z Tobą? Pytam, bo zdarzalo mi się, że psy ze schronu (moje tymczaski) na początku wymiotowały w samochodzie, ale potem okazało się, że to było ze stresu i kiedy upewniły się, że ich nie wyrzuce z auta i że jedziemy na spacer, juz nie było problemów. Oczywiście takie z chor. lokomoc. też mi się zdarzały, ostatnio Delta, ona ma hiper chorobe lokom., nie tylko wymiotowała, ale tez robiła w aucie w niekontrolowany sposów siu i koo na rzadko, jej pomogła Cerenia, gdy jechała do ds.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 212
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Cerenia jest dość droga jak na częste wyjazdy.I to jednak już tabletka.

My często jedziemy od 30 minut do 2 godzin gdzieś w przyrodę, potem duzo chodzimy i wracamy wieczorem.
Jeśli jedziemy dobrą drogą np autostradą -nie ma żadnego problemu. Czasami cała droga jest na czysto. Psu zdarza się nawet spać -przy dłuższych trasach dobrą drogą.
Na gorszej, górskiej drodze, gdzie zaczyna trząść -zaczynają się wymiotowanki.
Gorzej jest w autobusie -bo autobusy z reguły jeżdżą ostrzej.

Cały czas szukam czegoś delikatnego, niezbyt drogiego, i niezbyt obciążającego. Gdyby pomagał po prostu sam imbir-byłoby świetnie.
W sobotę chce pojechać jakieś 20 km -spróbuję dać jej samego imbiru albo ciasteczka imbirowe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Patmol']
a jakby tak dać psu do zjedzenia po prostu imbir ? można go zetrzeć na tartce i wymieszać z czymś smacznym[/QUOTE]
Można, o ile pies zje - świeży imbir jest dość ostry. Można też używać przyprawy - sproszkowanego imbiru.
Tylko nie wiem, jak z dawkowaniem - ludziom zaleca się 5 gram świeżego lub 1/3 łyżeczki sproszkowanego 3 razy dziennie.

Link to comment
Share on other sites

Imbir jest smaczny. Mój TŻ kupuje taki świeży i ciagle z czymś zjada -na pewno więcej niz 5 gram dziennie.
Dodaje sobie taki pokrojony w plasterki do chleba, do surówki, do herbaty i do czego się da.

Dodam psu do jedzenia. I zobaczę co będzie.

Link to comment
Share on other sites

wlaśnie zobacz czy zje z miski,ale watpie że imbir pomoze psu na chorobe lokomocyjna.jeśli pójdziesz do lekarza powinien ci zaordynowac jakiś tańszy zamiennik cerenii.
p.s.osobiście nie cierpie imbiru,nawet przypraw z tym dodatkiem czy potraw.takze psu bym sie także nie dziwiła gdyby nie chciał

Link to comment
Share on other sites

Mnie smakuje, ale mojemu psu absolutnie nie. A szkoda, bo dobry jest też na stawy.
Też mi się jednak wydaje, że jednorazowa dawka nie zadziała. Terapeutyczne działanie ziół opiera się raczej na regularnym stosowaniu. Stąd zalecenia, żeby przyjmować go 3 razy dziennie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gryf80']wpierw sprawdz czy wogóle imbir jest chętnie zjadany przez psa.[/QUOTE]
pewnie
Dziś kupię imbir i przepuszczę przez sokowirówkę -taki soczek imbirowy może stać w lodówce do tygodnia.
I będę dolewać pieskom (bo mam dwa) do jedzenia.
Ten drugi pies uwieeeeeelbia jazdę samochodem. Ale imbir tez może jeśc.

Link to comment
Share on other sites

Intuicja mi podpowiada, że prędzej zjadany może być imbir w proszku - taka zwykła przyprawa ze sklepu - niż świeży.
Świeży jest nie tylko ostry, ale na dodatek bogaty w olejki eteryczne, charakterystycznie cytrynowy. W suszonym tego aż tak się nie czuje (dlatego do chińszczyzny wcale się nie nadaje ;)) no i można go użyć znacznie mniej, bo jest odwodniony.
No ale psy bywają różne - znam takiego, co nawet cytryny był skłonny jeść, byle jeść ;)

Link to comment
Share on other sites

Pewnie. Ja mu daje tylko na smak -bo on bardzo lubi cytrusy i zjadły naprawdę dużo mandarynek gdybym mu pozwoliła.
On ma dziwne upodobania smakowe -zawsze wzdycha do kawy, kakao i czekolady -których nie dostaje.
Kubek z kakao lub z kawą jest dla niego wielką pokusą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Ten imbir mnie zaintrygowal.

Ja mam beznadziejny przypadek- cerenia nie daje rezultatu, aviomarin, cocculine, lokomotiv i inne tego typu tez nie :( zawsze po godzinie jazdy zaczyna sie rzyganie, bez wzgledu na to czy byla przerwa czy nie... :([/QUOTE]

zapytaj lek wet o torecan w czopkach(na receptę)

Link to comment
Share on other sites

Byłam u weterynarza i przy okazji popytałam o tę chorobę lokomocyjną. Oczywiście wet polecała cerenię, ale przy naszych częstych podróżach majątek bym na nią wydała. Pozytywnie też wypowiadała się o lokomotiv. Tylko ja kupiłam w tabletkach - nie wiedziałam, że jest w syropie i tabletkach. Dawkować mi kazała tak jak dla dziecka 12 lat/dorosłego, na czczo (moja sunia waży 18 kg). W ten weekend przetestuję.
Jak nie poradzi, to sprawdzę sobie ten adaptil, a jak i on nie pomoże to trzeba będzie jednak podawać cerenie.

[B]Beta ata[/B] - sunia od niedawna jest z nami. Ale ona reaguje tak jak pies od [B]Patmol[/B] - na autostradzie nic się jej nie działo, na krętych drogach górskich i wiejskich niestety było od razu "haftowanie".

Edited by Jarka
Link to comment
Share on other sites

No i tak - lokomotiv o tyle pomógł, że tylko raz wymiotowała. Na autostradzie był spokój, po zjeździe z autostrady zaliczyła wpadkę.
Następnym razem sprawdzę, jak sobie da radę jeżdżąc na tylnim siedzeniu - teraz jeździła z tyłu samochodu (kombi). No i kupię lokomotiv w syropie, bo w tabletkach jest kłopotliwy w podaniu.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Niestety, zmiana miejsca nie pomogła. :(
Kupiłam teraz w zoologicznym "Snacks for comfort travel" . Są to smaczki dr Seidla z imbirem i tryptofanem.
Pisze, że imbir łagodzi mdłości i zapobiega wymiotom a tryptofan zmniejsza napięcie mięśniowe i podatność na stres.
Zobaczymy, czy to pomoże.

Link to comment
Share on other sites

mój pies nie chciał ich jeść
nawet w domu -jak mu chciałam dać, żeby zobaczyć -czy mu zasmakują

ostatnio jechałem z nim w góry
najpierw jednym pociągiem, potem drugim pociagiem
a potem jeszcze miałam 8 km do Międzygórza i gdzież na wsi wsiadłam w autobus
nie było dworca, staliśmy przy rowie -i pies się niczego nie spodziewał
dopiero jak już siedział w autobusie - to widzę po minie, że niedobrze
ale
to było 8 km, czyli jechaliśmy tylko z 10 minut (same zakręty)
zdążylismy wysiąść

Link to comment
Share on other sites

Smaczki zadziałały - mała nie wymiotowała. :multi:
Fakt: pierwszy raz zjadła je z apetytem, przed podróżą powrotną już nie tak chętnie. Spróbuje dać je do słoika z czymś dobrze
psu pachnącym, może wtedy nie będzie problemu z ich jedzeniem.

W Międzygórzu byłam w weekend majowy. :cool3:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 4 weeks later...

Pomozecie?
Miesiac temu przygarnelam od 2 letnia sunie ze schroniska, do ktorego mialam 80 km. Poczatkowo jechala tragicznie, piszczala wiercila sie, ale wyszlam z zalozenia, ze stres, ze wzielam ze schroniska i nie wie o co chodzi. Dojechalismy 30 km na dzialke znajomych, tam przerwa 3godzinna i dalej do domu. Pod koniec zwymiotowala, ale niestrawione jedzenie (miala byc na czczo, raczej nie byla). Pierwsze dwa tygodnie u mnie jezdzila autem 2-3razy w tyg. Raz na drugi koniec miasta na spacer do parku, raz w inne miejsce, niestety pare razy rowniez do weta, ale najczesciej wycieczki byly raczej dla niej pozytywne. W samochodzie jest bardzo grzeczna, na poczatku soi potem siada ew sie kladzie, czasami idzie spac. Jednak czesto tez bardzo dyszy, slina sie leje litrami, to zapewne spowodowane stresem. Dwa razy w ciagu tych dwoch tygodni ja zemdlilo, zaczela mielic jezorem, wtedy ja sie zatrzymywalam i czekalam az jej sie unormuje. Jechalysmy dalej. Caly czas chetnie wchodzila do auta. Po 3 tyg u mnie pojechalam z rodzicami ich samochodem na dzialke. Ojciec staral sie jechac delikatnie, ale przy przyspieszeniu zwawym, na wertepach (droga gruntowa) badz przy manewrach - wymiotowala. W drodze na dzialke byla 3 godziny po sniadaniu - zwrocila 2 razy. Wracajac z dzialki miala pusty brzuch i na koniec wlasnie przy manewrach - paw. Od tamtej pory nie chce podchodzic do auta :( Jechalam z nia ostatnio 15km i nie wymiotowala ale widzialam po niej ze nie czuje sie najlepiej - choc momentami spala.
Dodam, ze za miesiac czeka nas wycieczka na wakacje - 250 km. Generalnie staram sie czesto jezdzic z psem, na dzialke, do lasu, do parku, nad wode. A tu mam problem, nigdy nie mialam psa z taka choroba, ale - czy to jest choroba lokomocyjna?

Jak ja uczyc, jak cwiczyc, jak sobie radzic. Jestem przerazona tym wszystkim, w samochodzie jezdze z nia sama bo to moze istotna tez informacja. Oczywiste jest, ze staram sie jezdzic bardzo delikatnie, ale jadac w trase nie dam rady jechac ciagle tym samym tempem i to jeszcze dosc wolnym...

Pomocy ;(

Link to comment
Share on other sites

Mamy papiliona od 12 lat. Na poczatku tez wymiotowal. Zauwazylam, ze na poczatku jazdy zaczynal ciezko oddychac, lykac sline, wiec na pobliski parking i spacerek pare minut.Uspokoil sie, no to znowu jazda do przodu. Czesto po pierwszym ataku nudnosci mijalo mu i spal cala droge(6 godz). Ale staramy sie co godzine nawet bez objawow choroby lokomocyjnej robic spacerek po murawie, aby nazbieral nowe wrazenia zapachowe.No i oczywiscie rano nigdy nie jest karmiony.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...